Harry podchodzi do Pokoju Życzeń z
Luną u swego boku. Uśmiech na jego ustach jest czymś, czego nie widuję często, zwłaszcza
w tym roku.
— Zawsze będę z tobą, Harry — Luna
mówi głosem pewnym i przewiewnym jednocześnie.
Śledzi palcem wskazującym półksiężyce
w okolicach jego prawego oka. Są pamiątką po wojnie sprzed dwóch lat. Medalion
został zniszczony, a spotkanie w celu uzyskania informacji okazało się
zasadzką. Omal nie stracił oka. Teraz jej tam nie ma, przynajmniej jeszcze nie
teraz.
Luna przytula go mocno, zanim
wychodzi. Harry obserwuje ją przez chwilę, zaintrygowany jej wdziękiem, a potem
potrząsa głową i zerka na mnie. Zakłopotany uśmiech rozprzestrzenia się na jego
twarzy, kiedy mierzwi włosy i idzie w kierunku drzwi, gdzie czekam.
— Luna, hę? — drażnię się z nim, gdy
wchodzimy do środka.
— Och, daj spokój. Nadal nie wyjawiłaś
mi imienia tajemniczego chłopaka — odpowiada, lekko się uśmiechając.
Patrzenie na takiego Harry’ego, jest
dla mnie torturą. W przeciwieństwie do przyjaciół Draco, Harry nie jest gorszy,
pomimo tego, że nie wie o latach wojny. Wydaje się taki wesoły. Prawie
zapomniałam jak wyglądał, zanim musiał się zmierzyć z ciężarem ratowania
naszego świata, dopóki nie wróciłam. I teraz on stoi obok mnie, uśmiechając się
lekko, z jedną blizną zdobiącą jego twarz. Robię krok w przód i przytulam go.
— Hermiono? — pyta.
Wzruszam się, kiedy odwzajemnia
uścisk. Żałuję, że ja też nie mogę zapomnieć, ale to chyba nie był jedyny
powód, dla którego wróciłam. Uwalniam go i robię krok wstecz.
— Zacznijmy.
Po półgodzinnym przedzieraniu się
przez wspomnienia, widzę, że nadszedł czas, aby przejść do kolejnego etapu.
Siedzimy naprzeciwko siebie, trzymając się za ręce. Po chwili prycham.
— Opuść swoje tarcze — mówię.
Harry uśmiecha się.
— Zbyt trudno? — dokucza.
— Tak i nie. Mogę wejść, ale nie mogę
zabrać nas we właściwe miejsce. Więc opuść je, głupku.
Śmieje się i obniża swoje tarcze. Po
raz kolejny pojawiamy się w jego umyśle i stoimy w prostym białym pokoju, który
jest co najmniej cztery razy większy od Wielkiej Sali.
— To zabawne jak ciężko było podnieść
tarcze za pierwszym razem, a teraz z łatwością mogę je przenosić, opuszczać i
podnosić — komentuje.
— To dlatego, że najtrudniejsze jest
nauczenie się podstaw. Kiedy jesteś świadomy i przejmujesz kontrolę, to
przychodzi łatwiej, ponieważ to naturalny talent magiczny.
— No proszę, a już myślałem, że będę
musiał stale się tego uczyć. Tak mówił Snape. — Harry śmieje się.
Od razu odwracam się i patrzę na
niego.
— Będziesz musiał, Harry — mówię
poważnym tonem. — Chociaż opuszczanie metalowych barier to naturalny dar,
musisz zdawać sobie sprawę z tego, że aby stale potrafić je kontrolować,
potrzeba wielu ćwiczeń. Całymi dniami, codziennie, jeśli oczywiście możesz.
Problem polega na tym, że jeśli jesteś zestresowany albo kompletnie odpływasz,
twój umysł potrzebuje energii, aby uporać się z bezpośrednimi tego skutkami, co
w efekcie powoduje, że twoje tarcze opadają. Chociaż ilość energii potrzebna do
utrzymania metalowej bariery jest dość niewielka, manewrowanie nimi w górę i
dół, niesie za sobą psychiczne skutki. A stawianie tarczy podczas ataku
psychicznego pochłania wiele magii, ponieważ twój umysł jest podziurawiony
przez nie. Kiedy próbujesz stawiać tarcze, one je spychają w dół. Więc tak,
musisz ćwiczyć.
— Mogłaś po prostu powiedzieć, żebym
nie robił z siebie głupka i więcej ćwiczył — żartuje Harry.
Przewracam oczami.
— Kolejna tarcza to pułapka. Wzdłuż
muru — Średniej wielkości pudełka pojawiają się wzdłuż trzech ścian. — stoją
pudełka pełne pułapek i części. Możesz użyć przeterminowanych pułapek, albo
tworzyć własne kombinacje. Możesz także zdecydować, w którym miejscu w tym
pokoju chcesz je umieścić.
Duże, zielone oczy, takie jak
Harry’ego, pokazują się na ścianie, przy której nie ma pudełek.
Harry zaczyna przerzucać pudełka i
kombinować z pułapkami. Przyglądam się jego poczynaniom przez prawie półtorej
godziny, zanim oświadczam, że musimy wracać.
— Musisz nad tym pracować — mówię mu,
kiedy wstajemy i wychodzimy z pokoju.
Przewraca oczami, ale przytakuje.
~*~*~*~*~*~
Kiedy wchodzimy do Pokoju Wspólnego,
podbiega do nas Ron.
— Możemy porozmawiać? — pyta.
Przytakujemy i idziemy za nim do
cichego kąta. Skoro on zwołał to spotkanie, czekamy aż zacznie mówić. Bawi się
palcami i odwraca wzrok, zanim odwraca się w naszą stronę.
— Zerwałem z Lavender — mówi. —
Okazało się, że bzykała się z połową chłopaków w Hogwarcie. Albo tak to
zabrzmiało. W każdym razie, nie byłem jedynym, kiedy się spotykaliśmy. To
szalone. — Kręci głową. — Przepraszam, że was ignorowałem. Po prostu złapała
mnie w swoją sieć.
Patrzę na Harry’ego, który wzrusza
lekko jednym ramieniem.
— Wybaczamy ci, stary — mówi z
uśmiechem.
— Kiedy byłeś trochę zajęty, ja…
zaczęłam uczyć Harry’ego Oklumencji — mówię.
Dobrze, że teraz to wyszło, chociaż
nadal nie wiem, jak Ron zareaguje.
— Wiem, że byłem bardzo zaangażowany w
związek z Lav, ale dlaczego nie zaprosiliście mnie na te lekcje? Myślałem, że
nadal chodzisz na lekcje do Dumbledore’a — mówi rudzielec, patrząc na nas
oboje.
— Dumbledore powiedział mi, że powinienem
się uczyć — tłumaczy Harry. — On nie mógł mnie uczyć, chociaż tak naprawdę nie
powiedział dlaczego. A Snape, cóż widziałeś jak dobrze wypadła moja ostatnia
lekcja z nim. Powiedział, że nienawiść między nami była zbyt duża, abym mógł
robić jakiekolwiek postępy.
— A kiedy ty nauczyłaś się Oklumencji?
— pyta Ron, zwracając się do mnie.
— Na początku roku — odpowiadam
szczerze. — To był jedyny sposób, żebym dała radę po… po tym wszystkim, co się
stało.
Ron odwraca wzrok, rumieniąc się na
policzkach i kiwa głową.
— W porządku. Przepraszam, za to, że
cię wkurzałem.
Obejmuję go rękami.
— Cóż, może więcej wyjaśnimy sobie
następnym razem, dobrze? — proponuję z uśmiechem.
On przytula mnie i przytakuje.
~*~*~*~*~*~
Leżenie na miękkim zielonym dywanie i
patrzenie na gwiazdy w Pokoju Życzeń w piątkowy wieczór stało się tradycją
Draco i moją. Często leżymy w ciszy, czasem opowiadamy albo wspominamy dawne
czasy, ale dzisiaj nasze umysły dryfują w różnych kierunkach.
Nie mogę się powstrzymać od obaw
dotyczących Harry’ego i wszystkiego. Minął dopiero jeden tydzień lutego, a
Harry’emu zostało tylko rozpracować jedną tarczę. Niedługo zaczniemy wojnę.
Dumbledore powiedział mi, że możemy przedstawić Wybrańcowi nasze plany, a on
zorganizuje jakieś specyficzne szkolenie. Podejrzewam, że więcej szczegółów
poznamy, kiedy to się zacznie.
— Powiedziałaś Dumbledore’owi lub
Snape’owi, że ja wiem? — pyta nagle Draco, przywracając mnie do rzeczywistości.
— O tym, że wiesz o trzech latach
wojny? — dopytuję.
— Tak.
— Tak, powiedziałam.
Odwraca się do mnie, nie siadając.
— Dlaczego?
Zerkam w jego stronę. Szare oczy
skanują moją twarz, szukając odpowiedzi.
— Wiesz dlaczego — odpowiadam. —
Jestem lojalna wobec jasnej strony i nigdy bym nie mogła. — Draco patrzy w dal.
— I… i to jedyny sposób, żeby ocalić ciebie i twoją matkę.
Siada i obraca się, aby na mnie
spojrzeć.
— Zrobiłaś to? To dlatego Snape
przyszedł ze mną rozmawiać? — Nie mogę odczytać nic z jego twarzy ani tonu
głosu, ale przytakuję. Jego głos jest ton niższy, kiedy pyta: — Co im
powiedziałaś?
Także siadam, patrząc na jego twarz.
— Powiedziałam Dumbledore’owi, że
pamiętasz wojnę, ponieważ wszedłeś do gabinetu, kiedy kończyłam rzucać
zaklęcie. Powiedziałam mu, że zrobiłeś wszystko, żeby ochronić swoją matkę i
nie chciałbyś tego wszystkiego przeżywać na nowo. Zapytałam go, czy mógłby
zaoferować tobie i twojej matce ochronę.
— Co chcesz w zamian? — pyta głosem
pozbawionym emocji.
— Słucham?
— Co chcecie w zamian przeciwstawieniu
się Czarnemu Panu? Czego chce Zakon?
— Nie możesz zabrać swojego ojca —
mówię z przekąsem.
— Wiadomo, że by nie przyszedł i nie
można mu ufać. Ale to nie jest cena.
Patrzę w dół na moje ręce.
— Malfoyowie porzucający Voldemorta
osłabi morale — wyjaśniam. — Poza tym, to przysługa ode mnie. — Moje oczy
odnajdują jego i pasja wypełnia mój głos. — Nie powinieneś być zmuszany do
poświęcania swojej matki albo służyć temu sadyście.
Draco wyciąga rękę i dotyka mojej
dłoni. Przytakuje, zerkając na mnie przez chwilę, ale potem odwraca wzrok.
— Czy odpowiedziałeś Snape’owi? —
pytam, kiedy znowu kładziemy się na dywanie.
— Nie, ale teraz już wiem, o co
chodziło i z nim porozmawiam. Czy wiesz coś o umowie?
— Niewiele, poza tym, że to nie jest
ubezpieczenie, jeśli nie będziesz współpracował tak, jakbym chciała.
Śmieje się i ja do niego dołączam.
— Dobrze wiedzieć, że całkowicie nie
oszaleli — mówi z uśmiechem. — W zasadzie, gdybym był podwójnym agentem Zakonu
i przekazywałbym informacje Czarnemu Panu, chcąc mu pomóc, prawdopodobnie
straciłbym magię. Jeśli zrobię to pod przymusem, Zakon będzie niezwłocznie
poinformowany, aby móc zareagować.
— Całkiem proste, więc?
— Właściwie wspaniałomyślne, biorąc
pod uwagę, że mógłbym być zmuszony do rozmowy — odpowiada cicho.
Wyciągam rękę i chwytam jego dłoń.
— Mówiłam ci, że znajdziemy sposób,
aby ochronić twoją mamę i niektóre wydarzenia w przyszłości nie będą takie same
— szepczę.
Przewraca oczami. Opieram się na
łokciu i patrzę na niego.
— Nawiasem mówiąc, byłoby wspaniale,
gdybyś porozmawiał ze Snape’em i podpisał umowę, zanim w przyszłym tygodniu skończę
uczyć Harry’ego Oklumencji. Obiecałam mu, że powiem mu o tobie — mówię, kładąc
się na dywan.
— Co? — jęczy i siada.
Przewracam oczami, znowu siadam,
wzdycham i wyjaśniam:
— Cóż, zorientował się, że spędzam
wolny czas z kimś innym… z jakimś chłopakiem. Myśli, że z kimś się umawiam, ale
powiedziałam mu, że to tylko partner do nauki. Chciał poznać nazwisko…, które
obiecałam mu wyjawić, kiedy opanuje Oklumencję.
— Nie możesz. Potter oszaleje i
prawdopodobnie mnie przeklnie.
— Nie dramatyzuj, będzie dobrze.
— Księżniczka Gryffindoru i umysł
Złotego Trio spędza czas z synem Śmierciożercy, dręczycielem Złotego Trio. O
tak, jestem pewien, że nikt nie będzie się tym przejmował — kończy sarkastycznym
tonem.
— Nie mówię o całym Hogwarcie, tylko o
Harrym.
— Jakby to było coś lepszego — burczy.
— I tak by się dowiedział, na przykład
wtedy, gdy będziemy musieli ukryć ciebie i twoją matkę — mówię.
— Nie będę ukrywał się z Potterem.
— Już się zgodziłeś, więc nie ma co
dyskutować — oznajmiam, chichocząc.
Draco wzdycha i opada na plecy, co
jeszcze bardziej mnie rozśmiesza. Spogląda na mnie, udając cierpienie.
— Zlituj się nade mną, Granger — mówi.
— Myślę, że to, co mnie czeka, jest gorsze niż śmierć.
Momentalnie poważnieję, ale tylko na
chwilę, dopóki na jego twarzy nie pojawia się uśmiech.
Kiedy wracam do wieży Gryffindoru, nie
mogę się oprzeć wrażeniu, że jest mi lżej, na przekór przyszłym wyzwaniom.
____________
Witajcie :) W to poniedziałkowe popołudnie publikuję nowy rozdział historii. Jestem ciekawa, co o nim myślicie. Mam nadzieję, że się podobał ;)
Ten rozdział to ostatni tak krótki fragment. Kolejne zwiastują wiele emocji i wrażeń. Chcę trochę podgonić tłumaczenie, bo mam dla Was kilka niespodzianek, które czekają w kolejce do tłumaczenia ;) Tak wiem, mam bzika na punkcie tłumaczeń :D
Wiem, że obiecałam Wam rozdział Fretki w weekend, ale zajęłam się długim tłumaczeniem i musiałam je skończyć. Rozdział przejęły bety, więc pewnie w tym tygodniu się pojawi.
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia!
Kochana, rozdział jak zwykle ciekawy :) Cieszę się, że Ron w końcu zrozumiał swój błąd i przeprosił swoich przyjaciół, a przede wszystkim zostawił tą Lavender. Draco i Hermiona w końcu rozmawiają ze sobą jak normalni przyjaciele i mam nadzieję, że nic już tego nie zepsuje :) Czekam na nexta i pozdrawiam ! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) O tak, Ron wreszcie zmądrzał, teraz będzie już tylko lepiej. A jeśli chodzi o relację D i H to jeszcze dużo będzie się działo :)
UsuńPozdrawiam
Hejo hejooo :D
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie i z uśmiechem na ustach, bo jest powód do szczęścia. Nie będę Ci tu owijać w bawełnę, wiesz dobrze, że moja miłość do blondyna przesłania mi świat i zaburza światopogląd, toteż nie będę ukrywać, że najlepszy fragment rozdzialu to ten z jego udziałem. Leżeć sobie i patrzeć w gwiazdy z nim u boku - no czyż to nie jest cudowna perspektywa? Też tak chcę!
Ciekawi mnie reakcja Harry'ego na tę znajomość... Trochę się obawiam :D
Pozdrawiam, Iva Nerda
Hej hej :) O tak, wiem, że blondas wzbudza w Tobie takie emocje :D Ten fragment miał w sobie coś fajnego ;) I tak, to idealna perspektywa :D
UsuńHarry jest dość spokojnym człowiekiem, ale wszystko okaże się w następnym rozdziale :)
Pozdrawiam
Rozdział cudowny, uwielbiam tę historię. A końcowa rozmowa Draco i Hermiony jest - zdecydowanie - moim ulubionym fragmentem ;).
OdpowiedzUsuńDraco i Miona dogadują się jak dwójka przyjaciół i to jest tak bardzo niezwykłe i zachwycające, że nie mogę przestać się uśmiechać!
Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
Pozdrawiam,
Charlotte
Cieszę się, że Ci się podoba :) Ta historia ma w sobie coś ciekawego i chyba dlatego ja wybrałam.
UsuńPrzyjaźń Draco i Hermiony to przedsmak tego, co nas czeka ;)
Dalszą część będę publikować, kiedy skończę fretkę :)
Pozdrawiam