— HERMIONO JEAN GRANGER!
Hermiona wybiegła z dormitorium
Prefektów Naczelnych najszybciej, jak mogła, uśmiechając się szeroko. Odrobinę
już zmęczona zwolniła i zdecydowała się na szybki marsz.
Muszę
się schować!
— Godryku! — wykrzyknęła, kiedy
zderzyła się z Blaise’em i oboje upadli na kamienną posadzkę.
Chłopak jęknął i potarł bolące
pośladki.
— Granger? Co się z tobą dzieje? —
zapytał ją z oburzeniem, a następnie wstał i wyciągnął rękę, aby pomóc jej
wstać.
Chwyciła jego dłoń i momentalnie
stanęła na nogach. Odetchnęła głęboko i rozejrzała się ostrożnie, po czym
wyszeptała:
— Misja zakończona.
Blaise popatrzył na nią osłupiały, a
potem zaczął klaskać.
— No, no, nie wiedziałem, że masz to w
sobie…
Skłoniła się teatralnie i uśmiechnęła
się do niego. Odpowiedział jej tym samym, po czym udał, że wyciera niewidzialne
łzy.
— Jestem z ciebie taki dumny,
Hermiono. Rzeczywiście bardzo dumny… I to wszystko w jeden dzień!
Roześmiała się i uderzyła go w ramię.
Gdyby zobaczył ich któryś z Gryfonów,
mógłby pomyśleć, że dziewczyna była pod wpływem Imperiusa i to wszystko działo
się przez Ślizgona.
Cóż, to byłoby trochę zbyt
dramatyczne. W rzeczywistości to dwoje przyjaciół spotykających się ze sobą.
Tak, przyjaciół.
— Więc gdzie on jest? — zapytał
podniecony, patrząc przez ramię.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, i
wtedy…
— Hermiono, kiedy cię znajdę, zabiję
cię!
— Biegnij!
Złapała Blaise’a za ramię i zaczęli
uciekać. Jej serce waliło w piersi, a krzyki stawały się coraz głośniejsze.
Blaise zachichotał, kiedy zauważył, że cały czas go trzymała. Spojrzała na
niego i syknęła:
— Czy możesz współpracować i biec
szybciej, zanim on nas zabije?
Uniósł
ręce, poddając się, i uśmiechnął się słodko. Przewróciła oczami i przeskoczyła
kilka stopni.
Rozejrzała się i zauważyła schowek na
miotły. Pchnęła Blaise’a, a potem sama weszła do środka, zamykając za sobą
drzwi. Potem westchnęła z ulgą i zaczęła nasłuchiwać.
— Wiesz, Miona, jeśli chciałaś się migdalić,
mogłaś mi to powiedzieć… Auć!
Nadepnęła mu na stopę i uderzyła go w
ramię.
— Zamknij się! On może nas usłyszeć!
Blaise uśmiechnął się złośliwie.
— Zrobię to, jeśli powtórzysz za mną:
ja, Hermiona Granger, kocham Dracona Malfoya.
Rzuciła w jego kierunku mordercze
spojrzenie.
— Nie.
A on jedynie szeroko się uśmiechnął.
— Teraz, teraz, Draco, bądźmy
dojrzałymi Prefektami Naczelnymi i po prostu o tym porozmawiajmy — powiedziała
nerwowo Hermiona do Draco, który przyparł ją do muru na brzegu Jeziora Hogwartu.
Zabiję
Blaise’a Zabiniego.
(Początek
wspomnienia)
—
Nie — powiedziałam do niego.
—
Och, NIE?
—
NIE.
Uśmiechnął
się szeroko.
—
DRAAAAAAAAAAACCCCCCCCCCOOOOO, ona tu jest!
(Koniec
wspomnienia)
Patrzył na nią groźnie, robiąc kilka
kroków do przodu. Przełknęła ślinę i cofnęła się, aż do…
— AAAAAAAAHHHHHHHH!
PLUSK.
Ron usiadł na łóżku i rozejrzał się
gorączkowo. Słyszał czyjś krzyk. Wygrzebał się z łóżka i poszedł obudzić
Harry’ego. Wybraniec jęknął i usiadł chwiejnie.
— Przyjacielu, coooo się staaaałoooo?
— zapytał, ziewając przeciągle.
— Harry, myślę, że usłyszałem krzyk
Hermiony!
Harry momentalnie się obudził i
spojrzał na niego z niedowierzaniem.
— Co? Czy jesteś pewien, że to była
ona?
Ron skinął głową.
— Cóż, bardzo dobrze rozpoznaję jej
głos, przecież swego czasu wiele na nas krzyczała. Jestem pewien, że to była
ona… tak trochę.
Harry przewrócił oczami.
— Ron, jest — spojrzał na zegarek —
jedenasta wieczorem. Hermiona jest zbyt dobrą osobą, żeby łamać zasadę godziny
policyjnej. Założę się, że śpi w swoim pokoju.
Ron pokręcił głową.
— Ona ma dzisiaj patrol, więc jest na
zewnątrz. Po prostu sprawdźmy co u niej, okej?
Harry wzruszył ramionami i sięgnął po
różdżkę.
— Ale zaraz, jest już cisza nocna i
możemy mieć kłopoty — powiedział do rudzielca, który także wziął swoją różdżkę
ze stolika nocnego.
— Po prostu powiemy im, że martwimy
się o Hermionę i chcemy sprawdzić, co u niej — odpowiedział.
Harry uniósł brwi.
— Em, taa. Okej, chodźmy.
Wyszli przez dziurę za portretem i
skierowali się do dormitorium Prefektów Naczelnych. Gdy byli w połowie drogi,
usłyszeli dźwięki chlupotania i pociągania nosem. Szli ostrożnie za odgłosem i
aż jęknęli ze zdziwienia, gdy zobaczyli sprawcę zamieszania.
Ron poklepał Harry’ego po ramieniu.
— Harry, czy ja mam zwidy, czy cholerny
mokry duży królik niesie przemoczoną Hermionę?
Harry zamrugał kilka razy, chcąc się
upewnić, że to nie halucynacje.
O dziwo, nie były.
Duży, puszysty różowy królik tulił w
ramionach Hermionę Granger. I oboje byli przemoczeni.
Hermiona zarumieniła się, widząc
swoich przyjaciół.
— Eee, ja… wpadłam do jeziora.
Przez chwilę patrzyli na nią z
niedowierzaniem, a potem przenieśli wzrok na królika.
— Eee, dzięki, króliku, tak myślę.
Hermiona prychnęła. Harry popatrzył na
nią i zapytał:
— Więc dlatego krzyczałaś?
— Tak?
— Dobrze się czujesz?
Przytaknęła.
— A co zrobił ten królik? — zapytał
Harry.
Spojrzała na trzymającego ją w
ramionach królika i wzruszyła ramionami.
— Wydaje mi się, że przyniósł mnie do
środka… Powinniście wracać do swojego dormitorium. Już jest godzina policyjna i
naprawdę rozumiem, że chcieliście sprawdzić, co u mnie, dlatego nie dam wam
szlabanu. Idźcie już, nic mi nie będzie.
Gryfoni skinęli głowami i odeszli
niepewni.
Kiedy usiedli na swoich łóżkach, Ron
zapytał:
— Czy mądrze było zostawiać ją z
królikiem?
Harry ziewnął i opadł na łóżko.
— Lubię tego królika, Ron. Wydawał się
miły.
— Nienawidzę cię.
— Ubrałaś mnie w strój królika.
Hermiona przewróciła oczami i
wyswobodziła się z jego ramion.
— Teraz, Herman, usuń ten śmieszny
kostium albo spalę twoje książki — powiedział Hermionie Draco Malfoy, wielki,
różowy królik.
Ponownie przewróciła oczami i machnęła
różdżką. Kostium zniknął i stał przed nią Draco Malfoy w ludzkiej postaci, ze
skrzyżowanymi ramionami.
— Przepraszam? — mruknęła.
Potrząsnął głową.
— Dobra, nieważne. Tylko nigdzie się
beze mnie nie ruszaj!
Narracja
pierwszoosobowa z perspektywy Hermiony
Ugh. To jest do bani. Moja głowa
pulsuje, a nos jest zatkany. Jest mi przerażająco zimno. Cóż, każdemu, kto o
jedenastej w nocy wpadł do lodowatego jeziora, mogłoby być. Głupi królik.
Jęczę i siadam na łóżku. Nie mogę
spać. Wstaję chwiejnie i idę do pokoju Draco. Otwieram drzwi i powoli zbliżam
się do jego łóżka.
— Draco… — szepczę.
W odpowiedzi chrapie głośno.
Przewracam oczami i szczypię go w nogę.
— Cholera… Auć! — krzyczy, siadając i
rozglądając się dookoła. Zauważa mnie i dodaje: — Hermiona? Co ty tu robisz?
— Jestem chora, głupku — mamroczę,
pociągając nosem.
Bez pytania kładę się na jego łóżku i
leżę obok niego, zabierając przy okazji kołdrę. Śmieje się i pyta:
— Zimno ci?
Przytakuję.
— Jak widać. Czekaj, myślałam, że nie
mam się nigdzie ruszać bez ciebie?
Siadam i patrzę na niego. Jego włosy
nie układają się tak, jak zazwyczaj — zamiast idealnej fryzury widzę na jego
głowie kompletny chaos. Ziewa szeroko i przeciera oczy jak wściekłe, małe
dziecko.
— Dlaczego tak się uśmiechasz? — pyta
mnie, robiąc zdezorientowaną minę.
Ziewam i kładę się.
— Nie nic, po prostu wyglądasz uroczo.
DLACZEGO,
NA BRODĘ MERLINA, TO POWIEDZIAŁAM?
Czuję, że się napina i zerka na mnie.
Zamykam mocno oczy i staram się zachować spokój.
— Mówisz przez sen?
— Zzzzz…. Hmmmmpnef… zzzz…
Dalej,
fretko. Kup to.
Draco śmieje się.
— Tylko Hermiona Granger.
Kładzie się i otacza mnie swoimi
ramionami. Merlinie, dlaczego jest tak ciepło? Pomimo tego, że umysł każe mi
kopnąć go w goleń, coś we mnie działa przeciwko mej woli i przysuwa mnie do
niego. Wzdycha z zadowoleniem i zasypia.
Okej, Hermiono. Spróbuj się
zrelaksować. Po prostu śpij i lepiej poczujesz się rano.
Rankiem
Moja głowa? Nie pulsuje. Nos nie jest
zatkany. Dzięki Merlinowi, czuję się lepiej. Ziewam i powoli otwieram oczy.
Jęczę. Moja twarz znajduje się kilka cali od Draco. Nasze nosy prawie się
dotykają. Mrugam gwałtownie, próbując uspokoić kołatanie serca.
Zaraz, to nie w porządku. Moje serce
nie bije szybko przez Draco Malfoya. Okej, Hermiono, zrelaksuj się… wdech,
wydech.
Wdech, wydech…
Wdech…
On pachnie do… okropnie. Tak, naprawdę
strasznie. No wiecie, tak jak te okropne rzeczy, które naprawdę są okropne.
Gaah, co się ze mną dzieje?
— Przestań kłócić się ze sobą, bo
pomyślą, że zwariowałaś — mamrocze Draco, ziewając szeroko.
Otwiera oczy i uśmiecha się do mnie.
— Jak ty…?
— Bardzo dobrze odczytuję twoje
emocje, panno Granger.
— Obserwowałeś mnie? — pytam z niedowierzaniem.
Śmieje się i przewraca oczami.
— Oczywiście, że nie — odpowiada,
uśmiechając się niewinnie. — W każdym razie, czy pamiętasz cokolwiek z
ostatniej nocy?
Muszę
wszystkiemu zaprzeczyć.
— Nie.
— Mówiłaś coś do mnie, pamiętasz?
— Nie. Byłam śpiąca.
Przytakuje i rumieni się, kiedy
orientuje się, jak blisko są nasze twarze. Ja też to robię i siadam powoli.
— Eee, pójdę już. Dzięki… — mamroczę,
schodząc z łóżka i podchodząc do drzwi.
— Bardzo się ślinisz, Granger,
wiedziałaś o tym?
Dupek!
Obserwował mnie!
— Więc obserwujesz mnie! — mówię,
patrząc na niego ze złością.
Uśmiecha się szeroko i pyta:
— Możesz mi przypomnieć, co
powiedziałaś w nocy?
— Po raz miliardowy, NIE. Byłam bardzo
śpiąca, rozumiesz? — mówię, wyczerpana.
Znowu się uśmiecha i wzrusza ramionami.
— Okej, Hermiono. Och, i nie ma za co.
Prycham i wychodzę z jego pokoju.
— Och, i przy okazji — woła. — Nie
umiesz udawać chrapania!
_________
Witajcie :) W to czwartkowe popołudnie publikuję nowy rozdział opowiadania. Muszę przyznać, że Malfoy w roli królika jest bardzo uroczy :D W sumie nie podejrzewałam, że Hermiona jest zdolna do czegoś takiego, no ale widocznie przebywanie ze Ślizgonami ma na nią duży wpływ. Jestem ciekawa Waszych reakcji.
Kolejny rozdział zapewne pojawi się w następnym tygodniu. Teraz mam zamiar pisać rozdział Muzycznej misji, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki ;)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Draco w roli królika hahaha
OdpowiedzUsuńuśmiałam sie na maksa !:) Wstydliwy Draco to uroczy Draco czekam na resztę buziaki
Miło, że się podobało :)
UsuńPozdrawiam
Rozdział suuuper! Draco jako różowy królik...:) haha, mistrzostwo :) Wspólna noc hmm, pierwsze zbliżenie mają już za sobą :) Widzę, że Hermiona również zaczyna czuć miętę do Ślizgona :) czekam na nexta i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Jak to mówią pierwsze koty za płoty :D
UsuńPozdrawiam
Hejo hejooo :D
OdpowiedzUsuńChyba nie zdziwi Cię nowina, że padłam, gdy przeczytałam tytuł tego rozdziału. Przez chwilę pojawiła mi się w głowie mało ambitna i jakże wymowna myśl, mianowicie"WTF?!"
Dopiero po przeczytaniu treści zaczaiłam, co autor miał na myśli.
Najlepszy fragment to ten opisujący noc Hermiony i Draco. Mmm... Oby więcej takich momentów!
Pozdrawiam, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Nie dziwi mnie to, bo sama na początku nie wiedziałam, o co chodzi z tym tytułem. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam co autorka miała na myśli.
UsuńTakie momenty jeszcze się pojawią, ale oprócz tego będzie się działo baardzo wiele :)
Pozdrawiam
Tłumaczysz super ! Różowy króliczek i pierwsze zbliżenie .. :) haha, cudnie
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? ;)
Dziękuję ;) W następnym tygodniu napisałam to pod rozdziałem
UsuńDość specyficzny ten rozdział. Miałam niestety wrażenie jakby na siłę starano się wepchnąć tam wątek tego królika, aczkolwiek rozdział całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńMiły i słodki w sam raz do tego by przy nim odpocząć :)
Charlotte
Też miałam takie wrażenie... no ale może autorka miała w tym jakiś cel?
UsuńPozdrawiam