sobota, 25 marca 2017

Rozdział 7: Przytulaśne igrzyska


Nadszedł mroźny sobotni poranek, a Hogwart wypełnił się ciszą, kiedy to jego mieszkańcy żwawo udali się do wsi, aby zapchać swoje brzuchy mnóstwem słodyczy i wypić gorące piwo kremowe.
Jednak niektórzy z nich wybrali samotność w zamku. Większość z nich to uczniowie siódmego roku lub ci zbyt zajęci pracami domowymi czy po prostu leniwi.
Nasi ulubieni Ślizgoni wybrali inną formę spędzania wolnego czasu. Draco Malfoy czytał, siedząc blisko kominka, a na kanapie tuż za nim usadowił się jego zwariowany i najlepszy przyjaciel Blaise Zabini. Nie odzywali się ani słowem, gdy spędzali czas w cieple ognia, zagubieni we własnym świecie.
Chłopak na kanapie poruszył się nieznacznie i zwrócił się do swojego czytającego przyjaciela.
— Przyjacielu, lubisz Hermionę, prawda?
Zaskoczony pytaniem Draco, zastanowił się minutę nad odpowiedzią.
— Jasne, że ją lubię… no wiesz, jak przyjaciółkę.
Blaise przewrócił oczami.
— Idiota wciąż żegluje po rzece w Egipcie, a potem… no właśnie. — Draco rzucił w jego stronę ostre spojrzenie, ale Blaise to zignorował. — Myślisz, że Hermiona cię kocha? No wiesz… jak przyjaciela — zapytał, robiąc cudzysłów w powietrzu, wypowiadając ostatnie słowo.
Draco wzruszył ramionami.
— Troszczy się o mnie, spędza ze mną czas i w ogóle, dużo się uśmiecha, kiedy jestem w pobliżu…
Blaise prychnął i usiadł, kręcąc głową z niedowierzaniem.
— Cóż, bardziej troszczy się o mnie, spędza ze mną więcej czasu i częściej uśmiecha się w moim towarzystwie. No i jestem bardziej atrakcyjny. Przepraszam, kolego, ale nie chcę być rozdarty między waszą dwójką. Jednak wydaje mi się, że Hermiona bardziej lubi mnie.
Arystokrata popatrzył na niego, kiedy ten nadal nieudolnie próbował go pocieszyć.
— Twój obłęd nigdy nie przestanie mnie zadziwiać.
Blaise przewrócił na te słowa oczami.
— Tak, ale to nie zmienia faktu, że bardziej kocha mnie.
Draco patrzył na niego wściekłym wzrokiem, jednak ten nie przestawał go drażnić.
— Prawdę mówiąc, ona wybrała mnie na swojego partnera do nauki i to dowodzi, że właśnie mnie woli bardziej — powiedział blondyn, czując napływające zwycięstwo.
Zabini zaśmiał się.
— Jestem przystojny, niczym Bóg, i to rozprasza tę piękną kobietę podczas nauki. Jej ostatnią deską ratunku było znalezienie faceta, którego twarz jest tak potworna, jak wszelkie zło na tej ziemi, dzięki czemu mógłby towarzyszyć jej w zdobywaniu najwyższych ocen… I dlatego wybrała ciebie. Wiem, nigdy ci tego nie powiedziała — oświadczył, poklepując w udawanym współczuciu dłoń Draco.
Mam trzy opcje:
A. Wysłać go do Świętego Munga;
B. Nakarmić nim Wielką Kałamarnicę, uratować go i potem wysłać do Munga;
C. Walnąć go w głowę. Bardzo mocno.
— Cholera, auć!
Tak, podoba mi się opcja C.
Draco przewrócił oczami.
— Ona kocha mnie bardziej, okej?
— Nie.
— O tak.
Nie.
— O tak.
— Okej, możemy to sprawdzić. Kto w ciągu dnia więcej razy ją przytuli, tego ona kocha bardziej.
Blaise wyciągnął rękę do Draco, ale ten tylko dalej na niego patrzył.
— To głupi pomysł. Hermiona prędzej zetnie nam głowy. I niby w jaki sposób przytulanie ma udowodnić to, którego z nas bardziej kocha?
Blaise wzruszył ramionami.
— Chodzi o to, że pozwoli częściej się przytulać tej osobie. Nie martw się, nie dostanie szału. W końcu kocha nas obu.
— Okej, zasady? — westchnął Draco.
Zabini uśmiechnął się i wstał.
— Musimy być niewidocz…
— Dzisiejszy dzień spędza z Wiewiórą.
— Okej, oprócz niej, nikt nie może nas zobaczyć. Jeśli ktoś nas przyłapie podczas tulenia, dostajemy ciastem w twarz. Taki mało śmieszny biznes, okej? To przyjacielskie uściski, więc kontroluj swoje seksualne pragnienia, kolego.
Blaise uśmiechnął się do swojego przyjaciela, którego twarz była tak czerwona jak włosy Weasleya. A potem wszystko potoczyło się bardzo szybko: książka Dracona trafiła w twarz Blaise’a, przez co ten wylądował na podłodze.
Gdy zakończyli przepychanki, Blaise usiadł, próbując dalej się odegrać.
— A i jeszcze jedno. Pięć sekund przytulania to dwa punkty. Igrzyska kończą się o trzeciej. Udanych przytulaśnych igrzysk!
I tak to się zaczęło.

Cóż, wygląda na to, że Draco i Blaise nie byli jedynymi, którzy zostali w zamku.
— Hermiono.
— Hermiono…
Hermiono Jean Granger! — krzyknęła zniecierpliwiona Ginny.
Hermiona usiadła zaskoczona.
— Emm, przepraszam, Gin — powiedziała ze skruchą.
Ta w odpowiedzi przewróciła oczami i się uśmiechnęła.
— Chciałaś, żebym przyszła, więc jestem i właśnie byłam świadkiem tego, co robisz, gdy nikogo nie ma w pobliżu… obcałowujesz poduszkę? — Z wielkim rozbawieniem patrzyła na szkarłatną twarz Hermiony, która otworzyła usta i wyjąkała:
— Ja... ja nic… nie… robiłam… ja… po prostu…
— Taa, jasne, ale nieważne — mruknęła Ginny, machając dłonią. — Co chciałaś mi powiedzieć? I lepiej, żeby to było coś ważnego, bo odwołałam randkę z Harrym, ale pewnie i tak byśmy nigdzie nie poszli, bo jest zajęty, więc w sumie…
— Ginny! — krzyknęła Hermiona.
Gryfonka zaczerwieniła się i usiadła obok niej.
— Więc co cię trapi?
Hermiona znowu się zarumieniła.
— Emm, jest taki chłopak… — Ginny pisnęła i przysunęła się bliżej, powodując, że Hermiona przewróciła oczami. — Gin, to tylko kolejny chłopak. Dziewczyny rozmawiają o nich cały czas.
Ginny wzruszyła ramionami.
— Cóż, ten jest inny, bo to twój facet. — Puściła oczko, a Hermiona zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
Gdybyś tylko wiedziała, kim on jest.
Sprawa wygląda tak, że panna Granger zapomniała powiedzieć pannie Ginevrie o swoich nowych przyjaciołach. Tak, będzie miała duże kłopoty.
— Więc — popędzała ją Ginny — czy go znam?
— Tak.
— I jest to…?
Okej, Hermiono, po prostu powiedz jej to teraz i będzie po sprawie. Czekaj — co powinnam jej powiedzieć? „Och, Ginny, to nikt ważny. No wiesz, Draco Malfoy. Osoba, którą przysięgłam nienawidzić do końca swoich dni”.
Cudownie. Umieram.
Hermiona wzięła głęboki oddech i spojrzała na Ginny, która cierpliwie czekała na odpowiedź.
— To… DRACO?!
Draco Malfoy wszedł do dormitorium, dysząc nieznacznie.
Hermiona!
Malfoy?
Łasica?
— Draco!
Draco?
— Ginny…
Hermiono.
Hermiono?
— Ginny, uspokój się — westchnęła Hermiona, pocierając skronie.
Draco podszedł do niej, chwycił i owinął swoje silne ramiona wokół talii dziewczyny.
W dormitorium zapadła cisza.
Hermiona zamarła, tak jak Ginny. Draco poczuł się nieswojo.
— Emm, Blaise i ja się założyliśmy.
Wyjaśnił jej wszystko, cały czas przytulając drobne ciało. Po chwili odsunął się i skrzywił, widząc jej mordercze spojrzenie.
— Przez najbliższy tydzień nie pomogę żadnemu z was w nauce — oświadczyła, odwracając wzrok. — Tulisz mnie od dwóch minut, więc masz już dwadzieścia cztery punkty.
Draco uśmiechnął się i przytulił ją jeszcze raz, zanim wybiegł z pomieszczenia.
— Dwadzieścia pięć — wymamrotała, przewracając oczami. Potem odwróciła się i zobaczyła oniemiałą przyjaciółkę.
Co to do cholery było?!?
Hermiona jęknęła i opowiedziała jej wszystko, co powinna wiedzieć.
— … I teraz jesteśmy przyjaciółmi.
— Zabini i Malfoy. Ten Blaise Zabini i ten Draco Malfoy?
— Tak i masz być dla nich miła.
Ginny jęknęła i przewróciła oczami.
— Dobra, wydaje mi się, że oni są w porządku. — Hermiona westchnęła z ulgą. — Oczywiście Ron i Harry o tym wiedzą, prawda? — Zachichotała, kiedy odczytała odpowiedź z  pobladłej twarzy Hermiony. — Och, Merlinie, błogosław ich dusze. Ron i Harry oberwą ich ze skóry. — Odchrząknęła. — Więc, wracając do naszej niedokończonej rozmowy na temat twojego faceta…
— Ciiiiiiiii! — Hermiona zasłoniła ręką usta Ginny i ostrożnie się rozejrzała. Usłyszała szuranie i przewróciła oczami. — Blaise…
I rzeczywiście to był on, ale aktualnie chował się za regałami. Wyszedł, rozłożył ramiona i ścisnął Hermionę w niedźwiedzim uścisku.
— Hej, Łasiczko. — Mrugnął do Ginny, a ta w zamian się uśmiechnęła. Potem odwrócił się do czarownicy, którą trzymał w ramionach. — Pasuje ci to?
Wzruszyła ramionami.
— Moja kara mi to wynagrodzi.
Blaise się skrzywił.
— Przegram.
Dziewczyny zachichotały i wymamrotał:
— Dwie i pół minuty… trzydzieści sekund?
Obie przytaknęły, a on wyszedł, wypatrując swojego przyjaciela. Hermiona złapała Ginny i razem poszły do sowiarni.
— Tutaj śmierdzi, Hermiono — jęknęła, zakrywając twarz.
— Lepiej tutaj niż w pokoju wspólnym. Nie mogę ryzykować, że ktoś podsłucha. — Ginny przytaknęła. — Okej, Gin, to…
— Dwadzieścia sześć! — zawołał Draco, przytulając ją od tyłu, po czym uciekł.
Dziewczyna prychnęła i zaciągnęła przyjaciółkę w inne miejsce.

Nad jeziorem…
— Trzydzieści dwa!
Na boisku quidditcha…
— Czterdzieści!
W lochach…
— Czterdzieści sześć!
W Wielkiej Sali…
— Czterdzieści osiem! Prowadzę, prawda?
Wszędzie. Byli wszędzie i pojawiali się znikąd, przytulając ją na śmierć. Na zewnątrz, wewnątrz, w klasach, a nawet w lochach. Chodzili za nią wszędzie, gdziekolwiek by nie poszła.

15:00

— Słuchajcie! Już trzecia. Koniec gry! Proszę, czy możecie wreszcie odejść? — Hermiona krzyknęła z irytacją.
Ginny zachichotała, widząc jej zmęczoną twarz, ale przerwała nagle, gdy zauważyła spojrzenie dziewczyny.
Panna Granger westchnęła z ulgą, kiedy sobie poszli. Potem zaciągnęła koleżankę do łazienki Jęczącej Marty.
— Ginny, jeśli chodzi o tego faceta… Zaczęłam coś do niego czuć. Tak jak ty, kiedy po raz pierwszy zobaczyłaś Harry’ego w Hogwart Express, podczas jego pierwszego roku w Hogwarcie. Wiesz te motyle i takie tam — wypaliła Hermiona.
Ginny od razu poczerwieniała.
— Nie wierzę, że powiedziałaś to na głos!
— Okej, Gin, chcę ci to wreszcie powiedzieć, ale proszę, postaraj się zwalczyć chęć utopienia mnie w toalecie Marty albo wysłania do Świętego Munga.
Weasley przytaknęła, a jej brwi uniosły się nieznacznie. Hermiona wzięła głęboki oddech, po czym odezwała się, a jej głos odbił się echem w zaciszu łazienki.
Lubię Dracona Malfoya.
Ginny milczała, jej oczy otworzyły się szeroko. Potem znikąd, głos z pewnością należący do panny Weasley krzyknął:
— Lubisz kogo?!

— Osiemdziesiąt cztery przytulasy. Wygrałem! — Draco uśmiechnął się arogancko.
Blaise posłał mu złośliwy uśmieszek, a potem wzruszył ramionami.
— Czy teraz wyznasz jej miłość? Lubisz ją przytulać, huh? — zadrwił, poruszając sugestywnie brwiami.
Na uśmiechniętej twarzy chłopaka wylądowała poduszka.
— Nie, Blaise. Ja nie lubię Hermiony — odpowiedział Draco, opadając na kanapę i sięgając po książkę.
— Draco, przyjacielu.
Podniósł wzrok znad książki wyraźnie zaskoczony poważnym tonem wypowiedzi swojego kolegi. Przecież dopiero co sobie żartował. Zerknął na leżącego na kanapie Ślizgona wpatrującego się w sufit. Jego twarz była pozbawiona emocji.
— Tak, Blaise? — zawołał.
— Zakochałem się w Hermionie Granger.

Czytaj dalej →
___________

Witajcie :) W to sobotnie popołudnie publikuję nowy rozdział tłumaczenia. Wiem, że musieliście trochę na niego czekać, ale jestem pewna, że jego treść zrekompensowała Wam ten czas oczekiwania :) Końcówka zapewne sprawia, że chcecie dalszy ciąg, dlatego postaram się przetłumaczyć go jak najszybciej ;) Jednocześnie prosiłabym o pisanie komentarzy dotyczących treści, a nie zapytania odnośnie publikacji nowej części. Tłumaczenie zajmuje trochę czasu i warto to docenić poprzez nawet skromny komentarz. Za wszystkie oczywiście dziękuję ;)
Cóż, tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia!




10 komentarzy:

  1. Podczas czytania tych kilku rozdziałów, uśmiechałam się jak głupia. Dawno mi się tak dobrze nie czytało opowiadania internetowego, a już w ogóle, tłumaczenia. Miałam wrażenie, że przekładanie tego na nasz język, w ogóle nie sprawiało Ci problemu. Uwielbiam Dracona, jakiego stworzyła autorka. Uwielbiam czytać Twoje tłumaczenia, z pewnością jeszcze do nich wrócę. Oby tak dalej. :)

    Pozdrawiam, Snovi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :) Bardzo mi miło, że ta historia tak Ci się spodobała. To opowiadanie jest napisane w dość komiczny sposób, a ja uwielbiam komedie, więc to była sama przyjemność :)
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  2. Bony cały rozdział uśmiechałam się jak nienormalna :D Uwielbiam to opowiadanie i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy :)
    Mam nadzieje że bedziesz miała dużo czasu na tłumaczenie, bo świetne oowiadania wybierasz :)
    Pozdrawiam Asia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że rozdział poprawił Ci humor :) To było jego głównym zadaniem :D
      Powoli wracam do rzeczywistości, a tłumaczę w wolnych chwilach, a teraz jest ich coraz więcej ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Hejo hejooo :D
    Super, że znowu powróciłaś z Fretką. Już dawno zaczęłam się zastanawiać jak poradzi sobie nasz blondas z uczuciem do Granger (no dobra JEJ blondas)
    I wielkie brawa dla Diabła, bo jak widać jego perfidny plan odnosi zamierzone skutki - mam nadzieję, że ostatnie zdanie jest właśnie takową puentą tegoż misternie uknutego planu. Noc tak nie mobilizuje do działania jak zazdrość.
    Pozdrawiam, Iva Nerda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuje na komciaka, ale miałam tyle na głowie, że po prostu zapomniałam :(
      Blaise to niezły intrygant, czy jego słowa okazały się prawdą, dowiecie się z nowego rozdziału, który właśnie się ukazał!
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. O mój Merlinie! Miałam sporą przerwę w czytaniu i komentowaniu, ale nadrabiam :)
    Przytulaśne Igrzyska uważam za genialny pomysł! Jestem pełna podziwu zarówno dlatego, że Twoje tłumaczenia czyta się gładko ale i dlatego, że Ci się chce :) Oby tak dalej!
    Pozdrawiam cieplutko (nareszcie wiosna dotarła...
    A.C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że tu jesteś i przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Nawał obowiązków mnie pokonał.
      O tak to był mistrzowski pomysł. Ta historia ma w sobie coś takiego, że z radością siadam do tłumaczenia :)
      Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział!

      Usuń
  5. Och, to było zdecydowanie słodkie :)
    Najlepsze były właśnie te momenty dotyczące przytulania Hermiony. Zdecydowanie sama słodycz :)
    Ach, no i końcówka jak najbardziej interesująca ;)
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słodkość to znak firmowy fretki :) Ten rozdział wywołał wiele pozytywnych emocji :D
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy