środa, 11 stycznia 2017

Rozdział 2: Przemoknięta

Rozdział betowała: Katja

Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Draco

Cóż, to dziwne.
Jest sobotni poranek, a ja siedzę na mojej ulubionej kanapie w dormitorium Prefektów Naczelnych, czytając książkę i próbując udawać nonszalancję, podczas gdy Weasley posyła w moim kierunku mordercze spojrzenia.
Co zajmuje Granger tyle czasu?
Biorę łyk soku z dyni, zerkając na rudowłose paskudztwo. Tak, nadal patrzy na mnie złowrogo. Tylko dlaczego to robi? Czy coś mu zrobiłem? Odkładam mój sok i ustawiam książkę na takiej wysokości, żeby móc mieć go na oku.
Myślę, że on próbuje zabić mnie wzrokiem. Wzruszając ramionami, patrzę na niego bez jakichkolwiek emocji. Zapada niezręczna cisza, słychać tylko trzask ognia w kominku i kroki Granger w jej sypialni.
Mam wrażenie, że to konkurs na gapienie się. Zerkam na niego tępo, a on patrzy na mnie ze złością. Wydawałoby się, że czekamy z niepokojem na to, który z nas szybciej mrugnie. Widzę, że siedzi sztywno na kanapie naprzeciwko, zapatrzony tylko na mnie.
Uśmiecham się w duchu; przegrasz, Weasley.
Biorąc głęboki oddech, zaczynam gwizdać.
— Bum, nie ma Łasicy.
Codziennie słyszałem, jak Granger gwizdała ten fragment, kiedy brała prysznic, i po prostu utknął w moim umyśle. Lepiej dobrze to wykorzystać.
Twarz Weasleya robi się czerwona.
— … BUM, NIE MA ŁASICY!
Uśmiecham się triumfalnie, kiedy Gryfon wyciąga różdżkę.
— Och.
Obaj patrzymy na Granger, która stoi przy schodach. Rudy chowa różdżkę do tylnej kieszeni spodni, zerkając na mnie, a ja po prostu robię niewinną minę.
Dziewczyna podchodzi do nas ostrożnie, jakby coś nam przerwała. W zasadzie to zrobiła. Ale mniejsza z tym.
— Widzę, że zacząłeś czytać — mamrocze, wskazując na książkę w mojej ręce.
Przytakuję.
— Em, tak. To ciekawa lektura — odpowiadam, ukradkiem zauważając całkowicie zaskoczoną minę Weasleya.
— Nie przypuszczałam, że fretki interesują się zaklęciami — mówi dziewczyna dobitnie, a w jej pięknych brązowych oczach tańczą iskierki rozbawienia.
— Cóż, Granger, wygląda na to, że nie wiesz o nich zbyt wiele. Powinnaś spróbować lepiej je poznać — oświadczam z uśmiechem.
W odpowiedzi przewraca oczami i chce coś powiedzieć, ale rudzielec chrząka głośno. Granger rumieni się i patrzy na zirytowaną twarz Weasleya.
— Idziemy czy nie, Hermiono?
— Przepraszam, Ron, em, zapomniałam, że tu jesteś — przeprasza dziewczyna.
Chłopak łapie ją za rękę i szybko kierują się w stronę wyjścia. Oczywiście na sam koniec rzuca w moim kierunku spojrzenie pełne nienawiści.
Śmieję się głośno ze zirytowanego Weasleya. To było bezcenne.
— Proszę, proszę. Widzę, że ktoś jest w dobrym nastroju — mówi Blaise przed wejściem do dormitorium.
Znowu wybucham śmiechem i opowiadam mu o sytuacji sprzed kilku minut. Jego także to bawi.
— Och, chciałbym to zobaczyć! — śmieje się Zabini.
Wstaję, chwytam go za płaszcz i wychodzimy na korytarz.
— Chodź, Blaise, nadszedł czas, żeby zrujnować randkę Granger.

Narracja trzecioosobowa

— „Armaty z Chudley są niesamowite, prawda Hermiono?”. „Och, tak. To prawda, Ronaldzie”. — Draco naśladował głosy pary siedzącej kilka stolików dalej. — Gaah! To obrzydliwe! — Splunął ze złością.
Wszyscy byli w Trzech Miotłach, bo wydawało się, że to jedyne ciepłe miejsce w pokrytym śniegiem Hogsmeade.
Blaise Zabini rzucił w jego kierunku dziwne, ale rozbawione spojrzenie.
— Draco, jesteś jakiś dziwny. Zawsze tak się zachowujesz? — zapytał z rozbawieniem.
Arystokrata zmierzył go wzrokiem.
— Skończ, Zabini.
Potem odwrócił się, by popatrzeć na Rona, który trzymał rękę Hermiony. Złość zagotowała się w nim, kiedy rudzielec chwycił jej dłoń i splótł ze sobą ich palce. Zauważył, że dziewczyna zerknęła na ich połączone dłonie i zarumieniła się.
Blaise’a bardzo bawiła ta sytuacja, bo wiedział, że blondyn jest zazdrosny o Gryfona. Zachowywał się tak od ostatniego miesiąca i chociaż ciągle twierdził, że nie lubi Granger, za każdym razem, kiedy pojawiała się w pobliżu Dracona, na jego twarzy można było zauważyć mały uśmiech. To utwierdziło Blaise’a w przekonaniu, że jest zupełnie inaczej.
— Draco, czy lubisz Granger? — zapytał Zabini niespodziewanie.
Draco odwrócił się szybko w jego stronę, aby na niego popatrzeć, i powiedział:
— Oczywiście, że nie! Jak nawet możesz o to pytać?
Ślizgon uśmiechnął się.
— No wiesz, wczoraj próbowałeś ją zaprosić…
— Tak, ale to tylko dlatego, że McGonagall chce z nami porozmawiać o balu, który odbędzie się w przyszłym miesiącu — wyjaśnił blondyn.
Uśmiech Blaise’a poszerzył się nieco.
— Więc dlatego chciałeś ją zaprosić? Nie mogliście pogadać o tym w bibliotece albo gdzieś indziej?
Malfoy posłał mu zirytowane spojrzenie.
— Ja po prostu NIE, NIE LUBIĘ JEJ! — odpowiedział tonem kończącym wszelakie dyskusje na ten temat i wrócił do obserwowania Rona i Hermiony.
Weasley wstał i poszedł zamówić piwo kremowe. Draco uśmiechnął się podniecony, poklepał przyjaciela po ramieniu i objaśnił mu swój plan. Blaise przytaknął.
— To będzie dobre.
Ron wrócił i usiadł obok Hermiony.
— Zobacz, Hermiono, znalazłem takie fajne zaklęcie, które bardzo szybko podgrzeje piwo kremowe. Jest bardzo użyteczne, bo kto by chciał pić zimne piwo w taką pogodę? O, zobacz…
Gwałtownie machnął nadgarstkiem i mruknął kilka słów.
A potem zapanował chaos.
— AAAAAAACCCCCHHHHH, ROOOOOOOOOOOONNN! ZATRZYMAJ TO! — wrzasnęła Hermiona, kiedy piwo rozlewało się na nią w niekontrolowany sposób.
Pozostali klienci Trzech Mioteł odsunęli się, żeby nie zostać oblanymi. Ron zbladł i wziął do ręki kufel z piwem, które cały czas oblewało dziewczynę. Trzy Miotły parę sekund później zostały zalane złotym płynem.
Blaise machnął różdżką i wszystko ustało. Obaj ukryli się wśród tłumu i zaśmiali się, obserwując, jak twarz Hermiony zmienia kolor na czerwony, a potem na fioletowy.
— RONALDZIE WEASLEY!
Ślizgoni przybili piątkę i szybko wrócili do zamku.
Draco pobiegł do dormitorium Prefektów Naczelnych i jak gdyby nigdy nic usiadł na swojej ulubionej kanapie, wziął książkę do ręki i zaczął ją czytać.

Kilka sekund później

— Fuj, po prostu… Ron, porozmawiamy potem.
Draco usłyszał najpierw głos Hermiony, a potem Rona.
— Okay, przepraszam, Hermiono.
Blondyn uśmiechnął się i wrócił do lektury, robiąc niewinną minę. Dziura pod portretem otworzyła się i zamknęła, a on spojrzał w górę i zobaczył Hermionę Granger przesiąkniętą kremowym piwem od stóp do głów.
Zagryzł wargę, żeby nie parsknąć śmiechem.
— Co się wydarzyło w Trzech Miotłach? — zapytał, mentalnie uderzając się w twarz.
Dziewczyna zmrużyła oczy podejrzliwie.
— Skąd wiesz, że tam byliśmy?
Szybko pozbierał myśli i wzruszył ramionami.
— Jesteś przemoczona kremowym piwem, a na dodatek gdzie indziej moglibyście być w taką pogodę?
Oczy Gryfonki wciąż były zwężone. Podeszła do niego powoli i zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów.
— Miałeś coś z tym wspólnego. To była akcja w twoim stylu — mruknęła, patrząc mu w oczy.
Wzdrygnął się, bo zawsze kiedy robiła taką minę, nikt nie był w stanie kłamać jej prosto w twarz.
Przełknął ślinę.
— O-oczywiście, że nie, Granger. Byłem tutaj cały dzień.
Uśmiechnęła się i zaczęła przyglądać się jego twarzy. Zamknął oczy, bojąc się najgorszego. Po chwili uchylił powieki i zobaczył najbardziej czarujące oczy na świecie. Twarz Hermiony była kilka cali od niego.
— Byłeś tu cały dzień, co nie?
Pokiwał głową. Dziewczyna podniosła palec i dotknęła nim jego nosa.
— To dlaczego masz śnieg na nosie? — Ścisnęła jego nos i pobiegła na górę, aby się przebrać, zostawiając Draco siedzącego nieruchomo na kanapie.
Blaise wszedł do dormitorium i zobaczył przyjaciela w opłakanym stanie. Potrząsnął nim i zapytał, co się stało.
— Granger — odpowiedział.
Zabini skrzywił się.
— Och, dowiedziała się?
Blondyn uśmiechnął się szeroko.
— Dotknęła mojego nosa.
Ślizgon rzucił dziwne spojrzenie.
— Że co?
— Dotknęła mojego nosa, Zabini. Dotknęła go.

 ___________

Witajcie :) W to słoneczne popołudnie publikuję drugi rozdział opowiadania. Być może uznacie, że ta akcja była dość dziecinna, ale musicie przyznać, że pomysłowa :D Zazdrosny Draco jest taki uroczy, a ta jego walka na spojrzenia z Ronem bardzo mnie ubawiła.
Jestem ciekawa, czy Wam się podobało? Piszcie o tym w komentarzach.
Cóż, tyle na dziś. Następny rozdział pojawi się w przyszłym tygodniu. Ja wreszcie biorę się za pisanie rozdziału, a Wam życzę udanego końca tygodnia!





14 komentarzy:

  1. Draco jest tutaj taki uroczy (i momentami wręcz nieporadny).
    Rona nigdy nie lubiłam i mm nadzieję, że szybko zniknie nam z pola widzenia. ;)
    Pozdrawiam, Iluvia Strom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, Draco momentami zachowuje się dość infantylnie, ale chyba możemy mu to wybaczyć ;)
      Ja też nie lubię Rona, no ale niedługo zniknie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nieee :D Hermiona wreszcie zrozumie, że do siebie nie pasują ;)

      Usuń
  2. Hejo hejooo :D
    Uwielbiam zakochanego Draco! I właśnie teraz postanowiłam, że poszukam jakiegoś opowiadania z takim wątkiem, a żeby umilić sobie czekanie na kolejny rozdział u Ciebie ;)
    Nie byłabym sobą, gdybym nie przytoczyła fragmentu, który zdeklasował cały rozdział:
    — Och, dowiedziała się?

    Blondyn uśmiechnął się szeroko.

    — Dotknęła mojego nosa.

    Ślizgon rzucił dziwne spojrzenie.

    — Że co?

    — Dotknęła mojego nosa, Zabini. Dotknęła go.
    U made my day!
    Pozdrawiam, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogapot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Hah fajnie, że ten fragment Ci się spodobał. Ja też go lubię :D Oj, nie wiem czy znajdziesz coś podobnego do Fretki. Przeszukałam cały net i nie znalazłam, ale może będziesz miała więcej szczęścia :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Plan ślizgonów udał się w pełni :) Draco zadowolony z siebie :) Szkoda tylko,że Hermiona śmierdzi od tego piwa...:) Czekam na nexta ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak plan się udał, a ten smród to... efekt uboczny :D ale Hermiona jest mądra i sobie z tym poradzi ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Na poprawienie humoru :)) Nie mogę się doczekać, aż akcja się rozwinie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja rozwinie się już niebawem :) A ja jestem taka zakręcona, że zapomniałam odpisać na komentarze :/
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. No cóż. Zakochany Draco jest taki... uroczy :D
    Ten moment, kiedy Hermiona dotknęła jego nosa mnie powalił XD. Rozdział bardzo skutecznie poprawił mi humor. Plan Malfoya i Zabiniego- standard. Przecież głupi zawsze ma szczęście :D
    Pozdrawiam serdecznie ♡
    A.C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaki postarali się, żeby było efektownie, a końcowy moment to taka puenta całości :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Dotknięcie nosa Malfoya... Cóż, nie spodziewałam się, że coś takiego może wprowadzić chłopaka w stan tak nagłego szczęścia, chyba muszę to wypróbować :D!
    Nie mogę nie wspomnieć o rudowłosym paskudztwie, ten epitet całkowicie zawładnął moim sercem! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco w tej historii jest bardzo uroczy, ale w takiej wersji podoba mi się najbardziej. Kto wie, może ta metoda działa na wszystkich? :D
      Hah to porównanie jest chyba najlepsze :P

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy