Po pięciu minutach próbowania otwarcia
zamka czarami, Hermionie wreszcie udało się otworzyć drzwi do opuszczonej
klasy. Musiała być zamknięta przez lata, nawet wieki. Cały pokój był pokryty
grubą warstwą kurzu, która wirowała wokół ich stóp, kiedy weszli do sali.
Światło z korytarza słabo oświetlało pomieszczenie, ukazując starą tablicę
przykręconą do jednej ze ścian i obitą wiekową drewnianą ramą. Wiadomość
napisana kredą, którą kiedyś ktoś napisał, wyblakła.
Draco, rozglądając się po pokoju,
podsumował jednym zdaniem: – To miejsce to nora.
Harry wyciągnął swoją różdżkę,
mrucząc: Lumos. Blade światło
oświetliło pomieszczenie nieco lepiej. Oświetliło również postać z wypryskami
na twarzy i ogromnymi okularami, patrzącą na nich z ukosa.
– Och, Marta… – zaczęła Hermiona z
poczuciem winy, ale duch przerwał jej.
– Więc można wpadać do czyjegoś domu i
nazywać go norą, tak? – powiedziała, rzucając złowrogie spojrzenie.
Hermiona uśmiechnęła się sympatycznie.
– Bardzo nam przykro Marto. Nie wiedzieliśmy, że tu mieszkasz. Przeniosłaś się
tu po otwarciu Komnaty Tajemnic?
– Nadal uważacie, że to nora. –
Pociągnęła nosem z urazą.
– Nie mieliśmy tego na myśli, Marto –
zaprotestował Ron.
– Tak, nie wiedzieliśmy, że tu
mieszkasz. To wygląda na bardzo ładny dom… – dodał Harry.
Marta skrzywiła się. – Nie myślicie
tak. Poza tym, nie mieszkam tu cały czas: czasami mieszkam w jeziorze albo w
łazience prefektów. Nie odwiedzaliście mnie przez wieki.
Draco spojrzał lekko oszołomiony. –
Czy ktoś może mi wyjaśnić, co tu się dzieje?
Marta odwróciła się do niego, patrząc
wzrokiem pełnym litości. – Kiedyś odwiedzali mnie cały czas, kiedy robili
eliksir w mojej łazience, ale potem przestali mnie odwiedzać. – Otarła łzę z
oka przezroczystą ręką.
– Nie, nadal jestem zagubiony. Jaki
eliksir? – zapytał Draco Hermionę.
– Eliksir Wielosokowy – odpowiedziała,
widząc jego zmieszanie, odwróciła się do przyjaciół. – Nie mówiliśmy mu o tym?
– Eeee… – zaczął Harry. Ron wypalił
szybko: – Nie.
Hermiona westchnęła, niechcący
pobudzając kurz do fruwania wokół nich. Odwróciła się do Draco, którego jasne
włosy i skóra zdawały się świecić w słabym świetle i wyjaśniła.
– Cóż w zasadzie chodzi oto, że kiedy
na drugim roku Komnata Tajemnic została otwarta, myśleliśmy, że… w zasadzie
podejrzewaliśmy ciebie.
Draco parsknął. – Serio? Mogę to uznać
za komplement czy zniewagę?
– Jak wolisz. Używaliśmy łazienki
Marty żeby zrobić Eliksir Wielosokowy, który jest wykorzystywany do zmieniania
się w inne osoby. Harry i Ron przemienili się w Crabbe’a i Goyle’a, aby zapytać
ciebie czy otworzyłeś komnatę czy nie.
Draco był pod wrażeniem. – Chytry
plan. Przypuszczam, że twój?
Marta rozproszyła uwagę Hermiony
dolatując do dziewczyny i patrząc na nią. – Co wy tu teraz robicie?
– Musimy zrobić kolejny eliksir… –
zaczęła Hermiona, ale przerwał jej głośny szloch Marty.
– Wiedziałam! Nie przejmujecie się
mną, tylko chcecie wykorzystywać moje domy na sporządzanie głupich eliksirów! –
zawyła i dramatycznie zniknęła za tablicą, upiornie zawodząc.
Nastąpiła chwila ciszy. – Cóż, to było
dziwne – powiedział w końcu Draco. – Czy ona tak zawsze?
– Tak – odpowiedział Harry krótko.
Hermiona postanowiła zająć się
przygotowaniami. Uklękła na zakurzonej podłodze, rozłożyła składany kociołek i
mruczała zaklęcia, które przywrócą go do normalnego stanu. – Teraz, Eliksir
Posiadania — według podręcznika — jego uwarzenie powinno zająć tydzień.
Najpierw trzeba włożyć pióra do kociołka. Powinny wylecieć bez problemów… ale z
tożsamością właściciela zaznaczoną na nim.
Draco wyciągnął ozdobne pióro z kieszeni,
rzucając okiem na wyrycia. – Jesteś pewna, że to zadziała? – zapytał. – Wydaje
się zbyt… proste.
– Według książki powinno działać
idealnie – odpowiedziała. – Przygotowanie zajmie jakiś tydzień. Tydzień, w
którym nadal jestem narażona na atak. – Spojrzała na trzech chłopców. – Ale
powinno być dobrze, jeśli będziemy uważać.
Draco skinął głową i podszedł do
kociołka, aby włożyć pióro. Poruszał się bezszelestnie, jak kot, i włożył białe
pióro, niemal z czcią, co eliksirowi i jego przygotowaniu nadało ezoterycznego
rytuału.
Hermiona uśmiechnęła się i zaczęła
kroić korzeń dębu, który wcześniej wzięła z szafki dla uczniów.
♥ ♥ ♥ ♥
Codzienny spacer wokół jeziora, nawet
po incydencie z kałamarnicą, stał się nawykiem. Każdego dnia, pomimo
codziennych zajęć, spotykali się o piętnastej przy wyjściu ze szkoły na błonia.
I spacerowali.
Padało całą noc: błonia były pokryte
warstwą śniegu. Trochę śniegu zasłaniało zlodowaciałe podłoże, dlatego szli
bardzo wolno.
Hermiona spojrzała w niebo, które w
odróżnieniu do cudownego zachodu słońca, zmieniało się z białego w szare,
słońce jedynie przebijało się przez grube chmury, rzucając słabe promienie na
drzewa. To dziwne jak pogoda potrafi się diametralnie zmienić. Ale wiele rzeczy
było innych niż wczoraj…
Atak M.B. nie pozostawił śladów
fizycznych — dzięki zaklęciom leczniczym Draco — ale wciąż była zdenerwowana. Każdy
cień wydawał się podejrzany, oglądała się za każdą osobą w kapturze… była
spięta, jak przestraszony królik.
Ale oczywiście, M.B. mógłby i
prawdopodobnie może zaatakować w każdej chwili. Nigdzie nie było bezpiecznie:
na korytarzach Hogwartu, w pokoju wspólnym, nawet tu na dworze. Lekcje, pod
czujnym okiem nauczycieli, były prawdopodobnie najbezpieczniejsze: w końcu, kto
ośmieliłby się zaatakować w pobliżu nauczyciela?
– Jak myślisz, kto może być M.B.? –
zapytała głośno. Draco spojrzał na nią, jego srebrne oczy były puste.
– Nie wiem, naprawdę. Jedyna osoba,
jaką znam z takimi inicjałami to Millicenta Bulstrode, ale to by było zbyt
oczywiste… Voldemort powiedział, że to ktoś nieoczekiwany.
Hermiona skinęła głową. – Powinniśmy
przejść po szkole i poszukać wszystkich osób o takich inicjałach… ale to
niezbyt praktyczne. Eliksir zadziała szybciej. Ale nadal… chciałabym, żeby było
coś innego co mogłabym robić, czym mogłabym się zająć, żebym mogła czuć, że coś
robię.
Nie była pewna, dlaczego mówiła to
Draco. Być może dlatego, że chciała, być może dlatego, że kilka wspomnień, które
odzyskała, zmieniło jej uczucia… nie wiedziała.
– Wiem co masz na myśli – powiedział
nagle Draco i Hermiona spojrzała na niego z ukosa. Jego twarz nadal była pusta,
ale czuła, że może się zmienić w każdej sekundzie. – Ja też chciałbym coś
zrobić. Nienawidzę czekać i nic nie robić.
Jego wypowiedź zaskoczyła ją: myślała,
że jest zadowolony z przebiegu sytuacji. Nie powiedziała nic, tylko szła,
czując skrzypiący śnieg.
Rozmawianie z Draco było dziwne: w
jednej chwili niewygodne, a potem rozmawiali otwarcie, jakby byli przyjaciółmi
od lat. W sumie bardziej niż przyjaciele…
– Jakie lekcje masz jutro? – zapytała
Hermiona, próbując zagłuszyć panującą ciszę.
– Runy, eliksiry, opiekę nad magicznymi
stworzeniami i numerologię – mam egzamin…
– Z czego? Równania kwadratowe? –
zapytała Hermiona. Draco skinął głową. – Mieliśmy to na ostatniej lekcji. To
bardzo proste, jeśli, wyobrazisz sobie ujemny pierwiastek kwadratowy i wtedy
nie zapomnisz tej formuły.
– Nienawidzę tej formuły – jęknął. –
To po prostu nie ma sensu i jest trudne do zapamiętania.
– Ujemne b, plus minus pierwiastek
kwadratowy z b minus…
– Stop, stop! – wtrącił Draco z
udawanym przerażeniem.
– … cztery c przez dwa a – zakończyła
rozpromieniona. – To nie jest takie trudne!
– Owszem jest – mruknął Draco. – Więc…
ujemne b, plus minus b do kwadratu…
– Zapomniałeś o pierwiastku
kwadratowym – dodała Hermiona. – W każdym razie, powinieneś się tego później
pouczyć. Teraz nie jest czas na numerologię.
– Czy istnieje coś takiego? – zapytał
Draco z dokuczliwym uśmiechem.
– Jak co?
– Czas, w którym nie zajmujesz się
szkołą? – zapytał Draco. – Sądziłem, że szkoła jest całym twoim życiem. Zawsze
tak było.
Hermiona przeszła kilka kroków, zanim
odpowiedziała. – Myślę, że… wszystko co się stało, niektóre rzeczy są ważniejsze.
Jak to, że Voldemort próbuje mnie zabić, albo to, że próbuję odzyskać
wspomnienia. Szkoła jest ważna ale… myślę, że mam teraz więcej rzeczy na
głowie, którymi powinnam się przejmować.
Draco skinął głową. – To ma sens.
I znowu, przeszli z bliskości do
niezręczności. Zapadła cisza, słychać było tylko skrzypienie śniegu. Była
czysta i biała, a jej chłód wtopił się w powietrze. To niebyło gorzkie zimowe
zimno, ale bezosobowy chłód pustki. Hermiona zawsze czuła, że lodowe wiatry
zawsze były przeciwko niej.
– Lubisz śnieg? – zapytała, aby
powstrzymać rozmowę.
– Jest zimny – powiedział Draco. –
Piękny, ale zimny. Powinienem być przyzwyczajony do zimna, ale wolę być w
cieple.
Kolejny raz zbliżyli się do siebie.
Klątwa Glacios była czymś, o czym Draco nie lubił rozmawiać, szczególnie, że
dotyczyła jego przeszłości.
– Ale pomijając zimno, podoba mi się.
Przypuszczam, że można wybudować bałwana, walczyć na śnieżki i takie tam. Nigdy
nie próbowałem.
– Nigdy nie walczyłeś na śnieżki? –
zapytała Hermiona ze zdumieniem.
Odwrócił się do niej, unosząc brew. –
A czy miałem normalne dzieciństwo? Broń Boże!
Z lekkim wzruszeniem ramion szedł
przez śnieg, miażdżąc do pod stopami. Hermiona zatrzymała się, zagryzając
wargi, starając się podjąć decyzję…
Instynktownie zrobiła kulę ze śniegu,
czując zimno na skórze. Wyprostowała się i zaczęła zgniatać śnieg, obserwowała
Draco, z lekkim uśmiechem. Zatrzymał się i odwrócił.
– Dlaczego… – zaczął, zanim Hermiona
uderzyła go w twarz śnieżką z zabójczą celnością. Wyraz jego twarzy spowodował,
że dziewczyna zaczęła się śmiać.
– Rzuciłaś we mnie śnieżką –
powiedział z rozdrażnieniem.
– I trafiłam – powiedziała, kiedy
skończyła się śmiać. – Dzięki doskonałej celności!
Draco uśmiechnął się. – Tak, tak,
brawo Hermiono. Mogę ulepić trofeum ze śniegu? – Schylił się, jakby zamierzał
to zrobić. Jednak Hermiona wyczuła jego intencje.
– O nie, nie ośmielisz się… – powiedziała,
odwracając się do biegu. – Nie waż się… – zawołała, śmiejąc się wbrew sobie.
Usłyszała za sobą odgłos biegnących
stóp, śmiech Draco i huk śniegu rozbijającego się na jej plecach. Pochyliła
się, żeby zrobić następną kulę, śmiejąc się jak dziecko.
Walka rozpoczęta!
_______________
Witajcie :) W ten piękny wiosenny dzień przybywam z 13 rozdziałem opowiadania. Hermiona i chłopcy oczywiście zaskakują pomysłowością, jeśli chodzi o Eliksir Posiadania. Ten eliksir jest wymysłem autorki, którą szczerze podziwiam za wyobraźnię ;) Osobiście najbardziej lubię fragment dramione, no ale to wiadome skoro uwielbiam ten pairring :D Jak wrażenia? Mam nadzieję, że się podoba.
Kolejny rozdział dodam dopiero po świętach. Piszę trzeci rozdział Muzycznej misji i teraz na tym głównie się skupiam. Przy okazji zapraszam na drugi rozdział, który dodałam na początku tygodnia. Wystarczy kliknąć TU Bardzo proszę o komentarze, ponieważ Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna.
Korzystając z okazji chciałam złożyć życzenia Wielkanocne :) Życzę Wam dużo zdrowia, szczęścia, uśmiechu, miłych chwil spędzonych w gronie najbliższych i oczywiście odpoczynku! Autorom opowiadań życzę wiele weny, a czytelnikom ciekawych historii :) Wesołego Jajka i Bogatego Królika! :D
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Pierwsza! Super rozdział, naprawdę mi się podoba. Najlepszy oczywiście był spacer, z bitwą na śnieżki. Miłych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Luna
Dziękuję fajnie, że się podobało :)
UsuńWzajemnie i również pozdrawiam :)
Hejo :D Właśnie padłam ze zmęczenia i od razu dopadła mnie chęć na przeczytanie jakiegoś fajnego, nowego rozdziału i... Nie zawiodłam się!!! Z wielką przyjemnością przeczytałam tą notkę a uśmiech wciąż nie schodzi mi z twarzy :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozmowy i spacery naszej pary! Są takie ehhhh... Wiesz o co mi chodzi :P
Oby więcej takich akcji! No i ofc ich walka na śnieżki to jest to!!!
Pozdrawiam serdecznie i również życzę Wesołych Świąt, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Fajnie, że rozdział Ci się spodobał :) Ja też uwielbiam ich rozmowy. Oni są po prostu idealni *.*
UsuńRównież pozdrawiam :)
Haha! Jestem ciekawa kto wygrał bitwę na śnieżki!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i także życzę miłych świąt :)
Czekam na więcej ♡
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Bitwa na śnieżki , spacer...bajka :) Rozdział super jak zwykle :) Ta historia jest super :) Kochana ! Tobie również wesołych świąt Wielkiej Nocy :)
OdpowiedzUsuńNo tak zaczyna być słodko między naszą parką :)
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Jestem ciekawa, czy eliksir posiadania zda swój egzamin i czy Hermiona dowie się, kto chciał ją zaatakować. Mam nadzieję, że podczas tego tygodnia nie wydarzy się nic złego...
OdpowiedzUsuńKurczę no, kiedy ona odzyska te wspomnienia? Momenty Dramione wciąż są urocze, ale to skrępowanie, które jest w nich obecne, boli :( mam nadzieję, że bitwa na śnieżki mi to wynagrodzi ;)
Gorąco pozdrawiam, życzę duużo weny i również wesołych świąt! Johanna Malfoy
Wszystko wyjaśni się niedługo ;)
UsuńZdradzę, że w następnym rozdziale Hermiona odzyska wspomnienie dotyczące jej związku z Draco :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Och, kocham ten spacer ❤ Śliczna scena, szczególnie ze śnieżkami... Zakończyć w takim momencie jest dla mnie grzechem i autorka niewątpliwie go popełniła.
OdpowiedzUsuńOstatnio doszłam do wniosku, że styl pisania tego opowiadania przypomina mi królową Rowling... Nie wiem czemu, ale po prostu tak mam. Chybę muszę ponownie przeczytać oryginał i to porównać :)
Mam nadzieję, że Draco zda numerologię :D Kiedy przeczytałam ten wzór, co podawała mu Hermiona, doszłam do wniosku, że już wolę swojską mugolską matematykę...
Czekam na kolejną notkę ❤
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Autorka chyba specjalnie tak robi :D
UsuńMożliwe, że masz rację. Cyropi momentami pisze jak Rowling :)
Magiczna matematyka jest trochę skomplikowana :D
Również pozdrawiam :)
Cudo ** Zapraszam tu przy okazji http://zdrajczynikrwidlamilosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńW wolnej chwili wpadnę
Ohh, nawet nie wiesz, jak kocham to opowiadanie. Czytam je z zapartym tchem i z kazdym rozdzialem coraz bardziej sie w nim zakochuje. Jestes genialna, ze zaczelas je tlumaczyc, aaaa! *-* Jest to jedno z moich ulubionych opowiadan, jest pelne slodkosci i tajemniczosci. Powodzenia w dalsz tlumaczeniu i wesolych swiat!
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba ;) To opowiadanie jest wyjątkowe i ma w sobie to coś :D
UsuńDziękuję i wzajemnie :)
Po pierwsze: bardzo dziękuję za życzenia i także życzę Ci wesołych Świąt Wielkanocnych.
OdpowiedzUsuńPo drugie: nareszcie będę na bieżąco! :)
I po trzecie: wyobrażam sobie minę Draco, gdy oberwał. Oj, bezcenne, pewnie sobie myślał, jak taka zwykła, plebejska gruda śniegu śniegu raczyła rozpłaszczyć się na jego pięknym, szlachetnym nosie! Ciągle nie mogę przyswoić sobie, że opowiadanie powoli się kończy. Dzięki niemu przekonałam się do Dramione, co wydawało mi się przedtem niemożliwe. Z niecierpliwością czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam!
Dziękuję :) Fajnie, że nadrobiłaś :D
UsuńOj tak Draco zapewne bardzo się zdziwił :D Ta historia się kończy, ale zacznie się nowa. Mam nadzieję, że tak samo ciekawa jak ta ;) Cieszę się, że moje tłumaczenie przekonało Cię do dramione. To dla mnie w jakimś stopniu wyróżnienie :D
Również pozdrawiam :)
Czuje, że twoja twórczość będzie właśnie tą, do której będę wracać z zapartym tchem. Twoja historia, co ja mówię, twoje wszystkie historie!, są cudowne :)
OdpowiedzUsuńPodobała mi się walka na śnieżki. To wydaje się takie... normalne, że dwójka przyjaciół bawi się w śniegu. Coś czuję, że Hermiona powoli się przekonuje do Draco :)
Życzę Wesołych Świąt i pozdrawiam
Arabella
Dziękuję :) Fajnie, że Ci się podobało ;) Draco i Hermiona bawili się jak małe dzieci i powoli się do siebie zbliżają :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Zostałaś nominowana do zabawy pt. "Trzynaście rzeczy, które kocham". Więcej informacji na moim blogu: whoreadsbooks-livestwice.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPS Rozdział jak zwykle: CUDOWNY ♥
Zapraszam również do siebie :)
Wesołych świąt! :)
A.M.
Dziękuję fajnie, że się podoba ;)
UsuńPozdrawiam ;)
Super rozdział, jak zawsze :D. Bitwa na śnieżki to super pomysł a Jęcząca Marta jest doskonale oddana :). Pozdrawiam, Eleonora.
OdpowiedzUsuńhttp://corkimerlina-dramione.blogspot.com/
Dziękuję fajnie, że się podobało :) Draco i Hermiona bawili się świetnie, a to chyba jest najważniejsze ;) Jęcząca Marta jak zwykle irytująca :D
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Dlaczego w tej części jest tak mało Dramione ? Wiem, wiem, że Hermiona nie pamięta, ale chcę więcej Draco z nią, niż Draco z Harrym i Ronem ! Mimo to wielbię cię za to tłumaczenie i oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńWesołych, słodkich, rodzinnych świąt kochana - mokrego dyngusa ! :*:*
Autorka głównie skupiła się na relacji Hermiony, Draco i chłopaków, ale obiecuję, że jeszcze będzie dużo dramione :)
UsuńDziękuję i wzajemnie ;)
Podoba mi się, że mimo swojej ogólnej smutnej historii Hermiona potrafi cieszyć się z drobiazgów.
OdpowiedzUsuńMina Draco, gdy dostał śnieżką musiała być bezcenna!
Podobno małe rzeczy cieszą najbardziej :) Zapewne tak było ;)
UsuńPoczątkowo już zaczynałam się zastanawiać czy ktoś nie wskrzesił Marty aby załatwiła Hermionę :P. Bitwa na śnieżki wygrała rozdział!
OdpowiedzUsuńZapewniam że Marta nadal jest duchem :D
UsuńPrzynajmniej fajnie się bawili :)