czwartek, 16 lutego 2017

Rozdział 6: Królik niósł Hermionę

Bety: Katja, Acrimonia bardzo im dziękuję za pomoc :)

— HERMIONO JEAN GRANGER!
Hermiona wybiegła z dormitorium Prefektów Naczelnych najszybciej, jak mogła, uśmiechając się szeroko. Odrobinę już zmęczona zwolniła i zdecydowała się na szybki marsz.
Muszę się schować!
— Godryku! — wykrzyknęła, kiedy zderzyła się z Blaise’em i oboje upadli na kamienną posadzkę.
Chłopak jęknął i potarł bolące pośladki.
— Granger? Co się z tobą dzieje? — zapytał ją z oburzeniem, a następnie wstał i wyciągnął rękę, aby pomóc jej wstać.
Chwyciła jego dłoń i momentalnie stanęła na nogach. Odetchnęła głęboko i rozejrzała się ostrożnie, po czym wyszeptała:
— Misja zakończona.
Blaise popatrzył na nią osłupiały, a potem zaczął klaskać.
— No, no, nie wiedziałem, że masz to w sobie…
Skłoniła się teatralnie i uśmiechnęła się do niego. Odpowiedział jej tym samym, po czym udał, że wyciera niewidzialne łzy.
— Jestem z ciebie taki dumny, Hermiono. Rzeczywiście bardzo dumny… I to wszystko w jeden dzień!
Roześmiała się i uderzyła go w ramię.
Gdyby zobaczył ich któryś z Gryfonów, mógłby pomyśleć, że dziewczyna była pod wpływem Imperiusa i to wszystko działo się przez Ślizgona.
Cóż, to byłoby trochę zbyt dramatyczne. W rzeczywistości to dwoje przyjaciół spotykających się ze sobą. Tak, przyjaciół.
— Więc gdzie on jest? — zapytał podniecony, patrząc przez ramię.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, i wtedy…
— Hermiono, kiedy cię znajdę, zabiję cię!
— Biegnij!
Złapała Blaise’a za ramię i zaczęli uciekać. Jej serce waliło w piersi, a krzyki stawały się coraz głośniejsze. Blaise zachichotał, kiedy zauważył, że cały czas go trzymała. Spojrzała na niego i syknęła:
— Czy możesz współpracować i biec szybciej, zanim on nas zabije?
Uniósł ręce, poddając się, i uśmiechnął się słodko. Przewróciła oczami i przeskoczyła kilka stopni.
Rozejrzała się i zauważyła schowek na miotły. Pchnęła Blaise’a, a potem sama weszła do środka, zamykając za sobą drzwi. Potem westchnęła z ulgą i zaczęła nasłuchiwać.
— Wiesz, Miona, jeśli chciałaś się migdalić, mogłaś mi to powiedzieć… Auć!
Nadepnęła mu na stopę i uderzyła go w ramię.
— Zamknij się! On może nas usłyszeć!
Blaise uśmiechnął się złośliwie.
— Zrobię to, jeśli powtórzysz za mną: ja, Hermiona Granger, kocham Dracona Malfoya.
Rzuciła w jego kierunku mordercze spojrzenie.
— Nie.
A on jedynie szeroko się uśmiechnął.

— Teraz, teraz, Draco, bądźmy dojrzałymi Prefektami Naczelnymi i po prostu o tym porozmawiajmy — powiedziała nerwowo Hermiona do Draco, który przyparł ją do muru na brzegu Jeziora Hogwartu.
Zabiję Blaise’a Zabiniego.

(Początek wspomnienia)
— Nie — powiedziałam do niego.
— Och, NIE?
— NIE.
Uśmiechnął się szeroko.
— DRAAAAAAAAAAACCCCCCCCCCOOOOO, ona tu jest!
(Koniec wspomnienia)

Patrzył na nią groźnie, robiąc kilka kroków do przodu. Przełknęła ślinę i cofnęła się, aż do…
— AAAAAAAAHHHHHHHH!
PLUSK.

Ron usiadł na łóżku i rozejrzał się gorączkowo. Słyszał czyjś krzyk. Wygrzebał się z łóżka i poszedł obudzić Harry’ego. Wybraniec jęknął i usiadł chwiejnie.
— Przyjacielu, coooo się staaaałoooo? — zapytał, ziewając przeciągle.
— Harry, myślę, że usłyszałem krzyk Hermiony!
Harry momentalnie się obudził i spojrzał na niego z niedowierzaniem.
— Co? Czy jesteś pewien, że to była ona?
Ron skinął głową.
— Cóż, bardzo dobrze rozpoznaję jej głos, przecież swego czasu wiele na nas krzyczała. Jestem pewien, że to była ona… tak trochę.
Harry przewrócił oczami.
— Ron, jest — spojrzał na zegarek — jedenasta wieczorem. Hermiona jest zbyt dobrą osobą, żeby łamać zasadę godziny policyjnej. Założę się, że śpi w swoim pokoju.
Ron pokręcił głową.
— Ona ma dzisiaj patrol, więc jest na zewnątrz. Po prostu sprawdźmy co u niej, okej?
Harry wzruszył ramionami i sięgnął po różdżkę.
— Ale zaraz, jest już cisza nocna i możemy mieć kłopoty — powiedział do rudzielca, który także wziął swoją różdżkę ze stolika nocnego.
— Po prostu powiemy im, że martwimy się o Hermionę i chcemy sprawdzić, co u niej — odpowiedział.
Harry uniósł brwi.
— Em, taa. Okej, chodźmy.
Wyszli przez dziurę za portretem i skierowali się do dormitorium Prefektów Naczelnych. Gdy byli w połowie drogi, usłyszeli dźwięki chlupotania i pociągania nosem. Szli ostrożnie za odgłosem i aż jęknęli ze zdziwienia, gdy zobaczyli sprawcę zamieszania.
Ron poklepał Harry’ego po ramieniu.
— Harry, czy ja mam zwidy, czy cholerny mokry duży królik niesie przemoczoną Hermionę?
Harry zamrugał kilka razy, chcąc się upewnić, że to nie halucynacje.
O dziwo, nie były.
Duży, puszysty różowy królik tulił w ramionach Hermionę Granger. I oboje byli przemoczeni.
Hermiona zarumieniła się, widząc swoich przyjaciół.
— Eee, ja… wpadłam do jeziora.
Przez chwilę patrzyli na nią z niedowierzaniem, a potem przenieśli wzrok na królika.
— Eee, dzięki, króliku, tak myślę.
Hermiona prychnęła. Harry popatrzył na nią i zapytał:
— Więc dlatego krzyczałaś?
— Tak?
— Dobrze się czujesz?
Przytaknęła.
— A co zrobił ten królik? — zapytał Harry.
Spojrzała na trzymającego ją w ramionach królika i wzruszyła ramionami.
— Wydaje mi się, że przyniósł mnie do środka… Powinniście wracać do swojego dormitorium. Już jest godzina policyjna i naprawdę rozumiem, że chcieliście sprawdzić, co u mnie, dlatego nie dam wam szlabanu. Idźcie już, nic mi nie będzie.
Gryfoni skinęli głowami i odeszli niepewni.
Kiedy usiedli na swoich łóżkach, Ron zapytał:
— Czy mądrze było zostawiać ją z królikiem?
Harry ziewnął i opadł na łóżko.
— Lubię tego królika, Ron. Wydawał się miły.

— Nienawidzę cię.
— Ubrałaś mnie w strój królika.
Hermiona przewróciła oczami i wyswobodziła się z jego ramion.
— Teraz, Herman, usuń ten śmieszny kostium albo spalę twoje książki — powiedział Hermionie Draco Malfoy, wielki, różowy królik.
Ponownie przewróciła oczami i machnęła różdżką. Kostium zniknął i stał przed nią Draco Malfoy w ludzkiej postaci, ze skrzyżowanymi ramionami.
— Przepraszam? — mruknęła.
Potrząsnął głową.
— Dobra, nieważne. Tylko nigdzie się beze mnie nie ruszaj!

Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Hermiony

Ugh. To jest do bani. Moja głowa pulsuje, a nos jest zatkany. Jest mi przerażająco zimno. Cóż, każdemu, kto o jedenastej w nocy wpadł do lodowatego jeziora, mogłoby być. Głupi królik.
Jęczę i siadam na łóżku. Nie mogę spać. Wstaję chwiejnie i idę do pokoju Draco. Otwieram drzwi i powoli zbliżam się do jego łóżka.
— Draco… — szepczę.
W odpowiedzi chrapie głośno. Przewracam oczami i szczypię go w nogę.
— Cholera… Auć! — krzyczy, siadając i rozglądając się dookoła. Zauważa mnie i dodaje: — Hermiona? Co ty tu robisz?
— Jestem chora, głupku — mamroczę, pociągając nosem.
Bez pytania kładę się na jego łóżku i leżę obok niego, zabierając przy okazji kołdrę. Śmieje się i pyta:
— Zimno ci?
Przytakuję.
— Jak widać. Czekaj, myślałam, że nie mam się nigdzie ruszać bez ciebie?
Siadam i patrzę na niego. Jego włosy nie układają się tak, jak zazwyczaj — zamiast idealnej fryzury widzę na jego głowie kompletny chaos. Ziewa szeroko i przeciera oczy jak wściekłe, małe dziecko.
— Dlaczego tak się uśmiechasz? — pyta mnie, robiąc zdezorientowaną minę.
Ziewam i kładę się.
— Nie nic, po prostu wyglądasz uroczo.
DLACZEGO, NA BRODĘ MERLINA, TO POWIEDZIAŁAM?
Czuję, że się napina i zerka na mnie. Zamykam mocno oczy i staram się zachować spokój.
— Mówisz przez sen?
— Zzzzz…. Hmmmmpnef… zzzz…
Dalej, fretko. Kup to.
Draco śmieje się.
— Tylko Hermiona Granger.
Kładzie się i otacza mnie swoimi ramionami. Merlinie, dlaczego jest tak ciepło? Pomimo tego, że umysł każe mi kopnąć go w goleń, coś we mnie działa przeciwko mej woli i przysuwa mnie do niego. Wzdycha z zadowoleniem i zasypia.
Okej, Hermiono. Spróbuj się zrelaksować. Po prostu śpij i lepiej poczujesz się rano.

Rankiem

Moja głowa? Nie pulsuje. Nos nie jest zatkany. Dzięki Merlinowi, czuję się lepiej. Ziewam i powoli otwieram oczy. Jęczę. Moja twarz znajduje się kilka cali od Draco. Nasze nosy prawie się dotykają. Mrugam gwałtownie, próbując uspokoić kołatanie serca.
Zaraz, to nie w porządku. Moje serce nie bije szybko przez Draco Malfoya. Okej, Hermiono, zrelaksuj się… wdech, wydech.
Wdech, wydech…
Wdech…
On pachnie do… okropnie. Tak, naprawdę strasznie. No wiecie, tak jak te okropne rzeczy, które naprawdę są okropne. Gaah, co się ze mną dzieje?
— Przestań kłócić się ze sobą, bo pomyślą, że zwariowałaś — mamrocze Draco, ziewając szeroko.
Otwiera oczy i uśmiecha się do mnie.
— Jak ty…?
— Bardzo dobrze odczytuję twoje emocje, panno Granger.
— Obserwowałeś mnie? — pytam z niedowierzaniem.
Śmieje się i przewraca oczami.
— Oczywiście, że nie — odpowiada, uśmiechając się niewinnie. — W każdym razie, czy pamiętasz cokolwiek z ostatniej nocy?
Muszę wszystkiemu zaprzeczyć.
— Nie.
— Mówiłaś coś do mnie, pamiętasz?
— Nie. Byłam śpiąca.
Przytakuje i rumieni się, kiedy orientuje się, jak blisko są nasze twarze. Ja też to robię i siadam powoli.
— Eee, pójdę już. Dzięki… — mamroczę, schodząc z łóżka i podchodząc do drzwi.
— Bardzo się ślinisz, Granger, wiedziałaś o tym?
Dupek! Obserwował mnie!
— Więc obserwujesz mnie! — mówię, patrząc na niego ze złością.
Uśmiecha się szeroko i pyta:
— Możesz mi przypomnieć, co powiedziałaś w nocy?
— Po raz miliardowy, NIE. Byłam bardzo śpiąca, rozumiesz? — mówię, wyczerpana.
Znowu się uśmiecha i wzrusza ramionami.
— Okej, Hermiono. Och, i nie ma za co.
Prycham i wychodzę z jego pokoju.
— Och, i przy okazji — woła. — Nie umiesz udawać chrapania!

_________

Witajcie :) W to czwartkowe popołudnie publikuję nowy rozdział opowiadania. Muszę przyznać, że Malfoy w roli królika jest bardzo uroczy :D W sumie nie podejrzewałam, że Hermiona jest zdolna do czegoś takiego, no ale widocznie przebywanie ze Ślizgonami ma na nią duży wpływ. Jestem ciekawa Waszych reakcji.
Kolejny rozdział zapewne pojawi się w następnym tygodniu. Teraz mam zamiar pisać rozdział Muzycznej misji, ale nie wiem czy coś z tego wyjdzie. Trzymajcie kciuki ;)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!




10 komentarzy:

  1. Draco w roli królika hahaha
    uśmiałam sie na maksa !:) Wstydliwy Draco to uroczy Draco czekam na resztę buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział suuuper! Draco jako różowy królik...:) haha, mistrzostwo :) Wspólna noc hmm, pierwsze zbliżenie mają już za sobą :) Widzę, że Hermiona również zaczyna czuć miętę do Ślizgona :) czekam na nexta i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Jak to mówią pierwsze koty za płoty :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Hejo hejooo :D
    Chyba nie zdziwi Cię nowina, że padłam, gdy przeczytałam tytuł tego rozdziału. Przez chwilę pojawiła mi się w głowie mało ambitna i jakże wymowna myśl, mianowicie"WTF?!"
    Dopiero po przeczytaniu treści zaczaiłam, co autor miał na myśli.
    Najlepszy fragment to ten opisujący noc Hermiony i Draco. Mmm... Oby więcej takich momentów!
    Pozdrawiam, Iva Nerda
    kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie to, bo sama na początku nie wiedziałam, o co chodzi z tym tytułem. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam co autorka miała na myśli.
      Takie momenty jeszcze się pojawią, ale oprócz tego będzie się działo baardzo wiele :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Tłumaczysz super ! Różowy króliczek i pierwsze zbliżenie .. :) haha, cudnie
    Kiedy następny rozdział ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) W następnym tygodniu napisałam to pod rozdziałem

      Usuń
  5. Dość specyficzny ten rozdział. Miałam niestety wrażenie jakby na siłę starano się wepchnąć tam wątek tego królika, aczkolwiek rozdział całkiem fajny :)
    Miły i słodki w sam raz do tego by przy nim odpocząć :)
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam takie wrażenie... no ale może autorka miała w tym jakiś cel?
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy