niedziela, 13 kwietnia 2025

[T] Hot for Teacher: Scorpius poeta i artysta

 

Kilka tygodni po rozpoczęciu roku szkolnego Scorpiusa, Draco otrzymał pilną sowę od dyrektor McGonagall.

 

Panie Malfoy,

Mam szczerą nadzieję, że będzie Pan mógł spotkać się ze mną, opiekunem domu młodego pana Malfoya i profesorem obrony przed czarną magią jutro o 15:00. Musimy omówić zachowanie pańskiego syna, które ostatnio stało się raczej niestosowne.

Proszę jak najszybciej wysłać sowę z odpowiedzią.

Z poważaniem,

Minerva McGonagall

Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie

 

Co do cholery? Scorpius był dobrym dzieciakiem. Znacznie lepszym niż on podczas szkolnych lat w Hogwarcie. Co takiego mógł zrobić, że Draco musiałby uczestniczyć w… spotkaniu rodzica z nauczycielami?

Merlinie, błagam, niech to nie ma nic wspólnego z tą zdzirą, w której się zakochał.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

Gdy Draco wchodził po schodach do gabinetu dyrektorki, poczuł się jak pierwszoroczniak, który zaraz dostanie pogadankę za złe zachowanie i karę. Co mógł zrobić Scorpius? Miał nieskazitelną kartotekę. Nigdy nawet nie stracił punktów swojego domu. Doskonale się uczył. Był uprzejmy i elokwentny. Draco nie miał pewności, jak to się stało, że syn trafił do Slytherinu, mimo że ich rodzica cieszyła się pokaźnym dziedzictwem wywodzącym się z tego domu. Szczerze mówiąc, ten pomiot Pottera, z którym się zadawał, wydawał się o wiele bardziej konwencjonalnym Ślizgonem.

Podszedł do drzwi i zapukał.

Dyrektor McGonagall otworzyła mu drzwi, żeby go przywitać.

— Panie Malfoy, cieszę się, że mógł pan do nas dołączyć. Proszę wejść.

Wskazała mu krzesło naprzeciwko siebie, profesora Slughorna (jak to możliwe, że on jeszcze żyje?), obecnego opiekuna Slytherinu i… Granger? Jego oczy musiały płatać mu figle.

— Pamiętasz Hermionę Granger, prawda, panie Malfoy?

— Teraz profesor Granger, Minervo. Wolałabym, żebyśmy zachowali jakiś rodzaj przyzwoitości na tym spotkaniu, mimo nieco niewygodnego powodu, dla którego je zwołaliśmy.

Tak. To zdecydowanie ona. Powstrzymywał się od żartu, którym chciał rzucić. Profesor Granger. Cieszę się, że nadal jesteś nieznośną kujonką. Chociaż musiał przyznać, że wyglądała dobrze.

Nie była już tak niezdarnym, chudym, urwisem, którego drażnił przez całą szkołę. Jej włosy ujarzmiły się w gładkie loki. Skóra miała kremowy odcień, a nie bladość osoby, która nie opuszczała biblioteki. Dostrzegł kobiece krągłości, które, gdyby miała w szkole, Draco z przyjemnością chciałby mieć blisko siebie, aby…

— Spotkaliśmy się tu, panie Malfoy, ponieważ pański syn najwyraźniej ma… niestosowne uczucia wobec członka naszego personelu — wyjaśniła profesor McGonagall, wskazując cel spotkania.

Draco mrugnął.

— To pomyłka. Mojemu synowi podoba się jakaś dziewczyna i chociaż niezbyt to aprobuję…

— Więc jak to wytłumaczysz?

Granger… odmówił zwracania się do niej Profesor Granger podała mu złożoną kartkę papieru.

W liście było napisane:

 

Profesor Granger,

cały czas o Tobie myślę. Wiem, że wiele osób powie, że jesteś dla mnie za stara, ale zawsze mówiono mi, że jestem dojrzały jak na swój wiek.

Wiem, że kobieta taka jak Ty ma pewne potrzeby i chcę Cię zapewnić, że jestem więcej niż gotowy, by je spełnić. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć cię nago. Zwłaszcza Twoje piersi. Założę się, że są wspaniałe.

Mój ojciec zapewnia mnie, że to, co się wydarzy między nami, jest całkowicie legalne. Musimy tylko nie robić tego po godzinie policyjnej.

Na zawsze Twój,

Scorpius Malfoy

 

Draco poczuł, jakby miał zawał serca. Nie mógł oddychać. Jego syn, jego dziecko, zaproponował seks Hermionie kujonce Granger. Nagle przypomniały mu się fragmenty ich rozmowy o dziewczynach.

To kobieta, ale jest… w pewnym sensie… chodzi mi o to, że jest inna. Jest… kobietą.

Jest piękna. I mądra, mądrzejsza od kogokolwiek. Tak wiele zrobiła i tak wiele widziała.

Był cholernym idiotą. Jego syn, jego niewinny chłopiec, w zasadzie wyłożył mu, że jest zakochany w nauczycielce, ale założył, że Scorpius odziedziczył po nim skłonność do przyciągania zdzirowatych dziewczyn. Poczuł mdłości, gdy przypomniał sobie (teraz przerażającą) radę, której udzielił swojemu synowi.

Oczywiście, że legalne, o ile dochodzi do tego za obopólną zgodą. Chodzi mi o to, że nie możesz dać się złapać podczas godziny policyjnej i tak dalej.

Oficjalnie był najgorszym ojcem na świecie. Nieświadomie dał swojemu dziecku błogosławieństwo, by spróbowało uwieść Hermionę Granger. Powinni go wsadzić za to do Azkabanu.

— Panie Malfoy? Panie Malfoy, wszystko dobrze? — zapytała dyrektorka.

Draco zdał sobie sprawę, że przez ostatnie kilka minut się nie odzywał. Podniósł wzrok i zobaczył, że Granger wpatruje się w niego z wrogością.

— Co dokładnie miał na myśli, pisząc, że „ojciec zapewnił go, że to całkowicie legalne”? — Granger zażądała odpowiedzi, używając tonu głosu, który jak podejrzewał, był niezwykle skuteczny w kontaktach z jej uczniami.

Draco gwałtownie pokręcił głową.

— Przysięgam na Merlina, myślałem, że mówi o dziewczynie. Powiedział, że jest ktoś, kto mu się podoba, a ja nie miałem pojęcia, że chodziło mu o nauczycielkę… a tym bardziej ciebie. Próbowałem z nim porozmawiać o dziewczynach i teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo pojebana była ta rozmowa.

— Panie Malfoy, język.

— Przepraszam, pani profesor. Znaczy… dyrektor.

Draco nie był pewien, czy kiedykolwiek był takim idiotą w obecności profesorów Hogwartu, gdy się tu uczył.

Profesor Slughorn, który do tej pory siedział cicho, podał Draco kolejną kartkę.

— Wczoraj na eliksirach skonfiskowałem to pańskiemu synowi. Próbował przekazać to Albusowi Potterowi. Twój syn jest dobrym chłopcem. I mądrym. Ale brakuje mu subtelności kojarzonej z naszym domem.

Draco wziął pergamin drżącymi rękami. Serce waliło mu w piersi i zmusił się, by na nią spojrzeć.

To był niezwykle lubieżny rysunek Granger, zupełnie nagiej, robiącej bardzo nieprofesjonalne rzeczy jego ukochanemu synkowi.

Draco był tym nieco mniej zaskoczony. Rozpustne myśli trzynastoletniego chłopca były czymś, z czym przynajmniej mógł się utożsamić.

— I? — zapytała Granger.

Draco wzruszył ramionami.

— Muszę powiedzieć, że jestem w szoku. Nie miałem pojęcia, że mój syn jest tak utalentowany.

Slughorn próbował ukryć chichot, podczas gdy Granger się wściekła.

— Myśli pan, że to jakiś żart, panie Malfoy?

Mógłby przysiąc, że jej włosy robiły się dłuższe, gdy coraz bardziej się złościła.

Ani. Trochę. Ale musisz przyznać, że to jest w sumie… Dobra. Bardzo przepraszam w imieniu mojego syna. Nigdy czegoś takiego nie robił. Ale ma trzynaście lat. A w tym wieku to — wskazał na rysunek — jest wszystko, o czym potrafi myśleć. Porozmawiam z nim. Wyjaśnię to wszystko. Nie będziesz miała z nim więcej kłopotów, przysięgam, Granger.

— Profesor Granger.

— Dobra profesor Granger! Porozmawiam z nim.

Granger wyglądała na uspokojoną.

— Dopilnuj tego. I obiecuję, ż jeśli tego rodzaju… zachowanie nie będzie się powtarzać, zapomnę o sprawie. Scorpius jest jednym z moich najlepszych uczniów nie chciałabym, żeby ten incydent zszargał jego reputację wśród profesorów.

Draco był zaskoczony.

— Dziękuję.

Draco opuścił gabinet, czując się kompletnie oszołomiony. To zdecydowanie nie było to, czego się spodziewał. Udał się do lochów, aby porozmawiać ze Scorpiusem. To będzie bardzo niezręczna rozmowa. Ale nie wyobrażał sobie, że będzie mniej przyjemna niż ostatnie pół godziny.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

— Scorp, masz chwilę?

Tato? Co ty tu robisz? Nie możesz tu być. Jesteś rodzicem!

— Rzekomo. Słuchaj, Scorp, dostałem sowę od dyrektorki dotyczącą czegoś, co zrobiłeś i muszę z tobą o tym porozmawiać.

Scorpius się zarumienił.

— Jeśli chodzi o list, który wysłałem do profesor Granger, myślałem tylko o tym, co mówiłeś. Ona ma oczekiwania, bo jest kobietą.

Draco potarł twarz i ścisnął grzbiet nosa.

— Właśnie o tym chciałem porozmawiać. Chyba doszło do małego nieporozumienia. Myślałem, że kiedy powiedziałeś, że jest kobietą… że „wiele robiła i tyle widziała”, miałeś na myśli, że jest bardziej doświadczona od ciebie.

— Bo jest.

Oczywiście, że tak, Scorp! To kobieta. Jest w moim wieku, wiesz o tym, prawda? Chodzi o to, że nie wiedziałem, że masz na myśli prawdziwą kobietę. Myślałem, że to po prostu twój sposób na wielbienie dziewczyny. Najwyraźniej kompletnie się myliłem i przepraszam za pomyłkę. Ale nie możesz się zalecać do nauczycielki. To złe i niewłaściwe… nie wspominając o tym, że całkowicie nielegalne. Rozumiesz?

Scorpius zarumienił się.

— Więc… więc po prostu zrobiłem z siebie głupka?

Tak, Scorpius, trochę tak. Ale to już załatwione. Profesor Granger jest skłonna zapomnieć o całej sprawie, jeśli tylko powstrzymasz się od jakichkolwiek… miłosnych uniesień w przyszłości.

Scorpius skinął głową.

— To nie tylko ja, tato. Wszyscy się w niej podkochują. Ona jest niesamowita…

Draco zmarszczył brwi.

— Serio, Scorpius, kocham cię, ale błagam, nie mów przy mnie, że ta kobieta jest „niesamowita”.

— Co z nią nie tak?

Draco wiedział, że nie powinien źle mówić o żadnym z nauczycieli syna w jego obecności. Chłopak udowodnił, że jest chłonny jak gąbka, jeśli chodzi o rodzicielskie porady, bez względu na to, jak durne były. Byłby dumny ze swojego wyjątkowego rodzicielstwa, gdyby jego dziecko faktycznie go słuchało, gdyby nie upokarzająca sytuacja, w jakiej się znalazł. Powinien zachować ostrożność.

— Nic. Po prostu… jestem pewien, że to świetna nauczycielka. Zawsze była dość… entuzjastycznie nastawiona do edukacji, nawet w szkole. Zapomnij, że cokolwiek powiedziałem.

— Znałeś ją w szkole? Kiedy była w moim wieku?

— Byliśmy na tym samym roku. I zapewniam cię, że wtedy tak nie wyglądała.

Scorpius szeroko otworzył oczy.

— Przyjaźniliście się?

— Nie. W sumie sobą gardziliśmy. Ale nie pozwól, żeby to na ciebie wpłynęło. Powinieneś szanować swoich nauczycieli.

Nie pozwolę na to. Ona jest absolutnie idealna.

Z pewnością myślisz tak, bo jest najmłodszą profesorką i jest kobietą.

Nie, tato. Ona naprawdę jest niesamowita. Wiesz, że ona i tata Albusa są najlepszymi przyjaciółmi i razem walczyli z Sam-Wiesz-Kim?

Draco przewrócił oczami.

— Naprawdę? Nie słyszałem o tym. W tym roku. Słuchaj, Scorp, to zupełnie naturalne, że uczniowie zakochują się w swoich nauczycielach. Po prostu tak bywa. Ale szkoła roi się od dziewczyn w twoim wieku. Na tym powinieneś się skupić. Oczywiście najpierw na nauce, ale… chyba wiesz, o co mi chodzi.

Prawdziwy „Ojciec roku”.

— Jaka była w szkole?

— Dokładnie taka sama, jak pewnie jest teraz. Apodyktyczna, wiedząca zbyt wiele i absolutnie nietykalna. Wyraziłem się jasno?

Scorpius skinął głową.

— Dobrze.

Draco był przekonany, że nie było możliwości, aby tym razem syn źle zinterpretował jego słowa.

— Wiesz… czuję, że muszę to powiedzieć… nie miałem pojęcia, że jesteś taki utalentowany artystycznie.

Scorpius jęknął.

— Sluggy pokazał ci rysunek?

Oczywiście, że tak. Sam się przekonasz za kilka lat, ale… kobiety tak się nie wyginają.

Scorpius znów jęknął.

— Tato, kocham cię. Ale czy mógłbyś już iść, póki mam jakiekolwiek resztki godności?

______________

Witajcie :) na koniec weekendu pojawiam się z nowym rozdziałem tłumaczenia. Akcja się rozkręca i nie raz się śmiałam, tłumacząc ten rozdział. Mam nadzieję, że Wam też poprawił humor. Dajcie znać jak wrażenia.

Tak jak pisałam wczoraj, w najbliższym tygodniu planuję dodać rozdziały tej historii, prawdopodobnie w środę. Inne opowiadania pojawią się podczas mojego urlopu.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia. Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy