Następny dzień był zimniejszy od
poprzedniego. Wiatr szumiał między wieżami Hogwartu, mrożąc powietrze na
błoniach. Jednak o trzeciej Draco spotkał się z Hermioną i chodzili w milczeniu
wokół jeziora. Wolno maszerując, czuli pod stopami cienkie warstwy lodu, jednak
mimo to spacerowali.
Nie chodziło oto, że nie mieli nic do
powiedzenia. Mieli mnóstwo pytań, tak wielu rzeczy oboje chcieli się
dowiedzieć. Większość z tych pytań zadaje się nieznajomemu, kiedy chce się go
poznać. Draco czuł się głupio, bo przecież znał Hermionę, ale teraz była kimś
obcym. Teraz są nieznajomymi. Hermiona, którą znał, kochała go.
Draco próbował nie myśleć o niej, ale
to było trudne, kiedy szła obok niego. Trudno było nie słuchać jej kroków i
oddechu. Jakby mógł ją zapomnieć?
Skup
się na czymś innym –
pomyślał. Lodowaty wiatr wiał prosto w twarz, ale nawet nie zadrżał. Po tym
wszystkim, był przyzwyczajony do zimna, a taka pogoda była mroźnym
błogosławieństwem. Szalał na jego twarzy, kradnąc ciepło z jego skóry. Czuł jak
jego twarz staje się sina. Był przyzwyczajony do tego rodzaju bólu. Był
znajomy, niemal uspokajający. Ból ciała jest łatwy do wyleczenia, ale w sercu
zostaje na zawsze.
Zbliżali się do końca i miał nadzieję,
że nie będą się widzieli przez najbliższe dwa dni. Bolało go przebywanie w jej
pobliżu. Jutro poniedziałek i wróci na lekcje, gdzie będzie mógł udawać, że nic
się nie stało.
I wtedy usłyszał stłumiony okrzyk za
sobą. Obrócił się i zobaczył Hermionę, jego Hermionę, wiszącą w powietrzu i
trzymaną za nogi przez wielkie fioletowe macki.
♥ ♥ ♥ ♥
– To się dzieje! – krzyknął Harry.
W opuszczonym pokoju wspólnym
Gryfonów, Harry i Ron klęczeli na parapecie, szpiegując przez omnikulary.
Śpiewka i Iggy, którzy byli zachwyceni grą w szachy, spojrzały w górę.
– Jesteś pewny? – pisnęła Śpiewka.
– Oczywiście, że jesteśmy pewni –
odpowiedział Ron nie odwracając się od szyby. – Zobacz na rozmiar tych macek!
Śpiewka pomogła Iggy’iemu wejść na
okno. Wcześniej dzisiejszego poranka, Iggy odwiedził jezioro, z taczkami
pełnymi jedzenia i uciął sobie rozmowę z kałamarnicą. Ich plan był prosty:
kałamarnica udaje atak na Hermionę, Draco ją ratuje, a ona zaczyna mu ufać.
Przynajmniej mieli nadzieję, że tak będzie. Jak się okazało, kałamarnica była
kobietą o bardzo romantycznym sercu i zgodziła się pomóc od razu.
Harry przekazał swoje omnikulary
Iggy’iemu, krzywiąc się kiedy kałamarnica zamachnęła macką i wciągnęła Hermionę
do wody. – Mam nadzieję, że z nią wszystko w porządku.
♥ ♥ ♥ ♥
Przez chwilę Draco wpatrywał się w
gigantyczne macki czymś w rodzaju szoku. Po czym adrenalina skoczyła i bez
zastanowienia pobiegł na brzeg jeziora, zrzucając po drodze buty i rozpinając guziki
w płaszczu.
– Hermiona! – krzyknął, kiedy
kałamarnica podniosła mackę, trzymając dziewczynę do góry nogami, po czym
zniknęła pod wodą. Ku jego uldze, znowu pojawiła się niemal natychmiast,
kaszląc i parskając, ale bez obrażeń.
Draco wyciągnął różdżkę z kieszeni
płaszcza, dziękując sobie, że ją wziął. Nie było sposobu, żeby zaatakować
kałamarnicę, była za daleko. Ryzykował, że trafi Hermionę. Pociągnął za
zapięcia płaszcza, wiedząc, że gdyby próbował pływać za nią, mogłaby pociągnąć
go aż na samo dno, ale to było jedyne wyjście, aby uratować Hermionę.
– Hermiono, już idę! – wykrzyknął,
rzucając ze złością płaszczem z całej siły. Tkanina rozdarła się z jednej
strony, ale mogła służyć jako lina.
Rzucił się do wody, z trudem oswajając
się z temperaturą jeziora. Płynął najszybciej jak potrafił, przywiązany do
różdżki, z nadzieją, że jej nie straci. Nad sobą usłyszał cienki i odległy
okrzyk, jak wielkie mięsiste macki wpadły do wody. Spojrzał w górę i zobaczył
Hermionę w uścisku stwora, całkowicie umieszczona w mackach. Widział jedynie
głowę dziewczyny. Następnie stwór uderzył w wodę, tworząc fale nad głową
chłopaka.
Myśląc szybko, zanurkował pod wodę,
patrząc w mroku. Widział mackę i Hermionę. Nie miał żadnego planu. Jedyną myślą
w jego głowie, było jak najszybsze uratowanie Hermiony.
Płynął tak szybko jak mógł przez
zamglone wody, mimo to, wciąż był za daleko. Kiedy kałamarnica zamachnęła się
na powierzchnię wody, chwycił szczupłe ciało i dziewczyna przytuliła się do
niego. Potem przebili się przez powierzchnię wody, z trudem łapiąc powietrze i
kaszląc.
– Dobrze się czujesz? – zapytał, kiedy
znów mógł oddychać. Trzymając się macki, wisieli w powietrzu. Tego jego plan
nie przewidywał.
– Draco… przyszedłeś, żeby mnie
uratować… – powiedziała. Jej twarz była blada, a oczy rozszerzyły się. Miał
nadzieję, że nie była w szoku.
– Oczywiście, jestem cholernym
rycerzem na białym koniu, który przyszedł cię uratować – odpowiedział. – Czy
jesteś ranna?
Wydawało się, że wzięła się w garść. –
Czuję się dobrze. Zimno i mokro, ale w porządku. Co zamierzasz zrobić?
– Eee… – Draco zatrzymał się, patrząc
z zakłopotaniem. – Tak naprawdę, jeszcze nie doszedłem do tej części. Ale
przynajmniej mam różdżkę. – Przyszło mu do głowy, że bardzo niewiele czarów
zadziała na tak wielkie stworzenie i w duchu przeklinał swoją lekkomyślność.
– Och. Cóż mam propozycję –
powiedziała Hermiona, kiedy kałamarnica podniosła ich wyżej.
– Jaką?
Kałamarnica zatrzymała się w górze.
– Trzymaj się. Mocno.
A potem gwałtowny wiatr chłostał ich
ubrania. Hermiona krzyczała. Przedzierali się przez powietrze, Draco trzymał
się najmocniej jak mógł.
A potem uderzyli w wodę. Jasne zimowe
światło słoneczne zastąpił tępy blask destylowanej wody. Krzyki zastąpiło
milczenie. Kałamarnica pociągała nimi w taki sposób, że Draco nie mógł nic
zrobić, ale spojrzał na Hermionę i spróbował jej powiedzieć, ze wszystko będzie
dobrze.
To było straszne, kiedy Draco
uzmysłowił sobie, że kałamarnica ich nie wypuści. Zginą. Nie wiedział, jak
długo Hermiona może wytrzymać bez oddechu…
A potem, w cudowny sposób, kałamarnica
wypuściła ich, ginąc w mrocznych głębinach. Chwycił ją za rękę i płynął w górę,
w kierunku światła, machając nogami i mając nadzieję, że dopłyną…
Głowa Draco przebiła się przez wodę i
złapał oddech. Głowa Hermiony pojawiła się na powierzchni jeziora chwilę
później. Kasłała tak mocno, że ledwo mogła odetchnąć. To koniec. Byli
bezpieczni.
A potem coś pociągnęło Hermionę w dół.
Spojrzał pod wodę i zobaczył panikę na jej twarzy, przerażony wzrok, walkę i
falujące brązowe włosy. Nie miał czasu myśleć: po prostu wziął największy
oddech jaki mógł i zanurkował po nią.
♥ ♥ ♥ ♥
W pokoju wspólnym Gryffindoru napięcie
rosło. Czworo spiskowców obserwowało to co dzieje się na zewnątrz z mieszaniną
zapału i napięcia. Patrzyli jak kałamarnica zamachnęła macką w kierunku
Hermiony, ciesząc się, że nie stwór nie zranił dziewczyny. Widzieli jak Draco
zanurkował w wody jeziora, jak chwycił się macki kałamarnicy i jak razem z
Hermioną zostali uniesieni wysoko w powietrze. Ze strachem oczekiwali, aż dwie
postacie wypłyną na powierzchnię.
– Coś jest nie tak – powiedział Harry
nagle. I rzeczywiście, coś było. Draco wypłynął na powierzchnię, a za nim Hermiona,
ale sekundę później zniknęła pod powierzchnią wody.
Ron zamarł. – Harry? – zapytał blednąc.
– Co jeszcze pływa w tym jeziorze?
Harry wrócił myślami do czwartego roku
i drugiego zadania Turnieju Trójmagicznego. Jego oczy rozszerzyły się.
– Druzgotki.
♥ ♥ ♥ ♥
Draco pływał przez niesamowite
ciemności. Niemal widział dno jeziora: na szczęście był blisko brzegu, a woda
nie była zbyt gęsta. Las chwastów rozciągał się po jednej jego stronie, ale
nigdzie nie widział Hermiony. Odwrócił się, miotając się po wodzie. Jego płuca
płonęły i czuł, że bijące serce próbuje dostarczyć mu resztki tlenu, ale potrzebował
go więcej. Rozciągnął się i płynął, rozglądając się za jakimkolwiek ruchem…
Tam! Ręka przyciągnęła jego uwagę, ale
nagle zniknęła. Potem zobaczył, że Hermiona walczyła pomiędzy chwastami, kopiąc
i wyrywając się. Druzgotki trzymały ją mocno ze złośliwym uśmiechem na
twarzach, ciągnąc ją tak, jakby to była jakaś gra. Podpłynął bliżej, wskazując
różdżką na wodne demony.
– Beluanocte!
– krzyknął. Jednak z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk i duża bańka
powietrza poleciała w górę. Ale atramentowy czarny potok wystrzelił z różdżki
formując się w upiorną twarz z kłami. Było to mroczne zaklęcie, ale nie dbał
oto.
Cień stworzenia podleciał do
druzgotek. Demony uciekły z piskiem, ginąc w otchłani jeziora. Draco
instynktownie podpłynął do Hermiony i chwycił ją za ramiona. Jej usta były
otwarte, a oczy puste. Unosiła się bezwładnie na wodzie, jej włosy mieszały się
z chwastami.
Strach rósł w nim, chwycił ją w pasie
i płynął na powierzchnię, wiedząc, że to wyścig z czasem. Światło słoneczne
było kusząco blisko, zdawało się, że migocze tuż nad nimi, ale każdy ruch był
coraz wolniejszy, jego organizm domagał się tlenu. Hermiona była ciężka,
ciągnęła go w dół, dopóki nie poczuł, że przestał się poruszać. Jego kopnięcia
nogami nie przynosiły rezultatu. Tonęli.
Śmierć czaiła się pod nimi, życie nad
nimi, a oni byli pomiędzy. Napiął się, rozpaczliwie próbując dotrzeć do
powierzchni wody, dotrzeć do powietrza. Nie może pozwolić, aby woda ich
zabrała. Nie pozwoli, aby Hermiona umarła… Ciemność wciągała ich, wyciągając swoją
lodowatą dłoń w ich kierunku, aby ich zabić…
A potem wypłynął na powierzchnię,
sapiąc i wdychając cudownie słodkie powietrze. Holował Hermionę, trzymając jej
twarz nad wodą, sprawdzając jej oddech, szukając pulsu na jej zamrożonych
rękach.
Nie było.
Drugi raz jego serce stanęło. Nie… To
nie mogło się stać, ona nie mogła umrzeć… nie mogła! Hermiona… Podniósł
różdżkę, zdumiony, że wciąż ją trzyma i nie stracił jej pod wodą. Delikatnie
dotknął nią gardła dziewczyny.
– Vivere
– wyszeptał, patrząc jak srebrny błysk przelatuje na jej skórę. Draco przyłożył
dwa palce w miejsce, gdzie wyczuwa się puls. Nic nie czuł. – Vivere – mruknął głosem pełnym strachu.
Woda kapała z niego, ale nie czuł zimna, nic poza szumem jego krwioobiegu i
strachem przed śmiercią ukochanej dziewczyny…
A potem poczuł pod palcami mały ruch.
Kolejny i kolejny i kolejny, jej pierś unosiła się kiedy odetchnęła tlenem.
Żyła. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, poczuł nagły przypływ energii. Większość
ludzi mogłaby to zakwalifikować jako ból, ale Draco poczuł tylko lekkie
mrowienie. Promienie słoneczne, odbijające się na wodzie, wprowadziły go w stan
euforii. Przez chwilę ramię, którym trzymał Hermionę, błyszczało. Chwycił ją
mocniej, poczuł w sobie ogromną siłę. I wtedy świat się odwrócił i uświadomił
sobie, że jest na środku jeziora w lodowatej wodzie. Automatycznie zaczął
machać nogami. Jego palce wciąż dotykały szyi Hermiony, czując stały puls. Jej
skóra była blada z zimna, wpadała w niebieski odcień.
Draco zbliżał się do brzegu, jego
mięśnie protestowały przed każdym ruchem. Płynął, przywiązany do Hermiony.
Kiedy dotarli na brzeg, spróbował się podnieść, ale nogi odmówiły
posłuszeństwa. Zimny wiatr zwiększał uczucie chłodu, jego ubranie było mokre.
Hermiona leżała jak martwa na ziemi.
Obserwował ruchy jej klatki piersiowej, aby upewnić się, że oddycha. Draco
podniósł płaszcz, zadowolony, że jest suchy i ostrożnie owinął nim dziewczynę.
Czuł się dziwnie pusty, jakby z wysiłku jego wszystkie emocje wyparowały.
Spojrzał na zamek, odsuwając blade i mokre
włosy z oczu. Hermionę powinna zobaczyć
Madame Pomfrey – pomyślał. A co z zimnem? Mogła coś złapać…
Klękając obok niej, wyciągnął różdżkę.
Łatwiej byłoby się dostać do szkoły, gdyby nie spała… – Enervate – mruknął i śnieżnobiałe powieki Hermiony powoli
zamigotały, odsłaniając czekoladowe tęczówki. Patrząc na jej oczy, poczuł
wewnętrzne ciepło.
Hermiona zamrugała, sprowadzając Draco
na ziemię. – Draco? – zapytała szeptem.
– To ja. Dobrze się czujesz?
– Czuje się dobrze, ja… – jej twarz
była pełna skupienia. – Co się stało? Szliśmy i kałamarnica… ty mnie
uratowałeś. – Skończyła z niemałym zaskoczeniem. Ton jej głosu bolał jak szkło
przecinające skórę i umysł Draco zaczął natychmiast szukać dowcipnej riposty.
– Wyobrażasz sobie, że właśnie
oglądałem jak tonęłaś? – zapytał miękkim głosem, w jego głosie nie było
złośliwości. Nie mógłby być na nią zły. – Siedząc na brzegu, dopingując
gigantyczną kałamarnicę i machając małą flagą?
Hermiona spojrzała na niego wzrokiem,
który był mieszaniną irytacji i współczucia. – Nie oczywiście, że nie. To po
prostu… cóż nie jestem przyzwyczajona do ciebie w robi rycerza w lśniącej
zbroi.
Oczy Draco wylądowały na najbliższym
drzewie. Nie patrzył na nią: kontakt wzrokowy był po prostu niewygodny. – Nie
spodziewałem się tego po tobie – powiedział w końcu. – Nie teraz: jeszcze nie.
Zapadła cisza. Zerwał się wiatr,
zamrażający ich mokre włosy. Wydawało się, że zdmuchnął romantyczną atmosferę:
jak długo nie rozmawiali, tak długo mogli udawać, że to nie miało znaczenia.
Hermiona zadrżała, zwracając uwagę Draco.
– Musimy wracać do szkoły –
powiedział, wstając. Hermiona podniosła się, owijając się mocniej płaszczem.
Szli w milczeniu. Wreszcie Hermiona
przemówiła.
– Co dokładnie się stało? – spytała. –
Wszystko mi się myli… Szliśmy… i kałamarnica złapała mnie, a potem próbowałeś
mnie uratować, ale kiedy wypłynęliśmy na powierzchnię wody… coś wciągnęło mnie
pod wodę.
– Druzgotki – odpowiedział.
– To prawda, teraz pamiętam. Chciały
mnie utopić. – Głos Hermiony nie zmienił się: brzmiał tak, jakby rozmawiała o
śnie, lub o czymś niejasnym i bezkształtnym wydobytym z podświadomości.
– Ale potem… było coś o twoim ojcu,
pamiętam to.
Jego ojciec? Ojciec Draco tam był?
Draco wyobraził sobie swojego ojca siedzącego dostojnie na łóżku z chwastów.
Pokręcił głową niecierpliwie.
– Mojego ojca tam nie było, Hermiono.
– Był! Był mały kamienny pokój, dużo
hałasu, a on… on cię torturował. Myślę, że chciał mnie zabić, ale ty skoczyłeś
przede mnie, a potem Ron go oszołomił. – Hermiona zmarszczyła brwi. – Nie
czekaj… to nie ma sensu – westchnęła. – Chyba staję się zła. Może to był sen,
może halucynacja albo…
Przerwała, bo Draco zatrzymał się,
patrząc na nią radosnym spojrzeniem i uśmiechając się.
– To nie był sen. To nie była
halucynacja. To było… wspomnienie.
______
Witajcie :) Jak Wam się podoba plan Śpiewki? Dzięki niemu Hermiona odzyskała pierwsze wspomnienie. Teraz już będzie jej o wiele łatwiej :) Draco jako rycerz w srebrnej zbroi jest taki ahhh <3 (wiecie co mam na myśli). Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba.
Tradycyjnie dziękuję za komentarze i wyświetlenia :) Mam nadzieję, że ten rozdział wzbudzi wiele pozytywnych emocji i komentarzy :D Kolejny powinien pojawić się na blogu pod koniec tygodnia (piątek albo sobota). Przy okazji zapraszam na mój drugi blog Simply Irresistible :)
To chyba tyle. Komentujcie, oceniajcie i miłego tygodnia. Enjoy!
Już myślałam, że Hermiona zginie! Dobrze, że Draco był obok...
OdpowiedzUsuńPlan Śpiewki był genialny :D ❤ Gdyby nie pewne komlikacje, to mogłabym nazwać go idealnym, ale, niestety, nie wyszło.
Cieszę się, że Hermiona zaczyna odzywskiwać wspomnienia - no, niby to tylko jedno, ale narazie moja teoria się spełnia... Ciekawa jestem, czy cała się spełni, dlatego niecierpliwie czekam na kolejne notki ❤
A więc podsumuję: rozdział emocjonujący, świetny ciekawy, Śpiewka cudowna :D
Pozdrawiam i życzę czasu!
Feltson
Draco na szczęście ją uratował ;) Faktycznie, gdyby nie te drobne komplikacje, byłoby idealnie.
UsuńJestem bardzo ciekawa tej Twojej teorii :)
Dziękuję i również pozdrawiam ;)
Jak miło wrócić ze szkoły i móc przeczytać nowy rozdział :D Zgadzam się, że Draco jako "rycerz w srebrnej zbroi" jest taki... nie umiem aż dobrać słowa ♡
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Dziękuję fajnie, że się podobało :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Plan był prawie genialny szkoda, że nie uwzględnił innych stworzeń żyjących w jeziorze.
OdpowiedzUsuńNo i w końcu pierwsze wspomnienie :D
Z tego się cieszyłam jak małe dziecko :)
Pozdrawiam
Arabella
Widocznie niespodzianki też musiały być :) Fajnie, że się podobało :D
UsuńRównież pozdrawiam :)
Dłuuugo mnie tutaj nie było, ale dzisiaj mam chwilę czasu, bo wcześniej zawitałam w domu i jestem :)
OdpowiedzUsuńBiedny Draco, bardzo mi go żal, jak tak cierpi, bo Hermiona nie pamięta...ale jest i pierwsze wspomnienie! Niech ją częściej porywają te macki :D
Lubię Harry'ego i Rona w takiej roli- próbujących zeswatać Hermionę i Draco. Aż ich lubię :*
Pozdrawiam, Dora...
morderous-family.blogspot.com
Fajnie, że wpadłaś :)
UsuńTo dopiero początek akcji pt. "Powrót wspomnień Hermiony Granger" :D
Chłopcy w tym opowiadaniu są wyjątkowo fajni ;)
Również pozdrawiam :)
Świetny rozdział! Jak zwykle zakończony w najbardziej interesującym momencie!
OdpowiedzUsuńCzekam next i zapraszam do siebie!
http://nadziejanienawiscmilosc.blogspot.com/
Dziękuję :) Cóż zakończenie w tym momencie nie jest moim pomysłem :)
UsuńOczywiście wpadnę :)
Świetny rozdział. Kocham to opowiadanie i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńLubie to, ze dodajesz rozdziały regularnie.
Jeśli masz chwilkę i chciałabyś wpaść do mnie, to serdecznie zapraszam.
Miło by było, gdybys skomentowała :)
Pozdrawiam, Eureka
eureka-dramione.blogspot.com
Dziękuję fajnie, że to opowiadanie Ci się podoba :)
UsuńDodaję regularnie, bo chcę Wam sprawić przyjemność ;)
Oczywiście wpadnę :)
Również pozdrawiam!
Nie spodziewałam się, że Śpiewka wymyśli aż tak kreatywny plan ;P ale przynajmniej Draco mógł znowu być taki słodko uroczy, gdy martwił się o Hermionę *.*
OdpowiedzUsuńW końcu odzyskała pierwsze wspomnienie! Mam nadzieję, że kolejne pojawią się szybko (no i że Draco i Herm w końcu się pocałują - wiem, wiem, powtarzam to do znudzenia...)
Gorąco pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie na nowy rozdział! Johanna Malfoy
Śpiewka to małe stworzenie z wielkim sercem, dla Hermiony i Draco jest gotowa zrobić wszystko. Cóż, skrzaty mają swoje "znajomości" :D Draco już taki jest słodki do bólu ;)
UsuńWspomnienia będą się pojawiały sukcesywnie. Mogę zapewnić, że doczekasz się pocałunku, ale jeszcze nie teraz :)
Również pozdrawiam :)
Łaaaaaał... To dopieto była akcja! Mało brakowało... Mam nadzieję, że już będzie tylko lepiej w relacjach Draco-Hermiona!
OdpowiedzUsuńTeraz powoli się wszystko unormuje i wreszcie będą ze sobą rozmawiać :)
UsuńPierwsze wspomnienie odzyskane! Oby teraz wszystko poszło o wiele lepiej. Jestem ciekawa czy Draco dowie się, że był to dość głupi plan Harry'ego i Rona.
OdpowiedzUsuńNo a Draco... Brak słów!
Życzę weny!
Pozdrawiam
Letothers.blogspot.com
Teraz będzie coraz lepiej :) Mogę tylko zdradzić, że nie dowie się, bo chyba by ich zabiła na miejscu :D
UsuńRównież pozdrawiam :)
Genialne, wróciły jej wspomnienia a do tego taka przygoda, co za emocje, do ostatniego momentu pełno napięcia, odlot, jestem zachwycona :)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
Dziękuję :) Fajnie, że rozdział się podobał :)
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Nie no wiedziałam, ze jak już Śpiewka z Harry'm i Ronem wymyślą jakiś plan to będzie się działo, ale nie sądziłam, że posłużą się do tego kałamarnicą :D Jak Harry mógł zapomnieć o Druzgotkach??? ehhh, dobrze, ze wszystko się dobrze skończyło :P No ale innego wyjścia nie było, kiedy naszym wybawcą okazuje się nasz poczciwy Draco <3
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kojarzysz taki serial Zaklinaczka Duchów? Ja kiedyś miałam niezłą fazę na to :P Czytając tytuł rozdziału i biorąc pod uwagę fakt, ze Hermiona straciła pamięć od razu przypomniała mi się scena z tego serialu jak to Jim stracił pamięc a Melinda lekko go ,,podtopiła" by wspomnienia mu wróciły :D W jego przypadku to się udało, a jak widac lekkie podtapianie pomogło też Hermionie :D wprawdzie wróciło jej 1 jedyne wspomnienie, ale no cóż... po okruszkach do celu :D
pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramine.blogspot.com
PS. pisze z anonimowego, bo nie jestem zalogowana na obcym kompie, no ale mam nadzieję, że mnie poznajesz :D
Oczywiście, że Ciebie poznaję. Takie spontaniczne komentarze pisze tylko jedna osoba :D
UsuńNo wiesz samo połączenie Harry'ego, Rona i Śpiewki groziło katastrofą :D ta kałamarnica miała być takim efektem wow *.* Harry chyba zapomniał o druzgotkach, ale na szczęście Draco był w pobliżu :)
Akurat tego serialu nie oglądam, ale wiele o nim słyszałam. Możliwe, że podtopienie pomaga w racjonalnym myśleniu :D Ale najważniejsze, że pierwsze wspomnienie odzyskane teraz będzie już tylko lepiej ;)
Również pozdrawiam :)
Ron i Harry są bardzo... kochani? Nie wiem jak to ująć :D W każdym razie ich postawa jest bardzo na miejscu. Miłość Hermiony i Draco na to zasługuje. Nie mam żadnych wątpliwości, jeżeli chodzi o to. Cieszy mnie to bardzo. Jednak jeszcze bardziej to, że Hermionie już coś świata! Oby tak dalej! :) Rozdział jak zwykle super, czekam na kolejne! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Nilkrokusy
http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com
Chłopcy się bardzo starają, czasem aż za bardzo :D Fajnie, że Ci się podoba ;) Teraz będzie już coraz lepiej :D
UsuńRównież pozdrawiam :)
Plan Śpiewki wypalił! ale jednak...druzgotki. Ale dobrze ze Draco uratował Herm. super ze odzyskała jedno wspomnienie, teraz łatwiej jej bedzie odzyskiwac inne. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńMila
Plan był prawie idealny. Kto wie co by się stało, gdyby nie druzgotki :) Tak masz rację, teraz już będzie coraz łatwiej :)
UsuńPozdrawiam ;)
Zastanawiam się, czy Harry i Ron mają cokolwiek w ich pustych głowach oprócz myśli o żarciu i quiddicthu. Spodziewałam się chociaż po Harrym, że wie, co czyha w jeziorze... no, cóż, chcieli pomóc :p.
OdpowiedzUsuńCzyli jednak kałamarnica, nie troll! Ale byłam blisko *wmawiaj sobie, Oliwka*. Bardzo bałam się o Hermionę, no, o Draco mniej, bo on zawsze daje sobie radę w niebezpieczeństwie. Lecę czytać dalej!
PS. Znalazłam jedno dziwnie brzmiące zdanie:
,,Cień stworzenia podleciał do druzgotek. Demony uciekły z piskiem, ginąc w otchłani jeziora. Draco instynktownie podpłynął do Hermiony i chwycił ją za ramiona. Jej oczy były otwarte, a oczy puste. Unosiła się bezwładnie na wodzie, jej włosy mieszały się z chwastami.'' — dokładniej to o oczach, ale poza tym jest ok :)
Cóż chłopcy chcieli pomóc, a Harry czasem ma zaniki pamięci :D
UsuńDraco na szczęście uratował Hermionę :)
Dziękuję za wskazanie. Najpierw miały być usta, a potem oczy. Już poprawiłam :)
Pozdrawiam!
Romantyczna kałamarnica! Boskie! (chyba znalazłam dziewczynę dla Glizdusia xP)
OdpowiedzUsuńDobrze, że plan się udał. Wprawdzie były po drodze problemy, ale co wychodzi skrzatom idealnie? Hermiona odzyskała małe wspomnienie i niedługo wyłapie pozostałe jakby były pokemonami :D. Stwierdzam, że Draco ma fajne teksty :)
Haha Glizdek byłby szczęśliwy :D
UsuńPrzynajmniej w jakiś sposób się do siebie zbliżyli. Hah nieźle to ujęłaś. Przypomniałam sobie Asha Ketchupa i jego "Pokemony złap je wszystkie" :D
To taki talent blondasa ^^