Jedna noga za drugą, ledwie mogę
oddychać, ale przemieszczam się dalej. Chowam się w kącie i cudem unikam
zaklęcia, lecącego wprost na mnie. Gargulec patrzy prosto w moje oczy i czeka
aż coś powiem, ale nie mam nic do powiedzenia. To koniec. Trzy lata ukrywania
się, walki i poszukiwań zdały się na nic. Zapewne niedługo umrę, jeśli będę
mieć szczęście. Nagle słyszę skrzypnięcie. Spoglądam w górę i widzę schody do
gabinetu dyrektora. Wspinam się na nie. Możliwe, że to tylko opóźnia
nieuniknione, ale nie mam nic do stracenia.
Gabinet dyrektora wygląda inaczej.
Wszystkie drobiazgi zniknęły. Pozostało tylko biurko. Merlinie, to naprawdę
koniec. Kucam przy ścianie i wybucham płaczem.
– Nie – szepczę. Wiem, że powinnam
wstać i znaleźć jakieś rozwiązanie, aby odwrócić naszą sytuację i wygrać wojnę.
Tego zapewne wszyscy ode mnie oczekiwali, ale ja widzę jedynie martwe ciała
moich przyjaciół. Merlinie, chcę umrzeć.
– Panno Granger? – Moje oczy kierują
się w stronę portretu mężczyzny. Jak mam mu to powiedzieć? Dumbledore uśmiecha
się. – Przegraliśmy – mówi spokojnym głosem, wiedząc, że ma rację.
Przytakuję i moim ciałem wstrząsa
kolejny szloch.
– To koniec – biadolę. – Harry… on…
odszedł.
– Przepowiednia się wypełniła. Jeden z
nich musi zginąć z ręki drugiego…
– Nie ma nikogo.
– Panno Granger… istnieje sposób. –
Moja głowa zwraca się w kierunku staruszka. Czy ja dobrze zrozumiałam? On zna
sposób, żeby nas uratować? – Ale niesie za sobą bardzo duże konsekwencje.
– Zrobię to – mówię bez wahania.
Dumbledore wzdycha i wygląda starzej
niż kiedykolwiek wcześniej.
– Zanim to zrobisz musisz zrozumieć
istotę tego pomysłu. Wypowiedziałem to zaklęcie, kiedy przegrywałem walkę jeden
na jeden z Grindelwaldem. Jedyny jego opis mówił: Rzucając to zaklęcie, zmienisz przeszłość. Będziesz żyć od nowa i nawet
twój wróg zostanie twoim przyjacielem. Byłem zdesperowany i nie myśląc o
konsekwencjach, rzuciłem zaklęcie. Zaklęcie
zabierze cię do miejsca, gdzie wszystko może ulec zmianie, ale tylko wtedy
jeśli twój wróg pójdzie inną drogą i zostanie twoim przyjacielem. Nie
wiedziałem, co to znaczy. Powróciłem do wydarzeń z przeszłości i dzięki zaklęciu
między mną a Grindelwaldem wytworzyło się coś na kształt przyjaźni. Myślałem,
że mogę go przekabacić na dobrą stronę, ale on poprowadził mnie w ciemną
stronę. Ja przez zaklęcie straciłem siostrę, ale wygrałem wojnę. Nie wiem jakie
poniesiesz straty, ale nie ukrywam, będzie ciężko.
Siedzę cicho. Co mogę stracić? Czy
jest coś takiego? Straciłam już wszystko. Słyszę wybuch na korytarzu. Zaraz tu
wpadną. Nie mamy czasu.
– Jaki mam wybór? – szeptam. – Zrobię
to – powtarzam, ale mój głos drga. Dumbledore przytakuje.
– Weź Zmieniacz Czasu z gabloty za
biurkiem. – Robię to, o co prosi. – Wystarczy, że powiesz: Iterum Vive. Dotknij różdżką rysunku obok cyfry osiem.
– W porządku – Kolejny wybuch.
– Ucz się oklumencji, aby nikt nie
mógł zobaczyć twoich wspomnień. – Przytakuję. – A, panno Granger? – Patrzę na
niego. – Przepraszam – mówi smutnym głosem.
Słyszę kroki na schodach. Siedzę na
ziemi za biurkiem i biorę do ręki Zmieniacz Czasu. Kładę go przed sobą i
wskazuję różdżką.
– Iterum
Vive – mówię. Zmieniacz Czasu unosi się na chwilę nad ziemię, a następnie
rozbija się z trzaskiem na podłodze. Piasek wysypuje się w mały kopczyk i
wiruje wokół mnie.
– Co do cholery? – Widzę Malfoya,
stojącego w drzwiach. Piasek obraca się coraz szybciej i wokół jest tylko
ciemność.
~*~*~*~*~*~
– Hermiono? – Jak przez mgłę słyszę
głos kobiety. Próbuję otworzyć oczy. – Hermiono, kochanie, idziesz? – Otwiera
drzwi. – Wciąż jesteś w łóżku. No chodź, śniadanie jest już gotowe.
Delikatny wstrząs budzi mnie z transu.
Otwieram oczy i widzę tęczówki w kolorze miodu, patrzące wprost na mnie.
Uśmiecha się szeroko, czuję promieniujące od niej ciepło. Mama. Potem wszystko
wraca i łapię oddech.
– Który to rok? – mamroczę. Patrzy na
mnie dziwnie.
– Tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty
szósty.
Co się działo w dziewięćdziesiątym
szóstym? Mieliśmy rozpoczynać szósty rok. Zakładam, że jest lato, bo tylko
wtedy byłam z rodzicami w domu… Dumbledore żyje, ale nie na długo… i świat wie,
że Voldemort powrócił.
– Kochanie, czy coś się stało? – pyta
mama. Rzucam się jej na szyję. Ile czasu mamy? To ostatnie chwile, które mogę
spędzić z rodzicami, zanim wyślę ich do Australii.
– Nie, mamo. Po prostu miałam zły sen
– odpowiadam i kobieta przytula mnie mocno. – Kocham cię. Wiesz o tym, prawda?
– Oczywiście, że tak. Ja ciebie też
kocham. – Wycofuje się i patrzy na mnie po raz kolejny. – Czy chodzi o to, że
chcesz wyjechać i spędzić trochę czasu z przyjaciółmi? Wiesz, że zawsze możesz
tu zostać tyle ile będziesz chciała.
Wyjechać? A, no tak miałam zamiar
zostać w Norze z Harrym i Ronem do rozpoczęcia roku szkolnego.
– W porządku, mamo.
Uśmiecha się i wstaje.
– Okay, cóż, zapraszam na śniadanie.
Przytakuję i odchodzi. Wyskakuję z
łóżka, aby przejrzeć się w lustrze. Moje oczy są jasne, a skóra gładka. Włosy
kręcą się bardziej niż pod koniec wojny. Mam mniej zmarszczek i blizn.
Umrą. Nieproszone
myśli przychodzą do mojego umysłu i nie chcą zniknąć. Nie, mogę je powstrzymać,
ale nawet nie wiem, jak to zrobić.
– Hermiono, chodź tu. – Słyszę głos
taty, dobiegający z dołu. Słowa zamierają mi w gardle, gdy widzę moich rodziców
stojących pośrodku zbiegłych śmierciożerców. Szybko kieruję się w stronę mojego
pokoju po różdżkę, ale sekundę później stoję zamrożona.
– Nie tak szybko – rechocze Bellatrix.
Za pomocą różdżki, obraca mnie w swoją stronę. – Mamy ciekawe plany z tobą
związane.
Słyszę krzyki moich rodziców, które
doprowadzają mnie do rozpaczy, ale nie mogę nic zrobić, żeby im pomóc. Próbuję
użyć moich magicznych zdolności, ale bezskutecznie.
– Ooooo, muzyka dla moich uszu – mówi.
– Ale może być jeszcze lepiej. – Rzuca Imperiusa na tatę, mówiąc: – Zabij swoją
brudną dziwkę!
Tata obraca się w stronę mamy i
zaczyna ją dusić. Kobieta próbuje walczyć, ale Crucio, które jest na nią
rzucane, sprawia, że śmierć wydaje się ulgą. Kiedy ostatni raz wzdycha,
Bellatrix zdejmuje klątwę z taty. Mężczyzna przytula ciało zmarłej żony,
szlochając.
– Przepraszam, bardzo przepraszam –
szepta jej do ucha.
– Oh, jak słodko – kpi Lestrage. Unosi
różdżkę i zaklęcie tnie nogi taty na plasterki. Mężczyzna krzyczy i barwi krwią
biały dywan. – To mi się bardziej podoba.
Kolejne zaklęcie tnie jego nogę, ale
kobieta nie przestaje. Rzuca zaklęcia, które tną go całego na kawałki. Krew
płynie strumieniami, a krzyki ustają.
– Wybacz mi – szepczę, kiedy spogląda
w moją stronę i wzdycha po raz ostatni.
– Najwyższa pora iść – mówi kobieta,
odwracając się od zmasakrowanych ciał moich rodziców. Jakaś dłoń mocno ściska
moje ramię, ale nie wiem czyja. Nie mogę oderwać wzroku od rodziców. Wiem, że
to ostatni raz, kiedy ich widzę. Chwilę później znikają, a ja stoję przed
dworem.
Ciągną mnie do frontowych drzwi,
trzymając na magicznej smyczy.
– Patrzcie, kogo znalazłam – woła
Bellatrix do osób znajdujących się w rezydencji.
Szarpie smyczą i upadam na podłogę.
Spoglądam w górę i widzę, że ktoś wchodzi do pokoju. Jasne blond włosy i szare
oczy rozpoznaję natychmiast. Patrzy na mnie zszokowany.
– Ale…. – Błysk zaskoczenia
momentalnie zostaje zastąpiony maską obojętności.
– Masz jakieś informacje dla nas,
szlamo? – Kobieta uśmiecha się jak sadysta. Odwracam wzrok, odmawiając
odpowiedzi. – Może spędzimy razem trochę czasu w bardziej interesujący sposób?
Nagle czuję przeraźliwy ból. Bardzo
dobrze pamiętam, jak Bellatrix torturowała mnie w tym domu. Oczywiście to się
jeszcze nie zdarzyło i szczerze mówiąc, nie powinno się zdarzyć w ogóle.
Rozdzierający krzyk wydobywa się z mojego gardła, powodując śmiech tej szalonej
suki. Kiedy mnie podnosi jestem wyczerpana i drżę na całym ciele.
– Draco, zabierz ją do lochu – mówi. –
Jeszcze będzie czas na zabawę. Bardzo przyjemną zabawę.
Malfoy podchodzi do mnie i chwyta mnie
pod rękę. Moje nogi szurają po podłodze. Nie czekając na mój ruch, zaczyna
ciągnąć mnie w stronę schodów, prowadzących na dół. Potykam się o własne nogi.
Jestem tak zmęczona, że nie mam siły zachowywać równowagi. Otwiera wrota do
pomieszczenia, które widziałam wcześniej, ale w innym życiu. Teraz jest puste.
Rzuca mnie i upadam na podłogę. Czekam na trzask drzwi, ale słyszę tylko ciszę.
Kiedy patrzę w górę, widzę Malfoya rozglądającego się dookoła. Po chwili
pochyla się i nasze twarze prawie się stykają.
– Co zrobiłaś, Granger? – pyta, jego
głos brzmi niebezpiecznie.
– Co masz na myśli? – zagaduję szybko.
Warczy.
– Przestań grać, wiem, że wysłałaś nas
w przeszłość. Co do cholery jest z tobą nie tak? – Jego słowa wyssały powietrze
z całego pomieszczenia.
– Ty… ty pamiętasz?
Przewraca oczami.
– To pewnie genialny pomysł Złotego
Trio? Nic dziwnego, że przegraliście.
Moja ręka śmiga mi przed oczami i
uderza go mocno w twarz. Widzę wściekłość w jego oczach. Momentalnie prawą rękę
zaciska na mojej szyi i unieruchamia moje nogi. Zaledwie kilka cali od mojej
twarzy widzę niebieskie plamki w jego oczach.
– Przepraszam – wybełkotał, dając do
zrozumienia, że wcale nie jest mu przykro. – Przykro mi, że przegraliście. Ale
nie miałem zamiaru znowu przeżywać najgorszego roku mojego życia. Więc, napraw
to. – Opuszcza rękę i upadam na podłogę. Przechodzi obok mnie i z łoskotem
zamyka wrota.
– Nie mogę – szepczę sama do siebie i
kładę się na podłodze, opłakując moich rodziców. Jak bardzo to zaklęcie zmieni
przeszłość? Jakie będą jego konsekwencje? Nie ma sensu się nad tym zastanawiać,
bo to naprawdę nie ma znaczenia w tym momencie. Wiem jedno — nie ma już
odwrotu.
_____________
Witajcie :) w ten ostatni dzień kwietnia publikuję pierwszy rozdział nowej historii :) Jak wrażenia? Czy Was też przeraża podłość Belli? Ja tłumacząc ten rozdział momentami miałam łzy w oczach... Piszcie co sądzicie ;)
Kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się w przyszłym tygodniu, ale nie wiem dokładnie kiedy. Wszystko jest zależne od ilości wolnego czasu, a z tym ostatnio krucho. Tak, wiem jest długi weekend, ale idę do pracy w sobotę :/ złośliwość pana dyrektora yhhh... Tak czy inaczej, postaram się dodać go jak najszybciej. Jedno jest pewne: będziecie zaskoczeni przebiegiem wydarzeń :D
Przy okazji zapraszam na czwarty rozdział Muzycznej misji. Liczę na Wasze opinie :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu! Enjoy!
Witajcie :) w ten ostatni dzień kwietnia publikuję pierwszy rozdział nowej historii :) Jak wrażenia? Czy Was też przeraża podłość Belli? Ja tłumacząc ten rozdział momentami miałam łzy w oczach... Piszcie co sądzicie ;)
Kolejny rozdział prawdopodobnie pojawi się w przyszłym tygodniu, ale nie wiem dokładnie kiedy. Wszystko jest zależne od ilości wolnego czasu, a z tym ostatnio krucho. Tak, wiem jest długi weekend, ale idę do pracy w sobotę :/ złośliwość pana dyrektora yhhh... Tak czy inaczej, postaram się dodać go jak najszybciej. Jedno jest pewne: będziecie zaskoczeni przebiegiem wydarzeń :D
Przy okazji zapraszam na czwarty rozdział Muzycznej misji. Liczę na Wasze opinie :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu! Enjoy!