poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 8: Podwodny Cud

Następny dzień był zimniejszy od poprzedniego. Wiatr szumiał między wieżami Hogwartu, mrożąc powietrze na błoniach. Jednak o trzeciej Draco spotkał się z Hermioną i chodzili w milczeniu wokół jeziora. Wolno maszerując, czuli pod stopami cienkie warstwy lodu, jednak mimo to spacerowali.
Nie chodziło oto, że nie mieli nic do powiedzenia. Mieli mnóstwo pytań, tak wielu rzeczy oboje chcieli się dowiedzieć. Większość z tych pytań zadaje się nieznajomemu, kiedy chce się go poznać. Draco czuł się głupio, bo przecież znał Hermionę, ale teraz była kimś obcym. Teraz są nieznajomymi. Hermiona, którą znał, kochała go.
Draco próbował nie myśleć o niej, ale to było trudne, kiedy szła obok niego. Trudno było nie słuchać jej kroków i oddechu. Jakby mógł ją zapomnieć?
Skup się na czymś innym – pomyślał. Lodowaty wiatr wiał prosto w twarz, ale nawet nie zadrżał. Po tym wszystkim, był przyzwyczajony do zimna, a taka pogoda była mroźnym błogosławieństwem. Szalał na jego twarzy, kradnąc ciepło z jego skóry. Czuł jak jego twarz staje się sina. Był przyzwyczajony do tego rodzaju bólu. Był znajomy, niemal uspokajający. Ból ciała jest łatwy do wyleczenia, ale w sercu zostaje na zawsze.
Zbliżali się do końca i miał nadzieję, że nie będą się widzieli przez najbliższe dwa dni. Bolało go przebywanie w jej pobliżu. Jutro poniedziałek i wróci na lekcje, gdzie będzie mógł udawać, że nic się nie stało.
I wtedy usłyszał stłumiony okrzyk za sobą. Obrócił się i zobaczył Hermionę, jego Hermionę, wiszącą w powietrzu i trzymaną za nogi przez wielkie fioletowe macki.

♥ ♥ ♥ ♥

– To się dzieje! – krzyknął Harry.
W opuszczonym pokoju wspólnym Gryfonów, Harry i Ron klęczeli na parapecie, szpiegując przez omnikulary. Śpiewka i Iggy, którzy byli zachwyceni grą w szachy, spojrzały w górę.
– Jesteś pewny? – pisnęła Śpiewka.
– Oczywiście, że jesteśmy pewni – odpowiedział Ron nie odwracając się od szyby. – Zobacz na rozmiar tych macek!
Śpiewka pomogła Iggy’iemu wejść na okno. Wcześniej dzisiejszego poranka, Iggy odwiedził jezioro, z taczkami pełnymi jedzenia i uciął sobie rozmowę z kałamarnicą. Ich plan był prosty: kałamarnica udaje atak na Hermionę, Draco ją ratuje, a ona zaczyna mu ufać. Przynajmniej mieli nadzieję, że tak będzie. Jak się okazało, kałamarnica była kobietą o bardzo romantycznym sercu i zgodziła się pomóc od razu.
Harry przekazał swoje omnikulary Iggy’iemu, krzywiąc się kiedy kałamarnica zamachnęła macką i wciągnęła Hermionę do wody. – Mam nadzieję, że z nią wszystko w porządku.

♥ ♥ ♥ ♥

Przez chwilę Draco wpatrywał się w gigantyczne macki czymś w rodzaju szoku. Po czym adrenalina skoczyła i bez zastanowienia pobiegł na brzeg jeziora, zrzucając po drodze buty i rozpinając guziki w płaszczu.
– Hermiona! – krzyknął, kiedy kałamarnica podniosła mackę, trzymając dziewczynę do góry nogami, po czym zniknęła pod wodą. Ku jego uldze, znowu pojawiła się niemal natychmiast, kaszląc i parskając, ale bez obrażeń.
Draco wyciągnął różdżkę z kieszeni płaszcza, dziękując sobie, że ją wziął. Nie było sposobu, żeby zaatakować kałamarnicę, była za daleko. Ryzykował, że trafi Hermionę. Pociągnął za zapięcia płaszcza, wiedząc, że gdyby próbował pływać za nią, mogłaby pociągnąć go aż na samo dno, ale to było jedyne wyjście, aby uratować Hermionę.
– Hermiono, już idę! – wykrzyknął, rzucając ze złością płaszczem z całej siły. Tkanina rozdarła się z jednej strony, ale mogła służyć jako lina.
Rzucił się do wody, z trudem oswajając się z temperaturą jeziora. Płynął najszybciej jak potrafił, przywiązany do różdżki, z nadzieją, że jej nie straci. Nad sobą usłyszał cienki i odległy okrzyk, jak wielkie mięsiste macki wpadły do wody. Spojrzał w górę i zobaczył Hermionę w uścisku stwora, całkowicie umieszczona w mackach. Widział jedynie głowę dziewczyny. Następnie stwór uderzył w wodę, tworząc fale nad głową chłopaka.
Myśląc szybko, zanurkował pod wodę, patrząc w mroku. Widział mackę i Hermionę. Nie miał żadnego planu. Jedyną myślą w jego głowie, było jak najszybsze uratowanie Hermiony.
Płynął tak szybko jak mógł przez zamglone wody, mimo to, wciąż był za daleko. Kiedy kałamarnica zamachnęła się na powierzchnię wody, chwycił szczupłe ciało i dziewczyna przytuliła się do niego. Potem przebili się przez powierzchnię wody, z trudem łapiąc powietrze i kaszląc.
– Dobrze się czujesz? – zapytał, kiedy znów mógł oddychać. Trzymając się macki, wisieli w powietrzu. Tego jego plan nie przewidywał.
– Draco… przyszedłeś, żeby mnie uratować… – powiedziała. Jej twarz była blada, a oczy rozszerzyły się. Miał nadzieję, że nie była w szoku.
– Oczywiście, jestem cholernym rycerzem na białym koniu, który przyszedł cię uratować – odpowiedział. – Czy jesteś ranna?
Wydawało się, że wzięła się w garść. – Czuję się dobrze. Zimno i mokro, ale w porządku. Co zamierzasz zrobić?
– Eee… – Draco zatrzymał się, patrząc z zakłopotaniem. – Tak naprawdę, jeszcze nie doszedłem do tej części. Ale przynajmniej mam różdżkę. – Przyszło mu do głowy, że bardzo niewiele czarów zadziała na tak wielkie stworzenie i w duchu przeklinał swoją lekkomyślność.
– Och. Cóż mam propozycję – powiedziała Hermiona, kiedy kałamarnica podniosła ich wyżej.
– Jaką?
Kałamarnica zatrzymała się w górze.
– Trzymaj się. Mocno.
A potem gwałtowny wiatr chłostał ich ubrania. Hermiona krzyczała. Przedzierali się przez powietrze, Draco trzymał się najmocniej jak mógł.
A potem uderzyli w wodę. Jasne zimowe światło słoneczne zastąpił tępy blask destylowanej wody. Krzyki zastąpiło milczenie. Kałamarnica pociągała nimi w taki sposób, że Draco nie mógł nic zrobić, ale spojrzał na Hermionę i spróbował jej powiedzieć, ze wszystko będzie dobrze.
To było straszne, kiedy Draco uzmysłowił sobie, że kałamarnica ich nie wypuści. Zginą. Nie wiedział, jak długo Hermiona może wytrzymać bez oddechu…
A potem, w cudowny sposób, kałamarnica wypuściła ich, ginąc w mrocznych głębinach. Chwycił ją za rękę i płynął w górę, w kierunku światła, machając nogami i mając nadzieję, że dopłyną…
Głowa Draco przebiła się przez wodę i złapał oddech. Głowa Hermiony pojawiła się na powierzchni jeziora chwilę później. Kasłała tak mocno, że ledwo mogła odetchnąć. To koniec. Byli bezpieczni.
A potem coś pociągnęło Hermionę w dół. Spojrzał pod wodę i zobaczył panikę na jej twarzy, przerażony wzrok, walkę i falujące brązowe włosy. Nie miał czasu myśleć: po prostu wziął największy oddech jaki mógł i zanurkował po nią.

