Tytuł
oryginału i link: The Runaway Bride
Autor
oryginału: AlexandraO
Autor
tłumaczenia:
Arcanum Felis
Zgoda na
tłumaczenie:
jest
Beta: Rzan.
Fandom: Harry Potter
Para: Dramione
Status: miniaturka
(liczba słów: 1 090)
Gatunek: romance,
drama
Klasyfikacja: T
Opis: Zostawiając
swojego niedoszłego męża przed ołtarzem, Hermiona ucieka z mugolskiego Londynu,
szukając schronienia. Chociaż raz jest szczęśliwa, że nie wie, co przyniesie
przyszłość.
Obcasy stukały o beton, gdy wybiegała
z katedry. Ubrana na biało, właśnie uciekała od tego, co mogło być jednym z
największych błędów jej życia. Przypadkowy przechodzień patrzył na nią z
ciekawością, gdy zatrzymała się, aby odetchnąć i zorientować się, gdzie była.
Aby jej rodzina mogła wziąć udział w ceremonii, przekonała Ronalda, a przede
wszystkim jego matkę, że ceremonia w mugolskim kościele to najlepsza dla
każdego opcja.
Uciekając z własnego ślubu, miała
świadomość, że będą jej szukać. Nie miała zbyt wiele czasu, aby zastanawiać
się, gdzie jest. Musiała znaleźć punkt aportacji lub wejście do Dziurawego
Kotła. Nie była w stanie wyciągnąć różdżki i rzucić zaklęcia, więc rozejrzała
się po otoczeniu. Rozpoznała kilka dobrze znanych sklepów i skręciła na zachód,
aby zobaczyć znak prowadzący na ulicę Charing Cross. Zdjęła buty, uniosła
sukienkę i zaczęła biec.
Na horyzoncie pojawił się Dziurawy
Kocioł. Wzdychając z ulgą, weszła do środka, uważnie się rozglądając. Nie było
nikogo, kogo znała, więc podeszła do baru.
— Tom, nalej mi Ognistej —
wycharczała, z trudem łapiąc oddech po biegu.
— Oczywiście, moja droga — powiedział,
nalewając trunek i przesunął szklankę w jej stronę. — Na koszt firmy.
— Dziękuję.
Jedną z rzeczy, dzięki którymi
Hermiona lubiła mężczyznę, było to, że nigdy nie zadawał zbyt wielu pytań. Była
mu za to wdzięczna, ponieważ cały czarodziejski świat wiedział, że dzisiaj dwie
trzecie Złotego Trio miało wziąć ślub. Tom nigdy nie powiedziałby ani słowa
dziennikarzom, jeśli zadawaliby jakieś pytania.
Wypijając duszkiem pół drinka, nie
zauważyła obcego, który zajął miejsce obok niej.
— Granger, co za dziwaczny strój. Gdzie
twój Łasic? — wycedził.
Zerknęła w lewo i zobaczyła Draco
Malfoya zamawiającego kufel najlepszej Ognistej. Przewróciła oczami, gdy
płacił. Miał zbyt wiele pieniędzy na zachcianki. Nie to żeby sama nie była
szczęśliwa z fortuny, którą otrzymała za pomoc w Drugiej Bitwie. Po prostu nie
afiszowała się tym tak, jak on miał w zwyczaju podczas szkoły.
— Zamknij się, Malfoy — warknęła,
biorąc kolejny głęboki łyk.
Zerkając na drzwi, wiedziała, że w
końcu i tutaj zaczną jej szukać, z powodu tego, że Dziurawy Kocioł był mostem
łączącym mugolski świat z czarodziejskim. Malfoy musiał zorientować się, że
Hermiona jest jakoś poruszona. Połączył jej sukienkę i samotne picie w barze.
Usłyszała jego szczery śmiech, czego
przez dziesięć lat znania tego palanta, niedane jej było usłyszeć. Znowu na
niego popatrzyła i akurat odrzucił głowę do tyłu, a jego zwykły uśmiech,
zastąpił prawdziwy.
— Zostawiłaś Weasleya przed ołtarzem,
prawda? — zarechotał.
Nie mogąc mówić, po prostu skinęła
głową i się uśmiechnęła. Sytuacja nie była zabawna, ale jego śmiech zaraźliwy.
Nie miała pojęcia dlaczego, jednak czuła się tak, jakby chciała podzielić się
swoimi wszystkimi kłopotami z byłym wrogiem.
— To proste — wyszeptała, gdy Malfoy
się uspokoił. — Nie mogłam go poślubić. Po wojnie wydawało mi się, że tak musi
być. Nie myśleliśmy o tym, czego naprawdę chcieliśmy.
Malfoy nie odpowiedział, po prostu
siedział, patrząc na nią, jakby nigdy wcześniej jej nie widział. Zazwyczaj
czułaby się niekomfortowo, przyciągając tak czyjąś uwagę, ale rozumiała
ciekawość. Sama zastanawiała się, co działo się w jego świecie. Czytała Proroka
Codziennego i wiedziała, że zerwał zaręczyny z Astorią Greengrass. Z drugiej
strony, znając Ritę Skeeter, to te bzdury, które publikuje, mogą nie być
prawdą.
— Szczerze mówiąc, jesteśmy
zdecydowanie lepszymi przyjaciółmi. Plus jest koszmarny w łóżku — powiedziała
nonszalancko.
Chwilę później jej oczy otworzyły się
szeroko i zakryła dłońmi usta. Popatrzyła na Malfoya, który znowu się
roześmiał. Tym razem przez wyjawienie przez nią informacji na temat seksualnych
zdolności Rona.
— Nie powinnam tego mówić — warknęła,
uderzając się w czoło.
— Nie martw się, Granger, nie będę
drwić z Łasica — powiedział Malfoy, uśmiechając się. Wiedziała, że mógłby,
gdyby kiedykolwiek się spotkali. — Nie jestem zdziwiony, że jest okropny.
Widziałem, jak migdalił się z Lavender Brown na szóstym roku i to, jak to robił,
dowodziło, że nie ma o tym pojęcia.
Nie wiedząc, co powiedzieć, Hermiona
wypiła duszkiem resztkę shota i zamówiła kolejny. Gdy wyjmowała kilka galeonów,
Malfoy zatrzymał ją.
— Ja zapłacę, Granger — sapnął,
mrugając do niej i podał Tomowi pieniądze, mówiąc, by zachował resztę.
— Zastanawiam się, ile czasu zajmie im
znalezienie mnie tutaj — głośno się zastanawiała, ponownie patrząc w
stronę drzwi.
— Szukają cię?! To prawdopodobnie
jedno z pierwszych miejsc, gdzie będą szukać — krzyknął osłupiały Malfoy.
— Wątpię. Mieliśmy wziąć ślub w
mugolskim Londynie. Najprawdopodobniej będą mnie najpierw szukać właśnie w
tamtej okolicy, a potem skierują do czarodziejskiego świata — odpowiedziała.
Obserwowała, jak mężczyzna zaciska
usta, nie wiedząc o emocjach, które czuł. Jego twarz nic nie zdradzała, ale
mała zmarszczka na czole i sposób, w jaki zaciskał usta w wąską kreskę,
uświadomił ją, że coś jest na rzeczy.
— Mowę ci odjęło, Malfoy? — zadrwiła.
Spojrzał na nią przelotnie i
przygryzła wargę, żądając odpowiedzi.
— Chcesz znać prawdę?
Kiwnęła głową, wciąż zagryzając wargę,
niemal zdenerwowana tym, co miał zamiar ujawnić.
— Zawsze myślałem, że jesteś zbyt
dobra dla Łasica. Zbyt mądra, zbyt troskliwa — przerwał na chwilę, po czym
dodał: — Zbyt piękna.
Nigdy nie widziała, żeby Draco Malfoy
się rumienił, ale z pewnością teraz miało to miejsce. Uśmiechnęła się na
wygłoszony komplement, ale nie mogła… nie, nie chciała się z nim spierać. Ron
nigdy jej nie komplementował, praktycznie w ogóle, a w rzeczywistości czasami
nawet ją obrażał.
— No cóż, Draco — mruknęła, kiedy
obserwowała, jak patrzy na nią z zaskoczeniem, słysząc, że użyła jego imienia.
— To brzmiało jak komplement. Dziękuję.
Czując zew przygody, Hermiona
pochyliła się i pocałowała Malfoya. Z początku zakładała, że go zszokowała,
ponieważ nie odpowiedział na pocałunek. Jednak gdy się otrząsnął, pogłębił
pocałunek. Jedna ręka dotykała jej loki, a druga trzymała ją za biodro.
Jego język musnął jej usta, prosząc o
wejście. Pozwoliła na to i otworzyła usta. Ich języki spotkały się, walcząc o
dominację, upajali się sobą. Wiedziała, że nie powinna tego robić — szczególnie
po tym, jak zostawiła innego mężczyznę przed ołtarzem.
Zanim się zorientowała, przerwał
pocałunek. Obydwojgu brakowało oddechu, po tym małym incydencie.
— Wow — wyszeptała Hermiona.
— O tak, panno Granger. To było
intensywne.
Odzyskiwali siły po chwili
namiętności, sącząc swoje napitki, gdy drzwi z hukiem się otworzyły.
Z przerażeniem spojrzała na Malfoya,
wiedząc, że weselnicy ją odnaleźli. Szybko odwróciła się w stronę wejścia do
baru i zobaczyła Weasleyów, Grangerów oraz jej przyjaciół wchodzących do
środka.
— Hermiono Jean Granger — krzyknęła
jej matka, wyraźnie niezadowolona zachowaniem swej córki.
Hermiona po raz kolejny zerknęła na
Malfoya, cicho błagając o pomoc.
— Ufasz mi? — mruknął jej do ucha, gdy
obserwowała zszokowane spojrzenia przyjaciół, gdy zorientowali się, że
towarzyszący jej mężczyzna to Malfoy..
— Tak — wyszeptała, równocześnie
kiwając głową. Otoczył ją ramieniem, obrócił się w miejscu i poczuła skurcz w
dole brzucha.
Gdy przybyli do nowego miejsca,
Hermiona uśmiechnęła się do swojego jasnowłosego rycerza o szarych oczach.
Chociaż raz nie wiedziała, co przyniesie przyszłość. Kiedy jego usta dotknęły
jej warg, zdała sobie sprawę, że właśnie tego pragnęła.
_______
Witajcie :) w ten słoneczny i wyjątkowy dla mnie dzień publikuję kolejne tłumaczenie, które być może nie powala długością, ale ma w sobie „to coś”. Mam nadzieję, że Wy także to wyłapaliście. Piszcie, co sądzicie!
Co w ogóle u Was słychać? Jak majówka? Ja mam kilka wolnych dni i zamierzam je wykorzystać w odpowiedni sposób. Muszę ogarnąć kilka spraw, uporządkować dokumenty, być może coś napiszę... To wszystko gdybanie, okaże się jak będzie.
Tyle ode mnie. Wypoczywajcie i cieszcie się słońcem. Miłego!
I w ten o to sposób udało mi się nadrobić wszystko, co mnie tutaj ominęło! Ahh, nie będę ukrywać, że jestem z siebie dumna, haha.
OdpowiedzUsuńMiniaturka świetna, miło byłoby przeczytać jakąś kontynuację tego, bo może być ciekawie!
Dodatkowo muszę wspomnieć tutaj, że liczę iż szybko dodasz kolejne rozdziały fretki, zakazanych albo live againa, bo jestem niesamowicie ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczy.
Oczywiście jak zwykle wszystko czytało mi się z niezwykła lekkością, naprawdę świetnie tłumaczysz!
Pozdrawiam Cię cieplutko,
Charlotte Petrova
wschod-slonca-dramione.blogspot.com
W tym momencie powinnam zarzucić fanfary na cześć Charlotte! Brawo dla Ciebie, jestem pod wielkim wrażeniem :)
UsuńTa miniaturka nie ma kontynuacji, ale wydaje mi się, że mimo wszystko spełnia swoje zadanie.
Trudno powiedzieć kiedy cokolwiek dodam, postaram się przypilnować regularności, bo ostatnio z tym kiepsko.
Jeszcze raz dziękuję za komentarze i wiele miłych słów <3
Pozdrawiam