Hermiona zastanowiła się ponownie.
Zawahała się nerwowo za jednym z
regałów, udając że szuka jakiejś książki. Miała nadzieję, że jej nie widać.
Nieśmiało szła wzdłuż regału, ledwo oddychając. Ponieważ po drugiej stronie
drewnianej półki przy stole siedział znajomy chłopak ze Slytherinu i odrabiał
jakąś pracę domową. Jak na razie nie zauważył jej.
Wydawało się, że to dobry pomysł.
Powie mu, że znowu go kocha, a w kolejnych tygodniach i miesiącach na pewno się
w nim zakocha — tak jak przedtem. Jednak czuła wyrzuty sumienia, bo przecież
powiedziałaby mu kłamstwo.
Dlaczego po prostu nie wróci do pokoju
wspólnego i zapomni o tym szalonym pomyśle? Ale myśli ją powstrzymywały: Czy naprawdę chcesz przez resztę życia
spacerować wokół jeziora, zadając sobie w nieskończoność te same pytania?
Przysłowie mówi, że obserwowany czajnik nigdy się nie gotuje i jeżeli Hermiona
nadal będzie tylko obserwować, próbując zdecydować, czy jest zakochana, nigdy
do tego nie dojdzie.
Obiecała sobie, że znów się zakocha: z
ciekawości, z powodu tej czarnej dziury w pamięci, ponieważ gdzieś w głębi
duszy wciąż kochała Draco. To był jedyny sposób.
I tak, ignorując głosy krzyczące w jej
głowie, stanęła prosto, uśmiechnęła się i zrobiła krok do przodu.
– Cześć Draco – powiedziała nieco
wysokim, ale wesołym głosem. – Odrabiasz lekcje?
Widzisz – skarciła
siebie – to nie takie trudne. Ale jej
serce biło bardzo głośno, przecież jeszcze musi skłamać…
– Obrona przed czarną magią –
odpowiedział ponuro. – Esej na pięć stóp!
Hermiona, która zawsze pisała pięć lub
więcej stóp, nawet jeśli nauczyciele wymagali mniej, posłała Draco sympatyczny
uśmiech. – Biedny, jak długo ci to zajmie?
Draco zrobił coś ze stalówką swojego
pióra i usłyszała cichutki głosik: – Napisane dwie i pół stopy. – Skrzywił się.
– Jeszcze połowa. Nie wiem, jak długo, może z godzinę? – Westchnął, zwijając
pergamin. – Zrobię to później, mamy to oddać w przyszłym tygodniu.
Hermiona skinęła głową. Wewnątrz niej
toczyła się wojna między połową, która chciała zrealizować plan i połową, która
próbowała ją powstrzymać.
Po kilku sekundach Draco zmarszczył
brwi. – Hermiono, nie powiedziałaś mi, że odkładanie tego na później to strata
czasu! – zauważył z udawaną troską. – Powinienem zabrać cię do pani Pomfrey, bo
chyba jesteś chora!
Hermiona zaśmiała się wymuszonym
śmiechem. – Czuję się dobrze – powiedziała, po czym zamknęła buzię, żeby nie
wypalić czegoś niepotrzebnie.
Draco spojrzał na nią dziwnie. – W
porządku, skoro tak mówisz. Powinienem już iść rzuciliśmy zaklęcia
przyspieszające wzrost roślin w cieplarni i musimy wrócić, żeby sprawdzić
rośliny. – Spakował swoje rzeczy z powrotem do torby, ostrożnie wkładając pióro
do bocznej kieszeni specjalnie na nie przeznaczonej i wstał, kierując się do
wyjścia. – Cześć Hermiono.
– Poczekaj – powiedziała zanim zdążyła
się powstrzymać. Draco odwrócił się w jej stronę, jak aktor, który właśnie
wszedł na scenę. Przestała się denerwować. Będzie co będzie, miała tylko
nadzieję, że się uda.
– Wiem, że zachowuję się dziwnie, a to
dlatego, że… cóż, chciałam z tobą porozmawiać o czymś, ale nie wiem, jak to
powiedzieć… – Spojrzała na Draco, aby zobaczyć, jak zareagował: jego twarz jak
zwykle była pozbawiona emocji, jednak widać było zainteresowanie. Kontynuowała.
– Przypuszczam, że to co chciałam
powiedzieć, cóż, rozmawialiśmy dużo w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy,
odzyskałam już sporo wspomnień i naprawdę czuję, że powinniśmy…
Zabrakło jej pewności siebie.
Siedziała, patrząc na wzory podłogi w bibliotece. Starała się nie rumienić i
czekała, aż przestaną milczeć. To trwało wieczność.
– Czy ty mówisz o…? – zapytał Draco
ostrożnie nienaturalnym głosem.
– Cóż, tak. To znaczy, jeśli nadal
chcesz…
Uśmiechnął się niemal sarkastycznie.
Nie patrzyła na niego, żeby to zobaczyć, ale czuła to, kiedy powiedział.
– Oczywiście, że tak. Ale… jesteś
pewna?
– Tak – powiedziała stanowczo,
próbując w to uwierzyć.
Zapadła cisza, a następnie:
– Dziękuję – powiedział Draco bardzo
cicho. Zanim Hermiona zdążyła zadać pytanie, dlaczego tak powiedział, odwrócił
się i wyszedł.
Pochyliła się do przodu, położyła
głowę na stole i wypuściła głośno powietrze. Jak na razie, jest dobrze.
♥ ♥ ♥ ♥
–
Jestem zmęczony tymi ciągłymi niepowodzeniami – powiedział głos. – Mam
nadzieję, że tym razem będziesz działać szybko i precyzyjnie. Prawie odkryli
naszego agenta. Była nieostrożna. Nie pozwolę na kolejne błędy, Lucjuszu.
–
Tak, mój panie – padła odpowiedź. – Ona jednak jest pomocna w uzyskaniu
niezbędnych informacji. I oczywiście zdaje nam relacje z tego co się dzieje.
Jest dobrym szpiegiem.
–
Dobrze. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, nie ukażę jej. – Pauza. – Zaczynamy nasz
plan. Przygotuj wszystko, najszybciej jak to możliwe. Chcę z tym skończyć, twój
syn powinien do nas wrócić. Nie lubię tych, którzy zmieniają strony. Lepsi są
ci, którzy grają w szachy — tam jest tylko czerń i biel, nie ma nic pośrodku.
–
Zgadzam się, mój panie. Zaraz zacznę plan.
♥ ♥ ♥ ♥
Draco szedł korytarzami prowadzącymi
do lochów Stylherinu, nie zwracając uwagi na grę światła na kamieniach na
ścianach. Jego umysł był gdzie indziej, myślał, jednak coś mu się nie zgadzało.
Był Ślizgonem, zna się na ludziach,
dobrze zna Hermionę, albo popadł w paranoję. Ale, gdy przypominał sobie tą
dramatyczną scenę w bibliotece, wiedział, że ma rację.
Hermiona kłamała.
Nie wiedział dokładnie co było jej
kłamstwem, ale jedno było niezaprzeczalne: nie kochała go.
Oczywiście nie miała nic do stracenia,
mówiąc mu, że: był jej wrogiem i dlaczego miałaby udawać, że go kocha skoro
kiedyś go tak bardzo nie lubiła. O ile, oczywiście, chciała go zranić…
możliwości tańczyły w jego umyśle. Czy ona próbuje go zranić, czy chce się
zemścić?
Nie
–
zbeształ samego siebie – jak nawet możesz
tak myśleć? Masz paranoję. Hermiona nie jest taka. Jest zbyt miła, dobra,
opiekuńcza.
Ale co później?
Może
mi współczuje?
– pomyślał z zamierającym sercem. – Współczucie
jest dobrym motywem… ale czy Hermiona mogłaby to zrobić? Czy mogłaby tak się
zachować z litości? Nie: nie mogłaby, zwłaszcza, że wiedziała, że kłamstwo mnie
skrzywdzi.
Więc dlaczego? Pytał i pytał, aż
rozbolał go mózg, ale nie było odpowiedzi.
♥ ♥ ♥ ♥
Hermiona rzuciła książką w bok. Nie
była zła, ale dziewczyna nie mogła się skoncentrować na niej. Nie pomagało to,
że wciąż siedziała w bibliotece, w miejscu gdzie rozgrywały się ostatnie
wydarzenia: słowa, które powiedziała, słowa, które on powiedział, sposób w jaki
stał i ton jego głosu. Wciąż odbijały się jak echo od ścian.
Musiała zająć swoje myśli czymś innym.
Zrobiła to, to koniec i nie pozostało jej nic oprócz wkroczenia w przyszłość z
podniesioną głową.
Żeby przestać o tym myśleć, musi z
kimś porozmawiać o czymś innym…
Śpiewka – pomyślała z
poczuciem winy. Śpiewka, z którą nie rozmawiała od tygodni i kłóciła się z
Mrużką… wydawało się, że powinna porozmawiać z obiema. Możliwe, że będzie mogła
pomóc. Przynajmniej przestanie myśleć o Draco.
Decydując się na nowy plan, podniosła
książkę ze stołu i zaniosła na półkę, po czym ruszyła spacerem do kuchni. To
był długi spacer, miała czas na przemyślenia. Fragmenty myśli wirowały w jej
głowie, myśli o Draco, myśli o jej kłamstwie, myśli o Śpiewce, Mrużce, Zgredku
i wiele innych.
Ucieszyła się, kiedy dotarła do obrazu
i połaskotała gruszkę, która zachichotała i dziewczyna poczuła mieszankę
soczystych zapachów. Wszędzie panował zorganizowany chaos: skrzaty biegały
wszędzie, przygotowując jedzenie, składniki były poukładane na wózkach. Jeden z
tych wózków, na którym były ogromne kosze ziemniaków, przeszedł obok Hermiony i
dziewczyna zauważyła skrzata, który go pchał.
– Przepraszam, czy wiesz gdzie jest
Śpiewka lub Mrużka?
Mały skrzat zatrzymał się i spojrzał
na nią, marszcząc brwi. – Dlaczego ich szukasz, panienko?
– Są moimi przyjaciółkami i słyszałam,
że wczoraj o coś walczyły…
Skrzat skinął głową. – Czy tak
wyglądają rozmowy w kuchni, panienko? Takie wojny między skrzatami domowymi nie
powinny mieć miejsca! To by bardzo zdenerwowało profesora Dumbledore’a. Skrzaty
domowe nie powinny denerwować swoich panów!
Hermiona skinęła głową. – Wiem. Czy
mogłabym je zobaczyć? Czy są zajęte?
– Nie – skrzat pokręcił stanowczo
głową. – Śpiewka i Mrużka odpoczywają, były zdenerwowane po kłótni i ich
przyjaciele kazali im odpocząć, panienko. Mrużka śpi. To była wielka walka!
Obie są zdenerwowane. Czy panienka chciałaby zobaczyć Śpiewkę?
Hermiona skinęła głową, i poszła za
skrzatem na tył kuchni. Były tam drzwi rozmiarów dziecka, bo nie były
przeznaczone dla ludzi. Hermiona musiała się schylić, żeby przez nie przejść.
Pokój, który zobaczyła, był piękny.
Przypominał jej pokój wspólny, ale zamiast jednego z czterech kolorów wszystko
było urządzone w bieli i jasnych pastelach. Malutkie meble i dekoracje, na
ścianach otwarte francuskie okna, które prowadziły do małego trawiastego ogrodu
na świeżym powietrzu.
Jej przewodnik przeprowadził ją przez
malutkie drzwi i wąskie schody, które wyglądały jak te w pokoju Gryffindoru.
Doszli do żółtego dormitorium: nieskazitelnie czystego i schludnego. Wszystkie
łóżka były wygładzone, z wyjątkiem jednego w połowie sali, na którym leżała
mała postać.
– Śpiewko? – powiedziała Hermiona, a
mały skrzat podniósł się, by na nią spojrzeć.
– Panienka Hermiona! – pisnęła.
Hermiona odwróciła się do skrzata, który ją tu przyprowadził, żeby podziękować,
ale już go nie było.
– Dobrze się czujesz? – spytała. –
Wczoraj szłam w pobliżu kuchni i usłyszałam kłótnię… co się stało?
Śpiewka wyglądała fatalnie. – Mrużka i
Śpiewka pokłóciły się o Zgredka. Zgredek nic o tym nie wiedział… ale słyszał
kłótnię. Śpiewka nie rozmawiała z nim od tego czasu… Śpiewka boi się, że nie
będzie chciał być jej przyjacielem.
– Biedactwo – powiedziała Hermiona. –
Jednak jestem pewna, że nadal będzie się z tobą przyjaźnił, będzie dobrze…
chociaż nie wiem kogo wybierze, o ile w ogóle będzie kogoś wybierał.
– Nie sądzę, żeby wybrał Śpiewkę –
powiedziała skrzatka ponuro.
– Dlaczego nie?
– Jak Zgredek mógłby w ogóle lubić
Śpiewkę? – zapytała, z szeroko otwartymi oczami. – Śpiewka nie jest wyjątkowa.
– Nie musisz być wyjątkowa, aby ktoś
cię pokochał – powiedziała Hermiona cicho. – Po prostu musisz być sobą. –
Zatrzymała się. – Pamiętam, że czytałam gdzieś cytat: Dla świata możesz być jesteś jedną z wielu, lecz dla kogoś możesz być
całym światem.
Śpiewka popatrzyła zdziwiona. – To
prawda? – zapytała z nadzieją.
– Kto wie? To twoja decyzja –
odpowiedziała dziewczyna.
Śpiewka powoli skinęła głową. – Myślę,
że to prawda. – Rozpromieniła się i uśmiechnęła z wdzięcznością. – Dziękuję,
panienko Hermiono!
– Do usług – uśmiechnęła się. – Masz
może talię kart? Mogłybyśmy zagrać dla zabicia czasu…
___________
Witajcie :) W ten piękny wiosenny dzień przybywam do Was z nowym rozdziałem. Podoba się? Mam nadzieję, że tak ;) Hermiona zrealizowała swój plan, no ale jak widać Draco jej nie uwierzył. W sumie nie ma co mu się dziwić. Nagłe wyznanie "uczuć" było podejrzane ;) Lucjusz i Voldemort niedługo zrealizują swój plan. Czego on dotyczy i na czym będzie polegał, dowiecie się z następnego rozdziału. Może macie jakieś przypuszczenia? Piszcie w komentarzach, chętnie przeczytam :D Czy tylko mnie jest szkoda Śpiewki? Biedna nie wie co się dzieje... Dobrze, że Hermiona z nią porozmawiała ;)
Kolejny rozdział najprawdopodobniej pojawi się w środę albo w czwartek. Wszystko zależy od moich pozostałych zajęć, a trochę się ich namnożyło w ostatnim czasie. Zostały cztery rozdziały do końca, więc nie będę Was trzymać długo w niepewności :)
Przy okazji zapraszam na trzeci rozdział Muzycznej misji i nowości na Simply Irresistible. Proszę o komentarze, bo jak wiecie dają kopa do dalszej pracy ;)
To tyle na dziś. Komentujcie i oceniajcie. Enjoy!
Dlaczego Draco w ogóle myśli w ten sposób!? Naprawdę, nie mogę się doczekać, aż Hermiona i Draco wszystko sobie wyjaśnią, bez niedopowiedzeń. Jednak najbardziej wyczekuję konfrontacji skrzatów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
P.S. Gratuluję kolejnej nominacji do tytułu bloga miesiąca. :-)
Draco jest skołowany, no ale niedługo wszystko się wyjaśni :) Skrzaty także rozwiążą ten dramat :)
UsuńDziękuję i nawzajem! :D
Również pozdrawiam ;)
Jakoś... nie miałam ochoty pisać komentarza.
OdpowiedzUsuńCzemu? Ponieważ mam wrażenie, że ciągle pisze to samo. Każdy rozdział ma w sobie coś cudownego, dzięki czemu chce się czytać więcej. Każde zdarzenie, buduje naprawdę świetna historie.
Po prostu to tłumaczenie jest jednym z moich ulubionych i brakuje mu miłych słów, aby opisać to co czuje ;)
www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam #Hedwiga
Nawet nie wiesz jak bardzo cieszą mnie takie budujące komentarze ;) Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Hej! Zapraszam na land-of-grafic.blogspot.com po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w notce nr 1798-1803, pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się wcale Draco. Na jego miejscu prawdopodobnie też bym tak myślała.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy Voldemortowi uda się zrealizować zemstę... nie wiem czemu, ale chyba smutne zakończenie by tu pasowało...
Życzę weny i więcej wolnego czasu!
Draco jest bardzo skołowany... też mu się nie dziwię
UsuńWszystko okaże się niedługo ;) będzie happy end!
Dziękuję i pozdrawiam :)
P.S. Zauważyłam nowy szablon... Czy ma on coś wspólnego z drugim opowiadaniem? :)
OdpowiedzUsuńTak tak dotyczy nowego opowiadania :)
UsuńCzułam, że plan Hermiony nie wypali do końca, choć miałam wielką nadzieję. No ale cóż, już tylko kilka rozdziałów, więc mam nadzieję, że pomiędzy Draco i Hermioną wszystko się ułoży ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co Voldemort przygotował tym razem i kik jest tajemnicza M. B. Mam nadzieję, że i to za niedługo się wyjaśni, tak samo, jak spraa skrzatów.
A co do nowego szablonu, coś czuję, że będziemy mogli spodziewać się ff o Hunie... :D
Gratuluję wygranej i kolejnej nominacji, gorąco pozdrawiam i życzę weny! Johanna Malfoy
Niedługo wszystko się wyjaśni :) ale obiecuję, że będzie happy end ;) Początek planu Voldemorta w następnym rozdziale :)
UsuńW kolejnym opowiadaniu pairringiem pobocznym będzie Harry i Luna :D
Dziękuję i również pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że Hermiona nie będzie za bardzo żałowała swojej decyzji. Nie dziwie się Draco, że ma wątpliwości co do całego zajścia w biblotece. Skoro ją dobrze zna, to się pozna :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam nowy szablon, całkiem fajny. Do nowego opowiadania? :)
Pozdrawiam i jak zawsze czekam na ciąg dalszy, Arabella
Hermiona chyba już żałuje :D Draco jak zwykle podejrzliwy :)
UsuńTak szablon do nowego opowiadania :)
Również pozdrawiam :)
Wiedziałam, że Draco zacznie coś podejrzewać. Przecież...to Draco!
OdpowiedzUsuńHermiona jednak chyba wyzna mu prawdę, coś czuję, że rozmowa z Śpiewką dużo jej dała.
W końcu to Malfoy podejrzliwość ma odziedziczoną w genach ;) Śpiewka ma w sobie coś takiego, że chyba ją przekona :)
UsuńPozdrawiam ;)
Hej haj hello :D
OdpowiedzUsuńJa tam się cieszę że Hermiona w końcu zrobiła jakiś krok do przodu. Może i go okłamała ale zrobila to w dobrej wierze! Widać że jej na nim zależy. Szkoda też że Draco jej nie uwierzył, no ale to jego "dziękuję" było takie prawdziwe i słodkie że ehhh :D no wiesz... :P
Przepiękny cytat!!! Czytam go chyba z 3 razy i postaram się zapamiętać bo rozłożyłaś mnie nim na łopatki! :P
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wspaniały rozdział! Oby więcej takich!
Iva Nerda
kiedyjestesprzymniedramione.blogspot.com
Przynajmniej zrobiła krok do przodu ;) Draco dobrze ją zna i wie kiedy kłamie :D
UsuńDziękuję miło, że się podobało :)
Również pozdrawiam ;)
Bardzo fajny rozdział, tylko martwi mnie ta postawa Hermiony, robi to szczerze czy z litości? Oto jest pytanie. Tak bardzo szkoda mi Draco :c. Chciałabym już, żeby wszystko im się ułożyło, żeby byli po prostu szczerze zakochani i szczęśliwi :c.
OdpowiedzUsuńKłótnia skrzatek była świetnym pomysłem :D.
Pozdrawiam, Eleonora.
corkimerlina-dramione.blogspot.com
Dziękuję ;) Miło, że się podobało. Hermiona nie wie co robić i ryzykuje. Czy to się opłaci dowiecie się niedługo ;)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Widzę, że przygotowania do nowego tłumaczenia idą pełną parą! :D Nie powiem, zmyliłaś mnie nową nazwą i szablonem, bo na początku pomyślałam, że weszłam na innego bloga! Ale to nie powinno nikogo dziwić, bo nie jestem ogarniętą osobą...
OdpowiedzUsuńA właśnie, tak a propos ogarnięcia, to Hermiona w tym rozdziale jest podobna do mnie. Nie była sobą, oj nie. Nie mówię już o uwadze, której nie powiedziała Draco, ale także o jej pomyśle. Nie powiem, to była dosyć szalona opcja i całkiem nieprzemyślana przez Hermionę... Obawiam się, że panna Granger w ogóle nie wzięła pod uwagę, że skoro już kiedyś była z Draco, to on ją dobrze zna i wie, kiedy kłamie, a kiedy nie. Oj, coś czuję, że to trochę odbije się na ich relacjach... A może nie?
Po głębszym przemyśleniu doszłam do wniosku, że nie bardzo to wpłynie na ich relację, bo skoro zostały cztery rozdziały, a Lucek i Lordzio coś kombinują, to nie będzie dobrze z Hermioną... A ktoś ją musi uratować! :D
Czekam na kolejną notkę!
Pozdrawiam,
Spóźniona Feltson
Tak powoli wprowadzam wojenny nastrój ;)
UsuńHermiona niestety błądzi i nie zdaje sobie sprawy z tego, że Draco wie o jej kłamstwie. Albo nie chce tego przyjąć do wiadomości?
Wszystko niedługo się wyjaśni. Lucek i Voldek jeszcze na sam koniec podniosą nam ciśnienie, no ale chłopcy są w pogotowiu ;)
Również pozdrawiam :)
Co raz bliżej końca... Dziecko śpi to może przed północą się wyrobię :)
OdpowiedzUsuńMoże jestem dziwna, ale uważam, że można być z kimś w związku bez uczuć - miłość naprawdę potrafi przyjść z czasem, a przypadek Hermiony wskazuje, że raczej tak będzie.
Pewnie masz rację Hermiona chyba myśli podobnie :)
Usuńjestem bardzo ciekawa. Nie mam pojęcia co Voldemort i Lucjusz knują, ale oby im sie nie udało. Hermiona jest taka dobra, dobrze że porozmawiała ze Śpiewką. Rozdział jak zwykle cudny i intrygujący :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna
Niecny plan :D Rozmowa ze Śpiewką wiele jej dała przynajmniej na chwilę nie zamartwiała się sobą
UsuńRównież pozdrawiam :)