♥ ♥ ♥ ♥

W pokoju wspólnym Gryffindoru napięcie rosło. Czworo spiskowców obserwowało to co dzieje się na zewnątrz z mieszaniną zapału i napięcia. Patrzyli jak kałamarnica zamachnęła macką w kierunku Hermiony, ciesząc się, że nie stwór nie zranił dziewczyny. Widzieli jak Draco zanurkował w wody jeziora, jak chwycił się macki kałamarnicy i jak razem z Hermioną zostali uniesieni wysoko w powietrze. Ze strachem oczekiwali, aż dwie postacie wypłyną na powierzchnię.
– Coś jest nie tak – powiedział Harry nagle. I rzeczywiście, coś było. Draco wypłynął na powierzchnię, a za nim Hermiona, ale sekundę później zniknęła pod powierzchnią wody.
Ron zamarł. – Harry? – zapytał blednąc. – Co jeszcze pływa w tym jeziorze?
Harry wrócił myślami do czwartego roku i drugiego zadania Turnieju Trójmagicznego. Jego oczy rozszerzyły się.
– Druzgotki.

♥ ♥ ♥ ♥

Draco pływał przez niesamowite ciemności. Niemal widział dno jeziora: na szczęście był blisko brzegu, a woda nie była zbyt gęsta. Las chwastów rozciągał się po jednej jego stronie, ale nigdzie nie widział Hermiony. Odwrócił się, miotając się po wodzie. Jego płuca płonęły i czuł, że bijące serce próbuje dostarczyć mu resztki tlenu, ale potrzebował go więcej. Rozciągnął się i płynął, rozglądając się za jakimkolwiek ruchem…
Tam! Ręka przyciągnęła jego uwagę, ale nagle zniknęła. Potem zobaczył, że Hermiona walczyła pomiędzy chwastami, kopiąc i wyrywając się. Druzgotki trzymały ją mocno ze złośliwym uśmiechem na twarzach, ciągnąc ją tak, jakby to była jakaś gra. Podpłynął bliżej, wskazując różdżką na wodne demony.
Beluanocte! – krzyknął. Jednak z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk i duża bańka powietrza poleciała w górę. Ale atramentowy czarny potok wystrzelił z różdżki formując się w upiorną twarz z kłami. Było to mroczne zaklęcie, ale nie dbał oto.
Cień stworzenia podleciał do druzgotek. Demony uciekły z piskiem, ginąc w otchłani jeziora. Draco instynktownie podpłynął do Hermiony i chwycił ją za ramiona. Jej usta były otwarte, a oczy puste. Unosiła się bezwładnie na wodzie, jej włosy mieszały się z chwastami.
Strach rósł w nim, chwycił ją w pasie i płynął na powierzchnię, wiedząc, że to wyścig z czasem. Światło słoneczne było kusząco blisko, zdawało się, że migocze tuż nad nimi, ale każdy ruch był coraz wolniejszy, jego organizm domagał się tlenu. Hermiona była ciężka, ciągnęła go w dół, dopóki nie poczuł, że przestał się poruszać. Jego kopnięcia nogami nie przynosiły rezultatu. Tonęli.
Śmierć czaiła się pod nimi, życie nad nimi, a oni byli pomiędzy. Napiął się, rozpaczliwie próbując dotrzeć do powierzchni wody, dotrzeć do powietrza. Nie może pozwolić, aby woda ich zabrała. Nie pozwoli, aby Hermiona umarła… Ciemność wciągała ich, wyciągając swoją lodowatą dłoń w ich kierunku, aby ich zabić…
A potem wypłynął na powierzchnię, sapiąc i wdychając cudownie słodkie powietrze. Holował Hermionę, trzymając jej twarz nad wodą, sprawdzając jej oddech, szukając pulsu na jej zamrożonych rękach.
Nie było.
Drugi raz jego serce stanęło. Nie… To nie mogło się stać, ona nie mogła umrzeć… nie mogła! Hermiona… Podniósł różdżkę, zdumiony, że wciąż ją trzyma i nie stracił jej pod wodą. Delikatnie dotknął nią gardła dziewczyny.
Vivere – wyszeptał, patrząc jak srebrny błysk przelatuje na jej skórę. Draco przyłożył dwa palce w miejsce, gdzie wyczuwa się puls. Nic nie czuł. – Vivere – mruknął głosem pełnym strachu. Woda kapała z niego, ale nie czuł zimna, nic poza szumem jego krwioobiegu i strachem przed śmiercią ukochanej dziewczyny…
A potem poczuł pod palcami mały ruch. Kolejny i kolejny i kolejny, jej pierś unosiła się kiedy odetchnęła tlenem. Żyła. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, poczuł nagły przypływ energii. Większość ludzi mogłaby to zakwalifikować jako ból, ale Draco poczuł tylko lekkie mrowienie. Promienie słoneczne, odbijające się na wodzie, wprowadziły go w stan euforii. Przez chwilę ramię, którym trzymał Hermionę, błyszczało. Chwycił ją mocniej, poczuł w sobie ogromną siłę. I wtedy świat się odwrócił i uświadomił sobie, że jest na środku jeziora w lodowatej wodzie. Automatycznie zaczął machać nogami. Jego palce wciąż dotykały szyi Hermiony, czując stały puls. Jej skóra była blada z zimna, wpadała w niebieski odcień.
Draco zbliżał się do brzegu, jego mięśnie protestowały przed każdym ruchem. Płynął, przywiązany do Hermiony. Kiedy dotarli na brzeg, spróbował się podnieść, ale nogi odmówiły posłuszeństwa. Zimny wiatr zwiększał uczucie chłodu, jego ubranie było mokre.
Hermiona leżała jak martwa na ziemi. Obserwował ruchy jej klatki piersiowej, aby upewnić się, że oddycha. Draco podniósł płaszcz, zadowolony, że jest suchy i ostrożnie owinął nim dziewczynę. Czuł się dziwnie pusty, jakby z wysiłku jego wszystkie emocje wyparowały.
Spojrzał na zamek, odsuwając blade i mokre włosy z oczu. Hermionę powinna zobaczyć Madame Pomfrey – pomyślał. A co z zimnem? Mogła coś złapać…
Klękając obok niej, wyciągnął różdżkę. Łatwiej byłoby się dostać do szkoły, gdyby nie spała… – Enervate – mruknął i śnieżnobiałe powieki Hermiony powoli zamigotały, odsłaniając czekoladowe tęczówki. Patrząc na jej oczy, poczuł wewnętrzne ciepło.
Hermiona zamrugała, sprowadzając Draco na ziemię. – Draco? – zapytała szeptem.
– To ja. Dobrze się czujesz?
– Czuje się dobrze, ja… – jej twarz była pełna skupienia. – Co się stało? Szliśmy i kałamarnica… ty mnie uratowałeś. – Skończyła z niemałym zaskoczeniem. Ton jej głosu bolał jak szkło przecinające skórę i umysł Draco zaczął natychmiast szukać dowcipnej riposty.
– Wyobrażasz sobie, że właśnie oglądałem jak tonęłaś? – zapytał miękkim głosem, w jego głosie nie było złośliwości. Nie mógłby być na nią zły. – Siedząc na brzegu, dopingując gigantyczną kałamarnicę i machając małą flagą?
Hermiona spojrzała na niego wzrokiem, który był mieszaniną irytacji i współczucia. – Nie oczywiście, że nie. To po prostu… cóż nie jestem przyzwyczajona do ciebie w robi rycerza w lśniącej zbroi.
Oczy Draco wylądowały na najbliższym drzewie. Nie patrzył na nią: kontakt wzrokowy był po prostu niewygodny. – Nie spodziewałem się tego po tobie – powiedział w końcu. – Nie teraz: jeszcze nie.
Zapadła cisza. Zerwał się wiatr, zamrażający ich mokre włosy. Wydawało się, że zdmuchnął romantyczną atmosferę: jak długo nie rozmawiali, tak długo mogli udawać, że to nie miało znaczenia. Hermiona zadrżała, zwracając uwagę Draco.
– Musimy wracać do szkoły – powiedział, wstając. Hermiona podniosła się, owijając się mocniej płaszczem.
Szli w milczeniu. Wreszcie Hermiona przemówiła.
– Co dokładnie się stało? – spytała. – Wszystko mi się myli… Szliśmy… i kałamarnica złapała mnie, a potem próbowałeś mnie uratować, ale kiedy wypłynęliśmy na powierzchnię wody… coś wciągnęło mnie pod wodę.
– Druzgotki – odpowiedział.
– To prawda, teraz pamiętam. Chciały mnie utopić. – Głos Hermiony nie zmienił się: brzmiał tak, jakby rozmawiała o śnie, lub o czymś niejasnym i bezkształtnym wydobytym z podświadomości.
– Ale potem… było coś o twoim ojcu, pamiętam to.
Jego ojciec? Ojciec Draco tam był? Draco wyobraził sobie swojego ojca siedzącego dostojnie na łóżku z chwastów. Pokręcił głową niecierpliwie.
– Mojego ojca tam nie było, Hermiono.
– Był! Był mały kamienny pokój, dużo hałasu, a on… on cię torturował. Myślę, że chciał mnie zabić, ale ty skoczyłeś przede mnie, a potem Ron go oszołomił. – Hermiona zmarszczyła brwi. – Nie czekaj… to nie ma sensu – westchnęła. – Chyba staję się zła. Może to był sen, może halucynacja albo…
Przerwała, bo Draco zatrzymał się, patrząc na nią radosnym spojrzeniem i uśmiechając się.
– To nie był sen. To nie była halucynacja. To było… wspomnienie.
______

Witajcie :) Jak Wam się podoba plan Śpiewki? Dzięki niemu Hermiona odzyskała pierwsze wspomnienie. Teraz już będzie jej o wiele łatwiej :) Draco jako rycerz w srebrnej zbroi jest taki ahhh <3 (wiecie co mam na myśli). Mam nadzieję, że rozdział Wam się podoba.
Tradycyjnie dziękuję za komentarze i wyświetlenia :) Mam nadzieję, że ten rozdział wzbudzi wiele pozytywnych emocji i komentarzy :D Kolejny powinien pojawić się na blogu pod koniec tygodnia (piątek albo sobota). Przy okazji zapraszam na mój drugi blog Simply Irresistible :)
To chyba tyle. Komentujcie, oceniajcie i miłego tygodnia. Enjoy!


30 komentarzy:

  1. Już myślałam, że Hermiona zginie! Dobrze, że Draco był obok...
    Plan Śpiewki był genialny :D ❤ Gdyby nie pewne komlikacje, to mogłabym nazwać go idealnym, ale, niestety, nie wyszło.
    Cieszę się, że Hermiona zaczyna odzywskiwać wspomnienia - no, niby to tylko jedno, ale narazie moja teoria się spełnia... Ciekawa jestem, czy cała się spełni, dlatego niecierpliwie czekam na kolejne notki ❤
    A więc podsumuję: rozdział emocjonujący, świetny ciekawy, Śpiewka cudowna :D
    Pozdrawiam i życzę czasu!
    Feltson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco na szczęście ją uratował ;) Faktycznie, gdyby nie te drobne komplikacje, byłoby idealnie.
      Jestem bardzo ciekawa tej Twojej teorii :)
      Dziękuję i również pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Jak miło wrócić ze szkoły i móc przeczytać nowy rozdział :D Zgadzam się, że Draco jako "rycerz w srebrnej zbroi" jest taki... nie umiem aż dobrać słowa ♡
    Czekam na więcej!
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję fajnie, że się podobało :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Plan był prawie genialny szkoda, że nie uwzględnił innych stworzeń żyjących w jeziorze.
    No i w końcu pierwsze wspomnienie :D
    Z tego się cieszyłam jak małe dziecko :)
    Pozdrawiam
    Arabella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie niespodzianki też musiały być :) Fajnie, że się podobało :D
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Dłuuugo mnie tutaj nie było, ale dzisiaj mam chwilę czasu, bo wcześniej zawitałam w domu i jestem :)
    Biedny Draco, bardzo mi go żal, jak tak cierpi, bo Hermiona nie pamięta...ale jest i pierwsze wspomnienie! Niech ją częściej porywają te macki :D
    Lubię Harry'ego i Rona w takiej roli- próbujących zeswatać Hermionę i Draco. Aż ich lubię :*
    Pozdrawiam, Dora...
    morderous-family.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że wpadłaś :)
      To dopiero początek akcji pt. "Powrót wspomnień Hermiony Granger" :D
      Chłopcy w tym opowiadaniu są wyjątkowo fajni ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Świetny rozdział! Jak zwykle zakończony w najbardziej interesującym momencie!
    Czekam next i zapraszam do siebie!
    http://nadziejanienawiscmilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Cóż zakończenie w tym momencie nie jest moim pomysłem :)
      Oczywiście wpadnę :)

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Kocham to opowiadanie i czekam na następny rozdział.
    Lubie to, ze dodajesz rozdziały regularnie.
    Jeśli masz chwilkę i chciałabyś wpaść do mnie, to serdecznie zapraszam.
    Miło by było, gdybys skomentowała :)
    Pozdrawiam, Eureka
    eureka-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję fajnie, że to opowiadanie Ci się podoba :)
      Dodaję regularnie, bo chcę Wam sprawić przyjemność ;)
      Oczywiście wpadnę :)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Nie spodziewałam się, że Śpiewka wymyśli aż tak kreatywny plan ;P ale przynajmniej Draco mógł znowu być taki słodko uroczy, gdy martwił się o Hermionę *.*
    W końcu odzyskała pierwsze wspomnienie! Mam nadzieję, że kolejne pojawią się szybko (no i że Draco i Herm w końcu się pocałują - wiem, wiem, powtarzam to do znudzenia...)
    Gorąco pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie na nowy rozdział! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śpiewka to małe stworzenie z wielkim sercem, dla Hermiony i Draco jest gotowa zrobić wszystko. Cóż, skrzaty mają swoje "znajomości" :D Draco już taki jest słodki do bólu ;)
      Wspomnienia będą się pojawiały sukcesywnie. Mogę zapewnić, że doczekasz się pocałunku, ale jeszcze nie teraz :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Łaaaaaał... To dopieto była akcja! Mało brakowało... Mam nadzieję, że już będzie tylko lepiej w relacjach Draco-Hermiona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz powoli się wszystko unormuje i wreszcie będą ze sobą rozmawiać :)

      Usuń
  9. Pierwsze wspomnienie odzyskane! Oby teraz wszystko poszło o wiele lepiej. Jestem ciekawa czy Draco dowie się, że był to dość głupi plan Harry'ego i Rona.
    No a Draco... Brak słów!
    Życzę weny!
    Pozdrawiam
    Letothers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz będzie coraz lepiej :) Mogę tylko zdradzić, że nie dowie się, bo chyba by ich zabiła na miejscu :D
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Genialne, wróciły jej wspomnienia a do tego taka przygoda, co za emocje, do ostatniego momentu pełno napięcia, odlot, jestem zachwycona :)!
    Pozdrawiam, Eleonora.
    http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Fajnie, że rozdział się podobał :)
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
  11. Nie no wiedziałam, ze jak już Śpiewka z Harry'm i Ronem wymyślą jakiś plan to będzie się działo, ale nie sądziłam, że posłużą się do tego kałamarnicą :D Jak Harry mógł zapomnieć o Druzgotkach??? ehhh, dobrze, ze wszystko się dobrze skończyło :P No ale innego wyjścia nie było, kiedy naszym wybawcą okazuje się nasz poczciwy Draco <3
    Nie wiem czy kojarzysz taki serial Zaklinaczka Duchów? Ja kiedyś miałam niezłą fazę na to :P Czytając tytuł rozdziału i biorąc pod uwagę fakt, ze Hermiona straciła pamięć od razu przypomniała mi się scena z tego serialu jak to Jim stracił pamięc a Melinda lekko go ,,podtopiła" by wspomnienia mu wróciły :D W jego przypadku to się udało, a jak widac lekkie podtapianie pomogło też Hermionie :D wprawdzie wróciło jej 1 jedyne wspomnienie, ale no cóż... po okruszkach do celu :D
    pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramine.blogspot.com
    PS. pisze z anonimowego, bo nie jestem zalogowana na obcym kompie, no ale mam nadzieję, że mnie poznajesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Ciebie poznaję. Takie spontaniczne komentarze pisze tylko jedna osoba :D
      No wiesz samo połączenie Harry'ego, Rona i Śpiewki groziło katastrofą :D ta kałamarnica miała być takim efektem wow *.* Harry chyba zapomniał o druzgotkach, ale na szczęście Draco był w pobliżu :)
      Akurat tego serialu nie oglądam, ale wiele o nim słyszałam. Możliwe, że podtopienie pomaga w racjonalnym myśleniu :D Ale najważniejsze, że pierwsze wspomnienie odzyskane teraz będzie już tylko lepiej ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Ron i Harry są bardzo... kochani? Nie wiem jak to ująć :D W każdym razie ich postawa jest bardzo na miejscu. Miłość Hermiony i Draco na to zasługuje. Nie mam żadnych wątpliwości, jeżeli chodzi o to. Cieszy mnie to bardzo. Jednak jeszcze bardziej to, że Hermionie już coś świata! Oby tak dalej! :) Rozdział jak zwykle super, czekam na kolejne! :)

    Pozdrawiam! :*
    Nilkrokusy
    http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopcy się bardzo starają, czasem aż za bardzo :D Fajnie, że Ci się podoba ;) Teraz będzie już coraz lepiej :D
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Plan Śpiewki wypalił! ale jednak...druzgotki. Ale dobrze ze Draco uratował Herm. super ze odzyskała jedno wspomnienie, teraz łatwiej jej bedzie odzyskiwac inne. Czekam na kolejny rozdział
    Mila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plan był prawie idealny. Kto wie co by się stało, gdyby nie druzgotki :) Tak masz rację, teraz już będzie coraz łatwiej :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  14. Zastanawiam się, czy Harry i Ron mają cokolwiek w ich pustych głowach oprócz myśli o żarciu i quiddicthu. Spodziewałam się chociaż po Harrym, że wie, co czyha w jeziorze... no, cóż, chcieli pomóc :p.
    Czyli jednak kałamarnica, nie troll! Ale byłam blisko *wmawiaj sobie, Oliwka*. Bardzo bałam się o Hermionę, no, o Draco mniej, bo on zawsze daje sobie radę w niebezpieczeństwie. Lecę czytać dalej!
    PS. Znalazłam jedno dziwnie brzmiące zdanie:
    ,,Cień stworzenia podleciał do druzgotek. Demony uciekły z piskiem, ginąc w otchłani jeziora. Draco instynktownie podpłynął do Hermiony i chwycił ją za ramiona. Jej oczy były otwarte, a oczy puste. Unosiła się bezwładnie na wodzie, jej włosy mieszały się z chwastami.'' — dokładniej to o oczach, ale poza tym jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż chłopcy chcieli pomóc, a Harry czasem ma zaniki pamięci :D
      Draco na szczęście uratował Hermionę :)
      Dziękuję za wskazanie. Najpierw miały być usta, a potem oczy. Już poprawiłam :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  15. Romantyczna kałamarnica! Boskie! (chyba znalazłam dziewczynę dla Glizdusia xP)

    Dobrze, że plan się udał. Wprawdzie były po drodze problemy, ale co wychodzi skrzatom idealnie? Hermiona odzyskała małe wspomnienie i niedługo wyłapie pozostałe jakby były pokemonami :D. Stwierdzam, że Draco ma fajne teksty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Glizdek byłby szczęśliwy :D
      Przynajmniej w jakiś sposób się do siebie zbliżyli. Hah nieźle to ujęłaś. Przypomniałam sobie Asha Ketchupa i jego "Pokemony złap je wszystkie" :D
      To taki talent blondasa ^^

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy