Boże
Narodzenie przyszło i odeszło. Nastał pierwszy dzień nowego semestru w
Hogwarcie, zwiastujący kończącą się zimę. Do tej pory rok był spokojny. On nie próbował zabić Harry’ego. W
zasadzie nie dochodziły do nich żadne doniesienia o działalności ciemnej
strony. Wydawało się, że Voldemort oczekuje na odpowiedni moment.
Myśli
Riddle’a nie zbliżały się do umysłów Harry’ego, Rona i Hermiony, którzy właśnie
skończyli transmutację i szli na ostatnią lekcję dzisiejszego dnia. Gryfonka
kierowała się na starożytne runy, a chłopcy na wróżbiarstwo.
— Miłej
lekcji — powiedziała Hermiona, uśmiechając się.
Zawsze
lubiła pierwszy dzień w szkole, zapach niedawno kupionych książek, nowe tematy,
emocje i radość z pracy po długiej przerwie. Dodatkowo zdobywała wybitne za
swoją ciężką pracę, a to ogromnie motywowało do działania. Nauka ją
uszczęśliwiała.
— Nie
możesz spodziewać się czegoś takiego jak „miła lekcja”, skoro stary nietoperz
przepowiada twoją śmierć co pięć minut — mruknął Harry.
Dziewczyna
uśmiechnęła się na pożegnanie i pobiegła do klasy, w której odbywały się
zajęcia ze starożytnych runów.
Niewielu
uczniów chciało uczęszczać na ten przedmiot, chociaż Hermiona nie mogła zrozumieć,
dlaczego. Przecież był taki fascynujący i pełen tajemnic. To niesamowite, że
ludzie, czarodzieje i mugole, używali runów do pisania opowiadań, wierszy i
ballad. Stosowano je także do przewidywania przeszłości, chociaż to w szczególności
było wykorzystywane w nauce wróżbiarstwa.
Gryfoni
mieli runy ze Ślizgonami, co oznaczało, że na zajęciach było dziewięciu lub
dziesięciu uczniów. Nauczycielka, profesor Scripta, sprawiała bardzo miłe
wrażenie. Były to jednak tylko pozory, bowiem pod serdecznym uśmiechem i czarnymi
włosami, kryła się kobieta, potrafiąca zapanować nad hałaśliwą klasą. Miała
wieczną opaleniznę, która nie schodziła nawet zimą. Jej żywe, brązowe oczy
przesłaniały okulary.
Hermiona
usiadła na swoim miejscu z przodu sali. Instynktownie wyczuła na sobie wzrok
Malfoya siedzącego kilka ławek dalej. Zerknęła przez ramię, aby potwierdzić
swoją teorię, i oczywiście miała rację — chłopak posyłał jej złośliwy uśmiech.
W odpowiedzi rzuciła mu gniewne spojrzenie. Obecność jego i reszty Ślizgonów
były jedyną wadą tego idealnego przedmiotu.
— Dobrze,
moi drodzy. — Profesor uśmiechnęła się do swoich uczniów. — Dziś rozpoczynamy
nowy projekt, więc wyjmijcie pergaminy i przygotujcie się do robienia notatek.
Większość
osób zgromadzonych w klasie jęknęła i zaczęła szukać w torbach przyborów do
pisania. Gryfonka siedziała z gotowym piórem w dłoni i oczekiwała.
— Wasze
następne zadanie będzie dotyczyło tłumaczenia Laekalii, słynnej magicznej opowieści, która została napisana w
języku runicznym — powiedziała profesor Scripta. — Uważam, że to Odyseja pisana runami. Część będziemy
tłumaczyć na zajęciach, ale większość będzie waszym zadaniem domowym. Historia
jest bardzo obszerna, dlatego dla ułatwienia postanowiłam podzielić was w pary.
Szmer
podniecenia przebiegł po pomieszczeniu. W powietrzu wyczuwało się emocje
związane z pracą z partnerami.
— Już
wybrałam pary do tego projektu — dodała nauczycielka, a uczniowie jęknęli.
Profesor
Scripta wzięła kawałek pergaminu z biurka, chodziła między ławkami, wyczytując
przy tym duety. Hermiona siedziała, czekając cierpliwie, aż kobieta do niej
podejdzie. Zastanawiała się, z kim zostanie połączona. Niestety na starożytne
runy nie chciał chodzić żaden z jej przyjaciół, ale mimo to miała nadzieję, że
będzie dobrze. Modliła się, żeby nie musiała pracować z którymś ze Ślizgonów,
a zwłaszcza z…
— Hermiono
Granger, będziesz pracować z Draconem Malfoyem.
Cholera.
Dziewczyna
rzuciła błagalne spojrzenie w kierunku nauczycielki, ale ta odwróciła się, żeby
sparować pozostałe osoby, całkowicie nieświadoma powstałego problemu. Hermiona
śledziła ją wzrokiem, mamrocząc coś pod nosem, ale kiedy zorientowała się, że
jej los jest przesądzony, szybko zebrała swoje rzeczy z biurka i przeszła
do ławki, w której siedział Ślizgon. Zauważyła, że obserwuje ją z niewzruszoną
niechęcią. Kręciła się, nie mogąc znaleźć sobie miejsca i mrucząc coś o tym,
jakie niesprawiedliwe jest jej życie.
— Lepiej
tego nie spieprz, Malfoy — powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Chłopak
rzucił jej dobrze wyćwiczone, sarkastyczne spojrzenie.
— Oczywiście,
że tego nie spieprzę, szlamo.
Hermiona
zjeżyła się w duchu, słysząc to słowo, ale nic po sobie nie pokazała.
— Mogę
być mugolaczką — zauważyła chłodno — ale jestem najlepsza w klasie.
Nie
mieli więcej czasu na wymianę obelg, ponieważ profesor Scripta rozdawała grube,
ciężkie kopie Laekalia. W
międzyczasie mówiła o historii tej starożytnej opowieści. Hermiona przerwała
kłótnię, żeby zacząć notować. Książki były stare. Oprawione w wiekową, wyblakłą
skórę, ze złoconym, nadrukowanym tytułem.
Lekcja
upływała powoli. Hermiona wciąż irytował fakt, że została zmuszona do pracy z
Malfoyem. Nadal nie rozumiała, dlaczego to on został jej partnerem! Doprowadzał
ją do szału swoimi drwinami i uwagami.
Wreszcie
lekcja się skończyła.
— Poczekajcie
minutkę! — krzyknęła profesor Scripta, kiedy zadzwonił dzwonek i uczniowie
wpychali swoje rzeczy do toreb, spiesząc się do swoich dormitoriów, gdzie mogli
odpocząć. — Zapiszcie swoją pracę domową. — Zapisała ja na tablicy czytelnym,
ręcznym pismem. — Dzisiejsze zadanie domowe: przetłumaczyć kolejne pięć stron z
Laekalia ze swoim partnerem.
Przynieść tłumaczenie na jutrzejszą lekcję.
Hermiona
przewróciła oczami. Świetnie. Nawet w wolnym czasie będzie musiała przebywać w
towarzystwie blondyna.
Uczniowie
ruszyli do drzwi, niczym powódź, i próbowali wydostać się na korytarz. Gryfonka
odwróciła się do Malfoya.
— Biblioteka
za pół godziny i nie spóźnij się — warknęła, po czym wyszła na zewnątrz, nie
czekając na odpowiedź.
♥
♥
♥
♥
On,
oczywiście, przyszedł o umówionej godzinie. Jakoś udało mu się sprawić, że jego
niespóźnienie wydawało się afrontem, jakby mówił: Jestem lepszy od ciebie, jako Malfoy, czystokrwisty i osoba po prostu
idealna. Hermiona próbowała przekonać samą siebie własnej śmieszności. Nie
było sposobu, żeby być złośliwie na czas. Ale jemu się to udało.
Usiedli
w milczeniu przy jednym z bibliotecznych stolików i rozpoczęli tłumaczenie.
Trudność sprawiał im brak komunikacji.
Hermiona
położyła pergamin na środku stołu i zatytułowała go starannie: Tłumaczenie
stron 19-25 z Laekalii po czym zaczęła notować na nowym
arkuszu, próbując rozszyfrować runy. Kiedy skończyła zdanie, Malfoy napisał je
na pergaminie, o sekundę szybciej od niej.
Gryfonka
spojrzała na niego z zaskoczeniem. Jej wzrok trafił na lodowate, szare
tęczówki. One nie były po prostu zimne, ale mroźne. Miała wrażenie, że jego
myśli i uczucia zostały ukryte za ogromną ścianą lodu. Spojrzał na nią
sarkastycznie, jakby zdał sobie sprawę z tego, że coś widziała. Nie chcąc wzbudzać
jego podejrzeń, szybko odwróciła wzrok.
Kontynuowali
tłumaczenie na wyścigi, jedno chciało skończyć przed drugim. Myśli dziewczyny
krążyły wokół tego, co zobaczyła w jego oczach. To nie był złośliwy chłód
nienawiści, który tak dobrze znała, ale coś innego. Jednak nie mogła teraz o
tym myśleć.
Potrząsnęła
głową i spojrzała na zdanie, które Malfoy właśnie zapisał.
— To
jest źle. Powinno być: Azura potknęła się
w rzece, a nie: Azura walczyła
w rzece. Te słowa są bardzo podobne, uważaj na nie — powiedziała,
brzmiąc dokładnie tak, jak nauczyciel.
Niedbałym
spojrzeniem obejrzał zdanie, skreślił je idealnie prostą linią i napisał
obok wersję poprawioną, nie okazując przy tym jakichkolwiek emocji.
Siedzieli
w milczeniu przez kilka minut, zmagając się z następnym zdaniem, które okazało
się trudne. W końcu Malfoy odłożył swoje pióro.
— To
zdanie — zaczął — jest śmieszne. Może być przetłumaczone jako: Podczas gdy pływała rzeką, musiała uważać na
wyszczerbione skały na dnie. Przez ten czas ostrożnie przepłynęła rzekę nad
wyszczerbionymi kamieniami, Czy
cieszy się pan na mój widok? lub Czy
to kij od miotły w twojej kieszeni?
Hermiona
nie uniosła brwi.
— Trzecie
oczywiście odpada — wskazała niepotrzebne.
— Sparafrazowałem.
Pozwiesz mnie za to?
— To
trochę luźna parafraza.
Wzruszył
ramionami, jakby to nie był jego problem.
Dziewczyna
ostrożnie rozpracowała zdanie.
— Będzie:
Podczas płynięcia przez rzekę, musiała
uważać na ostre kamienie na dnie. — oznajmiła, uśmiechając się tryumfalnie,
po czym zapisała zdanie.
— Dlaczego?
— zapytał, unosząc z irytacją brwi.
Spojrzała
na niego znacząco i wskazała jeden znak runiczny. Malfoy zmarszczył brwi,
a potem zakołysał się do tyłu na krześle i zerknął w górę.
— Nie
mogę uwierzyć, że szlama rozszyfrowała to szybciej niż ja! — szydził z niej.
Jego twarz była pełna nienawiści.
— Na
twoich oczach, Malfoy — powiedziała słodko. — A tak w ogóle, radziłabym ci
przestać się huśtać, bo możesz upaść.
— Ja
się nie przewracam — odpowiedział, kołysząc się dalej, by to udowodnić. — Mimo
to wzrusza mnie twoja troska.
Gryfonka
przewróciła oczami i wróciła do tłumaczenia. Została im tylko strona do
zrobienia i już nie mogła się doczekać, kiedy wróci do wieży Gryffindoru
i być z dala od blondyna i tych nieprzyjemnych kłótni. Zatraciła się
całkowicie w swoich myślach, kiedy nagle…
ŁUP!
Chłopak,
mimo swoich zapewnień, że nie upadnie, przechylił się w prawo i runął
głośno na podłogę. Widok leżącego doprowadził zdziwioną Hermionę do
histerycznego śmiechu.
— O
tak, śmiej się z chłopaka, który spadł z krzesła. — Malfoy splunął, ale nie
zmienił pozycji, w której się znalazł, tylko patrzył na sufit.
— Harry
i Ron skonają ze śmiechu, kiedy im o tym powiem — mruknęła między salwami
śmiechu.
Arystokrata
wstał powoli i z gracją postawił krzesło.
— Dobra.
Zostawię cię i skończysz tę stronę. — oznajmił, po czym odwrócił się w
stronę wyjścia.
— A
gdzie ty się wybierasz? O ile pamiętam, to projekt grupowy.
— Daleko
od ciebie. — odpowiedział, rzucając w jej kierunku mordercze spojrzenie, po
czym wyszedł z biblioteki, przeklinając swój los.
♥
♥
♥
♥
Hermiona
szybko pobiegła do wieży Gryffindoru. Ilość czasu, którą spędziła w bibliotece,
sprawiła, że została tylko godzina do kolacji.
Zadanie
domowe z zaklęć zrobiła w pół godziny przed spotkaniem z Malfoyem. Było
bardzo proste. Od pójścia na starożytne runy nie widziała się z przyjaciółmi,
którzy mieli dziś po lekcjach trenować Quidditcha.
Szybko
podała hasło Grubej Damie (Ogień) i
weszła do pokoju wspólnego Gryfonów. Zobaczyła znajomych przy kominku.
Dyskutowali o miotłach, co w każdej chwili mogło przerodzić się
w kłótnię. Chciała to przerwać, dlatego usiadła na fotelu obok nich i
głośno zakasłała, informując o swojej obecności.
— O,
cześć, Hermiono — powiedział Harry, który dopiero ją zauważył. — Gdzie byłaś? W
bibliotece?
— Nie
mam obsesji na punkcie biblioteki. — oznajmiła stanowczym tonem, mimowolnie
rozglądając się po pokoju wspólnym swojego domu.
Jej
twarz zaczerwieniła się od ciepła ognia w kominku. To pomieszczenie było jednym
z najbardziej przyjemnych miejsc, które znała, urządzonym w odcieniach
czerwieni i złota.
Chłopcy
spojrzeli na nią znacząco.
— Och,
dobra. Byłam w bibliotece. Ale mam więcej ciekawych rzeczy do opowiedzenia, niż
fakt, że wydaje wam się, że możecie przewidzieć każdy mój ruch.
— Znowu
otrzymałaś sto dziesięć procent z egzaminu z runów?
— Ron,
nie bądź głupi. Rozpoczęliśmy dzisiaj nowy projekt…
— Nowy
projekt! Jak bez tego żyć?
— Czy
możesz pozwolić mi dokończyć zdanie? — Hermiona spojrzała na niego wymownie. — No
tak, zaczęliśmy tłumaczyć Laekalię,
to słynna książka napisana w języku runicznym, która opowiada o…
— Czy
to w ogóle ma jakikolwiek sens, oprócz reklamy jakiejś starej książki?
Dziewczyna
rzuciła w niego złoto-czerwoną poduszką.
— Tak,
właśnie do tego zmierzam. Musimy pracować z partnerem wybranym przez
nauczyciela i nie uwierzycie, na kogo trafiłam w…
— Kogo?
— Malfoya
— powiedziała ponuro.
Chłopcy
ze zdumienia szeroko otworzyli oczy.
— Nie
TEGO Dracona Malfoya?
— Tę
tchórzofretkę, która prawdopodobnie farbuje włosy? — dodał Harry.
— Czy
w tej szkole są jacyś inni Malfoyowie? — zapytała, czując, że sama sobie
współczuje. — A teraz muszę razem z nim odrabiać lekcje. To niesprawiedliwe.
— Hermiono
— zaczął rudzielec, wstając z miejsca i podchodząc do niej. — Chcę, żebyś
wiedziała, że jeśli ta zła fretka zrobi cokolwiek, żeby cię zdenerwować,
osobiście wyrwę jej jelita i użyję ich jako ozdób choinkowych.
— Ron,
jest środek stycznia.
— Mało
znaczący szczegół.
— Mówiąc
poważnie — mruknął Harry, siadając po jej drugiej stronie — jeśli będzie wredny
i złośliwy, my cię pomścimy.
— Może
powinniśmy iść z nią do biblioteki?
— Potrafię
poradzić sobie z Malfoyem — powiedziała Hermiona.
— Racja
— potwierdził brunet.
Dwaj
chłopcy usiedli znowu na podłodze koło kominka.
— Może
współpraca z nim nie będzie aż taka zła. Dzisiaj po południu było całkiem
zabawnie — dodała w zamyśleniu.
— Dlaczego?
— zapytał Ron, nie mogąc zrozumieć pojęcia zabawnie, szczególnie, jeśli dotyczyło Malfoya.
— Runął
jak długi na krześle.
______
No i pierwszy rozdział za nami :) jak wrażenia? Zapraszam do komentowania.
Przeczytam, jak znajdę chwilę, ale zauważyłam, że skaczesz między dywizami a półpauzami - zdecyduj się na jedno :) Najlepiej na pauzy dodatkowo. I Malfoyem - odmienia się bez apostrofu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Rzan.
Podoba mi się, bo nie jest to blogasek (i mam nadzieję, że się taki nie stanie). Malfoy jest jak Malfoy, a Granger jak Granger, to zdecydowany plus. :-)
OdpowiedzUsuńto na pewno nie będzie blogasek :) dziękuje za komentarz
UsuńHistoria zaczyna się ciekawie. Fajnie, że tłumaczysz i poświęcasz swój czas dla tych, którzy niespecjalnie radzą sobie z angielskim i dla tych leniwych :) Błędów mało (gdzieniegdzie zdarzają się stylistyczne). Podsumowując: będziemy tu zaglądać. Jak często planujesz dodawać notki? Życzymy wytrwałości i dużej liczby czytelników :) Dodajemy do obserwowanych, Adiós muchachos XD
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz to miło, że się podoba ;) kolejny rozdział planuję dodać jutro
UsuńBardzo fajny, od dawna szukałam czegoś ciekawego o tej dwójce. Tylko błagam zmień wyglad bloga bo ten róż i odblaskująca się biel rażą w oczy. Najlepiej postawić na białe napisy i cudzysłowie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że opowiadanie się podoba ;) Co do wyglądu bloga to nie mogę go zmienić bo wykonała mi go szabloniarka (a ja sama zmieniać nie umiem)
UsuńI fatalnie się czyta komentarze, zmiany sa mega potrzebne :)
OdpowiedzUsuńPierwszy rozdział jest zawsze najciezszy. Nie wiadomo jak to zacząć i w ogóle, ale tobie wyszedł świetnie. Podejście Malfoya jest takie lekkie i naturalne, że miło się to czyta. Brawo. Idę czytać dalej, póki mam chwilę czasu :)
OdpowiedzUsuńmorderous-family.blogspot.com
Dziękuję bardzo ;) takie komentarze są bardzo budujące
UsuńBardzo ciekawy poczatek, relacja miedzy zlotym trio hogwartu, rozwalajaca xd Zycze weny i lece czytac nastepny ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za komentarz :)
UsuńObiecałam, że wezmę się w święta za Twoje opowiadanie, więc jestem. (:
OdpowiedzUsuńCzas akcji mnie zdziwił. Wydaję mi się, że o wiele trudniej zacząć opowiadanie od drugiego semestru. W każdym razie, nawet jeśli nie jest to trudniejsze, to o wiele milej się czyta. Ciekawiej!
Profesor Scrpita, to z łacińskiego, prawda? Runy to jak w mugolskim świecie łacina, martwy język. Uwielbiam takie wątki.
Wiedziałam, że będą pracować razem! To takie typowe. Ja też się tego nadszarpnęłam. Bo jak inaczej ich zbliżyć, jak nie siłą?
Sprawdzam swój rozdział, a w przerwach czytam twój. I piję kawę. Takie popołudnia lubię.
Przeklinająca Hermiona? :(
Twoja Hermiona jest naprawdę realistyczna! Ale nie lubię, gdy przeklina. To już taka ostateczność. Ale przynajmniej się przechwala, no i nie cierpi Malfoya.
,,Mimo to wzrusza mnie twoja troska.” - w tej jego wypowiedzi się zadurzyłam.
Malfoy spadł z krzesła… Arystokrata spadł z krzesła… trochę ośmieszasz jego postać. Dla mnie się to gryzie, bo uwielbiam go w szóstej części, gdy nosił garnitur z wysoko zadartym nosem. Ale to już taka luźna uwaga.
Za to rozmowa między naszą kanoniczną trójką przyjaciół wydawała się niemalże autentyczna. Naprawdę! Ron był cudowny, kiedy przeszkadzał Hermionie w dokończeniu zdania.
W tym wszystkim najbardziej nie podobał mi się właśnie Malfoy. I dywizy. Ale z tym ostatnim da się żyć.
Idę sprawdzać dalej swój rozdział, a do Ciebie jeszcze wrócę. :)
Do następnego!
Dziękuję za to, że do mnie wpadłaś :) kiedy zaczynałam czytać to opowiadanie w oryginale pierwszy rozdział od razu mnie zaciekawił, bo ma coś w sobie. Oczywiście cenię sobie to, że krytykujesz! Krytyka jest czymś oczywistym wiadomo nie każdemu wszystko musi się podobać.
UsuńPodejrzewam, że Scripta pochodzi od łaciny. Autorka opowiadania ma fioła na punkcie łaciny więc pewnie w tym masz rację :)
Nasza parka samowolnie nie pracowałaby razem jedynie przymusowo.
Powiem szczerze, że też nie lubię jak Hermiona przeklina to do niej nie pasuje, ale chyba cyropi zrobiła to specjalnie. Nie wiem może chciała podkręcić jej charakter?
Z tym krzesłem to chyba chodzi oto, że Malfoy robi co chce i nie przejmuje się konsekwencjami... ja to tak zrozumiałam :)
Dziękuję za taki długi komentarz ;)
Zaraz wpadnę do Ciebie :)
Tyle razy mnie zachęcałaś do wpadnięcia na twój blog więc jestem.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna, tłumaczenie jest świetne. Nie zauważyłam też żadnych błędów, nic tylko czytać! :)
Pozdrawiam
Cieszę się, że jesteś :) zachęty się opłacały :D
UsuńMiło, że się podoba ;)
Nareszcie znalazłam czas aby przeczytać Twoje tłumaczenie! ^^
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie wiem jak to skomentować :P. Opowiadanie rzeczywiście jest ciekawe, fajne teksty i zachęca do dalszego czytania. Niestety nie mogę wiele powiedzieć na temat Twojej pracy ponieważ nie porównuję fanfika z oryginałem :(.
Na pewno stwierdzam jedno: super, że zechciałaś go przetłumaczyć! :D
Miło, że do mnie wpadłaś ;)
UsuńOczywiście, że możesz porównać z oryginałem. W poprzedniej notce jest link do oryginału ;)
Chciałam podzielić się z Wami czymś fajnym :D
Mój angielski leży, kwiczy i dogorywa :P nie będę dyskutować nad czymś czego nie znam dobrze :(
UsuńDlatego tłumaczę żeby ułatwić Wam życie ;)
Usuńhejo :) sama tego chciałaś, więc masz- zaraz skomentuje-bój się ( śmiech):) nie no żartowałam, fajny blog. Akcja rozwija sie w dobrym tempie, kanony bohaterów sa zachowane :) nic tylko czytać :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam nową czytelniczke :D
UsuńCieszę się, że się spodobało ;)
Aż dziwne, że tego nie skomentowałam wcześniej :o. No nic, cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
Dziękuję za komentarz ;)
UsuńMimo, że jestem bardziej za Fremione, to z chęcią przeczytam twojego bloga. Pierwszy rodział mnie zaciekawił, więc lecę czytać dalej! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam także na nowy rozdział u mnie :3
http://fremionenazwszerazem.blogspot.com/2016/01/rozdzia-3.html
~Pozdrawiam J.W. :*
Fajnie, że do mnie wpadłaś ;) mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Obiecuję, że teraz będę robić to regularnie ;)
OdpowiedzUsuńPoczątek intrygujący... jestem ciekawa, jak potoczy się to Dramione. Jest tyle ścieżek :)
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Witam nową czytelniczkę :) nie ważne kiedy, ważne, że komentujesz to bardzo miłe. Cieszę się, że się podoba :) Również pozdrawiam!
UsuńWpadłam, od jednej osoby do drugiej, i powiem szczerze, że zapowiada się ciekawie. Na moje szczęście, mam rozdziały do nadrobienia, czyli nie muszę czekać na nowe :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Draco runie, w chwili w której powiedział, że nie ma na to najmniejszych szans :D
Jaka obraza majestatu, później :D
Ciekawa jestem, co to za lód w oczach? Hermionę chyba to nieźle zaintrygowało.
Pozdrawiam :)
grangervelsnape.blog.pl
xl-ka.blog.pl
Fajnie, że wpadłaś :) mam nadzieję, że się spodoba :)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Mmm, ciekawe :) Leżę ze śmiechu, haha!
OdpowiedzUsuńDraco i huśtanie się na krześle. Najlepsze <3
http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/
Witam nową czytelniczkę ;)
UsuńMam nadzieję, że reszta także się spodoba :)
Bardzo fajne opowiadanie. Moment z upadkiem z krzesła genialny. Ciekawe co tak zaintrygowało Hermionke w oczach Draco. Lecę czytać dalej. Buziaki
OdpowiedzUsuńWitam nową czytelniczkę :) fajnie, że się spodobało ;)
UsuńNo, no, no... Szczerze przyznam, że bardzo mi się podobało, a jestem dosyć wybredna ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu często zaglądać, a teraz lecę czytać dalszy ciąg :)
http://welcome-to-new-world-hp-da.blogspot.com/
~Książkoholiczka Black
Dziękuję za komentarz ;) Fajnie, że Ci się spodobało :) Miłej lektury! ;)
UsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńJuż na wstępie napiszę, że rzadko czytam fanfiction. Oprócz tego, nie jestem fankom Dramione, ale postanowiłam, że warto byłoby znać jakieś opowiadania o tej parze, zanim stwierdzę, czy mi się podoba, czy nie.
Już pierwszy rozdział opowiadania bardzo mnie zachęcił do dalszego czytania. Faktycznie, przeklinająca Hermiona ,,razi w oczy", oprócz tego jest bardzo... hermionowa :p. Nie przepadam za Draco (w książkach też), ale lubię Draco w tym opowiadaniu. Jest kanoniczny - to lubię. Jednak najbardziej spodobali mi się Ron i Harry. Normalnie jakbym znalazła jakiś dialog między nimi nieopublikowany w książkach! Dobrze, że Draco i Hermiona (przynajmniej w tym rozdziale) nie wydają się ,,lecieć na siebie". Moment, w którym Draco się przewrócił był boski.
Moja wypowiedź jest bardzo chaotyczna, ale już taka jestem... mam nadzieję, że dasz radę się rozczytać w mojej nieskładnej paplaninie :). Nie obiecuję, że szybko zabiorę się za kolejne rozdziały, bo mam dość mało czasu, a jeszcze sama próbuję pisać moje poTwory. W każdym razie, na pewno przeczytam dalsze części historii - nie wiem za ile, ale przeczytam!!!
Pozdrawiam! :)
Masakra, napisałam ,,fankom"... xD powinno być ,,fanką"
UsuńWitaj :) Uwielbiam takie chaotyczne komentarze przepełnione emocjami ;) Cieszę się, że Ci się spodobało i zachęcam do czytania dalej. Tak wiem, przeklinająca Hermiona to niezbyt fajny obrazek, ale autorka chyba chciała pokazać, że Hermi ma pazurki ;) Dialog Złotej Trójcy też mi się podobał :D Jeśli chodzi o Draco to mam nadzieję, że ten z tego opowiadania Ci się spodoba :)
UsuńNie przejmuj się pomyłki się zdarzają każdemu :)
Również pozdrawiam ;)
Jak mówiłam, tak i wpadłam. :) Bardzo przyjemny ten pierwszy rozdział. Myślę, że chwilowo mam dość wojennych tematów i wielkich dramatów, więc dobrze, że trafiłam na taką lekką szkolną historię. Dużym atutem są tutaj dialogi. Naturalne przekomarzanie się. I był jeden fragment, który mnie totalnie ujął - gdy Malfoy nie spóźnia się, a Hermiona odbiera to jako przytyk w jej kierunku. Bezbłędne. :D
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o poprawność językową... Cóż, trochę tutaj kuleje, brakuje przecinków, ale jak na niebetowany tekst jest naprawdę dobrze. :)
Będę czytać dalej.
Witaj :) Cieszę się, że wpadłaś i historia przypadła Ci do gustu. Nie jest to typowe dramione, więc mam nadzieję, że zostaniesz tu do końca :) Tak wiem początkowe rozdziały nie są dopracowane, ale w wolnej chwili się nimi zajmę ;)
UsuńBardzo dobrze, że zaproponowałaś mi przeczytanie twojego bloga. Jest taki, o jaki prosiłam :) Pierwszy rozdział jest przeważnie najtrudniejszy do napisania, a tobie świetnie poszło :) Podziwiam! Lecę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mam nadzieję, że reszta historii też przypadnie Ci do gustu ;)
UsuńPS. To tłumaczenie :)
Zapowiada się świetnie! Bardzo dziękuję za polecenie na grupie :D Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za komentarz 😉
UsuńJa dziś odkryłam ten blog i postanowiłam przeczytać z ciekawości pierwszy rozdział zapowiada się ciekawie dlatego spróbuje przeczytać do końca go :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miłej lektury :) daj znać jak wrażenia ;)
UsuńPozdrawiam
Weszłam ot tak sobie i nie żałuję. Jestem ciekawa jak przebiegnie ich współpraca, mam nadzieje, że się nie pozabijają ;D
OdpowiedzUsuńSuper ;) Jestem ciekawa jak dalej przebiegnie im tłumaczenie i czy w pewnym momencie się nie pozabijają. Komentarze Rona to mistrzostwo!
OdpowiedzUsuń