piątek, 24 maja 2019

Piękna i bestia: Rozdział 2


Rok później

Hermiona Granger wyprostowała się, gdy stanęła przed bramą dworu Malfoyów. Dziwiło ją, dlaczego wybrali akurat , by sprawdziła Draco Malfoya, nawet nie pytając ją o zdanie, choć, szczerze mówiąc, nie miała zamiaru się sprzeciwiać ani tym bardziej rezygnować z zadania.
Jak na razie, pomyślała.
Biorąc głęboki oddech, wyprostowała ramiona i podeszła do bramy, naciskając na guzik, który pozwalał wejść. Słońce chyliło się ku zachodowi, a ona już z radością snuła plany o tym, że po wypełnieniu misji będzie mogła wrócić do domu i zrelaksować się, biorąc kąpiel i pijąc wino.
Kiedy podążała w stronę wejścia, zauważyła, że niegdyś lśniący dziedziniec zarósł chwastami i wyschniętą trawą. Nieczynną fontannę pokryła zielona pleśń, która z czasem się rozrosła. Sam dwór wydawał się ciemniejszy niż zwykle, a pnącza zwisały ze ścian i okien.
Kręcąc głową, spojrzała przed siebie i dotarła do schodów prowadzących do masywnych drzwi wejściowych.
Kolejny uspokajający oddech, szybkie odliczanie do pięciu. Zapukała.
Odczekała minutę, marszcząc brwi, gdy nikt nie odpowiedział. Zapukała ponownie, tym razem głośniej.
Kiedy powitało ją milczenie, sięgnęła do klamki i poraził ją prąd.
Sycząc, potrząsnęła ręką i spojrzała na drzwi.
— W porządku, zgaduję, że będę musiała wejść do środka w inny sposób.
Zdziwiła się, gdy proste zaklęcie Alohomora zadziałało za pierwszym razem. Drzwi otworzyły się, po tym jak usłyszała kliknięcie. Zerknęła przez próg.
— Dzień dobry? — powiedziała niepewnie, otwierając szeroko drzwi.
Korytarz był ciemny i zakurzony. Hermiona powoli wyciągnęła różdżkę z kieszeni i wyszeptała:
Lumos.
Zmarszczyła brwi, rozglądając się dookoła. Powiedziano jej, że Malfoy nadal mieszkał w dworze, choć wyglądało na to, że to miejsce dawno opuszczono.
Niespodziewany brzdęk sprawił, że podskoczyła lekko.
— Dzień dobry! — zawołała ponownie, tym razem trochę głośniej. — Hermiona Granger z… z Ministerstwa. Jestem tutaj, aby sprawdzić Malfoya. To znaczy Draco Malfoya.
Słysząc kolejny odgłos, spojrzała w górę, a hałas dochodzący z prawej wystraszył ją tak bardzo, że sapnęła i odwróciła się, niemal upadając.
— Co się dzieje? — zapytała głośno, bardziej siebie. Mrużąc oczy, podeszła powoli do miejsca, skąd usłyszała hałas. — Ktoś tu jest?
— Czego chcesz? — dobiegł do niej szorstki głos zza rogu.
Hermiona sapnęła, słysząc go.
— Malfoy? — spytała, odwracając się w tamtą stronę. Zauważyła jedynie schody prowadzące w dwa kierunki, a za nimi kolejne jeszcze wyższe. — Czy możesz tu zejść, abym mogła z tobą chwilę porozmawiać?
— Nie — Znów rozległ się szorstki głos, dochodzący z lewej strony u rozwidlenia schodów.
Hermiona podeszła powoli do pierwszego stopnia.
— Malfoy, to obowiązkowe, nakazano mi cię sprawdzić…
— Cóż, jestem tutaj. Wszystko w  porządku. — Zrobił krótką pauzę. — Teraz wyjdź.
Gdyby Hermiona nie znała go dobrze, mogłaby przysiąc, że słyszała, jak warknął ostatnie słowo.
— Obawiam się, że to nie takie proste — oświadczyła, wchodząc na schody.
— Nie! — krzyknął bardziej agresywnie. Tym razem rzeczywiście usłyszała warczenie w jego głosie.
Nikt jej nie będzie mówił, co ma robić, a zwłaszcza Malfoy, dlatego stanęła bliżej.
— Daj spokój, Malfoy, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej. Muszę tylko cię zobaczyć, zadać kilka pytań i sobie pójdę.
— Wolałbym ci się nie pokazywać, jeśli nie masz nic przeciwko — wyburczał zirytowanym głosem, który Hermiona znała.
Uniosła brew.
— Jeśli tak stawiasz sprawę, mogę kogoś wezwać i zabrać cię do Azkabanu.
Czekała, gdy zastanawiał się nad odpowiedzią. Usłyszała ciche przekleństwa. Stanęła na wyższym stopniu.
— Kurwa. Dobra. Zaczekaj na mnie w salonie. Zaraz zejdę — powiedział.
Już miała coś dodać, ale usłyszała, że wycofał się ze schodów. Z trzaskiem zamknął drzwi. Wzdychając z irytacją, odwróciła się i odnalazła drogę do ciemnego i zakurzonego salonu.
Nie chcąc siadać na małej sofie pokrytej pyłem i pajęczynami, chodziła po pokoju, oglądając różne, brudne bibeloty na kominku.
Kątem oka zauważyła ruch. Odwróciła się szybko, by ujrzeć dużą postać wchodzącą do pomieszczenia i siadającą w fotelu, który znajdował się w najciemniejszym rogu pomieszczenia.
— Widzę, że nadal się dąsasz — mruknęła do siebie, przewracając oczami. Wyczarowała różdżką podkładkę do pisania i zaczęła czytać z dołączonego do niej pergaminu. — Jako że zgodziłeś się na warunki ugody, wysłano mnie, abym cię sprawdziła. Więc powiedz mi, Malfoy, co wydarzyło się u ciebie przez ostatni rok?
Ustawiła pióro nad papierem, czekając na zapisanie jego odpowiedzi i patrząc wszędzie, byle nie na niego.
Draco zaśmiał się.
— Och, wiesz, Granger. To i tamto…
— Przeziębiłeś się czy coś? — zapytała Hermiona, podnosząc wzrok. — Twój głos brzmi… inaczej.
Draco odchrząknął, starając się brzmieć jak najbardziej normalnie.
— Granger, nie zdawałem sobie sprawy, że tak dużo uwagi poświęcasz mojemu głosowi. Może dlatego to ty tutaj jesteś, a nie inny sługus Ministerstwa?
Prychnęła z irytacją.
— To nie… Nie było… och, nieważne. — Zanotowała coś, zanim odchrząknęła. — Zauważyliśmy, że wysłałeś żądaną kwotę Ministerstwu, za co jesteśmy wdzięczni.
Draco prychnął, ale nic nie powiedział, czekając, aż zacznie kontynuować.
Bez zastanowienia Hermiona podeszła do sofy i usiadła. Natychmiast tego pożałowała, ponieważ otoczył ją kłąb pyłu, drażniąc drogi oddechowe. Wstała, kaszląc w dłonie. Powachlowała podkładką, aby rozproszyć powietrze.
— Dlaczego, u licha, tu jest tak brudno? — zapytała w końcu.
— Że co, proszę? — mruknął Draco.
— Słyszałeś mnie. Tu… — powiedziała, zataczając półokrąg ręką — jest ciemno i… brudno… to nie są standardy czystokrwistych.
— A co ty możesz wiedzieć o standardach czystokrwistych, Granger? — zapytał, wstając z miejsca.
Usta Hermiony otworzyły się szeroko, gdy Draco stanął nad nią. Zawsze był od niej wyższy, ale teraz…
— Co… co ci się stało? — spytała, chcąc cofnąć się o krok, ale nawet nie ruszyła się z miejsca.
— Nic — mruknął, odsuwając się i idąc w zacieniony kąt.
Hermiona zrobiła krok w przód, mrużąc oczy.
— Podejdź do światła.
Kiedy Draco po prostu stał, nie ruszając się i nic nie mówiąc, Hermiona rzuciła w jego stronę Lumos. Jęknęła, wypuszczając z ręki różdżkę i podkładkę. Zakryła usta dłońmi. Całe jego ciało i twarz były pokryte jasnym futrem w odcieniu blondu, który pamiętała z czasów Hogwartu. Kły wystawały z jego ust, a na czubku głowy znajdowały się zawinięte rogi. Chodził boso, ponieważ jego stopy były teraz trzy razy większe niż normalnie i przypominały bardziej łapy niż stopy. Srebrzyste oczy zdawały się większe, niż zapamiętała i obecnie patrzyły na szatynkę.
— Malfoy… Co… co ci się stało? — ponowiła pytanie, gdy odzyskała głos.
— Co? — sapnął. — Nie podoba ci się mój nowy wygląd?
— Mówię poważnie — oświadczyła, robiąc odważny krok do przodu. — Co…
— To nie twoja sprawa, Granger — powiedział Draco, warcząc na nią, po czym odszedł.
— Wiesz, że muszę to zgłosić…
— Nie zrobisz tego! — ryknął, odwracając się tak szybko, że Hermiona podskoczyła. Odzyskała rezon i spojrzała na niego, krzyżując ramiona na piersi.
— Cóż, najwyraźniej jesteś pod wpływem poważnej czarnej magii, jeśli…
— Myślisz, że to zrobiłem? Sobie? Chyba cię popierdoliło, wiesz o tym?
— Ale… co się stało? — spytała, stojąc przed nim.
— Mówiłem już. To nie twoja sprawa — oświadczył, odwracając wzrok, zanim przechylił głowę i pochylił się, żeby coś podnieść. Różdżka Hermiony wyglądała jak maleńki kij w gigantycznej łapie, którą kiedyś była jego ręka.
Hermiona spojrzała na różdżkę, a potem na jego twarz, zanim zwilżyła wargi i zapytała cicho:
— Czy mogę odzyskać moją różdżkę? — Wyciągnęła rękę. — Proszę?
Draco przetoczył między palcami różdżkę z drzewa winorośli.
— Właściwie myślę, że zatrzymam ją sobie na dłużej. — Odwrócił się i zaczął iść. — Nie możesz wyjść i paplać całej czarodziejskiej społeczności o moim… stanie.
Hermiona nie miała innego wyboru, jak tylko podążyć za nim, zauważając ogon wystający z jego ogromnych szat.
Odchrząknęła, próbując go dogonić.
— Nie możesz mnie tu zatrzymać, Malfoy…
— Serio? — zapytał, rzucając jej wyzwanie. — No to patrz.
Hermiona westchnęła niecierpliwie.
— W Ministerstwie wiedzą, że przyszłam dzisiaj do ciebie. Jeśli zniknę, to będzie pierwsze miejsce, w którym będą mnie szukać.
Draco zatrzymał się u schyłku schodów prowadzących do dwóch skrzydeł dworu, ściskając różdżkę w dłoni.
— Obiecuję, że nikomu nie powiem — powiedziała Hermiona, podchodząc do niego. Próbowała spojrzeć na jego twarz, co spowodowało, że odwrócił wzrok.
— Przepraszam, Granger, ale twoje słowo gówno dla mnie znaczy — oświadczył, robiąc trzy kroki naraz, aż do półpiętra, gdzie schody się rozwidlały. Stanął po lewej stronie i kontynuował: — Wybierz sobie pokój w skrzydle wschodnim, ale nie waż się zbliżyć do skrzydła zachodniego. Jest moje i nikt tu nie ma wstępu.
Hermiona musiała pobiec po schodach, aby go dogonić.
— Co masz na myśli, mówiąc: „wybierz sobie pokój”? Nie zostanę tutaj, Malfoy. Mogę wyjść z dworu z różdżką czy bez, kiedy tylko zechcę.
Odwrócił się do niej i mogła przysiąc, że się uśmiechnął.
— Śmiało, spróbuj. Nie możesz się aportować lub deportować, ponieważ osłony na to nie pozwalają. Drzwi są zaczarowane, więc zamykają się automatycznie… i bez magii — powiedział, machając jej różdżką przed oczami. — nie możesz ich otworzyć. Sieć Fiuu także jest odcięta.
Hermiona prychnęła, ponownie krzyżując ramiona na piersi. Odprowadziła spojrzeniem Draco zmierzającego w stronę swojej części dworu.
— Słodkich snów, Granger.
___________

Witajcie :) mamy weekend, więc pora na kolejny rozdział tłumaczenia. Ten opisywał pierwsze spotkanie Draco i Hermiony. Przebiegło tak, jak to przewidywaliście, czy coś Was zaskoczyło? Dajcie znać w komentarzach.
Wiem, że to dopiero początek (tak samo jak tydzień temu) i zapewne oczekiwaliście wartkiej akcji, ale... to dopiero za tydzień :) Mam nadzieję, że macie cierpliwość i poczekacie.
Przy okazji bardzo dziękuję za ogrom komentarzy i miłych słów pod pierwszym rozdziałem. Cieszę się, że ta historia także Wam się spodobała.
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu. Enjoy!

4 komentarze:

  1. Nie zaskoczyło mnie to opowiadanie narazie jakoś czymś, bo w głowie mam bajkę i nie odbiega dużo od niej na tą chwile, ale mam nadzieję że wszystko się rozkręci ☺️ Czekam na więcej. Pozdrawiam Asia ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście wszystko się rozkręci, ale na to potrzeba czasu :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Znowu trafiam tu ż opóźnieniem... Ale trafiłam! :D
    Chamski i warczący Malfoy - nic nowego. Wprawdzie dziwi mnie że będzie więził ją w swoim dworze,bo przecież... o Nie! Będą musieli spędzać ze sobą czas! ;)
    Podoba mi się. Kiedy byłam małą dziewczynką ( teraz jestem już tylko niską kobietą 😂) to uwielbiałam tę historię. To ciekawy pomysł na dramione i jestem bardzo niecierpliwa dalszego ciągu :)

    Wszystkie moje ukochane opowiadania na bloggerze umarły porzucone 😢 boli mnie To, bo trochę się na nich wychowałam. Ale twój blog żyje i ma się dobrze - mam nadzieję że Ty również!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś!
      Malfoy jak zwykle musiał pokazać się ze złej strony, ale jeszcze się poprawi :) a wspólne spędzanie czasu wyjdzie im na dobre.
      Wiem, że większość blogów umarło, ale ja postanowiłam działać dalej. U mnie wszystko w porządku, w sumie nawet bardzo :)
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy