piątek, 14 grudnia 2018

Epilog


Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Hermiony

Myślę dużo o tym, co powiedział Harry Voldemortowi w ostatecznej bitwie. O lojalności jako mocy, której nie posiadał. Łatwo zrozumieć, że strach i głód władzy nie znaczą to samo co lojalność.
Lojalność.
Lojalność matki wobec swojego dziecka, gdy zapewnia mu bezpieczeństwo, ukrywając go i umierając, by ochronić swój skarb. Lojalność osoby, która decyduje się wziąć udział w bitwie, mając na uwadze, że może już nigdy nie zobaczyć swojej ukochanej. Lojalność córki umierającej dla swojej rodziny.
Lojalność żony, która oddaje życie za siostrzeńca. Lojalność męża walczącego jak demon, gdy jej już nie ma, który potem z miłością opiekuje się ich synem. Lojalność starszego mężczyzny, umierającego z właściwych powodów i mającego nadzieję, że to wystarczy.
Lojalność człowieka, który porzuca swego pana i kończy wojnę. Tyle lojalności. Może za dużo.

~*~*~*~*~*~

— Jesteś gotowa? — pyta Harry, wsuwając głowę do pokoju.
Przytakuję i wychodzę, biorąc go pod rękę.
Harry prowadzi mnie po dywanie, ludzie stoją po obydwu stronach. Czteroletni Teddy poskakuje obok Remusa, który ma łzy w oczach. Pani Malfoy — Narcyza znajduje się z drugiej strony na samym końcu, uśmiechając się radośnie.
Harry przytula mnie mocno, a potem kiwa głową do Draco, stając na swoim miejscu. Widownia siada.
Luna stoi boso w srebrnej sukience tuż za mną. Nie mogę mieć do niej pretensji, ponieważ jest w ósmym miesiącu ciąży. Blaise znajduje się po przeciwnej stronie i wygląda dostojnie w czerwonych szatach.
Na samym środku widzę Draco, mojego Draco.
Wojna zakończyła się cztery lata temu i oczywiście wygraliśmy.
Żyj na nowo to tłumaczenie zaklęcia, które sprowadziło nas z powrotem i zbliżyło do siebie. Otrzymaliśmy szansę na wygranie wojny, ale także na szczęśliwe, wspólne życie.
Wokół nas jest tyle lojalności. Wystarczy także dla nas.
____________

Witajcie :) wreszcie nadszedł ten moment, gdy publikuję epilog Live Again. Ciężko jest mi pozbierać myśli i napisać coś sensownego. Z jednej strony bardzo się cieszę, że wytrwałam te ponad dwa lata i udało mi się skończyć tłumaczenie w grudniu. Z drugiej będzie mi bardzo brakowało tego opowiadania. Przyzwyczaiłam się do bohaterów, tematyki i klimatu. 
Początkowo obawiałam się, że historia może nie wszystkim przypaść do gustu. Oczywiście tak się stało, bo nie każdemu odpowiada narracja pierwszoosobowa, jednak były osoby, które dzielnie mi towarzyszyły lub dołączały w trakcie. Baaardzo Wam dziękuję za komentarze, wyświetlenia i gwiazdki na Wattpadzie. Nawet nie wiecie jak mnie cieszy fakt, że po prostu są. Mogłabym dziękować każdemu z osobna, ale nie starczyłoby czasu, żeby wymieniać. Dlatego napiszę tylko dziękuję i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do tłumaczenia. Bo jak na razie potrzebuję przerwy, resetu, wiadomo o co chodzi. Nieoczekiwany awans w pracy spędza mi sen z powiek, więc nie mam zbyt wiele czasu na tworzenie lub szukanie opowiadań. Mam nadzieję, że to rozumiecie. Kto wie, może będąc w domu na święta będę miała pomysł na Last Minute Love? Ech, chciałabym...
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu. Enjoy!

3 komentarze:

  1. Ślicznie zakończone! Tylko tyle mogę napisać. Pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach te szczęśliwe zakończenia. Z jednej strony lubię, z drugiej... są takie nieżyciowe xd
    Wiem, że zniknęłam na chwilę, ale doczytałam w końcu do końca i cieszę się z tego, że tu trafiłam :) Dziękuję Ci za Twoje poświęcenie i czas, żebyśmy mogli to przeczytać.
    Pozdrawiam,
    Farfocel ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne! Dziękuję za to tłumaczenie!

    OdpowiedzUsuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy