sobota, 10 września 2022

[T][Z] Still Life: Miesiąc miodowy

 

Draco rozejrzał się po pokoju hotelowym z możliwie jak najmniejszą pogardą. Gdzie nie popatrzył, były tam liście palm i tukany oraz bardzo jasne kolory. Jeśli chodzi o mugolskie kurorty, był to hotel z najwyższej półki — mógł to stwierdzić po cenie. Mimo to wystrój był zbyt jaskrawy jak na jego rozsądne gusta.

Ale Granger chciała egzotycznego, tropikalnego miesiąca miodowego. I chętnie przychyliłby jej nieba, gdyby mógł. Więc tu trafili. Nie miał nic przeciwko temu, że kupiła na tę okazję kilka nowych kostiumów kąpielowych — wszystkiego po dwie sztuki. Jego oczy powędrowały do jej postaci, leżącej na balkonie, opalającej się w białym bikini bez ramiączek, i był już na wpół twardy. To było niesprawiedliwe. Wiedział, że nadal jest w dobrej formie, ale Hermiona była cholerną boginią. Zaczęła się już opalać, a swoje obfite i niechlujne loki upięła w kok na czubku głowy. Chciał zlizać językiem lekki połysk potu na jej skórze. Może by to zrobił.

Hermiona odwróciła się do męża, który dołączył do niej na balkonie. Wiedziała, że był świadom odsłonięcia tak dużej części jej skóry, równie bladej jak jego, ale nawet w kąpielówkach i szlafroku wyglądał jak klasyczny marmurowy posąg.

— Chodź tutaj, przystojniaczku.

Podszedł, czując wszystko, gdy obróciła nogi na leżaku, żeby usiadł obok niej.

— Jestem jak latarnia morska, Granger. Potrzebujesz okularów przeciwsłonecznych, żeby na mnie patrzeć?

— Oj przestań. — Hermiona zachichotała. — Jesteś moim niepokojąco atrakcyjnym mężem. Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na prywatną plażę, bo inaczej musiałabym pokonać mugolskie kobiety.

Przewrócił oczami.

— Błagam. Pewnie myślą, że jestem wampirem.

— Hmm — mruknęła, kładąc się na leżaku. — Cóż, w każdej chwili możesz się wessać w moją szyję.

Draco przyjął zaproszenie, by unieść się nad nią; jego usta prawie musnęły jej skórę.

— Cóż, w takim razie… — przerwał, gryząc jej szczękę, przesuwając się w dół jej szyi, by ssać delikatną skórę.

Hermiona jęknęła i przeczesała palcami jego włosy. Od razu przeszedł do konkretów, a ona to bardzo doceniała. Czasami myślała o tym dniu sprzed ponad roku, kiedy po raz pierwszy od wieków się na to zdecydował. Nie wiedziała wtedy, że to wszystko było częścią jego planu, by nakłonić ją, aby go zauważyła.

I oczywiście, że to zrobiła.

Jego usta przesunęły się po jej obojczyku i w dół do ramienia, gdzie ugryzł lekko jej ciało, tylko na tyle, by ukąsić. Hermiona sapnęła.

— Za dużo? — zapytał.

Nagle zarumieniła się, jej brzuch drżał z oczekiwania.

— Ani trochę. Podobało mi się.

Draco uśmiechnął się złośliwie, w umyśle przeglądał swoje pomysły na rzeczy, które mogliby robić podczas tego weekendu, mając całkowitą prywatność i będąc bez dzieci. Scorpius i Rose byli prawdopodobnie najlepszymi nastolatkami, jakich rodzice mogliby sobie wymarzyć, ale też oboje byli niesamowicie inteligentni i przedwcześnie dojrzali. I, szczerze mówiąc, trochę wścibscy.

— Dobrze. — Jego dłonie bawiły się lycrą jej góry od bikini. — To jest niemożliwie grzeszne, ty nikczemna dziewczyno.

— Chcę, żebyś wiedział, że to właściwie skromny dwuczęściowy strój dla mugoli.

— Niech im Bóg błogosławi — wymamrotał w jej dekolt, liżąc jej rozgrzaną słońcem skórę.

Hermiona zachichotała i odpięła zapięcie z tyłu, żeby mógł ją oswobodzić z materiału.

— Nigdy nie wyjdziemy z tego pokoju, prawda?

Draco spojrzał na nią z figlarnym błyskiem w oku.

— Przed naszą nocą poślubną od tygodni porządnie się nie rżnęliśmy. Desperacko ciebie pragnę, Hermiono.

— Zdesperowany, mówisz? Pokaż mi, jak bardzo.

Owinęła ramiona wokół jego szyi i wciągnęła go z powrotem w kolejny pocałunek.

— Można to zaaranżować — powiedział, zostawiając jej usta, by wyznaczyć pocałunkami drogę w dół mostka, pozwalając, by jego język przetarł szlak wokół każdej piersi, zanim w końcu wciągnął jeden stwardniały sutek do ust.

Hermiona wiła się na leżaku i z niepohamowaną żądzą obserwowała, jak usta jej męża przesuwając się w dół jej torsu, zatrzymując się na zagłębieniach dolnej części bikini. Powoli wsunął palec w miękki materiał, całując wierzch jej ud, zanim zsunął go w dół. Jego tempo było bolesne, a ona wierciła się z niecierpliwości. Uwielbiał ją drażnić.

— Cierpliwości, kochanie.

Draco umieścił swoje kolana po bokach leżaka i podciągnął nogi żony do góry i na ramiona, by mieć lepszy dostęp. Nigdy się tym nie męczył — jej zapachem, smakiem, sposobem, w jaki błagała o orgazm, gdy wirował językiem wokół jej łechtaczki. Fakt, że mógł utemperować wielką Hermionę Granger do bełkoczącego bałaganu pod sobą, zawsze go podniecał.

Uderzyła biodrami przy pierwszym dotknięciu jego języka o śliski środek. Była tak podekscytowana jego dokuczaniem, że już była na krawędzi spełnienia. Skubał ją i lizał jak opętany. Jakby wpatrywał się w szubienicę, a ona była jego ostatnim posiłkiem. Wszystko, co mogła zrobić, to wpleść palce w jego włosy i trzymać go, gdy ją zaspokajał.

Minęło trochę czasu, odkąd byli w stanie to zrobić — po prostu cieszyć się sobą bez ograniczeń czasowych i zastanawiania się, czy ktoś może im przeszkodzić. Nawet gdy dzieci były w Hogwarcie, nadal mieszkali pod tym samym dachem co Narcyza i garstka skrzatów domowych. Rzadko byli naprawdę sami.

To był fakt, który Draco w pełni wykorzystał, zmieniając tempo. Wolno, szybko, mocno, delikatnie. Wpadał w rytm i doprowadzał ją do krawędzi tylko po to, by znów zwolnić i pozostawić ją wijącą się i dyszącą.

— Dracoo — jęknęła, wydłużając samogłoskę na znak niezadowolenia. To była najlepsza tortura. — Twoja żona chce dojść.

Uniósł głowę na tyle, by uśmiechnąć się do niej.

— Och, dojdzie.

Hermiona obserwowała spod przymkniętych powiek, jak wyciągnął swojego penisa, otarł usta i kilkakrotnie poruszył ręką, by być gotowym.

— Kurwa, Granger. Co ty ze mną robisz.

Potem znowu opuścił usta na jej wargi.

Nigdy nie była ekshibicjonistką, ale ich balkon był tak odosobniony, że wątpiła, by ktokolwiek widział jej męża liżącego ją w biały dzień. Znajdowali się także na wyższym piętrze, krawędzie palmowych liści muskały balustradę. Mimo to starała się nie jęczeć zbyt głośno, gdy wsunął w nią swój palec.

Draco poruszał się szybko, jego język nie opuszczał jej łechtaczki. Palce zacisnęły się, by pogłaskać jej punkt G, podczas gdy jego lewa ręka nadal pompowała poniżej. Jej uda zacisnęły się wokół jego głowy i poczuł, jak wewnętrzne ściany zaczynają drżeć. Była blisko.

