W mgnieniu oka wszystko ucichło. Każdy
szczegół pokoju wyróżniał się jak ostrze noża: tekstury ścian, wzory na
drewnianych meblach, barwy dywanu. Ten obraz wrył się w jego głowę. Nigdy nie
zapomni tej chwili.
Nigdy nie zapomni tego okropnego
przerażającego widoku na środku pokoju: krwi Hermiony na dywanie, jej
nieporuszającego się ciała, pełnego blizn i zamkniętych oczu, jakby spała.
Jednak ona nie spała, ona…
Nie zaprzeczał — nigdy nie wyparł się
prawdy — ale to co zobaczył przeraziło go. Nie mógł uwierzyć, że Hermiona jest
martwa. On po prostu stał i patrzył, nie mogąc zrozumieć, pozbawiony
jakichkolwiek wewnętrznych uczuć. To było niemożliwe, nie mogło się zdarzyć, bo
kiedy zdecydował się opuścić świat zła i śmierciożerców, Hermiona była jego
światem. Śmierć Hermiony była końcem jego świata.
I Hermiona nie żyje.
Nagle pustka została wypełniona — nie
było etapu przejścia między pustką i pełnią, wszystko zmieniło się momentalnie,
jakby ktoś pstryknął palcem. Targało nim wiele emocji: wściekłość, furia,
gniew, okrucieństwo, które wypełniały każdy fragment jego ciała. Rozsądek
odstawił na bok.
Wściekłość i szał żądały zapłaty.
Chciał się zemścić.
Srebrne oczy zapłonęły, po czym
doszedł do kominka i chwycił jeden z wiszących nad nim mieczy. Przeciągnął
swojego ojca z dala od Hermiony. Obejmował jego twarz, w głowie miał tylko chęć
zemsty, jego serce krwawiło ze straty ukochanej osoby.
Lucjusz uśmiechał się lecz szybko
zmienił wyraz twarzy w zaskoczenie, kiedy Draco podniósł miecz i z całej siły
wbił go w serce swego ojca.
Wyraz jego twarzy nie zmienił się, kiedy
zwłoki upadły na podłogę, jak zamrożone. Draco upadł na podłogę koło swojego
ojca. Był podniecony i dyszał z wściekłości. Próbował zrozumieć co się właśnie
stało, jednak wszystko było niewyraźne.
Przechylił głowę, zamknął oczy i wtedy
wszystko pojął. Jego ojciec nie żyje. Jego ojciec, który znęcał się nad nim od
urodzenia, nie żyje. Jego ojciec, którego miał szanować i obawiać się, ten
którego nienawidził i bał się, nie żyje. Zabity jego własną ręką. Jest
określenie na zabicie własnego ojca, jak ono brzmiało? Ojcobójstwo? Tak,
pomyślał niejasno, popełnił ojcobójstwo.
♥ ♥ ♥ ♥
— Spójrz prawdzie w oczy, Harry — powiedział
Ron ponurym głosem. — Zgubiliśmy się.
Harry zmarszczył brwi, lekko wilgotne
od mżawki deszczu i pokręcił głową.
– Musimy ją znaleźć – powiedział z
przekonaniem.
Ron spojrzał pesymistycznie. – To
miejsce jest ogromne – zauważył. – I nie wiemy gdzie szukać. Ona może być
wszędzie. Zajęłoby tygodnie przeszukanie tego miejsca. – Westchnął i oparł się
o ścianę, trzymając miotłę w ręce, prawdopodobnie niszcząc drogie tapety. –
Może powinniśmy wrócić do szkoły, pójść do Dumbledore’a lub kogoś…
– Nie – odpowiedział szybko Harry. –
Nie ma na to czasu.
Ron jęknął. – Słuchaj, Draco jej
szuka, a że to jest jego dom, to prawdopodobnie ma większe szanse na
znalezienie jej niż my. I wiesz, że nie pozwoliłby żeby stało jej się coś
złego. Byłoby o wiele lepiej dla Hermiony, gdybyśmy poszli do Dumbledore’a…
– Nie poddam się. Znajdziemy ją –
powiedział Harry stanowczo, po czym losowo obrał kierunek drogi i zaczął iść. Ron
musiał biec żeby za nim nadążyć. Twarz Harry’ego była skupiona, pełna
determinacji. – To nie jest poddanie się, Harry, to jest cholerny zdrowy
rozsądek! – Ron próbował przetłumaczyć przyjacielowi. – Nie zrobimy nic dobrego
dla niej, kiedy władujemy się w krwawą walkę lub wylądujemy w lochu.
– Nie zgubimy się – odpowiedział dość spokojnie.
– I nie poddamy się.
Ron jęknął zrozpaczony. Wiedział, że
nie przekona Harry’ego. Na dodatek musiał biec za przyjacielem.
Korytarze Malfoy Manor były długie i puste.
Na ścianach nie było gobelinów i obrazów, były tylko mahoniowe deski, grube
dywany i szare kamienne mury łukowato zakończone. Nie było nawet okien, chyba
że ich droga przebiegała blisko drzwi na zewnątrz. Każdy korytarz był taki sam.
Co jakiś czas Harry stawał i zaglądał
do pokoi. Wtedy Ron go doganiał. Nie chciał prosić przyjaciela, żeby zwolnił:
on też martwił się o Hermionę i chciał ją znaleźć. Poczuł ulgę, kiedy Harry
zatrzymał się w ciemnym korytarzu.
– Słyszałeś to? – zapytał, marszcząc
brwi. Jego ręka instynktownie poszukała różdżki.
– Co słyszałem? – wysapał Ron.
Harry potrząsnął głową. – Przysięgam,
że słyszałem kroki… – urwał i jak na zawołanie usłyszeli ciche skrzypnięcie
deski podłogowej.
– To może być Hermiona! – wyszeptał z
podnieceniem. – No chodź! – Ruszył w kierunku hałasu, tak szybko jak potrafił,
a za nim Ron z nową nadzieją i siłą.
Dobiegli do zakrętu i zatrzymali się.
Przed nimi stała wysoka blondynka,
która trzymała różdżkę skierowaną bezpośrednio na nich. Patrzyła na nich z
pogardą, jakby byli niczym.
– Jeżeli drgniecie – zagroziła niskim
głosem – przeklnę was każdym mrocznym zaklęciem jakie znam. – Potem jej oczy
rozszerzyły się, skoncentrowała się na bliźnie Harry’ego i jęknęła głośno: –
Harry Potter!
Obaj chłopcy spróbowali wyjąć ukradkiem
różdżki, ale krzyknęła – Accio różdżki
– i mogli tylko patrzeć z przerażeniem, jak ich ostatnia linia obrony leci do
jej ręki.
– Petrificus
Totalus – powiedziała z uśmiechem, patrząc z radością, jak dwaj chłopcy
runęli na ziemię nie mogąc się poruszyć. – Słynny Harry Potter schwytany przez
Narcyzę Malfoy – powiedziała zaciskając zęby. – Lucjusz będzie zadowolony…
Voldemort także. Śmierciożerca, który przyprowadzi do niego Chłopca, Który
Przeżył będzie honorowany ponad wszystkimi innymi. A tą osobą – dodała szybko –
będę ja. Mobilicorpus!
Chłopcy wystraszyli się jeszcze
bardziej, kiedy unieśli się nad ziemię, całkowicie bezsilni.
♥ ♥ ♥ ♥
Nicość. Absolutna nicość, czysta i
pusta, tak spokojna. Niezbyt zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje. Rzeczywistość
była odległym marzeniem, tak zagmatwanym i niejasnym, jak opowieść małego
dziecka.
Malutki punkcik świadomości płynął
przez ciemny i pusty świat, pozbawiony życia i śmierci. Stopniowo sytuacja
zaczęła się zmieniać: dźwięki, zmysły, światło, aż jej świadomość powróciła z
ciemności do rzeczywistości.
Światło przebijało się przez jej
powieki, poczuła ból. Jej skóra była pokryta czymś ciepłym i lepkim, poczuła
miedziany metaliczny smak w ustach. Przełknęła ślinę, próbując pozbyć się
smaku, kiedy usłyszała głos.
– Hermiona?
Brzmiało to jak półszept pełen
nadziei. Z trudem otworzyła swoje oczy, ale ponownie je zamknęła, kiedy oślepił
ją blask światła. Pomrugała parę razy, żeby oswoić się ze światłem.
Wszystko wokół niej było niewyraźne,
pełne żywych kolorów. Nad nią była zbieranina światła i cienia, która wyglądała
jak twarz pełna zmartwienia, troski i nadziei… skądś ją znała. Zamrugała,
próbując sobie przypomnieć. Srebrne włosy, blada skóra… rozpoznała kształt i
osobę.
Uśmiechnęła się słabo, powodując, że
wypełniło go szczęście. – Draco… – odparła.
– Żyjesz? – odetchnął i czuła jego
dotyk na swojej ręce, jakby spodziewał się, że znowu straci przytomność.
Złapała go mocniej za rękę.
– Żyję – przytaknęła, zamykając oczy przed
tańcem światła i kolorów. – Ja żyję…
Poczuła jego ręce owijające się wokół
niej, ciągnące ją do pozycji pionowej i przytulające ją mocno do siebie. –
Żyjesz – powtórzył łamiącym się głosem. – Żyjesz…
Nicość zachęcała ją, ale chłopak
przytrzymał ją mocniej i zamknął w ciepłym uścisku. Nie chciała go wypuścić…
Draco był tutaj, będzie bezpieczna. Draco. Uśmiechnęła się. Draco…
– Kocham cię – szepnęła, po czym
straciła przytomność. Wspomnienia w jej umyśle były przycienione, ale nie miały
teraz znaczenia. Liczyło się tylko to, co działo się teraz. Czuła to
niezależnie od wspomnień i czarów.
Kochała go…
♥ ♥ ♥ ♥
To było straszne doświadczenie, unosić
się w powietrzu i nie wiedzieć co się z tobą stanie. Porażenie ciała
uniemożliwiało im jakiekolwiek ruchy. Mogli tylko patrzeć prosto przed siebie —
w sufit — i oczekiwać na to co się stanie.
Nagle zatrzymali się, ale nie
wiedzieli gdzie: widzieli tylko zakręt i ozdobną ścianę, nic więcej.
Narcyza zapukała w drzwi. – Lucjuszu?
Mam… dla ciebie niespodziankę. Wartą uwagi niespodziankę.
Nie było odpowiedzi.
– Lucjuszu? – zapytała, marszcząc
brwi. – Mogę wejść?
Po kilku sekundach ciszy rozległ się
odgłos otwieranych drzwi i przelewitowała ich delikatnie przez próg. Narcyza
szła za nimi.
Dźwięk kobiecego krzyku przeszył
powietrze – Hermiona? – pomyśleli rozpaczliwie — ale nie, ten krzyk był tuż za
nimi, pochodził od Narcyzy…
Upadła na podłogę z hukiem, jak
martwa, różdżki wyleciały jej z ręki. Leżeli w agonii, nie wiedząc co się
dzieje, nie mogli obrócić głów i rozejrzeć się po pokoju. Czy z Hermioną
wszystko dobrze? Czy była ranna? Co… co tam jest, że Narcyza krzyknęła?
Usłyszeli cichy głos. – Finite Incantatem – Ich mięśnie
rozluźniły się. Siadając, rozejrzeli się po pokoju.
W jednym rogu, z mieczem wbitym w
pierś i ze zdziwieniem na twarzy, leżał Lucjusz Malfoy. Mniej więcej w połowie
pokoju, Draco tulił nieprzytomną i krwawiącą Hermionę, patrząc na nich bez
emocji.
Ron zrobił jedyną sensowną rzecz w
takiej sytuacji i zaklął cicho.
____________________
Witajcie :) Tak jak obiecałam, Hermiona żyje. Pewnie zdziwił Was sposób w jaki Draco zemścił się na ojcu? Widać mugolskie sposoby też działają na czarodziei :D Jak wrażenia po rozdziale? Cieszycie się, że Hermiona powiedziała upragnione słowa? Tym razem nie kłamała ;)
Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu zakończymy Ciemność i Światło. Zostały dwa rozdziały i nie chcę Was długo trzymać w niepewności. W tym tygodniu mam zamiar napisać czwarty rozdział Muzycznej misji. Mam nadzieję, że mi się uda. Wszystko zależy od ilości wolnego czasu.
To chyba tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Hej haj hallo :D
OdpowiedzUsuńOMG! Draco zabił Lucka? Nie to się nie dzieje naprawdę! Pomijając konsekwencje i to, że najpewniej trafi teraz do Azkabanu, to było warto! :D
No i oczywiście perełka w postaci wyznania Hermiony! Nareszcie! Jestem mega zadowolona!
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Tak to się dzieje naprawdę. Szczerze mówiąc, cieszę się że to zrobił ;) Malfoy i konsekwencje? Wolne żarty :D Fajnie, że jesteś zadowolona. Radość czytelników jest najważniejsza! :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Cześć :)
OdpowiedzUsuńRozdział przeczytałam zaraz po opublikowaniu, ale dopiero teraz dorwałam komputer, aby skomentować.
Hermiona żyje — całe szczęście. Jeśli nie, to bym znalazła Lucka i osobiście potraktowała Upiorogackiem. Nie spodziewałam się, że Draco popełni ojcobójstwo... nie powiem, że Luckowi dobrze tak, ale trudno było myśleć, że Draco mu przepuści (chociaż wydawało mi się, że odda go na przykład do Azkabanu). Po Narcyzie też nie spodziewałam się takiej zaciętości... Ron i Harry trochę sknocili sprawę, dali się obezwładnić, ale wszystko dobrze się skończyło.
Nie mogę się doczekać kolejnych części opowiadania. Tak przy okazji spytam: czy w kolejnym opowiadaniu będzie pairing Luna+Harry? Jeśli tak, to kupiłaś mnie jeszcze przed opublikowaniem tłumaczenia!
Weny i pozdrawiam!
Hehe też uważam, że Lucek na to zasłużył. Draco wybrał nowatorską metodę. I znowu zachował się jak rycerz w srebrnej zbroi, wymachując mieczem :D Narcyza w tym opowiadaniu niestety nie jest pozytywną postacią. Chłopcy chcieli dobrze ale jak zwykle nie wyszło :D
UsuńTak w kolejnym opowiadaniu pairringiem pobocznym będzie Luna i Harry :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podobało :) Hermiona wreszcie pamięta i chyba to jest najważniejsze. Draco wiele wycierpiał i nie można mu się dziwić, że posunął się do aż takich metod.
UsuńRównież pozdrawiam :)
Wiedziałam, że Miona przeżyje. Nie mogłabyś nam tego zrobić i ją zabić Podoba mi się postawa Dracona, to jest to. Mam nadzieje, ze Draco uniknie powaznych konsekwencji. Zreszta... co ja pisze. To Draco NA PEWNO uniknie powaznych konsekwencji i bedzie mógł spokojnie żyć u boku Miony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
precious-fondness.blogspot.com
Ostatnio uspokajałam Was, że Hermiona przeżyje i oczywiście dotrzymałam słowa ;) Zakochany Draco jest taki *.* wiesz co mam na myśli aż brak słów :D
UsuńRównież pozdrawiam :)
Witaj :) Tym razem udało mi się przeczytać rozdział zdecydowanie szybciej niż poprzednio :)
OdpowiedzUsuńCo do treści: kompletnie mnie rozwaliłaś ostatnim zdaniem. Zdaje sobie sprawę, że inne rzeczy w tym rozdziale były ważne, ale to było... śmieszne :D Przynajmniej jak dla mnie ;D. W końcu Hermiona go pamięta! To też dobra wiadomość, no i Draco zabił ojca, hm... to już zła. Ale znając życie uniknie problemów. Zawsze może powiedzieć, że to było w obronie własnej.
Pozdrawiam i czekam na kolejną część, Arabella
wojenne-dramione.blogspot.com
Cóż Ron zawsze musi coś palnąć taka jego uroda :D
UsuńMówiłam, że będzie szczęśliwe zakończenie ;) Wszystko niedługo się wyjaśni ;)
Również pozdrawiam :)
Tak się cieszę, że Hermiona żyje (mimo że oczywiście było to wiadome :D). No i wyznała Draconowi miłość! Szkoda tylko, że zaraz potem zemdlała...
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego, że Draco zabije Lucjusza. Nie uważam, żeby mu się nie należało, ale nie jestem przyzwyczajona do takiego zakończenia jego wątku.
Wypowiedź Rona na końcu rozwaliła system xD
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Ważne, że to powiedziała :)
UsuńCóż Draco był bardzo zdesperowany. Cyropi chciała Was zaskoczyć :D
Ron to Ron musi coś palnąć ;)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
SZOOOOOK :OOO
OdpowiedzUsuńJestem w ciężkim szoku. Serio. Wiedziałam, że Lucjusz w końcu dostanie mocno w tyłek, ale nie sądziłam, że Draco go zabije. Serio... jesteom w ogromnym szoku. To jest taki plot twist :O
Czyli że co, koniec problemów? Żyli długo i szczęśliwie? Mam nadzieję, że wreszcie tak... czekam na tę utopię pt. "Herm i Draco", serio... przeszli tyle złego, że zasłużyli.
Ten rozdział był jakiś taki krótki! :C Albo tak szybko go przeczytałam... nie wiem. Ale czytałam go z opadniętą szczęką. Cudo. I szok. I powtórzę, jeśli jeszcze nie mówiłam - szok. Szok XD
Pozdrawiam i weny życę! <3
Lubię Was zaskakiwać i znowu się udało :D Draco był bardzo zły i dlatego to zrobił. Podejrzewam, że działał pod wpływem impulsu ;)
UsuńTeraz będzie coraz lepiej. W kolejnym rozdziale poznamy tożsamość M.B. a potem wielki happy end :)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Wydaje mi się, że przypadkiem skasowałam własny komentarz, no cóż...może po prostu mi się nie wyświetla. Ale dla pewności napisze drugi :D
OdpowiedzUsuńWielkie zaskoczenie, szok...nie wiem jak to opisać.
Zawsze byłam wielka fanka opowiadań, gdzie można wyczuć napięcie, grozę, i w szczególności strach o drugą osobę. Wiem, że opowiadanie zbliżania do końca i czekam na naprawdę wielki happy end. Zostało jeszcze kilka nierozwiązanych spraw, np. tajemnicza/y M.B., ale mam pewność, że mnie nie zawiedziesz.
Jako osoba, która tłumaczy, mogę szczerze przyznać, że idealnie przekazałaś emocje opowiadania. Jest w nim coś, co dosłownie sprawia, że chcesz czytać dalej.
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Dziękuję :) Miło, że Ci się podoba. Starałam się przekazać wszystkie emocje tak jak autorka i wygląda na to, że się udało ;)
UsuńWszystko niedługo się rozwiąże :)
Również pozdrawiam ;)
Wow wow ! :) Po przeczytaniu zamyśliłam się na chwilę...serio. Dopiero po chwili wróciłam, aby napisać komentarz :) Końcówka najlepsza :) Najpierw Hermiona powiedziała mu, że go kocha, a potem zemdlała ...:) Z drugiej strony ważne, że to zrobiła :) Lucjusz z mieczem wbitym w pierś ...dobrze mu tak i sam sobie na to zasłużył ! Jednak mam nadzieję, że teraz powinno być już dobrze, ale boję się o konsekwencje tego czynu...Czekam na nexta i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję fajnie, że się podobało. Też uważam, że Lucjuszowi się należało :D
UsuńWszystko niedługo się wyjaśni :)
Również pozdrawiam :)
Czytam i mysle sobie - jak to Hermiona nie zyje?! I juz chciałam plakac ale później czytam i mysle- rany jak ja to kocham!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial, perfekcyjne tłumaczenie. Co tu więcej dodać? Całuje!!!:*
Dziękuję miło, że się podobało :) ten rozdział miał w sobie wiele skrajnych emocji ale przynajmniej wiadomo, że będzie happy end :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Widzę, że Draco spełnił jedno z moich skrytych marzeń i zabił swojego ojca... Wybornie :3 A sposób, w jaki to zrobił... Nie spodziewałam się tego! Spodziewałam się bardziej jakiejś wyszukanej klątwy, a tu taka niespodzianka... Ale mi to pasuje :D
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie, że w tym rozdziale Ron był osobą z największą ilością rozumu... Brawo!
I to wyznanie Hermiony... Miód malina ❤ I to w dodatku szczere *---*
Teraz już tylko czekam na reakcję Narcyzy, wiadomość tym, kto to M.B. oraz zwróceniu pamięci :D
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Draco widocznie potrafi spełniać marzenia :D Fakt sposób jaki wybrał nie jest magiczny ale też spektakularny :)
UsuńCóż kiedyś Ron musiał być tym mądrym ;)
Hermiona wreszcie wie co czuje i to chyba jest najważniejsze :)
Również pozdrawiam ;)
Hermiona żyje i zrozumiała, że kocha Draco. Na razie jest ok, wprawdzie Lucjusz nie żyje, ale tak to bywa... Ciekawe co Narcyza na to... nie chciałabym być w jej skórze :/
OdpowiedzUsuńNa szczęście Hermiona żyje znając Draco na pewno wymiga się od konsekwencji. Ja jakoś nie współczuję Narcyzie :D
UsuńKolejny rozdział pełen emocji. Nie wiedział ze Draco zabije Lucjusza, ale zdecydowanie nalezalo mu sie. Tak samo bylam zaskoczona zachowaniem Narcyzy. No jestem strasznie ciekawa co będzie dalej. Ciesze sie ze Hermiona żyje i ze wreszcie powiedziala prawde. Naprawde swietny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna
Dziękuję fajnie, że Ci się podobało :) Draco był bardzo zły i dlatego to zrobił.
UsuńRównież pozdrawiam :)