Pół godziny później Draco leżał na
twardym jak skała łóżku w maleńkim lochu. W celi były dwa łóżka - oczywiście
Lucjusz dla „zabawy” umieścił ich razem.
Rzucił przypadkowe spojrzenie w
kierunku łóżka Hermiony, pchniętego na ścianę po drugiej stronie. Wciąż się nie
budziła, co uznał za błogosławieństwo. Oczywiście chciał wiedzieć, czy z nią
wszystko w porządku, ale… ile mogła zapomnieć? Czy pamięta cokolwiek?
Tłumaczenie Laekalia? Rozmowy z nim?
Możliwe, że całkowicie go zapomniała. Zaklęcia związane z pamięcią były trudne
zwłaszcza kiedy chce się, aby osoba zapomniała większość ze swoich wspomnień.
Staranie się odgadnąć ile zapomniała, nie miało sensu.
Zaledwie dzień wcześniej wszystko było
idealnie. Kochali się, rozmawiali i żartowali. Nie mieli większych zmartwień
niż długość esejów na eliksiry. O Lucjuszu zapomnieli, był odległym
wspomnieniem sprzed kilku miesięcy. Ale to było wczoraj…
(Początek
wspomnienia)
Draco siedział w bibliotece, co stało
się jego zwyczajem. Zawsze spotykał się tutaj z Hermioną, zwłaszcza wtedy, gdy
mieli jakiś problem do rozwiązania. Oczywiście, nie mogli stale odwiedzać się
nawzajem w pokojach wspólnych swoich domów, jak to miało miejsce pamiętnego
wieczoru po imprezie (określali go jako „atak”). Kilka razy w ich spotkaniach
pomocna była peleryna niewidka Harry’ego.
Najbardziej oczywistym miejscem na
spotkania był zaciszny stolik, schowany w kącie biblioteki, gdzie Hermiona i
Draco pracowali nad tłumaczeniem Laekalia.
Z biegiem czasu Harry i Ron (Hermiona nalegała, żeby wszyscy mówili do siebie
po imieniu) zaczęli przy tym stoliku odrabiać swoje prace domowe. Draco nadal
nie żył w dobrych stosunkach z Harrym i Ronem, ale dla dobra Hermiony tolerował
ich.
Blondyn przesunął ręką po włosach z
irytacją i przerzucił kolejną książkę na bok na kupkę niepotrzebnych książek z
eliksirów. Miał ważny esej o zastosowaniu roślin mugolskich w eliksirach. Ten
temat był pomijany przez autorów większości książek. Przejrzał wiele książek,
ale bez rezultatu. Kilka minut później z jego mało owocnych poszukiwań wyrwał
go huk upadającej książki na stół obok niego. Spojrzał w górę i zobaczył
Hermionę przeglądającą znalezioną książkę. Zmarszczyła brwi.
- Ten esej powinieneś mieć gotowy po
południu!
Draco westchnął dramatycznie i zakrył
oczy rękami, udając rozpacz.
Hermiona usiadła. - Nie bądź głupi.
Masz napisać tylko siedem cali, jeśli nie więcej.
- Nie mogę znaleźć żadnej wzmianki o
mugolskich roślinach - przyznał niechętnie. - Szukałem i szukałem, ale…
nic.
Hermiona wzięła do ręki jedną z
książek. - Nie masz tu żadnych porządnych książek - zauważyła.
- Oczywiście, że mam - odpowiedział z
oburzeniem - Studium Botaniki
Humphreya jest powszechnie szanowane za szczegółowe opisy najbardziej zapomnianych
roślin w naszym kraju. A Rośliny
Wielkiej Brytanii według Wilsona są…
- Tak, ale wszystkie są pisane przez
starych czarodziejów z tradycjami, którzy uważają, że jeśli roślina nie chce
cię ugryźć to jest bezużyteczna - przerwała z subtelnym uśmiechem. Draco
skrzywił się ponuro. - Znajdę ci lepsze książki - dodała i zniknęła w dziale
eliksirów.
Draco potrząsnął głową, spoglądając na
swój pergamin z rozbawionym uśmiechem. Hermiona uwielbiała pomagać, szczególnie
w momentach, gdzie trudno było cokolwiek znaleźć. Czasami myślał, że mogłaby
pomagać samemu Voldemortowi, jeśli miałby jakiś problem.
Wróciła w ciągu minuty, obładowana
sześcioma książkami. - Tutaj - powiedziała, rozsypując książki na stole. -
Spróbuj te, są bardziej nowoczesne.
Podziękował jej skinieniem głowy i
przejrzał indeks najbliżej leżącej książki. Rzeczywiście, była w niej
sekcja „mugolskie rośliny” opisane na stronach 31 do 35, 67, 69 i 128.
- Co ja bym bez ciebie zrobił? -
zapytał żartobliwie.
- Oblał eliksiry, oczywiście. -
Pochyliła się, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. - Idę na zewnątrz pooglądać jak
Harry i Ron grają w Quidditcha. Zaprosiłabym cię do gry, ale oczywiście… -
Machnęła ręką w kierunku eseju z eliksirów.
- Miłego zamarzania na stadionie - odpowiedział. Pokręciła głową z
rozbawieniem i złożyła na jego policzku mały pocałunek, zanim zabrała torebkę i
uciekła.
Draco obserwował jej wyjście, z małym
uśmiechem na twarzy, zanim kontynuował pisanie eseju. Dziesięć minut i cztery
cale później, jego odrabianie pracy domowej zostało ponownie przerwane, ale tym
bardziej przez o wiele złowieszcze zdarzenie.
Spokojne, uporczywe pukanie w szybę
okna zwróciło jego uwagę. Spojrzał w górę i zobaczył inteligentnie wyglądającą
sowę siedzącą na parapecie z listem przywiązanym do nogi. Było w niej coś
niepokojącego - ta wyniosłość z jaką rozglądała się na boki.
Okna były podzielone na dwie części -
jedna duża, której nie dało się otworzyć i mniejsza, która otwierała się przez
przesunięcie do góry. Draco otworzył dolne okno i sowa wskoczyła elegancko,
trzymając nogę z listem idealnie pod kątem prostym, aby mógł odebrać przesyłkę.
Nie zachowywała się naturalnie - ktoś musiał ją tego nauczyć.
Z uczuciem przerażenia, Draco wziął
list i obrócił, aby go otworzyć. Nie musiał przeczytać nadawcy, bo wiedział kto
jest jego autorem. Potrafił rozpoznać pismo ojca. List był pisany w stylu jego
ojca, formalnie, pół tajemniczo, pełen aluzji i niedomówień.
Draco,
Jestem
zmęczony twoim kapryśnym zauroczeniem szlamą. Ciągle zastanawiam się, co
musiałoby się stać, abyś był sobą? Nie muszę powtarzać planów i chwalebnych
dokonań Czarnego Pana, chociaż wspomnienie kar i tortur może być właściwe.
Czarny Pan nie ma litości: nie zawaha się podjąć wszelkich czynności, jeżeli
uzna to za stosowne.
Najprostsze
plany są najlepsze i postanowił zabić szlamę, a tym samym usunąć problem, jeśli
to miałoby poprawić nasze stosunki. Czarny Pan ma zwolenników na całym świecie,
nawet w Hogwarcie - zamordowanie jednej dziewczyny nie będzie żadną trudnością.
Czy chcesz jej śmierci, Draco?
Czarny
Pan będzie wyrozumiały dla syna swojego najlepszego sługi - wielu ludzi
przekonało go do siebie swoją piękną twarzą i powróciło pełnych chwały, władzy
i bogactwa. Zaczarowałem ten list jako świstoklik, który zostanie aktywowany w
momencie kiedy wyjdziesz poza nowe oddziały zamku. Proszę o twoją obecność nie
później niż o jedenastej wieczorem - jeśli nie przyjdziesz, założę, że jesteś
głupi i zaczniemy szykować się do morderstwa najszybciej jak się da.
Lucjusz
Obawy Draco rosły z każdą sekundą,
kiedy czytał list. Ani przez chwilę nie wątpił w słowa ojca - wiedział, że
prawdopodobnie planują morderstwo, a Voldemort ma pełno swoich zwolenników
wśród Ślizgonów, którzy zrobią wszystko, aby zdobyć przychylność swego Pana.
Pytanie nie brzmiało czy to prawda,
ale jak zapobiec najgorszemu. Powrót w szeregi zwolenników Voldemorta nie
wchodzi w grę. Jak mógłby wrócić do bezmyślnego zabijania mugolaków i mugoli?
Hermiona była mugolaczką. Mugole nie mieli magicznych zdolności, ale Draco
musiał przyznać, że byli ludźmi, a nie głupimi zwierzętami zesłanymi na rzeź.
Ale nie mógł narazić Hermiony na
niebezpieczeństwo. Nie, musi ją chronić za wszelką cenę. Czy może ją bronić
przed napastnikami w szkole? Ale jak, skoro nie wie gdzie i kiedy zaatakuje?
Musi pójść i spotkać się z ojcem.
Kilka kłamstw? Może udać, że jest niezdecydowany, niepewny, czy chce wrócić do
Voldemorta, albo być ze swoją miłością. Wtedy nie będą chcieli jej zabić, w
obawie, że odwróci się przeciwko nim zupełnie, kiedy już mają go w garści.
Tak. Nie może powiedzieć nikomu o
liście - Hermiona bez wątpienia próbowałaby iść tam z nim, ale to było by zbyt
niebezpieczne dla obojga.
Zadzwonił dzwonek i Draco zaklął. Jego esej z
eliksirów był o trzy cale za krótki. Snape wciąż go faworyzował - być może go
pominie? Pospiesznie złożył razem list i pracę domową, wrzucił swoje rzeczy do
torby, po czym wyszedł na eliksiry.
(Koniec
wspomnienia)
Ale to było wczoraj. Tu i teraz, w
zimnym kamiennym lochu, Draco nie mógł zrobić nic więcej niż bezradnie czekać.
Ile Hermiona pamięta? Fragment jakiejś mugolskiej piosenki, którą słuchała
Hermiona przypłynął do jego myśli Bogowie
mogą rzucać kośćmi, ich umysły są zimne jak lód…
Nigdy nie wierzył w Boga. Teraz prawie
żałował, że tak było, ale tylko tak mógł uwierzyć, że wszystko będzie w
porządku. Nikt nie patrzył na niego. Nikt, tylko kapryśny i okrutny los,
rzucający kośćmi, próbując określić, ile Hermiona zapomniała. Szóstka - kocha,
jedynka - nienawidzi. Dwójka - zapomniała całkowicie, pięć - utraciła kilka momentów.
Trzy i cztery? Kto wie?
Dziwnie było tak czekać. Nie wiedział
co robić. Zaczął rozmyślać. Wiele podobnych wyników układało się w jego głowie
przy minimum wysiłku. Ale nie wiedział jak los się potoczy. W jaki sposób
dowiedzieć się co Hermiona pamięta? Mógł tylko czekać i mieć nadzieję.
Nie trzeba było długo czekać. Po kilku
minutach, jego uwagę zwróciły ciche pomruki z łóżka Hermiony. Patrzył jak
odwróciła się z zaskoczeniem, że przyjazny pokój w Hogwarcie zniknął,
zastąpiony twardym łóżkiem w lodowatym lochu. Draco czuł się strasznie
oczekując.
- Co? - zapytała, siadając na łóżku i
kładąc rękę na czoło. Dostosowując się do panujących średniowiecznych warunków,
dodała - Gdzie ja jestem?
Rozejrzała się i od razu zobaczyła
Draco, siedzącego na łóżku i obserwującego jej zachowanie.
Draco zobaczył jej grymas, rozpoznała
go i posłała mu gniewne spojrzenie, a jego nadzieje pękły jak bańka mydlana. -
Co zrobiłeś, Malfoy? Gdzie mnie zabrałeś? - Starała się ukryć to co czuła, jej
głos pozostał stabilny i niezachwiany, ale zdradził ukrytą nutę strachu i
przerażenia. A gdzieś w głębi duszy - nienawiść.
Przymknął jasne oczy, starając się
ukryć uczucia, które go ogarnęły. Krzyki w jego głowie były straszne. Wiedział,
że zapomniała. Zapomniała wszystko co miało znaczenie. Nie kocha go.
Kiedy otworzył oczy, Hermiona nadal
obserwowała go czujnie. Miała siniak na czole, po tym jak upadła. Potrafił
rozpoznać jej emocje, wiedział, że była przerażona. Chciał ją pocieszyć. Ale
oczywiście nie mógł. Czy będzie mógł kiedykolwiek?
Zamknął oczy. Patrzenie na nią było
zbyt bolesne. - Ja nic nie zrobiłem - powiedział zachowując kontrolę nad sobą.
Jego głos był spokojny i zrównoważony.
Hermiona oparła się plecami o ścianę,
jak upolowane zwierzę. Draco zdał sobie sprawę, że się go boi. Czy bała się go
przez te wszystkie lata kiedy się znali? Nie mógł sobie wyobrazić dlaczego.
Ona, Harry i Ron zawsze wydawali się być pewnymi siebie, niemal aroganckimi
ludźmi. Zawsze byli najlepsi.
Patrzyła na niego, promień światła w
półmroku wpadł do jej oczu i sprawił, że błyszczały. Na jej twarzy pojawiła się
nienawiść.
- Wiem, że coś zrobiłeś - powiedziała,
niemal plując z obrzydzeniem, atakowała go najgorszymi słowami. - Nie jestem
głupia. Jesteś najbardziej bezdusznym, nieczułym, uprzedzonym Ślizgonem w Hogwarcie
od czasów, kiedy uczył się tu sam Tom Riddle. Ty zawsze planujesz coś
strasznego. - Jej oczy rozbłysły. - Nienawidzę cię. Nienawidziłam cię od
pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłam, zawsze cię nienawidziłam i zawsze będę
cię nienawidzić.
Draco poczuł, jak Hermiona wbija nóż w
jego serce. Czuł, że jego świat rozpadł się na kawałki i leży w prochu u jego
stóp. Głowa mu opadła, zamknął oczy. Nie odpowiedział, tylko szepnął tak cicho,
że ledwo go słyszała. - Mylisz się. Nie zawsze mnie nienawidziłaś. - Zapadła
cisza, w której Hermiona przemówiła. Jej głos był spokojny, ale było słychać
strach i zdenerwowanie. Gryfońska odwaga. To było coś, co zawsze będzie w
Hermionie. Uśmiechnął by się, ale nie w tych okolicznościach. Teraz wiedział,
że wszystko stracił.
- Dlaczego tu jestem? Co chcesz ze mną
zrobić?
Draco chciał ją uspokoić, chociaż
wiedział, że nie uwierzy w to co jej powie. Ale nie mógł z nią rozmawiać, nie
teraz.
- Ja… po prostu… po prostu zostaw mnie
w spokoju, Hermiono. - Jego słowa były ledwo słyszalne z bezradności. Położył
się na łóżku i odwrócił do ściany. Jego elegancja zniknęła zastąpiona przez
sztywne i pozbawione wdzięku ruchy osoby potrzebującej wsparcia.
Nie miał trudności z zaśnięciem.
Smutek sprawił, że poczuł zmęczenie, a jego sen był lekki i pełen snów.
______
Witajcie :) Skończyłam dzisiaj tłumaczyć pierwszy rozdział i postanowiłam go wstawić na bloga. Nietypowa pora jak na mnie no ale nie mogłam się powstrzymać :)
Jak wrażenia po rozdziale? Mnie jest bardzo szkoda Draco, bo tak strasznie cierpi. To dopiero początek jego dramatu ale nie będę spojlerować. To dzięki Wam i dużemu zainteresowaniu rozdział pojawił się tak szybko ;)
Oczywiście komentarze mile widziane. Enjoy!
Jestem pierwsza! :D
OdpowiedzUsuńMiałam cichutką nadzieję, że cokolwiek Hermiona pamięta, a tu cóż...pustka.
Rozdział jak zawsze świetny :)
Czekam na dalsze części. :)
No niestety Lucjusz postarał się żeby nic nie pamiętała... Fajnie, że rozdział Ci się podoba :)
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Jezu... Ja płakałam! To takie piękne! Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam chyba dłużej!
Postaram się jak najszybciej przetłumaczyć kolejny rozdział
UsuńUwielbiam gorycz w opowiadaniach Dramione, jednak jest to dla mnie tak smutne, że zawsze choć jedną łza wycieknie z moich oczu.
OdpowiedzUsuńCudowne, cudowne
Tak bardzo szkoda mi Draco, cierpienie z miłości to chyba najgorsza kara.
Lucjuszu, w tym momencie przeklinam cię wszystkimi możliwymi przekleństwami świata.
Mam nadzieję, że wkrótce Hermiona odnajdzie w sobie, to ukryte uczucie do Dracona.
Pozdrawiam!
Jak zawsze świetne!
Letothers.blogspot.com
Cierpienie Draco jest po prostu straszne. Jego ojciec chciał go skrzywdzić i udało mu się :(
UsuńHermiona za jakiś czas sobie przypomni, ale to trochę potrwa
Dziękuję za komentarz :)
Wspomnienie najlepsze ❤ Moim zdaniem to najlepsza część tego rozdziału, palce lizać ❤
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Draco... Osobiście nie chciałabym, żeby osoba, którą kocham mnie nie pamiętała. Naprawdę mu współczuję, ale wiem, że wszystko będzie dobrze :D
A ma być jeszcze gorzej? No to się porobi...
Jestem ogromnie ciekawa, co im los przyniesie! :)
Pozdrawiam serdecznie,
Feltson
Mnie też się to wspomnienie podoba ;) Draco będzie cierpiał i to bardzo, no ale będzie happy end także trzeba czekać :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
I już mniej więcej wiemy, jak i dlaczego :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, naprawdę szkoda, bo było cholernie pięknie, a teraz jest cholernie smutno!
Myślałam, że może ona bedzie pamietać coś cokolwiek albo, że może udaje, a tu niestety :/
Dupson!
Ehh ten Lucjusz wszystko zepsuł :( Na razie niestety będzie smutno i to bardzo...
UsuńNo chyba nie muszę mówić jak bardzo szkoda mi Draco... Serce się kroi :/ Miałam cichą nadzieję że Hermiona jednak coś pamięta, ale wszystko prysło gdy się do niego odezwała :/ Mam jednak nadzieję, że stopniowo będzie odzyskiwać pamięć, bo takiej dawki smutku nie zniosę :/ pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny rozdział, Iva Nerda
OdpowiedzUsuńNiestety te pierwsze rozdziały są smutne ale stopniowo będzie odzyskiwała pamięć. Draco tak bardzo cierpi, że aż się płakać chce :(
UsuńNo Draco, zamiast jęczeć i narzekać bierz dupkę w troki i walcz o swą miłość!
OdpowiedzUsuńTaka jest moja męska rada :D
Trochę musi dramatyzować ale weźmie się w garść ;)
UsuńNienawidzę Lucjusza -.-
OdpowiedzUsuńJak można być tak okrutnym?
Mam nadzieję, że Draco znajdzie jakiś sposób na przywrócenie Hermionie wspomnień, oby ^^
Gorąco pozdrawiam :) Basiabella
Lucjusz to okropny człowiek. Też nie darzę go zbytnią sympatią. Draco jest inteligentny i na pewno znajdzie sposób!
UsuńRównież pozdrawiam :)
Ach ten Lucjusz. Oszołom jeden. Rozdział wzruszający, najbardziej poruszyły mnie słowa Hermiony: "-Nienawidzę cię. Nienawidziłam cię od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłam, zawsze cię nienawidziłam i zawsze będę cię nienawidzić." O matulu, wierzę w Draco! Odzyska Hermionę! Wierzę w ich miłość!... Okey, poniosło mnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział ---> http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com/2016/01/rozdzia-xiv.html
Hermiona tymi słowami dogłębnie zraniła Draco :( no ale on będzie walczył!
UsuńDziękuję za komentarz :)
Przed chwilą u Ciebie byłam :D
Ojej... rozdział świetnie napisany, ale taki smutny.... :(
OdpowiedzUsuńTak szkoda mi Draco. Po prostu nie wierzę, że jego własny ojciec mu to zrobił :(
Nie wyobrażam sobie jaki ból musiał czuć gdy Hermiona powiedziała mu , że go nie nawidzi i zawsze będzie nie nawidzić. :(
Dobrze, że przynajmniej wiemy, że będzie Happy end ;)
Nie mogę doczekać się next!^^
Pozdrawiam ! ;)
A. G.
Draco jeszcze niestety trochę pocierpi
UsuńDziękuję za komentarz :)
Jeju, to takie smutne... mam nadzieję, że Draco nie będzie musiał zbyt długo cierpieć, a Lucjusz nie wymyśli jeszcze gorszej kary dla Hermiony :( chociaż po tym facecie można spodziewać się wszystkiego...
OdpowiedzUsuńTo, hak Hermiona powiedziała, że nienawidzi Draco było tak smutne, że musiałam się trochę rozpłakać :'(
Gorąco pozdrawiam i życzę duuużo weny! Johanna Malfoy
Niestety takie smutne rozdziały jeszcze będą się pojawiać. Hermiona zraniła Draco nawet nie wyobrażam sobie jego bólu eh :(
UsuńDziękuję za komentarz również pozdrawiam :)
Rozdział świetny! :) Szkoda, że Hermiona niczego nie pamięta :( mam nadzieje, Draco się nie złamie i będzie o nią walczył :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie :*
~Pozdrawiam J.W.
Draco to wytrwały chłopak na pewno się nie podda ;)
Usuńzaraz do Ciebie wpadnę :)
Hej hej, jak już pisałam, rozdział cudny!
OdpowiedzUsuńhttp://dramionemiedzydobremazlem.blogspot.com/2016/01/rozdzia-15.html. Ja zapraszam do mnie ;)
Właśnie u Ciebie byłam ;)
UsuńWspomnienie bardzo fajne. Nienawidze jak Draco cierpi!A Hermi nic nie pamięta.Mam nadzieje że niedługo będzie kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńMila
Niestety takie smutne rozdziały też muszą być no ale niedługo to się zmieni ;)
UsuńDziękuję za komentarz!
Hmm..
OdpowiedzUsuńMówiąc szczerze, nigdy jeszcze nie byłam na blogu, który tłumaczy opowiadania z obcego języka, bo jak już, to czytam po angielsku. Ale to co robisz to śmiem powiedzieć sztuka trudniejsza nawet od samego pisania, bo musisz się wcielić w autora i zrozumieć to co miał na myśli, co chciał przekazać i dobrze przełożyć to na ojczysty język. Oh, no biję pokłony.
Jedyne co bym zmieniła, to szablon. Te rozmycia ryją banię, że tak powiem haha :D
Ogólnie pięknie
Trzymaj się ciepło i wpadnij na mój pierwszy rozdział ;)
Fajnie, że do mnie wpadłaś :) Miło, że doceniasz pracę tłumacza co nie ukrywam czasem jest trudniejsze od pisania. Co do szablonu nie da się go zmienić. Jakoś trzeba przecierpieć ;)
UsuńNie.... Hermiona ;-;
OdpowiedzUsuńSmutny rozdział....
Pozdrawiam
Niestety takie rozdziały też muszą być
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Głupi Lucjusz -.- Tak mi szkoda Draco, że nie wiem no... Rozdział smutny ale piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
Podzielam Twoje zdanie odnośnie Lucjusza. Draco niestety trochę jeszcze pocierpi
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam :)
"Ona, Harry i Ron zawsze wydawali się być pewnymi siebie, niemal aroganckimi ludźmi. Zawsze byli najlepsi." Good point. Nie spotkałam się jeszcze z takim stwierdzeniem, a jest, no cóż, prawdziwe. Takie wrażenie sprawiali dla osób trzecich, nie żyjących tymi wszystkimi wyzwaniami i zadaniami. Nawet oni nie byli doskonali i wyidealizowani, choć czasami mam wrażenie, że taki był zamysł. Poza Ronem, Hermiona i Harry byli wzorcami do naśladowania. A jeśli chodzi o Rona, myślę, że to idealny kontrast z Draconem. Draco bogaty, o zimnej urodzie, z tradycjami rodzinnymi nie znoszącymi tolerancji i bratania się z innymi, Ślizgon, śmierciożerca. Ron dość biedny, z płomiennymi włosami i piegami, w rodzinie otwartej na wszystko i wszystkich, Gryfon i członek zakonu Feniksa. Wracając do rozdziału, oczywiście bardzo dobry. Wolę zamkniętą przestrzeń w opowiadaniach, tak jak tutaj. Bardzo mi odpowiada, że są zamknięci w celi (brzmi jakbym była nienormalna). Jestem bardzo ciekawa co się wydarzy i w jaki sposób Draco udowodni jej, że było między nimi to co było. Trzymaj się, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że autorka opowiadania akcentuje sprawy, które są pomijane przez Rowling, ale dość istotne. Fakt Złota Trójca miała "swój świat" i osoby trzecie mogły ich postrzegać jako aroganckich. Szczerze mówiąc nie przepadam za Ronem ale tutaj jest do zniesienia - taki wesołek ;)
UsuńFajnie, że rozdział Ci się podoba. Mogę tylko zdradzić, że momentami będziecie bardzo zaskoczeni rozwojem wydarzeń :)
Pozdrawiam
o mamo ale zrobilo sie smutno :( biedny Draco! wspolczuje. swietny rozdzial kochana, przepraszam ze dopiero teraz wpadlam, ale ostatnio jestem zagoniona przez egzaminy. pozdrawiam i czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńNo niestety będzie kilka smutnych rozdziałów :( rozumiem nic się nie dzieje, studia już za mną ale znam ten ból bo teraz przygotowuję się na rozmowę o pracę a to jeszcze większy stres
UsuńDziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)
Popłakałam się. Całym sercem liczę, że skończy się dobrze. Tak strasznie żal mi Draco :(. Chyba się nie pozbieram przez kilka tygodni jak dasz sad end :(. Biedna Hermiona, nic nie pamiętam :c. Lucjusz to kawał gnoja i tyle!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pełna emocji wywołanych tym rozdziałem, Eleonora.
Spokojnie kochana obiecuję, że będzie happy end! Draco strasznie cierpi, ale niedługo będzie lepiej
UsuńDziękuję za komentarz ;)
Również pozdrawiam
Oj źle, jak źle... :< mam nadzieję, że Draco coś na to poradzi i wróci nasze sweet love :<
OdpowiedzUsuńDraco to wytrwały chłopak i znajdzie sposób na tą sytuację ;)
UsuńOjej! Łza się w oku kręci! Mam nadzieję, że Draco coś wymyśli! Czekam next!
OdpowiedzUsuń~America
Oczywiście, że wymyśli w końcu to Draco Malfoy :)
UsuńŁaa, to jest tłumaczenie! : D No tak, nie wiem jakim cudem mi to umknęło skoro jak byk jest to napisane w zakładce o opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńNoo, lubię to, że Draco nie stał się takim rozmokłym, rozlazłym zakochanym facetem, bo i czasem z tym można się spotkać. Ale dalej mi go szkoda... Jest chyba w najgorszym możliwym położeniu :<
To ja tylko jeszcze dorzucę czego nie zrozumiałam:
"jedna duża otwierająca się do góry i mniejsza, która otwierała się przez podniesienie do góry"
Może nie ogarnęłam, ale coś mi tu nie pasowało z tymi oknami : )
"Zadzwonił dzwonek" - nie przepadam za tym, że w Hogwarcie są jakiekolwiek dzwonki jak w zwykłych szkołach, ale skoro tak było w oryginale to nie a się czego przyczepić ostatecznie ;p
Czekam na następne *^*
Pozdrawiam,
Valeriane
na-skraju-jutra.blogspot.com
Tak to tłumaczenie :) ale oczywiście miło mi, że uznałaś to opowiadanie za moje :D
UsuńDraco zawsze będzie sobą, a nie ciepłą kluchą (jeśli wiesz co mam na myśli). Nie ma co się dziwić jego cierpieniu, jego sytuacja jest wręcz tragiczna.
Już poprawiłam to zdanie z oknami! Widocznie podczas tłumaczenia Word pomógł mi po swojemu xD dziękuję za zwrócenie uwagi ;)
Dziękuję za komentarz :)
Jej...I co teraz? Hermiona nic nie pamięta? A w ogóle to nikt jej nie szuka? Nic nie rozumiem. Strasznie smutny ten rozdział. Idę czytać kolejny :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam Cię tutaj: lyraparkinson.blogspot.com
Blog jest obszerny ale zaczęła się część trzecia więc możesz być od początku a w zakładce znajduje się streszczenie :)
Nie szukają ich bo nawet nie wiedzą, że Draco i Hermiona wyszli ze szkoły. Ale niedługo wszystko się wyjaśni :)
UsuńOczywiście wpadnę do Ciebie :)
Wiesz mimo, że szkoda mi Draco to cieszę się z takiego obrotu sprawy. Tak pragnę cierpienia niczym Bellatrix Lanstrange buahaha! Zabrzmiało okrutnie, ale byłoby zbyt łatwo, gdyby mimo,wszystko pamiętała, że go kocha. Dzięki temu opowiadanie wywiera jeszcze silniejsze emocje :-)
OdpowiedzUsuńEmocje ważna rzecz :D przynajmniej ta historia nie jest nudna ;)
UsuńNo nie, ale smutno :( Biedny Draco... Mam nadzieję, że Hermiona jak najszybciej sobie coś przypomni, albo Draco ją jakoś odczaruje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Malfoy'owa
Niestety takie smutne rozdziały też muszą być, ale niedługo wszystko się poprawi :)
UsuńPozdrawiam