Draco siedział na łóżku, przeczesując
włosy ręką. Był rozdrażniony. Zmarszczył czoło. Zastanawiał go ostatni sen.
Zazwyczaj nic mu się nie śniło, a jeśli nawet, to i tak tego nie pamiętał. Ale
ten sen był bardzo… realistyczny. To nie była jakość, którą Draco mógł opisać.
To było jak… w normalnych snach czuł się jak piasek, a tu był kamieniem. Czuł
się bardziej realny i zdefiniowany.
Raz, kiedy był młodszy, miał równie
realistyczny sen. Śnił, że jego ojciec został zaatakowany przez dobrą stronę.
Obudził się w taki sam sposób, kiedy jego ojciec walił w drzwi, krzycząc
na skrzata, a z tego, co podsłuchał, wynikało, że jego sen był prawdą. Wtedy,
zdziwiony swoimi umiejętnościami jasnowidza, które pewnie odziedziczył po
babce, odwrócił się i natychmiast zasnął.
Teraz, to się powtórzyło. I jeśli
Hermiona została porwana… To nie jego problem. Śpij dalej, Draco.
Tyle, że czuł takie nękające uczucie w
dole żołądka, które namawiało go, żeby iść do wieży Gryffindoru i sprawdzić,
czy Hermiona tam jest (Draco szczycił się tym, że znał lokalizację wszystkich
domów, a także wszystkie hasła. To nieprawdopodobne, jak wiele można kupić za
kilka galeonów).
Starając się ignorować głosik,
zastanawiał się, w jaki sposób porywacze dostali się do szkoły. Z tego co
widział, weszli przez kominek… Oczywiście, przecież to takie proste! Sieć Fiuu
w Hogwarcie nie była otwarta, bo wtedy Voldemort mógłby łatwo przejąć całą
szkołę. Malfoy Manor nie miał sieci Fiuu z tego samego powodu. Ale oczywiście,
zawsze można było kogoś przekupić, aby otworzyć połączenie… To był chytry plan,
przebiegły w swojej prostocie, wykreowany przez genialny umysł.
Położył się na łóżku, gotów spać
dalej. Porwanie Hermiony to nie jego problem. Pomyślał, z uśmiechem o twarzy
Łasicy i Pottera, kiedy dowiedzieli się o zniknięciu dziewczyny. Pewnie
oszaleli!
I wtedy przypomniał sobie kulę.
Lśniącą, srebrną kulę, trzymaną przez człowieka, który torturował Hermionę.
Gryfonka była przekonana, że to ojciec Draco. Kula jest zamknięta w szufladzie
w lochach, w Malfoy Manor.
Kula jest potężnym mrocznym
przedmiotem, związanym z jej właścicielem poprzez kilka jego włosów. Znana jako
Malus Orbis, daje ochronę właścicielowi przed klątwami ciemności, zwiększając
jego magiczne zdolności. Jako dziecko, Draco pragnął jej. Nikt nie mógłby go
skrzywdzić. Jego ojciec zawsze trzymał ją zamkniętą z innymi rzadkimi i
strasznymi magicznymi przedmiotami. Wyjmował ją, tylko wtedy, gdy musiał.
Draco wiedział, gdzie ona teraz się
znajduje i gdyby był teraz w Malfoy Manor, mógłby ją ukraść, żądać jej dla
siebie… to znaczy dla bezpieczeństwa. Irytujący głosik powiedział mu, że
powinien ratować Hermionę, ale to wydawało mu się szaleństwem… posiadanie Malus
Orbis było bardzo kuszące.
Postanowił już, że pójdzie. Zatrzymał
się na kilka minut, aby przemyśleć swój plan. Pójście tam samotnie jest
niebezpieczne. Jeżeli ojciec by go złapał, byłby martwy. Jednak… jego usta
wygięły się w coś na kształt uśmiechu. Jeżeli byłby tam Potter, zająłby
Lucjusza, a ten nie przejmował się zbytnio swoim synem… to, co musi zrobić, to
powiedzieć Potterowi i Łasicy o porwaniu Hermiony i zaproponować, że mogą mu
towarzyszyć w wyprawie do Malfoy Manor. Jeśliby ich nakryli, Potter usunąłby go
w cień, a on wyszedłby z tego bez szwanku, z dobrą wymówką. Jeśli ich nie
nakryją, Hermiona będzie bezpieczna, a on zdobędzie Malus Orbis. Potter i
Łasica będą mu wdzięczni do końca życia. To doskonały plan!
Zebrał kilka rzeczy, założył płaszcz
na piżamę i ruszył do wieży Gryffindoru. Pierwsza najważniejsza rzecz: jeśli
Hermiona zaginęła, wiedziałby, że jego sen był prawdziwy.
♥ ♥ ♥ ♥
Korytarze Hogwartu były opuszczone w
nocy, z wyjątkiem Filcha i jego przeklętego kota. To dość osobliwe uczucie
chodzić po zamku, który w dzień jest pełny życia i koloru, a teraz taki szary,
upiorny i pusty, tylko kamienie i blask księżyca.
Draco obrał trasę tak, aby omijać
główne korytarze, szedł nieużywanymi drogami. Portrety szeptały o jego
determinacji, ale nikt z nim nie rozmawiał, nikt nie próbował go zatrzymywać.
Po chwili stały się rozrywką dla chłopaka, tworząc jeszcze bardziej niesamowitą
atmosferę.
Wspiął się na schody, płaszcz, który
nałożył na piżamę, falował za nim. W kieszeni ukrył worek proszku Fiuu, zabrany
z jego osobistych zapasów „rzeczy, o których nie sądzę, że będę kiedykolwiek
potrzebował, ale lepiej być przygotowanym”. To była taka chwila. Jeśli kanały
sieci Fiuu są nadal otwarte, może uda się ocalić Hermionę, czego by się nie
spodziewali.
Niezbyt martwił się o Hermionę.
Przecież była jedną z Gryfonów. Zależało mu tylko na Malus Orbis. Jeśli chodzi
o ratowanie ludzi, Draco tylko niewinnie się przyglądał.
Nie dlatego, że Draco był niewinny.
Daleko mu do tego.
Dotarł do obrazu Grubej Damy ubranej w
różową sukienkę, którą jego „współpracownik” przekupił, aby dowiedzieć się,
gdzie jest wejście do pokoju wspólnego Gryffindoru. Nigdy nie musiał tego
używać, ale teraz czas na sprawdzenie swojej wiedzy.
Kobieta spojrzała na niego
podejrzliwie. Chłopak wstrzymał powietrze.
— Hasło? — zapytała z nieufnością.
— Ogień
— odpowiedział natychmiast.
Dama spojrzała na niego nieufnie i
niechętnie otworzyła wejście do pokoju wspólnego Gryfonów.
Draco wszedł przez otwór i rozejrzał
się z zainteresowaniem. Pokój był taki sam jak ten, który widział we śnie, ale
na żywo bardziej imponujący. Duży, przytulny i wygodny, to słowa, które
przyszły mu do głowy, a pomimo kolorów wyglądał dość interesująco.
Ale nie przyszedł tu podziwiać wystroju
i szybko rozejrzał się za drogą do dormitoriów. Do góry po schodach?
Prawdopodobnie. Ledwie zrobił krok we właściwym kierunku, usłyszał nagłe kroki
po spiralnych schodach i zmartwione głosy.
— Gdzie ona może być? Co powinniśmy
zrobić?
— Nie wiem. Ale musimy powiedzieć
Dumbledore’owi.
— Myślisz, że naprawdę została
porwana? Może po prostu poszła do biblioteki, czy coś…
Ale drugi głos nie odpowiedział, bo
Harry i Ron odwrócili się na ostatnim wirażu schodów i stanęli twarzą w twarz z
Malfoyem.
Przez chwilę obaj Gryfoni stali w
szoku. Ron pierwszy wybełkotał:
— Ty!
— Co ty tutaj robisz? — zapytał Harry
słabo.
— Co zrobiłeś z Hermioną? — zapytał
Ron, krzycząc tak, że aż poczerwieniał na twarzy.
— Nic z nią nie zrobiłem —
odpowiedział Draco cicho. — Czy została porwana? — Gdyby tak było, mógłby
uzyskać Malus Orbis.
— Cóż, powinieneś wiedzieć, skoro to
TY byłeś jedynym, który MÓGŁ TO ZROBIĆ!
— Ja nie…
— Skąd więc wiesz, że została porwana?
— zapytał Harry.
Gryfoni byli coraz bardziej zdenerwowani,
trzymali różdżki tak mocno, że pobielały im kostki. Draco starał się zachować
spokój, ale [to] trudne, kiedy stoi przed tobą dwóch wściekłych nastoletnich chłopców
próbujących dowiedzieć się, czy twój partner ze starożytnych runów został
porwany. Ukradkiem wyciągnął różdżkę i trzymał ją za plecami. Miał nadzieję, że
nie zareagują gwałtownie. Przemoc jest taka brudna.
— Śniło mi się to — powiedział Draco, ale
nie miał czasu, aby powiedzieć coś więcej, bo Ron przerwał mu, parskając z
niedowierzaniem.
— O tak, jestem pewien, że widziałeś
to w swojej kryształowej kuli, Malfoy. Powiedz mi gdzie ona jest i przysięgam,
że jeśli spadnie jej włos z głowy, będę…
Draco przerwał monolog Rona, gdy
zaczął mu grozić:
— Moja babcia była jasnowidzem. Takie
geny pojawiają się czasami.
Bycie uprzejmym dla wrogów irytowało
go, ale musiał ich przekonać, żeby mu zaufali. Gdzieś głęboko w środku, w
miejscu, gdzie znajdowała się jego moralność i sumienie, paliła się malutka
iskierka lęku i niepokoju. To pozory, powiedział sobie, to emocje związane z
możliwością posiadania Malus Orbis.
Ron szykował się do ataku, ale Harry
zaskoczył ich obu, pytając:
— Co widziałeś?
Draco opowiedział im swój sen. Gdy
skończył, Harry skinął głową.
— To samo widziałem w swoim śnie. —
Dotknął ręką blizny.
— Twoim śnie? — zapytał Draco, zaskoczony.
Ale po chwili, pamiętając plotki, które usłyszał, zrozumiał. — A tak, blizna…
to powoduje sny.
Ron wybuchł.
— Nie słuchaj go. Był prawdopodobnie
jednym z porywaczy.
Harry potrząsnął głową, patrząc na
Draco w niepokojący sposób, który był zarówno miły i podejrzliwy. — Te
postacie były zbyt wysokie, żeby być Malfoyem. I on nie ma kominka z siecią
Fiuu.
Ron spojrzał wściekle, ale nie miał
żadnych argumentów. Spojrzał gwałtownie na Malfoya.
— Gdybyśmy tylko wiedzieli, gdzie ona
jest! — warknął Harry, patrząc ze złością. — Moglibyśmy ją uwolnić… jakoś…
— Wiem, gdzie ona jest — stwierdził
Draco, uśmiechając się.
Harry i Ron odezwali się jednocześnie,
w sposób który wywołał wewnętrzny śmiech Dracona.
— Gdzie?
— Chcielibyście wiedzieć? — Teraz było
więcej zabawy. Szydzenie z Gryfonów. Ach, co za radość.
— Powiedz nam, Malfoy — powiedział
Harry, mrużąc oczy. Draco zastanawiał się, dlaczego nie domyślił się tego,
podczas snu.
— Poznałem lochy. Jest w Malfoy Manor.
Dwaj chłopcy zamyślili się na chwilę, chcąc
przetrawić informację.
— Racja — zaczął Harry — więc twój
ojciec, który, założę się, jest w kręgu zwolenników Voldemorta, zamknął
Hermionę w lochach posiadłości twojej rodziny.
— Zasadniczo, tak.
— W twoim domu są lochy? — zapytał
Ron.
— Tak, wygrali konkurs „Który ze
śmierciożerców jest największym sadystą”. Nagrodą były lochy działające przez
pięć lat. Czterogwiazdkowa izba tortur i cała reszta.
Harry i Ron spojrzeli dziwnie na
Dracona. Gryfoni — pomyślał Ślizgon. —
Nie mają poczucia humoru.
— Jak oni się tu dostali? Nie można
dostać się siecią Fiuu do Hogwartu — zastanawiał się Harry.
— Myślę, że musieli przekupić kogoś do
otwarcia kanału kominka — odpowiedział Draco, starając się brzmieć tak, jakby
tłumaczył coś dziecku. — Kominek prawdopodobnie nadal jest otwarty, jeśli
chcecie być jak typowi Gryfoni i uratować ją… — podpowiedział, pragnąc dostać
się do Manor szybko. Chciał tę kulę. Odzyskanie Hermiony to dodatek. Nie chciał
sam wszystkiego tłumaczyć… ona jest w tym o wiele lepsza od niego.
Cofnął się po płaszcz z workiem
proszku Fiuu i rzucił go Harry’emu, który otworzył torbę, aby zbadać zawartość.
— Co w ciebie wstąpiło, Malfoy? —
zapytał z niedowierzaniem.
Draco wzruszył ramionami. Nie chciał
ujawniać swoich ukrytych motywów. Nie, wolał zachować to w tajemnicy. Niech
myślą, że robi to z własnej woli. Tak łatwiej było zdobyć ich zaufanie.
— Jeśli Hermiona zginie, będę musiał
tłumaczyć sam — powiedział półżartem.
Harry chwycił torbę w dłoń, odwracając
się w stronę ognia.
— Chcesz iść pierwszy, czy mogę ja? —
zapytał Rona.
Draco poczuł dreszcz. Potter
faktycznie miał zamiar to zrobić. Wydawało mu się głupie, wtargnąć do domu
wypełnionego wrogami, aby uratować przyjaciółkę. Nie było konkretnego planu,
ale emocje i adrenalina z tym związana, robiły swoje.
— Ty decyduj — odpowiedział Ron i
Draco przewrócił oczami. To nie był czas na rycerskość. Potrzebował tej kuli…
I
Hermiony. Idziesz także po Hermionę, pamiętasz?
Skrzywił się. Idzie tam przede
wszystkim po kulę. Hermiona była bonusem…
Hermiona?
Bonus? Nie, chcesz jej z powrotem tak samo mocno, jak kuli. Nieprawdaż?
Czy tak? Czy chciał ją odzyskać? Cóż…
tak. Była lepszym towarzystwem niż Ślizgoni. Była miła, rozmowna i było z nią
dużo śmiechu. Dlaczego więc nie chcieć jej odzyskać? Czarodzieje mugolskiego
pochodzenia nie są tacy źli, jak się ich lepiej pozna. I nie ma argumentów, że
czysta krew jest lepsza…
Więc
idź po nią z takim zapałem jak po kulę. Zrób coś dla kogoś innego.
— Jeśli chcecie spędzić całą noc
rycersko — powiedział — ja pójdę pierwszy.
Gryfoni patrzyli na niego.
— Idziesz?
— Czy któryś z was wie, gdzie są lochy
w Malfoy Manor?
Potrząsnęli tępo głowami. Draco
zaprezentował swój firmowy uśmiech i wyrwał torbę z proszkiem Fiuu z ręki
Harry’ego. Podszedł blisko ognia. Z takiej odległości, powinien krzywić się z
gorąca, ale nic nie czuł. Klątwa Glacios.
Rzucił szczyptę proszku Fiuu w ogień,
patrząc w głębię szmaragdowych płomieni.
— Malfoy Manor!
__________
Hej :)
No i mamy szósty rozdział, który jest kontynuacją piątego.
Sojusz Draco z Harrym i Ronem to dopiero przedsmak tego, co będzie się działo ;)
Zapraszam do komentowania
Nie wytrzymam napięcia! Jejku rozdział poprostu...ach nie mam słów. I to jak Draco chcę uratować Hermionę. Jestem ciekawa jak skończy się wizyta w Malfoy Manor. Szybko tłumacz 7 rozdział :-*
OdpowiedzUsuńMogę tylko zdradzić, że będzie jeszcze ciekawiej :D
UsuńFajnie, że się podoba ;)
Postaram się szybko dodać kolejny
Wow, to opowiadanie jest wrecz niesamowite *-* Nie jestem jakąś wielką zwolenniczką Dramione, ale to się chyba zmieni xd
OdpowiedzUsuńPoza tym, bardzo serdecznie zapraszam na mojego bloga o Huncwotach:
http://i-solemnly-swear-i-was-up-to-no-good.blogspot.com/
Prowadzę go od dłuższego czasu, ale jak na razie prawie nikt go nie czyta, więc bardzo miło widziany jest każdy, choćby najmniejszy komentarz ^^
Z góry dziękuję <3
Ojej dziękuję za komentarz ;) miło że się podoba.
UsuńOczywiście wpadnę do Ciebie :)
Draco jako rycerz w srebrnej zbroi? Czemu nie? :D Ciekawe jesteśmy, jak wypadnie współpraca nowej tymczasowej wielkiej trójcy. Lecim czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńNawet Draco może być rycerzem :D
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Czy chcesz jej tak samo jak kuli? Oczywiście, że tak !
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie to *.* Aż nie mogę się doczekać tej walki i odbicia Hermiony z domu Malfoyow :))
Piszesz bardzo ciekawie. W krótkim czasie przeszłam od pierwszego rozdziału do tego i widzę postępy. Bierzesz sobie do serca uwagi czytelników i to się ceni. Brawo dla ciebie. Raz jeszcze zapraszam do siebie : morderous-family.blogspot.com
Dziękuję ;)
Usuńno i akcja się rozkręca :) i dobrze, ciekawe jak wypadnie Draco w roli obrońcy Hermiony :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz ;)
UsuńDobra, to ratowanie Hermiony jest super :). Uśmiałam się z tych czterogwiazdkowych lochów - też chce takie xP
OdpowiedzUsuńDraco ma specyficzne poczucie humoru ;)
UsuńKibicuję odbiciu Hermiony, o tak! Super się czyta, chciałam poczytać chwilkę, zostałam na dłużej ;).
OdpowiedzUsuńEleonora.
To opowiadanie jest wciągające :D
UsuńPodoba mi się Draco w tym rozdziale :3 Jest wyrafinowany, sarkastyczny i opanowany :D No i wiadomo, że tak na prawdę chce ją odzyskać! ^^ Mam nadzieję, że nie dostanie mu się od Lucjusza :(
OdpowiedzUsuń~Pozdrawiam J.W.
http://fremionenazwszerazem.blogspot.com/
Draco jest sobą i za to go lubię :)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
I chociaż jeszcze tego nie wie, zaczyna się coś dziać. Lód topnieje :D
OdpowiedzUsuńyeah :D
Trafne spostrzeżenie :)
UsuńNie podejrzewałabym Draco o sojusz z Harrym i Ronem. Lecę czytać dalej ;)
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam i życzę dużo weny! Johanna Malfoy
Jednak cuda się zdarzają :) Dziękuję za komentarz ;)
UsuńCiekawie się robi :) lecę dalej :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz :)
UsuńPodobało mi się, że początkowo Draco szedł tam tylko po to, żeby zdobyć tę kulę (to takie w jego stylu), a dopiero potem powoli uświadamiał sobie, że szedł też po Hermionę. Chociaż jak na mój gust szybko przestawił się z nazywania jej Granger. ;)
OdpowiedzUsuńJednak po względem językowym... Cóż, tym razem muszę ponarzekać, bo wydaje mi się, że ten rozdział był gorszy od pozostałych. Szczególnie pierwszy fragment. W pewnym momencie robi się taki misz-masz z czasami, że było to wręcz drażniące. Interpunkcja to już swoją drogą. Pamiętaj też, że czasowniki w trybie przypuszczającym zapisujemy łącznie, tzn. usnąłby, zrobiłby, itd. Jak będziesz poprawiać te rozdziały, to zwróć na ten szczególną uwagę. Wymaga dopieszczenia. ;)
I zastanawiam się jeszcze, czemu stosujesz dywizy, a nie pauzy?
Malfoy powoli sobie coś uświadamia :) Niedługo się wszystko wyjaśni.
UsuńOd razu mówię, że tego rozdziału jeszcze nie poprawiałam, bo nie miałam na to czasu, ale kiedy znajdę chwilę poprawię dywizy na pauzy i czasy :) dziękuję za wskazanie poprawnych zasad, przyznam szczerze, że jak tłumaczyłam niezbyt zwracałam na to uwagę, ale jak siądę do poprawiania na pewno się tym zajmę :)
Jeju... nie wiem, co powiedzieć (a może napisać?). Fajnie, że Malfoy dopuścił do siebie myśl, że jednak Hermiona nie jest ,,taką okropną szlamą". No, i już mniej używa słowa szlama! Jest postęp!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Hermiona w miarę się trzyma. Oprócz tego, oby nasi chłopcy schowali honor w kieszeń i zdziałali coś wspólnie w tej sprawie! :D
Pozdrawiam!
No tak Draco się zmienia i to na lepsze oczywiście :)
UsuńChłopcy połączą siły i będą współpracować oczywiście dla dobra Hermiony :)
"Wygrali konkurs „ Który ze śmierciożerców jest największym sadystą”. Nagrodą były lochy działające przez pięć lat. Czterogwiazdkowa izba tortur i wszystko." Popłakałam się ze śmiechu, chociaż w tej sytuacji nie powinnam :( Mam nadzieję, że szybko odzyskają Hermionę, a Draco powoli uświadomi sobie, że panna Granger jest dla niego kimś więcej. :)
OdpowiedzUsuńTen tekst Draco był niezły ;)
UsuńPołączą siły i uratują Hermionę :)
To mój ulubiony rozdział :) Draco Malfoy ratujący gryfonkę Z Potterem i Weasleyem - cudowne!
OdpowiedzUsuń