poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 8: Cuda w przestworzach

I tak, około pięć minut później, trio było gotowe do drogi. Harry trzymał mocno Hermionę, obejmując ją jedną ręką wokół tali, druga służyła jej za poduszkę, a dodatkowo trzymał nią miotłę.
Wystartowali przez okno w ciemną noc. Mimo że Draco nie czuł chłodnego powietrza wokół niego, po smaku i zapachu wiedział, iż to kolejna typowo zimowa marcowa noc. Księżyc w pełni świecił jasno, a wiejący wiatr szczypał ich w twarze. Na fioletowo-czarnym niebie migotały gwiazdy. To była idealna noc. Teraz, gdy byli poza rezydencją, wszystko wydawało się bezpieczne. Draco zabrał Malus Orbis, mieli żywą Hermionę i wracają do zamku.
Ron i Harry lecieli razem, by móc porozmawiać i jednocześnie przypilnować Hermiony. Draco leciał trochę dalej, ale mógł usłyszeć strzępki ich rozmów.
— Wiesz, porwali ją, aby mnie dorwać. To moja wina, że jest ranna.
— Oczywiście, że nie. Nie mogliśmy pomóc, bo oni nagle wymyślili ten zły plan i porwali ją. I nawet nie wiemy, dlaczego to zrobili.
— Jestem pewien, że zajęło im trochę czasu i wysiłku, dostanie się do Hogwartu, aby porwać jedną dziewczynę mugolskiego pochodzenia.
— Ale jeśli poświęci czas i wysiłek na dostanie się do Hogwartu, i chcieli ciebie, nie byłoby o wiele prościej, przyjść i porwać ciebie?
Harry westchnął z ulgą po tej myśli, dopóki Draco nie przemówił.
— W twoim dormitorium są okręgi. Nikt z Mrocznym Znakiem nie może tam wejść. — Harry był zaskoczony.
— Okręgi w moim dormitorium?
— Skąd wiesz?
— Mój ojciec jest śmierciożercą. Podsłuchałem to. — powiedział, obserwując ich miny. Jakby dotąd nie wiedzieli…
Harry zadrżał i zmienił temat:
— Jest zimno.
— Zamarzniemy — zauważył Ron.
Draco nie powiedział nic. Zawsze zamarzał i nie mógł powiedzieć, jak zimno było.
Lecieli w milczeniu, każdy zamyślony. Blondyn zastanawiał się, czy szybko się obudzi i okaże się, że to był sen. Nie wiedział, czy tego chciał, czy nie. Z jednej strony, miał Malus Orbis i żywą partnerkę na runy. Z drugiej strony, jego ojciec prawdopodobnie chciałby go zamordować najszybciej jak to możliwe. Dzisiejsza noc była inna, niezwykła i przerażająca, ale czuł radosne podniecenie z mieszanką szaleństwa i rozsądku w jednym. To zmieniło jego życie.
I miało zmienić się jeszcze bardziej.
Harry i Ron rozmawiali z ożywieniem, nawet się kłócili. Draco nie słuchał. Trzymał się mocno, zerkając przez ramię, bojąc się, że są śledzeni. Co, jeśli jeden ze śmierciożerców wyjrzał przez okno? Co, jeśli ich gonią? Co mogą zrobić, jeśli tamci mieliby szybsze miotły i znają klątwy ciemności? Mogą ich złapać i zabić jednego po drugim…
Był tak bardzo zamyślony, że nie wiedział dokładnie, jak Hermiona spadła.
— HERMIONA!
Głowa Draco odwróciła się w kierunku krzyku. Hermiona spadała, głową w dół. Jego serce zabiło mocniej.
Bez namysłu, zaczął nurkować. Szybciej, szybciej, prosił miotłę. Drzewa pędziły w górę, aby się z nim spotkać, jak śmiercionośne czarno-zielone kolce. Niewyraźnie widział, że Harry leci tuż za nim i nawiedziło go wspomnienie czasów, kiedy grali ze sobą w Quidditcha. Ale był skupiony wyłącznie na dziewczynie przed sobą, jej włosy rozwiewał wiatr, spadała ku śmierci.
Wyciągnął rękę najdalej jak mógł i chwycił ją za nadgarstek. Szarpnęło i zatrzymała się, a jej cały ciężar był zawieszony na ramieniu chłopaka. Doleciał drugi. I wtedy…
Fala czegoś rozprzestrzeniła się w jego ramieniu, zaczynając od nadgarstka, którym ją trzymał w śmiertelnym uścisku, pęczniała i rosła aż wypełniła go całkowicie. Zajęło mu chwilę, aby to rozpoznać. Ciepło. Znów był ciepły.
Jakoś, klątwa Glacios została zniszczona.
Harry zepsuł tę chwilę, zatrzymując się obok Draco, biały na twarzy.
— Czy z nią w porządku? — zapytał, z paniką w głosie.
— Nic jej nie jest, Potter, oprócz zrzucenia przez niekompetentnego głupca. — Draco wycedził automatycznie. Ostrożnie wciągnął Hermionę. Popatrzył z irytacją na twarz Pottera. Wyglądał jak winny.
Instynktownie wciągnął Hermionę na kolana, patrząc na Harry’ego i Rona, który podleciał w międzyczasie.
— Nie powierzyłbym wam nawet opieki nad gumochłonem — powiedział do nich, a potem usadził Hermionę wygodniej. — Zajmę się nią. — Odleciał, zanim zaczęliby się spierać.
Nie dyskutowali, ale Draco wyczuwał, że są oburzeni. Zignorował to i wrócił do swoich myśli. Jak klątwa została zniesiona? Co to spowodowało? Było tak wiele możliwych odpowiedzi, które spełniały kryteria. Ale to koniec. To niesamowite uczucie.
Zapomniał, jak ostre może być nocne powietrze, jak to jest czuć ciepło innej osoby. Spojrzał na Hermionę, nieprzytomną w jego ramionach. Musiał przyznać, że trudno było ją utrzymać, ale właśnie w tym momencie nie podda się, nawet gdyby dawali mu tysiąc galeonów. Część niego wiedziała, tak samo jak wiesz, że ogień się pali, a lód zamarza, że jego wyleczenie ma coś wspólnego z Hermioną. Ta noc zmieniła go całkowicie. Wcześniej był… zimny. Przyczyniła się do tego klątwa Glacios. Gdy patrzył na nieprzytomną dziewczynę w swoich ramionach, czuł wewnętrzne ciepło.
I był za to wdzięczny.
Głos Rona przerwał jego myśli.
— Nienawidzę siebie za to, że muszę to powiedzieć, ale spójrz za siebie.
Draco odwrócił się i zobaczył to, czego się obawiał. Kilkunastu śmierciożerców leciało za nimi.
Zaklęcia śmigały obok nich, znikając z ciemności nocy. Draco wyciągnął różdżkę. Pora walczyć.
Ale najpierw wskazał różdżką na siebie:
Funis. — Liny wyleciały z różdżki, okręcając się wokół niego i Hermiony w kilka pętli, zabezpieczających ich na miotle. Zawiązał mocniej przy kieszeni, w której miał Malus Orbis, chcąc mieć je przy sobie. Miał doświadczenie w klątwach ciemności i nie chciał ryzykować.
Lecieli w napiętej ciszy. Śmierciożercy byli zbyt daleko, aby atakować, ale zbliżali się w zastraszającym tempie. Gdy tylko się zbliżyli, zaczęli rzucać zaklęciami. Harry i Ron nie mogli zrobić więcej niż tylko blokować klątwy lub uchylać się od nich. Rzucali głównie Impedimenta i jemu podobne, które powodowały spowolnienie wroga na długo. Draco miał inne zmartwienia.
— Malfoy, używasz klątw ciemności? — Draco uśmiechnął się swoim najbardziej złośliwym uśmiechem, co wywołało oburzenie Harry’ego. — Nie ciemności. Mroczne, co najwyżej. — Zatrzymał się, aby to przetrawić. — Czy nigdy nie słyszałeś o walce ognia z ogniem?
Harry spojrzał wątpliwie, ale odwrócił się, robiąc unik od zaklęcia. Nagle, jak Święty Graal, zauważyli nikły kształt Hogwartu na horyzoncie. Draco oszacował, że jeszcze około pięciu minut i będą na miejscu i…
AVADA KEDAVRA!
Usłyszał znajomy głos, krzyczący zaklęcie uśmiercające. Draco ledwie zdążył spojrzeć przez ramię i już wiedział, że zaklęcie zmierza wprost na niego.
Odruchowo szarpnął miotłą, szybując tak szybko, jak tylko mógł, aby uniknąć śmierci. Wyczuł nieszkodliwy świst obok siebie. Ledwie usłyszał głos — Harry albo Ron, nie mógł powiedzieć — klął ze zdziwieniem. Jego serce waliło gwałtownie. Ten głos…
Nie miał czasu, żeby się zatrzymać, bo głos znowu przemówił, tym razem inaczej.
Crucio!
Draco uniknął znajomego zaklęcia. Mocniej objął nieprzytomną dziewczynę, którą się opiekował, z nadzieją, że liny nie zostaną przecięte.
Nie zdążył zrobić szybkiego uniku, a śmierciożercy rzucili kolejnego Cruciatusa. Poczuł ból i mimowolnie krzyknął, zagryzając wargę, aby się powstrzymać. Nie chciał krzyczeć… nie musi krzyczeć… nie może okazać słabości…
 Z dziwną zmianą perspektywy, poczuł, że świat obrócił się do góry nogami. Pomijając fakt, że był do góry nogami przywiązany linami do miotły. Upuścił różdżkę, czując, ze spada bardzo szybko. Poczuł piekący ból i zdał sobie sprawę, że jego ramiona troskliwie trzymają Hermionę. Nie chciał żeby cierpiała…
A potem ból zniknął.
— Dobrze się czujesz? — zapytał głos. Otworzył oczy i zobaczył Harry’ego.
— W porządku — odparł, kładąc ręce z powrotem na miotle i ustawiając się do pozycji pionowej. Dotknął wargę, w którą się ugryzł i poczuł ciepłą krew.
— Jesteśmy prawie na miejscu, nie poddawaj się — powiedział Ron, zerkając na nadal lecących śmierciożerców.
Wkrótce, wieże Hogwartu zmaterializowały się przed nimi. I kiedy stało się jasne, że chłopcy dotarli do Hogwartu przed śmierciożercami, słudzy Voldemorta wycofali się.
Harry i Ron krzyczeli i wiwatowali. Draco tylko się uśmiechnął. Byli bezpieczni. I jeśli jakiekolwiek szaleństwo będzie dziać się jutro, teraz jest bezpieczny.
Wlecieli przez okno w skrzydle szpitalnym, strasząc panią Pomfrey. Potem miały miejsce wszystkie zwykłe rzeczy po takich przygodach. Hermionę ułożono na łóżku, Dumbledore przyszedł, aby posłuchać opowieści. Draco usiadł wygodnie na krześle i słuchał, jak Harry i Ron opowiadają dyrektorowi, co się stało. Dyrektor wydawał się być rozbawiony ich przygodą i patrzył na Dracona porozumiewawczo. Osobiście, Draco myślał, że ktoś, kto rzuca porozumiewawczymi spojrzeniami, powinien albo podejść i powiedzieć co go tak interesuje, albo wyjść i wydłubać sobie oczy. Nie wiedział, którą opcję wolał.
Chłopcy zmierzali do końca opowieści.
— I jeden ze śmierciożerców próbował zabić Malfoya, ale na szczęście zdążył skręcić.
— Było bardzo blisko. A potem śmierciożerca rzucał w niego Cruciatusem.
Słysząc to, pani Pomfrey prawie zemdlała.
— Dyrektorze, nalegam! Cruciatus jest niezwykle bolesny, powinnam się o tym dowiedzieć natychmiast! On potrzebuje odpoczynku, potrzebuje snu…
Dumbledore przerwał jej w pół zdania.
— Oczywiście, Poppy. Możesz się nim teraz zająć.
W ciągu pięciu minut Draco leżał na miękkim łóżku, jego przecięta warga została oczyszczona i uzdrowiona. W ręce trzymał dużą tabliczkę czekolady, którą miał zjeść. Jego płaszcz wisiał na oparciu krzesła, a Malus Orbis ukradkiem wyjął z kieszeni i schował pod poduszkę. Niechętnie ugryzł kawałek. Niezbyt lubił różnorodne rodzaje mleka dodawane do czekolad, preferował gorzką i ciemną.
Ale ta nie była zła, więc zjadł ją, słuchając paplaniny dwóch Gryfonów, kończących swoją opowieść. Wyszli szybko i pani Pomfrey zgasiła światło, mrucząc coś o lekkomyślnych chłopcach i śmierciożercach.
Draco leżał w ciemności. Spojrzał na łóżko obok niego, na którym leżała Hermiona. Wyglądała tak krucho, ale spokojnie. Miał nadzieję, że z nią wszystko w porządku.

Zapadł w spokojny sen. Ale po raz pierwszy od dawna, jego sny były pełne ciepła.

_____________

Kolejny rozdział za nami :)
Rzeczywiście w powietrzu wydarzył się cud.... kto by się go spodziewał? :D Jak Wam się podoba? Mnie osobiście Draco zaczyna się coraz bardziej podobać ;)
Zapraszam do komentowania. Przy okazji dziękuję za tak miłe komentarze pod poprzednim rozdziałem :)
Enjoy!


28 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie ;)
    Piszesz bardzo ciekawie i co najważniejsze, mało błędów ( jeśli takowe są).
    Zapisuje sobie twój blog. Będę odwiedzać :)
    Smile

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozpływam się, to jak klątwa została zdjęta, chyba wszyscy wiemy dlaczego ;-) Cieszę się, że Ron i Harry w tej akcji dogadali się z Malfoyem. Czekam na następny roździał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten moment był po prostu cudowny ;)
      W końcu chodziło o Hermionę więc musieli się zjednoczyć :)

      Usuń
  3. Kiedy następny? Piszesz naprawdę zajebiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Miło, że się podoba.
      Następny rozdział hmm możliwe, że pod koniec tygodnia nie wiem ile zejdzie z tłumaczeniem

      Usuń
  4. Cześć! Tu Mia z land-of-grafic. Zapraszam po odbiór zamówionego szablonu, który znajdziesz w notce nr 1693-1698, pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny szablon! Dużo lepszy niż tamten :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. pieknie opisujesz każdą sytuację, tak naturalnie i czytelnie, że wgłębianie sie w tekst nie stanowi żadnego problemu :) Draco ratujący Hermionę- SUPER. no i Twój opis tego ciepła, gdy się z nią unosił na miotle, bezcenny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie zaczęłyśmy nadrabiać zaległości.
    Po pierwsze: wiedziałyśmy, ze Hermiona zleci. Pomysły Harry'ego takie już są ;)
    Po drugie: ciekawy efekt zapisania formuł zaklęć.
    Zdarzają się w tekście momenty rażące, ale rozumieny, że to jest tylko tłumaczenie i na fabułę nie masz juz wpływu. Poza tym język polski już taki jest, że nie wszystko da się uchwycić tak, aby być wiernym oryginalnemu tekstowi w 100% i jednocześnie żeby tekst brzmiał płynnie i naturalnie.
    I najważniejsze, coś z czego śmiejemy się do tej pory: Dumbledore. Porywają uczennicę? Trójka innych wymyka się z zamku na akcję ratunkową do siedziby śmierciożerców, którzy ścigają ich aż do zamku i ciskają w nich śmiercionośnymi zaklęciami? "Jestem rozbawiony waszą przygodą". XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam po przerwie ;)
      Takie efekty wprowadziła osoba, która robiła szablon :)
      Miałam problem momentami z tłumaczeniem, żeby to jakoś brzmiało i kombinowałam (może trochę nieudolnie, no ale starałam się)
      Cóż Harry i te jego pomysły to się zawsze źle kończy.
      Dumbledore ma dziwne podejście do ich "przygód"

      Usuń
  8. No i klątwa opuściła Draco, podejrzewam, że troska o Hermionę to spowodowała. Musze się przekonać czy mam rację - czytam dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Draco jest dzielny, brawo, porządny chłopak! Takiego go lubię :)! I jak zwykle ujmuje mnie zakończenie :'). Bardzo mi się podoba, będę czytać dalej :).
    Pozdrawiam, Eleonora.
    http://corkimerlina-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Draco jest boski ! <3 Mam nadzieję, że teraz zaczną już do siebie coś czuć :3
    ~Pozdrawiam J.W.
    http://fremionenazwszerazem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O proszę! Kto by pomyślał, że przerwanie klątwy stanie się tak nagle i niespodziewanie! Myślalam, że jakieś buziaczki do tego będą potrzebne,a tu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To opowiadanie nie jest standardowe zawsze jest ten moment zaskoczenia :)

      Usuń
  12. Wiedziałam, że Potter coś sknoci i Draco uratuje Hermionę! To było takie urocze, gdy klątwa zniknęła... jestem pewna, że ma to związek z tym, że uratował Hermionę ;)
    Gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudownie <3 Rozpływam się nad tym rozdziałem, Draco jest taki troskliwy w stosunku do Hermiony!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zastanawiam się co sprawiło, że klątwa została zdjęta, czyżby Hermi miała coś z tym wspólnego? :P

    OdpowiedzUsuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy