Narracja
pierwszoosobowa z perspektywy Draco
Życie to wspaniała podróż. Poznajesz
ludzi, w których się zakochujesz, spotykasz przyszłych wrogów i, oczywiście,
swoich najlepszych przyjaciół. Prawdopodobnie ci ostatni są najbardziej
irytującymi osobami na świecie, ale i tak ich kochasz.
Cóż, nie spotkałeś Blaise’a Zabiniego.
Towarzyszy mi od najmłodszych lat. Znam osoby, którym nie układało się, ale ja
miałem gorzej. Wiele ludzi ma pod górkę, mniejszą lub większą. A na końcu stoi
taki Mount Everest — tak, to właśnie moje życie, którego sporą częścią jest
Blaise.
Potter i Weasley ciągle coś do mnie
mają.
Hermiona to uparciuch.
A Blaise naprawdę mnie irytuje.
Cholera jasna.
W tym momencie czuję się świetnie — proszę, zauważ sarkazm
płynący z tego oświadczenia. Czekaj… Zabini!
Blaise podniósł wzrok i popatrzył mi w
oczy. Przerzucił ramię przez moją szyję, uśmiechając się.
— Myślałeś już o kolejnych sposobach?
Gapiłem się na niego z
niedowierzaniem.
— Nie, ponieważ zrujnowałeś wszystkie
dwieście trzydzieści pięć pomysłów!
Podniósł ręce w geście poddania.
— Nie zrobiłem tego specjalnie, ty
zły, bezpodstawnie obwiniający człowieku.
Muszę nim nakarmić Kałamarnicę.
Powody,
dlaczego Draco Malfoy powinien nakarmić Wielką Kałamarnicę Blaise’em Zabinim:
1. Jest
irytujący — ale naprawdę irytujący! W ten cholerny zabij-zanim-złoży-jaja
sposób.
Blaise:
Stary…
Ja:
Nie teraz, jestem zajęty…
B:
Ale stary…
J:
Co?
B:
Jestem śpiący.
J:
Cóż, jest pierwsza w nocy, więc to dość oczywiste.
B:
To prawie dzień!
J:
(Wzdychając) Piszę esej z transmutacji, okej? Nie chcę, w przeciwieństwie do
ciebie, dostać z niego trolla.
B:
Och! Ale Draco…
J:
Co?
B:
Nadal jestem śpiący.
J:
Więc śpij.
B:
Okej.
Po
kilku minutach…
B:
Stary…?
J:
Cholera… Czego?!
B:
Przeczytaj mi coś przed snem.
J:
Nie.
B:
(Dąsa się) Proszę.
J:
Jesteś najbardziej niezrównoważoną osobą, jaką znam. Nie.
B:
Czytaj albo... (Szantażuje)
J:
Pieprzony idiota… Dawno, dawno temu…
2. Jest strasznym kłamcą, co oznacza, że cały czas mamy kłopoty.
J:
Okej, zrelaksuj się. Nie mów Pansy, że spaliliśmy jej ulubioną sukienkę.
B:
Jasne, spokojnie…
P:
Hej, Zabini…
B:
Ona wie! O mój Boże, Pans, spaliliśmy twoją sukienkę!
J:
(facepalm)
J:
Po prostu powiedz:
Pani profesor, odrobiłem pracę domową, ale wygląda na to, że zgubiłem ją w
bibliotece.
B:
Och, kumam.
Profesor
McGonagall: Panie Zabini, twoje zadania…
B:
O mój Boże, zapomniałem odrobić! I Draco kazał mi kłamać!
J:
(facepalm)
J:
Powiedz Filchowi, że Crabbe i Goyle to zrobili.
B:
Okie dokie.
J:
Proszę stary, w tym tygodniu nie mogę mieć szlabanu. Jestem zajęty.
B:
Obiecuję. (idzie rozmawiać z Filchem)
(W
pomieszczeniu słychać krzyki)
Jeśli możesz,
wstaw za mnie facepalm.
B:
…
J:
(Wzdychając) Okej, to kiedy mamy ten szlaban?
3. Zrujnował
plan numer 1.
—
Gdzie są te rumiane babeczki… Zabini! — krzyknąłem, widząc go pochłaniającego
ostatnią babeczkę, z tych które przygotowałem dla Hermiony. Podniósł wzrok, a
jego usta były ubrudzone lukrem. Przewrócił oczami i wpatrywał się we mnie. W
tym momencie wyglądał jak chomik z wypchanymi orzechami policzkami.
—
Dlaczego je zjadłeś?
—
Byłem głodny, a one wyglądały smakowicie.
—
Były dla Hermiony.
—
Byłem głodny.
—
Nie obchodzi mnie to.
—
Och. Przepraszam, stary, ale masz, daj jej to ciasto.
—
Skąd u licha masz to ciasto?
Blaise
wzruszył ramionami, na co niepewnie na niego spojrzałem. Hermiona wyszła z
pokoju gotowa na dzisiejsze zajęcia. Kiedy zaczęła schodzić po schodach, miałem
pustkę w głowie. Zapomniałem wszystko, co planowałem zrobić i powiedzieć. Nic a
nic nie pamiętałem.
Zatrzymała
się naprzeciwko mnie, unosząc brwi.
—
C-c-ciasta? — Wskazałem ciasto, które trzymałem.
Pochyliła
się i wtedy…
BUM.
Niezła
eksplozja, Blaise. Dzięki.
Hermiona
wyczyściła się zaklęciem i zerknęła na mnie.
—
Malfoy, teraz dajesz szlamom wybuchające ciasta?
Tupnęła
nogą, zaczerwieniła się ze złości, pewnie w tej chwili planując moją śmierć.
—
Malfoy, teraz dajesz szlamom wybuchające ciasta?
—
…
— Draco, czemu ściskasz mój krawat?
4. Zrujnował
także pozostałe plany — każdy jeden z dwustu trzydziestu pięciu.
—
Draco? Co się stało z twoimi włosami?
—
Czy dusisz się orzeszkami ziemnymi?
— Uważaj na zmutowane pingwiny!
—
Gdzie u licha jest twój nos?
—
O mój Boże, on płonie!
Zrujnował wszystko. Naprawdę wszystko.
5. Och, i
najgorsze. Po prostu przeczytaj poniżej. (Tak, to był plan numer 235).
Historia magii
Plany
1-234 — totalna klęska. Oczywiście obwiniam Zabiniego.
—
Och, nie obwiniaj mnie. Ja nic nie zrobiłem.
—
Zrujnowałeś wszystko, stary. Wszystkie dwieście trzydzieści cztery pomysły!
—
Ach, ale musisz przyznać, że było zabawnie… Och, nie duś mnie… Hej, obiecuję,
że nie zepsuję dwieście trzydziestego piątego!
—
Lepiej, żeby tak było. Teraz bądź dobrym chłopakiem i daj to tej pięknej
dziewczynie siedzącej dwa miejsca przed tobą.
Do
tej pory Hermiona nie próbowała zamordować mnie spojrzeniem, więc to dobry
znak.
Pięknie dziś wyglądasz,
Czy teraz mi wybaczysz, hę?
DM
—
Okropne, okropne rymy.
—
Po prostu jej to daj.
Nie
patrzyłem, czy Hermiona otrzymała wiadomość, ponieważ Binns wpatrywał się we
mnie, mówiąc o Merlinie i kimś jeszcze. Minęło kilka minut i nadal nie
otrzymałem odpowiedzi. Co ona robi?
Och,
wow, aktualnie słucha wykładu Binnsa i robi notatki. A niech mnie — przyniosła
pergamin i pióro na te zajęcia?
Rozejrzałem
się po sali, zdając sobie sprawę, że ona kompletnie odstaje od reszty. Zaraz ci
powiem, co robili: Potter spał, Weasley wpychał w siebie wielkiego indyka,
Lavender Brown i jej przyjaciółki malowały sobie paznokcie, Ślizgoni skupili
się w jednym miejscu, a Gryfoni z tyłu jedli pianki, śpiewając piosenki
obozowe.
Wow,
Profesorze Binns, czy pan tego nie widzi?
Hermiona
wciąż mi nie odpowiedziała.
Cóż,
ułatwię to jej.
Mrugnij, jeśli mi wybaczyłaś.
DM.
Wręczyłem
Blaise’owi wiadomość i znowu patrzyłem na nauczyciela, który… och.
—
Panie Malfoy, co pan robi? — zapytał duch.
—
Nic, proszę pana.
—
Hmm, jest pan tego pewny? Robisz raban na moich zajęciach.
Ponownie
się rozejrzałem — Och super, są w stanie zawieszenia.
Poważnie,
profesorze Binns?
Ziewnął
i kontynuował opowieść o rzeczach, które w ogóle mnie nie interesowały.
Przewróciłem oczami, a Blaise zachichotał. Zacząłem wpatrywać się w tył głowy
Hermiony. Westchnąłem, Merlinie, ona jest taka ładna. To tylko tył głowy, ale i
tak jest piękny…
Woah! Co to było?
Kochana matko Merlina.
—
Blaise.
—
Tak?
—
Dlaczego Millicenta Bulstrode odwróciła się i mrugnęła do mnie?
—
Czy nie napisałeś w liście, żeby mrugnęła, jeśli ci wybaczyła?
O cholera.
—
Dałeś wiadomości Millicencie?
—
A co? Komu innemu miałem je dać? Hermionie?
To byłoby dobre dla naszej miłości…
—
Tak.
—
Och, mój błąd.
—
Nie chcę cię znać.
—
Okej, Draco. Spokojnie. Uspokój się…
— O mój Boże, ona przesłała mi całusa!
—
…
—
Um, profesorze Binns?
—
Tak, panie Zabini?
—
Um, Draco właśnie zemdlał.
Taa, wiem. Muszę go wrzucić do
jeziora. Mam nadzieję, że Wielka Kałamarnica kocha irytujących najlepszych
kumpli.
Cele:
—
Nakarmić Zabinim Wielką Kałamarnicę.
—
Pomyśleć o kolejnym planie (plan #236).
—
Przeprosić Hermionę Granger.
_______
Witajcie :) Wreszcie nadszedł dzień, w którym publikuję kolejny rozdział historii. Tym razem mogliście poczytać o naszym ukochanym Blaisie. Autorka jest jego wielką fanką i w sumie jej się nie dziwię, bo Blaise to taki fajny chłopak. Jestem ciekawa, jakie macie odczucia po tym rozdziale. Piszcie w komentarzach.
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Zapewne dopiero w maju, ale nie myślcie sobie, że zostawię Was z niczym. Przygotowałam dla Was pewną niespodziankę na niedzielę. Jaką? Tego dowiecie się pod koniec tygodnia.
Tradycyjnie proszę o komentarze dotyczące treści, a nie zapytania o publikację kolejnego rozdziału. Za wszystkie bardzo dziękuję :)
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Hejo hejooo 😋
OdpowiedzUsuńPostaram wiem napisać ten komentarz już teraz, póki jeszcze zginam się ze śmiechu, niż później, gdy już wreszcie się uspokoję.
Otóż to był najlepszy rozdział ze wszystkich, które dotychczas wstawiłaś! Śmiałam się niemal cały czas wyobrażając sobie ten face palm, do którego zawsze doprowadzał Zabini. Draco musi mieć anielską cierpliwość do takiego "przyjaciela" 😁
Pozdrawiam i czekam na next, Iva Nerda
Jedna z moich bet też stwierdziła, że to najlepszy rozdział :D Cóż Blaise to ulubiony bohater autorki, więc to pewnie dlatego jest tak komicznie :)
UsuńPozdrawiam
Ekstra! Myślałam, że się posikam ze śmiechu, gdy czytałam o tych babeczkach, lub gdy Draco zemdlał XD
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło, że się podobało
UsuńPozdrawiam