piątek, 4 marca 2016

Rozdział 9: Poznanie Niebezpieczeństwa

W skrzydle szpitalnym nigdy nie było ciemno. Nawet teraz, kiedy zapadł zmierzch, w pomieszczeniu panowała szarość, jakby było neutralne na ciemność i światło. Szarość była jak kurz, osiadała wszędzie tam, gdzie się dało.
Hermiona była niespokojna. Pani Pomfrey prawie zeszła na zawał, kiedy zobaczyła ich w wejściu do skrzydła szpitalnego. Mieli na sobie suche ubrania (Hermiona dziękowała, że zapamiętała zaklęcie), ale wciąż drżeli z zimna. Dostała ataku histerii, kiedy usłyszała co ich spotkało (część, którą Hermiona nie lubiła, nieco ubarwiła, aby było bardziej melodramatycznie). Po czym zażądała, żeby oboje zostali na noc na obserwację.
Prześcieradła były świeżo wyprasowane, ciężkie i tylko nieco bardziej elastyczne niż karton. Wydawało się, że została przypięta do materaca i otoczona więzieniem z bawełny. Czuła się idealnie: chciała być w pokoju wspólnym Gryffindoru, śmiać się z Harrym i Ronem, pijąc gorącą czekoladę, najlepiej ze śmietaną i dużą ilością cukru. W skrzydle szpitalnym leczyło się ludzi, ale nie było w nim życia: był szary i nudny, kliniczny i bez życia.
Ale miała szansę pomyśleć. Draco znajdował się po drugiej stronie, za zasłoną, w swoim prywatnym pokoju szarości. Prawdopodobnie spał. Czy naprawdę coś sobie przypomniała, kiedy omal nie zginęła? Wróciła na chwilę do pamiętnych wydarzeń, szukając jakiegokolwiek szczegółu, który mogła przegapić. Cała sprawa była niejasna i bezkształtna, jak sen.
Jakkolwiek słabe to było, uspokajało ją. Wystartowała: odzyskała co najmniej jedno wspomnienie. Teraz kiedy miała jedno, jak zatrzymać powrót kolejnych? Lucjusz popełnił błąd: usuwanie tak dużej liczby wspomnień nie działa prawidłowo, zgodnie z tym co Hermiona znalazła w książkach. Zawsze była szansa, że wspomnienia powrócą.
A ona ma już jedno. To było jak promień nadziei, świecący przez ciemne chmury. To węgiel kamienny, na którym mogła odbudować swoje życie, które Lucjusz skradł i powstać z popiołu jak feniks. To był pierwszy krok na drodze i Hermiona była przekonana, że zakończy tą podróż.
– Chcę odzyskać swoją pamięć z powrotem – przysięgła sobie w cichym skrzydle szpitalnym. Jej głos był stanowczy.
Nie spodziewała się, że Draco się obudził i dlatego, kiedy przemówił minutę później, była zdziwiona. Bardziej zaskakujące było to, co powiedział.
– Dlaczego?
Hermiona zmarszczyła brwi. Dlaczego?
– Co masz na myśli?
Dziwnie było czekać na to, co powie, nie mogąc go zobaczyć. Nie to, żeby była w stanie odczytać jego emocje. Zawsze je w sobie ukrywał.
– Cóż – powiedział głos zza zasłony. – Wiem, że nie lubiłaś mnie za bardzo odkąd my… odkąd wszystko się zmieniło. Jeżeli nie pamiętasz tego co się stało, powinnaś nadal mnie nienawidzić. Więc, dlaczego to robisz?
Zapadła cisza. Hermiona nie wiedziała, co powiedzieć, jaką odpowiedź chciał usłyszeć. Jego ton nie dał jej żadnych wskazówek, był pełen dziwnych emocji, brzmiał jak dziecko zadające pytania. Cisza między nimi stała się bardzo niekomfortowa.
– Przepraszam – powiedział w końcu. – Nie powinienem pytać.
– Nie, jest dobrze. Nie mam nic przeciwko. – Hermina postanowiła mówić szczerze. Wzięła głęboki oddech, układając odpowiedź w głowie, jakby to było kolejne pytanie na egzaminie.
– Widzisz, ja zawsze starałam się zapamiętywać rzeczy ze szkoły, dlatego. – Draco przerwał jej rozpaczliwą mowę parsknięciem.
– Co? – zapytała dziewczyna z oburzeniem.
– Starałaś się zapamiętać rzeczy? Hermiono, byłbym zaskoczony, gdyby nie było w bibliotece podręcznika, którego nie znasz na pamięć. To jeden z niewielu tematów, w którym mogę się zgodzić z twoimi dwoma pomocnikami.
– Harry i Ron – automatycznie go poprawiła. Głos Draco wydawał się żywszy, niemal śmiał się, a część jej podświadomości ucieszyła się, że był szczęśliwy.
– Wiesz, nigdy nie czuliśmy się dobrze, mówiąc do siebie po imieniu – jego głos był złośliwie niepoważny. – Bylibyśmy naprawdę o wiele szczęśliwsi, gdybyśmy mogli przystawiać sobie różdżki do gardeł i rzucać zaklęciami. Moglibyśmy też walczyć na miecze.
– Cóż, ja nie byłabym szczęśliwa. – zauważyła Hermiona.
– Wiem. Dlatego wszyscy trzej ciągle żyjemy.
Chwilę oboje się uśmiechali, ale dobrze wiedzieli, że w końcu będą musieli porozmawiać na poważniejsze tematy. Hermiona westchnęła.
– Przypuszczam, że zapamiętywanie rzeczy powodowało, że osiągałam sukces. Byłam przygotowana na wszystko, zawsze znałam prawidłowe odpowiedzi. Wiedziałam, że zawsze mi się uda. – Nie wiedziała, dlaczego mówi to Draconowi, podświadomie czuła, że on chciał wiedzieć.
– Kiedy próbuję myśleć o tym co było wcześniej, mam coś w rodzaju luki. To nie jest tylko pusta przestrzeń, ale ogromny obszar pustki, jeśli wiesz o co mi chodzi. Jak dziura, albo jak bycie niewidomym. Ja chcę ją wypełnić. To mnie przeraża i dlatego chce ją wypełnić.
Zatrzymała się w zadumie. – Nienawidzę twojego ojca, za to co mi zrobił. Nie zapomniałam nienawiści do niego. Pomijając fakt, że nie pamiętam niektórych powodów dlaczego go nienawidzę.
Milczała, czując, jakby fala słów ją zalewała. Czuła się tak, jakby dostała zielone światło: ból po utracie pamięci był nie do zniesienia, ale poczuła, że Draconowi może powiedzieć wszystko. Przed oboje mieli swoje własne problemy, bardzo konkretne problemy, które dzieliły ich ze względu na pochodzenie. Ale teraz, teraz czuła, że oboje mają takie same trudności, oboje toczą tą samą walkę.
– Czy taka odpowiedź cię satysfakcjonuje? – zapytała słabym dokuczliwym głosem.
– Tak – odpowiedział i była zadowolona, że jego pytający ton zastąpiło zadowolenie. Radość, że chociaż nie wszystko jest w porządku, ale istnieją szansy, że będzie.
– Przypuszczam, że kiedy do tego dojdzie, nie będzie czegoś takiego jak zły powód – Hermiona spekulowała.
– Będzie – powiedział Draco, brzmiąc oschle. – Współczucie.
– Współczucie? – powtórzyła.
– Jeśli chcesz odzyskać swoje wspomnienia z powrotem – zaczął, brzmiąc normalnie – chciałbym żeby tak było, ponieważ to jest to czego chcesz. Chciałbym, żebyś zrobiła to dla siebie, a nie dlatego, że jest ci mnie żal. Czy to ma sens?
Hermiona przytaknęła. – Tak, ma.
– Naprawdę? – Wydawał się zaskoczony. Hermiona nie mogła powstrzymać cichego śmiechu. Spojrzała na zasłony, nie widziała go, ale wiedziała, że jest zdziwiony.
– Oczywiście, że tak.

♥ ♥ ♥ ♥

Hermiona nie wiedziała, kiedy zasnęła po ich rozmowie. To mogło być pięć minut temu, lub godzinę. Ale kiedy się obudziła, był ranek, zasłony zostały rozsunięte i ostre zimowe słońce świeciło na nią, wprowadzając do pokoju odcienie jaskrawej bieli.
Draco leżał na łóżku obok niej. Patrzył przed siebie lekko nadąsany. Wyglądał śmiesznie z czarodziejskim termometrem w ustach. Zanim zdążyła parsknąć, rzucił jej spojrzenie, które ostrzegło ją przed powiedzeniem czegokolwiek. Pomimo iskierek w jego oczach, stwierdziła, że najlepszym sposobem będzie leżenie w łóżku i obserwowanie go kątem oka.
Pani Pomfrey rozpromieniła się na widok Hermiony. – Dzień dobry – uśmiechnęła się, biorąc termometr z ust Draco. Wyglądał jak cienki biały patyk.
Pielęgniarka zrobiła coś z termometrem, czego Hermiona nie zdołała zobaczyć i patyk przemówił czystym głosem androida – Trzydzieści sześć i osiem stopnia. Normalna temperatura ludzkiego ciała.
– To brzmi jak dobra wiadomość – odezwał się głos, a oczy Hermiony śmignęły do drzwi, przez które Albus Dumbledore wślizgnął się do pokoju, cicho jak kot.
– Tak, Albusie. Nie wydaje mi się, żeby coś złapał, na szczęście. Kochanie – powiedziała patrząc na Hermionę – teraz twoja kolej. – Hermiona patrzyła podejrzliwie, jak pielęgniarka czyściła termometr i mruknęła – Purgo – po czym podała go dziewczynie. Wyglądał tak jak mugolski termometr, ale nie miał rtęci i wskaźników temperatury.
– Jeśli nie masz nic przeciwko, Poppy, chciałbym zamienić kilka słów z tą dwójką – poprosił Dumbledore grzecznie.
– Oczywiście, Albusie. – Pani Pomfrey uśmiechnęła się, dodając do Hermiony: – Trzymaj termometr w buzi, ale nie odzywaj się, chyba że będzie to konieczne.
Dumbledore usiadł, kiedy pielęgniarka wyszła i poprawił okulary. – Wasza dwójka ostatnio ciągle wpada w niebezpieczeństwo.
Hermiona otworzyła usta, aby wyjaśnić, zupełnie zapominając o termometrze, który by wypadł, gdyby szybko go nie złapała. Dyrektor uniósł rękę.
– Tak, tak, zdaję sobie sprawę, że nie robicie tego celowo. Jednakże – zatrzymał się, spoglądając na Draco – Panie Malfoy, zastanawiam się, czy możesz mi powiedzieć, czy wczoraj wydarzyło się coś niezwykłego?
– Bardziej niezwykłego od ataku gigantycznej kałamarnicy? - zapytał Draco i Hermiona zobaczyła oczami wyobraźni jego uniesione brwi.
Dyrektor uśmiechnął się. – Myślałem o czymś magicznie niezwykłym.
Nonszalancki wygląd zniknął z twarzy Draco i zmarszczył brwi. – Coś się stało. Tuż po tym, jak Hermiona umarła.
– Czy mógłbyś mi to opisać? – zapytał Dumbledore.
Hermiona miała wrażenie, że coś bardzo poważnego stało się, kiedy była nieprzytomna. Rozpaczliwie chciała wiedzieć co, ale termometr uniemożliwiał jej mówienie. Ze złością przesunęła go językiem, tak jakby był jej coś winien.
Draco myślał. – Podobne do uczucia mrowienia, jednak znacznie silniejsze. Myślę, że to był blask, ale może sobie go wyobraziłem.
Blask? Hermiona chwyciła termometr, otwierając usta z oburzeniem. – Że co? Dlaczego mi nie powiedziałeś? – spytała.
– Cóż, skupiłem się na fakcie, że właśnie umarłaś – odparował. – A poza tym, nie myślałem że to coś ważnego. Czy to ważne? – zapytał Dumbledore’a.
– Tak mi się wydaje – westchnął dyrektor. – Jeśli się nie mylę, uratował pan życie panny Granger trzy razy?
Trzy? Część umysłu Hermiony zapytała bardziej z rezygnacją niż ze zdumieniem. Czy naprawdę aż tyle?
– Wczoraj i wtedy kiedy uciekaliśmy, a Harry ją upuścił–- przyznał Draco. – Ale nie wiem, kiedy trzeci raz.
Przewracając oczami, Hermiona złapała termometr i znowu wyjęła go z buzi. To było oczywiste. – Kiedy śmierciożercy atakowali Hogwart i stanąłeś na drodze zaklęcia Avada Kedavra.
– To nie mogło być wtedy, bo nie uratowałem ci życia. Ron to zrobił – zauważył Draco.
– Ach – powiedział Dumbledore. – Jestem pewien, że panna Granger mogłaby to wyjaśnić, ale nie powinna teraz mówić, więc powiem tylko, że ratowanie ludzi jest częścią bardzo starej magii. To co się stało, z punktu widzenia starej magii, wygląda tak, że uratował pan życie panny Granger, a pan Weasley uratował życie panu.
– Dobrze – powiedział Draco, ale po tonie jego głosu, Hermiona domyśliła się, że chciał powiedzieć coś w rodzaju Chciałbym umrzeć. Na szczęście Draco oparł się pokusie, albo Hermiona była całkowicie w błędzie.
– Więc o co dokładnie chodzi? – zapytał Draco.
– Kiedy jedna osoba ratuje czyjeś życie, może to stworzyć pewną więź miedzy nimi. Zwykle nie jest to magiczna więź, ale przyjaźń lub coś podobnego. – Hermiona skinęła głową, przypominając sobie, jak Harry i Ron uratowali ją przed górskim trollem na pierwszym roku.
– Jednakże – kontynuował Dumbledore – gdy jedna czarownica lub czarodziej ratuje czyjeś życie trzy razy, występuje niezwykle rzadki efekt. Jest to mało udokumentowane: oczywiście w normalnym życiu jest mało okazji do ratowania czyjegoś życia, więc nie ma na to zbyt wielu przykładów. Nazywane jest to efektem Pericuscia.
– Czy to jest niebezpieczne? – Draco przerwał monolog dyrektora.
– Szczerze mówiąc, wątpię. Zgodnie z dokumentacją, oznacza, że będziesz w stanie powiedzieć, kiedy panna Granger jest w niebezpieczeństwie i gdzie się znajduje.
Zapadła cisza. Draco będzie wiedział, kiedy dziewczyna jest w niebezpieczeństwie? Cóż to może być dobra rzecz, zwłaszcza, że nie wiedziała, czy Lucjusz nie spróbuje zaatakować jej ponownie.
Z drugiej strony, to strasznie niezręczne, jakby ktoś naruszał jej prywatność. Świadomość, że on wie, kiedy będzie w tarapatach, była jakoś nieprzyjemna. Hermiona pominęła fakt, że ludzie uznają ból lub zranienie jako oznakę słabości, a nienawidzili pokazywać, że są słabi. Wiedziała, że nie powinno jej to przeszkadzać, ale wolała alby to był ktoś z jej najbliższych.
– Nie sądzę, że jest się czym martwić – zapewnił ich Dumbledore, wstając. – Jednakże, chciałbym wiedzieć, gdyby działo się coś niezwykłego. Ale teraz jest serwowane śniadanie i pozwolę pani Pomfrey sprawdzić czy z wami wszystko dobrze i zapraszam na śniadanie.
Wyszedł, przechodząc obok małego biura pielęgniarki na drugim końcu pokoju. Nie mieli czasu na rozmowy, bo pani Pomfrey szybko podeszła, aby sprawdzić odczyt termometru Hermiony.
– Trzydzieści siedem i jeden stopnia. Normalna temperatura ludzkiego ciała – poinformowało urządzenie, a pani Pomfrey uśmiechnęła się. – Cóż, możecie wyjść. Skrzaty domowe przyniosły wam czyste ubrania z waszych pokoi. Zasunę zasłony, żebyście mogli się przebrać.
Hermiona spojrzała na Draco. Zanim zasłony zostały przysłonięte, zauważyła, przebłysk szczęścia, smutku, zadowolenia i zmartwienia, jakby nie mógł się zdecydować, co właśnie usłyszał.
Hermiona westchnęła cicho. Wszystko jeszcze bardziej się skomplikowało.

purgo - z łac. wyczyść
efekt Pericuscia - nazwa pochodzi od łacińskich słów periculum - niebezpieczeństwo i scire - wiedzieć
________

Witajcie :) Ten rozdział w sumie niewiele wnosi do opowiadania, ale przynajmniej dowiedzieliśmy się trochę o więzi łączącej Draco i Hermionę. Kreatywność autorki nie ma granic, nawet ja jestem pod wrażeniem jej wyobraźni :) Jak Wam się podoba rozdział?
Kolejny pewnie pojawi się w środę, ponieważ teraz skupiam się na moim opowiadaniu i jestem w trakcie pisania pierwszego rozdziału :) Przy okazji zapraszam na zapowiedź Muzycznej misji. Opinie mile widziane oczywiście ;)
Wiadomość dla osób, które nie czytały poprzedniej notki: ten blog został nominowany do tytułu Bloga Miesiąca. Jeżeli uważacie, że zasługuje na ten tytuł, proszę o głosy w sondzie, która znajduje się pod Prorokiem Codziennym :) Na głosowanie macie czas do 30 marca, więc jeszcze jest sporo czasu. Bardzo serdecznie dziękuję za każdy oddany głos.
To chyba tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu! Enjoy!


22 komentarze:

  1. Podoba mi sie zachowanie Dracona, jest stanowczy, ale także delikatny. Może w tym rozdziale nie ma dużo akcji, ale podoba mi się.
    Czekam oczywiście na następny ♡
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Fajnie, że się podoba ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Rozdział jak zawsze cudny :)
    Zaciekawiła mnie ta więź pomiędzy Draconem, a Hermioną. Mam nadzieję, że pomoże jej w razie ataku Lucjusza :)
    Życzę dużo weny i pozdrawiam.
    Arabella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję fajnie, że Ci się podobało :) Ta więź bardzo im się przyda ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Świetny rozdział :) Ciekawa sprawa z tym ratowaniem życia. Pewnie Draco jeszcze nie raz wyciągnie Hermionę z tarapatów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) oj tak masz rację jeszcze wiele razy Hermiona będzie w niebezpieczeństwie

      Usuń
  4. Rozdział faktycznie jest przejściowy, ale mi się podobał! W skrzydle szpitalnym panowala miedzy nimi taka... Intymna atmosfera i chwała Ci za to! Uwielbiam takie części! Oby tak dalej! Czekam na next! No i oczywiście jestem bardzo ciekawa Twojego autorskiego opowiadania i tego jakim stylem je napiszesz! :D Nie wiem jak Ty się z tym wszystkim wyrabiasz :D chylę czoła :D
    Pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.con

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak masz rację skrzydło szpitalne w jakimś stopniu daje możliwość do intymnych rozmów :) Pisanie i tłumaczenie sprawia mi ogromną przyjemność i nawet nie odczuwam, że jest tego tak dużo :)

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że pomiędzy Draco i Hermioną jest coraz lepiej... i bardzo mnie to cieszy ;) Coś czuję, że więź, która powstała między nimi będzie jeszcze użyteczna. W końcu kkreatywność Lucjusza również zazwyczaj nie zna granic ;P
    Gorąco pozdrawiam, życzę weny i wygranej, Twój blog naprawdę na to zasługuje :* Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Między nimi niedługo będzie bardzo dobrze. Masz rację ta więź bardzo im się przyda :)
      Dziękuję i również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Udało mi się przybyć (w końcu).
    Ten rozdział tylko pozornie nic nie wnosi - dzięki niemu wiemy całkiem sporo.
    Ten efekt Pericuscia to całkiem ciekawa sprawa. Za to właśnie kocham fanfiction - za takie niespodzianki. Draco teraz będzie mógł ratować Hermionę do woli i bez skrępowania :D
    Fajny jest ten magiczny termometr, chciałabym taki mieć... Pomijając fakt, że ja chciałabym mieć wszystko, co czarodziejskie...
    Fajnie, że w końcu Draco i Hermiona w końcu porozmawiali. Czekałam na ten moment. I ta wypowiedź Draco o mieczach i że to dla Hermiony on, Harry i Ron są w zgodzie była kochana ❤ Ona po prostu musi sobie go przypomnieć, bo oszaleje... A znając życie, pewnie przypomni sobie wszystko w ostatnim rozdziale... Ech.
    Do kolejnego rozdziału!
    Pozdrawiam,
    Feltson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie bardzo zaskoczył pomysł z tym efektem. Nie raz on im się przyda ;)
      Chłopcy dla Hermiony są w stanie zrobić wszystko :)
      Jeśli chodzi o wspomnienia będzie je odzyskiwała krok po kroku ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Witaj,
    Przeczytałam Twoje rozdziały od początku i chciałabym Cię pochwalić za duże pozytywne emocje, jakie u mnie wywołałaś. Mimo że nie przepadam za Dramione - bardzo mi się podobała Twoje opowiadanie. Akcja jest świetnie zbudowana, a dialogi dobrze opisane. Czytając jednym tchem, oderwałam się od rzeczywistości. Dzięki tobie przeniosłam się do innego świata. Dziękuję! Cieszę się, że tutaj trafiłam. Czekam na kolejny rozdział.
    Życzę dużo weny i zapraszam do mnie.
    www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... co by tu napisać? Rozdział niby jest przejściowy, tak jak mówiłaś, to jest bardzo fajny! Lubię takie, w których się wiele wyjaśnia i od razu wszystko kumam, bo czasem mam z tym problem... Oczywiście czekam na dalsze części, Hermiona niech się bierze w garść, odzyskuje wspomnienia, to wtedy będziemy wszyscy szczęśliwi :D

    Pozdrawiam serdecznie :*
    I zapraszam na pierwszy rozdział - http://zapach-po-tobie.blogspot.com/2016/03/rozdzia-pierwszy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję fajnie, że Ci się podoba :) Hermiona oczywiście wreszcie będzie sobą i weźmie się za siebie ;)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Autorka lubi nas zaskakiwać. :)
    Bardzo podoba mi się motyw z efektem Pericusia. Myślę, że nie raz zostanie wykorzystany w tej historii.
    I lubię takiego Draco. Bardzo lubię.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jest ten element zaskoczenia :) Sama byłam zaskoczona tym efektem ;) Tak masz rację, jeszcze nie raz o nim usłyszymy. Draco wreszcie jest szczery :)
      Również pozdrawiam

      Usuń
  10. Ciekawy ten efekt, w sumie czemu nie? Draco zawsze będzie przybywać na... białej miotle aby uratować swoją ukochaną :)

    Czytam dalej, ale mam problem ponieważ córka przeszkadza mi jak może :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten efekt jeszcze nie raz się przyda :) Czego się nie zrobi dla ukochanej osoby? :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy