czwartek, 3 listopada 2022

[T] Mine: Rozdział 16: Pierwsze razy (+18)

 

Minął prawie tydzień i Draco przyzwyczajał się do rutyny panującej w domu Hermiony. Dni zwykle zaczynały się przed siódmą, ponieważ Rose budziła się wcześnie i Hermiona każdego ranka próbowała przekonać Draco, by poszedł położyć się w jej łóżku i spał dalej. Jednak za każdym razem odmawiał i, zamiast tego, dołączał do nich w kuchni i rozmawiał z Rose, podczas gdy Hermiona przygotowywała posiłek. Harry zwykle wpadał albo podczas śniadania, albo zaraz po, do czego Draco także się przyzwyczaił, a nawet nie mógł się doczekać, ponieważ wiązało się to z otrzymywaniem wiadomości, dotyczących jego ojca. Na razie mieli tylko jeden trop, odnośnie tego, że ktoś sądził, iż widział go w małym miasteczku poza Londynem, ale Harry i jego zespół wrócili z niczym. Ginny wpadała co drugi dzień, bardziej z nudów niż potrzeby. Draco i ona długo dyskutowali o Quidditchu, podczas gdy Hermiona czytała. Draco zdał sobie sprawę, że właściwie lubił tę wybuchową, rudowłosą dziewczynę i teraz rozumiał, dlaczego Hermiona nadała Rose drugie imię po niej.

Przywiązanie Rose do Draco rosło, czasami prosiła jego, a nie matkę, o robienie takich rzeczy, jak czytanie, zabawa, karmienie lub kładzenie do łóżka. Hermiona obawiała się, że to sprawi, iż Draco poczuje się nieswojo, ponieważ Rose zasadniczo traktowała go jak rodzica, ale on nigdy nie wydawał się zaniepokojony, tylko zrelaksowany przy małej dziewczynce, którą zaczynał kochać.

Uczucia Hermiony do Draco były silniejsze z dnia na dzień, a jej serce podskakiwało do gardła i żołądek fikał koziołki przez te wszystkie małe gesty, które wykonywał, jak wyciąganie ręki i trzymanie jej podczas wspólnego czytania lub oglądania telewizji; delikatne muśnięcie ustami w przypadkowych porach dnia; albo zakładanie za ucho kosmyków włosów. Większość wieczorów spędzali na rozkładanej sofie, przytulając się do siebie, rozmawiając i całując delikatnie. Nigdy nie posunęli się dalej i Hermiona była wdzięczna, że Draco był cierpliwy wobec niej, ale zaczęła pragnąć więcej.

Dla Draco to była tortura. Uwielbiał to, że w końcu czuła się na tyle komfortowo, że nie patrzyła na niego nerwowo, gdy byli sami, i był też bardzo szczęśliwy, że zaczynała przejmować inicjatywę. Ale gorąco w brzuchu i potrzeba rosły z każdym dniem, a większość pryszniców, które brał, była zimna, aby pomóc ogarnąć pragnienie.

Pewnego popołudnia, kiedy Rose drzemała, a w okna uderzał delikatny deszcz, Hermiona czytała książkę z plecami opartymi o zagłówek kanapy i nogami podwiniętymi pod siebie. Draco, który właśnie wypuścił Felixa na dwór (zaklęcie Fideliusa rozciągało się na małe podwórko, ale Hermiona musiała rzucić na psa zaklęcie uciszające), usiadł na kanapie obok niej i od razu wygodnie ułożyła nogi na jego kolanach, by odpocząć. Położył rękę na jej nodze, sięgnął po Proroka Codziennego i zaczął przeglądać artykuły. Hermiona zerknęła na niego znad książki, obserwując jego zmienne wyrazy twarzy, gdy czytał: marszczenie brwi, gdy coś przyciągnęło jego uwagę, albo uśmiech na coś zabawnego. Zastanawiała się, czy wiedział, że ma mały dołeczek w kąciku ust, i przeszła jej przez myśl chęć pocałowania go, kiedy odwrócił się, spojrzał na nią i posłał jej uśmiech.

— Co? — zapytał rozbawiony.

— Tylko patrzę, jak czytasz — powiedziała, odkładając książkę.

Rzucił jej zaciekawione spojrzenie.

— Taki jestem interesujący? — spytał.

— Dla mnie tak — odpowiedziała, wzruszając ramionami. Potem usiadła. — Wiedziałeś, że masz dołeczek? — Dotknęła lekko kciukiem tego miejsca. — O, tutaj.

