Nastał wieczór. To był wspaniały
zimowy zachód słońca, który zwiastował ostrą i lodowatą noc. Sople lodu
tworzące się na drzewach, lśniły w ostatnich promieniach słońca jak stalaktyty,
a całe błonia pokryte były szronem.
Niebo było jak malarski raj: czerń z
wielką łatwością łączyła się z głębokim fioletem i kobaltem. Bliżej słońca
widać było odcienie chabrowego błękitu, na którym majestatycznie płynęły chmury
w subtelnych odcieniach szarości i bieli. Blisko horyzontu różowe i złote
chmury towarzyszyły słońcu otoczonemu złotą aureolą.
Hermiona i Draco spacerowali wokół
jeziora i obserwowali niebo. Mróz skrzypiał im pod nogami, oświecały ich
ostatnie promienie słońca.
Nie rozmawiali o czymś szczególnym: o
szkole, książkach, które czytają lub o zachodzie słońca. To tak, jakby mówić o
czymś zupełnie innym, aby zaakceptować prawdę.
Draco miał teorię, że istnieje
niewidzialny zestaw życiowych zasad. Niektóre były oczywiste, jak ta, że
Ślizgoni nie lubią Gryfonów — on był wyjątkiem. Większość z nich była
subtelniejsza i była związana z manierami, tematami tabu, uprzejmością i
zażenowaniem. Te zasady najbardziej go irytowały, bo nie widział powodu ich
istnienia.
Teraz jedna z tych zasad wchodziła w
grę — ta która zabraniała mówić o swojej przeszłości lub o ojcu Draco. Cóż, był
Ślizgonem. Te zasady zostały wymyślone dla niego.
– Martwisz się moim ojcem? – zapytał,
starając się brzmieć normalnie, o ile było to możliwe. Hermiona rzuciła mu
ostre spojrzenie z ukosa.
– Tak, oczywiście – odparła ostrożnie.
– Ale myślę, że Harry i Ron martwią się bardziej niż ja. I… – zaryzykowała –
myślę, że ty też się martwisz.
Draco trzymał fason, kiedy spojrzał
jej w oczy. Nie chciał, żeby zobaczyła, jak bardzo się o nią boi. Po tym
wszystkim, do czego jego ojciec jest zdolny… wiedział, że może ją zabić, powoli
i boleśnie. Mógłby zabić ją najbardziej brutalnie jak tylko się da, aby ukarać
Draco. Dlatego, że lubił jak ktoś cierpi.
Opuścił wzrok i odpowiedział. – Trzeba
mieć się na baczności. On — jego agent — może zaatakować w każdej chwili.
Hermiona skinęła głową. – Czy masz
jakiś pomysł, kto to może być? Osoba, która pomoże Voldemortowi mnie zabić?
– Powiedział, że to ktoś, kogo nikt
nie będzie się spodziewał… Co generalnie niewiele nam mówi. Ale przynajmniej
wiemy, że to nie będzie nikt ze Slytherinu, bo tego byśmy się spodziewali.
– Niestety, wciąż musimy brać pod
uwagę większość szkoły – westchnęła Hermiona. – Nie mówmy teraz o tym.
Porozmawiajmy o… Och, nie wiem. Powiedz mi coś. Coś, co zapomniałam.
Draco myślał. – Słyszałaś historię o
kanarkowych kremówkach? – Widząc negatywne ruchy głowy Hermiony, kontynuował. –
Nienawidzę przypominać sobie tego incydentu, jednak muszę przyznać, że ma swoją
zabawną stronę…
♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona przeglądała swoją torbę,
szukając książki, którą wypożyczyła z biblioteki. Gdzie była ta przeklęta
książka? To musiało być prawem natury, że to co chcesz znaleźć, jest na samym
dnie…
Wreszcie znalazła: mała, smukła
książka z fioletową i złotą osłoną i pokryta mugolskim tworzywem sztucznym. Na
okładce był złoty tytuł: Zaklęcia
pamięci: Jak mugolskie leki mogą ograniczyć ich skutki uboczne Sylvii
Grayson.
Przewracając pierwszą stronę, zaczęła
czytać.
Zaklęcia
pamięci w dużej mierze różnią się od mugolskiej amnezji. Zaklęcia te są dość
skomplikowane i mogą usunąć jedno lub wszystkie wspomnienia danej osoby. Im
więcej wspomnień osoba straci, tym łatwiej może je odzyskać. Sytuacje z życia,
mogą wrócić do naszej pamięci. Mogą w tym pomóc mugolskim leki na amnezję,
które zostały zaprojektowane tak, aby ułatwić odzyskiwanie pamięci.
Pół godziny później Hermiona odłożyła
książkę. Technicznie wydawało się to dość łatwe: wystarczyło skoncentrować się
bardzo mocno, pozwalając podświadomości zwymiotować wspomnienia.
W pokoju wspólnym było cicho: prawie
pusto, większość ludzi szykowało się już do szkoły na następny dzień. Ogień
wyciszał się, powodując w pokoju spokojną i przyjazną atmosferę.
Więc dlaczego miałaby nie spróbować?
Najwyżej się nie uda… ale jest cicho, lepszych warunków nie będzie.
Skupiła się, próbując przypomnieć
sobie sytuację, którą dzisiaj opowiedział jej Draco. Z pewnością Draco-kanarek
to dość szczególne wydarzenie?
Skupiła swoje myśli na tym, co musiało
się wtedy dziać, nie wyobrażając sobie rzeczy. Stoły były tam, a oni siedzieli
tutaj…
Piętnaście minut koncentracji później,
Hermiona zaczynała czuć się głupio. Do tej pory nic się nie działo i już
zaczynała wątpić… Ziewając, podniosła książkę i wrzuciła ją do torby. Pora
spać…
A potem, coś zamigotało w jej umyśle i
zobaczyła…
Kanarka, bledszego niż większość
ptaków, patrzącego na nią z irytacją. Ona śmiała się z jego wyrazu twarzy, bo
pomimo piór, wciąż wyglądał jak Draco…
Zanim Hermiona się zorientowała,
wspomnienie zniknęło. Czy to było wspomnienie? Czuła, że tak…
Czując się dziwnie wstrząśnięta,
wepchnęła swoje pergaminy do torby i udała się do swojego pokoju, zastanawiając
się, czy to było wspomnienie czy jej wyobraźnia. Będzie musiała kogoś oto
zapytać.
♥ ♥ ♥ ♥
– Jak długa jest twoja praca domowa? –
zapytał Ron Hermionę, unosząc brwi. – Jestem pewien, że moja jest za krótka,
prosił o co najmniej cztery stopy, ale na mojej brakuje co najmniej cala.
Sądzisz, że zaniży mi za to ocenę?
– To Snape, oczywiście, że zaniży
ocenę – zauważyła Hermiona. Szli pustym korytarzem, z torbami przewieszonymi
przez ramię i kierowali się w stronę klasy eliksirów. – To nie jest najlepszy
czas, żeby zaczynać się tym martwić. Powinieneś napisać trochę więcej ostatniej
nocy.
– Tak, ale nie mogłem nic znaleźć! –
krzyknął Ron ze złością.
Hermiona uniosła brwi — w taki sam
sposób jak robił to Draco, jednak nie miała o tym pojęcia. – Nie mogłeś nic
znaleźć czy nie szukałeś?
Harry wszedł w słowo. – Szukał, byłem
z nim. Nawet wypożyczył kilka książek, kiedy nie patrzyłaś.
– Cóż, po prostu oddaj to co masz i
miej nadzieję, że nie będzie czytał – powiedziała Hermiona. – Ja napisałam na
cztery i pół stopy, oczywiście dał nam na to jedynie dwa dni, napisałabym
więcej, gdybym miała czas…
Hermiona otworzyła swoją torbę i
zaczęła szukać eseju na eliksiry. Był tam arkusz słownictwa na runy, test z
zaklęć z ostatniego tygodnia z oceną
120% i starannie zapisane notatki o wsiąkiewkach z opieki nad magicznymi
stworzeniami…
Wnętrzności Hermiony zamarły, gdy
zdała sobie sprawę, że nie ma eseju.
– Nie ma go! – zawołała rozpaczliwie,
przeszukując torbę.
– Co? - zapytał Harry, odwracając się
w jej stronę. – Gdzie jest?
– Nie wiem! – dziewczyna była
roztrzęsiona, przeszukując torbę jak wicher. – Gdzie on może być… Och, Snape
mnie zabije!
– Uspokój się – powiedział Ron. – Może
go gdzieś zostawiłaś? W dormitorium? W pokoju wspólnym?
Hermiona pomyślała. – Tak… szukałam
książki z biblioteki w mojej torbie i wyjęłam większość rzeczy… położyłam je na
stoliku obok kominka. Ale… nie mam czasu, żeby po niego teraz iść! Spóźnię się!
Snape się wścieknie!
– Oszaleje jeśli nie będziesz miała
pracy domowej – zauważył Harry. – Powiedział, że to bardzo ważne, bo będzie o
tym na letnich egzaminach…
– Idź po to! – powiedział jej Ron. –
Idź teraz! Pośpiesz się!
Hermiona skinęła głową i z pełną
prędkością pobiegła korytarzem. Harry spojrzał na zegarek.
– Pięć minut do dzwonka.
– Nie zdąży – powiedział Ron ponuro.
– Cóż, przynajmniej będzie miała swoją
pracę domową – zauważył Harry i ruszyli razem na eliksiry.
♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona wrzuciła pergamin z esejem do
torby, zanim wybiegła z pokoju wspólnego. Jak mogła być tak nieostrożna?
Powinna sprawdzić, upewnić się, że ma ten esej… idiotka!
Jej kroki dudniły po korytarzach,
kiedy ścigała się z czasem, żeby zdążyć na czas. Tętno waliło w uszach,
mieszając się z jej cichymi prośbami proszę
niech dzwonek nie dzwoni, proszę niech dzwonek nie dzwoni, proszę niech dzwonek
nie dzwoni!
Korytarze były puste, niewiele ludzi
widziało jej wyścig z czasem. Dobrze, że sala eliksirów nie była tak daleko!
Poprawiła torbę na ramieniu, bo zsunęła się kiedy biegła. Szybciej, szybciej,
szybciej!
Biegła tak szybko, że w końcu się
poślizgnęła i wylądowała na drewnianej podłodze. Skrzywiła się, czując drzazgi
w nogach i dłoniach.
– Och – mruknęła do siebie, kiedy się
zatrzymała. Ta przeklęta torba zsunęła się w dół i pas owinął się na jej
nadgarstku. Uwolniła ręce i spróbowała wstać.
Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że
nie poślizgnęła się. Ktoś zaatakował ją prostym zaklęciem łączącym nogi.
Podniosła głowę i chwyciła torbę,
sięgając po różdżkę. – Pokaż się. Wiem, że ktoś tam jest – powiedziała, brzmiąc
dużo mniej przerażona niż była. Każdy cień wydawał się mieć złowrogi wygląd,
każde drzwi były potencjalnym miejscem, skąd mógłby wyskoczyć potwór. Co mogło
ją zaatakować? Chwyciła mocniej różdżkę.
– Pozdrowienia, panno Granger. – Głos
dochodził zza jej pleców i głowa Hermiony odwróciła się, aby zobaczyć jego
właściciela. Głos był mrożący krew w żyłach: pełen chłodu i złośliwości. Nie
mogła rozpoznać postaci ukrytej w czarne szaty. Kaptur był naciągnięty na twarz
i z postawy ciała, Hermiona wiedziała, że szczycił się tym, że może stać.
– Kim jesteś? – prychnęła, starając
się zyskać na czasie. Ukradkiem wyciągnęła różdżkę w torebki i wymamrotała
przeciwzaklęcie, uwalniając swoje nogi. Trzymała je sztywno, zdając sobie
sprawę, że to może być elementem zaskoczenia.
– A dlaczego mam ci powiedzieć? –
powiedział głos, dziwnie znajomy. Hermiona próbowała go dopasować.
– Nie wiem – wzruszyła niedbale
ramionami. – Może dlatego, że… Convulsio!
– krzyknęła, atakując postać bez ostrzeżenia. Ręka postaci — jedyna część
ciała, którą widziała — zaczęła się trząść i dziewczyna usłyszała okrzyk bólu.
Z ponurym uśmiechem, wspięła się na nogi, przed unieruchomieniem wroga.
Wszystko skończy się za sekundę…
Ale pomimo skurczów ręki, postać
podniosła różdżkę i wycelowała w Hermionę. – Speculum! – krzyknęła, a dziewczyna wzdrygnęła się, w oczekiwaniu
na ból…
Ale nie czuła go. Czy coś przegapiła?
Wyprostowała się, uniosła rękę z różdżką… by odkryć, że jej lewa ręka jest po
prawej stronie. Co więcej, była w niej różdżka. Obróciła się w stronę
napastnika, którego uśmieszek Hermiona wyczuwała. Jej ramię przesunęło się w
lewo, z dala od postaci.
Ledwo miała czas, aby uświadomić sobie
co się dzieje, kiedy zobaczyła odbicie w lustrze i usłyszała Acidus! Krzyknęła i poczuła wybuch bólu
w ramieniu. Upadła na podłogę, dysząc i słysząc smutny chichot napastnika,
dźwięczący w jej uszach.
kilka
łacińskich słów:
convulsio
- konwulsja, wymioty
speculum
- lustro
acidus
- kwas
_________
Witajcie :) Jak wrażenia po rozdziale? Obiecałam, że będzie dramione no i oczywiście jest :) Kiedy tłumaczyłam ten rozdział, cieszyłam się, że kolejne wspomnienie Hermiony to Draco-kanarek. To była dość śmieszna sytuacja (14 rozdział Ognia i Lodu). Chociaż tyle radości w tym rozdziale. Jak widzicie pomocnik Lucjusza zaatakował. Kto i jak uratuje Hermionę dowiecie się w kolejnym rozdziale. Wiem, że ten nie należy do długich, ale niestety teraz nie będzie już długich rozdziałów. Musicie mi to wybaczyć niestety, bo to nie jest ode mnie zależne.
Z moim zdrowiem jest trochę lepiej i zaczynam powoli ogarniać wszystko dookoła siebie. Prawdopodobnie rozdział 12 wstawię w piątek, ale jeszcze nie wiem tego na 100%. Wszystko zależy od tego jak będzie z wolnym czasem, a nie ukrywam trochę do nadrobienia mam.
W sobotę pisałam, że mam dla Was niespodziankę. Zaraz wyjaśnię o co chodzi :) Zastanawiałam się co będzie z tym blogiem po zakończeniu Ciemności i Światła. Koniec zbliża się wielkimi krokami, a adres bloga jest dość popularny i szkoda by było alby nic tu się nie działo. Dlatego zaczęłam szukać nowej historii do tłumaczenia. Nie ukrywam tego, że chciałam Was zaskoczyć i mam nadzieję, że mi się to uda. Zdobyłam zgodę autorki i kiedy skończę Ciemność i Światło będę tu tłumaczyć kolejną historię, która ma 40 rozdziałów :D Powiem tylko, że jej głównym motywem jest Zmieniacz Czasu i wojna. Zostawiam interpretację tego Waszej wyobraźni :) Niedługo na blogu zajdą pewne zmiany, ale wszystko w swoim czasie :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Draco, gdzie ty jesteś gdy Cię ludzie potrzebują?
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak zawsze.
Moja głowa niestety umiera i nie mam pojęcia kim może być zamaskowany napastnik.
Mam też nadzieję na więcej iskier w relacjach Draco-Hermiona.
Brakuje mi u nich trochę czułości, choć rozumiem, że w ich przypadku to trudne.
Pozdrawiam i czekam na rozdziały!
Letothers.blogspot.com
Dziękuję miło, że się podoba :) Współczuję ja od kilku dni się z tym męczę :(
UsuńDraco pojawi się w kolejnym rozdziale. Ich stosunki będą się z rozdział na rozdział ocieplać, ale do wyznań miłości jeszcze daleko.
Również pozdrawiam :)
Ojoj... Mam nadzieje, że Hermionie nie stanie się nic poważnego! Draco ma ja uratować, już! :D
OdpowiedzUsuńPamiętam ta scenę z kanarkiem, hah!
Czekam na dalszy ciąg ☆
Zapraszam Cię na 2 rozdział u siebie:
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam cieplutko #Hedwiga ♡
Powiem tylko tyle, że będzie żyła :) Draco pojawi się w odpowiednim momencie ;)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Oczywiście wpadnę
Gdzie jest Draco jak ludzie go potrzebują? Pewnie na lekcji :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Hermionie nic się nie stanie.
Czekam na dalszy część :)
Pozdrawiam
Arabella
Oczywiście jest na lekcji, no ale z poprzednich rozdziałów wiemy o więzi ich łączącej ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
To, co stało się, gdy Hermiona została zaatakowana jest co najmniej dziwne... zaklęcie Speculum ma przedziwne działanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ktoś (oby to był Draco!) uratuje dziewczynę z opresji ;)
I pomyśleć, że to wszystko przez brak eseju... ale wydaje mi się dziwne, by Hermiona go zapomniała. Mam wrażenie, że ktoś specjalnie wyjął pracę z torby, aby móc zaatakować Hermionę.
Mam nadzieję, że kolejna historia będzie równie intrygująca :)
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Najdziwniejsze jest to, że ktoś na nią tam czekał. Oczywiście ktoś ją uratuje ;)
UsuńTeraz dopiero będzie się działo :D
Również pozdrawiam :)
Świetny rozdział. Ciekawa jestem kto to może być. Ile teraz będzie się dziać. Mam nadzieje, że Hermiona da sobie rade z napastnikiem.Jestem bardzo ciekawa kolejnego bloga i rozdziału.Ciesze się ze wracasz do zdrowia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Luna
Dziękuję :) Powiem tylko tyle, że będzie ciekawie ;) Hermiona to Hermiona zawsze daje sobie radę, ale tym razem przy pomocy kogoś innego :D Kolejna historia już niedługo :)
UsuńJa też się cieszę i również pozdrawiam :)
Już nie mogę się doczekać kolejnej historii tłumaczonej przez Cb! Jestem pewna że mi się spodoba, tym bardziej gdy w grę wchodzi zmieniacz czasu :D
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba, szczególnie cześć Dramione! Ich spotkania są takie ehhh... Wiesz o co mi chodzi :D
Nie sądziłam że tajemnicza postać tak szybko zaatakuje... Mam nadzieję że nasze Dracze ruszy jej z pomocą :P
Nie wiem czemu, ale mam podejrzenia że napastnikiem jest Gryfon... Pewnie się mylę, ale nie poskromisz mojej ciekawości :D
Pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Hehe ja to wiem jak Was zainteresować :D wiesz, że uwielbiam Twoje spontaniczne komentarze ;)
UsuńNasze dramione na razie się hmm dociera, ale niedługo nawiążą bliższą więź.
To był taki atak z zaskoczenia. Draco jako rycerz na białym koniu? To chyba już było :D ale oczywiście chcemy powtórki ;)
Nie powiem kto nim jest, bo i tak nie zgadniecie :D Ja sama byłam w lekkim szoku kiedy przeczytałam oryginał ;) Musisz jeszcze chwilę poczekać :D
Również pozdrawiam :)
Jestem przerażona, bo wydaje mi się, że tym agentem Lucjusza jest Sev i on jej zrobi krzywdę. Ale nie, przecież Sevko jest dobry :( Błagam, niech to nie będzie Sevko :(
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie co dalej!
Bardzo zaintrygowałaś mnie nowym opowiadaniem. Zmieniacz czasu i wojna? Brzmi świetnie :D
Spokojnie to nie Sev :) on w tym opku jest po dobrej stronie mocy :D
UsuńFajnie, że udało mi się Ciebie zaciekawić ;) Powiem szczerze, że połączenie Zmieniacza Czasu i wojny od razu przypadło mi do gustu :)
O nie ! To znaczy rozdział jak zwykle fajny i ciekawy, ale Hermiona...Ta to nie ma lekko :) Kto jest tym napastnikiem ??? Czekam na kolejne Twoje tłumaczenie i mam ogromną prośbę. Czy możesz informować mnie przez fb o pojawiających się nowych rozdziałach ? :) Bo inaczej zaczynam się gubić :P No nic. życzę Ci weny w Twojej nowej opowieści :)
OdpowiedzUsuńNo tak Hermiona nie ma łatwego życia ;) Kto jest napastnikiem niedługo się okaże :) Oczywiście będę Cię informować, po prostu dzisiaj o tym zapomniałam :D
UsuńPozdrawiam :)
Ej no,któż to jest?!
OdpowiedzUsuńDraco, Hermi cię potrzebuje!
Ktoś kogo nikt nie podejrzewa :D
UsuńSpokojnie książę przybędzie ;)
No nie powiem... Hermiona ma ciężkie to życie! Na każdym kroku trafia jej się coś okropnego! Ale spokojna głowa, Draco wykaże się swoim bohaterstwem :D Tak sądzę przynajmniej i taką mam nadzieję!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny, czekam na więcej! :)
Życzę nam zdrówka, bo tak się składa, że ja również ledwo co ogarniam co dzieje się dookoła :/
Pozdrawiam! :*
Nilkrokusy
Hermiona ciągle ma kłopoty, ale ma przyjaciół, którzy jej pomogą :)
UsuńZdrowiej!
Również pozdrawiam :)
Wiem, że jestem najbardziej tępym czytelnikiem, jakiego możesz mieć, więc nie powinien Cię zdziwić fakt, że zapomniałam przeczytać nową notkę...
OdpowiedzUsuńCudownie, że Hermiona odzyskała kolejne wspomnienie ❤ I to jeszcze takie! :D
Jestem ciekawa, kto zaatakował Hermionę... Wiem, kto ją uratuje (Draco, oczywiście, dzięki temu zaklęciu na P)...
Jestem ciekawa kolejnego opowiadania!
Pozdrawiam,
Feltson
Hehe ważne, że jesteś :D
UsuńUwielbiam to wspomnienie i cieszyłam się z tego jak małe dziecko ;) Tak masz rację zaklęcie będzie tu bardzo pomocne :D
Również pozdrawiam :)
Nie, nie, nie, nie... Niech wszystko skończy się dobrze, zrobiło się tu zdecydowanie zbyt smutno :c. Dobrze przynajmniej, że odzyskała kolejne wspomnienie. Lecę czytać dalej, bo miałam całkiem spore zaległości, jednak ważne, że jestem, hihi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Eleonora.
http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
Niestety smutne momenty też muszą być no ale historia skończy się szczęśliwie :)
UsuńPozdrawiam :)
No i się rozkręciło, yay ^^. Czekałam na to!
OdpowiedzUsuńJak tylko Hermiona powiedziała, że zapomniała pracy domowej i po nią pójdzie to wiedziałam, że ktoś ją po drodze zaatakuje. Wniosek z tego taki, że... muszę czytać dalej aby dowiedzieć się więcej :P
Masz dar jasnowidzenia :D
UsuńTeraz dopiero będzie się działo ;)