Słońce zachodziło, gdy Hermiona wyszła
na zewnątrz, starannie zamykając za sobą drzwi frontowe. Nikt nie zauważył jej
wyjścia. Nie było nikogo, kto mógłby to zauważyć. W sumie to wyglądało tak,
jakby szła na wieczorny spacer.
Poprawiając swój zimowy płaszcz, aby
ochronić się przed zimnem, Hermiona szła przez plac otaczający Hogwart.
Panowała dziwna cisza. Ptaki nie śpiewały. Nikt nie krzyczał. Szumiał tylko
wiatr, który brzmiał jak krzyk śmierci wydostający się przez drzewa. Zadrżała.
Jestem
pewny, że po drodze nic Ci się nie stanie. Tak Draco napisał w swoim
liście. Wierzyła w to. Jeśli powiedział, że nie grozi jej niebezpieczeństwo, to
tak będzie… Nie naraziłby jej na to. Prawda? Nie, znała go bardzo dobrze.
Więc, dlaczego się bała?
Panowała niesamowita atmosfera. To
było jak film: zachodzące słońce czerwone jak krew, krzyk wiatru, dziwna,
nienaturalna cisza… Ponadto była zaniepokojona listem Draco.
Wszystko
co mogę powiedzieć, to, to, że jesteś w wielkim niebezpieczeństwie.
Ale co było tym niebezpieczeństwem i
dlaczego się pogorszyło? Dlaczego chciał natychmiast z nią porozmawiać, tak
daleko od budynku szkoły?
Szkoła
jest zbyt niebezpieczna, dopóki nie dowiemy się, kim są wrogowie. Jego słowa
brzmiały złowieszczo i pilnie, chociaż nie wiedziała, jakie to kłopoty, ufała
mu. On… kochał ją, dziwnie było myśleć, że nie jest tym, który powoduje jej
niebezpieczeństwo.
Jego list był irytująco skryty i
brakowało w nim wielu informacji, ale napisał, że… to byłoby zbyt niebezpieczne, jeżeli ten list zostałby przechwycony.
Powie jej wszystko, kiedy się spotkają, jeszcze chwilę musi poczekać…
Bramy pojawiły się przed jej oczami,
wznosiły się złowrogo. Wydawało się, że promieniuje od nich chłód, powodujący
gęsią skórkę na rękach Hermiony. Gdy do nich dotarła, zobaczyła, że wrota są
lekko uchylone. Otwór był na tyle szeroki, że zdołała przejść. Zawiał wiatr i
rozejrzała się, zdając sobie sprawę, ze nikogo tu nie ma.
– Draco? – zapytała zdziwiona.
A potem była tylko ciemność.
♥ ♥ ♥ ♥
– Co? – zapytał Ron, marszcząc brwi.
Draco spojrzał na nich, poczuł suchość
w ustach. Przełknął ślinę. – Nie napisałem tego.
Dwóch Gryfonów zmarszczyło brwi. – Co
masz na myśli? – zapytał Harry. – Jeśli ty tego nie napisałeś, to kto?
– Och, daj spokój, to nie jest takie
trudne – odpowiedział Draco sarkastycznym tonem. – Kto kogo znamy, chce zabić
Hermionę? Kto chce się jej pozbyć z Hogwartu?
– Twój ojciec – odpowiedział Harry,
marszcząc brwi i pocierając swoją bliznę. – Ale nie mamy pewności, że to on…
– Kto inny mógłby? - warknął Draco,
zaskakując samego siebie swoją gwałtownością. – Pomyśl o tym!
Rzucił list na najbliższy stół,
patrząc na niego złowrogo i przeczytał kolejny raz. To był jego charakter
pisma, jego sposób pisania listów… Słowa zdawały się kpić z niego, śmiały się z
niego, siedząc niewinnie na papierze. Wystarczyło użyć prostego zaklęcia, żeby
pismo wyglądało jak jego. Przyrząd. Przyrząd, zaprojektowany tak, aby zwabić
Hermionę z dala od szkoły.
Aby zwabić ją po śmierć.
– Idę po nią – powiedział cicho,
prostując się. Dwukrotnie złożył list i wepchnął go do wąskiej kieszeni.
– Tak jak my – powiedział Ron
dzielnie, jak typowy Gryfon, a Harry skinął głową.
– Nie, nie idziecie – oznajmił Draco
odwracając się w ich stronę. Jego srebrne oczy płonęły. – To jest sprawa między
mną i moim ojcem.
– Hermiona jest też naszą przyjaciółką…
– zaczął Harry.
– Muszę zrobić to sam – przerwał mu
Draco. Nie wiedział dlaczego nie chce ich pomocy. Jeśli ratowałby Hermionę z
rąk swojego ojca, potrzebowałby wsparcia. Ale… był zły. – Mam tego dość. Wkurza
mnie to, że on chce kontrolować moje życie, próbując zmusić mnie do bycia kimś
kim nie jestem. Mówi mi, kto ma być moim przyjacielem, jaka powinna być moja
przyszłość, co powinienem myśleć… – urwał gorzko.
Zapadła cisza.
– Nadal idziemy – powiedział Ron
stanowczo.
– Bez względu na to co powiesz – dodał
Harry trochę delikatniej.
– Nie idziecie – powtórzył Draco. –
Nie ma czasu na kłótnie. Hermiona… nie ma czasu.
– Nie możesz nas powstrzymać –
zauważył Ron.
– Czyżby? – zapytał Draco. Nie patrząc
na nich, wyszedł z sali, zatrzaskując za sobą drzwi.
Kiedy dwie sekundy później Harry i Ron
podbiegli do drzwi, Draco zniknął.
♥ ♥ ♥ ♥
Piętnaście minut później Draco
zatrzasnął ciężkie drzwi Hogwartu i wybiegł na zewnątrz. Niebo miało
złowieszczy kolor — nie czarny, ale fioletowy. Księżyc w kształcie cienkiego
sierpa, oświecał otoczenie, gwiazdy układały się w dziwne konstelacje.
Dwie sylwetki szybowały przez
niebiosa, łatwe do rozpoznania: dwóch mężczyzn na miotłach, kierujących się w
stronę Malfoy Manor. Nie oczekiwał, że pozostaną w tyle, ale nie miało to
jakiegoś znaczenia. Będzie tam przed nimi. Miał nadzieję, że zanim noc się
skończy, razem z Hermioną wróci do szkoły.
Większość z tych myśli tworzyła się w
części jego mózgu, z której wycofał się zdrowy rozsądek. Było w nim wiele
emocji: gniew, strach, niepokój, panika i inne.
Wyścig myśli trwał w najlepsze. Minuty
były jak wieczność, uczucia wirowały w nim jak wicher podczas burzy. Mnogość
krzyków, paniki, gniewu, nienawiści i miłości powoli go ogarniały i mieszały
się w nim. Były połączone jak tłum ludzi, którzy krzyczą jednym głosem, gotowi
do akcji, zjednoczeni w jednym celu.
Kierując się tym odurzającym
koktajlem, Ślizgon przebiegł przez teren, smuga jasnych włosów odbijała się na
czarnych szatach. Nie zatrzymał się dopóki nie dotarł do bramy, zatrzymując się
na chwilę, aby pchnąć wrota. Nie było nikogo.
Ale tam, na ziemi, w brudzie zauważył
słabe oznaki ostatnich śladów. Rozproszony pył świadczył o tym, że ktoś tu
upadł, prawdopodobnie stracił przytomność. A potem kolejne ślady biegnące do
upadłego ciała. I nic więcej.
Przez chwilę przetwarzał informacje, a
kiedy zdał sobie sprawę co się stało – przyszedł zbyt późno, żeby ją uratować –
wpadł w szał. Dlaczego ona? Dlaczego ja? Dlaczego on to robi? Dlaczego się
zakochałem? Gdybym tego nie zrobił, byłaby bezpieczna i szczęśliwa i nie
przechodziłbym przez to, ojciec nadal by mi rozkazywał, to działało…
Ale rozsądek podpowiadał, że w
przeszłości nie był szczęśliwy.
Obezwładniony na chwilę, wrzasnął
gotowy do działania. Na pozór spokojny i opanowany sięgnął do kieszeni. Kilka
minut wcześniej włożył do niej list od ojca. Ten, który służył za przynętę.
Ten, który skusił Hermionę do pójścia z nim do Manor. Ten, który spowodował
utratę pamięci Hermiony.
Ten, który był świstoklikiem do Malfoy
Manor.
Włożył rękę do kieszeni i zniknął.
♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona obudziła się w bogatym i
żywym pokoju. Ściany pomalowane głęboką zielenią, pokryto obrazami w
krzykliwych złotych ramach. Nad kominkiem z delikatnego zielonego marmuru
wisiały dwa ostre miecze. Okna były długie, otoczone ciemnozielonymi
aksamitnymi zasłonami. Pokój był prawie pusty z wyjątkiem kilku krzeseł i
drogiego stołu.
Jednak pierwszą rzeczą, jaką zobaczyła
była podłoga, na której leżał gruby perski dywan. Oszołomiona kolorami,
próbowała zastanowić się, gdzie jest.
Jej wzrok wylądował na parze nóg.
Stopy ubrane były w czarne skórzane
buty, eleganckie i najwyższej jakości, ale bez szaleństw. Nie było wzorów, bo
nie były konieczne. Wszystko było rozważne i z klasą. Krzyczały z bogactwa, ale
tym samym były zimne, nieskazitelnie czyste, ale pozbawione osobowości.
Hermiona spojrzała w górę jak
zahipnotyzowana. Zatrzymała się na twarzy, a raczej na wyrazie twarzy, która
patrzyła na nią jak ślimak duszący się solą. Obrzydzenie mieszało się z
zainteresowaniem.
Lucjusz Malfoy.
– Hermiona Granger, szlama –
powiedział z pogardą. – Znów się spotykamy.
Zamrugała, uzmysłowiając sobie gdzie
się znajduje i przypominając sobie ucieczkę.
– Porwałeś mnie – splunęła. – Zawsze
tak robisz.
– To stwierdzenie jest trochę banalne,
nie sądzisz? – zapytał, obserwując swoją różdżkę i badając drewno. – Mogę
zapewnić, że będę. A co do porwania, to dość śmieszne pojęcie. Przeniesiemy cię
do Zakazanego Lasu pewnej nocy i tam rozszarpią cię zwierzęta. Będziesz tak
głęboko w lesie, że będą się bali szukać twojego ciała. Ile zajęłoby im
znalezienie ciebie? Tygodnie, miesiące, lata? – Uśmiechnął się okrutnie, jego
oczy błysnęły złowrogo. – Co za tragedia.
Pokręciła głową. – Draco będzie
wiedział, co zrobiłeś, Harry i Ron także. Zostawiłam list na mojej poduszce. Oni
wiedzą, że to ty. Wystarczy rzucić zaklęcia, żeby dowiedzieć się kto go
napisał…
– Oczywiście list – Zaczął kręcić
różdżkę w palcach. – Co za obciążający dowód. Tyle tylko, że spali się w pył. –
Zatrzymał się, odwracając wzrok od różdżki i spojrzał na Hermionę. – Eliksir
Posiadania, to pewnie twój pomysł. Muszę przyznać, że sprytny pomysł. Taka
szkoda, że nigdy się nie dowiesz, co z niego wyszło…
Więc to teraz. Umrze. Dziwne, że nie
czuła się zdenerwowana albo zła, po prostu… było jej żal. Nigdy nie zda OWTMów.
Nigdy nie dostanie pracy, nie wyjdzie za mąż. Nigdy nie zobaczy swoich rodziców
lub przyjaciół… Harry’ego, Rona i Draco. Nigdy… cóż nigdy nie zrobi wielu
rzeczy. Nigdy nie zakocha się w nim ponownie. Nigdy, nigdy, nigdy.
– Jeżeli chcesz mnie zabić, zrób to
teraz – powiedziała głucho. – Avada Kedavra zabije mnie w oka mgnieniu…
– Ale dlaczego nie rozciągnąć tej
chwili, aby trwała dłużej? – zapytał z okrutnym i zimnym uśmiechem. Jego oczy
błysnęły.
– Sanguinem
Funde!
♥ ♥ ♥ ♥
Stopy Draco odbijały się od kamiennej
podłogi korytarza. Wyprostował się, jego myśli dzwoniły w uszach. Ta część
Manor musiała być prywatnym skrzydłem Lucjusza: nie rozpoznawał jej, był tu
jeden raz, kiedy Hermiona straciła pamięć…
Z szarpnięciem poczuł nagłe porażenie
prądem, mrowienie i ogień bólu Hermiony, rozpaczliwie wzywającej pomocy. Zanim
jego stopa dotknęła ziemi, usłyszał krzyk pełen bólu i zatrzymanie serca.
Emocje paliły się w nim, każda walczyła o swoje miejsce, a jego napędzał
strach. Biegł w kierunku krzyku, wystraszył się, kiedy nie słyszał jej krzyku,
jej ból wzrastał…
Wpadł przez drzwi, stając twarzą w
twarz z okrutnym widokiem. Jego ojciec stał, uśmiechając się z zadowoleniem, z
podniesioną różdżką. Na podłodze leżała mniejsza postać o białej skórze i
brązowych włosach. Wszędzie było pełno krwi…. Oczy miała zamknięte, ciało
nieruchome…
Hermiona. Martwa.
Sanguinem
Funde — pochodzi z łaciny, a oznacza „Zacznij krwawić”
__________
Witajcie :) Na samym początku chcę Was uspokoić: Hermiona nie umarła. Żyje ale nie jest z nią najlepiej. Czy Draco ją uratuje, dowiecie się z następnego rozdziału. Tradycyjnie przepraszam za przerwanie w takim momencie.
Jak Wam się podobał rozdział? Szczerze mówiąc, uwielbiam rozdziały pełne akcji, a Wy? W końcowej części będzie się wiele działo. Jeszcze nie raz westchniecie ze strachu ;)
Nie wiem kiedy opublikuję kolejne rozdziały. Możliwe, że 18 rozdział pojawi się pod koniec tygodnia ale nie obiecuję. Przez moją pracę nie mam nawet czasu na tłumaczenie Simply Irresistible. Naszło mnie na pisanie miniaturki na konkurs z Katalogu Granger. Więc teraz głównie na tym się skupiam :)
No nic to tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Hej haj hello ;D
OdpowiedzUsuńJestem, jestem i nie mogę uwierzyć! Dlaczego przerwałaś w takim momencie? :p Teraz nie wiem, czy doczekam do końca tygodnia (bo ofc głęboko wierzę, że uda Ci się do tego czasu opublikować kolejny rozdział).
Cały rozdział... no cóż mega! Nie mogę opanować myśli po tym, jak przeczytałam o cierpieniu Hermiony. Boje się tylko jednego: Lucek chyba załapał, że Herm odzyskała nieco swojej pamięci? Nie będzie chciał usunąć jej znowu?
Ehhhh na temat bohaterskiego Draco nawet nie będe się rozpisywać! Pozostaje mi tylko wzdychanie :p
Mam wieeeelką nadzieję, że mimo iż Herm go okłamała, to fakt, że On ją teraz uratuje (nawet nie dopuszczem do sb innej możliwości!) sprawi, że choć troszkę się w nim zakocha.. choć ociupinkę co? :D Proszę :D
No ok, fakt faktem rozdział jest pełen akcji i grozy zarazem. Ale mnie ubawiła jedna wypowiedź panny G., a mianowicie, kiedy Lucek podniósł na nią różdżkę, ona na pierwszym miejscu żałowała tego,że nie bd jej dane zdanie OWUTEMów ;D Ehhh ten jej system wartości :P
Pozdrawiam serdecznie i trzymam mocno kciukasy, żebyś wyrobiła się do końca tygodnia, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Coś Ci chyba spacje poszalały ale to nic :D
UsuńWszelkie pretensje odnośnie przerywania w złych momentach kierujcie do cyropi :D Przyznam szczerze, że sama byłam zła za zakończenie rozdziału w tak dramatycznej chwili :(
Lucjusz chyba domyślił się tego, że Herm odzyskuje wspomnienia. W 15 rozdziale rozmawiał z Voldemortem o tym ;)
Powiem tylko tyle, że Hermiona będzie mu baaaardzo wdzięczna za pomoc (zinterpretuj to jak chcesz :D)
Hermiona ma dziwny system wartości ale to już taka jej uroda :)
Również pozdrawiam ;)
Nie.
OdpowiedzUsuńPo prostu nie.
Nie, nie, nie, nie.
Ja wiem, że ona nie umrze... prawda, nie umrze? To po prostu jakaś iluzja, zły czar... cokolwiek... Lucek nie mógł jej zabić!
Mam nadzieję, że to tylko Draco się wydawało... aż mam gęsią skórkę. Oby Draco dołożył ojczulkowi.
Pozdrawiam i chyba umrę z rozpaczy, jeśli szybko nie dowiem się, co się stało z Hermioną.
P.S. Zauważyłam jeden mały błąd: „Przyrząd, zaprojektowany tak, aby zwalić Hermionę z dala od szkoły.”
Spokojnie Hermiona nie umrze ale bardzo cierpi... Draco bardzo Was zaskoczy tym co zrobi swojemu ojcu ;)
UsuńNiedługo wszystkiego się dowiesz
Również pozdrawiam i zaraz poprawię błąd ;)
Klasyczne zakończenie rozdziału :P w sumie powinnam się do tego przyzwyczaić, ale i tak za każdym razem jestem załamana po takim rozdziale...
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co to za klątwę wymyślił znowu Lucjusz... ale mam nadzieję, że nie będzie działać na Hermionę zbyt długo, bo Draco ją uratuje :D no i przy okazji pokaże swojemu ojcu, że jego miejsce jest w Azkabanie.
Gorąco pozdrawiam, życzę weny i duuużo czasu! Johanna Malfoy
Cyropi chyba chce doprowadzić czytelników do zawału :D Już niedługo wszystko się wyjaśni ;)
UsuńLucjusz chce żeby Hermiona cierpiała a przy niej Draco. Powiem tylko, że będziesz bardzo zaskoczona tym co się stanie :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Świetna notka! ❤
OdpowiedzUsuńW tamtym rozdziale zastanawiało mnie, jak podrobili pismo Draco... Z początku sądziłam, że skoro to ojciec podrabiał pismo syna, to nie miał trudno - geny i te sprawy... Ale nie pomyślałam o zaklęciu :D
Zgaduję, że Draco po akcji ratunkowej z „Ognia i Lodu" chce zatrzymać tytuł bohatera tylko dla siebie :D (co, oczywiście jest ironią, ale właśnie taka myśl wpadła do mojej głowy, kiedy czytałam ten fragemnt).
Ciekawa jestem w jaki sposób Draco uratuje Hermionę - chociaż znając to opowiadanie, to mogę mieć pewność, że to nie będzie to, czego się spodziewam :)
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Ps. Czy mogę uznać za sukces to, że udało mi się przeczytać rozdział w dniu jego publikacji? :D
No widzisz Lucjusz czasem potrafi zaskakiwać :D
UsuńDraco oczywiście chce być superbohaterem i uratować swoją księżniczkę ;)
Mam przeczucie, że będziesz bardzo zaskoczona tym co zrobi Draco. Mnie opadła szczęka, więc to było wielkie zdziwienie :D
Również pozdrawiam ;)
PS. Oczywiście możesz uznać to za sukces. Ja osobiście biję brawo z tego powodu :D
"Hermiona.Martwa." Serio ? No w takim momencie ? :) Dlaczego ? Nienawidzę Lucjusza ! Jak można być takim podłym ? Ehh..Hermiona ponownie pokazana w świetle kujona :) Proszę wstaw szybko kolejny rozdział, proooszę :) Pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie Herm żyje :) Wiem ten moment jest po prostu niewybaczalny no ale to nie jest zależne ode mnie. Ja też go nienawidzę. On chyba nie ma umiaru :/
UsuńStare przyzwyczajenia się nie zmieniają :D
Postaram się wstawić jak najszybciej się da ;)
Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz ;)
Wdech, wydech, wdech, wydech...
OdpowiedzUsuńOoo... po prostu szok!
Tak się przestraszyłam! Ohh... już myślałam, że będzie sad end!
Jaka ulga, że nie umarła...
Nienawidzę Lucjusza, to diabeł w ciele człowieka!
Mam nadzieje, ze Draco uratuje Hermione, lub chociaż Ron i Harry (ale raczej się na to nie zapowiada)
Tyle emocji!
Czekam na więcej ♡
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Od początku mówiłam, że będzie happy end :) Hehe widzę, że nie tylko ja mam ochotę zabić Lucjusza :D
UsuńDraco znowu pokaże na co go stać ;)
Również pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHermiona niestety w tym opowiadaniu jest ciągle ofiarą... Draco pokaże na co go stać i bardzo Was zaskoczy swoim postępowaniem ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
A ja chyba mam dość happy end'ów i z chęcią przeczytałabym takie ze smutnym zakończeniem - tak więc dla mnie Hermiona mogłaby być naprawdę martwa. Wtedy można byłoby w sposób zupełnie inny pokazać emocje Draco. I jego zemstę.
OdpowiedzUsuńZdradziłaś już jednak, że Granger żyje, a Draco pewnie ją uratuje - sam lub z pomocą Harry'ego i Rona (nie wierzę, że pozostali bierni)
Pozdrawiam, życząc więcej wolnego czasu :)
Ja staram się znajdować historie z happy endem, więc nie doczekasz się smutnego zakończenia :) ale myślę, że mimo wszystko będziesz z tego zadowolona :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Umiejętnie oddałaś charakter bohaterów. To pierwszy rozdział, który przeczytałam, więc nie wiem czy jest tak zawsze, ale jestem pod wrażeniem, bo naprawdę przyjemnie się czytało - przyjemnie i błyskawicznie. Czekam na kolejny rozdział~
OdpowiedzUsuńDziękuję miło, że Ci się podobało :) Jeśli masz czas, zapraszam do lektury całego opowiadania :)
UsuńPozdrawiam ;)
Witaj :) Napisałam taki długi komentarz, a musiałam wyłączyć, żeby sprzedać skarpety. Życie. Napisze więc w skrócie. Rozdział mi się spodobał. Przy ostatnich słowach serce prawie przestało bić, ale po uspokojeniu stwierdziłam, że Hermiona jest główną bohaterką, więc nie może umrzeć. Logicznie myśląc.
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ;)
Pozdrawiam, Arabella
Nie uśmierciłabym Hermiony więc spokojnie :) Panna Granger trochę pocierpi ale przeżyje. Fajnie, że się podobało :)
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Hej! Sorry, że ostatnio nie komentowałam, ale mam sporo na głowie i ogólnie wyraźnie doba mi się ostatnio skróciła :P
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie z każdym rozdziałem jest coraz lepsze. A ten rozdział - po prostu majstersztyk. Czyta się to jak powieść z najwyższej półki, serio <3
Biedna Hermiona i biedny Draco... Brak mi słów na określenie tego, jakim Lucjusz jest potworem. Co mnie osobiście boli, bo tak ogólnie to go uwielbiam :P Czekam na następny i dzięki, że mnie uspokoiłaś, bo już myślałam, że to taki plot twist i koniec opowiadania z martwą Hermą, a tego bym nie zniosła!
U mnie dziś albo jutro pojawi się nowy rozdział, także zapraszam w wolnej chwili ;)
Pozdrawiam i weny życzę! :*
Nic nie szkodzi ;) fajnie, że jesteś :D
UsuńDziękuję miło, że się podoba :)
Lucjusz niestety jest okrutnym człowiekiem no ale Draco sobie z nim poradzi :)
Okey na pewno wpadnę :)
Dziękuję i również pozdrawiam ;)
I znowu ta hierarchia wartości Hermiony, najpierw egzaminy... reszta na końcu...
OdpowiedzUsuńTo oczywiste, że żyje, inaczej Draco nie miałby po co jej ratować ^^ (wcale nie zaglądałam dalej i nie czytałam Twojego komentarza, nic a nic! :P)
Hermiona już tak ma że nauka najważniejsza :D
UsuńHehe ok rozumiem ^^
Jak przeczytałam ten koniec to normalnie.... Uwielbiam rozdziały pełne akcji, ale nie az tak. Ciesze się jednak, że Hermiona żyje i mam nadzieje ze Draco jej pomorze. Rozdział jak zwykle cudowny i wspaniały. Niezwykle interesujący i wciągający.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny,
Luna
Dziękuję :) Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy... Draco oczywiście jej pomoże, nie ma innej opcji :)
UsuńRównież pozdrawiam :)