Draco rozejrzał się po pokoju
hotelowym z możliwie jak najmniejszą pogardą. Gdzie nie popatrzył, były tam
liście palm i tukany oraz bardzo jasne kolory. Jeśli chodzi o mugolskie
kurorty, był to hotel z najwyższej półki — mógł to stwierdzić po cenie. Mimo to
wystrój był zbyt jaskrawy jak na jego rozsądne gusta.
Ale Granger chciała egzotycznego,
tropikalnego miesiąca miodowego. I chętnie przychyliłby jej nieba, gdyby mógł.
Więc tu trafili. Nie miał nic przeciwko temu, że kupiła na tę okazję kilka
nowych kostiumów kąpielowych — wszystkiego po dwie sztuki. Jego oczy
powędrowały do jej postaci, leżącej na balkonie, opalającej się w białym bikini
bez ramiączek, i był już na wpół twardy. To było niesprawiedliwe. Wiedział, że
nadal jest w dobrej formie, ale Hermiona była cholerną boginią. Zaczęła się już
opalać, a swoje obfite i niechlujne loki upięła w kok na czubku głowy. Chciał
zlizać językiem lekki połysk potu na jej skórze. Może by to zrobił.
Hermiona odwróciła się do męża, który
dołączył do niej na balkonie. Wiedziała, że był świadom odsłonięcia tak dużej
części jej skóry, równie bladej jak jego, ale nawet w kąpielówkach i szlafroku
wyglądał jak klasyczny marmurowy posąg.
— Chodź tutaj, przystojniaczku.
Podszedł, czując wszystko, gdy
obróciła nogi na leżaku, żeby usiadł obok niej.
— Jestem jak latarnia morska, Granger.
Potrzebujesz okularów przeciwsłonecznych, żeby na mnie patrzeć?
— Oj przestań. — Hermiona
zachichotała. — Jesteś moim niepokojąco atrakcyjnym mężem. Cieszę się, że
zdecydowaliśmy się na prywatną plażę, bo inaczej musiałabym pokonać mugolskie
kobiety.
Przewrócił oczami.
— Błagam. Pewnie myślą, że jestem
wampirem.
— Hmm — mruknęła, kładąc się na
leżaku. — Cóż, w każdej chwili możesz się wessać w moją szyję.
Draco przyjął zaproszenie, by unieść
się nad nią; jego usta prawie musnęły jej skórę.
— Cóż, w takim razie… — przerwał,
gryząc jej szczękę, przesuwając się w dół jej szyi, by ssać delikatną skórę.
Hermiona jęknęła i przeczesała palcami
jego włosy. Od razu przeszedł do konkretów, a ona to bardzo doceniała. Czasami
myślała o tym dniu sprzed ponad roku, kiedy po raz pierwszy od wieków się na to
zdecydował. Nie wiedziała wtedy, że to wszystko było częścią jego planu, by
nakłonić ją, aby go zauważyła.
I oczywiście, że to zrobiła.
Jego usta przesunęły się po jej
obojczyku i w dół do ramienia, gdzie ugryzł lekko jej ciało, tylko na tyle, by
ukąsić. Hermiona sapnęła.
— Za dużo? — zapytał.
Nagle zarumieniła się, jej brzuch
drżał z oczekiwania.
— Ani trochę. Podobało mi się.
Draco uśmiechnął się złośliwie, w umyśle
przeglądał swoje pomysły na rzeczy, które mogliby robić podczas tego weekendu,
mając całkowitą prywatność i będąc bez dzieci. Scorpius i Rose byli
prawdopodobnie najlepszymi nastolatkami, jakich rodzice mogliby sobie wymarzyć,
ale też oboje byli niesamowicie inteligentni i przedwcześnie dojrzali. I,
szczerze mówiąc, trochę wścibscy.
— Dobrze. — Jego dłonie bawiły się
lycrą jej góry od bikini. — To jest niemożliwie grzeszne, ty nikczemna
dziewczyno.
— Chcę, żebyś wiedział, że to
właściwie skromny dwuczęściowy strój dla mugoli.
— Niech im Bóg błogosławi — wymamrotał
w jej dekolt, liżąc jej rozgrzaną słońcem skórę.
Hermiona zachichotała i odpięła
zapięcie z tyłu, żeby mógł ją oswobodzić z materiału.
— Nigdy nie wyjdziemy z tego pokoju,
prawda?
Draco spojrzał na nią z figlarnym
błyskiem w oku.
— Przed naszą nocą poślubną od tygodni
porządnie się nie rżnęliśmy. Desperacko ciebie pragnę, Hermiono.
— Zdesperowany, mówisz? Pokaż mi, jak
bardzo.
Owinęła ramiona wokół jego szyi i
wciągnęła go z powrotem w kolejny pocałunek.
— Można to zaaranżować — powiedział,
zostawiając jej usta, by wyznaczyć pocałunkami drogę w dół mostka, pozwalając,
by jego język przetarł szlak wokół każdej piersi, zanim w końcu wciągnął jeden
stwardniały sutek do ust.
Hermiona wiła się na leżaku i z
niepohamowaną żądzą obserwowała, jak usta jej męża przesuwając się w dół jej
torsu, zatrzymując się na zagłębieniach dolnej części bikini. Powoli wsunął
palec w miękki materiał, całując wierzch jej ud, zanim zsunął go w dół. Jego
tempo było bolesne, a ona wierciła się z niecierpliwości. Uwielbiał ją drażnić.
— Cierpliwości, kochanie.
Draco umieścił swoje kolana po bokach
leżaka i podciągnął nogi żony do góry i na ramiona, by mieć lepszy dostęp.
Nigdy się tym nie męczył — jej zapachem, smakiem, sposobem, w jaki błagała o
orgazm, gdy wirował językiem wokół jej łechtaczki. Fakt, że mógł utemperować
wielką Hermionę Granger do bełkoczącego bałaganu pod sobą, zawsze go podniecał.
Uderzyła biodrami przy pierwszym
dotknięciu jego języka o śliski środek. Była tak podekscytowana jego
dokuczaniem, że już była na krawędzi spełnienia. Skubał ją i lizał jak opętany.
Jakby wpatrywał się w szubienicę, a ona była jego ostatnim posiłkiem. Wszystko,
co mogła zrobić, to wpleść palce w jego włosy i trzymać go, gdy ją zaspokajał.
Minęło trochę czasu, odkąd byli w
stanie to zrobić — po prostu cieszyć się sobą bez ograniczeń czasowych i
zastanawiania się, czy ktoś może im przeszkodzić. Nawet gdy dzieci były w
Hogwarcie, nadal mieszkali pod tym samym dachem co Narcyza i garstka skrzatów
domowych. Rzadko byli naprawdę sami.
To był fakt, który Draco w pełni
wykorzystał, zmieniając tempo. Wolno, szybko, mocno, delikatnie. Wpadał w rytm
i doprowadzał ją do krawędzi tylko po to, by znów zwolnić i pozostawić ją
wijącą się i dyszącą.
— Dracoo — jęknęła, wydłużając
samogłoskę na znak niezadowolenia. To była najlepsza tortura. — Twoja żona chce
dojść.
Uniósł głowę na tyle, by uśmiechnąć
się do niej.
— Och, dojdzie.
Hermiona obserwowała spod
przymkniętych powiek, jak wyciągnął swojego penisa, otarł usta i kilkakrotnie
poruszył ręką, by być gotowym.
— Kurwa, Granger. Co ty ze mną robisz.
Potem znowu opuścił usta na jej wargi.
Nigdy nie była ekshibicjonistką, ale
ich balkon był tak odosobniony, że wątpiła, by ktokolwiek widział jej męża
liżącego ją w biały dzień. Znajdowali się także na wyższym piętrze, krawędzie
palmowych liści muskały balustradę. Mimo to starała się nie jęczeć zbyt głośno,
gdy wsunął w nią swój palec.
Draco poruszał się szybko, jego język
nie opuszczał jej łechtaczki. Palce zacisnęły się, by pogłaskać jej punkt G,
podczas gdy jego lewa ręka nadal pompowała poniżej. Jej uda zacisnęły się wokół
jego głowy i poczuł, jak wewnętrzne ściany zaczynają drżeć. Była blisko.
— Kurwa — warknęła Hermiona, gdy mocno
ssał jej spuchnięty pączek i wyginał swoje palce. Był w tym taki dobry. Jej
plecy wygięły się w łuk na leżaku, gdy orgazm kołysał jej ciałem, a przyjemność
promieniowała na zewnątrz.
Cofnął palce i delikatnie ją polizał,
zanim wstał.
— Mogę dojść na twoje cycki?
Skinęła głową, podekscytowana, bo
prawie nigdy o to nie pytał. Usiadła i zdjęła bluzkę, pozwalając jej opaść na
leżak. Draco przesuwał dłonią w górę i w dół, jego oddech stawał się ciężki,
gdy gładził się mocniej i szybciej. Chrząknął, kiedy doszedł, malując jej
piersi małymi plamami spermy. Hermiona przesunęła palcami po płynie i
przyłożyła do ust, ssąc każdy z nich do czysta.
On zaśmiał się.
— Zginę przez ciebie, czarownico.
Zachichotała i przycisnęła usta do
jego.
— Nie na długo.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po romansowaniu na balkonie oboje
umierali z głodu. Wzięli prysznic i zeszli na dół do hotelowej restauracji.
Wystawiono dla nich ucztę z pieczonej wołowiny i różnych nieznanych owoców oraz
warzyw. Zdecydowali się także na kolorowe drinki z palemkami, a Hermiona
roześmiała się, gdy Draco zapytał, jaki jest cel tej dekoracji.
Po kolacji Hermiona odchyliła się na
swoim miejscu, lekko pocierając brzuch.
— Jestem pełna. Nie myśl, że teraz
będę w stanie zmieścić się w którykolwiek z moich strojów kąpielowych.
Draco uśmiechnął się.
— Nie mam nic przeciwko temu, żebyś
chodziła nago w ten weekend.
Zerknęła na niego i rzuciła w niego
serwetką, podczas gdy on się śmiał.
— Chodź, kochanie — powinniśmy spalić
te wszystkie kalorie.
Poruszył sugestywnie brwiami, a
Hermiona uderzyła go żartobliwie, wstając z miejsca. Uwielbiał drażnić się z
żoną, patrzeć, jak róż maluje jej policzki i jak zębami zagryza dolną wargę.
Zawsze lubił taką jej reakcję, nawet gdy byli młodsi.
Gdyby tylko wiedział, co wydarzy się w
przyszłości, jego nastoletnie ja by padło.
— Może — mruknęła, biorąc go za rękę.
— Byłam niegrzeczną dziewczynką, Profesorze.
Hermiona zachichotała, przyspieszając
kroku do windy, jej mąż deptał jej po piętach. Wiedziała, że kochał, gdy bawili
się w niegrzeczną uczennicę. Nie zabrała tutaj swojego stroju, ale nie sądziła,
że to będzie konieczne.
Gdy tylko znaleźli się w windzie,
wepchnął ją w kąt, całując szybko i chwytając za tyłek.
— Będę musiał cię ukarać, kujonko?
Jęknęła.
— Absolutnie.
Rozdzielili się, gdy inna para weszła
do windy na piątym piętrze, ale ręka Draco pozostała na tyłku żony, ugniatając
jej pośladek. Mógł powiedzieć, że w podnieceniu ściskała uda.
— Hermiono — wydyszał.
Sięgnęła za siebie, by upominająco
uszczypnąć męża. Kiedy wydał z siebie cichy pisk, para spojrzała na nich.
— Przepraszam — powiedziała do nich
Hermiona. — Nowożeńcy.
Para odwróciła się i na szczęście
wysiadła na następnym piętrze. Gdy tylko wyszli, Hermiona wybuchła szalonym
śmiechem.
— Och, jesteśmy gorsi niż nastolatki.
Draco dołączył do niej; jego twarz
zmarszczyła się z rozbawienia. Tak bardzo kochał dźwięk śmiechu swojej żony.
Kiedy dotarli na swoje piętro, szybko wziął ją w ramiona i wyniósł z windy
prosto do drzwi jej pokoju.
— Wiesz, że nie musisz za każdym razem
przenosić mnie przez próg.
Mrugnął.
— Może po prostu lubię sobie
wyobrażać, że jesteś moim jeńcem.
Hermiona prychnęła, owijając ramiona
wokół jego szyi i całując go głęboko, zanim rzucił ją na łóżko. Potem poczuła
straszne dudnienie w żołądku.
— Potrzebuję minuty, kochanie.
— Oczywiście.
Draco zmarszczył brwi, kiedy pobiegła
do toalety.
Prawie dwadzieścia minut i szybki
prysznic później, Hermiona wyszła i zobaczyła, że jej mąż cicho chrapie na
wierzchu kołdry. Zmarszczyła brwi i przeklęła swój delikatny żołądek za tak
słabą reakcję na obfite jedzenie. Potem przebrała się w jedwabną koszulę nocną
i wdrapała na łóżko obok niego.
— Obiecuję, że jutro ci to wynagrodzę
— wyszeptała, całując Draco w czoło, zanim sama zasnęła.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Kiedy Draco obudził się rano, zauważył
srebrzystą wydrę — Patronusa jego żony — biegającą po łóżku. Lekko przechylił
głowę i wydawało się, że go zauważyła.
— Jestem na plaży. Znajdź mnie —
oznajmiła głosem Hermiony.
Nie marnował czasu, szykując się i
spiesząc na ich prywatną część plaży. Była odosobniona, wokół porośnięta
palmami i inną gęstą roślinnością. To był piękny dzień, świeciło słońce, ale
często zakrywały je puszyste chmury, żeby nie było nieznośnie gorąco. Gdy szedł
ścieżką, ukazał mu się niewyraźny zarys Hermiony.
Była zupełnie naga.
Hermiona poprawiła ręcznik i spojrzała
na męża, który w końcu do niej dołączył. Była tu sama przez prawie dwadzieścia
minut, wibrując w oczekiwaniu, że znajdzie ją w taki sposób.
— Pomyślałam, że pozbędę się niektórych
z tych nieznośnych znaków opalania — oświadczyła, podnosząc pośladki nieco
wyżej, by mógł się przyjrzeć.
Draco zaniemówił. Rzucił już ręcznik
na piasek i miał mały namiot w kąpielówkach.
— Ty… ty jesteś…
Hermiona roześmiała się i podparła na
łokciach, krzywiąc jeden palec w zachęcającym ruchu.
— Jesteś zbyt ubrany na tę okazję.
Podszedł do niej tak szybko, jak tylko
było możliwe.
— Kurwa, jesteś przepiękna.
Uśmiechnęła się tylko i sięgnęła po
niego, przyciągając go do pocałunku.
— Przepraszam, że zrujnowałam nasze
plany na zeszłą noc.
— Nic z tych rzeczy. Przepraszam, że
zasnąłem.
— Chyba nie jesteśmy tak młodzi, jak
kiedyś.
— Podziękuj za to Merlinowi —
powiedział. — Hermiono, jesteś piękniejsza niż kiedykolwiek. Proszę, uwierz w
to. Mam szczęście, codziennie budząc się obok ciebie.
Ciepło w jego oczach sprawiło, że jej
serce podskoczyło.
— Kocham cię, Draco.
— Ja ciebie też kocham. — Jego usta
gwałtownie zaatakowały jej. — Wejdziemy do wody?
— Tak, chętnie. Robi mi się gorąco.
— Och, myślę, że taka jesteś,
kochanie.
Żartobliwie pacnęła go w tyłek, gdy
wstał i zaczął iść do brzegu. Zatrzymała go, dotykając palcem w pasie.
— To jest plaża dla nudystów, proszę
pana. Ubrania nie są dozwolone.
Draco zmarszczył brwi, ale zrobił tak,
jak powiedziała, zsuwając kąpielówki po bladych nogach. Był już twardy.
— To lubię bardziej — drażniła się
Hermiona, gdy padła na kolana na piasku i polizała jego cieknący czubek.
Przełknął i wplątał palce w jej włosy,
gdy kilka razy posunęła w górę i w dół jego długości.
— Dobrze. Wystarczy, kochanie. Chcę
dzisiaj w ciebie wejść.
Puściła go i wstała, uśmiechając się
złośliwie.
— Można to zorganizować.
Bez ostrzeżenia, Draco podniósł żonę i
zaniósł do wody. Hermiona pisnęła i trzymała się, gdy zimna woda lizała jej
ciepłą skórę. Cieszyła się, że udało jej się go namówić na wybór tego miejsca
na ich miesiąc miodowy — to naprawdę był raj.
Gdy woda sięgała do jego bioder,
przesunął ją, a ona posłusznie owinęła nogi wokół jego talii, ocierając się o
jego twardość. Woda stawiała pewien opór, co było nowe i interesujące, ponieważ
wdzierała się do nieznanych miejsc w środku.
— Cóż, to coś innego — mruknęła z
chichotem.
Draco ściskał i ugniatał jej tyłek,
gdy wiła się przy nim.
— W rzeczy samej.
Hermiona pocałowała i ugryzła go w
szyję, smakując słoną wodę na jego skórze.
— Nie jestem pewna, czy mi się to
podoba.
Zaśmiał się.
— Boisz się, że ryba podpłynie i
ugryzie cię w tyłek?
Jej oczy rozszerzyły się, a jego
śmiech pogłębił.
— Cóż, teraz tak!
— Zrelaksuj się, kochanie. Jestem za
stary, by bzykać się w ten sposób. Wystarczająco się ochłodziłaś?
Skinęła głową, a on wyciągnął ją z
wody, kładąc na brzegu. Była wspaniała. Mógł zanieść ją w kierunku ręczników,
by się wysuszyć, zanim ją weźmie, ale potrzeba w środku stała się nagle zbyt
paląca, zbyt nagła. Draco ułożył się na żonie i pocałował jej słoną skórę.
Hermiona rozkoszowała się uczuciem
mokrego piasku na ciele, gdy wepchnął ją w ziemię. Wplatała palce w jego włosy,
gdy ją całował.
— Pieprz mnie, Draco.
— Z przyjemnością. — Uśmiechnął się,
zanim przysunął palce do jej warg, uznając ją za gotową i mokrą dla niego.
Wiła się, gdy znalazł jej łechtaczkę,
stosując odpowiedni nacisk, by doprowadzić ją do szaleństwa. Znał już jej ciało
tak dobrze, że mógł z łatwością zaprowadzić ją tam, gdzie chciała, ale czasami
wciąż ją zaskakiwał.
Draco rozkoszował się entuzjastyczną
odpowiedzią żony na jego uwagę. Była bardziej niż gotowa, by go wziąć, ale
chciał jak najbardziej zbliżyć ją do krawędzi — sam nie wytrzymałby długo. Wbił
dwa palce głęboko w nią i stuknął w teksturowane miejsce na jej wewnętrznej
ścianie.
Hermiona jęknęła. Jego kciuk jeszcze
szybciej pogłaskał jej wrażliwą wiązkę nerwów i poczuła, jak ucisk wzbiera się
głęboko w jej wnętrzu. Była już prawie u celu, kiedy się zatrzymał, wyciągając
rękę z jej cipki.
— Och, ty diable — jęknęła.
— Pokochasz to.
Umieścił pulsującego kutasa przy jej
wejściu i wsunął się do środka jednym, szybkim ruchem.
Jęczeli jednocześnie, gdy ją
napełniał. Hermiona była bardzo przyzwyczajona do jego ciała, ale zawsze
cieszyła się tą pierwszą chwilą, gdy jej mięśnie się napinały, by go wpuścić.
Nie sądziła, że kiedykolwiek się tym znudzi. Piasek ocierający się o jej skórę
był nowym doznaniem, kiedy Draco zaczął się poruszać.
Przypływ zbliżał się nieznacznie i
fale zaczęły lizać pięty Draco, gdy odbijał się od Hermiony. Wszędzie był
piasek i chociaż zazwyczaj nienawidził być brudny, rozkoszował się dreszczem
pieprzenia jej na tak otwartym miejscu, na łonie natury, z żywiołami dookoła.
Jego kolana ocierały się o ziarna, gdy wchodził w nią za każdym razem i, o dziwo,
czuł, jakby to był pierwszy raz. Wciąż słyszał czasami odgłos rozdzieranych
rajstop.
— Kurwa, Hermiono.
Chrząknął i zacisnął palce na piasku,
uderzając w nią szczególnie głęboko, aż sapnęła.
Zacisnęła uścisk na jego pokrytych
piaskiem ramionach. Była tak blisko. Sposób, w jaki ją pieprzył, tak
nieubłaganie, przypominał jej ich pierwszy raz. Chociaż piasek pod jej tyłkiem
wydawał się zupełnie inny niż gładkie drewno jej biurka.
— Draco, prawie…
Zrozumiał wskazówkę żony i przesunął
palce z powrotem na jej łechtaczkę, gdy w nią wchodził. Jej uda drżały, a on
czerpał ogromną satysfakcję z tego, że mógł dokładnie określić, kiedy ona
dojdzie; jej paznokcie wbiły się w jego plecy i otworzyła usta, gdy zacisnęła
się mocno wokół niego. To też spowodowało, że Draco również znalazł się na
krawędzi i wgryzł się w jej ramię, gdy jego biodra zatrzęsły się i wypełnił ją
swoją spermą.
Odsunął się i po prostu wpatrywali się
w siebie, uśmiechając się, gdy fale zaczęły uderzać powyżej ich kolan.
— Cóż, to była przygoda — powiedziała.
— Każdy dzień z tobą to przygoda,
Granger.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nowożeńcy spędzili w ośrodku jeszcze
trzy dni, zanim nadszedł czas powrotu do Anglii i ponownego zmierzenia się z
rzeczywistością. Ministerstwo bardzo cierpiało podczas nieobecności Hermiony,
jak przypomniał jej Harry. Po przejściu przez Sieć Fiuu rzucili swoje torby w
holu, a Tilly przybiegła ich powitać.
— Pan i Pani wrócili! Wszyscy bardzo
za wami tęskniliśmy.
Draco uśmiechnął się.
— Dziękuję, Tilly.
Narcyza weszła do pokoju, ubrana
wyjściowo w jasno żółte szaty.
— Och, wróciliście. Właśnie wychodzę —
herbata z Andromedą.
— Miłej zabawy, mamo.
— Dobrze cię widzieć, Narcyzo. —
Hermiona pocałowała teściową w policzek, gdy ta przechodziła.
— Ciebie też, kochanie. Widzę, że
trochę się opaliłaś.
— I alkoholowo doprawiła. Nie martw
się, nie zapomnieliśmy o tobie. — Draco uśmiechnął się bezczelnie do swojej
matki, a ona prychnęła, zamykając drzwi za sobą.
— Więc twoja matka wyjechała na
popołudnie. Czy to znaczy, że jesteśmy sami? — Hermiona uniosła brwi.
— Nie miałaś mnie dość podczas naszej
podróży, ty nienasycona czarownico?
Położyła ręce na biodrach.
— Chciałabym, żebyś wiedział, że
jestem w rozkwicie seksualnym, Draco.
Roześmiał się i przerzucił żonę przez
ramię, idąc po schodach.
— W porządku, kochanie. W którym
pokoju nie cudzołożyliśmy?
Hermiona zachichotała, gdy jej mąż
nosił ją po dworze. Tak bardzo go kochała.
____________
Witajcie :) w sobotnie popołudnie pojawiam się z ostatnią częścią tej cudownej historii. Myślę, że zaspokoiła Waszą ciekawość, prawda? Może to dziwnie zabrzmi, ale mam ochotę na więcej, mimo że to koniec. Mogę sobie dopowiedzieć, co dalej się działo... i w sumie to fajnie. Jakie są Wasze wrażenia? Dajcie znać.
Ciężko jest się rozstawać z tą historią. Zżyłam się z bohaterami i wkręciłam w ten cały biurowy klimat. Dziękuję za każdy komentarz, ocenę, życzliwe słowo. To wiele dla mnie znaczy. Jesteście tu, kibicujecie i zawsze czekacie na nowości. Mojej becie dziękuję za każde wspólne przeżywanie scen, jeszcze wiele przed nami. :)
Teraz pora na małą przerwę. Muszę trochę odetchnąć i zdecydować, co będę tłumaczyć dalej. Opcji mam wiele, może nawet zbyt wiele, dlatego muszę wszystko dobrze przemyśleć.
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Trzymajcie się ciepło! Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)