— Kurwa — warknęła Hermiona, gdy mocno ssał jej spuchnięty pączek i wyginał swoje palce. Był w tym taki dobry. Jej plecy wygięły się w łuk na leżaku, gdy orgazm kołysał jej ciałem, a przyjemność promieniowała na zewnątrz.

Cofnął palce i delikatnie ją polizał, zanim wstał.

— Mogę dojść na twoje cycki?

Skinęła głową, podekscytowana, bo prawie nigdy o to nie pytał. Usiadła i zdjęła bluzkę, pozwalając jej opaść na leżak. Draco przesuwał dłonią w górę i w dół, jego oddech stawał się ciężki, gdy gładził się mocniej i szybciej. Chrząknął, kiedy doszedł, malując jej piersi małymi plamami spermy. Hermiona przesunęła palcami po płynie i przyłożyła do ust, ssąc każdy z nich do czysta.

On zaśmiał się.

— Zginę przez ciebie, czarownico.

Zachichotała i przycisnęła usta do jego.

— Nie na długo.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Po romansowaniu na balkonie oboje umierali z głodu. Wzięli prysznic i zeszli na dół do hotelowej restauracji. Wystawiono dla nich ucztę z pieczonej wołowiny i różnych nieznanych owoców oraz warzyw. Zdecydowali się także na kolorowe drinki z palemkami, a Hermiona roześmiała się, gdy Draco zapytał, jaki jest cel tej dekoracji.

Po kolacji Hermiona odchyliła się na swoim miejscu, lekko pocierając brzuch.

— Jestem pełna. Nie myśl, że teraz będę w stanie zmieścić się w którykolwiek z moich strojów kąpielowych.

Draco uśmiechnął się.

— Nie mam nic przeciwko temu, żebyś chodziła nago w ten weekend.

Zerknęła na niego i rzuciła w niego serwetką, podczas gdy on się śmiał.

— Chodź, kochanie — powinniśmy spalić te wszystkie kalorie.

Poruszył sugestywnie brwiami, a Hermiona uderzyła go żartobliwie, wstając z miejsca. Uwielbiał drażnić się z żoną, patrzeć, jak róż maluje jej policzki i jak zębami zagryza dolną wargę. Zawsze lubił taką jej reakcję, nawet gdy byli młodsi.

Gdyby tylko wiedział, co wydarzy się w przyszłości, jego nastoletnie ja by padło.

— Może — mruknęła, biorąc go za rękę. — Byłam niegrzeczną dziewczynką, Profesorze.

Hermiona zachichotała, przyspieszając kroku do windy, jej mąż deptał jej po piętach. Wiedziała, że kochał, gdy bawili się w niegrzeczną uczennicę. Nie zabrała tutaj swojego stroju, ale nie sądziła, że to będzie konieczne.

Gdy tylko znaleźli się w windzie, wepchnął ją w kąt, całując szybko i chwytając za tyłek.

— Będę musiał cię ukarać, kujonko?

Jęknęła.

— Absolutnie.

Rozdzielili się, gdy inna para weszła do windy na piątym piętrze, ale ręka Draco pozostała na tyłku żony, ugniatając jej pośladek. Mógł powiedzieć, że w podnieceniu ściskała uda.

— Hermiono — wydyszał.

Sięgnęła za siebie, by upominająco uszczypnąć męża. Kiedy wydał z siebie cichy pisk, para spojrzała na nich.

— Przepraszam — powiedziała do nich Hermiona. — Nowożeńcy.

Para odwróciła się i na szczęście wysiadła na następnym piętrze. Gdy tylko wyszli, Hermiona wybuchła szalonym śmiechem.

— Och, jesteśmy gorsi niż nastolatki.

Draco dołączył do niej; jego twarz zmarszczyła się z rozbawienia. Tak bardzo kochał dźwięk śmiechu swojej żony. Kiedy dotarli na swoje piętro, szybko wziął ją w ramiona i wyniósł z windy prosto do drzwi jej pokoju.

— Wiesz, że nie musisz za każdym razem przenosić mnie przez próg.

Mrugnął.

— Może po prostu lubię sobie wyobrażać, że jesteś moim jeńcem.

Hermiona prychnęła, owijając ramiona wokół jego szyi i całując go głęboko, zanim rzucił ją na łóżko. Potem poczuła straszne dudnienie w żołądku.

— Potrzebuję minuty, kochanie.

— Oczywiście.

Draco zmarszczył brwi, kiedy pobiegła do toalety.

Prawie dwadzieścia minut i szybki prysznic później, Hermiona wyszła i zobaczyła, że jej mąż cicho chrapie na wierzchu kołdry. Zmarszczyła brwi i przeklęła swój delikatny żołądek za tak słabą reakcję na obfite jedzenie. Potem przebrała się w jedwabną koszulę nocną i wdrapała na łóżko obok niego.

— Obiecuję, że jutro ci to wynagrodzę — wyszeptała, całując Draco w czoło, zanim sama zasnęła.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Kiedy Draco obudził się rano, zauważył srebrzystą wydrę — Patronusa jego żony — biegającą po łóżku. Lekko przechylił głowę i wydawało się, że go zauważyła.

— Jestem na plaży. Znajdź mnie — oznajmiła głosem Hermiony.

Nie marnował czasu, szykując się i spiesząc na ich prywatną część plaży. Była odosobniona, wokół porośnięta palmami i inną gęstą roślinnością. To był piękny dzień, świeciło słońce, ale często zakrywały je puszyste chmury, żeby nie było nieznośnie gorąco. Gdy szedł ścieżką, ukazał mu się niewyraźny zarys Hermiony.

Była zupełnie naga.

Hermiona poprawiła ręcznik i spojrzała na męża, który w końcu do niej dołączył. Była tu sama przez prawie dwadzieścia minut, wibrując w oczekiwaniu, że znajdzie ją w taki sposób.

— Pomyślałam, że pozbędę się niektórych z tych nieznośnych znaków opalania — oświadczyła, podnosząc pośladki nieco wyżej, by mógł się przyjrzeć.

Draco zaniemówił. Rzucił już ręcznik na piasek i miał mały namiot w kąpielówkach.

— Ty… ty jesteś…

Hermiona roześmiała się i podparła na łokciach, krzywiąc jeden palec w zachęcającym ruchu.

— Jesteś zbyt ubrany na tę okazję.

Podszedł do niej tak szybko, jak tylko było możliwe.

— Kurwa, jesteś przepiękna.

Uśmiechnęła się tylko i sięgnęła po niego, przyciągając go do pocałunku.

— Przepraszam, że zrujnowałam nasze plany na zeszłą noc.

— Nic z tych rzeczy. Przepraszam, że zasnąłem.

— Chyba nie jesteśmy tak młodzi, jak kiedyś.

— Podziękuj za to Merlinowi — powiedział. — Hermiono, jesteś piękniejsza niż kiedykolwiek. Proszę, uwierz w to. Mam szczęście, codziennie budząc się obok ciebie.

Ciepło w jego oczach sprawiło, że jej serce podskoczyło.

— Kocham cię, Draco.

— Ja ciebie też kocham. — Jego usta gwałtownie zaatakowały jej. — Wejdziemy do wody?

— Tak, chętnie. Robi mi się gorąco.

— Och, myślę, że taka jesteś, kochanie.

Żartobliwie pacnęła go w tyłek, gdy wstał i zaczął iść do brzegu. Zatrzymała go, dotykając palcem w pasie.

— To jest plaża dla nudystów, proszę pana. Ubrania nie są dozwolone.

Draco zmarszczył brwi, ale zrobił tak, jak powiedziała, zsuwając kąpielówki po bladych nogach. Był już twardy.

— To lubię bardziej — drażniła się Hermiona, gdy padła na kolana na piasku i polizała jego cieknący czubek.

Przełknął i wplątał palce w jej włosy, gdy kilka razy posunęła w górę i w dół jego długości.

— Dobrze. Wystarczy, kochanie. Chcę dzisiaj w ciebie wejść.

Puściła go i wstała, uśmiechając się złośliwie.

— Można to zorganizować.

Bez ostrzeżenia, Draco podniósł żonę i zaniósł do wody. Hermiona pisnęła i trzymała się, gdy zimna woda lizała jej ciepłą skórę. Cieszyła się, że udało jej się go namówić na wybór tego miejsca na ich miesiąc miodowy — to naprawdę był raj.

Gdy woda sięgała do jego bioder, przesunął ją, a ona posłusznie owinęła nogi wokół jego talii, ocierając się o jego twardość. Woda stawiała pewien opór, co było nowe i interesujące, ponieważ wdzierała się do nieznanych miejsc w środku.

— Cóż, to coś innego — mruknęła z chichotem.

Draco ściskał i ugniatał jej tyłek, gdy wiła się przy nim.

— W rzeczy samej.

Hermiona pocałowała i ugryzła go w szyję, smakując słoną wodę na jego skórze.

— Nie jestem pewna, czy mi się to podoba.

Zaśmiał się.

— Boisz się, że ryba podpłynie i ugryzie cię w tyłek?

Jej oczy rozszerzyły się, a jego śmiech pogłębił.

— Cóż, teraz tak!

— Zrelaksuj się, kochanie. Jestem za stary, by bzykać się w ten sposób. Wystarczająco się ochłodziłaś?

Skinęła głową, a on wyciągnął ją z wody, kładąc na brzegu. Była wspaniała. Mógł zanieść ją w kierunku ręczników, by się wysuszyć, zanim ją weźmie, ale potrzeba w środku stała się nagle zbyt paląca, zbyt nagła. Draco ułożył się na żonie i pocałował jej słoną skórę.

Hermiona rozkoszowała się uczuciem mokrego piasku na ciele, gdy wepchnął ją w ziemię. Wplatała palce w jego włosy, gdy ją całował.

— Pieprz mnie, Draco.

— Z przyjemnością. — Uśmiechnął się, zanim przysunął palce do jej warg, uznając ją za gotową i mokrą dla niego.

Wiła się, gdy znalazł jej łechtaczkę, stosując odpowiedni nacisk, by doprowadzić ją do szaleństwa. Znał już jej ciało tak dobrze, że mógł z łatwością zaprowadzić ją tam, gdzie chciała, ale czasami wciąż ją zaskakiwał.

Draco rozkoszował się entuzjastyczną odpowiedzią żony na jego uwagę. Była bardziej niż gotowa, by go wziąć, ale chciał jak najbardziej zbliżyć ją do krawędzi — sam nie wytrzymałby długo. Wbił dwa palce głęboko w nią i stuknął w teksturowane miejsce na jej wewnętrznej ścianie.

Hermiona jęknęła. Jego kciuk jeszcze szybciej pogłaskał jej wrażliwą wiązkę nerwów i poczuła, jak ucisk wzbiera się głęboko w jej wnętrzu. Była już prawie u celu, kiedy się zatrzymał, wyciągając rękę z jej cipki.

— Och, ty diable — jęknęła.

— Pokochasz to.

Umieścił pulsującego kutasa przy jej wejściu i wsunął się do środka jednym, szybkim ruchem.

Jęczeli jednocześnie, gdy ją napełniał. Hermiona była bardzo przyzwyczajona do jego ciała, ale zawsze cieszyła się tą pierwszą chwilą, gdy jej mięśnie się napinały, by go wpuścić. Nie sądziła, że kiedykolwiek się tym znudzi. Piasek ocierający się o jej skórę był nowym doznaniem, kiedy Draco zaczął się poruszać.

Przypływ zbliżał się nieznacznie i fale zaczęły lizać pięty Draco, gdy odbijał się od Hermiony. Wszędzie był piasek i chociaż zazwyczaj nienawidził być brudny, rozkoszował się dreszczem pieprzenia jej na tak otwartym miejscu, na łonie natury, z żywiołami dookoła. Jego kolana ocierały się o ziarna, gdy wchodził w nią za każdym razem i, o dziwo, czuł, jakby to był pierwszy raz. Wciąż słyszał czasami odgłos rozdzieranych rajstop.

— Kurwa, Hermiono.

Chrząknął i zacisnął palce na piasku, uderzając w nią szczególnie głęboko, aż sapnęła.

Zacisnęła uścisk na jego pokrytych piaskiem ramionach. Była tak blisko. Sposób, w jaki ją pieprzył, tak nieubłaganie, przypominał jej ich pierwszy raz. Chociaż piasek pod jej tyłkiem wydawał się zupełnie inny niż gładkie drewno jej biurka.

— Draco, prawie…

Zrozumiał wskazówkę żony i przesunął palce z powrotem na jej łechtaczkę, gdy w nią wchodził. Jej uda drżały, a on czerpał ogromną satysfakcję z tego, że mógł dokładnie określić, kiedy ona dojdzie; jej paznokcie wbiły się w jego plecy i otworzyła usta, gdy zacisnęła się mocno wokół niego. To też spowodowało, że Draco również znalazł się na krawędzi i wgryzł się w jej ramię, gdy jego biodra zatrzęsły się i wypełnił ją swoją spermą.

Odsunął się i po prostu wpatrywali się w siebie, uśmiechając się, gdy fale zaczęły uderzać powyżej ich kolan.

— Cóż, to była przygoda — powiedziała.

— Każdy dzień z tobą to przygoda, Granger.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Nowożeńcy spędzili w ośrodku jeszcze trzy dni, zanim nadszedł czas powrotu do Anglii i ponownego zmierzenia się z rzeczywistością. Ministerstwo bardzo cierpiało podczas nieobecności Hermiony, jak przypomniał jej Harry. Po przejściu przez Sieć Fiuu rzucili swoje torby w holu, a Tilly przybiegła ich powitać.

— Pan i Pani wrócili! Wszyscy bardzo za wami tęskniliśmy.

Draco uśmiechnął się.

— Dziękuję, Tilly.

Narcyza weszła do pokoju, ubrana wyjściowo w jasno żółte szaty.

— Och, wróciliście. Właśnie wychodzę — herbata z Andromedą.

— Miłej zabawy, mamo.

— Dobrze cię widzieć, Narcyzo. — Hermiona pocałowała teściową w policzek, gdy ta przechodziła.

— Ciebie też, kochanie. Widzę, że trochę się opaliłaś.

— I alkoholowo doprawiła. Nie martw się, nie zapomnieliśmy o tobie. — Draco uśmiechnął się bezczelnie do swojej matki, a ona prychnęła, zamykając drzwi za sobą.

— Więc twoja matka wyjechała na popołudnie. Czy to znaczy, że jesteśmy sami? — Hermiona uniosła brwi.

— Nie miałaś mnie dość podczas naszej podróży, ty nienasycona czarownico?

Położyła ręce na biodrach.

— Chciałabym, żebyś wiedział, że jestem w rozkwicie seksualnym, Draco.

Roześmiał się i przerzucił żonę przez ramię, idąc po schodach.

— W porządku, kochanie. W którym pokoju nie cudzołożyliśmy?

Hermiona zachichotała, gdy jej mąż nosił ją po dworze. Tak bardzo go kochała.

____________

Witajcie :) w sobotnie popołudnie pojawiam się z ostatnią częścią tej cudownej historii. Myślę, że zaspokoiła Waszą ciekawość, prawda? Może to dziwnie zabrzmi, ale mam ochotę na więcej, mimo że to koniec. Mogę sobie dopowiedzieć, co dalej się działo... i w sumie to fajnie. Jakie są Wasze wrażenia? Dajcie znać.

Ciężko jest się rozstawać z tą historią. Zżyłam się z bohaterami i wkręciłam w ten cały biurowy klimat. Dziękuję za każdy komentarz, ocenę, życzliwe słowo. To wiele dla mnie znaczy. Jesteście tu, kibicujecie i zawsze czekacie na nowości. Mojej becie dziękuję za każde wspólne przeżywanie scen, jeszcze wiele przed nami. :)

Teraz pora na małą przerwę. Muszę trochę odetchnąć i zdecydować, co będę tłumaczyć dalej. Opcji mam wiele, może nawet zbyt wiele, dlatego muszę wszystko dobrze przemyśleć.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Trzymajcie się ciepło! Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy