niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 2: Nieprzyjemne Objawienie

Hermionie nie spało się tak łatwo. Kilka godzin później, leżała wpatrując się w światło na suficie, zastanawiając się, jak szybko ten widok się jej znudzi.
Nie miała tu nic do robienia. Leżała zmęczona brakiem snu, nawet myślenie było dla niej trudnością. Wymyślała plany ucieczki, ale każdy okazywał się bardziej beznadziejny od poprzedniego i zaczęła myśleć o czymś innym.
Kątem oka dostrzegła Malfoya, który przekręcił się na łóżku. Było coś, co ją zastanawiało. Dlaczego jest zamknięty w lochu? Dlaczego tak dziwnie się zachowuje? Nie przezywał jej nie był niegrzeczny wobec niej i - co dziwiło ją najbardziej - mówił do niej po imieniu. Im bardziej o tym myślała, tym więcej miała pytań. To było kłopotliwe.
Spojrzała w stronę małego otworu, które służyło jako okno. Harry i Ron uratowali ją ostatnio kiedy tu była. Wzdrygnęła się mimowolnie, przypominając sobie że lecieli z nią na miotle z Malfoy Manor lewitując ją nieprzytomną… Harry upuścił ją, ktoś jej o tym powiedział. Kto ją złapał? Zmarszczyła brwi - powinna to pamiętać. Potem przypomniały jej się tortury śmierciożerców. To musiał być Ron. Pamiętała chłopców, kiedy opowiadali jej co się stało, ale niektóre wspomnienia były niewyraźne.
Hermiona nie chciała, żeby ją ratowali. To byłoby zbyt niebezpiecznie, gdyby zostali złapani. Lucjusz Malfoy torturował… kogoś… kiedy lecieli. Co jeśli coś takiego znowu by się stało?
Ale chciała, żeby przyszli. Chciała być bezpieczna, chciała być daleko stąd, chciała być z powrotem w Hogwarcie i uczyć się ciężko. Zaniepokoiła się - była samolubna, chciała żeby ją uratowali, pomimo niebezpieczeństwa? Nie, to naturalne, że chce aby byli bezpieczni. I nie chce, żeby przyszli.
Jeśli Harry i Ron dowiedzą się, na pewno będą chcieli ją uratować. Była pewna, że dowiedzą się prędzej czy później - pewnie już podejrzewają! To zdeterminowało ją, aby się uwolnić zanim jej przyjaciele narażą się na niebezpieczeństwo. Nie pozwoli, aby stało się im coś złego.
Myśląc co zrobić, Hermiona zapadła w drzemkę. Jednak nie pospała długo, bo jej półgodzinną drzemkę przerwał piskliwy głos.
- Biedny panicz Draco - mówił głos - Śpiewka wie, że Mistrz Lucjusz jest - tu głos przerwał dysząc ciężko - paskudnym, paskudnym człowiekiem! Śpiewka ci współczuje, ale nie mówi tego, bo myślisz, że skrzaty domowe nie mają uczuć, są gorsze i nie chcesz żeby Śpiewka współczuła. - Głos przerwał. Hermiona chociaż senna, zdenerwowała się, że głos ucichł. Miał ładny dźwięk, wysoki, niemal melodyjny, podobał jej się.
- A teraz Śpiewka jest bardziej smutna. - Głos westchnął i pociągnął nosem. W pełni obudzona Hermiona otworzyła oczy i zobaczyła skrzata stojącego z dala od niej, obok Malfoya. Miała przekrzywioną głowę, ale widać było, że mówi co myśli - było jej żal chłopaka.
Ciekawość zwyciężyła i Hermiona usiadła na łóżku. - Eee… przepraszam… - zaczęła. Skrzat odwrócił się. Pierwszą rzeczą jaką dziewczyna zauważyła były niebieskie oczy szeroko otwarte ze strachu.
- Obudziłaś się! - pisnęła. - Śpiewka przeprasza, nie wiedziała, że nie śpisz…
- W porządku - uspokoiła ją Hermiona. - Przed chwilą się obudziłam.
Śpiewka pochyliła się w stronę podłogi, gdzie stały dwie miski wodnistej zupy. - Śpiewka ma jedzenie dla panienki Hermiony i panicza Draco. - Podniosła jedną miskę i podała dziewczynie z nadzieją.
- Dziękuję - odpowiedziała Hermiona, biorąc miskę. Śpiewka zamrugała kilka razy szeroko otwartymi oczami i uśmiechnęła się szeroko, pociągając nosem.
- Dobrze się czujesz? - zapytała dziewczyna z przejęciem, kiedy skrzatka ponownie pociągnęła nosem.
- Tak, panienko Hermiono. Po prostu… Śpiewka nie jest przyzwyczajona do uprzejmości ludzi. - Zatrzymała się i wytarła nos chusteczką, po czym kontynuowała. - Rodzina Śpiewki jest bardzo zła, panienko Hermiono.
Hermiona ostrożnie spróbowała zupy. Smakowała, o dziwo, bardzo dobrze. Lucjusz oczywiście nie interweniował w menu więzienia. - Jesteś nowym skrzatem Malfoyów? - zapytała z zaciekawieniem. - Jak to się stało, że dla nich pracujesz?
Uszy skrzata opadły, a ona zadławiła się szlochem.
- Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz - powiedziała dziewczyna szybko.
- Nie, Śpiewka… - przerwała, przecierając oczy kawałkiem chusteczki. - pani Śpiewki była bardzo dobrą czarownicą, przyjaźniła się z Dumbledore’m. - Jej głos był pełen czci wobec Dumbledore’a. - Ale Mistrz Lucjusz zabił panią Śpiewki… Mistrz Lucjusz kazał Śpiewce pracować dla siebie. - Jej uszy opadły jeszcze bardziej i zaszlochała jeszcze głośniej.
- Och, biedactwo - powiedziała Hermiona, wyciągając paczkę chusteczek z kieszeni. Czy zło Lucjusza nie ma końca? - Masz - powiedziała, wręczając jej czystą chusteczkę.
Skrzatka uśmiechnęła się z wdzięcznością. - Dziękuję, panienko Hermiono. - Wytarła głośno nos. - Śpiewka nienawidzi Mistrza Lucjusza, to bardzo, bardzo zły czarnoksiężnik… i bardzo niedobry wobec panicza Draco. Śpiewka wiele widziała i słyszała! Panienka Hermiona nigdy nie uwierzy Śpiewce, panienka Hermiona pewnie myśli, że Śpiewka podsłuchiwała…
- Nie mogłabym! - Hermiona podskoczyła oburzona i starała się pocieszyć stworzenie. Śpiewka pociągnęła nosem.
Hermiona obserwowała ją ze smutkiem. Biedactwo… skazana na Malfoyów. To było gorsze od porwania na kilka dni. Bycie ich niewolnikiem przez całe życie… to musi być straszne. Skrzatka była odważna mówiąc o nich… ale…
- Jak w ogóle możesz mówić źle o Malfoyach? - zapytała Hermiona ze zdziwieniem. - Wszystkie skrzaty, które spotkałam, karały się, gdy mówiły źle o swoim panu…
Śpiewka rozpromieniła się nagle. - Ale Śpiewka się każe - powiedziała z dumą. - Każdej nocy Śpiewka mówi dziesięć strasznych rzeczy o Mistrzu Lucjuszu. Było ciężko, szczególnie na początku Śpiewka miała wiele siniaków. Ale teraz może mówić co zechce. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Śpiewka może powiedzieć, że… Mistrz Lucjusz to strasznie okrutny idiota z pyłem zamiast mózgu i charyzmą ropuchy.
Hermiona zaśmiała się. - Rzeczywiście ćwiczyłaś. Jesteś prawie tak dobra jak… - Zatrzymała się nagle, marszcząc brwi. Dlaczego to imię przyszło jej do głowy?
- Jak kto? - zapytała Śpiewka z ciekawością. - Nikt…
- Czy ma panienka na myśli… Draco Malfoya? - odważyła się Śpiewka.
- Skąd wiedziałaś? - zapytała Hermiona ze zdziwieniem. Nawet nie wiedziała, dlaczego jego imię przyszło jej do głowy jako przykład… To prawda, często ją obrażał, ale nie humorystycznie. Zazwyczaj obraźliwie.
Śpiewka ponownie pociągnęła nosem. Hermiona zauważyła, że była w takim nastroju od kilku minut. - Śpiewka jest bardzo smutna… - zaczęła. - Śpiewka zawsze jest przykro panicza Draco, bo Mistrz Lucjusz jest bardzo okrutny wobec niego. Była bardzo szczęśliwa kiedy okazało się, że…
Skrzatka zatrzymała się nagle. - Że co? - ponagliła Hermiona. Ale skrzatka pokręciła głową. Spojrzała w stronę łóżka Malfoya.
- Śpiewka nie powie - mruknęła cicho. - To sprawa panicza Draco. Powie ci, jeśli będzie chciał. - Chlipnęła nosem i wytarła go w chusteczkę.
- Myślałam, że możesz powiedzieć wszystko co chcesz o Malfoyach?
- Śpiewka może. - Skinęła głową, jej oczy były szeroko otwarte i lśniące. Żywe niebieskie iskierki były jedynym źródłem światła w lochu. - Ale Śpiewka nie chce powiedzieć.
Nastąpiła chwilowa cisza, przerwana piskiem. - Śpiewka musi iść do kuchni! Herbata się spali i Śpiewka dostanie karę! - Wydawało się, że naprawdę się boi. Hermiona starała się ją uspokoić.
- Idź szybko, może zdążysz temu zapobiec…
Skrzatka pobiegła w stronę drzwi, zatrzymując się aby je zamknąć. - Śpiewka przyjdzie później, panienko, z kolacją. Czy panienka zechce z nią znowu porozmawiać?
- Oczywiście - Hermiona uśmiechnęła się kiedy mały skrzat uciekł. Biedne stworzenie! Zamknięte w niewoli… Kiedy ucieknie, spróbuje ją uwolnić. Może to być głupotą, ale musi spróbować. Była słodkim skrzatem. Nie zasługiwała na usługiwanie rodzinie Malfoyów… nikt nie zasługiwał.
Jej myśli zaprzątało pytanie: Czego Śpiewka nie chciała jej powiedzieć? Dlaczego było jej przykro Malfoya? Dlaczego o nim pomyślała?
Malfoy był tajemnicą - bez odpowiedzi. Wydawało jej się, że odpowiedź jest taka prosta i oczywista, jak najprostsze zadania na numerologii… gdyby tylko mogła sobie przypomnieć!
Zdrzemnęła się, a kiedy znów się obudziła światło słoneczne wlewało się niechętnie do celi bogatą żółcią. Już po południe. Zamrugała, oglądając taniec promieni słonecznych na suficie.
Ruszyła oczami i spojrzała w stronę Malfoya. Siedział wyprostowany na łóżku, z kolanami zgiętymi przy piersi w taki sposób, że wyglądał jak mały, młody i bezbronny chłopiec. Jednak Hermiona wiedziała, że nigdy taki nie był. Jedną rękę położył na kolanie, a drugą trzymał miskę z zupą. Od czasu do czasu brał łyk zupy, jakby nie jadł posiłku, tylko próbował się ogrzać. Spoglądał w zamyśleniu przed siebie.
Hermiona patrzyła nieruchomo w sufit, próbując ignorować chłopaka. To było bardzo złe, że musi znosić jego obecność - nie miała zamiaru także z nim rozmawiać.
Ale było trudno go zignorować. Nie robił nic żeby ją rozproszyć, nie robił hałasu, nie próbował z nią rozmawiać, ale miał w sobie jakąś tajemniczość, która przyciągała jej uwagę jak przysłowiowy ogień przyciągał uwagę ćmy. Hermiona uwielbiała rozwiązywać zagadki. Badania, aby znaleźć odpowiedź na niejasne pytania, obliczenia w numerologii, rozwiązywanie planów Voldemorta, aby ochronić Harry’ego od bolesnej i krwawej śmierci… była najszczęśliwsza kiedy jej umysł rozwiązywał największe problemy.
Malfoy był dla niej takim problemem. O co chodzi? Dlaczego tak na nią działa? To nie miało sensu. Nie było logicznego wyjaśnienia.
Jej myśli krążyły wokół niego, nasłuchiwała i spoglądała na niego kątem oka.
Próbowała przestać zwracać na niego uwagę, ale jej podświadomość śledziła go nieustannie. Jeżeli tego nie powstrzyma, zwariuje. Spróbowała wybrać między szaleństwem a zapytaniem Malfoya o co chodzi. Ale to nie były zbyt atrakcyjne wybory… no ale jeśli mogłoby to pomóc w rozwiązaniu problemu, może warto spróbować?
- Co się dzieje? - spytała nagle. Zaskoczył ją zgryźliwy ton jej głosu - nie spodziewała się, że będzie brzmieć jak rozdrażniona.
Malfoy nie wyglądał na zaskoczonego - być może wiedział, że nie śpi. Odwrócił się i spojrzał na nią. Jego twarz była pozbawiona emocji, ale nie pusta - było w niej coś nieokreślonego.
- Co masz na myśli? - zapytał niepokojąco cicho. Złość zniknęła. Hermiona nie wiedziała, czy ma być podejrzliwa wobec niego, czy też nie.
- Zachowujesz się dziwnie i nie zaprzeczaj, bo nawet trzylatek by to zauważył. Dlaczego?
- Dlaczego chcesz wiedzieć? - zapytał.
Hermiona westchnęła. - Ponieważ nie mogę rozwiązać problemu, a kiedy już zaczęłam, nie mogę znaleźć logicznej przyczyny twojego zachowania.
Nie była pewna, ale chyba się uśmiechnął. - Wyobraź sobie, co by się stało, gdybyśmy mieli razem pracować nad projektem w szkole.
- Chyba byśmy się pozabijali - stwierdziła po prostu.
- No nie. Było całkiem dobrze, po kilku pierwszych… nieporozumieniach.
Hermiona spojrzała na niego z zakłopotaniem. Oparł się o ścianę, wpatrując się w sufit. Jego twarz była śmiertelnie poważna.
- O czym ty u licha mówisz?
Spojrzał na nią krótko wzrokiem pełnym sprzeczności i zmrużył oczy. Wyglądał jak przegrany.
- Nie pamiętasz tego i sam nie wiem dlaczego ci to mówię - zaczął. Jego twarz była nienaturalnie blada, prawie świeciła w ciemności. - Nie uwierzysz mi - powiedział z przekonaniem, stwierdzając fakt. - Byliśmy połączeni w parę na starożytnych runach miesiące temu. Mieliśmy razem tłumaczyć książkę. Przypuszczam, że… ty spowodowałaś, że zmieniłem zdanie w kilku kwestiach i my… zakochaliśmy się w sobie.

________

Witajcie :) Z góry przepraszam za przerywanie w takim momencie! Rozdział miał być jutro, no ale oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed wstawieniem go dzisiaj. Jak Wam się podoba? Śpiewka to dość ciekawa istota i mogę zdradzić, że będzie odgrywać znaczącą rolę w tej części opowiadania.
Tradycyjnie dziękuję za tyle pozytywnych komentarzy! To naprawdę miłe, że ta historia tak Wam się podoba :) 
Nie będę przedłużać. Oczywiście komentarze mile widziane. Enjoy!


środa, 27 stycznia 2016

Rozdział 1: Rzut Kostką

Pół godziny później Draco leżał na twardym jak skała łóżku w maleńkim lochu. W celi były dwa łóżka - oczywiście Lucjusz dla „zabawy” umieścił ich razem.
Rzucił przypadkowe spojrzenie w kierunku łóżka Hermiony, pchniętego na ścianę po drugiej stronie. Wciąż się nie budziła, co uznał za błogosławieństwo. Oczywiście chciał wiedzieć, czy z nią wszystko w porządku, ale… ile mogła zapomnieć? Czy pamięta cokolwiek? Tłumaczenie Laekalia? Rozmowy z nim? Możliwe, że całkowicie go zapomniała. Zaklęcia związane z pamięcią były trudne zwłaszcza kiedy chce się, aby osoba zapomniała większość ze swoich wspomnień. Staranie się odgadnąć ile zapomniała, nie miało sensu.
Zaledwie dzień wcześniej wszystko było idealnie. Kochali się, rozmawiali i żartowali. Nie mieli większych zmartwień niż długość esejów na eliksiry. O Lucjuszu zapomnieli, był odległym wspomnieniem sprzed kilku miesięcy. Ale to było wczoraj…

(Początek wspomnienia)

Draco siedział w bibliotece, co stało się jego zwyczajem. Zawsze spotykał się tutaj z Hermioną, zwłaszcza wtedy, gdy mieli jakiś problem do rozwiązania. Oczywiście, nie mogli stale odwiedzać się nawzajem w pokojach wspólnych swoich domów, jak to miało miejsce pamiętnego wieczoru po imprezie (określali go jako „atak”). Kilka razy w ich spotkaniach pomocna była peleryna niewidka Harry’ego.
Najbardziej oczywistym miejscem na spotkania był zaciszny stolik, schowany w kącie biblioteki, gdzie Hermiona i Draco pracowali nad tłumaczeniem Laekalia. Z biegiem czasu Harry i Ron (Hermiona nalegała, żeby wszyscy mówili do siebie po imieniu) zaczęli przy tym stoliku odrabiać swoje prace domowe. Draco nadal nie żył w dobrych stosunkach z Harrym i Ronem, ale dla dobra Hermiony tolerował ich.
Blondyn przesunął ręką po włosach z irytacją i przerzucił kolejną książkę na bok na kupkę niepotrzebnych książek z eliksirów. Miał ważny esej o zastosowaniu roślin mugolskich w eliksirach. Ten temat był pomijany przez autorów większości książek. Przejrzał wiele książek, ale bez rezultatu. Kilka minut później z jego mało owocnych poszukiwań wyrwał go huk upadającej książki na stół obok niego. Spojrzał w górę i zobaczył Hermionę przeglądającą znalezioną książkę. Zmarszczyła brwi.
- Ten esej powinieneś mieć gotowy po południu!
Draco westchnął dramatycznie i zakrył oczy rękami, udając rozpacz.
Hermiona usiadła. - Nie bądź głupi. Masz napisać tylko siedem cali, jeśli nie więcej.
- Nie mogę znaleźć żadnej wzmianki o mugolskich roślinach - przyznał niechętnie. - Szukałem i szukałem, ale… nic.
Hermiona wzięła do ręki jedną z książek. - Nie masz tu żadnych porządnych książek - zauważyła.
- Oczywiście, że mam - odpowiedział z oburzeniem - Studium Botaniki Humphreya jest powszechnie szanowane za szczegółowe opisy najbardziej zapomnianych roślin w naszym kraju. A Rośliny Wielkiej Brytanii według Wilsona są…
- Tak, ale wszystkie są pisane przez starych czarodziejów z tradycjami, którzy uważają, że jeśli roślina nie chce cię ugryźć to jest bezużyteczna - przerwała z subtelnym uśmiechem. Draco skrzywił się ponuro. - Znajdę ci lepsze książki - dodała i zniknęła w dziale eliksirów.
Draco potrząsnął głową, spoglądając na swój pergamin z rozbawionym uśmiechem. Hermiona uwielbiała pomagać, szczególnie w momentach, gdzie trudno było cokolwiek znaleźć. Czasami myślał, że mogłaby pomagać samemu Voldemortowi, jeśli miałby jakiś problem.
Wróciła w ciągu minuty, obładowana sześcioma książkami. - Tutaj - powiedziała, rozsypując książki na stole. - Spróbuj te, są bardziej nowoczesne.
Podziękował jej skinieniem głowy i przejrzał indeks najbliżej leżącej książki. Rzeczywiście, była w niej sekcja „mugolskie rośliny” opisane na stronach 31 do 35, 67, 69 i 128.
- Co ja bym bez ciebie zrobił? - zapytał żartobliwie.
- Oblał eliksiry, oczywiście. - Pochyliła się, żeby spojrzeć mu prosto w oczy. - Idę na zewnątrz pooglądać jak Harry i Ron grają w Quidditcha. Zaprosiłabym cię do gry, ale oczywiście… - Machnęła ręką w kierunku eseju z eliksirów.
- Miłego zamarzania na stadionie - odpowiedział. Pokręciła głową z rozbawieniem i złożyła na jego policzku mały pocałunek, zanim zabrała torebkę i uciekła.
Draco obserwował jej wyjście, z małym uśmiechem na twarzy, zanim kontynuował pisanie eseju. Dziesięć minut i cztery cale później, jego odrabianie pracy domowej zostało ponownie przerwane, ale tym bardziej przez o wiele złowieszcze zdarzenie.
Spokojne, uporczywe pukanie w szybę okna zwróciło jego uwagę. Spojrzał w górę i zobaczył inteligentnie wyglądającą sowę siedzącą na parapecie z listem przywiązanym do nogi. Było w niej coś niepokojącego - ta wyniosłość z jaką rozglądała się na boki.
Okna były podzielone na dwie części - jedna duża, której nie dało się otworzyć i mniejsza, która otwierała się przez przesunięcie do góry. Draco otworzył dolne okno i sowa wskoczyła elegancko, trzymając nogę z listem idealnie pod kątem prostym, aby mógł odebrać przesyłkę. Nie zachowywała się naturalnie - ktoś musiał ją tego nauczyć.
Z uczuciem przerażenia, Draco wziął list i obrócił, aby go otworzyć. Nie musiał przeczytać nadawcy, bo wiedział kto jest jego autorem. Potrafił rozpoznać pismo ojca. List był pisany w stylu jego ojca, formalnie, pół tajemniczo, pełen aluzji i niedomówień.

Draco,
Jestem zmęczony twoim kapryśnym zauroczeniem szlamą. Ciągle zastanawiam się, co musiałoby się stać, abyś był sobą? Nie muszę powtarzać planów i chwalebnych dokonań Czarnego Pana, chociaż wspomnienie kar i tortur może być właściwe. Czarny Pan nie ma litości: nie zawaha się podjąć wszelkich czynności, jeżeli uzna to za stosowne.
Najprostsze plany są najlepsze i postanowił zabić szlamę, a tym samym usunąć problem, jeśli to miałoby poprawić nasze stosunki. Czarny Pan ma zwolenników na całym świecie, nawet w Hogwarcie - zamordowanie jednej dziewczyny nie będzie żadną trudnością. Czy chcesz jej śmierci, Draco?
Czarny Pan będzie wyrozumiały dla syna swojego najlepszego sługi - wielu ludzi przekonało go do siebie swoją piękną twarzą i powróciło pełnych chwały, władzy i bogactwa. Zaczarowałem ten list jako świstoklik, który zostanie aktywowany w momencie kiedy wyjdziesz poza nowe oddziały zamku. Proszę o twoją obecność nie później niż o jedenastej wieczorem - jeśli nie przyjdziesz, założę, że jesteś głupi i zaczniemy szykować się do morderstwa najszybciej jak się da.
Lucjusz

Obawy Draco rosły z każdą sekundą, kiedy czytał list. Ani przez chwilę nie wątpił w słowa ojca - wiedział, że prawdopodobnie planują morderstwo, a Voldemort ma pełno swoich zwolenników wśród Ślizgonów, którzy zrobią wszystko, aby zdobyć przychylność swego Pana.
Pytanie nie brzmiało czy to prawda, ale jak zapobiec najgorszemu. Powrót w szeregi zwolenników Voldemorta nie wchodzi w grę. Jak mógłby wrócić do bezmyślnego zabijania mugolaków i mugoli? Hermiona była mugolaczką. Mugole nie mieli magicznych zdolności, ale Draco musiał przyznać, że byli ludźmi, a nie głupimi zwierzętami zesłanymi na rzeź.
Ale nie mógł narazić Hermiony na niebezpieczeństwo. Nie, musi ją chronić za wszelką cenę. Czy może ją bronić przed napastnikami w szkole? Ale jak, skoro nie wie gdzie i kiedy zaatakuje?
Musi pójść i spotkać się z ojcem. Kilka kłamstw? Może udać, że jest niezdecydowany, niepewny, czy chce wrócić do Voldemorta, albo być ze swoją miłością. Wtedy nie będą chcieli jej zabić, w obawie, że odwróci się przeciwko nim zupełnie, kiedy już mają go w garści.
Tak. Nie może powiedzieć nikomu o liście - Hermiona bez wątpienia próbowałaby iść tam z nim, ale to było by zbyt niebezpieczne dla obojga.
 Zadzwonił dzwonek i Draco zaklął. Jego esej z eliksirów był o trzy cale za krótki. Snape wciąż go faworyzował - być może go pominie? Pospiesznie złożył razem list i pracę domową, wrzucił swoje rzeczy do torby, po czym wyszedł na eliksiry.

(Koniec wspomnienia)

Ale to było wczoraj. Tu i teraz, w zimnym kamiennym lochu, Draco nie mógł zrobić nic więcej niż bezradnie czekać. Ile Hermiona pamięta? Fragment jakiejś mugolskiej piosenki, którą słuchała Hermiona przypłynął do jego myśli Bogowie mogą rzucać kośćmi, ich umysły są zimne jak lód…
Nigdy nie wierzył w Boga. Teraz prawie żałował, że tak było, ale tylko tak mógł uwierzyć, że wszystko będzie w porządku. Nikt nie patrzył na niego. Nikt, tylko kapryśny i okrutny los, rzucający kośćmi, próbując określić, ile Hermiona zapomniała. Szóstka - kocha, jedynka - nienawidzi. Dwójka - zapomniała całkowicie, pięć - utraciła kilka momentów. Trzy i cztery? Kto wie?
Dziwnie było tak czekać. Nie wiedział co robić. Zaczął rozmyślać. Wiele podobnych wyników układało się w jego głowie przy minimum wysiłku. Ale nie wiedział jak los się potoczy. W jaki sposób dowiedzieć się co Hermiona pamięta? Mógł tylko czekać i mieć nadzieję.
Nie trzeba było długo czekać. Po kilku minutach, jego uwagę zwróciły ciche pomruki z łóżka Hermiony. Patrzył jak odwróciła się z zaskoczeniem, że przyjazny pokój w Hogwarcie zniknął, zastąpiony twardym łóżkiem w lodowatym lochu. Draco czuł się strasznie oczekując.
- Co? - zapytała, siadając na łóżku i kładąc rękę na czoło. Dostosowując się do panujących średniowiecznych warunków, dodała - Gdzie ja jestem?
Rozejrzała się i od razu zobaczyła Draco, siedzącego na łóżku i obserwującego jej zachowanie.
Draco zobaczył jej grymas, rozpoznała go i posłała mu gniewne spojrzenie, a jego nadzieje pękły jak bańka mydlana. - Co zrobiłeś, Malfoy? Gdzie mnie zabrałeś? - Starała się ukryć to co czuła, jej głos pozostał stabilny i niezachwiany, ale zdradził ukrytą nutę strachu i przerażenia. A gdzieś w głębi duszy - nienawiść.
Przymknął jasne oczy, starając się ukryć uczucia, które go ogarnęły. Krzyki w jego głowie były straszne. Wiedział, że zapomniała. Zapomniała wszystko co miało znaczenie. Nie kocha go.
Kiedy otworzył oczy, Hermiona nadal obserwowała go czujnie. Miała siniak na czole, po tym jak upadła. Potrafił rozpoznać jej emocje, wiedział, że była przerażona. Chciał ją pocieszyć. Ale oczywiście nie mógł. Czy będzie mógł kiedykolwiek?
Zamknął oczy. Patrzenie na nią było zbyt bolesne. - Ja nic nie zrobiłem - powiedział zachowując kontrolę nad sobą. Jego głos był spokojny i zrównoważony.
Hermiona oparła się plecami o ścianę, jak upolowane zwierzę. Draco zdał sobie sprawę, że się go boi. Czy bała się go przez te wszystkie lata kiedy się znali? Nie mógł sobie wyobrazić dlaczego. Ona, Harry i Ron zawsze wydawali się być pewnymi siebie, niemal aroganckimi ludźmi. Zawsze byli najlepsi.
Patrzyła na niego, promień światła w półmroku wpadł do jej oczu i sprawił, że błyszczały. Na jej twarzy pojawiła się nienawiść.
- Wiem, że coś zrobiłeś - powiedziała, niemal plując z obrzydzeniem, atakowała go najgorszymi słowami. - Nie jestem głupia. Jesteś najbardziej bezdusznym, nieczułym, uprzedzonym Ślizgonem w Hogwarcie od czasów, kiedy uczył się tu sam Tom Riddle. Ty zawsze planujesz coś strasznego. - Jej oczy rozbłysły. - Nienawidzę cię. Nienawidziłam cię od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłam, zawsze cię nienawidziłam i zawsze będę cię nienawidzić.
Draco poczuł, jak Hermiona wbija nóż w jego serce. Czuł, że jego świat rozpadł się na kawałki i leży w prochu u jego stóp. Głowa mu opadła, zamknął oczy. Nie odpowiedział, tylko szepnął tak cicho, że ledwo go słyszała. - Mylisz się. Nie zawsze mnie nienawidziłaś. - Zapadła cisza, w której Hermiona przemówiła. Jej głos był spokojny, ale było słychać strach i zdenerwowanie. Gryfońska odwaga. To było coś, co zawsze będzie w Hermionie. Uśmiechnął by się, ale nie w tych okolicznościach. Teraz wiedział, że wszystko stracił.
- Dlaczego tu jestem? Co chcesz ze mną zrobić?
Draco chciał ją uspokoić, chociaż wiedział, że nie uwierzy w to co jej powie. Ale nie mógł z nią rozmawiać, nie teraz.
- Ja… po prostu… po prostu zostaw mnie w spokoju, Hermiono. - Jego słowa były ledwo słyszalne z bezradności. Położył się na łóżku i odwrócił do ściany. Jego elegancja zniknęła zastąpiona przez sztywne i pozbawione wdzięku ruchy osoby potrzebującej wsparcia.
Nie miał trudności z zaśnięciem. Smutek sprawił, że poczuł zmęczenie, a jego sen był lekki i pełen snów.

______

Witajcie :) Skończyłam dzisiaj tłumaczyć pierwszy rozdział i postanowiłam go wstawić na bloga. Nietypowa pora jak na mnie no ale nie mogłam się powstrzymać :)
Jak wrażenia po rozdziale? Mnie jest bardzo szkoda Draco, bo tak strasznie cierpi. To dopiero początek jego dramatu ale nie będę spojlerować. To dzięki Wam i dużemu zainteresowaniu rozdział pojawił się tak szybko ;) 
Oczywiście komentarze mile widziane. Enjoy!


poniedziałek, 25 stycznia 2016

Prolog: Utracony Raj

Pokój był ogromny, imponujący, ale pusty. Wzorzyste ściany i gęsty dywan kontrastowały z ostrym, białym sufitem. W kominku w kącie drewno paliło się cicho, ogrzewając pomieszczenie. Przy ścianie stała kanapa, na której nikt nie siadał. Biurko w kącie było pełne papierów. Ciemne mahoniowe regały górowały nad głowami, a stary zegar tykał ponuro z niezwykłą dokładnością.
Dramatyczne sceny rozgrywały się na środku pokoju. Lucjusz kroczył po podłodze w arystokratyczny sposób, unosząc brwi. Kieliszek w ręce miał napełniony czerwonym winem. Draco i Hermiona stali blisko siebie, w pobliżu okna, z którego ociekała deszczówka.
- Nadal mi się przeciwstawiasz, synu? - zapytał Lucjusz, biorąc elegancko łyk wina. Draco obserwował swego ojca ostrożnie z fałszywym wyrazem obojętności. Hermiona, stojąca z tyłu, nerwowo przełknęła ślinę i szukała jakiś pozytywnych stron sytuacji. Draco wziął ją za rękę i trzymał dodając otuchy.
- Nie jestem już twoim synem - powiedział w odpowiedzi. Za sobą słyszał oddech Hermiony, szybki i pełen strachu.
Dlaczego z nim przyszła? Powinien to zrobić sam, wtedy nie miałby nic do stracenia, jedynie siebie. Ale musiała za nim iść…
Lucjusz skrzywił się. - Mówiłem to już wiele razy, Draco, ale nie słuchałeś. Troska sprawia, że jesteś słaby. Miłość sprawia, że jesteś słaby. - Podniósł różdżkę i obserwował, jak Draco przesuwa się, aby ukryć Hermionę. - Dotyczy to ochrony twojej szlamowatej kochanki. Jeśli wrócisz do nas, będziesz miał co tylko zapragniesz. Możesz podążać za Czarnym Panem, zdobyć władzę i szacunek.
- Wtedy byłbym zły.
Lucjusz uśmiechnął się ironicznie. - Zły? Zło istnieje tylko w bajkach. Nie ma dobrych i złych. Są tacy, którzy się boją, i tacy, którzy powodują, że inni się ich boją. Tacy, którzy żyją cicho i spokojnie nigdy nie osiągną wszystkiego. Są też ludzie ambitni. A co jest większą ambicją, niż wstąpienie w szeregi śmierciożerców?
Draco czekał w napięciu, gotowy na ruch ojca. Hermiona zadrżała z zimna, strachu lub przerażenia. Lucjusz wyciągnął różdżkę dziewczyny ze swojej kieszeni i przyjrzał się jej.
- Czy nie byłoby łatwiej, gdybyście nigdy się nie pokochali? - dumał. - Ale oczywiście, zmienienie przeszłości jest bardzo trudne. Kto wie jakby mogło się to skończyć?
Czy to był jego plan? Zmienić przeszłość, tak że nigdy nie byli przyjaciółmi, nigdy się nie zakochali? To było coś do czego był zdolny - kilka minut pracy ze zmianą czasu, kilka wyciągniętych strun… Lucjusz cieszył się z cierpienia innych ludzi. Jego plan może być bardziej bolesny niż to.
Draco przeklinał siebie. Dlaczego tu przyszedł? W liście, który wysłał do niego ojciec, groził, że skrzywdzi Hermionę, gdyby nie udało im się spotkać. Delikatnie zacisnął dłoń na ręce dziewczyny. Lucjusz jej nie skrzywdzi. Nie pozwoli na to.
- Ale oczywiście mogę coś zmienić teraz - powiedział Lucjusz, unosząc różdżkę z błyszczącymi oczami. - Bo gdzie przeszłość istnieje, jak nie w pamięci? Obliviate!
Zaklęcie leciało wprost na Hermionę i uderzyło z taką siłą, że upadła na podłogę nieprzytomna. Draco wystraszył się. Zaklęcia związane z pamięcią rzadko powodowały utratę pamięci, to był sporadyczny efekt uboczny… kiedy pozbawiano się bardzo wielu wspomnień.
- Czego nie będzie pamiętać? - zapytał z nutką strachu w głosie.
- Wierzę, że znasz odpowiedź na to pytanie.
- Miłości do mnie - stwierdził Draco, wiedząc, że to prawda. - Spowodowałeś, że zapomni, że ją kocham, a ona kocha mnie.

_______

Witajcie :) Tak jak obiecałam, dodaję dzisiaj prolog drugiej części opowiadania. Jest dość krótki, no ale to tylko wprowadzenie. Jak wrażenia? Mam nadzieję, że się podoba. Publikacja pierwszego rozdziału zależy przede wszystkim od Was. Jeśli będzie duże zainteresowanie, opublikuję go jeszcze w tym tygodniu :) 
Przy okazji dziękuję za tak liczne miłe komentarze :) Cieszę się, że ta historia Wam się podoba ;) Nie będę przedłużać. Komentarze mile widziane. Enjoy!


sobota, 23 stycznia 2016

Liebster Blog Award [5] i [6]


Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na pytania otrzymane od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz kilka osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im pytania. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

Zostałam nominowana kolejny raz. Bardzo się z tego powodu cieszę ;) Miło, że doceniacie moją pracę.

Nominowała mnie CzarnaWdowa Lilith, która jest autorką bloga http://imaginacja-dramione.blogspot.com. Bardzo jej dziękuję za to wyróżnienie!

Pytania i moje odpowiedzi:
1.  Dlaczego wybrałaś przygodę związaną z pisaniem?
Mam artystyczną duszę. Od małego zawsze coś tworzyłam. Rysowałam, malowałam, wyklejałam, wyszywałam i trochę pisałam. To były takie wypociny małej dziewczynki, także nic szczególnego. Ale niedawno (w listopadzie) znalazłam opowiadanie cyropi i zaintrygowało mnie. Kontakt z nią był dość utrudniony, ale udało się. Pisanie (a raczej tłumaczenie) sprawia mi radość i pozwala zapomnieć o codziennych problemach.
2.  Czy starasz się być coraz lepszą blogerką? Jak to robisz?
Każda z nas chciałaby być lepsza. Wiadomo, że nie stanie się to z dnia na dzień. Potrzeba na to czasu. Jeśli ktoś zauważy błąd w moim tłumaczeniu od razu go poprawiam, bo nie chcę, żeby ktoś poczuł, że jego zdanie nie jest dla mnie ważne. Czytam wiele blogów, zawsze komentuję rozdziały, bo wiem jakiego to daje kopa do dalszego pisania. Jestem szczera, mówię co myślę i czasem wytykam błędy, no ale nie obrażam nikogo. Myślę, że to sprawia, że staję się coraz lepsza ;)
3.  Jak radzisz sobie z brakiem weny?
Kiedy nie mam nastroju na tłumaczenie kolejnych części opowiadania zazwyczaj oglądam jakiś ciekawy film, albo czytam książkę. Zazwyczaj w takich chwilach natchnienie wraca ze zdwojoną siłą.
4.  Co robisz na co dzień?
Jestem jedną z kilku tysięcy Polaków, którzy poszukują pracy w wyuczonym zawodzie. Skończyłam ochronę środowiska na UMCSie w Lublinie. Dodatkowo robiłam studia podyplomowe z bhp w Kielcach. Mówili, że to taki fajny kierunek, że znajdę pracę, no właśnie - mówili, a rzeczywistość jest zupełnie inna. Poza szukaniem pracy siedzę w domu i tworzę. Głównie figurki z origami modułowego. Pewnie większość z Was nie ma pojęcia co to jest, dlatego wstawię zdjęcie pracy, z której jestem najbardziej zadowolona


To mój łabędź ;) mam też zrobione kurczaczki, kota, misia, motylki, bałwanki, pingwinki, koszyki, wazony, króliki, sowy i inne cudeńka :)

5.  Ulubione książki?
Czytam mnóstwo książek, ale mam kilka perełek, które mogę polecić każdemu. No to lecimy:
Harry Potter - tego oczywiście nie muszę uzasadniać. To było by dziwne, gdyby Potterhead nie przeczytał tych książek (tak wiem, są takie przypadki, ale ja się do nich nie zaliczam). Czytałam wszystkie części po parę razy i z przyjemnością do nich wracam. Chociaż ostatnio więcej czasu spędzam czytając blogi ;)
Raija ze Śnieżnej Krainy - Ta saga jest po prostu cudowna. To opowieść o wielkiej miłości walczącej z licznymi przeciwnościami losu, rozgrywającej się w XVIII wieku w urzekającej swym surowym pięknem północnej Skandynawii. Tytułowa Raija jest piękną dziewczyną o kruczoczarnych włosach, która jako mała dziewczynka zostaje sprzedana przez swoich rodziców (z powodu biedy) i przygarnięta przez rodzinę Lapończyków. Opiekuje się nią chłopiec o imieniu Mikkal. Raija dorasta i zakochuje się w Mikkalu. Jednak zostają rozdzieleni. Raija zostaje w Norwegii, a Mikkal z rodziną podróżują na północ. Cała saga ma 40 tomów, w których jest wiele zwrotów akcji i ciekawych wydarzeń. Wiem, że ilość tomów może przerażać, ale ja je po prostu pochłaniałam. Jak skończyłam jeden, zaczynałam drugi. Naprawdę gorąco polecam!
Polecam także powieści Nicholasa Sparksa. Wśród jego twórczości jest wiele perełek, które warto przeczytać np. Ostatnia piosenka, List w butelce, Jesienna miłość, Szczęściarz, Najdłuższa podróż (tą ostatnią właśnie skończyłam czytać jest genialna)
6.  Co jest twoją muzą?
Szczerze mówiąc, nie wydaje mi się, żebym miała muzę. Tłumaczenie opowiadania nie wymaga ode mnie wymyślania postaci i zdarzeń.
7.  Czy zamierzasz pisać w dorosłym życiu?
Jestem już dorosła (25 lat) i dopiero zaczynam przygodę z pisaniem. Także pewnie będę to kontynuować. Jeśli znajdę pracę to w wolnych chwilach nadal będę tłumaczyć. Może kiedyś napiszę coś swojego. W mojej głowie tworzy się pewien pomysł. W sumie dość odważny pomysł, także nie wiem czy to wypali. Pożyjemy, zobaczymy.
8.  Ulubiona muzyka…?
Generalnie słucham nowości, które lecą w radiu. Moją ulubioną stacją jest RMF FM, ale zazwyczaj słucham RMF MAXXX. Lubię wiele gatunków muzycznych. Nienawidzę disco polo. Wymienię kilku wokalistów, wokalistek i zespoły które słucham, aby Wam trochę rozjaśnić mój gust muzyczny:
wokaliści: Adam Lambert, Antek Smykiewicz, Andrzej Piaseczny
wokalistki: Selena Gomez, Ellie Goulding, Taylor Swift, Ewa Farna, Doda, Cleo, Sylwia Grzeszczak, Natalia Szroeder
zespoły: One Direction, Lemon, Little Mix, Fifth Harmony, Feel, Dnce, Red Lips, Enej
9.  Ulubiona część Harry’ego Pottera i dlaczego?
Najbardziej lubię tom 5 Harry Potter i Zakon Feniksa. Ta część jest najgrubsza (nie ukrywam, że wg mnie im książka jest grubsza tym jest ciekawsza) i wiele się w niej wyjaśnia. Podobały mi się spotkania Gwardii Dumbledore’a i bunt uczniów dotyczący rządów Dolores. Ta część najbardziej zapadła mi w pamięć. Za każdym razem kiedy ją czytam przeżywam śmierć Syriusza tak samo jak Harry. Mam sentyment do tej części, ponieważ dostałam ją od wyjątkowej osoby i zawsze dobrze mi się kojarzy ;)
10.  Blog jest dla Ciebie odskocznią od codzienności czy musem?
Blog jest dla mnie odskocznią od codzienności. Kiedy tłumaczę zamykam się w swoim świecie i wyciszam się. To taka moja chwila ;)
11.  Gdybyś mogła spotkać w prawdziwym życiu bohatera książki, kto to by był i dlaczego? (Nie może być z uniwersum Harry’ego Pottera)
Chciałabym się spotkać z bohaterką książki Najdłuższa podróż Nicholasa Sparksa. Sophia jest studentką historii sztuki, niedawno rozstała się z chłopakiem i dość oryginalnych okolicznościach spotkała swojego kowboja (dosłownie!). Ta postać od razu mi się spodobała. Uwielbiam ją jest taka słodka, a jednocześnie rozsądna. I co najważniejsze ma polskie korzenie ;) Myślę, że mogłabym się z nią dogadać.

Dzisiaj zostałam ponownie nominowana. Nominowała mnie Nil Krokusy, która pisze genialnego bloga o dramione http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com/ To jeden z moich ulubionych blogów, dlatego zachęcam do przeczytania ;) Oczywiście autorce bloga bardzo dziękuję za nominację!

Pytania i moje odpowiedzi:
1. Jeżeli jesteś w stanie, przypomnij sobie pierwszą reakcję na temat Harry’ego Pottera. Co wtedy czułaś i czy spodobało Ci się to od początku? 
Przyznam szczerze, że Harry Potter i Kamień Filozoficzny był pierwszą książką, którą przeczytałam z przyjemnością. Jak byłam młoda nie przepadałam za czytaniem książek, lektury zniechęcały mnie do tego (jakoś nie mogę się przekonać do twórczości polskich pisarzy). Ale pierwsza część Harry’ego bardzo mi się spodobała i przeczytałam ją w ciągu trzech dni, co na tamte czasy było dla mnie czymś spektakularnym ;) Czytając, byłam tak zafascynowana magią i wydarzeniami, że aż nie mogłam spać z emocji. Oczywiście pozytywnych emocji. Także można powiedzieć, że dzięki J. K. Rowling pokochałam czytanie książek.
2. Jaka jest Twoja ulubiona lektura szkolna?
Najbardziej lubię Anię z Zielonego Wzgórza. Z tą książką wiąże się wiele moich dziecinnych wspomnień ;)
3. Jakie miasto uważasz za najpiękniejsze na świecie?
Wg mnie najpiękniejszym miastem na świecie jest Kraków. Nigdy nie byłam za granicą, więc ciężko mi się wypowiadać o miastach poza granicami Polski. W Krakowie byłam parę razy i jestem tym miastem po prostu oczarowana.
4. Gdybyś mogła zamienić się z kimś miejscem na jeden dzień, kto by to był?
Hmmm… trudne pytanie ale chyba zamieniłabym się z Martyną Wojciechowską. Ta kobieta jest niezwykła, robi tyle dobrego i przy okazji zwiedza świat. Podziwiam ją.
5. Czy uważasz, że wprowadzenie wątku Dramione w oryginalnej wersji Harry’ego Pottera, byłoby słuszne?
Wydaje mi się, że byłoby ciekawie, gdyby wątek dramione wprowadzono w szóstej części. Draco miał wykonać ważne zadanie, myślę, że Hermiona mogłaby pomóc mu uporać się z emocjami i może odwieść od tego szalonego pomysłu zabicia Dumbledore’a. W poprzednich częściach (1-5) ten wątek nie miałby sensu, bo przecież wtedy Hermiona nie była jeszcze łączona z Ronem. Założę się, że Draco nieźle by namieszał w życiu Hermiony. Może nawet stałby się kompanem Wielkiej Trójcy w pokonaniu Voldemorta?
6. Co najbardziej Cię przeraża? Jakaś myśl, wydarzenia, zachowania ludzi na świecie?
Przeraża mnie to co się dzieje na świecie: wojny, konflikty i zamachy. Boję się o przyszłość. Boję się także o przyszłość Polski, bo rządząca partia ma coraz bardziej dziwne pomysły, których nie pochwalam.
7. Wierzysz w przeznaczenie?
Oczywiście, że tak. Wierzę, że to co się dzieje, musiało się stać, bo tak zadecydował los. Jeśli się chce można zmienić swoją historię, ale to zabawa tylko dla odważnych ;)
8. Prowadzisz zdrowy tryb życia?
Tak chociaż na początku studiów tak nie było. W ciągu 4 lat bardzo się zmieniłam fizycznie i psychicznie. Zmieniłam nawyki żywieniowe i zaczęłam ćwiczyć. Teraz moja waga nie powoduje u mnie załamania psychicznego, a jedynie wielki uśmiech na twarzy :D
9. Co najbardziej zaskoczyło Cię w całej serii Harry’ego Pottera?
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że J. K. Rowling połączyła Hermionę z Ronem. Nigdy nie widziałam ich razem. Zawsze wydawało mi się, że Hermiona powinna być z Harrym. Rowling złamała mi serce :(
10. Za co cenisz swoich przyjaciół?
Nie mam zbyt wielu przyjaciół, ale ci prawdziwi są dla mnie podporą w trudnych chwilach. Cenię ich za szczerość, pomocną dłoń i uczciwość. Zawsze mogę na nich liczyć.
11. Kto jest Twoim ulubionym aktorem/aktorką? 
Zac Efron i Emma Roberts

Nominuję:
Dorę Parkinson z bloga http://morderous-family.blogspot.com/
Moje pytania:
1. Fanfiction, które zrobiło na Tobie piorunujące wrażenie i czytałaś je z przyjemnością? Co było w nim takiego ciekawego?
2. Wyobraź sobie, że w metrze obok Ciebie siedzi Daniel Radcliffe i przygląda Ci się z ciekawością. Jakie pytanie byś mu zadała, aby zacząć rozmowę?
3. Co robisz, gdy masz chwilę dla siebie?
4. Oglądasz filmy? Masz jakiś ulubiony, który mogłabyś oglądać na okrągło? I dlaczego?
5. Wyobraź sobie, że jesteś uczennicą pierwszego roku w Hogwarcie i czekasz na Ceremonię Przydziału. Do którego domu chciałabyś trafić i dlaczego?
6. Jakie jest twoje ulubione zaklęcie z Harry’ego Pottera?
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
8. Co cenisz w ludziach?
9. Minerva McGonagall czy Severus Snape?
10. Co być zobaczyła w zwierciadle Ain Eingarp?
11. Czy należysz jeszcze do jakiś fandomów?

Liczę na szczere odpowiedzi! Powodzenia dziewczyny ;)

PS. Zapraszam na 15 rozdział tych, którzy go jeszcze nie przeczytali. Prolog drugiej części opowiadania pojawi się w poniedziałek.

Pozdrawiam
Arcanum Felis



środa, 20 stycznia 2016

Rozdział 15: Ogień i Lód

Kiedy Hermiona znalazła się w dormitorium chłopców Slytherinu, przeraziła ją panująca ciemność. Nie było okien, ale i tak niewiele byłoby widać, bo księżyc dzisiejszego wieczora był za chmurami. Światło prowadzące do dormitoriów było bardzo słabe i blade. Rzucało czarno-szare cienie na ściany. Bardzo dobrze komponowało się to z hasłem Tenebrae. Łacina dla cieni. Pamiętała, jak Draco wyszeptał je wczoraj do jej ucha - wydawało się jej, że to było wieki temu. Pamiętała dźwięk jego głosu, wargi dotykające jej ucha.
Ostrożnie, wybrała drogę wzdłuż łóżek. Zauważyła Crabbe’a, który podczas snu wyglądał mniej groźnie niż w prawdziwym życiu. Dobrze - weszła do odpowiedniego pomieszczenia. Skradała się tak cicho, jak tylko mogła, modląc się, żeby deski podłogowe nie skrzypiały i bardziej naciągnęła pelerynę niewidkę.
Czuła się dziwnie spokojna. Owszem była zdenerwowana, ale nie panikowała. To były nerwy, które zdawały się mówić, że to może być trudne, ale mogę to zrobić. To było jak kolejny egzamin z zaklęć. Po prostu kolejny test, który wiedziała, że zda.
Które łóżko było Dracona? Cóż, są tu Crabbe i Goyle, a także jakiś chłopak, którego imienia nie znała… Reszta łóżek miała opuszczone zasłony. Marszcząc brwi skierowała się w kierunku najbliższego łóżka blisko goryli Malfoya i rozsunęła szmaragdowe zasłony.
Jej serce podskoczyło do gardła. Koce leżały obok jego brody, jego twarz była ukryta w cieniu, ale srebrne włosy zdradzały, że to on. Zatrzymała się, jej oddech był prawie niesłyszalny. Był inny kiedy spał. Kiedy się budził miał w sobie wiele emocji - od fałszywej niewinności do przebiegłego uśmiechu, złośliwy uśmieszek lub gniewne spojrzenie i wiele innych. Ale nigdy nie widziała go w takiej postaci. Jego twarz rozluźniła się, uśmiechał się słabo. To nie był szczęśliwy uśmiech, ale także nie smutny - to zmęczony uśmiech, uśmiech kogoś, kto widział cuda i lęki i dla kogo sen jest miłą ucieczką od rzeczywistości po długim dniu.
Starannie zaciągnęła zasłony, nie robiąc przy tym hałasu i zdjęła pelerynę z głowy. Odwróciła się w stronę łóżka, złożyła płaszcz i zobaczyła Draco, a raczej jego otwarte oczy, które błyszczały w półmroku. Dyszała ze zdziwienia.
- Draco! - wykrzyknęła, ledwie zdołają utrzymać swój głos na granicy szeptu. - Myślałam, że śpisz.
- Spałem - powiedział swoim normalnym tonem, co spowodowało, że dziewczyna przeraziła się, że obudzą pozostałych. - Obudziłaś mnie kiedy zaciągałaś zasłony. A i nie musisz szeptać. Na pierwszym roku nałożyłem zaklęcia na to łóżko - nikt nie słyszy co dzieje się od wewnątrz nich.
- Musisz mieć uszy jak nietoperz. - Hermiona pokręciła głową. - Ale dlaczego masz zaklęcia wyciszające?
Wzruszył ramionami, omijając pytanie. - Równie dobrze mógłbym zapytać, dlaczego tu jesteś. Przyszłaś współpracować z Crabbe’m o północy? - Uśmiechnął się złośliwie i odwrócił swą twarz w jej kierunku.
Przewróciła oczami, siadając na brzegu łóżka. Było niezwykle miękkie, prawie jak chmurka. Przypomniała sobie, że w Hogwarcie miękkość łóżek jest dostosowana do osoby, która na nim śpi. Draco był wychowany w luksusowych warunkach, więc nie była zbyt zaskoczona, że jego łóżko jest tak miękkie.
- Nie bądź głupi - odpowiedziała. Spojrzała na niego. Obserwował ją spokojnymi oczami. - Cóż myślę… powodem dlaczego tutaj jestem jest to, że…
Wzięła głęboki oddech i zastanawiała się jak przekazać mu to, co powiedział jej Harry. - Harry… Harry powiedział mi, że… Powiedział mi co było lekarstwem na klątwę Glacios. - Skończyła w pośpiechu, jej żołądek wariował.
Nie odważyła się spojrzeć na niego. Nie odrywała wzroku od zasłon.
Głos Draco, gdy przemówił, był zmęczony. - Zapomnij o tym Hermiono. To nie ma znaczenia.
Odwróciła się w jego kierunku, ale on odwrócił się w drugą stronę i naciągnął na siebie koc. - Nie Draco, to ma znaczenie, ja…
- Nie ma. - Jego głos był szorstki, pełen uczuć, które próbował ukryć, ale nie potrafił. - Wiem, co myślisz. Nigdy nie mogłabyś mnie pokochać i ja to wiem. Byłem głupi, że kiedykolwiek o tym pomyślałem. Zapomnij o tym. To nie ma znaczenia.
Hermiona wpatrywała się w jego plecy, nie wiedząc co robić. - Draco, ty nie rozumiesz… - wyszeptała. - Draco, ja… - Gula w gardle rosła z każdą sekunda. Nie tak miało być. Wyciągnęła ramię i obróciła go w swoją stronę. - Draco spójrz na mnie i posłuchaj…
Urwała, gdy ujrzała jego oczy. Były pełne emocji, nigdy ich takich nie widziała. Miłość ujawniła się, towarzyszył jej najbardziej straszliwy smutek, jaki kiedykolwiek widziała. Ból w jego oczach nie był tym, czego pragnął… wyglądał jakby miał złamane serce.
Mogła płakać. Mogła, ale nie zrobiła tego. Zamiast tego, pochyliła się i delikatnie pocałowała go w usta.
Nie wiedziała, czego może się spodziewać i nawet jeśli nie miała innych pomysłów, nie przypuszczała, że to się stanie. Był delikatny, prawie niezdecydowany. Zaskoczony na początku, stopniowo pogłębił pocałunek, trzymając ją lekko w ramionach. To nie był rodzaj pocałunku, który powoduje, że fajerwerki gasną w twoich oczach. Ten pocałunek był czysty i prosty. To było kocham cię powiedziane bez słów, bo nie potrafił wyrazić tego słowami. A niektóre rzeczy są tak piękne, tak ważne, że nie powinny być zanieczyszczone zwyczajnymi słowami.

♥ ♥ ♥ ♥

Kiedy Hermiona obudziła się następnego ranka, pierwszą rzeczą, jaką poczuła było ciepło. Uzmysłowiła sobie także, że źródłem ciepła jest Draco, jest w dormitorium Slytherinu i już jest poranek.
Na jej ustach błąkał się mały uśmieszek. Co ludzie pomyślą! Hermiona Granger, idealna uczennica, przestrzegająca wszystkich zasad… Zacisnęła mocno oczy, rozkoszując się chwilą.
- Dobry - powiedział głos do jej ucha, lekko rozbawiony. - Dobrze spałaś?
Otworzyła oczy, spoglądając na szare Draco. Błyszczały w nich figlarne iskierki. - Oczywiście - odpowiedziała.
Leżeli tak przez kilka minut, nie odzywając się, bo nie było nic, co należało powiedzieć. Wszystko co istniało, nie miało dla nich znaczenia. Liczył się tylko ten idealny moment.
- Powinnaś iść - powiedział Draco niechętnie.
- Muszę?
- Czy raczej wolisz poczekać, aż znajdzie nas jakiś Ślizgon?
- Nie - westchnęła. - Masz rację, powinnam iść.
Usiadła, biorąc pelerynę niewidkę spod poduszki, gdzie włożyła ją wczoraj w nocy.
- Zobaczymy się na eliksirach - powiedziała, wstając i narzucając płaszcz na ramiona. Jej głowa unosiła się w powietrzu. Draco nawet nie mrugnął.
Czuła się trochę dziwnie, zostawiając go w taki sposób. To tak jakby coś cofnąć albo niedopowiedzieć… Wciągnęła pelerynę na głowę, aby całkowicie zniknąć i rozsunęła zasłony. Kiedy miała zrobić krok do przodu, zatrzymała się.
Biorąc głęboki oddech, na pół szeptem powiedziała - Kocham cię.
Czując wdzięczność, że peleryna niewidka ukrywa jej rumieniec, odwróciła głowę w stronę Draco. Uśmiechał się, uśmiechem pełnym szczęścia.
- Też cię kocham - odpowiedział brzmiąc tak, jakby nigdy nie wypowiedział tych słów. Hermiona poczuła falę ciepła. Spontanicznie i niemal nie myśląc, schyliła się i pocałowała go w policzek, zanim niechętnie wyszła do wieży Gryffindoru.

♥ ♥ ♥ ♥

Światło słoneczne przebijające się przez wschodnie okna, zwiastowało zbliżające się lato. Świeciło na ściany wieży, ocieplając pomieszczenia.
Hermiona chodziła korytarzami jakby była w transie, ledwie zauważając światło słoneczne, które oświecało jej drogę. Zatrzymała się, aby zdjąć pelerynę niewidkę i stanęła naprzeciwko obrazu Grubej Damy.
- Ogień - mruknęła, po czym weszła do pokoju wspólnego. Wspinała się po schodach powoli. Otworzyła drzwi do swojego dormitorium i poczuła znajomy zapach. Jej myśli wciąż szalały, a w brzuchu szalały motyle.
- Hermiona! - krzyknęła Lavender, zauważając dziewczynę kiedy zamykała drzwi. - Gdzie byłaś?
Parvati podbiegła do niej, wciąż była ubrana w niebieską piżamę. - Martwiłyśmy się! Myślałyśmy, że znowu ktoś cię porwał, ale kiedy zapytałyśmy Harry’ego powiedział, że wie, gdzie poszłaś i że wszystko w porządku, ale nie chciał nam powiedzieć nic więcej. Byłyśmy bardzo zaniepokojone, ale uspokoił nas, że nie musimy się martwić.
Hermiona musiała się skoncentrować, bo trudno było wyłapać o co tak naprawdę chodzi Parvati. Dziewczyna zazwyczaj potrafiła paplać godzinami, szczególnie gdy była podekscytowana i zdenerwowana.
- Więc gdzie byłaś? - Lavender ponownie spytała.
Hermiona machnęła ręką, próbując znaleźć odpowiednie słowa. - Och, po prostu…
- Czekaj, nie mów mi. To spojrzenie w twoich oczach, jesteś taka roztargniona i rozmarzona - powiedziała blondynka.
- Tak sądzisz? - zapytała Parvati z powątpiewaniem. - Nigdy nie myślałam, że ona jest taka… jest bardziej molem książkowym. Bez obrazy Hermiono, ale taka jesteś.
- Czy możecie wyjaśnić do czego zmierzacie?
- Chłopcy - odpowiedziały jednocześnie. Hermiona poczuła, że się rumieni. Czy tak łatwo można odczytać jej emocje?
- Cóż, prawda jest taka, że… - zaczęła, ale przerwał jej pisk dziewcząt.
- Oh wow! Hermiono! - Lavender z wrażenia rzuciła jej się na szyję.
Hermiona poczuła, że się dusi.
- Kto jest tym szczęściarzem? - Parvati chciała wiedzieć.
Hermiona poczuła, że coraz bardziej się czerwieni. Jak zareagują?
- No cóż… - patrzyła na twarze dziewcząt oczekujących w napięciu. - To Draco.
- Draco! - krzyknęły jednocześnie, brzmiąc jak nadpobudliwe echo.
- Nie mówisz poważnie? Draco Malfoy?
Hermiona skinęła głową w milczeniu.
- O mój Boże! - powiedziała z niedowierzaniem Parvati, siadając na najbliższym łóżku. Hermiona przełknęła ślinę. Czy odtrącą ją za kochanie Ślizgona?
- Jesteś bez wątpienia - zaczęła Lavender - najszczęśliwszą dziewczyną w całym Hogwarcie!
- Po prostu spójrz na niego!
- Te srebrne włosy!
- Jego oczy są cudowne!
Hermiona przestała czuć ulgę i zaczęła się irytować. W końcu mówią o jej nowym chłopaku.
- Więc, Hermiono - zaczęła Parvati, kładąc rękę na jej ramiona. - Podstawowe pytanie: czy dobrze całuje?

♥ ♥ ♥ ♥

Południowe słońce było wysoko nad jeziorem. Drzewa były pełne świeżych zielonych liści, które dawały schronienie różnym zwierzętom - magicznym jak i nie-magicznym - żyjącym na terenie Hogwartu.
Draco też cieszył się z cienia. Usiadł na skraju jeziora, na skalistym brzegu ukrytym między kępami drzew. Drzewa były dla niego ochroną przed słońcem ale także przed szkołą. Gdy spoglądał wysoko, nie widział jedynie Wieżę Astronomiczną.
Tyle rzeczy wydarzyło się w ciągu ostatnich dni. Wielu z nich się nie spodziewał. Atak śmierciożerców, a potem sytuacja z Hermioną. Kiedy powiedziała mu że wie, lodowata ręka znów chwyciła go za serce, jakby klątwa Glacios powróciła ze zdwojoną siłą. Myślał, że nigdy nie mogłaby go pokochać, pomyślał, że przyszła aby mu powiedzieć - uprzejmie w swoim stylu - że go nie kocha. Ale nie zrobiła tego. Kochała go.
Wieści rozeszły się jak ogień i cała szkoła huczała od plotek. Ale, o dziwo, nikt nie był zły. Ślizgonów ciekawił związek Malfoya z dziewczyną mugolskiego pochodzenia, ale mruknął coś niejasno o tajnych planach i dominacji nad światem i zostawili go w spokoju. Taka taktyka zawsze sprawdzała się wśród Ślizgonów. Mógłby podpalić szkołę, a oni nadal by się nie wtrącali, uważając, że to część misternego planu.
Większość Gryfonów przyjęła to dobrze, podobnie jak Puchoni i Krukoni. Domyślał się, że Weasley - Ron - nie jest zbyt szczęśliwy. Hermiona powiedziała, że Ron był przeciwko ich związkowi, ale ona z Harrym pracują nad nim.
Pomyślał o powodzie, dlaczego tu przyszedł. W jednej ręce trzymał Malus Orbis. Tak, zapewniała mu ochronę. Ale to przedmiot ciemności. Czy to dobry sposób ochrony?
Kłamstwa z jego dzieciństwa skończyły się. Po raz pierwszy Draco wiedział co jest dobre a co złe. Może było by lepiej, gdyby zatrzymał kulę. Może uratowałaby mu życie. Ale czy to właściwe? Pożądał jej, odkąd poznał jej moc. Dzięki niej mógł uniknąć większości zabójczych zaklęć! Ochrona.
To przedmiot ciemności. Nie chciał mieć nic wspólnego z ciemnością, ojcem i Voldemortem. To go chroniło, tak, ale nie za cenę pozbawienia moralności. Większość ludzi, którzy znaleźliby taką kulę, nie pozwoliliby, aby trafiła w niepowołane ręce. Powinna być bezpieczna.
Wstając, Draco przekręcił kulę. Pojedynczy włos leżał wewnątrz. Obrócił kulę do góry nogami, pozwalając, aby włos uniósł się na wietrze. Następnie zamknął szczelnie i rzucił najdalej jak mógł na środek jeziora.
Wylądowała z głośnym odgłosem, strasząc ptaki na drzewach. Przez chwilę Draco poczuł żal. Spokój tego miejsca zawsze uświadamiał mu, ze zło czai się pod wodą. Ale czy życie w taki sposób ma sens? Zawsze zło czaiło się za rogiem. Trzeba czekać i obserwować.
Draco patrzył na zmarszczki na wodzie, rozkładające się w pierścienie. Obserwował je, dopóki nie dotarły do brzegu, po czym odwrócił się i poszedł w kierunku zamku.

_______

W tym momencie mogłabym napisać wyczekiwane przez Was słowo Koniec jednak nie zrobię tego, ponieważ ta historia jeszcze się nie skończyła :) Cyropi zrobiła nam wszystkim bardzo miłą niespodziankę i napisała kontynuację Ognia i Lodu. Zaskoczeni? Mam nadzieję, że tak ;) Kontynuacja nosi tytuł Ciemność i Światło i jednym z głównych bohaterów będzie niezbyt lubiany Lucjusz Malfoy. Więcej informacji o kontynuacji przeczytacie tu. Tak jak mówiłam szybko nie zakończę tej historii ;)
Korzystając z okazji chciałabym podziękować wszystkim, którzy komentowali rozdziały, a także tym, którzy wchodzili na mojego bloga. To dla mnie bardzo miłe. Nie przypuszczałam, że moja historia tak Wam się spodoba :)
Jakie wrażenia po rozdziale? Mam nadzieję, że nie zawiodłam oczekiwań. Opinie mile widziane :) W następnym tygodniu rozpoczynamy przygodę z Ciemnością i Światłem. Mam nadzieję, że będzie równie popularna jak Ogień i Lód.
To by było na tyle. Enjoy!


Obserwatorzy