– Powinienem czuć się źle, tak sądzę.
Winny. Ale tak nie jest i nie zamierzam udawać. Jaki w tym sens? Cieszę się, że
on nie żyje, cieszę się, że go zabiłem… i chciałbym zrobić to znowu.
Draco powiedział to z odrobiną
przekory w głosie i ostrym błyskiem w oku, który podobny był do spojrzenia jego
zmarłego ojca. Oczywiście tylko nieco podobne, jednak było w nim podobieństwo.
Jednakże nie było nikogo, kto
zauważyłby to podobieństwo, przynajmniej nikogo kto nie spał. Draco siedział w
skrzydle szpitalnym Hogwartu, przy łóżku nieprzytomnej Hermiony. Nie wyglądała
jak żywa, ale na szczęście żyła. Jej skóra była biała jak szpitalne
prześcieradła, ledwo oddychała.
Zatrzymał się i westchnął cicho, po
czym kontynuował. – W każdym razie… to co działo się po zabiciu Lucjusza jest
rozmyte… Naprawdę myślałem, że nie żyjesz, tak wyglądałaś… Nadal tak wyglądasz.
Pamiętam krzyk mojej matki i Harry’ego i Rona, którzy pewnie przylecieli do
Malfoy Manor na miotłach — ale to nie było ważne. To było jak sen albo jak
koszmar. Ludzie zawsze pojawiają się znikąd, kiedy już jest po wszystkim.
Myślę, że część mnie zastanawiała się, kiedy obudzę się z tego cholernego snu w
moim dormitorium…
Zatrzymał się z parsknięciem. –
Przepraszam, jestem strasznie chaotyczny. A nie powinienem. Ślizgoni nie są
chaotyczni. Chciałbym po prostu… nie chcę siedzieć tu w ciszy. – Co było
dziwne, biorąc pod uwagę, że w pokoju wspólnym Ślizgonów nigdy nie było
głośnych rozmów z przyjaciółmi. Ale przy Hermionie milczenie było niewygodne i
nie wiedział dlaczego… było w niej coś takiego, że chciał z nią rozmawiać. I
tak robił.
– W każdym razie… jeśli mnie słyszysz
— w co wątpię — prawdopodobnie chcesz wiedzieć co się stało. Harry i Ron pewnie
lepiej zdadzą ci relację, bo ja niezbyt wiem co się stało… Moja matka
krzyczała, ale o tym już wspominałem, prawda? Ktoś powiadomił ministerstwo,
prawdopodobnie ona, ale nie widziałem, żeby to robiła… Obawiam się, że byłem
dość rozkojarzony. Cały dwór nagle zaroił się od urzędników, jeden z nich
rzucił na mnie Stupefy — zapewne
dlatego, że byłem uważany za niebezpiecznego psychopatę.
Przerwał, uśmiechając się, chociaż
nadal czuł ból. – Obudziłem się w budynku ministerstwa w Londynie. Dumbledore
był tam i naprawdę myślałem, że ześlą mnie do Azkabanu czy coś… ale
najwyraźniej udało mu się udowodnić, że działałem w obronie koniecznej lub w
obronie ciebie, ewentualnie jakiejś luki prawniczej. Udowodnili, że mój ojciec
był śmierciożercą i że nas torturował. Zebraliśmy wszystkie dowody, że ci
groził, wszystkie jego listy i rzeczy. A i okazało się, kto jest tajemniczym M.B.
Mamy plan, jak ją przyłapać, ja go wymyśliłem. To bardzo, bardzo przebiegły
plan, ale pewnie sama się domyślisz, co z niego wyniknie. Opowiem ci wszystko w
szczegółach.
Spojrzał na zegarek i zmarkotniał. –
Cóż, chciałbym, ale powinienem być za minutę w innej części zamku. Cholera. –
Wyskoczył z krzesła i chwycił tornister, ale zatrzymał się żeby spojrzeć na
Hermionę. – Zapomniałem ci powiedzieć kim ona była, prawda? Mandy Brocklehurst.
Jest z Ravenclawu.
Uśmiechnął się, szeroki uśmiech
wyglądał dziwnie na twarzy Malfoya. – Zdrowiej – powiedział, zanim odwrócił się
i wyszedł ze skrzydła szpitalnego na kręte korytarze Hogwartu.
♥ ♥ ♥ ♥
Pięć minut później Draco, Harry i Ron
czekali w małym i pustym magazynku, należącym do klasy zaklęć. Magazyn był
pełen różnych przedmiotów: piór, poduszek, skarpetek, butów, części
podręczników i krocie innych niedbale porozrzucanych rzeczy.
Jeśli chłopcy słuchali uważnie, mogli
usłyszeć jak uczniowie wymawiają zaklęcie poznane na lekcji i cienki szept
profesora poprawiającego uczniów – Nie, nie, nie! To ma być długie e, jak to:
Eeeeeeeeeeeeee! – To brzmiało dokładnie jak mała mysz i cała klasa wybuchła
śmiechem, co profesor szybko uciszył.
Śmiech szybko zamienił się w jęki
uczniów otrzymujących pracę domową i usłyszeli cichy szum chowanych piórników i
różdżek — ważne było, żeby wyjść pierwszym z sali, bo kto dziś wyszedł
pierwszy, na następnych zajęciach mógł zająć najlepsze miejsce z tyłu. Draco
zacisnął dłoń na różdżce.
– Pamiętajcie, ja będę mówił –
powiedział cicho, a jego oczy zabłyszczały niebezpiecznie.
– Tak, tak, bo jesteśmy Gryfonami i wszystko
byśmy zepsuli. Słyszeliśmy to już wcześniej – odpowiedział Ron, patrząc z
irytacją, ale kąciki ust Harry’ego drgnęły. Draco spojrzał w jego kierunku,
zaskoczony jego reakcją na niespodziewany komentarz Rona.
– Właściwie, nie miałem na myśli… –
zaczął, ale przerwał mu szum uczniów wychodzących z klasy zaklęć i ich uwaga
skierowała się na coś ważniejszego od głupiej kłótni. Jeżeli się nie uda, cały
ich plan pójdzie na marne… i Mandy pójdzie w inną stronę.
Na szczęście, szła dość blisko ściany,
z tyłu grupy. Miała torbę podobną do torby Hermiony, jej oczy miały podobny
brązowy odcień — choć trochę ciemniejszy — ale jej proste blond włosy były
takiej samej długości. Bystre oczy Draco obserwowały jej arogancki spacer i sposób
w jaki trzymała lewą rękę — ramię, na którym pewnie miała Mroczny Znak.
Wyciągnął się od niechcenia, złapał ją
za ramię i szarpnął mocno do magazynu. Krzyknęła odruchowo chcąc uciec, ale
Harry trzymał drzwi i je zamknął.
Mandy wyrwała swoją rękę z uścisku
Draco i cofnęła się z dala od chłopców. – Pozwólcie mi odejść – powiedziała
automatycznie. – Teraz, albo zgłoszę to dyrektorowi.
Na słowo dyrektor zimne szare oczy Draco zamigotały niespokojnie. Spojrzał
szybko w bok, ale jego oczy zatrzymały się na Mandy. Okrutny, zimny Ślizgon —
który zawsze w nim był — wyszedł z niego, ostry jak brzytwa i zaczął działać.
– Ale dlaczego? – zapytał jedwabistym
głosem. – Czy zrobiłem coś złego? Wszystko co chcę, to zwrócić ci to.
Wyjął białe pióro z jej inicjałami,
przekręcając je delikatnie i udając, że jest nim zainteresowany. Nikt inny tego
nie zauważył, ale jej mięśnie drżały i wyglądała jakby się bała. Wiedziała, co
się święci.
– Nigdy nie widziałam takiego pióra –
upierała się. – Popełniłeś błąd.
Draco uśmiechnął się. – Och, nie
sądzę. Sprawdziliśmy je. Z pewnością należy do ciebie… – urwał, delektując się
tą chwilą jak dobrym winem. Mandy była w potrzasku. Chciała uciec, ale nie
miała drogi ucieczki…
– Ciekawe pióro – skomentował. – Z
interesującą historią. Wiesz, znalazłem je obok miejsca, gdzie ktoś zaatakował
Hermionę Granger. Jestem przekonany, że jest dobry powód dlaczego tam leżało.
Bardzo ciekawy powód. Dlaczego nam nie powiesz?
Mandy pokręciła głową niecierpliwie. –
Moja torba ma dziurę i pewnie przez nią wypadło, kiedy szłam korytarzem –
powiedziała. – Niezbyt interesująca odpowiedź, prawda?
Draco uniósł brew. Była w tym jakaś
siła, prosta, elegancka i przebiegła siła, siła węża, który śledzi swoją
ofiarę. To było takie proste, takie łatwe, takie zabawne. Cieszyło go to.
Cieszył się jak prawdziwy Ślizgon, który wpędza przeciwnika w narożnik, mający
radość z polowania… z zabijania…
– Naprawdę? – zapytał. – Byłem pod
wrażeniem, że został upuszczony przez pomocnika Voldemorta. Oczywiście, nie
podejrzewam ciebie oto. Przypuszczam, że powinnaś iść na następną lekcję. Ale
najpierw, pozwól mi zobaczyć twoje przedramię.
– Nie – zaczęła, dociskając rękę do
boku.
– Dlaczego nie? – zapytał. – To
uświadomiłoby mi, że to nie ty. Co złego może się stać? O ile, oczywiście,
naprawdę masz Mroczny Znak… co jest wprost nie do pomyślenia.
Pokręciła głową. – Nie możesz mnie…
– Doprawdy? – Zrobił krok do przodu,
jego ruchy były płynne jak u węża łapiącego swoją ofiarę, złapał ją za rękę i
podciągnął do góry rękaw, aby ujawnić…
Mroczny Znak.
Na chwilę zapadła absolutna cisza.
– Chciałbym wiedzieć – powiedział Draco,
jego głos brzmiał groźnie – co już zrobiłaś.
– Nic nie zrobiłam – błagała. –
Zmusili mnie… wbrew mej woli… moi rodzice…
– Przestań grać, to na mnie nie działa
– splunął, jego oczy były pełne jadu. – Dlaczego? Jedynie to chcę wiedzieć.
Dlaczego?
Nagle jej twarz się zmieniła, jakby
zrzuciła maskę. Przestała błagać, jej oczy zamarzły. Wyprostowała się i
spojrzała na Draco.
– Wszystko co chciałam wiedzieć, to
dlaczego. Dlaczego Draco, dlaczego on się od niego odwrócił? Nic nie zyskasz
walcząc po stronie szlam. Nic nie zyskałeś, wszystko straciłeś. Mogłeś być
wielki, miałeś moc, o której wielu z nas może tylko pomarzyć… jesteś głupcem i
idiotą, że go opuściłeś.
Jego oczy zwęziły się. – Nigdy dla
niego nie pracowałem. Nigdy. Widziałem do czego to prowadzi, to prowadzi do…
nienawiści i niczego. Poco mi moc skoro nie jestem szczęśliwy?
– Moc sprawia, że jesteś szczęśliwy –
odpowiedziała po prostu. Z jakiegoś powodu, Draco prawie zadrżał, ale
powstrzymał się.
– Więc, pracowałaś dla Voldemorta. Co
zrobiłaś?
Mandy wzruszyła ramionami. – To co
widziałeś. Zanosiłam wiadomości, wysyłałam przynęty, aby pozbyć się tej szlamy,
którą się opiekowałeś…
Krew Draco zagotowała się, kiedy
usłyszał jak nazwała Hermionę, ale starał się uspokoić. – I to ty ją
zaatakowałaś? Na rozkaz Voldemorta?
– Tak - syknęła. – Zdecydował, że nie
jest już przydatna, w kontrolowaniu ciebie… była jednym wielkim szkodnikiem.
Zabiłabym ja, gdybyś mnie nie powstrzymał. Chciałam to zrobić. Jedna brudna
szlama mniej…
Draco prawie ją zaatakował, jego oczy
zabłysnęły, podniósł różdżkę i kiedy chciał wymówić najobrzydliwszą klątwę jaką
znał, przerwał mu głos.
– Dziękuję za to, panno Brocklehurst –
powiedział Dumbledore, zdejmując z siebie i profesora Snape’a pelerynę niewidkę
Harry’ego. – Wierzę, że te dowody wystarczą, aby cię skazać. Żałuję tylko, że
nie wiedziałem tego wcześniej…
Mandy była zdziwiona, jakby poraził ją
prąd – Ale… ale jak? Nie możecie mi niczego udowodnić, nie ma sposobu, żebym
powiedziała to poza tym pokojem. I nikt z was mnie do tego nie przekona… nawet
taki stary idiota jak ty!
– Błąd, panno Brocklehurst –
powiedział miękko Snape, podnosząc różdżkę. – Aperi Memoria Virgae.
Cienka strużka światła wyleciała z
końca różdżki, ukazując idealną miniaturę pokoju, jak w mugolskim filmie.
Zaczęło się w momencie, kiedy Harry zatrzasnął drzwi za Mandy, która wyrwała się
Draco i ponownie zażądała. – Pozwólcie mi
odejść. Teraz, albo zgłoszę to dyrektorowi.
Snape machnął różdżką i wizja rozmyła
się. – Wszystko jest zapisane, panno Brocklehurst – powiedział. – Każde
wypowiedziane słowo.
– A teraz idziemy do mojego gabinetu –
powiedział dyrektor poważnie. – Przypuszczam, że twoi rodzice o tym nie wiedzą?
Cóż, więc powiadomimy ich. A potem oczywiście ministerstwo. Mam nadzieję, że
będą wyrozumiali…
Wyprowadził bladą i wstrząśniętą
Mandy. Snape szedł za nimi, ale zatrzymał się na chwilę, aby spojrzeć na Draco.
– Bardzo imponujące zastraszanie, panie Malfoy – powiedział. Draco, nie wiedząc
zupełnie dlaczego, zadrżał.
Aperi
Memoria Virgae — dosłownie oznacza „ujawnij pamięć różdżki”. Jest to zaklęcie,
które pozwala żeby czarodzieje i czarownice, mogli używać swojej różdżki jak
kamery video, aby odtwarzać wspomnienia.
____________
Witajcie :) Tak jak obiecałam dziś publikuję 19 rozdział. Wreszcie poznaliśmy tożsamość M.B. Tak jak przypuszczaliśmy, to OC wymyślone przez cyropi. Swoją drogą, niezła intrygantka z tej Mandy. Jak Wam się podoba postawa Draco? Niezły z niego szantażysta :D I znowu wymigał się od konsekwencji swoich czynów ;)
Prawdopodobnie ostatni rozdział opublikuję w piątek. Po nim na chwilę zrobię przerwę przed publikacją nowego opowiadania i zabiorę się za poprawianie poprzednich rozdziałów, bo wreszcie będę miała na to czas :)
Dzisiaj mam zamiar zacząć pisać 4 rozdział Muzycznej misji. Mam go już w głowie. wystarczy jedynie spisać :D Także możliwe, że pod koniec tygodnia będzie gotowy.
Przy okazji informuję, że na Stowarzyszeniu Dramione organizowany jest konkurs na miniaturkę na jeden spośród trzech zaproponowanych tematów. Czas na napisanie jest do 30 kwietnia. Oczywiście zachęcam do udziału w konkursie :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia :) Enjoy!
Początek był taki uroczy *.* nie umiem nawet sobie wyobrazić jak cudownie będzie, gdy Hermiona w końcu się wybudzi.
OdpowiedzUsuńDraco ma świetną technikę szantażu. Można się od niego uczyć ;) szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że M. B. okaże się zwykła Krukonka, ale ważne, że dzięki Draci do wszystkiego się przyznała.
Nie mogę już doczekać się zakkńczenia :)
Gorąco pozdrawiam i życzę dużo weny! Johanna Malfoy
Ale dzisiaj jesteś szybka :D Już niedługo Hermiona się wybudzi ;)
UsuńDraco to urodzony szantażysta. Ma w sobie coś takiego, że ciarki przechodzą po całym ciele :D Cóż widocznie nawet Krukonka może być zagrożeniem ;)
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Rozdział mega :) Coraz bliżej końca :) Monolog Draco całkiem fajny :) Serio krukonka ? W dodatku z mrocznym znakiem... Na prawdę się nie spodziewałam :) Draco i jego szantaż...Profesorowie pod peleryną, no to było cwane :) Już nie moge się doczekać zakończenia i oczywiście czekam na kolejne Twoje tłumaczenia, bo wybierasz super historie ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję fajnie, że się podobało :) Krukoni tez mogą być czarnymi charakterami :D To był iście ślizgoński plan ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Czyli przed nami pozostał już tylko epilog? Szybko zleciało - a dopiero co kończyłaś tłumaczenie pierwszej części. :)
OdpowiedzUsuńPoznaliśmy tożsamość M. B. - i mimo wszystko żałuję, że to OC a nie postać z książki.
Zastanawiam się jak Dumbledore i Snape zmieścili się pod peleryną. ^^
Czekam na epilog i na chociaż krótką informację o nowej historii!
Pozdrawiam.
Tak został jedynie 20 rozdział. Nawet nie wiem kiedy to zleciało ;) Tak to jest jak się publikuje rozdziały przynajmniej dwa razy w tygodniu :D
UsuńWidocznie cyropi chciała wprowadzić jakąś swoją postać :) Haha magia po prostu magia :D
Postaram się napisać krótką informację o nowej historii :)
Również pozdrawiam ;)
Tak się cieszyłam na kolejny rozdział, ale później dotarło do mnie, że to już prawie koniec. Trochę szkoda, ale będzie następne opowiadanie, więc się cieszę.
OdpowiedzUsuńZ Mandy niezła... No a szantaż Draco pierwsza klasa :D
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :)
Niestety ta historia musi się skończyć ale ja będę tłumaczyć dalej :)
UsuńDraco pokazał się z jak najlepszej ślizgońskiej strony :)
Również pozdrawiam ;)
Hej haj hello :D
OdpowiedzUsuńNie przypuszczałam że Draco tak łatwo wymiga się od Azkabanu! No ale jesli mam być szczera to nie wyobrażam Sb jego skazania! Po moim trupie :P No i powoli jak widzę zmierzamy ku końcowi. Widać że wszystkie intrygi zostały rozwiązane. Teraz wystarczy tylko czekać na happy end z Draco i Hermioną :D
Pozdrawiam, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
W końcu to Malfoy, prawda? :D Ja też jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić to takie nierealne ;) Tak wszystko zło pokonane i teraz będzie cudowny sweet happy end :D
UsuńRównież pozdrawiam :)
Mandy wydaje mi się młodszą wersją Narcyzy, naprawdę! Bardzo mi się podobał ten rozdział. Nareszcie złapano M.B.! Nie mogę doczekać aż Hermiona się obudzi. Przepraszam, że ten komentarz króciutki...
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego!
Pozdrawiam.
Nawet jeśli krótki to i tak dziękuję za to, że jest :)
UsuńW sumie masz trochę racji. Tak samo pyskata jak Narcyza taki sam jad w oczach :D
Również pozdrawiam :)
Witaj! Niezła intrygantka z tej Mandy :) Postawa Draco? Według mnie iście ślizgońska. Takiego go uwielbiam. Ma w sobie to coś, co sprawia, że chce się śmiać. Przynajmniej dla mnie. Komentarz krótki i pewnie mało treściwy, ale nie mam dziś za dużo czasu ;)
OdpowiedzUsuńWybacz.
Pozdrawiam, Arabella
Tak Mandy nieźle namieszała. Draco w takim wydaniu chyba najbardziej mi się podoba :)
UsuńDziękuję, że komentujesz :) długość nie ma znaczenia ;)
Pozdrawiam :)
Ech, a ja tak liczyłam, że to skrzaty :P
OdpowiedzUsuńNadrobiłam wszystkie rozdziały i wyrobiłam się przed północą, jestem szczęśliwa jak Hermiona w ramionach Draco ^^
Teraz pozostaje mi tylko zajrzeć do Twojej "Muzycznej Misji" :)
Brawo dla Ciebie :)
UsuńMiłej lektury :D
Coś tak czułam, że M.B. to będzie postać OC. Szczerze? Autorka trochę mnie zawiodła - myślałam, że ten M.B będzie bardziej zaskakująca, ekscytująca... I szczerze liczyłam, że to będzie ktoś z kanonu HP, tylko pod pseudonimem. Ale cóż, to decyzja autorki, Ty to tylko tłumaczysz (chociaż, nie powiem, masz to tego duży dar... :) ) A Mandy nie lubię i lubić nie będę.
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak Snape i Dumbledore zmieścili się pod peleryną... Przecież Harry, Ron i Hermiona mieli z tym problem, a są mniejsi niż owa dwójka... Ale nie wnikam w to. Chyba wolę, żeby to została dla mnie słodka tajemnica... ^^ :D
Postawa Draco jest dla mnie idealna... Z niecierpliwością czekam na to, aż Hermiona się obudzi! Musi sobie wszystko przypomnieć, przecież w piątek ostatni rozdział... A obiecałaś mi - nam wszystkim - happy end!
Oczywiście czekam na kolejną notkę, chociaż ciężko mi z myślą, że to koniec :)
Pozdrawiam,
Feltson
Autorka chyba usilnie chciała wprowadzić swoją postać. Oj dziękuję staram się żeby moje tłumaczenie było dobre ;)
UsuńHehe mo cóż magia sama magia :D
Draco w ogóle jest idealny *.* Hermiona niedługo się obudzi i będzie sweet happy end :)
Również pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCóż w końcu to Krukonka i mały szantaż spowodował, że się wystraszyła i przyznała do wszystkiego. Obiecuję, że będzie happy end :)
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Super rozdział. Mam nadzieją, ze Hermiona wydobrzeje. Ciesze sie ze złapali Mandy i ze zostanie ukarana, bo na to zasługiwała. Podejrzewałam ze Draco bardzo dobrze umie szantażować, w końcu Draco to Draco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna
Z Hermioną będzie wszystko dobrze :) Draco to perfekcyjnie rozegrał, a Mandy jest strasznie głupia i naiwna -.-
UsuńRównież pozdrawiam :)