Obudził mnie mój własny szloch. Cały
czas mam przed oczami rodziców. Ciągle widzę ich bolesną śmierć i nie potrafię
tego wymazać ze swojej pamięci. Od ciągłych tortur boli mnie całe ciało. Moje
usta pękają i krwawią. Jestem odwodniona. Nie wiem jak długo tu jestem.
– Minęły dwa tygodnie – mówi głos.
Jest blisko. Rozglądam się dookoła. Z bólu nie mogę się ruszyć. Na krześle w
celi siedzi chłopak, który jest moim wrogiem. – Twoi cudowni Potter i Łasic nie
przybyli żeby cię ocalić – szydzi, patrząc mi prosto w oczy, po czym dodaje: –
Być może w ogóle ich nie obchodzisz.
– Dobrze – szepcę zrezygnowanym
głosem.
– Co powiedziałaś? – dopytuje, wstając
z krzesła.
– Dobrze. – Staram się mówić głośniej,
ale wyschnięte gardło odmawia posłuszeństwa. Malfoy przechyla głowę w moją stronę.
– Masz jakieś ostatnie życzenie przed
śmiercią, bo zbliża się wielkimi krokami? – pyta, a ja jedynie nieznacznie
potrząsam przecząco głową. Widząc moją reakcję, kontynuuje: – Jeżeli Potter i
Łasic wsiądą do pociągu w tym tygodniu… nie będziesz przydatna i cię zabiją.
– Wiem – mówię prawie bezgłośnie.
– Więc dlaczego? Dlaczego na to
pozwalasz? Ta wojna i tak będzie przegrana, a twoja śmierć zda się na nic.
– Prawdopodobnie nie.
– Oboje wiemy, że ci idioci po śmierci
Dumbledore’a nie przeżyją nawet miesiąca. Chyba masz rację, wojna nie będzie
taka sama. Prawdopodobnie wygramy szybciej niż się spodziewamy.
– Może.
Posyła mi mordercze spojrzenie i na
jego twarzy jest coś w rodzaju obrzydzenia.
– Jesteś cholernie beznadziejna.
Odwróć zaklęcie.
– Nie mogę – szepcę takim samym
pozbawionym emocji tonem.
– Nie wierzę ci. – mówi sucho, po czym
dodaje: – Powrót do przeszłości był cholernie głupim pomysłem. Granger, masz
wiele cech, ale na pewno nie jesteś głupia. Więc, odwróć to cholerne zaklęcie!
– Głupi? – mruczę – Nie, to była
desperacja. Możliwe, że umrę będąc tu, ale przynajmniej mam szansę coś
naprawić.
– Granger – warczy poirytowany. Widzę,
że zbliża się do mnie.
– Nie ma odwrotu, Malfoy – mówię
zdecydowanym głosem.
Wyładowuje na mnie całą swoją złość i
z całej siły kopie mnie w brzuch. Ból powinien być nie do zniesienia, ale
poprzedzony cruciatusami Bellatrix rzucanymi na mnie przez dwa tygodnie, jest
jak ukojenie. Moje powieki nawet nie drgają, gdy kopie mnie po raz kolejny.
Spędzając tyle czasu w tej celi, tracę
kontakt z rzeczywistością. Nie wiem jaki dziś dzień, nie wiem czy jest noc, czy
dzień. Powoli tracę rozum. Moje czynności życiowe ograniczają się do spania,
jedzenia i codziennych tortur z rąk Bellatrix. Ktoś niepostrzeżenie przynosi mi
codziennie jedzenie, ale nie mam siły jeść. Jestem wykończona, ale nie skarżę
się. Wiem, że to nie ma sensu. Najchętniej zakończyłabym swój żywot, ale nie
mogę. Muszę odmienić nasz los.
Nagle czuję przeraźliwe zimno i słyszę
otwieranie bramy. Nie patrzę w tamtą stronę, tylko czekam.
– Szlamo – głos Voldemorta mrozi moją
skórę. – Coś zostało mi zabrane. Wiesz coś o tym? Kto to zabrał?
Mój umysł stara się zrozumieć, o co mu
chodzi. Potem czuję ból, przeraźliwy ból, który paraliżuje mnie od stóp do
głowy. Przy tym tortury Lestrage wydają się głaskaniem po główce. Nagle oczami
wyobraźni widzę pierścień. To horkruks. Prawdopodobnie Dumbledore go zniszczył.
– Dumbledore – krzyczę, kiedy ta myśl
pojawia się w mojej głowie. Voldemort unosi różdżkę.
– Co
powiedziałaś?
– Dumbledore.
Zapewne on to zabrał. To jedyny człowiek, który się ciebie nie boi – mówię.
Powiedzenie mu tego wprost spowoduje, że przestanie mnie torturować i być może przy
okazji zapobiegnę śmierci paru osób.
– On jest jak
cierń w moim boku – warczy Voldemort.
– Umrze pod
koniec tego roku szkolnego – mruczę sama do siebie.
– Co to było?
Czyżby szlama postanowiła zmienić strony żeby ratować swój własny tyłek? –
pyta, śmiejąc się. Sekundę później w mojej głowie tworzy się pewna myśl.
Voldemort myśli, że chcę zabić Dumbledore’a. Może to jest jakieś wyjście z tej
sytuacji?
– Tak – mówię
szybko, po czym dodaję błagalnym głosem: – Zajmę się tym, tylko mnie oszczędź.
Nigdy nie
myślałam, że będę kiedykolwiek zmuszona błagać go o cokolwiek. Kiedy nadszedł
koniec, postanowiłam walczyć ostatkiem sił. Jestem zbyt dumna, żeby przegrać,
dlatego modlę się oto, żebym mogła stąd wyjść i wygrać tą przeklętą wojnę.
– Tak szybko
zmieniłaś przekonania? – pyta, unosząc brew z zaciekawieniem.
– Proszę. –
Wstaję. Co mogę powiedzieć, żeby go przekonać? Próbuję wymyślić coś, co go
przekona i ostatkiem sił mówię: – Nie chcę umrzeć i… i nikt mnie nie uratuje.
To prawda.
Voldemort chichocze, słysząc desperację w moim głosie.
– Wygląda na
to, że mamy umowę, ale może złożysz wieczystą przysięgę?
Łapię oddech i
patrzę prosto w czerwone oczy. Utrzymujemy chwilę kontakt wzrokowy i powoli
przytakuję, powodując jego szaleńczy śmiech.
Voldemort
wzywa Malfoya i zaledwie kilka sekund później, mężczyzna pojawia się obok nas.
– Tak, panie.
– Kłania się blondyn.
– Szlama chce złożyć
wieczystą przysięgę, w której obieca, że zabije Dumbledore’a – odpowiada Czarny
Pan. Oczy Malfoya patrzą prosto na mnie. Zabić? O nie, tego na pewno nie mogę
przysiąc.
– Mogę
potrzebować pomocy – mruczę. W oczach blondyna widzę złość, a usta ma zaciśnięte
w wąską kreskę. Voldemort odwraca się w moją stronę.
– Pomoc?
– Ja… Ja po prostu nie wiem czy nie
będę potrzebowała czyjejś pomocy, kiedy każę skrzatowi podać mu truciznę, albo
coś podobnego… po prostu chcę się upewnić, że… hmm… mam jakieś opcje i… hmm…
czas – mówię, starając się brzmieć wiarygodnie. Voldemort chichocze.
– Bardzo dobrze. Przysięgniesz, że
będzie martwy przed końcem tego roku szkolnego. Draco? – Bierze mnie za rękę i
przywołuje blondyna. Chłopak kieruje różdżkę na nasze dłonie.
– Czy ty, Hermiono, przysięgasz, że
Albus Dumbledore zakończy swój żywot zanim skończy się rok szkolny? – pyta
pozbawionym emocji głosem.
– Tak – odpowiadam, magiczne więzy
otaczają nasze złączone dłonie.
– I zachowasz tą tajemnicę dla siebie,
nie ujawniając jej nikomu?
– Tak.
Magiczne więzy jaśnieją, po czym
wszystko znika. Voldemort zabiera rękę i wskazuje na mnie różdżką. Oddycham
głęboko, ale nic nie mówię, tylko ich obserwuję. Czarny Pan patrzy na mnie, po
czym zwraca się do Draco.
– Draco, trzeba ją umyć – nakazuje. –
Jutro razem z tobą pojedzie pociągiem do Hogwartu.
Po czym znika, jakby rozpłynął się w
powietrzu. Chłód, który po nim pozostał osiada na moich kościach i w tym
właśnie momencie dociera do mnie, co zrobiłam. W co ja się wpakowałam? Ja
Hermiona Granger, najmądrzejsza czarownica w Hogwarcie, zgodziłam się na coś
takiego! Chyba straciłam rozum.
Nagle czuję, że Malfoy łapie mnie za
ramię i podnosi do góry. Jednak moje nogi są zbyt słabe i nie potrafię na nich
ustać. Nic dziwnego, bo przez trzy tygodnie leżałam na ziemi. Wzdycha, kiedy
osuwam się na ziemię.
– Rudzielcu – woła. Słychać trzask i
koło niego pojawia mały, wystraszony skrzat domowy. Malfoy nawet na niego nie
patrzy i mówi władczym tonem: – Zabierz tą szlamę, musi się umyć i być gotowa
do podróży. – Skrzat przytakuje i blondyn odwraca się do wyjścia. – Mam
nadzieję, że wiesz co masz robić – mruczy, po czym znika tak samo jak
Voldemort.
Rudzielec kąpie mnie w zimnej wodzie i
daje mi czyste ubranie. Przy okazji podaje mi kilka eliksirów wzmacniających,
dzięki czemu mam siłę chodzić. Skrzat przysuwa mój wózek ze szkolnymi
przyborami, ale nie ma w nim mojej różdżki. Wreszcie jestem gotowa i wiem, że
już czas iść. Rudzielec zabiera mnie i Malfoya na peron. Blondyn każe
stworzeniu zanieść nasze bagaże do pociągu. W jego obecności czuję się
niezręcznie. Kiedy robię krok naprzód, łapie mnie mocno za rękę i przyciąga do
siebie tak, że odbijam się od jego twardej piersi.
– Musimy porozmawiać, Granger – szepta
mi do ucha, po czym dodaje: – Musimy porozmawiać dzisiaj. Przyjdź do mojego
przedziału, kiedy pociąg wyjedzie ze stacji i wtedy oddam ci twoją różdżkę.
Zła zaciskam usta w wąską kreskę i
marszczę brwi, ale przytakuję. Nie mam innego wyjścia. Bez różdżki czuję się
taka bezbronna i bezużyteczna. Muszę ją odzyskać.
– Zabieraj łapy, Malfoy – warczy Ron
tuż za mną. Malfoy popycha mnie przed siebie i ląduję w ramionach rudzielca.
– Masz swoją szlamę z powrotem – mówi
Malfoy z odrazą w głosie, po czym dodaje: – Była naszym gościem przez jakiś
czas. – Unosi sugestywnie brew, co powoduje moje zażenowanie. Ron emanuje
wściekłością, ale Malfoy odwraca się i spokojnym krokiem odchodzi w stronę wagonu.
Odwracam się i rzucam się Ronowi na szyję. Trzymam się mocno, po moich
policzkach lecą strumienie łez.
– Hermiono, udusisz go – mówi Harry,
podchodząc do mnie.
– Oh, Harry – mówię przez łzy i też go
przytulam. Harry unosi brwi i patrzy na Rona, po czym klepie mnie po plecach z
zakłopotaniem.
– My… hmm… też za tobą tęskniliśmy –
mówią.
– Jak spędziłaś te dodatkowe dni z
rodzicami? – pyta Ron i odsuwam się od nich, nie wierząc własnym uszom.
– Dodatkowe dni? – dopytuję, mając
wrażenie, że się przesłyszałam.
– Całkowicie rozumiemy, że chciałaś
spędzić resztę wakacji z rodzicami, zamiast w Norze, gdzie to wszystko było… –
urywa Harry, widząc moją reakcję. Nie mogę się powstrzymać i łzy wypływają z
moich oczu strumieniami.
– Hermiono?
Nie chcę odpowiadać na pytania. Nie
chcę opowiadać im o śmierci rodziców. Nie chcę, po prostu nie chcę. Merlinie,
niech ten pociąg wreszcie ruszy! Jak na zawołanie, słychać gwizd pociągu,
szykującego się do odjazdu. Wsiadamy do pociągu i znajdujemy wolny przedział.
Kiedy stacja znika z pola widzenia, wstaję i kieruję się w stronę drzwi. Nic
nie mówię, łzy nadal płyną z moich oczu. Kątem oka widzę niezrozumiałe
spojrzenia moich przyjaciół.
– Ja… eee… muszę wyjść na chwilę –
mówię. Kiwają głowami i wychodzę na korytarz. Spaceruję przez kilka wagonów i
wreszcie znajduję przedział Malfoya. Otwieram drzwi.
– Zacząłem myśleć, że nie chcesz
odzyskać swojej różdżki – mówi blondyn cedząc słowa, kiedy wchodzę do
przedziału. Odwracam się w jego kierunku i zamykam za sobą drzwi, po czym
wyciągam rękę przed siebie.
– Płaczesz? – pyta z niedowierzaniem,
po czym dodaje: – Zgaduję, że Potter i Łasic nie przejęli się twoim zniknięciem?
– Moja różdżka – żądam, starając się
brzmieć pewnie. Mruży oczy i czuję, że próbuje mnie rozpracować. Chwilę później
uśmiecha się pod nosem. Ignoruję jego głupi uśmieszek i stoję niewzruszona.
– Musimy porozmawiać – mówi, wskazując
ręką miejsce naprzeciwko siebie. Wzdycham i siadam we wskazanym miejscu,
oczekując. Jego oczy prześwietlają mnie na wylot. – Co powoduje to zaklęcie? To
z pewnością coś więcej oprócz cofnięcia nas w przeszłość, bo wydarzenia się
zmienią.
– To daje nam szansę – szepcę.
– Wow, jaki szczegółowy opis – szydzi.
– Masz jeszcze jakieś informacje?
Spoglądam w jego zimne oczy, ale się
nie odzywam. Uśmiecha się i mówi: – Widzę, że twoi ukochani Gryfoni naprawdę
nie przejęli się twoim zniknięciem.
– Wystarczy. Wychodzę – mówię i
wstaję. Malfoy spina się i pędzę do drzwi. Jednak jego ramie mnie sięga i owija
się wokół mojego brzucha, odciągając mnie od drzwi. Stoi stabilnie i trzyma
mnie bardzo mocno. Wyrywam się, ale dociska mocniej rękę. Syczę, próbując
złapać oddech. Ból promieniuje z mojego brzucha. Jęczę. Malfoy pcha mnie na
moje miejsce.
– Co się z tobą dzieje? – pyta. Rzucam
mu wrogie spojrzenie, ale nie odpowiadam. Instynktownie kładę rękę na brzuch,
który wciąż pulsuje z bólu. Malfoy szybko staje koło mnie. Staram się nie
pisnąć, ale słabo mi to wychodzi i nadal masuję brzuch. Przewraca oczami, ale
nie wygląda tak, jakby się tym przejął. Nagle jego palce sięgają do mojego
brzucha i podciągają do góry rąbek mojej koszuli. Strącam jego rękę. Posyła mi
mordercze spojrzenie i kapituluję. Podnosi do góry moją koszulę i widzi mój
brzuch. Obok mojego żołądka na linii bioder znajduje się czarno-fioletowy
siniak, odznaczający się wyraźnie na bladej skórze.
– Co to jest? – Jego głos jest zły i
surowy.
– To ty – mówię bez zastanowienia.
Kiedy nasze oczy się spotykają, kontynuuję: – Ty to zrobiłeś. – Prześwietla
mnie wzrokiem. Obrazy przelatują w moim umyśle. Malfoy, mówi żebym odwróciła
zaklęcie. Dumbledore opowiada o wysokich konsekwencjach. Malfoy kopie mnie
mocno, kiedy mówię, że nie ma odwrotu. Obrazy znikają i widzę Malfoya z różdżką
w ręce, skierowaną na skroń.
– Naprawdę nie ma odwrotu – mówi.
Przytakuję, ale…
– Zajrzałeś do mojej głowy? – krzyczę
na niego. Przez moment widzę na jego twarzy coś w rodzaju zawstydzenia, ale
sekundę później jego twarz przybiega maskę obojętności.
– I? – odpowiada. Próbuję wstać i
stanąć z nim twarzą w twarz, ale ból powoduje, że osuwam się na siedzenie. Patrzy na mnie i kręci z irytacją głową. – Powiedziałem
Rudzielcowi, że masz być gotowa do drogi. Co za głupi skrzat!
– Nie waż się jej obrażać. Nie
wiedziała, co masz na myśli. Ciągle mnie przepraszała za to, że nie robi
więcej, bo bała się, że jeśli mnie uzdrowi, zostanie potraktowana cruciatusami.
Tak jak ostatnio. – Mój gniew wzrasta z każdym wypowiedzianym słowem.
Najchętniej rzuciłabym na niego jakieś zaklęcie. Żałuję, że nie mogę tego
zrobić.
– Jeżeli ona myśli, że to – wskazuje
rękami na mnie – znaczy gotowy do podróży,
to chyba ma coś z głową. Chyba powinniśmy poćwiczyć na niej rzucanie zaklęć.
– Nie odważysz się – grożę mu palcem
przed oczami.
– Bo co? Co zrobisz, Granger? Nie masz
pojęcia w co siebie wpakowałaś, a jedynym który ma to w dupie i jednocześnie może
ci cokolwiek pomóc jestem ja. – Kończy swoją tyradę blisko mojej twarzy.
Oddycha głęboko i jego twarz nabiera kolorów. Ze złością odwraca się i siada
naprzeciwko mnie.
– Nie masz tego w dupie – mówię
spokojnie.
– Jeśli zawalisz, będę skazany. Więc
tak, chcę żeby nam się udało. Oczywiście mówiąc zawalisz, mam na myśli twoją śmierć, co w gruncie rzeczy, oznaczałoby
mój koniec. – Jego głos i gesty są spokojne i kontrolowane.
– Dobrze.
– Dlatego musimy porozmawiać o planie.
I o tym w jaki sposób masz zamiar ukryć go przed swoimi złotymi chłopcami.
__________
Witajcie :) w to środowe popołudnie publikuję drugi rozdział opowiadania. Jak wrażenia? Malfoy w tym rozdziale zachowuje się jak rasowy Ślizgon i powiem szczerze, że w takim wydaniu bardzo mi się podoba *.* Co sądzicie o wieczystej przysiędze i tym, że Hermiona zabije Dumbledore'a? Nagły zwrot akcji hah to lubię :D Czekam na Wasze opinie. Tak jak prosiliście, trochę ten rozdział podrasowałam. Teraz pytanie: czy mi się to udało?
Kolejny rozdział postaram się przetłumaczyć szybciej niż ten. Teraz postanowiłam, że zajmę się tłumaczeniami żeby mieć trochę rozdziałów do przodu, a potem zajmę się Muzyczną misją. Najpierw muszę podgonić tłumaczenie, szczególnie, że teraz mam do tego odpowiednie warunki :) Więc wykorzystam ten czas w 100%
Maturzyści powodzenia na egzaminach! Trzymam za Was kciuki! :)
To tyle. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
omatko!
OdpowiedzUsuńNo nieźle...Lubię takiego Dracona, chłodnego, takiego po prostu złego!
Ciekawe co wymyślą i jak sobie poradzą.
A Harry i Ron, aż brakuje mi słów. Czasami zachowują się jak kompletne ameby XDD
Pozdrawiam serdecznie!
Zły Draco jest bardzo interesujący :D Ich plan będzie dość hmm oryginalny.
UsuńTak, to fakt chłopcy czasem zachowują się jakby nie mieli rozumów ;)
Pozdrawiam :)
Yyy...chyba pierwszy raz nie wiem co mam napisać. Ten rozdział był dla mnie okropnym przeżyciem. Jest mi żal Hermiony i sytuacji, w której się znalazła. Moim zdaniem nie miała innego wyjścia, jak pomysł, że to ona zabije dyrektora. Ten Draco mnie drażni. I jakie z nich świnie, że napisali do jej przyjaciół, że przedłuża sobie wyjazd z rodzicami, a w rzeczywistości trzymali ją w lochu i torturowali. Oczywiście czekam na nexta i to z dużą niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńTakie szokujące rozdziały to u mnie standard :D Hermiona nie miała innego wyjścia, ale wątpię, że zabije dyrektora. Być może Draco pomoże jej się z tego wyplątać. Możliwe, że chcieli sprawdzić, czy chłopcy zareagują...
UsuńPozdrawiam :)
Hejo!
OdpowiedzUsuńOd razu zaznaczem, że byłam pierwsza, okej? PIERWSZA byłam! :P Po prostu... Ja, jak to ja - przeczytałam na telefonie, a komentarz wrzucam poprzez laptopa. Niestety, jego włączenie zajęło mi dłuższą chwilę. Sprzęcik ma ponad 5lat i masę wirusów, także staruszek ledwo co działa.
Odkąd pamiętam, sądziłam, że mimo swojego charakteru, Malfoy nie jest w stanie uderzyć kobiety. Na bitwie? Owszem. Z samego siebie? No.. Nie za bardzo. Autorka łamie stereotypy! I dobrze :P Facet nie będzie później potrafił sobie tego wybaczyć.
Dlaczego Herm postanowiła dołączyć do Voldemorta? Sądzę, że stwierdziła, iż skoro Trzmiel umrze, może zgodzić się na taki układ. Od zawsze była racjonalna i twardo stąpała po ziemi. Szczerze? Myślę, że nie będzie w stanie go zabić. Ktoś ją wyręczy...
Rozdział krótki, dlatego nie mam co się za bardzo rozpisywać. Zastanawia mnie, kiedy ona wyjawi mu, po co tak naprawdę cofnęła się w czasie. Nie jest zbyt drastyczny, czytałam przecież dużo gorsze. Tyle co jest tutaj, to tyle co nic. To dobrze, przecież laska nie pisze horroru :P
Zawiodłam się na Harrym, po całości. Gdzie chłopak, który za każdym krokiem wyczuwał intrygi? Gdzie osoba, która wszędzie widziała podstęp? Gdzie Wybraniec, idealny przyjaciel? Trochę mi tutaj tego zabrakło :) Ja rozumiem, że jego elokwencja się po prostu topi, ale czasami wykazywał oznaki inteligencji.
Pytałam się już:"Jak Majówka?" Mam sklerozę, także nie pamiętam :P Dziś środa, najdłuższy dzień w moim tygodniu :P Za późno kończę szkołę, by jechać do stajni, ale nie muszę nic robić na czwartek, także lajt :P Rozdział ogólnie super - ciekawa fabuła, nie ma co się droczyć. Hah, aż mi się przypomniało motto Hogwartu, wiszące na ścianie w mojej sypialni tak btw. - "Draco dormiens nunquam titillanduss." C: Pozdrawiam, życzę weny (MM) oraz czasu :P Czekam z utęsnieniem na nowy rozdział ŻN i SI.
KH
Tak wiem, byłaś pierwsza :D gmail może to poświadczyć ;)
UsuńCóż, Malfoy w sytuacjach kryzysowych jest zdolny do wszystkiego nawet do uderzenia kobiety... Stereotypy podobno są po to, żeby je łamać :D
Herm była w sytuacji podbramkowej i musiała zagrać va bank :)
Wszystko niedawno się wyjaśni :D Chwilami jest groźnie ale bez przesady ^^ da się znieść ;)
Harry mnie także zawiódł. Nie jest ani domyślny, ani zbyt odważny. Taka ciapa :D
Tak pytałaś :) Dzisiaj babcia miała zabieg i wszystko z nią dobrze. Prawdopodobnie w piątek wyjdzie do domu. Ja niedawno wróciłam z pracy. Przez dwa tygodnie będę sekretarką dyrektora więc przy okazji mam czas na tłumaczenia :D
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Od zawsze wiedziałam, że mam coś z Szalonej Wieszczki. Moje Wewnętrzne Oko jest bardzo aktywne :P Ciapa i to wielka, a ja ciap nie trawię... To chyba się zanudzisz, co? :PP
UsuńNo tak miałaś rację ;) Mam nadzieję, że Harry się zmieni bo nie czytałam całego opowiadania :D
UsuńOj tam dam radę. Wielka radość dla Was, bo rozdziały będą częściej ;)
Hm...
OdpowiedzUsuńNo właśnie... hm...
Może zacznę od pomysłu Hermiony, aby przyłączyć się do Volde... Czarnego Pana. Jestem w stanie ją zrozumieć. Pewnie w jej głowie już układa się plan, jak dobrze wykorzystać sytuację. Dumbledore pewnie pomoże.
Bardzo szkoda mi Hermiony... naprawdę, wcześniej nie czytałam opowiadania, gdzie byłaby tak źle traktowana.
Jeśli chodzi o Draco... nie lubię go. Wolę go już jako cwaniaczka, który zasłania się wpływowym ojcem niż jako damskiego boksera. Nie widzę go, jako człowieka, który wyładowuje swoją złość na innych ludziach... gdyby to był skrzat domowy — no cóż, Draco tak był wychowany. Może rodzice wychowali go w nienawiści do szlam, ale... nie aż tak. Nie lubię go.
Jednak czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały! Może Draco nieco się poprawi?
Pozdrawiam!
Znając Dumbledore'a pewnie poda jest jakiś cudowny pomysł, który rozwiąże tą chorą sytuację ;)
UsuńTo tylko początki opowiadania, potem będzie lepiej :)
Cóż wybuchowy charakter Draco jest wymysłem autorki. Przyznam szczerze, że momentami wyobraziłam go sobie jako agresywnego i trochę go podkręciłam. Ale tylko trochę ;)
Wszystko okaże się niebawem :)
Pozdrawiam
Hej haj hello :D
OdpowiedzUsuńHa! Wyłapałam wszystkie niuanse wieczystej przysięgi! Hermiona przyrzekła że Dumbledore zginie do konca roku szkolnego ale nie powiedziała przez kogo prawda?
W tym rozdziale Draco to sadysta! I na swój pokręcony sposób mi się podoba! Oczywiście sam fakt że kopnął Hermione w brzuch jest bulwersujący no ale potulny Draco to juz nie ten sam Draco :P
Mam nadzieję, że ją uleczy. Fakt że nikt nie może dowiedzieć się o zadaniu jakie panna Granger ma przed Sb sprawia że jej jedynym sprzymierzeńcem staje się Ślizgon. Czyż to nie wspaniale?
Czekam na więcej i pozdrawiam, Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
No tak to prawda, nie powiedziała, że to ona go zabije. Draco był trochę zdenerwowany i wyżył się na słabszej osobie. Ale może zachowa się jak facet i zajmie się nią tak jak należy.
UsuńTak to sprawia, że ta historia nabiera jakiejś magicznej aury *.*
Pozdrawiam :)
Ciekawy zwrot akcji. Hermiona, zamiast Draco składająca przysięgę wieczystą - obietnicę śmierci Dumbledora... Ciekawa jestem, czy postać Snape będzie w tym opowiadaniu i czy zostanie zachowany kanon, czy może jednak autorka zaskoczy nas jeszcze bardziej?
OdpowiedzUsuńHarry i Ron, którzy nie zauważyli zniknięcia Hermiony? Nie pomyśleli, że powinini sprawdzić wiadomość?
Jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadza jest narracja w pierwszej osobie - nie jestem przyzwyczajona - zawsze (po prostu wolę) czytam w trzeciej osobie.
Ale mam nadzieję, że szybko się przyzwyczaję.
Pozdrawiam, życząc czasu i weny!
Hermiona niestety nie miała innego wyjścia... Nie wiem czy Snape jest w tym opowiadaniu. Nie przeczytałam go w całości :) Podejrzewam, że autorka lubi nas zaskakiwać ;)
UsuńCóż chłopcy ewidentnie się nie popisali. No ale może jeszcze wrócą im rozumy
To opowiadanie jest pisane głównie z perspektywy Hermiony, ale momentami będzie trzecioosobowa :)
Dziękuję i pozdrawiam ;)
Noo już myślałam, że się nie doczekam. Nie należę do osób cierpliwych sooo xD
OdpowiedzUsuńOd zawsze Rona wyobrażałam sobie takiego a nie innego, no ale Harry? Przecież on by poruszył niebo i piekło by znaleźć Hermionę a ona nawet się nie domyśla... Akurat tutaj nie lubię jak autorka wykreowała postać Harry'ego albo Draco... Nie uważam, że byłby wstanie uderzyć kobietę (znaczy zaklęciem tak ale tylko w szczególności). Myślę, że nie posunąłby się do "mugolskiej przemocy" to kłóci się z jego wychowaniem xD Koniec końców jego ojciec miał wysoką posadę w minsterstwie więc Draco musiał być nauczony etykiety i szacunku do kobiet (co w tych czasach jest rzadko spotykane). Mężczyzna, który uderzy kobietę traci w moich oczach ale to tylko fanfiction xD
Jestem ciekawa co się dalej stanie i jak się potoczą losy skrzata! Bo to jest najważniejsze! xD
Życzę czasu na tłumaczenie i pozdrawiam.
Dlatego właśnie dziś opublikowałam rozdział :D
UsuńMożliwe że Draco i Harry zmienią się podczas opowiadania. Mam taką nadzieję :) Możliwe, że autorka trochę przesadziła no ale miejmy nadzieję, że niedługo Draco będzie sobą a nie tyranem.
Dziękuję i pozdrawiam :)
Hejka!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już wcześniej, ale nie skomentowałam, dlatego robię to teraz. ;D
Draco drań, Hermiona pokiereszowana, Voldemort dotknął... szlamę (?) xD. A może i tak być.
Rozdział bardzo emocjonujący i taki... "mroczny"? Na pewno nie do śmiechu.
Bardzo fajna notka i czekam na nexta z nicierpliwością!
Weny i buziaki;*
Tessa
Fajnie, że Ci się podobało :) Voldemort zapewne był w szoku i dlatego to zrobił :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Szczerze mówiąc ten rozdział mnie nie przekonuje. Ma tyle dziur logicznych... teoretycznie można wszystko wytłumaczyć działaniem zaklęcia, ale i tak, według mnie, jest to mocno naciągane. Draco przecież wie, że nie uda mu się zabić Dumbledore'a. Voldemort, który w sekundę decyduje się powierzyć misję szlamie (normalnie podejrzewałabym go, że to go bawi). Harry i Ron, którzy mają Hermionę w czterech literach, a ta po takim zestawie tortur powinna cierpieć na stany lękowe (co by było bardzo widać). Czepialska jestem, przeczytam jeszcze ze dwa rozdziały (jak już je wrzucisz), aby dowiedzieć się czy później będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńTo dopiero początki więc trudno cokolwiek stwierdzić. Możliwe, że potem będzie lepiej, ale nie jestem tego pewna w 100%, bo nie czytałam całości. Mam tylko nadzieję, że się nie zniechęcisz ;)
UsuńPozdrawiam
1000 razt lepiej niż poprzedni rozdział! Widać, że nieco to poprawiłaś, bo teraz jest świetnie ;)
OdpowiedzUsuńRzadko czytam opowiadania, w których Draco jest tak przedstawiony, jednak to mi się podoba. Jego charakter w połączeniu z sytuacją, w której się znaleźli może dać świetne ff <3 nie mogę się już doczekać, gdy akcja się rozwinie!
Co do przysięgi - Hermiona nie przysięgła, że zabije Dumbledore'a. Ona tylko powiedziała, że będzie on martwy do końca roku szkolnego... do daje mi nadzieję :)
Nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny rozdział :*
Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Dziękuję :) starałam się, żeby rozdział miał w sobie więcej emocji i opisów. Oczywiście z tymi drugimi mam spory problem, ale od kolejnego rozdziału mam zamiar wprowadzić swoją nową koncepcję :) Mam nadzieję, że to trochę ubarwi całą historię
UsuńPomimo tego, że Draco jest groźny ma w sobie coś, co przykuwa uwagę. Coś zaskakującego. Jeny jak ja to lubię! :D
Tak, masz rację. Hermiona nie powiedziała, że go zabije, więc może ktoś inny się tym zajmie ;)
Kolejny rozdział będzie w niedzielę, właśnie biorę się za jego tłumaczenie :)
Dziękuję i pozdrawiam
Prawdziwy ślizgon z naszego Malfoya. Bardzo podoba mi się jego kreowanie w tym opowiadaniu. Jest bezczelny i wredny, taki jaki właśnie powinien być prawdziwy Malfoy.
OdpowiedzUsuńPomysł na opowiadanie strasznie mnie intryguje. Pierwszy raz mam okazję czytać o Hermionie po stronie Voldemorta. Oczywiście tu jest to dobrze uzasadnione.
Świetne, idę nadrobić resztę rozdziałów.
Pozdrawiam
Letothers.blogspot.com
Ja też lubię Malfoya w tym wydaniu :) Fajnie, że podoba Ci się pomysł na opowiadanie ;)
UsuńPozdrawiam :)