niedziela, 11 grudnia 2016

[T] [M] Blaise Zabini i trud istnienia

Blaise Zabini i trud istnienia

Autor oryginału: starkidsftw
Autor tłumaczenia: Arcanum Felis
Zgoda na tłumaczenie: jest
Bety: Patronuska, FinDuMonde, JullietK
Fandom: Harry Potter
Para: Dramione
Status: Miniaturka
Gatunek: romance, humor
Klasyfikacja: T
Opis: Draco Malfoy jest zakochany w Hermionie Granger. On tego nie wie. Ona tego nie wie. Ale Blaise Zabini zawsze o tym wiedział.

N/A&T: To miniaturka rozgrywająca się w trakcie siódmego roku nauki w Hogwarcie, pisana z perspektywy Blaise’a Zabiniego. Autorkę zainspirował tekst opublikowany na Tumblr opisujący rozmowy Blaise’a z Draco o Hermionie.
Oczywiście świat Harry’ego Pottera nie należy do autorki.
Tłumaczka informuje, że w miniaturce występują przekleństwa i momentami podtekst erotyczny, więc czytacie na własną odpowiedzialność. Z góry za to przeprasza.

Bycie Blaise’em Zabinim było bardzo ciężkie.
Ślizgon z siódmego roku siedział na jednej z zielonych kanap w pokoju wspólnym i wpatrywał się intensywnie w ogień, myśląc o trudach swojego życia. A było ich wiele. Po pierwsze, musiał zmierzyć się z obowiązkami, które wiązały się z byciem czystokrwistym arystokratą. Zasady, ograniczenia… nie to, żeby tak bardzo ich przestrzegał. Jedynie o nich rozmyślał.
Po drugie, był arystokratą Ślizgonem. Zyskał swoją pozycję dzięki ciężkiej pracy i dobrym genom. Bycie częścią Srebrnego Trio bardzo pomagało, tak jak jego zadziwiająco nienaganny wygląd. Jego estetyka i postura wysyłała chłopcom i dziewczętom jasny sygnał: „Jestem Bogiem, a wy wszyscy jesteście ode mnie gorsi”. Musiał poświęcić na to wiele czasu, ale udało się. Tak bardzo mu na tym zależało.
Jednak bycie Blaise’em Zabinim nie było trudne z powodu czystości krwi lub ślizgońskiej arystokracji. Głównym tego powodem był nie kto inny, jak pewien zasmarkany i zauroczony sobą blondyn, który raczył siebie nazywać najlepszym przyjacielem chłopaka.
Niemal za sprawą samego Boga, wejście do pokoju wspólnego otworzyło się i książę Slytherinu, Draco Malfoy, pojawił się we własnej osobie.
— Blaise — omal nie krzyknął, idąc w stronę kanap, gdzie znajdował się jego kumpel.
Brunet westchnął z irytacją.
— Tak, Draco?
Blondyn opadł obok niego i skrzyżował ramiona.
— Nigdy nie uwierzysz, co się stało.
Blaise nie miał inklinacji do wróżbiarstwa, bo tak naprawdę uważał, że ta gałąź magii to stek bzdur, ale domyślił się, że pytanie ma głębszy sens, zanim zdążył powiedzieć chociaż jedno słowo.
— Co się stało?
— Ta drętwa kujonka…
Zabini potarł czubek swojego nosa.
— Przepraszam, kogo masz na myśli?
Draco niemal wypluł odpowiedź.
— Hermiona Granger.
O tak. Co za nieoczekiwany zwrot akcji.
To był główny powód, dla którego bycie Blaise’em Zabinim było tak cholernie upierdliwe. Otóż najlepszy przyjaciel Blaise’a, Draco, był zakochany w kujonce z Gryffindoru, Hermionie Granger.
Draco nie wiedział, że jest w niej zakochany.
Granger nie wiedziała, że jest w niej zakochany.
Ale Blaise, och Merlinie, Blaise wiedział.
— Co tym razem zrobiła? — zapytał swojego przyjaciela, odchylając się do tyłu, by móc bez skrupułów przyglądać się, jak Draco chociaż przez chwilę okazuje więcej emocji niż zazwyczaj.
— Cóż, nigdy nie uwierzysz, co miała czelność zrobić…
— Mów — przerwał mu szybko, mając nadzieję, że w tej udawanej złości, arystokrata nie dostrzeże sarkazmu.
— Już. Opracowała harmonogram patrolowania, tak że ingeruje w nasze treningi quidditcha. Uwierzyłbyś w to? Ona celowo mnie prowokuje.
— Dobrze, że to nie działa.
— Robi to od lat — kontynuował Draco, ledwo zauważając wtrącenie Blaise’a. — Próbuje mnie przegonić. Znasz ją, chce żeby ktoś ją zauważył i jest cholernie denerwująca. Zawsze jest wyżej ode mnie. Ja zostałem kapitanem drużyny quidditcha, a ona Prefekt Naczelną…
— Wcale nie dlatego, że jesteś cyniczny.
— … i panoszy się po zamku, jakby była jego cholerną właścicielką. — Nagle Draco wyprostował się i Blaise zobaczył dziwny błysk w jego oczach. — Ktoś musi pokazać tej dziewczynie, gdzie jej miejsce
Czarnoskórego chłopaka od razu rozbolała głowa.
— Kto byłby taki odważny i waleczny, aby podjąć się tego zadania? — zapytał ironicznie.
Draco zaczął kiwać głową.
— To jest to. Sprowadzić ją tam, gdzie jej miejsce. Doprowadzić do jej upadku.
Blaise odwrócił wzrok w stronę kominka.
— Ty to zrobisz.
— Ona po prostu cholernie zalazła mi za skórę — powiedział blondyn. — Wiesz, o czym mówię?
— Domyślam się.
— Chryste — mruknął Draco, zanim oparł się wygodnie o kanapę. Odwrócił wzrok, żeby spojrzeć na Blaise’a. — Jak ci minął dzień?
Chłopak milczał przez dziesięć sekund.
— Całkiem dobrze, myślę, że robię coraz większe wrażenie na tej Krukonce…
— Och! I jeszcze jedno! — Draco wybuchnął ponownie. — Jej cholerna postawa…
Ach tak. Bardzo trudno było być Blaise’em Zabinim.

~*~*~*~*~*~

— BLAISE!
Ślizgon zamrugał kilka razy. Leżał na łóżku, wpatrując się w kipiącą gniewem twarz Dracona Malfoya.
— Stary, chcę się zdrzemnąć — powiedział, ziewając.
— Nie, słuchaj, muszę ci powiedzieć coś o tej cholernej Granger.
Blaise zagryzł wargę, powstrzymując się od jęknięcia.
— Co się stało? — zapytał z rezygnacją.
Draco usiadł na końcu łóżka, trzęsąc się z nerwów.
— Cóż, ta jebana suka. Wiesz co zrobiła?
— Pewnie zaraz mi powiesz..
— Kurwa, ona zasugerowała, że mogę się z nią spotkać w bibliotece, żeby ustalić daty patroli tak, żeby nie kolidowały z treningami quidditcha, zanim ułoży harmonogram na przyszły miesiąc.
Blaise zamrugał.
— Więc, w czym problem?
Blondyn westchnął, patrząc z przerażeniem.
— Ona, kurwa, zasugerowała, że mógłbym wykorzystać swój wolny czas, aby się z nią spotkać, z Hermioną Granger!
Jezu, kurwa, Chryste.
— To brzmi sensownie. W końcu będziesz miał szansę to pogodzić.
— Ale… ale Blaise! Ja nigdy nie chciałbym spędzać czasu z tym pieprzonym molem książkowym. Dlaczego miałbym kiedykolwiek tego chcieć?
— Czy ktoś mówił, że tego chcesz? — zagaił Zabini, uśmiechając się szeroko.
Szok na twarzy blondyna był punktem kulminacyjnym tego tygodnia.
— Ja… ja po prostu… odwal się, Blaise — warknął Malfoy.
Ślizgon wzruszył ramionami.
— Po prostu idź się z nią spotkać i ustalcie ten harmonogram i po kłopocie, będziesz wolny na zawsze. Chyba tego chcesz, prawda?
Oczywiście, Blaise…
— Dobrze — odpowiedział, odwracając się na drugi bok. — Teraz idź, bądź miły dla swojej żony i daj mi spać.
— Co ty KURWA powiedziałeś?!
Nikt tak jak Blaise, nie zrozumie definicji słowa „trudność”.

~*~*~*~*~*~

— Draco — zagadnęła Pansy na obiedzie tydzień później. Starała się zwrócić uwagę blondyna, który patrzył tępo przed siebie, blednąc coraz bardziej i trzęsąc się ze złości. — O co chodzi?
— O nic — warknął w odpowiedzi.
Pansy wzdrygnęła się i rzuciła w kierunku Blaise’a zmartwione spojrzenie. Chłopak westchnął, spojrzał w górę i popatrzył w to samo miejsce co arystokrata. Oczywiście, tak jakby to było zapisane w gwiazdach, jego najlepszy przyjaciel obserwował Hermionę Granger, która żywo dyskutowała z Deanem Thomasem.
— Wszystko w porządku, Draco? — zapytał, patrząc na ręce Ślizgona, które właśnie zgniatały sztućce.
— To obrzydliwe — mruknął i po raz pierwszy od dłuższego czasu odwrócił wzrok od stołu Gryffindoru. — Oni nie widzą świata poza sobą. A ja próbuję jeść.
Blaise znowu spojrzał na rozmawiających, ale nie odczytał w ich konwersacji nic zbereźnego. Jednak ta sytuacja bardzo go bawiła, dlatego postanowił podjudzać swojego przyjaciela.
— Wyglądają tak, jakby chcieli się na siebie rzucić, prawda? — zapytał ironicznie.
— Dlaczego w ogóle cię to obchodzi? — zapytała Pansy, spoglądając za siebie, aby zrozumieć co ich tak zainteresowało. — To tylko Granger.
Blaise nie mógł się powstrzymać i jęknął.
— Słucham? — wymamrotał Draco, patrząc na przyjaciółkę. — To… to nie tylko Granger.
— Dlaczego nie? — dopytywała dziewczyna, wkładając marchewkę do ust i przeżuwając.
— Ponieważ — zatrzymał się na chwilę, szukając w głowie argumentów i otwierając szeroko oczy. — Ona… ona to robi, żeby mnie sprowokować.
Wreszcie coś się wyjaśniło.
— Dlaczego miałaby rozmawiać z Thomasem, żeby ciebie sprowokować?
— Dlatego, Blaise — odpowiedział Draco takim tonem, jakby jego przyjaciel był idiotą. — Wczoraj powiedziałem Granger, że nikt nie mógłby kiedykolwiek pokochać jej dużej głowy i bujnej fryzury. Ona chce udowodnić, że jestem w błędzie.
Merlinie.
— Dlaczego to zrobiłeś?
— Ponieważ — zaczął, pochylając się do przodu, jakby szykował się do tyrady. — To cholernie prawdziwe. Jak nisko trzeba upaść, żeby zakochać się w Hermionie Granger? Tylko dlatego, że jest mądra i nawet da się na nią patrzeć? Kto by kiedykolwiek tego chciał? To obrzydliwe.
Oczy Blaise’a spojrzały na Pansy, która po raz pierwszy w życiu, wyglądała tak, jakby coś zrozumiała. Rozbawienie rozpromieniło jej ponurą twarz i była to bardzo przyjemna odmiana.
Uśmiechnęła się.
— Tak. Jak nisko trzeba by upaść? Cóż, może właśnie dlatego w ten weekend Granger idzie do Hogsmeade z Łasicem.
Na chwilę zapadła cisza.
— Ona… ona co robi?
— Tak — odpowiedziała dziewczyna. — Słyszałam to od Dafne, która jest jego partnerką na zaklęciach. Najwyraźniej to ich pierwsza randka.
Kiedy wypowiedziała słowo „randka”, twarz Draco zrobiła się fioletowa.
— Okay — powiedział Blaise, wstając. — Draco, może wrócimy do pokoju wspólnego?
Jednak jego przyjaciel nie odpowiedział na pytanie, tylko wstał i szybko wybiegł z Wielkiej Sali.
Pansy zerknęła na Blaise’a.
— Myślisz, że on już wie?
— Nie — odpowiedział. — Dajmy mu jeszcze dwa miesiące i słuchajmy jak krzyczy ze złości.

~*~*~*~*~*~

— Blaise Zabini! — ktoś krzyknął za nim na korytarzu.
Ślizgon jęknął w odpowiedzi, czekając na Draco, który ponownie rozpocznie tyradę o Granger. Jednak zatrzymał się i odwrócił, zdając sobie sprawę z tego, że to nie był głos jego kumpla.
To był damski głos.
Na środku korytarza na trzecim piętrze stała Hermiona Granger z rękami założonymi na piersi. Patrzyła na niego ze złością wyglądając jak wściekły kot.
Blaise szybko pojawił się obok niej.
— W czym mam ci pomóc, panno Prefekt Naczelna?
Zmrużyła oczy.
— Jesteś najlepszym przyjacielem Malfoya, prawda?
Mój Boże.
— Cóż, nie zaplatamy sobie nawzajem włosów, jednak zapewne nie o to ci chodzi, ale tak jestem. Dlaczego pytasz? Co ten drań ci zrobił?
Hermiona omal nie warknęła.
— Ten… ten arogancki sukinsyn czekał rano na Rona przed naszym pokojem wspólnym i pogratulował mu bycia kochankiem szlamy i obniżenia jego, niepokojąco już, niskiego statusu czystej krwi.
Blaise pozwolił sobie na cichy jęk.
— Słuchaj, Granger, Draco dowiedział się, że ty i Łasic się spotykacie, jak to mówią…
— Ale to nieprawda! — zawołała. — Ron i ja jesteśmy jak rodzeństwo. My nigdy nie moglibyśmy… to obrzydliwe.
Chłopak westchnął. Och Pansy, ty podstępna diablico.
— Hogwart jest jak młyn, tutaj plotki powstają bardzo szybko.
Hermiona przewróciła oczami.
— Niezależnie od tego, czy to prawda, Malfoy nie miał prawa mówić takich rzeczy.
— W zasadzie Draco nie miał prawa powiedzieć dziewięćdziesięciu procent swojej przemowy. Ale nic by go przed tym nie powstrzymało.
— Dlaczego w ogóle go to obchodzi? — wybuchła. — Przecież to nie jego sprawa.
— Ale, panno Granger, musisz zrozumieć, że w świecie Draco wszystko dotyczy jego osoby.
— Po prostu powiedz mu, żeby się odwalił — warknęła.
— Możesz powiedzieć mu to sama, jeśli tak bardzo ci na tym zależy — powiedział Blaise, odwracając się na pięcie i odchodząc.
— Nie zależy mi! — krzyknęła za nim.
— Teraz dopiero się zacznie — wymamrotał sam do siebie.

~*~*~*~*~*~

— Nigdy nie zgadniecie, na kogo dzisiaj wpadłem — powiedział Blaise do grupy uczniów siedzących przy kominku.
— Kogo? — zapytała Pansy, spoglądając znad Proroka Codziennego.
— Hermionę Granger.
Zabini domyślał się, że gdyby Draco był w innym pokoju, zapewne rozbiłby ścianę, żeby dołączyć do tej rozmowy. Tymczasem blondyn spojrzał w górę tak szybko, że o mało nie złamał sobie karku.
— Mól książkowy? Czego chciała?
— Chciała pomówić o tobie — odpowiedział chłopak, siadając na kanapie i czekając na reakcję swojego kumpla.
Szczęka Draco opadła, jego szare oczy rozszerzyły się lekko i Blaise mógł przysiąc, że widział niebezpiecznie pulsującą żyłę na szyi arystokraty.
— Co o mnie?
Nonszalancja w głosie Dracona brzmiała naprawdę żałośnie.
Zabini spojrzał na swoje paznokcie, zanim udzielił odpowiedzi.
— Coś o tym, że jest zła, bo krzyczałeś na jej chłopaka.
Czyżby na twarzy Malfoya pojawiło się… rozczarowanie?
— Ale, kurwa, należało mu się! — oznajmił podniesionym głosem.
Blaise uśmiechnął się lekko.
— Stary, gdybyś ją widział. Była bardzo zła. Rzucała mordercze spojrzenia, krzyczała i trochę się zaczerwieniła.
Draco strzelił uszami.
— Naprawdę?
Zabini skinął głową, robiąc poważną minę.
— Wyglądała jak naprawdę zły kot. Wszystko przez ciebie. Gościu, ona po prostu pragnie ciebie dopaść.
Malfoy szybko zamrugał, a jego oddech przyspieszył.
— Aby rozerwać cię na strzępy — wyjaśnił Ślizgon.
— Najpierw musiałaby mnie złapać — mruknął arystokrata, zanim wstał i wyszedł z pokoju wspólnego.
Pansy zerknęła na Blaise’a.
— To było trochę brutalne.
Wzruszył ramionami w odpowiedzi.
— Ja po prostu staram się przyspieszyć nieuniknione.
— To znaczy? — spytała, przerzucając stronę magazynu.
Odetchnął głęboko.
— Wpadną na siebie na pustym korytarzu, będą źli, zaczną wrzeszczeć i skończą uprawiając namiętny seks przy ścianie. Takie życie.
Dziewczyna zamrugała kilka razy.
— Cóż, myślę że to mało prawdopodobne.
Blaise odchylił się do tyłu na kanapie.
— To tylko kwestia czasu.

~*~*~*~*~*~

Kilka tygodni później Blaise siedział w pokoju wspólnym, próbując dokończyć esej z transmutacji. Miał napisane dwa cale, kiedy Draco stanął tuż przed nim.
Spojrzał w górę, nie ukrywając szoku. Jego przyjaciel dyszał, miał szaty w nieładzie i w ogóle cholernie źle wyglądał.
To oznaczało tylko jedno.
— Która była szczęśliwą wybranką? — zapytał Blaise, kończąc pisać zdanie.
Zapadła cisza. Znowu spojrzał w górę i zauważył, że Draco kręci głową.
— Aż tak źle było? Co zrobiła, ugryzła cię w penisa?
— To była Granger — prychnął blondyn, mrugając nerwowo okiem podczas wypowiedzi.
Blaise upuścił pióro.
— Słucham?
Malfoy podszedł do stołu i usiadł naprzeciwko kumpla.
— Pieprzyłem się z Granger.
Zabini omal nie krzyknął z radości.
— Jak do tego doszło? — dopytywał.
Książę Slytherinu prawie warknął.
— Nie uwierzysz… ta jebana dziwka… kłóciliśmy się…
— Czekaj — przerwał mu Blaise. — Byliście w pustym korytarzu?
Draco zamrugał.
— Tak.
— Mów dalej — poprosił, uśmiechając się.
— W każdym razie — blondyn kontynuował, trzęsąc się z nerwów. — Ona kurwa… ona po prostu podeszła do mnie. A ja… co miałem zrobić?
— Może nie przelecieć jej? — zasugerował, cicho śmiejąc się z zawirowań kumpla.
— Ona… ona była na mnie… ja nie mogłem…
Dobra, Blaise, pociesz biednego faceta.
— Cóż, oczywiście, że nie mogłeś — odpowiedział.
Na chwilę zapadła cisza.
— Jak było? — zapytał Zabini, nie mogąc się powstrzymać.
Draco spojrzał na niego z niedowierzaniem.
— To… to Granger, ta cholerna świętoszka… jak myślisz, że było?
— Prawdopodobnie niesamowicie — oświadczył Ślizgon, wzruszając ramionami. — Jak to bywa z cichymi myszkami.
Malfoy nic nie odpowiedział. Brawo, Granger.
— Czy masz zamiar znowu ją przelecieć? — zapytał Blaise, starając się nie roześmiać na widok zmieszanej twarzy Malfoya.
— Stary, jak możesz nawet o to pytać?
Wzruszył ramionami.
— Nigdy nie wiadomo.
Draco pokręcił głową tak energicznie, że to naprawdę cud, że nie złamał sobie karku.
— Muszę wziąć zimny prysznic. Nadal czuję jej ręce, Blaise.
— Więc idź wziąć prysznic — mruknął Zabini z kamienną twarzą. — Albo znowu ją przeleć.
— Och, spierdalaj — odpowiedział Draco, zanim skierował się do dormitorium.
Blaise nie mógł się powstrzymać od śmiechu, kiedy uzmysłowił sobie, jak bardzo przewidywalny jest jego przyjaciel. Jednak jego dobry humor zniknął, kiedy spojrzał w dół i zorientował się, że gdy upuścił pióro, rozlał atrament na swój esej.
Tak ciężko było być Blaise’em Zabinim.

~*~*~*~*~*~

Było już po północy. Blaise po imprezie dla drużyn quidditcha przebywał w swoim dormitorium i całował szyję pięknej Krukonki z szóstego roku, o którą długo zabiegał.
— Blaise — zamruczała, wyginając szyję ku niemu.
— Tak, kochanie? — wyszeptał, a jego ręce zaczęły pieścić jej nogi i podwijać sukienkę ku górze.
Wtedy rozległo się pukanie.
— Zignoruj to — szepnął, przyciskając ją do ściany.
— Blaise! — zawołał głos z korytarza, uderzając pięścią w drzwi. — Wiem, że tam, kurwa, jesteś.
— Przysięgam na Założycieli… — wymamrotał Zabini, zanim krzyknął: — Draco, to nie jest dobry moment!
— Otwórz te drzwi, sukinsynu!
Blaise podświadomie uderzył się w twarz, zanim odsunął się od dziewczyny i jęknął.
— Daj mi sekundę — mruknął, przesuwając się do drzwi. Gdy je uchylił, zauważył bladą twarz Dracona Malfoya.
— Stary — wymamrotał. — Jestem trochę zajęty.
Arystokrata nawet nie pozwolił mu skończyć wypowiedzi i bez pardonu wszedł do pomieszczenia. Krukonka jęknęła z przerażenia i spojrzała na Blaise’a.
— Może powinnam już iść.
— Nie! — zawołał, ale jej już nie było.
Wkurzony, odwrócił się do Draco.
— Mógłbym cię teraz wykastrować.
— Znowu przeleciałem Granger — mruknął blondyn, całkowicie ignorując komentarz kumpla.
— Dlaczego, kurwa, myślisz, że mnie to interesuje? — zagaił Zabini. — Przeleciałeś ją ponownie. Wielka sprawa.
— To jest wielka sprawa! — krzyknął blondyn. — To Granger! Z jej włosami, jej pięknymi oczami i jej głupim śmiechem i…
— Jesteś najbardziej tępą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem — mruknął Blaise po prostu. — Czy kiedykolwiek w swoim życiu czułeś jakieś emocje?
— Teraz je czuję — odpowiedział. — Coś dziwnego się dzieje w moim żołądku, kiedy ją widzę. To… ciepło? Tak myślę.
— Ty palancie — prychnął Blaise. — Jesteś w niej zakochany. To jest to. Wielka tajemnica.
Nigdy nie widział tak szybko opadającej szczęki.
— Ja… ja nie jestem w niej zakochany! To… to bluźnierstwo!
— Draco, nie ma dnia żebyś o niej nie wspomniał. Gdybym dostawał galeona za każdym razem, kiedy powiesz jej imię, byłbym bogatszy od mojej matki.
— To nie jest miłość, to nienawiść!
— Cienka linia — powiedział Blaise. — A teraz, ponieważ jesteś draniem i zrujnowałeś mój wieczór, wynoś się stąd i poradź sobie sam ze swoimi uczuciami.
Boże, Blaise nienawidził swojego życia.

~*~*~*~*~*~

— Ten stół stanie w płomieniach, jeśli będziesz tak intensywnie się na niego gapił — miesiąc później powiedziała Pansy do Draco na kolacji.
Blaise nawet nie musiał patrzeć, żeby wiedzieć, o co jej chodzi. Mimo że Draco nie powiedział mu nic więcej, bardzo dobrze wiedział, że Książę Slytherinu i Księżniczka Gryffindoru nadal się bzykają. Znikanie w środku nocy, gorsze oceny i lekki rumieniec, który pojawiał się na twarzy Granger za każdym razem, gdy patrzyła na Draco, wiele mówiły.
—  Czy pogodziłeś się już ze swoimi uczuciami? — zapytał Zabini cierpliwie, jakby zwracał się do dziecka.
— Ja nic do niej nie czuję — mruknął blondyn, patrząc w dół.
— Wiesz, zaczynam mieć tego dość — oświadczył jego kumpel, odgryzając kawałek mięsa.
— Czego?
— Ciebie — odpowiedział, wskazując na Dracona widelcem. — Przez wiele lat nie byłeś w stanie skupić się na niczym innym, tylko na tej dziewczynie, zakochałeś się w niej, a teraz kiedy się z nią bzykasz, nie potrafisz uzmysłowić sobie, że może, oczywiście teoretycznie, jest między wami coś więcej.
— Nigdy nie mógłbym czuć do niej czegoś więcej — warknął Malfoy. — Nie ma znaczenia to, że jest inteligentna i zabawna, i ładna. To znaczy, to że ona tak na mnie patrzy… Ja nie mogę… Nie zależy mi na Hermionie Granger.
W tym momencie miarka się przebrała.
Przez wiele lat, LAT, cierpliwie wysłuchiwał narzekań swojego najlepszego przyjaciela na tą dziewczynę. Nie negował ich. Po prostu słuchał. A w zamian za to, został kompletnie zignorowany. Krzyczał. Rozlał atrament na swój esej. Nie mógł przespać się z piękną Krukonką.
To było cholernie trudne.
Wszystko z powodu Draco Malfoya, który nie potrafił zrozumieć, że jego serce nie zostało wykonane z żelaza.
Blaise wstał, myśląc jedynie o swoim celu, przełożył nogi przez ławkę i pomaszerował w stronę stołu Gryffindoru.
— O nie — usłyszał za sobą szept Pansy, ale nie zatrzymał się.
Po prostu szedł przed siebie, zwracając na siebie uwagę wszystkich uczniów obecnych w Wielkiej Sali. Jednak nie przejmował się tym. Przed oczami miał tylko jedną osobę.
Hermionę Granger.
Skierował się ku niej. Kiedy mijał Gryfonów, zapadła cisza.
Nagle zrozumiała, że coś się dzieje i zerknęła w górę. Spojrzała mu prosto w oczy i uniosła brew.
— Blaise, co ty ro…
Nie pozwolił jej dokończyć.
— Robię to dla twojego dobra.
Potem schylił się, objął ją w pasie, podniósł do pozycji stojącej i pocałował. Ledwo zdążył nacieszyć się chwilą i poczuć jakąkolwiek reakcję z jej strony, kiedy ktoś szarpnął go do tyłu, obrócił i uderzył w twarz.
— Ty skurwysynie! — wrzasnął Blaise, dotykając swój zakrwawiony nos.
— Nie dotykaj jej, draniu! — krzyknął Draco, trzymając uniesione pięści.
W Wielkiej Sali zrobiło się bardzo cicho.
Zabini zrobił kilka kroków do przodu.
— Dlaczego cię to obchodzi? Myślałem, że to kompletne przeciwieństwo tego, co robisz.
Blondyn zamrugał kilka razy. To było bolesne dla Blaise’a patrzeć jak do jego przyjaciela dociera sens jego słów. Pięści chłopaka obniżyły się bardzo powoli, przeszedł kilka kroków do tyłu i niemal wybiegł z Wielkiej Sali.
Zabini wziął kilka głębokich oddechów, zanim wyjął różdżkę i wskazał nią swój nos.
Episkey — mruknął, czując ulgę.
Potem zwrócił się do Granger.
Biedna dziewczyna patrzyła przed siebie z przerażeniem. Jej twarz była biała, cała się trzęsła i mógł przysiąc, że zauważył łzy w jej oczach.
— Kochasz go? — zapytał prawie bezgłośnie.
— Ja… ja nie wiem — odparła szybko, mrugając przy tym.
— No nie, teraz ty! — jęknął.
Podszedł bliżej i wziął ją za ręce. Potem uklęknął na jednym kolanie. Strach w oczach Hermiony zamienił się w przerażenie.
— Blaise, co ty robisz…
— Hermiono Granger — zaczął, ignorując spojrzenia i szepty wokół nich. — Nie znam ciebie zbyt dobrze. Wydajesz się miła. Bardzo chciałbym poznać cię lepiej. Może nawet pokochać? W jakiś sposób ty i Draco trafiliście na siebie i zakochaliście się w sobie. Tak, to prawda. Wiem, że Draco cię kocha, bo mówi o tobie przez cały cholerny czas. Wiem, że ty także go kochasz, bo jestem dobry w odczytywaniu ludzkich emocji, tak samo jak ty jesteś dobra w czytaniu książek. Teraz także odczytuję twoje emocje. Kochasz tego drania, chociaż nie mogę zrozumieć dlaczego.
Zamrugała kilka razy.
— Ja… ja się boję.
— Ale to nieważne — odpowiedział szybko. — Ponieważ ten chłopak jest dla ciebie wszystkim. Ciesz się, że nie musiałaś ciągle wysłuchiwać jego tyrad o tobie, które wygłaszał przez wiele lat, próbując zrozumieć swoje uczucia do ciebie.
Wziął głęboki oddech.
— Więc Hermiono, dlatego że Draco Malfoy jest ciotą, będziesz musiała być tą, która powie mu prawdę. I szczerze mówiąc, mam gdzieś to, w jaki sposób poradzi sobie z tą wiadomością. Hermiono Granger, błagam cię, uwolnij mnie od niego. Bądź moją wybawicielką. Proszę cię.
Przez chwilę nic nie mówiła, tylko na niego patrzyła. Potem powoli skinęła głową.
— Porozmawiam z nim.
Blaise wstał z klęczek, zanim skończyła zdanie. Puścił jej ręce, uniósł pięści nad głowę w geście zwycięstwa i wydał okrzyk radości.
Tyle cholernych lat na to czekał. Wolność. Dzięki Merlinowi i Założycielom, wreszcie był wolny.

~*~*~*~*~*~

— Blaise, myślisz, że Hermionie spodoba się ten smoking?
— Draco, to twój ślubny smoking. Wątpię, że cię rzuci przez twój strój.
— Ale, chodzi mi o to, czy jej się spodoba? Czy naprawdę jej się spodoba? Ja po prostu chcę, żeby jej się spodobał…
— Draco, PRZYSIĘGAM NA BOGA…
Naprawdę ciężko było nim być.
 ____________________

Witajcie :) W to niedzielne popołudnie publikuję miniaturkę, którą tłumaczyłam przez kilka dni. Jest trochę inna od tych, które sama tworzę, ale ma w sobie coś fajnego. Kiedy przeczytałam oryginał, stwierdziłam, że to dobra odskocznia od codzienności. Możliwe, że potrzebowałam weny do pisania LML, ale na razie rozdziału nie dokończę, bo mam w planach publikację dwóch zimowych miniaturek (to też tłumaczenia), które zapewne przypadną Wam do gustu :)
Piszcie co myślicie o miniaturce. Każdy komentarz mnie ucieszy :)
Przy okazji dziękuję za ponad 100 tys wyświetleń ❤❤
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia. Enjoy!





20 komentarzy:

  1. Siedzę na zajęciach, walcząc ze snem i próbuję się skupić, gdy dostaję wiadomość - miniaturka opublikowana.
    Przybiegłam więc przeczytać!
    Trudno było mi ukryć śmiech - jest lekka, zabawna i co najważniejsze humor jest nie wymuszony!
    Lubię Zabiniego i Parkinson w ich rolach tutaj. Biedny Blaise - bycie przyjacielem Draco musi być męczące! Zwłaszcza, że i jego myśli zaprzątnięte były uroczą Krukonką (Luną, prawda?).
    Uciekam dalej na zajęcia!
    Pozdrawiam ciepło!
    PS. Więcej takich tłumaczeń i takich miniaturek z takim humorem! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam w zajęciach :D
      Fajnie, że się podobało. Ja najbardziej lubię w tej miniaturce Blaise'a, a szczególnie jego docinki :D
      To dopiero początek. Mam w planach kilka miniaturek :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Bardzo przyjemna i miło się ją czytało. Przede wszystkim lekko. Zawsze lubiłam Blaisea. Taki płomyczek dobra :))
    Pozdrawiam i czekam
    KH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że się podobało. Ta miniaturka właśnie taka miała być: przyjemna i lekka :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Kochana! Miniaturka ciekawa, zabawna, ale jak dla mnie czasami za bardzo brutalna :) Blaise Zabini nie ma łatwo.. Często się tak zdarza, że z nienawiści do zakochania tylko jeden krok :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) o tak czasem jest zbyt... dosadna, ale nadrabia ogólnym humorem :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. No to było cudowne *.*
    ale przerażająco trudno być Blaisem xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję super, że się podobało :)
      Oj tak, Blaise ma ciężki żywot :D

      Usuń
  5. To mój pierwszy tekst Dramione od...ponad pół roku. Jak się cieszę, że w końcu mogłam przeczytać coś, co przypomni mi o tej chorej miłości do fanfiction.
    Mimo, że naprawdę uwielbiam otwartość twórcy, niektóre wulgaryzmy mi przeszkadzały, ale tak poza tym, miniaturka była świetna! Lekka i zabawna, stęskniłam się za tym innym światem, widzianym naszymi oczami.
    Chyba czas powrócić, nadrobić wszystko. Mój entuzjazm po przeczytaniu tego jest nie do opanowania.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Letothers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omg jaki zaszczyt :)
      Ja nie lubię wulgaryzmów w tekście, ale niestety tutaj nie dało się ich uniknąć :/ Cieszę się, że Ci się podobała :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Genialna miniaturka. To okrutne, ale niezwykle skomplikowane życia Blaise'a co chwilę sprawiało, że wybuchałami śmiechem. Dziękuje za umilenie mi ostatnich minut dzisiejszego dnia. Serdecznie pozdrawiam W.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że się podobało :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Haha, no piękna! :)
    Bardzo mi się podobała, ja nie wiem, skąd wszyscy biorą tak świetne teksty, ja mam tego pecha, że zwykle trafiał na coś słabego... :/ Chociaż ostatnio przeczytałam świetną miniaturkę Harrmione. Wzruszająca, subtelna i w ogóle cud, miód!
    Wracając jednak do tłumaczenia: jak zwykle świetnie. Tekst spójny, ładny i doskonale oddałaś humor!
    Oczywiście jestem mega szczęśliwa, że była w nim szczęśliwa końcówka <3!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny na pisanie, chęci na tłumaczenie oraz czasu na to wszystko!
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobno mam do tego dar, nie wiem ile w tym prawdy :) O Harmione, chętnie bym przeczytała ;)
      Fajnie, że się podobało ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Miniaturka jest bajeczna (no w końcu beta też udana XD). Jest śmieszna, lekka i naprawdę... urocza? Nie wiem, ale mniejsza o to. Wiesz, że ja kocham wszystko, co napiszesz, ale to miniaturka to mój faworyt. Nawet od MM! Ostatni scena: Draco i Blaise i smoking. Powinien postać taki parring. Ale bym czytała, hihih.
    Mam nadzieję, że będzie więcej takich miniaturek i życzę powodzenia :D
    FinDuMonde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję beto :D fajnie, że się podobała, bo właśnie taka miała być.
      Ostatnia scena zapewne doprowadziła Blaise'a do rozstroju nerwowego :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Hejo hejooo :D
    Zawitałam i ja, bo tak fajnej miniaturki nie mogłam przegapić. Jest genialna! Prosta, lekka i przezabawna! I to tradycyjne zdanie wypowiadane przez Zabiniego, gdy ubolewa nad tym, jak ciężko być nim :D
    Uśmiałam się 😂 i chcę więcej!
    Jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę!
    I jeszcze genialna końcówka, która wymogła na mnie jeszcze większego uśmiechu :D
    Więcej takich poproszę :D
    Podsumowując: Padłam, leżę i nie wstaję.
    Pozdrawiam, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wpadłaś :D Miło, że się podobało, właśnie o to chodziło :)
      Jestem w trakcie tłumaczenia kolejnej miniaturki, trochę w innym stylu, ale może też się spodoba ;)
      Pozdrawiam
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Ech, naprawdę nie jest łatwe bycie Blaisem Zabinim, kiedy ma się za przyjaciela męską wersję królowej dramatu. Najlepszego przyjaciela, dodajmy, a to do czegoś zobowiązuje, niestety.

    Trzeba przynajmniej udawać, przekonująco, empatię, uwagę i zrozumienie. O ile to wszystko nie jest wcale takie łatwe, o tyle sama przyjaźń i pomocna dłoń (choćby po to, aby nie oszaleć) już nie jest w żaden sposób udawana.

    Patos i emfaza Draco, kiedy wygłasza swoje wszystkie tyrady dotyczące Granger, są przezabawne dla nas, czytelników, ale z pewnością mogą doprowadzić do przedwczesnej siwizny i desperacji jego przyjaciela ;)

    Na szczęście Blaise jest wytrwały, odporny psychicznie i szalenie wręcz cierpliwy, do czasu jednak, gdyż jest tylko człowiekiem (i czarodziejem, ale wciąż jedynie człowiekiem). Co prowadzi nas do najlepszej i najbardziej zabawnej sceny tej miniaturki, czyli interwencji Blaise'a u źródła, czytaj: Hermiony Granger vel osoby, przez którą czy też dzięki której Draco Malfoy stał się królową dramatu xD

    Zabawne, lekkie, wnoszące odrobinę świeżości z uwagi na nieco inne podejście do tematu dramione. Idealne do kawy i rogalików z konfiturą z róży. Pozdrawiam :)


    Margot

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Blaise nie ma łatwego życia, a Draco jest rzeczywiście typową drama queen :D No ale samozaparcie i wszech obecna ironia pozwalają mu przetrwać te tyrady blondasa na temat Hermiony.
      Końcowa scena to taka wisienka na torcie :D
      Dziękuję, miło, że się podobało
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy