Dni mijały. Pod koniec tygodnia,
Hermiona nie mogła szczerze powiedzieć, że nienawidzi Draco. To prawda, był
denerwujący, okrutny i niedobry — ale złośliwość zniknęła.
Nadal powoli pracowali nad tłumaczeniem Laekalii. Ku irytacji Hermiony i radości
Draco, Tenebrae (o imieniu Zyax) nie został zamordowany, a stał się jednym z
przyjaciół Azury.
— I tak nie będą razem —
powiedziała ponuro.
— O tak, będą — odpowiedział
Draco z uśmiechem zadowolenia. Dziewczyna spiorunowała go wzrokiem. — W końcu
przyznasz, że tak będzie, Granger. Szykuj pięć galeonów.
Spojrzała na niego. — Nie
możesz być pewien, że będą razem, chyba, że wcześniej przeczytałeś tę książkę. —
Draco uśmiechał się podstępnie, notując starannie zdania. Nagle ją olśniło.
— Przeczytałeś tę książkę
wcześniej, prawda? — Cłopak nie odpowiedział, tylko szerzej się uśmiechnął. —
Ty absolutny, bezwzględny, całkowity…
Nie mogła znaleźć słów.
— Jestem absolutny,
bezwzględny, całkowity? — uniósł brwi, rozkoszując się jej irytacją. —
Wspaniale dobierasz słowa.
Spojrzała na niego z gniewem.
Draco uśmiechnął się z wyższością i skrzyżował ramiona. Nagle skrzywił się. —
Cholerne pióro — mruknął, oglądając rękę. Miał na niej długie, głębokie
zadrapanie.
— Wygląda boleśnie —
powiedziała Gryfonka z troską w głosie. Strużka krwi spływała po nadgarstku, by
zniknąć w jego rękawie. Chłopak zaklął pod nosem.
— Chyba mam chusteczki… —
powiedziała, szukając [ich] w torbie — Masz. — Podała mu prosty, biały kwadrat.
— Dziękuję — odparł, wycierając
krew. Może i był najbardziej denerwującą, egoistyczną, egocentryczną i okrutną
osobą we wszechświecie, ale wiedział, kiedy należy dziękować. Hermiona
patrzyła, jak musnął ranę, ale nie mógł powstrzymać krwawienia.
— Och, na litość boską! —
wykrzyknęła, wyciągając się, by wyciągnąć chusteczkę z jego ręki. — Obwiąż ją
wokół rany, nie tylko…
Ale przerwała, ponieważ
szarpnął gwałtownie, jakby się bał jej dotyku. Hermiona była zdezorientowana.
Czy Draco się bał? Był zły? Czy to dlatego, że jest mugolskiego pochodzenia?
Podejrzane iskierki zapłonęły tam, gdzie kiedyś płonął ogień. Niezdarnie
próbował owinąć ranę ręką, patrząc na nią nieufnie. Gdy próbował zawiązać
supełek, dziewczyna straciła cierpliwość.
— Chodź tu. Pozwól mi zawiązać.
Spróbował pociągnąć rękę
jeszcze raz, ale udało jej się złapać jego palce. Tym razem to ona szarpnęła.
— Jesteś lodowaty! — zawołała,
z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami.
— Zauważyłem — prychnął. W jego
oczach była lodowata złość i gniew, które miały ją wystraszyć, ale nie dała się
zmylić.
Był taki zimny… jak lód… ale
jak może być zimnym jak lód i żyć?
— To klątwa — rzucił
niechętnie, patrząc na nią. — Klątwa ciemności. Znana jako klątwa Glacios.
Wyglądała na zaskoczoną.
— I?
— I co? — Odsunął się lekko na
krześle, zakładając ręce na piersi, jedną ręką trzymał chusteczkę. Jego oczy
błyszczały z wściekłości, kiedy spojrzał na nią morderczo. Hermiona czuła się
niezwykle niezręcznie, ale jej ciekawość przezwyciężyła.
— No cóż… jak ona działa? Kto
ją na ciebie rzucił? Można ją wyleczyć? — zadawała pytania z prędkością
światła, jakby się bała, że Draco jej przerwie, krzycząc na nią.
Odpowiedział krótko i
opryskliwie.
— Pierwsze pytanie: powoduje,
że jestem na stałe zamrożony. Nie czuję ciepła z zewnątrz. Drugie pytanie: mój
ojciec. Trzecie pytanie: prawdopodobnie tak, ale nie wiem jak.
— Twój ojciec rzucił ją na
ciebie? — Hermiona była w szoku. Wiedziała, że ojciec Draco nie należy do
najmilszych osób na świecie, szczególnie, że prawdopodobnie jest śmierciożercą.
Ale nigdy nie pomyślała, że mógłby rzucić klątwę na własnego syna.
Draco skinął głową, nie patrząc
jej w oczy. Teraz, mimo że wyglądał jak zły, było coś innego w jego oczach.
Jakby… ból.
— Ale dlaczego?
— Zdenerwowałem go.
Hermiona postanowiła go nie
naciskać. Miała wiele pytań, ale zdała sobie sprawę, że chłopak pewnie nie będzie
chciał odpowiedzieć. Nastąpiła niezręczna cisza. Nagle Draco spojrzał na
Hermionę, a potem wstał i wybiegł z pokoju zły jak chmura gradowa.
Zagryzła wargę, patrząc za nim
zmartwionym wzrokiem. Cóż, przynajmniej wyjaśniło się sporo na temat Dracona.
Nic dziwnego, że był taki okropny, jeśli ma takiego okrutnego ojca!
Cichy głos za jej plecami,
przerwał jej myśli. Obróciła się i zobaczyła głowy Harry’ego i Rona unoszące
się w powietrzu obok regału. Podskoczyła, zanim zorientowała się, że mieli na
sobie pelerynę niewidkę. Na ich twarzach było widać zaskoczenie.
— Cóż, nie spodziewałem się
czegoś takiego — powiedział Harry.
— Szpiegujecie mnie? — zapytała
z niedowierzaniem.
Byli zmieszani.
— Więc, martwiliśmy się —
powiedziała głowa Rona. — Przecież to Malfoy i…
— Chcieliśmy się upewnić, że
znowu cię nie skrzywdzi — dodał Harry.
Hermiona potrząsnęła głową.
— Nie jestem pewna, czy mam się
na was złościć czy myśleć, że to słodkie.
Chłopcy zdjęli pelerynę i
usiedli przy stole, ale dziewczyna zauważyła, że żaden nie zajął miejsca, na
którym wcześniej siedział Draco. Zapadła niezręczna cisza.
— Przepraszamy za szpiegowanie
ciebie — powiedział Harry.
— W porządku — uśmiechnęła się.
— Wiem, że chcieliście tylko pomóc i takie tam… ale mogliście mi powiedzieć…
— Hermiono, nigdy nie
pozwoliłabyś nam siebie szpiegować — zauważył Ron.
Uśmiechnęła się słabo.
— Lepiej skończę to
tłumaczenie.
— A to nie jest praca grupowa?
Malfoy nie powinien ci pomóc?
— Nie, jest w porządku. Chyba
lepiej poczekać, aż nie będzie taki zły. Niech trochę odpocznie.
Trójka przyjaciół siedziała
wokół ciemnego drewnianego stołu, rozmawiając cicho. Wokół nich panowała
przygnębiająca atmosfera.
♥ ♥ ♥ ♥
Dni ciągnęły się, tworząc
tydzień po tygodniu. Czas szybko zleciał, na tłumaczeniu kolejnych stron Laekalii poprzez lekcje, prace domowe i
weekendy spędzone z przyjaciółmi, aż do połowy marca.
Hermiona i Draco nie walczyli
ze sobą, odkąd dziewczyna dowiedziała się o klątwie. To prawda, sprzeczali się
niemal bez przerwy, ale były to bardziej przyjazne kłótnie niż te wcześniejsze.
Coraz rzadziej nazywał ją szlamą. Tolerowała go, a on zdawał się traktować ją z
większym szacunkiem i uprzejmością.
Przetłumaczyli już trzy czwarte
książki. Hermiona, o dziwo, nie czekała na koniec. Jakoś w ciągu tych ostatnich
tygodni, pomimo faktu, że był denerwującym, egoistycznym, zimnym i okrutnym
dupkiem, w jakiś sposób zdążyła go polubić. To nie tak, że nigdy by się do tego
nie przyznała. Tak, ciągle się spierali, ale to wszystko było zabawą. Tak,
czasem myślał o niej jak o szlamie, ale coraz rzadziej. Ilekroć próbowała
myśleć o ich dziwnej pół-przyjaźni, kończyło się to bólem głowy. Ale gdy o tym
nie myślała, to miało sens.
Hermiona nie zapomniała o
klątwie Glacios. Kiedy tylko miała czas, szła do biblioteki i szukała
rozwiązania. Po tym, co powiedział Draco, stwierdziła, że musi jakieś być.
Niestety, klątwa była bardzo rzadko spotykana, została wymieniona tylko w kilku
książkach. Tak więc w pewien czwartek wieczorem poszła na palcach do
biblioteki, mając nadzieję, że jej poszukiwania będą bardziej owocne od
poprzednich.
Przez pół godziny szukała w
dziale obrony przed czarną magią, ale bez rezultatu. Przejrzała Słowniczek mrocznych klątw, Mroczne klątwy — jak je
zwalczać, Klątwy Ciemności: Lista. Sprawdziła Tysiąc i jedna klątwę, Klątwy zachowane w tajemnicy
przez Ministerstwo i wiele innych. Miała kilka
minut do zamknięcia biblioteki. Była coraz bardziej zdesperowana. Może coś
byłoby w Dziale Ksiąg Zakazanych? Ale jak uzyskać przepustkę?
Kartkowała indeks grubej
książki Mroczne Klątwy: Przewodnik, mrucząc nazwy klątw, aż
dotarła do:
— Gestito… Gibbus… Glacios…
Urwała.
— Tutaj jest! Glacios, strona
212. — Ostrożnie przewracała kartki. Książka była bardzo stara i gruba.
— Klątwa Glacios — czytała z
przejęciem. — Wynaleziona w 1215 roku przez czarownicę ciemności Lady Maestra…
Przerwało jej chrząknięcie pani
Pince, stojącej przy regale. — Biblioteka powinna być zamknięta pięć minut
temu. — Wskazała na zegar.
— Ale to bardzo ważne…
— Bardzo mi przykro, ale
zamykam bibliotekę.
— A czy mogę ją wziąć?
Bibliotekarka spojrzała na nią.
— Masz już dwie książki ponad limit. Książka będzie tu nadal jutro rano.
— Masz już dwie książki ponad limit. Książka będzie tu nadal jutro rano.
Spędziła tyle czasu na
poszukiwaniach, a kiedy już znalazła, została powstrzymana! Będzie musiała
poczekać do otwarcia biblioteki jutro rano. Pani Prince zamknęła książkę i
starannie odłożyła ją na półkę. Hermiona ostatni raz spojrzała na książkę, tęsknym
wzrokiem i skierowała się do wyjścia.
♥ ♥ ♥ ♥
Niewyraźna plama szkarłatu i
złota. Nagłe uczucie strachu. Obrazy łączyły się, ukazując długi, nieznacznie
zamazany pokój. Przy ścianach stały miękkie łóżka, przykryte czerwonym i złotym
materiałem, wyglądającym jak słońce na krwi. W drugim łóżku od drzwi spokojnie
spała Hermiona, z małym uśmiechem na twarzy. Wszystko wyglądało spokojnie,
jednak wyczuwało się aurę niebezpieczeństwa.
Nagle drzwi na końcu pokoju
otworzyły się powoli ze skrzypnięciem. Przeszły przez nie dwie zakapturzone
postacie. Skradały się przez pokój jak myszy, aż doszli do łóżka Hermiony.
Jeden z nich wyciągnął różdżkę i wyszeptał zaklęcie. Śpiące ciało Hermiony
wzniosło się o kilka cali nad łóżko. Postacie po cichu, jak śmierć, skierowały
się w stronę drzwi, lewitując przed sobą ciało dziewczyny.
Pchnęli delikatnie drzwi i
cicho zeszli po schodach do pokoju wspólnego, pełnego wygodnych kanap w kolorze
czerwieni i złota. Zbliżyli się do ognia i jeden z nich wyjął z kieszeni
papierową torbę. Rzucił garść proszku w płomienie, powodując wybuch szmaragdowego
ognia. Pierwszy z nich wszedł w płomienie mamrocząc słowa. Drugi wszedł za nim,
lewitując nieprzytomną dziewczynę przed sobą.
Zabłysnęło zielenią i scena
zmieniła się w kamienny ponury pokój oświetlony zimno i surowo. Hermiona
oprzytomniała. Siadła na podłodze, rozglądając się przerażonymi, błędnymi
oczami. Wymamrotała coś cicho. Jeden z nich odpowiedział lodowatym głosem,
którego nie potrafiła rozpoznać. Wstała, próbowała uciekać, ale gdy zrobiła
krok, zatrzymał ją zaklęciem zamrażającym kończyny, tak że osunęła się na
ziemię. Ale nadal rozglądała się, przerażona do granic możliwości.
Sen zmienił się i teraz
Hermiona była w celi. Zakapturzony śmierciożerca stał przed nią, trzymając
srebrną kulę w ręce. Wycelował w dziewczynę różdżką i coś krzyknął. Hermiona
upadła z krzykiem, jej przerażony głos przeszywał jak nóż. Mężczyzna zaśmiał
się chłodno, jego kaptur zsunął się, ujawniając srebrne blond włosy…
Obraz tortur rozmył się, było
widać, jak mężczyzna chowa kulę do szuflady blisko celi, zamyka ją małym srebrnym
kluczem i wchodzi na górę.
Scena uległa zmianie. Teraz
była widoczna znajoma twarz Lucjusza Malfoya, z okrutnym uśmiechem na ustach.
Mówił, tym razem jego przemówienie było doskonale słyszalne.
— Pojmaliśmy dziewczynę, mój
Panie. Jest zamknięta w lochach.
— Dobrze. — odpowiedział drugi,
zimny głos. Zatrzymał się na chwilę, po czym kontynuował spokojnym tonem: —
Teraz kawałki planu w końcu się połączą. — Zaśmiał się, wysokim zimnym
śmiechem…
… a w Hogwarcie dwóch chłopców
obudziło się przestraszonych.
_______________
Hej :)
Mamy kolejny rozdział. Wreszcie zaczyna się coś dziać ;) Następny rozdział może Was bardzo zaskoczyć, ale nie będę spojlerować :)
Dziękuję za wcześniejsze komentarze, szkoda, że nie ma ich zbyt wiele, ale może z czasem będzie więcej. Czytajcie i komentujcie. Enjoy!
Chyba będę pierwsza :-D Końcówka tak trzyma w niepewności, że musiałam od niej zacząć! Cieszę się, że mimo poprawy relacji Malfoy to dalej Malfoy. Dobrze też, że Ron i Harry nie zostali wykreowani na dupków. Pozdrawiam i czekam na 6 rozdział !
OdpowiedzUsuńMalfoy zawsze będzie sobą ;) Wreszcie coś się dzieje :D
UsuńNastępny rozdział niedługo
Pozdrawiam
Lauro, absolutnie zgadzam się z Twoją opinią, więc nie ma sensu się powtarzać.
UsuńPozdrawiam,
live-with-me-forever.blogspot.com
Dziękuję za komentarz :) miło, że zajrzałaś do mnie
UsuńPozdrawiam
Również zacznę od końcówki rozdziału: i rzeczywiście, robi się ciekawie.
OdpowiedzUsuńJestem chyba tak samo zła na panią Pince jak Hermiona.
Jedyne, co jest trochę naciągane, to łatwość z jaką Malfoy wyjawia naszej Gryfonce swoją tajemnicę... A może po prostu musiał to z siebie wyrzucić?
Pozdrawiam ;)
Możliwe że stwierdził, że może mu pomóc :-)
OdpowiedzUsuńPani Prince ma niezwykłą umiejętność pojawiania się w ważnych momentach.
Dziękuję za komentarz
Podoba mi sie ostatni akapit. Voldemort plauje porwac Hermione ? Po co? O rety, nie mogę się doczekać aż się to wszystko rozwiąże. No i dwóch chłopców, czyżby Harry i Draco ? Lecę czytać dalej :*
OdpowiedzUsuńmorderous-family.blogspot.com
Voldemort jak zwykle ma swój chytry plan ;)
Usuńpomysł na klątwę Draco super :) mam nadzieję, że Hermiona znajdzie sposób by go wyleczyć :)
OdpowiedzUsuńMnie też ten pomysł się spodobał, a lekarstwo jest zaskakujące :)
UsuńZaczyna się coś dziać! Yay! ^^
OdpowiedzUsuńWreszcie akcja się rozkręca ;)
UsuńOby Hermiona go wyleczyła! Akcja się rozkręca, podoba mi się :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.:)
Dziękuję za komentarz ;)
UsuńJej mam nadzieję, że to tylko sen! xD Podoba mi się jak już stali się milsi dla siebie nawzajem. No i ta dwójka z peleryną! Boskie :D
OdpowiedzUsuń~Dziękuję za odwiedziny u mnie i pozdrawiam J.W. :*
Super, że się spodobało ;)
UsuńNie ma za co :)
Zaczyna się robić intrugująco. Jestem ciekawa, czego Hermiona dowie się o klątwie (jeżli się dowie. Końcówka może być przecież prawdą...)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Wszystko niedługo się wyjaśni ;)
UsuńDziękuję za komentarz :)
Kurcze!
OdpowiedzUsuńoch ta Pani Pince, a było tak blisko!
Co za końcówka!
teraz to mnie dopiero zaintrygowało!
Końcówka trzyma w napięciu to fakt ;)
UsuńPani Prince zawsze wie kiedy przyjść niestety
Super! Po tym rozdziale mam w umyśle zamęt :o... co tu się w ogóle stało xD?!
OdpowiedzUsuńTylko trochę nie podobało mi się to, że Draco tak szybko wyjawił swój sekret, ale może miał już dosyć trzymania tego w sobie... ale to już bardziej powinnam przekazać autorce opowiadania, nie tłumaczenia :)
W każdym razie, bardzo mi się podoba, za niedługo przeczytam kolejne rozdziały.
Pozdrawiam!
Dziękuję fajnie, że czytasz :)
UsuńDraco wyjawił co się dzieje, bo chyba nie chciał sam się z tym męczyć ;)
O kurczę, co się na końcu stało? :o Lucjusz porwał Hermionę, żeby zrealizować jakiś plan? Czy może to jakiś proroczy sen? Na początku śmiałam się, że Draco był tak pewny zakończenia książki, bo ją zwyczajnie przeczytał, ale dalsze wydarzenia już zmazały mi uśmiech z twarzy. Zastanawia mnie jeszcze, czy ta Laekalia ma jakieś większe znaczenie w fabule.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o błędy, które szczególnie zwróciły moją uwagę... Piszemy: "przeczytałeś tę książkę", ponieważ w bierniku występuje forma "tę", i raczej atmosfera nie może być przygnębiona, prędzej przygnębiająca. ;)
Pozdrawiam ciepło. :)
Ten sen jest obrazem rzeczywistości niestety. Masz rację Lucjusz porwał Hermionę. Draco to niezły kombinator założył się, bo wiedział że wygra :D
UsuńCzytelnicy stwierdzili, że Laekalia jest odzwierciedleniem historii naszej parki ;)
Dziękuję za wskazanie błędów już je poprawiłam :)
Również pozdrawiam ;)
No to zacznie się teraz dziać. :D Czyli oprócz tego Laekalia raczej nie odgrywa większej roli? Podejrzewałam, że może będzie gdzieś tam ukryte rozwiązanie na klątwę czy coś w tym stylu, jakkolwiek głupio to brzmi. xD Ale fakt, pewnie miało to być właśnie takim odzwierciedleniem. Bardzo fajnym zresztą. Trochę takie mrugnięcie okiem od autorki. :)
OdpowiedzUsuńOj tak będzie się działo :) Lekarstwo na klątwę będzie dla Ciebie zaskoczeniem ;) Ale nie zdradzę co to jest, bo nie będzie zabawy :D
Usuńcyropi to bardzo mądra autorka lubi łamać schematy i zaskakiwać czytelników :)
Mam nadzieję, że Hermiona szybko się dowie co i jak z tą klątwą.. Zgodzę się z dziewczynami wyżej, może faktycznie za szybko Draco wyjawił prawdę, ale pewnie już nie mógł znieść tego wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńZnając Hermionę będzie szukała aż coś znajdzie ;) Możliwe, że chciał aby mu pomogła
UsuńA niech to! Oby Hermionie nic się nie stało! O Lucjuszu to się lepiej nie wypowiem, bo używałabym tu wielu niecenzurowanych słów. No i Hermiona która szuka informacji o klątwie ;)
OdpowiedzUsuń