czwartek, 11 sierpnia 2022

[T] Still Life: Rozdział 8

 

— Bzykasz się z kimś, prawda?

— Ginny!

— Błagam, gadaj, Hermiono. Od wieków nie plotkowałam i chciałabym móc przeżywać.

— Z nikim…

— Nie. Nie próbuj kłamać. Nie przestałaś się uśmiechać, odkąd przyjechałaś, i masz wokół siebie ten „blask ciągłego bzykanka”. — W kąciku jej ust pojawił się chytry uśmiech. — Zauważyłam też eliksir antykoncepcyjny na twoim blacie, kiedy ostatnio do ciebie wpadłam.

Hermiona zarumieniła się. Wiedziała, że się nie wywinie, ale nie mogła powiedzieć jej prawdy.

— Nie znasz go…

— Ale jest ktoś.

— Tak, dobra? Tak. Zadowolona? — Prychnęła i wzięła duży łyk wina. Harry był z Ronem, więc miały babski wieczór w rezydencji Potterów.

Ginny promieniała.

— Ogromnie. Więc, jaki on jest?

— Wysoki, tajemniczy, brunet… — Przestań, opisujesz Wiktora Kruma. — Hmm, to mugol. Ktoś, kogo spotkałam w lokalnej kawiarni. To świeża sprawa — nic poważnego. Tylko fizycznego.

— Ach, tak? Cóż, dobrze dla ciebie. Jaki jest w łóżku?

Tu Hermiona nie musiała kłamać. Westchnęła, przypominając sobie plątaninę kończyn, w której ona i Draco byli zeszłej nocy.

— Cholernie fantastyczny. Znaczy, wiesz, to niezręczne, bo twój brat…

Ginny przerwała jej machnięciem ręki.

— Nie bądź śmieszna. Wiem, jaki jest Ron. Nie musisz się hamować ze względu na mnie.

— No dobrze… ten nowy facet. Jest taki uważny. Za każdym razem pierwsza dochodzę, czasem więcej niż raz, zanim w ogóle… no wiesz… — Ciepło zalało jej twarz. Ale to była prawda. Draco był niemożliwie hojnym kochankiem.

— Na brodę Merlina. Cóż, jeśli będziecie razem na poważnie, musisz przedstawić go Harry’emu. Może mógłby nauczyć go kilku sztuczek.

Hermiona skuliła się w duchu na myśl, że Draco rozmawia z Harrym o swoim życiu seksualnym. Zaśmiała się nerwowo.

— Tak, może.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Patrzył na nią z pożądaniem. Tylko w ten sposób można było opisać spojrzenie, jakie Draco rzucał jej przez stół konferencyjny. Poczuła, jak ciepło wpełza na jej kark i robiła wszystko, co w jej mocy, by to stłumić, bez słowa rzucając na siebie zaklęcie chłodzące, żeby przeciwdziałać ogniu jego spojrzenia. Zmusiła się do skupienia na zadaniu.

Źródłem jej tortur było spotkanie międzyresortowe, będące kolejną sugestią Hermiony po tym, jak zajęła stanowisko Minister. Szefowa Departamentu Regulacji i Kontroli Magicznymi Stworzeniami obecnie ględziła w kółko o propozycji Luny i Hermiona robiła wszystko, by kiwać głową. Zdecydowanie nie myślała o mężczyźnie naprzeciwko niej ani o rozkosznym, utrzymującym się bólu między jej udami, spowodowanym bezwzględnym posuwaniem, jakie zafundował jej ostatniej nocy. Od zeszłego piątku był u niej prawie co noc, bzykając ją niemal do utraty tchu, a potem zasypiał, obejmując ją ramionami. Hermiona nie była do końca pewna, jak te układy miały działać, ale domyślała się, że przyjaciele z korzyściami nie zasypiają razem. Nie żeby to miało aż tak wielkie znaczenie — Draco zawsze budził się pierwszy i aportował do swojego domu, by się przebrać, zanim znów mógł zobaczyć ją w Ministerstwie. I nie mogła zaprzeczyć, że lubiła zasypiać w jego ramionach.

— Pani Minister?

Hermiona zamrugała, uświadamiając sobie, że nagle wszystkie oczy są zwrócone na nią.

— Tak, oczywiście. Masz moją zgodę. — Hermiona zdołała się uśmiechnąć przed zakończeniem spotkania.

Weszła do swojego gabinetu, Draco podążył za nią. Zamknął za nimi drzwi i chwycił ją za nadgarstek. Wstrzymała oddech, gdy odwrócił ją i przycisnął do drzwi.

— Nie słyszałem ani słowa z tego spotkania. Myślałem tylko o tym.

Sapnęła, kiedy jego gorące usta opadły na jej, a jego natarczywy język wepchnął się, by ją w pełni posmakować. Całowanie go było odurzające — jeśli się nie skupi, zupełnie zapomni, co chciała powiedzieć i zatraci się w nim na resztę dnia.

— Draco… — zaczęła, lekko go odpychając.

Uśmiechnął się.

— Uwielbiam sposób, w jaki wypowiadasz moje imię, tak chrapliwie.

Dlaczego musiał wszystko tak utrudniać? Pochylił się po więcej, ale ona przycisnęła dłoń do jego piersi.

— Myślę, że musimy ustalić podstawowe zasady.

Podstawowe zasady, racja, pomyślał Draco kwaśno. Ponieważ to był układ przyjaciele z korzyściami, jak powiedziała Hermiona. Nic więcej. Zmarszczył brwi, gdy usiadła za biurkiem. Jej ręce drżały. Z pewnością nie zamierzała całkowicie zerwać? Zajął swoje krzesło naprzeciwko niej i powoli skrzyżował nogi, starając się sprawiać wrażenie znudzonego, podczas gdy zdradzieckie serce łomotało mu w piersi.

— Po pierwsze, koniec z wygłupianiem się w biurze. — Jej głos drżał na słowa „wygłupianie się”, jakby znów była nastolatką. To było urocze.

— To sposób na dobrą zabawę, Granger. — Przewrócił oczami, ale wiedział, że ma rację. Gdyby ktoś ich przyłapał, konsekwencje byłyby poważne.

Posłała mu spojrzenie — takie, które widział, gdy patrzyła na Pottera i Weasleya milion razy. To naprawdę nie powinno go podniecać, ale tak — ogromnie. Może zawsze tak było.

— Po drugie, musisz przestać pieprzyć mnie wzrokiem podczas zebrań! Nie mogę się skoncentrować na swoich obowiązkach, kiedy tak na mnie patrzysz.

— Cóż, nie wiem, czy można temu zaradzić. Chyba że zaczniesz chodzić w jutowych workach do pracy. Nawet wtedy, prawdopodobnie, będę myślał tylko o tym, żeby oswobodzić cię z tego worka, więc…

— Draco!

Uniósł ręce w udawanym geście poddania.

— Dobrze, dobrze. Spróbuję. Ale może powinnaś postarać się być mniej seksowna, Granger. — Wstał z miejsca i obszedł biurko, opierając się o nie. Pogładził ją po policzku, przeczesując jej włosy długimi palcami. — A jeśli chodzi o te zasady „nie w pracy”. Mogą wejść w życie jutro?

Determinacja Hermiony kruszyła się, gdy pocałował ją w skroń i przeniósł rękę na jej szyję. Jego kciuk delikatnie nacisnął puls, przez co westchnęła przeciągle.

— Przypuszczam.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Draco zagwizdał w windzie, gdy jechał na piętro Harry’ego. Pomyślał, że powinien trochę się opanować, ale trudno było być mniej niż radosnym, ponieważ właśnie trzymał Minister na jej biurku z głową między jej udami. Wciąż czuł jej smak na języku — przyprawiało go to o zawroty głowy z podniecenia, chociaż jego ciało powinno być całkowicie wyczerpane. Po prostu nie mógł się nią nacieszyć.

Jego kroki były lekkie, gdy skręcał za róg do gabinetu Pottera, ale wychodząca osoba sprawiła, że go zmroziło.

— Malfoy.

— Łasic.

Jego usta zacisnęły się w wąską kreskę, gdy patrzył, jak Ron śmiało idzie w jego kierunku. Chociaż relacja Draco i Harry’ego była o niebo lepsza, nadal istniała duża animozja między nim a rudym. Potem przypomniał sobie, że bzyka jego byłą żonę i uśmiechnął się.

— Co cię wprawiło w tak dobry nastrój? — zadrwił Ron.

Naprawdę chcesz wiedzieć?

— Ćwiczenia. Uwalniają endorfiny. Powinieneś kiedyś spróbować.

Ron skrzywił się.

— Może i oszukałeś Harry’ego, ale dla mnie zawsze będziesz obślizgłą fretką.

Po czym odszedł.

— Lepsze to niż łasica — mruknął Draco, odwracając się, by wejść do gabinetu Harry’ego.

— Witaj, Malfoy — powiedział Harry. — Potrzebujesz czegoś?

— Prośba o towarzystwo aurora. — Rzucił dokument na biurko.

W ciągu kilku ostatnich tygodni premier mugoli odwiedzała miasto ze znaczną populacją czarodziejów i dlatego zalecili wysłanie aurora wraz z jej zwykłym ochroniarzem. To był tylko środek ostrożności, ale formularze wymagały zgody Harry’ego.

Harry przyglądał mu się przez chwilę.

— Wszystko dobrze?

— Tak, właśnie wpadłem na Weasleya na korytarzu.

— Ach, rozumiem.

— Ani trochę nie zmienił się od szkoły.

— Nie, ale to Ron. Jest uparty. Chyba nie chcesz, żeby cię lubił, prawda?

Nie chciał, naprawdę, ale mogłoby to pomóc, kiedy sprawa z Hermioną stanie się poważna. Musieli też stawić czoła Rose. Ale pomysł bycia w dobrych stosunkach z Ronem był tym najlepszym. Zwłaszcza, gdyby się dowiedział, że daje jego byłej żonie najlepszy seks w jej życiu.

— Chyba nie — westchnął. — I wzajemnie.

Harry skinął głową i sięgnął po formularz.

— Oddam ci to jutro.

— Dziękuję. — Draco poruszył ramionami i wyszedł, czując się bardziej odsłoniętym niż wcześniej. Cholerni Gryfoni.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

To był gówniany dzień. Pośród całej papierkowej roboty i bezmyślnych spotkań Draco był w stanie myśleć tylko o tym, żeby pójść do mieszkania Hermiony i zatopić się w niej, sprawiając, że dojdzie. Po ich codziennym spotkaniu prawie jej nie widywał przez resztę dnia — gdy zbliżał się czas zakończenia, czuł, że oczekiwanie rośnie.

Nigdy nie wychodzili razem, ale spędzał w jej mieszkaniu tyle czasu, że teraz zaczynał czuć się tam bardziej jak w domu niż we dworze. To przez nią, naprawdę. Ona była domem. Wciąż ledwo mógł uwierzyć w rzeczy, które pozwalała mu ze sobą robić, nawet jeśli to było dla niej czysto fizyczne. To stawało się głębsze za każdym razem, gdy leżeli spleceni. Za każdym razem, gdy zasypiał u niej i budził się z nią w ramionach. Mógł mieć tylko nadzieję, że ona też to czuje.

Gdy tylko skończył pracę, praktycznie pobiegł do Atrium i aportował się do jej mieszkania. Dostosowała swoje osłony tak, aby umożliwić mu wejście o każdej porze dnia — więcej zaufania niż myślał, że jest dozwolone u typowych przyjaciół z korzyściami. Słyszał płynącą wodę, kiedy rzucał swoje rzeczy na jej kanapę i przechodził przez sypialnię.

Hermiona wyszła tego dnia z biura tak szybko, jak tylko mogła, i wskoczyła pod prysznic. Wiedziała, że Draco przyjdzie dzisiaj po pracy i po prostu czuła, że musi zmyć z siebie trudy dnia, zanim doświadczy przyjemności, która miała nadejść. Pieprzyli się już od kilku tygodni, ale wciąż nie mogła się nim nacieszyć. Wydobył z niej coś, o czym nie miała pojęcia, że istnieje. Za każdym razem, gdy ją dotykał, lizał, wchodził w nią, to było jak doznanie religijne. Nie mogła uwierzyć, że przeżyła tyle lat, nie wiedząc, że seks może taki być.

Woda spływała strumieniami po jej nagim ciele, a potem do odpływu, gdzie znikała. Objęła dłońmi smukłą szyję, wsuwając je we włosy, żeby je opłukać ostatni raz przed wyciśnięciem. Nigdy w życiu nie czuła się tak seksowna. Sprawił, że tak się poczuła. Po latach zastanawiania się, dlaczego sprawy z Ronem stały się tak trudne, to było całkowicie odświeżające. Ostrożnie owinęła się puszystym ręcznikiem i wyszła spod prysznica. Omal nie dostała zawału, kiedy zobaczyła Draco stojącego w drzwiach, opartego o framugę i patrzącego na nią drapieżnie.

— Granger.

— Kurwa, wystraszyłeś mnie.

Odbił się od wejścia i powoli podszedł do niej.

— Widzę, że wykonałaś już za mnie połowę mojej pracy.

— Co, rozbieranie mnie jest teraz w zakresie twoich obowiązków, doradco? — Uśmiechnęła się bezczelnie, gdy skończył podwijać rękawy koszuli i objął jej policzki, ocierając się ustami o jej. Tak bardzo przepadł dla tej kobiety.

— W dzisiejszych czasach tak. Trzeba być bardzo ostrożnym jeśli chodzi o naszą uroczą panią minister.

Pogładził kciukiem jej kość czołową. Potem puścił ją, by rozluźnić krawat i rozpiąć kamizelkę. Jego dzisiejszy strój przypominał trzyczęściowy mugolski garnitur w kolorze łupkowej szarości, podkreślającej jego oczy. Do tego surowo biała koszula i krawat w kolorze królewskiego błękitu.

— Draco, jestem cała mokra. — Jej włosy robiły małe kałuże na kafelkach.

— I będziesz o wiele bardziej — drażnił się.

— Ale przemokniesz, jeśli nie pozwolisz mi się wysuszyć.

— Granger, zanim z tobą skończę, oboje będziemy potrzebować prysznica. — Chwycił ją za biodra i obrócił, by spojrzała w lustro.

Jęknęła, gdy uniósł ręce do jej szyi, ściskając ją szybko, po czym przesunął je po jej wciąż wilgotnych ramionach, całując prawe.

— Wiesz, jaka jesteś piękna, Granger?

— Mmm — zanuciła Hermiona. — Może mi powiesz?

Uwielbiała, kiedy był taki; jego zmysłowy głos przy jej uchu i gorący oddech na szyi. Łatwo było pozwolić mu przejąć kontrolę i pozwolić sobie zatracić się w tej chwili.

— Nie, otwórz oczy i zobacz. Pokażę ci.

Zrobiła, jak rozkazał, patrząc na siebie w lustrze. Ramiona Draco obejmowały ją zaborczo, gdy sięgnął po węzeł jej ręcznika. Rozwiązał go powoli, odsłaniając jej nagie ciało i patrząc na ich połączenie.

— Przepiękna — wydyszał.

Uśmiechnęła się uwodzicielsko, gdy jego wzrok wędrował po niej od stóp do głów. Jej oczy pociemniały nieco w odbiciu, kiedy zobaczyła, jak sięga do jej piersi.

— Twoje cycki są idealne. — Ścisnął jej lewy sutek. — Jedna z moich ulubionych rzeczy w tobie.

Hermiona sapnęła, kiedy ugryzł jej ramię i szyję, łagodząc to miejsce językiem. Spojrzał na nią w lustrze, jego źrenice były rozszerzone z pożądania. Palce nadal ugniatały i masowały jej piersi. Następnie powoli przesunął prawą rękę w dół.

— Jesteś miękka w najlepszych miejscach — jego dłoń przesunęła się po jej brzuchu — i twarda w innych. — Dotknął jej kości biodrowej. — A części ciebie — wzdrygnęła się, widząc, jak jego ręka znika między jej nogami, automatycznie rozstępującymi się dla niego — tak reagują na mój dotyk.

Jego środkowy palec odnalazł jej łechtaczkę i jęknęła.

— Draco…

— Miej otwarte oczy, kochanie. Chcę, żebyś widziała, co ci zrobię. Żebyś zobaczyła, jak cudownie wyglądasz, gdy się rozpadasz. — Zanurzył się w niej dwoma palcami, wykręcając nadgarstek, by trzymać kciuk na jej wrażliwym pączku. — Widzisz? Mokra.

Kilka razy wsuwał i wysuwał palce, a Hermiona patrzyła jak sparaliżowana na jego rękę, poruszającą się między jej udami. Musiała chwycić go za ramiona, żeby się czegoś złapać. Nigdy wcześniej nie robiła czegoś takiego. To było naprawdę niegodziwe; jej usta otworzyły się, a oddech przyspieszył do krótkich, cichych westchnień. Za każdym razem, gdy wyłapywała twarz Draco, obserwował ją — to jeszcze bardziej wzmagało jej podniecenie.

Jego palce wygięły się w jej wnętrzu, uderzając delikatnie w miejsce, które sprawiło, że wiła się na jego dłoni.

— Draco, ja…

— Dojdź dla mnie, Hermiono — wymruczał w jej włosy.

Poczuła, jak jego drugie ramię owija się mocno wokół niej, gdy osiągnęła orgazm, zaciskając się wokół jego palców. Jej zamknięte powieki zatrzepotały, gdy dochodziła. Nie mogła ich dłużej trzymać otwartych.

— Moja dobra dziewczynka — zanucił. Trzymał ją nieruchomo przez chwilę, zanim wyciągnął palce i wylizał je do czysta. — Kurwa, smakujesz tak dobrze.

Położył jej ręce na blacie, zanim ją puścił, aby mógł się rozebrać na resztę zabawy. Hermiona obserwowała go, gdy rozpinał koszulę, zsuwając ją i upuszczając na podłogę. Był blady, ale jędrny, klatka piersiowa i ramiona wciąż były dobrze zarysowane. Nie mogła uwierzyć, że tak bardzo go pragnęła — oczekiwała na niego niecierpliwie, mimo że dopiero co doszła. Na widok rozpinającego się pasa w lustrze przygryzła wargę z jękiem.

— Widzisz coś, co ci się podoba? — zażartował, zsuwając spodnie na podłogę.

— Ciebie — odpowiedziała.

— Dobra odpowiedź. — Jego ręka przesunęła się po jej kręgosłupie, gdy ustawił ją w pożądanej pozycji, rozuwając jej nogi nieco szerzej i pochylając ją bliżej blatu. — Patrz na nasze odbicie. Chcę, żebyś widziała, jak biorę cię od tyłu.

Skinęła głową, wydając z siebie chrapliwy jęk, gdy poczuła, jak wciska się między jej śliskie wargi. Z łatwością wepchnął się do środka, z mokrym klapsem, gdy wszedł do końca.

— Kurwa — przeklęła.

Draco uśmiechnął się, gdy pozwoliła sobie, by wymsknęła jej się ta nieprzyzwoitość.

— Uwielbiam te twoje plugawe usta, Granger. Prawie tak bardzo, jak kocham twoją ciasną cipkę.

Zaczął miarowym rytmem, oczarowany odbiciem jej cycków w lustrze. Merlinie, była olśniewająca. Jego palce wbiły się w jej biodra, gdy wszedł w nią od tyłu. Czuła się bosko, mając jego kutasa, ciepłego i mokrego, i jego — nigdy nie miałaby tego dość.

Wkrótce nabrał tempa; jego ręce uderzały o blat obok niej, gdy wbijał się w nią. Hermiona wygięła plecy w łuk i krzyknęła, gdy pchnął głęboko, pod nowym dla nich kątem. Znowu była na krawędzi, kiedy ręka Draco wróciła do jej łechtaczki.

— Do kogo należy ta cipka? — zapytał, gdy jego palce gładziły ją z zapałem.

— Do ciebie, Draco. Tylko do ciebie.

Jej potwierdzenie trafiło prosto do jego kutasa, ciśnienie w jajach rosło. Jego zaborcza namiętność zapłonęła, wiedząc, że była jego. Był blisko. Uda Hermiony drżały i poczuł, jak jej ściany zaczynają trzepotać, gdy pchnął mocniej, a palce na łechtaczce zwiększały nacisk. Doszła mocno, wijąc się wokół niego i on też przepadł; biodra docisnęły ją, gdy się w niej uwalniał.

Pozostali tak — z nim wciąż wewnątrz niej — przez kilka minut, odzyskując oddech i opanowanie, wpatrując się w swoje odbicia. Wzbudziło to w nim uczucia, więc szybko starał się opanować. Za wcześnie na to, skarcił się. Pocałował ją w skroń i wyszedł z niej, a ona spojrzała na niego zaspokojona i zadowolona.

— To było niesamowite — wydyszała.

Ukłonił się figlarnie, a ona uderzyła go w biceps.

— Wydaje mi się, że jestem ci winny kolejny prysznic.

— Rzeczywiście — odpowiedziała, obchodząc go, by odkręcić wodę.

Przyciągnął ją mocno do siebie, gdy woda spływała po nich. Minęło sporo czasu, zanim byli czyści.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Draco nie mógł spać. Hermiona poruszała się w jego ramionach, oddychając ciężko. Westchnął i pocałował ją we włosy. Nie o to prosiła — chciała prostoty i luzu. Problem polegał na tym, że z każdym mijającym dniem jego serce coraz bardziej należało do niej. W tym momencie był pewien, że byłby zdruzgotany, gdyby to odwołała.

Sprawy z Astorią działy się stopniowo. Zgodnie z tradycją czystokrwistych, zabiegał o nią i uwodził ją, spotykając się, by omówić ich zamiary i wszystko zaplanować. Bardzo ją kochał i nie miał zastrzeżeń co do ich życia seksualnego, ale układ z Hermioną był niepodobny do niczego, czego kiedykolwiek doświadczył. Zaciekłość, z jaką jej pragnął, była niezrównana. To było tak, jakby mógł spędzić całe życie, badając jej ciało i wciąż pragnąc więcej.

Ale nie chodziło tylko o jej ciało. Także o jej piękny umysł, wyostrzony dowcip i niezmienną siłę. Był zachwycony wszystkim w niej — i zrobi wszystko, by utrzymać ją w swoim życiu. Mógł mieć tylko nadzieję, że zaczęła czuć chociaż ułamek tego, co on czuł do niej.

Nie był pewny, co by zrobił, gdyby tak nie było.

______________

Witajcie :) tak jak obiecałam, pojawiam się dzisiaj z nowym rozdziałem. Znowu było gorąco i chyba już musimy się do tego przywyczaić, bo fantazja autorki naprawdę nie ma końca. Więc jak wrażenia? Opowiadajcie.

Na kolejny rozdział zapraszam w weekend. Mam nadzieję, że uda mi się go przetłumaczyć, chociaż pogoda trochę wszystko komplikuje, ale zobaczymy, powinno się udać. Jeśli nie w sobotę to z pewnością opublikuję w niedzielę! Kończy mi się urlop i pora wracać, no ale w sumie się cieszę, bo to nie były wymarzone wakacje...

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu! Enjoy!

1 komentarz:

  1. Z rozdziału na rozdział coraz lepsze te sceny 😏😏 No dzisiaj było mega gorąco i mam nadzieję, że tak pozostanie 😁 Oby Hermiona szybko zrezygnowała z układu i zaczęła prawdziwy związek z Draco ♥️

    OdpowiedzUsuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy