środa, 26 kwietnia 2017

Rozdział 10: Blaise Zabini jest naprawdę, naprawdę irytujący

Bety: Rzan.Acrimonia

Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Draco

Życie to wspaniała podróż. Poznajesz ludzi, w których się zakochujesz, spotykasz przyszłych wrogów i, oczywiście, swoich najlepszych przyjaciół. Prawdopodobnie ci ostatni są najbardziej irytującymi osobami na świecie, ale i tak ich kochasz.
Cóż, nie spotkałeś Blaise’a Zabiniego. Towarzyszy mi od najmłodszych lat. Znam osoby, którym nie układało się, ale ja miałem gorzej. Wiele ludzi ma pod górkę, mniejszą lub większą. A na końcu stoi taki Mount Everest — tak, to właśnie moje życie, którego sporą częścią jest Blaise.
Potter i Weasley ciągle coś do mnie mają.
Hermiona to uparciuch.
A Blaise naprawdę mnie irytuje.
Cholera jasna.
W tym momencie czuję się świetnie — proszę, zauważ sarkazm płynący z tego oświadczenia. Czekaj… Zabini!
Blaise podniósł wzrok i popatrzył mi w oczy. Przerzucił ramię przez moją szyję, uśmiechając się.
— Myślałeś już o kolejnych sposobach?
Gapiłem się na niego z niedowierzaniem.
— Nie, ponieważ zrujnowałeś wszystkie dwieście trzydzieści pięć pomysłów!
Podniósł ręce w geście poddania.
— Nie zrobiłem tego specjalnie, ty zły, bezpodstawnie obwiniający człowieku.
Muszę nim nakarmić Kałamarnicę.

Powody, dlaczego Draco Malfoy powinien nakarmić Wielką Kałamarnicę Blaise’em Zabinim:

1. Jest irytujący — ale naprawdę irytujący! W ten cholerny zabij-zanim-złoży-jaja sposób.

Blaise: Stary…
Ja: Nie teraz, jestem zajęty…
B: Ale stary…
J: Co?
B: Jestem śpiący.
J: Cóż, jest pierwsza w nocy, więc to dość oczywiste.
B: To prawie dzień!
J: (Wzdychając) Piszę esej z transmutacji, okej? Nie chcę, w przeciwieństwie do ciebie, dostać z niego trolla.
B: Och! Ale Draco…
J: Co?
B: Nadal jestem śpiący.
J: Więc śpij.
B: Okej.

Po kilku minutach…

B: Stary…?
J: Cholera… Czego?!
B: Przeczytaj mi coś przed snem.
J: Nie.
B: (Dąsa się) Proszę.
J: Jesteś najbardziej niezrównoważoną osobą, jaką znam. Nie.
B: Czytaj albo... (Szantażuje)
J: Pieprzony idiota… Dawno, dawno temu…

2. Jest strasznym kłamcą, co oznacza, że cały czas mamy kłopoty.

J: Okej, zrelaksuj się. Nie mów Pansy, że spaliliśmy jej ulubioną sukienkę.
B: Jasne, spokojnie…
P: Hej, Zabini…
B: Ona wie! O mój Boże, Pans, spaliliśmy twoją sukienkę!
J: (facepalm)

J: Po prostu powiedz: Pani profesor, odrobiłem pracę domową, ale wygląda na to, że zgubiłem ją w bibliotece.
B: Och, kumam.
Profesor McGonagall: Panie Zabini, twoje zadania…
B: O mój Boże, zapomniałem odrobić! I Draco kazał mi kłamać!
J: (facepalm)

J: Powiedz Filchowi, że Crabbe i Goyle to zrobili.
B: Okie dokie.
J: Proszę stary, w tym tygodniu nie mogę mieć szlabanu. Jestem zajęty.
B: Obiecuję. (idzie rozmawiać z Filchem)
(W pomieszczeniu słychać krzyki)
Jeśli możesz, wstaw za mnie facepalm.
B: …
J: (Wzdychając) Okej, to kiedy mamy ten szlaban?

3. Zrujnował plan numer 1.

— Gdzie są te rumiane babeczki… Zabini! — krzyknąłem, widząc go pochłaniającego ostatnią babeczkę, z tych które przygotowałem dla Hermiony. Podniósł wzrok, a jego usta były ubrudzone lukrem. Przewrócił oczami i wpatrywał się we mnie. W tym momencie wyglądał jak chomik z wypchanymi orzechami policzkami.
— Dlaczego je zjadłeś?
— Byłem głodny, a one wyglądały smakowicie.
— Były dla Hermiony.
— Byłem głodny.
— Nie obchodzi mnie to.
— Och. Przepraszam, stary, ale masz, daj jej to ciasto.
— Skąd u licha masz to ciasto?
Blaise wzruszył ramionami, na co niepewnie na niego spojrzałem. Hermiona wyszła z pokoju gotowa na dzisiejsze zajęcia. Kiedy zaczęła schodzić po schodach, miałem pustkę w głowie. Zapomniałem wszystko, co planowałem zrobić i powiedzieć. Nic a nic nie pamiętałem.
Zatrzymała się naprzeciwko mnie, unosząc brwi.
— C-c-ciasta? — Wskazałem ciasto, które trzymałem.
Pochyliła się i wtedy…
BUM.
Niezła eksplozja, Blaise. Dzięki.
Hermiona wyczyściła się zaklęciem i zerknęła na mnie.
— Malfoy, teraz dajesz szlamom wybuchające ciasta?
Tupnęła nogą, zaczerwieniła się ze złości, pewnie w tej chwili planując moją śmierć.
— Malfoy, teraz dajesz szlamom wybuchające ciasta?
— …
— Draco, czemu ściskasz mój krawat?

4. Zrujnował także pozostałe plany — każdy jeden z dwustu trzydziestu pięciu.

— Draco? Co się stało z twoimi włosami?
— Czy dusisz się orzeszkami ziemnymi?
— Uważaj na zmutowane pingwiny!
— Gdzie u licha jest twój nos?
— O mój Boże, on płonie!                 
Zrujnował wszystko. Naprawdę wszystko.

5. Och, i najgorsze. Po prostu przeczytaj poniżej. (Tak, to był plan numer 235).

Historia magii

Plany 1-234 — totalna klęska. Oczywiście obwiniam Zabiniego.
— Och, nie obwiniaj mnie. Ja nic nie zrobiłem.
— Zrujnowałeś wszystko, stary. Wszystkie dwieście trzydzieści cztery pomysły!
— Ach, ale musisz przyznać, że było zabawnie… Och, nie duś mnie… Hej, obiecuję, że nie zepsuję dwieście trzydziestego piątego!
— Lepiej, żeby tak było. Teraz bądź dobrym chłopakiem i daj to tej pięknej dziewczynie siedzącej dwa miejsca przed tobą.
Do tej pory Hermiona nie próbowała zamordować mnie spojrzeniem, więc to dobry znak.

Pięknie dziś wyglądasz,
Czy teraz mi wybaczysz, hę?
DM

— Okropne, okropne rymy.
— Po prostu jej to daj.
Nie patrzyłem, czy Hermiona otrzymała wiadomość, ponieważ Binns wpatrywał się we mnie, mówiąc o Merlinie i kimś jeszcze. Minęło kilka minut i nadal nie otrzymałem odpowiedzi. Co ona robi?
Och, wow, aktualnie słucha wykładu Binnsa i robi notatki. A niech mnie — przyniosła pergamin i pióro na te zajęcia?
Rozejrzałem się po sali, zdając sobie sprawę, że ona kompletnie odstaje od reszty. Zaraz ci powiem, co robili: Potter spał, Weasley wpychał w siebie wielkiego indyka, Lavender Brown i jej przyjaciółki malowały sobie paznokcie, Ślizgoni skupili się w jednym miejscu, a Gryfoni z tyłu jedli pianki, śpiewając piosenki obozowe.
Wow, Profesorze Binns, czy pan tego nie widzi?
Hermiona wciąż mi nie odpowiedziała.
Cóż, ułatwię to jej.

Mrugnij, jeśli mi wybaczyłaś.
DM.

Wręczyłem Blaise’owi wiadomość i znowu patrzyłem na nauczyciela, który… och.
— Panie Malfoy, co pan robi? — zapytał duch.
— Nic, proszę pana.
— Hmm, jest pan tego pewny? Robisz raban na moich zajęciach.
Ponownie się rozejrzałem — Och super, są w stanie zawieszenia.
Poważnie, profesorze Binns?
Ziewnął i kontynuował opowieść o rzeczach, które w ogóle mnie nie interesowały. Przewróciłem oczami, a Blaise zachichotał. Zacząłem wpatrywać się w tył głowy Hermiony. Westchnąłem, Merlinie, ona jest taka ładna. To tylko tył głowy, ale i tak jest piękny… Woah! Co to było?
Kochana matko Merlina.
— Blaise.
— Tak?
— Dlaczego Millicenta Bulstrode odwróciła się i mrugnęła do mnie?
— Czy nie napisałeś w liście, żeby mrugnęła, jeśli ci wybaczyła?
O cholera.
— Dałeś wiadomości Millicencie?
— A co? Komu innemu miałem je dać? Hermionie?
To byłoby dobre dla naszej miłości…
— Tak.
— Och, mój błąd.
— Nie chcę cię znać.
— Okej, Draco. Spokojnie. Uspokój się…
— O mój Boże, ona przesłała mi całusa!
— …
— Um, profesorze Binns?
— Tak, panie Zabini?
— Um, Draco właśnie zemdlał.

Taa, wiem. Muszę go wrzucić do jeziora. Mam nadzieję, że Wielka Kałamarnica kocha irytujących najlepszych kumpli.

Cele:
— Nakarmić Zabinim Wielką Kałamarnicę.
— Pomyśleć o kolejnym planie (plan #236).
— Przeprosić Hermionę Granger.
— Och, czy wspominałem już o nakarmieniu Kałamarnicy Blaise’em?


 _______

Witajcie :) Wreszcie nadszedł dzień, w którym publikuję kolejny rozdział historii. Tym razem mogliście poczytać o naszym ukochanym Blaisie. Autorka jest jego wielką fanką i w sumie jej się nie dziwię, bo Blaise to taki fajny chłopak. Jestem ciekawa, jakie macie odczucia po tym rozdziale. Piszcie w komentarzach.
Nie wiem, kiedy pojawi się kolejny rozdział. Zapewne dopiero w maju, ale nie myślcie sobie, że zostawię Was z niczym. Przygotowałam dla Was pewną niespodziankę na niedzielę. Jaką? Tego dowiecie się pod koniec tygodnia.
Tradycyjnie proszę o komentarze dotyczące treści, a nie zapytania o publikację kolejnego rozdziału. Za wszystkie bardzo dziękuję :)
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!




4 komentarze:

  1. Hejo hejooo 😋
    Postaram wiem napisać ten komentarz już teraz, póki jeszcze zginam się ze śmiechu, niż później, gdy już wreszcie się uspokoję.
    Otóż to był najlepszy rozdział ze wszystkich, które dotychczas wstawiłaś! Śmiałam się niemal cały czas wyobrażając sobie ten face palm, do którego zawsze doprowadzał Zabini. Draco musi mieć anielską cierpliwość do takiego "przyjaciela" 😁
    Pozdrawiam i czekam na next, Iva Nerda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna z moich bet też stwierdziła, że to najlepszy rozdział :D Cóż Blaise to ulubiony bohater autorki, więc to pewnie dlatego jest tak komicznie :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ekstra! Myślałam, że się posikam ze śmiechu, gdy czytałam o tych babeczkach, lub gdy Draco zemdlał XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Miło, że się podobało
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy