Tytuł
oryginału i link:
Speak to a Girl
Autor
oryginału: ElleMalfoy65
Autor
tłumaczenia:
Arcanum Felis
Zgoda na
tłumaczenie:
jest
Fandom: Harry Potter
Para: Dramione
Status: Miniaturka (liczba słów:
2 218)
Gatunek: family, humor
Klasyfikacja: T
Opis: Kiedy
Hermiona mówi „nie” swojemu synowi, on wybucha i wyzywa ją. Draco wraca do
domu, a jego żona mówi mu o zaistniałej sytuacji. Postanawia porozmawiać ze
Scorpiusem, udzielając przy okazji ważnej lekcji — zawsze należy szanować swoją
matkę.
— Czy mogę więcej syropu?
Hermiona odwróciła się w stronę źródła
cichego głosu, uśmiechając się. Jej zaspany synek nadal pocierał oczy, siadając
naprzeciwko swojego talerza ze śniadaniem. Jego jasne blond loki były w
nieładzie jak zresztą każdego poranka. Naleśniki, które miał przygotowane, niemal
ociekały syropem.
— Nie, kochanie. Masz już go dużo.
Niemal jak jej własne, miodowo-brązowe
oczy popatrzyły na nią z oburzeniem, gdy dotarło do niego „nie”. Tak jakby
nigdy nie słyszał tego słowa.
— Ale, mamusiu, babcia zawsze pozwala
mi mieć więcej syropu.
Hermiona westchnęła. Od lat z Narcyzą
trwała wojna o sposób, w jaki Hermiona i Draco powinni wychowywać chłopca.
Kobieta ciągle próbowała wprowadzać swoje zasady, przez które Draco wyrósł na
małego, zepsutego palanta. Hermiona nie darowałaby sobie, gdyby jej dziecko tak
skończyło.
— Tak jest u babci, Scorp. Teraz
jesteś w domu, więc zrobisz tak, jak mówi mamusia. Mamusia mówi, że nie
dostaniesz więcej syropu.
Tak naprawdę Hermiona nienawidziła
tego, że musiała być tak surowa w stosunku do niego. Ale musiał się nauczyć, że
nie zawsze dostanie to, czego chce.
Odwróciła się, aby posprzątać bałagan,
który powstał podczas przyrządzania naleśników. Kiedy usłyszała głośny trzask i
niosący się echem dźwięk, odwróciła się, otwierając szeroko oczy. Naleśnik wisiał
na ścianie, a syrop spływał na podłogę, gdzie leżał rozbity talerz i kawałki
szkła.
— Scorpiusie Granger-Malfoy! Co ty u
licha wyprawiasz?
Jej syn spojrzał na nią wzrokiem
pełnym nienawiści. Zrobił to po raz pierwszy od sześciu lat, czym ją bardzo
zaskoczył.
— Nie dałabyś mi więcej syropu, więc
nie chciałem tego jeść. Brudna szlama.
Momentalnie poczuła suchość w gardle i
skręt żołądka na dwa ostatnie wypowiedziane przez niego słowa. Minęło co
najmniej dwanaście lat, odkąd ktoś tak ją nazwał. A teraz zrobił to jej syn.
Nie miała pojęcia, skąd je znał.
— Nie waż się znowu wypowiadać tych
słów, młody człowieku. Ani do mnie, ani do kogokolwiek innego. Nigdy.
Zrozumiałeś mnie?
Jej głos był spokojny i wyrównany, ale
brzmiał surowo, więc Scorpius domyślił się, iż ma kłopoty. Momentalnie zmienił
wyraz twarzy, prostując się na krześle.
— Tak, mamusiu.
— To okropne i skandaliczne słowa,
które mogą kogoś bardzo głęboko zranić. Teraz pozbieram potłuczone szkło i
talerz, a ty posprzątasz syrop i naleśniki, później pójdziesz do swojego pokoju
i tam poczekasz na swojego ojca.
Scorpius skulił się w sobie,
opuszczając brodę i pociągając nosem. Domyślił się, że to dopiero
początek jego kary.
Hermiona podeszła do ściany, na której
panował bałagan, pochyliła się, wykorzystując różdżkę do zebrania wszystkich
kawałków talerza i upewniła się, że nie zostanie ani jeden, przez które mógłby
się skaleczyć Scorpius Przelewitowała je do kosza, a potem napełniła wodą dwie
miski — jedną wodą z mydłem, a drugą czystą wodą, wrzucając do niej gąbkę.
Postawiła je obok kałuży kapiącego ze stołu syropu i spojrzała na Scorpiusa,
który właśnie schodził z krzesła. Popatrzył na nią, tłumiąc łzy spływające po
policzkach.
— Przepraszam, mamusiu.
— Dziękuję za przeprosiny, Scorpiusie.
Posprzątaj ten bałagan. Mamusia będzie w salonie.
Przytaknął, po czym włożył małe rączki
do miski z mydłem. Wycisnął gąbkę i zaczął sprzątanie.
Hermiona, gdy tylko weszła do salonu,
zaczęła płakać. Zacisnęła szczękę, z trudem tłumiąc szloch. Dłonie na ustach
pomagały zagłuszyć dźwięk. Gdy opadła na kanapę, przyciągnęła kolana do piersi.
Te dwa słowa słyszane po tylu latach, spowodowały powrót niechcianych
wspomnień. Cicho szlochając, potarła dłonią lewe przedramię, gdzie znajdowało
się to słowo, na zawsze wyryte w jej skórze.
Jakiś czas później przyszedł Scorpius,
wspinając się na kanapę obok niej i tuląc się do jej boku.
— Posprzątałem, mamusiu.
Hermiona odwróciła się i pocałowała go
w głowę, wdychając zapach tak podobny do jego ojca, wzdychając cicho.
— Dziękuję, kochanie. Kocham cię. Idź
teraz do swojego pokoju i poczekaj tam na tatusia.
Scorpius wychylił się i pocałował jej
policzek, zsuwając się z kanapy.
— Kocham cię, mamusiu.
Kobieta patrzyła, jak pobiegł do
swojego pokoju, a potem pozwoliła głowie opaść na kanapę. Powinna wstać i
zobaczyć, jak Scorpius poradził sobie ze sprzątaniem ściany i podłogi.
Wiedziała, że na pewno będzie musiała po nim poprawić.
Podniosła się i przeszła do kuchni.
Uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy patrzyła na ścianę. Chłopiec całkiem
nieźle sobie poradził, z wyjątkiem najwyższego punktu, do którego nie mógł
dosięgnąć i szczelinie w listwie. Wskazała różdżką na brudne miejsca, po czym
wyszeptała:
— Chłoszczyść.
Bałagan zniknął, a ona odłożyła na
miejsce umyte wcześniej talerze. Usiadła na krześle, które zazwyczaj zajmował
Scorpius, owinęła głowę dłońmi i westchnęła cicho, zastanawiając się, gdzie
mógł usłyszeć te okropne słowa.
W takiej pozycji znalazł ją Draco, gdy
wrócił do domu. Otoczył ją ramionami i pocałował wzdłuż szyi. Zamknęła oczy,
przesuwając głowę w bok, robiąc mu więcej miejsca, jęcząc z zawiedzeniem, gdy
pominął jej usta. Kiedy przestał i pocałował tył jej głowy, odwróciła się na
stołku, aby lepiej go widzieć.
— Cześć, przystojniaku.
— Hej. Jak się miewa moja piękna żona?
— Zadawał to pytanie za każdym razem, gdy wracał do domu, nawet gdy był
nieobecny tylko przez godzinę lub sześć.
— W porządku. — Spojrzała w jego szare
oczy, próbując się uśmiechnąć, ale nie wyszło to zbyt wiarygodnie. Widziała
lekko uniesione brwi i zmarszczkę na czole, gdy wyczuł jej nastrój.
— Coś się stało?
Szybko opowiedziała mu o zdarzeniu
sprzed kilku godzin, obserwując jego szeroko otwierające się oczy i brwi niemal
na czubku głowy.
— Co powiedział?
Hermiona skinęła głową, przygryzając
wargę.
— Mhm. O mój Boże, Draco, przysięgam,
że czułam, jak łamie się moje serce. Nie mam pojęcia, gdzie się tego nauczył.
To słowa, które słyszałam od ciebie w szkole, ale usłyszeć to od swojego
dziecka? — Jej głos drżał, a oczy wypełniły się łzami.
Oczy Draco z kolei wypełniły się
gniewem, gdy ocierał kciukiem jej łzy.
— Ten chłopak ma kłopoty.
Hermiona zabrała drżący oddech i
pokręciła głową.
— Draco, nie bądź dla niego zbyt
ostry. Miał już jedną karę — musiał posprzątać bałagan. Po prostu musi
zrozumieć, jakie szkody wyrządzają te słowa drugiemu człowiekowi.
Draco westchnął, oparł czoło o jej
twarz i przytaknął, delikatnie całując jej usta.
— Dobrze, kochanie. Pójdę z nim
porozmawiać. Kocham cię.
— Ja ciebie też kocham, Draco.
****
Co powinni zrobić z tym dzieckiem?
Ostatnio lubił sobie pogrywać i Draco nie miał pojęcia, skąd u niego takie
zachowania. Był jednak pewny, że się dowie. Scorpius nie powinien nie szanować
swojej matki. To była jedyna rzecz, której Draco przestrzegał od małego i
właśnie tę lekcję zamierzał przekazać swojemu synowi.
Wszedł szybko po schodach, praktycznie
przeskakując je co dwa. Zatrzymał się na półpiętrze by uspokoić oddech. Nic
dobrego nie wyjdzie, jeśli wpadnie przepełniony złością. Jego syn był zbyt
podobny do niego samego. Gdyby był zły, Scorpius po prostu przeszedłby do
defensywy.
Ruszył dalej, uderzając obcasami butów
o drewniany parkiet, na który Hermiona tak nalegała. Stanął przed otwartymi
drzwiami do sypialni syna i oparł się o framugę. Chłopiec siedzący w fotelu
obok okna, z kręconymi blond lokami otaczającymi jego głowę schowaną w grubej
książce, wyglądał jak jego matka.
Maluch był nieświadomy obecności Draco
w domu, co mężczyzna wykorzystał na rozmyślania o tym, jak powinien podejść do
tej całej sytuacji. Gdy Scorpius westchnął i podniósł wzrok znad tomu, Draco
przechylił głowę. Chłopiec wyjrzał przez okno oczami, których kolor był
identyczny jak te Hermiony, i popatrzył na niebo.
Jego wysoki głos był cichy, gdy
rozmawiał z ojcem Draco.
— Dziadku, próbowałem słuchać twoich
rad i być taki jak tatuś, gdy był mały. Ale skrzywdziłem mamę, płakała przeze
mnie. Ona myśli, że nie widziałem, ale tak było.
W tym momencie Draco zrozumiał, gdzie
Scorpius poznał te okropne słowa. Odwiedzał portret Lucjusza w rezydencji.
Zwiesił głowę, ściskając nasadę nosa.
Będzie musiał porozmawiać z matką o zamykaniu i blokowaniu drzwi, kiedy
Scorpius ją odwiedza. Uniósł dłonie i delikatnie zapukał w drzwi.
— Scorp?
Chłopiec podskoczył, odwracając się do
ojca, a jego brązowe, smutne oczy lśniły łzami.
— Tatusiu, tak bardzo przepraszam.
Powiedziałem mamusi, że jest mi przykro.
Draco wszedł do pokoju, siadając na
fotelu obok okna.
— Wiem, kolego. Twoja mama powiedziała
mi, że to zrobiłeś. Ale nadal musimy porozmawiać o twoim zachowaniu i
dzisiejszym wydarzeniu. — Głowa Scorpiusa opadła. Draco usłyszał pociąganie
nosem i uśmiechnął się lekko. — Słyszałem, co powiedziałeś swojemu dziadkowi
Lucjuszowi. — Draco wskazał głową na okno za sobą. — Odwiedzałeś jego portret,
prawda?
Niechlujne blond loki kręciły się na
głowie dziecka, gdy skinęło głową.
— Tak.
— Właśnie tam poznałeś te słowa i
dowiedziałeś się, co oznaczają? — Gdy chłopiec przytaknął, Draco kontynuował: —
Twój dziadek nie był dobrym człowiekiem, Scorpiusie. Wierzył, że twoja krew
wyznacza twoje magiczne zdolności. Starał się wpoić mi takie same poglądy, ale
z biegiem lat zdałem sobie sprawę, że bardzo się mylił. Wiesz dlaczego?
Scorpius zmarszczył brwi, a jego kciuk
przesunął się po kartce książki.
— Tak. Nie. Może.
Draco cicho się zaśmiał.
— Była taka przemądrzała,
wszystkowiedząca Gryfonka mugolskiego pochodzenia, z bujną czupryną i wielkimi
zębami. Zawsze była ode mnie lepsza w nauce, z wyjątkiem eliksirów. Obrażałem
ją tymi okropnymi słowami na drugim roku nauki. Jednak nadal udowadniała mi, że
osoby mugolskiego pochodzenia nie są brudne, tak jak twierdził mój ojciec.
Potem, na trzecim roku, byłem zazdrosny o Harry’ego Pottera, ponieważ mógł
przejechać się na hipogryfie, a ja nie mogłem. Nie uwierzyłem profesorowi, gdy
mówił, iż hipogryfy to dumne zwierzęta. Obraziłem zwierzę i podrapało mnie w
ramię. Mój ojciec był wściekły. Biedne zwierzę miało zostać zabite, a moi
przyjaciele i ja wyszliśmy z zamku, aby obejrzeć egzekucję, ale wtedy pojawił
się Harry ze swoimi przyjaciółmi, a wśród nich ta dziewczyna. Była wściekła,
miała obsesję na punkcie torturowania zwierząt i nazwała mnie „okropnym,
obrzydliwym, złym karaluchem”, a potem uderzyła mnie, łamiąc nos.
Przerwał,
gdy usłyszał chichot Scorpiusa.
— Dziewczyna złamała ci nos?
Chłopiec nie mógł przestać się śmiać,
więc Draco to przeczekał, a potem kontynuował:
— Tak, dziewczyna złamała mi nos.
Miała niezły prawy sierpowy. Ale nadszedł szósty rok, kiedy uwierzyła we mnie.
Nikt inny tego nie zrobił i właśnie wtedy zrozumiałem, że niczym się ode mnie
nie różniła, pomimo faktu, że mam czystą krew. Dzięki niej podczas wojny byłem
po stronie dobra i jestem tu aż do dzisiaj. Czy wiesz, kim była ta dziewczyna?
Draco patrzył jak syn potrząsnął
głową, a loki podskakiwały na czubku jego głowy.
— Ta dziewczyna to twoja mamusia.
Te słowa go zmroziły. Brązowe oczy
Scorpiusa spojrzały na Draco z zaskoczeniem.
— Naprawdę?
Draco skinął głową, uśmiechając się.
— Oczywiście. I powiem ci jeszcze
jedno, kolego. Twoja mama jest niezwykła. Nie zależy jej na tym, ile mamy
galeonów albo ile ich wydamy. Zależy jej na dobrym traktowaniu. Nie potrzebuje
męża, tylko przyjaciela, kogoś, kto szczerze powie jej swoją opinię i słucha
przy tym wszystkiego, o czym mówię. Tak właśnie powinno rozmawiać się z
kobietami, Scorpiusie. Tak rozmawiasz z dziewczynami. Tak właśnie powinieneś
rozmawiać z damą, która jest warta więcej niż reszta ludzi na całym świecie. —
Draco przerwał, gładząc policzki Scorpiusa i mierzwiąc włosy z uśmiechem. —
Powinieneś szanować swoją mamę i robić to dlatego, ponieważ tak powinno się
postępować z kobietami. Tak właśnie rozmawia się z dziewczynami.
Scorpius
spojrzał na Draco oczami, którymi jego żona patrzyła na niego każdego wieczora,
zanim szli spać i każdego ranka, gdy się budzili.
— Obiecuję, że od teraz będę szanował
mamusię.
Draco spojrzał na syna z uśmiechem.
— Nie tylko mamusię. Wszystkie
dziewczyny i kobiety, wliczając babcię Cyzię, ciocię Ginny i Lily, ponieważ w
ich obecności nie musisz nic udawać i kłamać. Chcą poznać prawdziwego ciebie,
który jest gdzieś tam wewnątrz twojego ciała. Nie musisz im mówić, że są
królowymi na tronie, nawet gdyby tak właśnie było, bo i bez tego są
niesamowite. Mów to, co masz na myśli, a one to docenią. Więc zapamiętaj sobie,
że nie możesz krzywdzić mamy ani innych kobiet.
Scorpius skinął głową w stronę ojca,
którego usta ułożyły się w lekki uśmiech.
— Dobrze, tatusiu. Zapamiętam to na
zawsze.
Małe ręce otoczyły szyję Draco, a on
przytulił swojego syna, gładząc go dłonią po plecach.
— Kocham cię, Scorpiusie. Tak jak
twoja mama. Nie chcielibyśmy, żebyś czuł, że jest inaczej, dobrze? — Gdy mały
przytaknął, Draco pocałował czubek jego głowy. — W porządku, synu, teraz
posprzątaj swój pokój. Trochę tu nabałaganiłeś. I pod żadnym pozorem nie
odwiedzaj więcej portretu swojego dziadka, zrozumiano?
Chłopiec kiwnął głową i zsunął się z
fotela, aby zacząć sprzątanie. Draco podszedł do drzwi i patrzył, jak dziecko
wykonuje jego polecenie.
Po chwili chciał wrócić do salonu, ale
nie zaszedł zbyt daleko. Hermiona stała zaledwie pięć stóp od wejścia do pokoju
Scorpiusa i patrzyła na niego ze łzami w oczach.
— Draco, to była piękna przemowa. Och,
tak bardzo cię kocham.
Jego piękna żona objęła go rękami i
pocałowała w usta, bawiąc się jego włosami na karku.
— Ja ciebie też kocham — mruknął do
jej ust.
Hermiona pociągnęła go do ich pokoju,
cały czas lekko się uśmiechając.
— Chciałam ci coś powiedzieć.
Draco uniósł brwi, gdy weszli do
sypialni, a drzwi same się zamknęły. Kobieta odwróciła się do łóżka, zdejmując
z siebie koszulę.
Uśmiech rozbłysnął na twarzy Draco,
gdy wyskoczyła z szortów i była w samej bieliźnie.
— Co chcesz mi powiedzieć, kochanie?
Uśmiechnęła się, wyciągając różdżkę
spod poduszki, obracając ją między palcami.
— To ci się spodoba.
Jej palce otoczyły różdżkę, wycelowała
na swój brzuch, rzucając to samo zaklęcie, które użyła, gdy dowiedzieli się, że
jest w ciąży ze Scorpiusem. Tym razem zdarzyło się coś niespodziewanego —
zamiast jednej świecącej obręczy pojawiły się dwie.
— Są dwie obręcze, Hermiono —
powiedział Draco, zaznaczając oczywiste.
Hermiona roześmiała się cicho,
przytakując. Patrzyła, jak dwie obręcze przysuwają się do siebie i zamieniają z
niebieskiego na różowy, tworząc purpurę i ostatecznie dwa różowe okręgi.
Dobrze, że Draco dzisiaj zdecydował się na rozmowę ze Scorpiusem.
— Tak, Draco. Są dwie obręcze. Wiesz
co to znaczy?
Draco przełknął ślinę i wyszeptał:
— Bliźnięta.
Merlinie, dopomóż. Miał nadzieję, że
będzie ojcem tylko Scorpiusa i było tak przez siedem lat. W tym momencie
wiedział tylko jedno.
Ma przechlapane.
___________
Witajcie :) W sobotnie popołudnie publikuję nowe tłumaczenie. To jedna z kilku niespodzianek, które dla Was przygotowałam. Jestem ciekawa, czy historia się Wam spodobała. Będę wdzięczna za każdą opinię.
Są wakacje, więc w teorii powinnam mieć więcej czasu na wszystko. Niestety w moim mieszkaniu trwa remont i ciężko mówić o jakimkolwiek wolnym czasie. W związku z tym musicie jeszcze trochę poczekać na fretkę. Moje bety mają wiele na głowie, a ja zamiast pisać i tłumaczyć zastanawiam się nad kolorem ścian do salonu. Postaram się, aby kolejna część pojawiła się jak najszybciej.
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
TO jest cudo! Cudo nad cudami! Kocham tą miniaturkę i będzie ona na mojej liście ulubieńców.
OdpowiedzUsuńWszystkie tłumaczenia są świetne. <3
Dobra robota!
Pozdrawiam,
Re(Beca)
Dziękuję bardzo za komentarz :) Fajnie, że się podobało ;)
UsuńPozdrawiam
O mamuniu ta miniaturka jest świetna :D
OdpowiedzUsuńZawarty morał, Draco z Hermioną są małżeństwem i ta końcówka, no po prostu miodek na moje serce i super robota jeśli chodzi o przekład ;)
Gorąco pozdrawiam
Basiabella
Nawet nie wiesz, jak bardzo lubię takie komentarze :) Cieszę się, że Ci się podobało i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńPozdrawiam
Witam w tą jakże upalną sobotę! :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy mnie kojarzysz, bo sposób komunikacji między uczestniczkami potterowskiego wieczorku był dość chaotyczny, ale może jednak kojarzysz osóbkę o pseudonimie "Ginny Kurogane"? Jak nie, to trudno. Tak czy inaczej, na tym wieczorku podesłałaś mi linka do tego bloga.
No dobrze, przejdę do sedna, którym jest miniaturka :) Tekst bardzo mi się podobał, ale w oczy rzucił mi się jeden błąd, zamiast "szczelina", powinno być "szczeliną". Przynajmniej takie odnoszę wrażenie, lecz, znając mnie, pewnie się mylę.
Eh, Hermiona i Narcyza świetnie nadają się do znanego powiedzenia(?) "Rodzice są od wychowywania, a dziadkowie od rozpieszczania". Aczkolwiek o ile nasza Granger wie, gdzie są granice, o tyle matka Dracona już nie bardzo, co jest dość smutne, bo przez to może zniszczyć to, co próbuje zbudować nasza Granger, czyli dobrego chłopca zamienić w małego, zepsutego palanta. Swoją drogą, przez określenie "małego, zepsutego palanta" śmiałam się dobre piętnaście minut :)
Brudna szlama... Jak przeczytałam, że Scorp użył tych słów wobec własnej matki, to mnie ścięło z nóg. Dobrze, że siedziałam na fotelu, a nie stałam, bo bym chyba zaliczyła bliskie spotkanie z podłogą. Gdy szok mi przeszedł, to zaczęłam się zastanawiać, kto mógł nauczyć młodego tego świństwa.
Ale typowanie sprawcy zostawiłam na później po tym jak zaczęłam czytać opis reakcji Hermiony. Przeklęta Bellatrix i jej tortury! *Wiem, że napis był tylko w filmie, jednak sama myśl o torturach Hermiony wytrąca mnie z równowagi!* Normalnie mam ją ochotę udusić gołymi rękoma!
No tak, mogłam się domyśleć, że Lucjusz stoi za Scorpusową obelgą. Aczkolwiek na pierwszym miejscu listy podejrzanych, nie wiedzieć czemu, postawiłam Narcyzę. Może to przez jej podejście do Scorpa? Tak czy siak, bardzo przepraszam, pani Malfoy :)
Historia miłości Dramione z perspektywy Dracona bardzo mi się podobała. Była przepiękna, mimo jej pozornej prostoty :)
Co do samej przemowy, to też cud i miód, ale po jej zakończeniu, nie mogłam nie parsknąć śmiechem, bo trudno mi sobie wyobrazić prawiącemu komuś morały Malfoya, gdyż od tego zawsze była Hermiona :D
Końcówka wygrała wszystko! ;D Biedny Dracuś, nie dość, że musiał umoralniać jednego syna, to na koniec okazało się, iż w przyszłości będzie musiał umoralniać trzy pociechy! Nie wiem, czy mu współczuć, czy się śmiać...
Czekam na więcej tego typu miniaturek :D
Pozdrawiam serdecznie!
Hej :) Dawno nie dostałam tak długiego komentarza, więc woooow dziękuję <3
UsuńOczywiście, że Ciebie pamiętam. Jest mi bardzo miło, że tu wpadłaś i przeczytałaś to tłumaczenie.
Błąd poprawiłam, dziękuję za jego wskazanie.
To określenie Draco jest bardzo trafne, bo przecież tak właśnie było. To przezwisko w ustach Scorpiusa brzmiało dość szokująco i powiem Ci, że w pierwszej chwili także myślałam, że nauczył go tego ktoś z Blacków. Ale winowajcą okazał się Lucjusz i wtedy właśnie zrozumiałam, że nie lubię go jeszcze bardziej.
Ta historia była dość krótka, ale jakże trafna :) Cóż, w takich chwilach nawet Draco potrafi powiedzieć coś mądrego :D
Końcówka to taki rozweselacz po tych trudnych tematach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że będzie miał trzy kobiety w domu, a z nimi zapewne nie będzie łatwo ;)
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
O mój Merlinie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za przetłumaczenie tego tekstu. Oczekuj dziękczyjnej sowy. Nie wiem czy czekolada przetrwa lot sowią pocztą... jeśli, nie - to dostaniesz tylko sowę ;)
Scorp mnie zszokował, te słowa z ust własnego dziecka... Dobrze, że ma ojca, który pomoże mu z nauką szacunku do kobiet. Bardzo dobre przesłanie :) A czyta się bez zgrzytów i płynnie, tekst jest dobrany świetnie, czyli znowu odwaliłaś kawał dobrej roboty :D Czekam na Fretkę ♡
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji i remontu :)
Hah okej, będę wypatrywać sowy :D a czekoladą (o ile dotrwa) podzielę się z moimi betami.
UsuńCóż, takie słowa z ust dziecka, nie są zbyt miłą sytuacją. Draco zachował się wyśmienicie, tak jak powinien.
Dziękuję, remont już zakończony i jest pięknie <3
Pozdrawiam
Hejo hejooo 😊
OdpowiedzUsuńW natłoku zadań znalazłam chwilkę by tu wejść i z przerażeniem dostrzegłam, że nie ms tu mojego komentarza! Toż to zbrodnia!
Świetna miniaturka! Niby prosta, tresciwa, ale zawierająca zawiły morał, którego szukałam późno w nocy (tak, nalazłam. Brawo ja)
Jako nalogowa fanka dramione, z premedytacja szukałam tych fragmentów, które bezpośrednio do niej nawiązywały, a potem rozpływałam się nad nimi, w błogiej nieświadomości. Uwielbiam ten stan :D
Podsumowując tekst naprawdę bardzo udany! Oby więcej takich!
Pozdrawiam, Iva Nerda
Ja ubolewam nad tym, że ciągle nie mam czasu na nadrobienie zaległości u Ciebie. Ech, muszę jak najszybciej naprawić swój błąd. Nieważne kiedy, a ważne, że się odnalazł :)
UsuńFragmenty dramione były dość słodkie, szczególnie końcówka. Ech, ja chyba nie umiem znajdować miniaturek, w których nie byłoby chociaż odrobiny cukru. Ale skoro Ci się podobało, to jestem uradowana.
Dziękuję i pozdrawiam
Dobrze zrobione, ale dużo cukru jeśli wiesz o co mi chodzi. ;)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, o co chodzi, ale niestety musisz mi to wybaczyć ;)
UsuńPozdrawiam
Ah, no i jestem, miałam już w tamtym tygodniu nadrobić wszystko, ale niestety nie wyszło.
OdpowiedzUsuńWięc tak; naprawdę świetny pomysł na miniaturkę ;)! I tylko pogratulować autorce :D Oczywiście świetnie przetłumaczone; jak zwykle z resztą. Kawał dobrej roboty i tylko mogę pozazdrościć, bo szczerze mówiąc ostatnio sama zastanawiałam się nad tłumaczeniem, a wszystko przez jedno opowiadania: The Green Girl, kojarzysz może? Jest przetłumaczone po polsku tylko do chyba siódmego rozdziału(?), a historia jest naprawdę świetna i naprawdę chciałabym, żeby i osoby nie czytające po angielsku ją poznały, ale gdy myślę o tym ile czasu, pracy i moich nerwów by to pochłonęło, aż słabo mi się robi... Z tego też względu podziwiam wszystkie tłumaczki, naprawdę podziwiam!
A wracając już do miniaturki to mimo że z tym wyzwiskiem rzuconym przez Scorpiusa - syna(!) wyszło niefajnie, to cała miniaturka naprawdę słodziutka i niesamowicie miło się ją czytało :D!
Pozdrawiam serdecznie,
Charlotte
Cieszę się, że pomysł Ci się spodobał :) Ja kiedy pierwszy raz przeczytałam tę miniaturkę w oryginale, od razu wiedziałam, że to jest to. Muszę ją przetłumaczyć. Na szczęście autorka od razu się zgodziła i o to jest ;)
UsuńJeśli chodzi o The Green Girl, słyszałam o tym opowiadaniu, ale nie czytałam. Znam autorkę, ale niestety z niezbyt dobrej strony, więc nie wiem, czy jest sens nawet ją pytać o zgodę. Być może nie miałam szczęścia.
Ten moment ze Scorpiusem miał zaskoczyć, bo w sumie nikt się chyba tego nie spodziewał. Ale miło, że reszta Ci się podoba (chyba to już mówiłam? Ach, trudno, lubię się powtarzać)
Pozdrawiam
#MagiczneSmakołyki #PieprzneDiabełki
OdpowiedzUsuńTo naprawde piękna miniaturka z przesłaniem, czytałam ją juz kiedys, ale jak juz wspominałam, mam problem z komentowaniem tłumaczeń, bo nie wiem, co mogłabym napisac. No nic, cieszę sie, ze mogłam przeczytac ją jeszcze raz. Troche mnie zabolało gdy chłopak odniósł sie do Hermiony w ten sposób i jej łzy, noe zasłużyła na to. Niby wiem, ze to tylko dziecko, ale jednak... Cieszy mnie postawa Dracona, nie załatwiał niczego krzykiem, tylko pokazał, jak silna kobieta jest jego matka i zasługuje na szacunek. Bo tak sie wlasnie pracuje na szacunek, nie krzykiem i wściekłością. Cała miniaturka jak i zakończenie urocze. Ciesze sie ich szczęściem, że w domu pojawi sie jeszcze dwójka dzisci! Ten tekst ma w sobie coś takiego, że jednak zostaje w człowieku, bo ma jakiś głębszy sens! Cała miniaturka jest świetna i pewnie będe do niej jeszcze wracać :)