Kiwnął głową, chwycił ją za rękę i pocałował wnętrze jej dłoni.

— Podobno pojawia się tylko wtedy, gdy jestem naprawdę szczęśliwy — powiedział, całując ją w nadgarstek, a potem wyżej i wyżej, wywołując u niej gęsią skórkę, gdy przeciągał pocałunki w górę jej ramienia.

Hermiona zarumieniła się lekko.

— Podoba mi się, sprawia, że wyglądasz tak… słodko.

Przestał ją całować i spojrzał na nią z niesmakiem.

— Słodko? Nie jestem słodki. Słodkie są szczeniaki i dziecko, przebywające w twoim domu, jeśli potrzebujesz przykładu. Nie, myślę, że słowo, którego szukasz to: „zabójczo przystojny”.

Hermiona nie mogła powstrzymać wybuchu śmiechu, który wymsknął się z jej ust i zasłoniła je dłonią, by nie obudzić Rose. Zasłużyła na wściekłe spojrzenie Draco, zanim przesunął ją szybko i sapnęła w szoku, gdy przycisnął ją do kanapy za nadgarstki. Kiedy na niego spojrzała, próbował stłumić uśmiech, ale znów zobaczyła dołeczek.

— Och, jak słodko, znowu się pojawił — powiedziała z kolejnym wybuchem śmiechu.

— Lepiej przestań się śmiać, Granger, albo obudzisz córkę. A chyba nie chciałabyś tego zrobić — ostrzegł, uśmiechając się do niej.

— Nic na to nie poradzę, Malfoy. Jesteś po prostu cholernie słod…

Przerwała, gdy Draco przycisnął swoje usta do jej ust. Ciepło przeleciało między nimi, gdy ich wargi się spotkały, a potem ich języki. Draco pocałował ją wzdłuż szczęki, za uchem, w zagłębieniu szyi, co sprawiło, że wyszeptała jego imię.

Wtulił się w jej szyję i jęknął.

— Tak bardzo cię pragnę, Hermiono — wyszeptał, puszczając jej nadgarstki i obejmując ją ramionami.

Serce waliło jej w piersi i odszepnęła:

— Ja też ciebie pragnę…

Podniósł głowę i spojrzał jej w oczy.

Przeczesała palcami jego włosy, spływające mu na twarz, i skinęła głową.

— Ile czasu upłynie, zanim Rose się obudzi? — zapytał pospiesznie.

— Około godziny — powiedziała, uśmiechając się do niego.

Usiadł na kanapie i uniósł ją na wysokość oczu.

— Mnóstwo czasu — rzekł, sadzając ją na kolanach i ponownie całując, zagłębiając palce w jej loki.

Przesunęła się, by usiąść na nim okrakiem, i ujęła jego twarz. Ich pocałunki były długie i namiętne, przerwane dopiero, gdy zdjęła mu koszulę. Przesunęła palcami po jego klatce piersiowej i ramionach, podziwiając go. Ciche „wow” wymsknęło się z jej ust, zanim pocałowała go ponownie. Potem sunęła ustami wzdłuż jego szczęki i skubnęła ucho, po czym przeniosła się na szyję. Trzymał ręce na jej biodrach, ale powoli przesuwały się pod jej koszulę i w górę, czując krzywiznę jej ciała. Ścisnął jej piersi przez stanik i ponownie jęknął, co spowodowało, że roześmiała się mu w szyję, wywołując gęsią skórkę na jego skórze. Kontynuował poruszanie rękami w górę i zdjął jej koszulę przez głowę, odsłaniając prosty, biały, koronkowy biustonosz. Pocałował ją w szyję, przesuwając się w dół między jej piersiami, a jego dłoń walczyła z zapięciem z tyłu. Prawie mu się udało, kiedy…

ŁUP!

— Cholera jasna! — wrzasnął Draco, gdy Stworek stanął tuż przed nimi, zaskakując oboje.

— Stworku! — zawołała Hermiona, przytulając się do Draco, próbując zakryć swoją prawie odsłoniętą klatkę piersiową.

— Panno Granger, młody Malfoyu… Pan Harry…

— Zabiję Pottera — warknął pod nosem Draco, biorąc głęboki oddech, by się uspokoić.

— Stworku, czy możesz… czy możesz dać nam chwilę? Draco, muszę znaleźć moje ubranie — powiedziała Hermiona, podnosząc koszulę z kanapy i wkładając ją, nie zauważając, że jest trochę za duża.

— Przepraszam, panno Granger, ale Pan Harry pilnie potrzebuje cię u siebie — wyjaśnił Stworek.

— Co się stało? — zapytała, nagle spanikowana.

— Chodzi o Panią Ginny. Upadła na schodach i cierpi. Pan Potter chciałby, abyś natychmiast przyszła. Powiedział, żebyś natychmiast teleportowała się do ich domu.

— Dobrze, Stworku, dziękuję. Wracaj do Harry’ego i powiedz mu, że będę tam za pięć minut — powiedziała, wstając z kanapy i rozglądając się za swoimi rzeczami.

— Dobrze, panno Granger — wymamrotał Stworek, kłaniając się, zanim aportował się z hukiem.

Draco obserwował, jak Hermiona biega po domu, mówiąc do siebie:

— Dobrze, mam różdżkę i płaszcz. Muszę obudzić Rose, może zabrać ją do moich rodziców… a, nie, chwila, są w pracy. Może Nora…

— Hermiono… — zaczął Draco.

— Och, wydaje mi się, że Ginny mówiła, że jej rodzice są w tym tygodniu na wakacjach — zaniepokoiła się.

— Hermiono — powiedział głośniej Draco, w końcu przyciągając jej uwagę.

Stał tam, obserwując ją, z potarganymi włosami i bez koszuli.

— Bardzo przepraszam, Draco…

— Za co?

— Za to, że muszę wyjść, kiedy byliśmy w trakcie… no wiesz — wymamrotała, przygryzając wargę.

Podszedł do niej i otoczył ją ramionami.

— Chociaż chciałbym, żebyśmy mogli dokończyć to, co zaczęliśmy, teraz jesteś potrzebna gdzie indziej.

Spojrzała na niego i uśmiechnęła się, po czym go pocałowała.

— Dziękuję za zrozumienie.

— A jeśli chodzi o Rose — ciągnął — zajmę się nią, dopóki nie wrócisz.

— Jesteś pewien? — zapytała wzruszona.

— Jasne. Myślę, że udało mi się opanować większość rutyny. Będziemy się dobrze bawić — powiedział, wzruszając ramionami.

— Dziękuję — wyszeptała, całując go ponownie. — Dziękuję. Wrócę tak szybko, jak będę mogła, dobrze?

— Dobrze. Hej, Hermiono? — powiedział, gdy szykowała się do aportacji. — Mogę odzyskać moją koszulę? — zapytał z uśmieszkiem na twarzy.

Spojrzała w dół i po raz pierwszy zauważyła, że ma na sobie jego ubranie, a nie swoje. Bez namysłu ściągnęła je i rzuciła w niego, a następnie wzięła swoje z kanapy i włożyła.

Draco wsunął koszulę przez głowę, a ona podeszła, dając mu gorący pocałunek.

— Będziemy kontynuować, gdy wrócę. Obiecuję — powiedziała.

— Liczę na to — mruknął, gdy cofnęła się i aportowała.

Draco wziął głęboki oddech i rozejrzał się. Jego oczy spoczęły na kanapie, na której on i Hermiona niedawno się znajdowali. Zerknął na zegar i zastanawiał się, czy zdąży wziąć zimny prysznic, zanim Rose się obudzi.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Draco siedział zdumiony i przerażony, gdy Rose jadła swoją kolację.

— Jak… jak możesz tak szybko narobić takiego bałaganu? — zapytał ją, gdy wpychała sobie do ust więcej makaronu.

Rose uśmiechnęła się do niego i powiedziała:

— Pycha!

Draco zachichotał.

— Najwyraźniej. Chociaż wydaje mi się, że większość jest na tobie, a nie w twoich ustach. Prawdopodobnie będziesz potrzebowała kąpieli…

— Kąpiel?! — spytała podekscytowana Rose.

— Tak, ale po jedzeniu, dobrze?

— Dobla! Juź! — pisnęła, biorąc swój talerz i podsuwając go Draco.

— Dobrze, chwila. — Wziął talerze i włożył je do zlewu, po czym odwrócił się i spojrzał na Rose. — Jesteś cała brudna, wiesz o tym? — zapytał.

Rose siedziała tam, zlizując sos z palców, po czym spojrzała na niego i powiedziała:

— Gója! Kąpiel, plose? — poprosiła.

Draco podniósł ją i zaniósł prosto do łazienki, trzymając na ramieniu. Napełnił wannę i zdjął jej brudne ubranie, a następnie włożył ją do środka.

— Chcesz bąbelki? — zapytał, przypominając sobie, jak bardzo uwielbiał kąpiele z bąbelkami, gdy był mały.

Rose sapnęła.

— Bąbelki?

Draco wlał trochę jej mydła pod bieżącą wodę i dziewczynka była zachwycona, gdy wanna wypełniła się mnóstwem malutkich, białych bąbelków. Pozwolił jej się bawić w wannie, aż bąbelki zniknęły, a potem umył ją, aż nie było na niej śladu po spaghetti. Wyjął korek z wanny, wypuszczając wodę, a potem owinął Rose ręcznikiem, jak zawsze robiła to Hermiona, i poszedł do pokoju dziecka, by ubrać małą w piżamę.

— Daco? — zapytała Rose.

— Tak? — powiedział, wkładając skarpetki na jej stopy.

— Mama? — kontynuowała, w końcu zauważając, że nie ma jej matki.

— Twoja mamusia musiała pomóc wujkowi Harry’emu i cioci Ginny. Niedługo wróci, dobrze?

Rose przetarła oczy i ziewnęła.

— Dobla.

Kiedy była ubrana, wzięła z podłogi wypchanego królika i spojrzała na komodę, wskazując.

— Tata? — zapytała.

Zdezorientowany Draco popatrzył na to, co wskazywała, i zauważył, że na jej komodzie znajduje się oprawiona w ramkę fotografia Rona. Podniósł ją i podał Rose.

— To tata — powiedziała.

— Wiem — szepnął.

— Tata pa pa?

Draco skinął głową, niepewny, co powiedzieć. Rose pocałowała zdjęcie swojego ojca, a następnie uniosła je, by oddać je Draco. Postawił je z powrotem na komodzie i zaczął czuć wzbierającą w nim zazdrość, niepewny, dlaczego i skąd się wzięła.

— Gója? — spytała Rose, podnosząc ramiona, by Draco ją podniósł.

Zgodził się, a ona przytuliła się do niego, ściskając wypchanego królika.

— Jesteś gotowa, by pójść spać, kochanie? — zapytał ją.

Poruszyła się i powiedziała:

— Nie! Nie lulu. Baje?

— Chcesz oglądać bajki?

Dziewczynka skinęła głową.

— A może film? Chyba pamiętam, jak się obsługuje odtwarzacz wideo, który ma twoja mama — zaproponował.

— Dobla! — zgodziła się, wyrywając z jego ramion i biegnąc do salonu.

Kiedy ją dogonił, trzymała w dłoni film i podała mu.

— Hm… Śpiąca Królewna. Chyba tego nie widziałem — powiedział, wkładając kasetę do odtwarzacza.

Usiadł na kanapie, a ona wspięła się obok niego, a następnie usiadła mu na kolanach. Opierała się o niego, gdy oglądali film, aż oboje zasnęli.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Hermiona wróciła znacznie później niż przewidywała i miała nadzieję, że Rose nie będzie zbyt wymagająca dla Draco tego wieczoru. Aportowała się w swoim salonie przy kominku i rozejrzała po cichym mieszkaniu. Zauważyła, że telewizor jest włączony i poszła go wyłączyć, gdy ich zobaczyła; Draco, leżącego na plecach na kanapie, z Rose leżącą na brzuchu na jego klatce piersiowej, oboje śpiący. Jej serce stopiło się na ten widok. Po cichu podeszła do nich i uklękła. Przeczesała palcami włosy Draco i wyszeptała jego imię, przez co otworzył oczy.

— Hej — wyszeptał, posyłając jej zaspany uśmiech.

— Cześć — odszepnęła.

— Która godzina? — zastanawiał się.

— Chyba trochę po dwudziestej pierwszej. Dopiero wróciłam. Może zabiorę Rose do jej pokoju? — zaoferowała.

Draco skinął głową, a Hermiona podniosła córkę, która tylko lekko się poruszyła, i zaniosła ją do jej sypialni, by ją położyć. Kiedy wróciła, Draco siedział na kanapie, ziewając.

— Chciałem położyć ją do łóżka, ale za każdym razem, gdy próbowałem wstać, dostawała szału — wyjaśnił, gdy Hermiona usiadła obok niego. Objął ją ramieniem i oparła głowę o niego. — Jak się miewa Ginny? — zapytał.

— Ona i dziecko mają się dobrze. Najwyraźniej potknęła się o ich kota podczas schodzenia po schodach i zsunęła się z kilku. Kiedy tam dotarłam, odczuwała ból i skurcze. Kazałam jej unieść nogi do góry i zrelaksować się przy herbacie przez około godzinę. Kiedy ból nie ustąpił, postanowiliśmy, na wszelki wypadek, udać się do Świętego Mungo, zwłaszcza że zorientowała się, że krwawi.

— Dlaczego Harry po prostu jej tam nie zabrał? — dopytywał.

— Ginny mu nie pozwoliła i powiedziała, że to nic wielkiego. Dlatego poprosił mnie, bo wiedział, że jeśli powiem, że powinna iść, posłucha — wyjaśniła.

— Ale teraz nic jej nie jest? — upewnił się, nawijając na palec pukiel jej włosów podczas rozmowy.

— Tak. Ból, który odczuwała, był właściwie skurczami, a ponieważ jest za wcześnie na narodziny dziecka, dali jej kilka eliksirów, aby je powstrzymać. Zajęło im to jednak kilka godzin. Niedawno zabraliśmy ją do domu.

— Chwila — rzucił, patrząc na nią. — Poszłaś do Świętego Mungo? Mimo że masz się ukrywać? Myślałem, że Potter jest mądrzejszy — powiedział ze złością.

— Draco, spokojnie. Nikt mnie nie widział. Byłam pod peleryną-niewidką, ilekroć ktoś wchodził do pokoju.

Spojrzał na nią z zaciekawieniem.

— Masz pelerynę-niewidkę? Taką, jak z legendy?

— Właściwie należy do Harry’ego — wyjaśniła po prostu.

— Och — mruknął, opierając się o kanapę.

— Jak było z Rose? — zapytała.

— W porządku. Pobawiliśmy się trochę zabawkami, a potem zrobiłem kolację; jedyny przepis, jaki znam, to spaghetti.

— O Boże… ile bałaganu narobiła? — dopytywała, chichocząc.

— Wiele. Nie mam pojęcia, jak to zrobiła, ale miała sos od włosów po palce u stóp… i miała na sobie skarpetki, więc nie wiem, jak to się stało — odpowiedział, śmiejąc się.

Hermiona parsknęła śmiechem.

— Mam nadzieję, że nie walczyła zbyt ostro, gdy próbowałeś ją wytrzeć.

— Nawet nie próbowałem. Zaraz potem wsadziłem ją do wanny. Nawet miała bąbelki — powiedział z dumą.

— Zrobiłeś jej kąpiel z bąbelkami?

— Tak. Potem przebrałem ją w piżamę. Nie chciała iść do łóżka, więc pozwoliłem jej wybrać film. Chyba żadne z nas nie obejrzało nawet dwudziestu minut, bo oboje zasnęliśmy.

Wciąż na niego patrzyła, a jej serce wypełniało się ogromną miłością.

— Jesteś niesamowity, wiesz o tym? — zapytała, pochylając się i dając mu słodki, delikatny pocałunek.

Przyciągnął ją do siebie, a ona przesunęła się na jego kolana.

— To wygląda znajomo — powiedziała, całując go jeszcze raz, rozpalając ogień, który wzniecili wcześniej tego dnia.

— Lepiej, żeby ten cholerny skrzat domowy nie wrócił… — mruknął Draco, całując ją w szyję i rozśmieszając.

— Wątpię, powiedziałam Harry’emu, że jestem wykończona i pójdę prosto do łóżka, gdy wrócę do domu. Rano wyśle mi sowę — wyjaśniła z zamkniętymi oczami, kiedy zaczął całować ją za uchem.

— Dobrze — powiedział Draco.

Wsunął rękę pod jej nogi i zaskoczył ją, podnosząc szybko z kanapy.

— Dokąd idziemy? — zapytała niemal bez tchu, gdy zaczął iść w kierunku korytarza.

— No cóż, nie chcemy, żebyś wyszła na kłamczuchę, prawda? Idziemy prosto do łóżka — powiedział, wchodząc do sypialni Hermiony i zamykając drzwi stopą.

Położył ją na łóżku, zdjął koszulę, rzucając ją na podłogę, zanim do niej dołączył. Leżeli tam, całując się powoli i długo. Przesunęła dłońmi po jego brzuchu i klatce piersiowej, po czym skierowała się w dół, na pasek jego spodni. Już miała je rozpiąć, kiedy złapał ją za nadgarstki i uniósł do ust.

— Jeszcze nie — powiedział, przesuwając pocałunki w górę jej ramienia, a następnie na szyję.

Usiadł, pociągając ją za sobą, po czym wsunął ręce pod jej koszulę, zdejmując ją. Wiedział, co miała pod spodem i doprowadzało go do szału to, że nie mógł tego wcześniej zdjąć. Z łatwością sięgnął za nią, rozpinając stanik i wstrzymał oddech, zsuwając kawałek materiału. Spojrzał na nią, a na jej policzkach pojawił się lekki rumieniec.

— Jesteś piękna — powiedział, po czym zanurzył głowę w jej szyi i całował z obu stron, delikatnie pocierając kciukami jej sutki.

— Draco — wymamrotała, a przyjemność wypełniała ją.

— Cii… jeszcze nie — mruknął, kładąc ją z powrotem na łóżku.

Pocałował jej klatkę piersiową, między piersiami, pępek, a jej żołądek opadał i drgał, kiedy sięgnął tuż nad rąbkiem jej spodni. Rozpiął guzik i zdjął je powoli, a jego serce łomotało, gdy zdał sobie sprawę, że jej proste, białe koronkowe majtki idealnie pasują do zrzuconego stanika.

Wczołgał się z powrotem i pocałował ją ponownie, podnosząc temperaturę. Odpowiedziała, obracając ich tak, że teraz on leżał na plecach, a ona siedziała na nim.

— Moja kolej — powiedziała z błyskiem ognia w oczach.

Pochyliła się nad nim i pocałowała go tak, że obojgu zabrakło tchu, po czym przesunęła się na jego szyję, gdzie ucałowała puls i była zachwycona, czując, jak wzrasta pod wpływem jej ust. Przeciągnęła palcami po mięśniach jego klatki piersiowej, całując tu i tam, sprawiając, że drżał z przyjemności.

Szybko rozpięła jego spodnie i pomógł jej je zdjąć.

— Hm… bokserki. Tak myślałam — drażniła się, gdy obrócił ją na plecy, tłumiąc jej śmiech kolejnym pocałunkiem.

Przesunął dłońmi po jej ciele i wsunął je pod koronkowe majtki. Była ciepła i mokra, a kiedy dotknął ją palcami, instynktownie pchnęła biodrami. Wszedł w nią jednym, a potem dwoma palcami, powodując, że jęknęła. Przesunął usta w dół jej ciała, a jego ręka poruszała się przy niej, dopóki nie jęknęła jego imienia. Jedną dłonią był w stanie zdjąć delikatną bieliznę, rzucając ją na podłogę.

Znów sięgnął jej ust, a ona przesunęła dłońmi wzdłuż jego klatki piersiowej i do bokserek, gdzie znalazła go twardego i gotowego. Wyjął z niej palce i zdjął ostatnią część garderoby; teraz już nic nie było między nimi.

— Draco, proszę. Teraz — powiedziała ochryple z półprzymkniętymi oczami.

Z łatwością wsunął się w nią i poruszali się razem, dopasowując swój rytm, pchnięcie za pchnięciem, coraz szybciej i szybciej, aż nie mógł dłużej wytrzymać. Ukrył twarz w jej szyi, gdy w niej doszedł. Kiedy skończył, zadrżał i opadł na nią; oboje z trudem łapali oddech.

Później, splątani nogami i rękami, leżeli na jej łóżku, rozgrzani i spoceni, całując się leniwie, pławiąc się w blasku seksu.

Draco pocałował ją w ramię.

— Chcesz, żebym wyszedł? — zapytał, niepewny.

Potrząsnęła sennie głową.

— Nie.

— Nie masz nic przeciwko temu, że zostanę dzisiaj w twoim łóżku? — dopytywał.

— Chcę, żebyś co noc tu był — powiedziała, zasypiając.

__________

Witajcie :) w późny czwartkowy wieczór pora na kolejny rozdział tłumaczenia. Zaczyna się dziać wiele dobrego i sielanka trwa w najlepsze. Więc pewnie się zastanawiacie, kiedy wszystko się posypie. Spojler alert: Lucek jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Ale na razie nie przejmujmy się nim, tylko cieszmy chwilą i uroczymi momentami. Dajcie znać jak wrażenia.

Kolejny rozdział pojawi się w weekend, ale nie wiem, którego dnia. Wszystko zależy od tego, kiedy uda mi się go przetłumaczyć. W międzyczasie mam w planach tworzenie miniaturki, a na to też potrzeba trochę czasu. Także czekajcie cierpliwie.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego! Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy