Hermiona widziała, że Ron się niecierpliwił. Miał rozegrać bardzo
ważną partię szachów i nie mógł się doczekać powrotu do pokoju
wspólnego. Hermiona nie mogła powstrzymać iskierki irytacji, który przez nią
przebiegła. Wiedziała, że Ron nie był najbardziej odpowiedzialnym człowiekiem,
jak również nie interesował się patrolowaniem korytarzy, ale to wciąż nie
tłumaczyło jego zachowania. Zdawała sobie sprawę z faktu, że nie wszyscy
traktowali swoje obowiązki tak jak ona, jednak nie dawało im to prawa do
lekceważenia ich. Cholera, nawet przeszło jej przez myśl, że Malfoy patroluje
lepiej od Rona.
Kiedy usłyszała jego szóste westchnienie od początku patrolu, który
rozpoczął się godzinę temu, wiedziała, że nie będzie w stanie dłużej tego
znieść, więc odwróciła się lekko, marszcząc brwi.
— Słuchaj, Ron. Jeśli uważasz, że partia szachów jest ważniejsza niż to, to
idź. W tym tempie żadne z nas nie wykona dzisiejszego dyżuru tak jak trzeba.
Spóźnisz się na mecz, a patrol nie będzie ukończony — powiedziała do niego z
lekką irytacją w głosie.
Ron, nieświadomy i znudzony do granic możliwości, natychmiast skorzystał z
szansy na wydostanie się z czegoś, co uważał za marnotrawstwo czasu. Co z tego,
że dzieciaki nie były jeszcze w łóżkach? Niech żyją swoim życiem! Zawsze
myślał, że zostając prefektem, będą mieli więcej czasu na zabawę i wolność. Nie
zdawał sobie sprawy, że będzie tak sztywno.
— Dzięki, Hermiono. Jesteś najlepsza, odwdzięczę ci się.
I po tych słowach uciekł, zostawiając Hermionę na środku korytarza na
drugim piętrze z lekko zszokowanym wyrazem twarzy. Nawet przez sekundę nie
pomyślała, że Ron mógłby tak po prostu zostawić ją samą w
trakcie patrolu. Warknęła ze złości. Miała już go dość. Niech sobie sam radzi z
konsekwencjami, jeśli McGonagall się o tym dowie.
Z grymasem niezadowolenia i zaczerwienioną twarzą ruszyła do przodu.
Nie wiedziała, dlaczego była taka zdenerwowana — przecież sama pozwoliła Ronowi
iść i nie powinna być zaskoczona, że przyjął tę ofertę bez wahania. Poza
tym, wiedziała, jaki byłby jego wybór, jeśli ktoś kazałby mu
wybierać między szachami a patrolem.
Westchnęła. Nie można płakać nad rozlanym mlekiem. Skończy patrol, a potem
będzie leżeć w łóżku z dobrą książką i gorącą czekoladą. Myśląc o tym, na jej
twarzy pojawił się uśmiech.
Nagle ktoś mówiący przez nos przerwał jej rozmyślania.
— Dlaczego się uśmiechasz, szlamo?
Odwróciła się w stronę, skąd dobiegał głos.
Oczywiście. Pansy Parkinson. To oznaczało, że Blond-Fretka znajduje się w
pobliżu. Chyba że wymigał się z patrolu podobnie do Rona.
W momencie gdy miała zamiar jej powiedzieć, co myśli, zobaczyła gibkie i
umięśnione ciało wychodzące zza zakrętu. Ubrany w codzienną czarną szatę,
wyżelowane włosy, nadające mu naturalny, niechlujny wygląd, zasłaniały srebrne
oczy. Draco Malfoy wyglądał dokładnie tak, jakby był zakazaną przyjemnością.
Serce Hermiony zaczęło bić odrobinę szybciej, policzki się zaróżowiły i oddech
przyspieszył. To wszystko nastąpiło w zaledwie kilka sekund.
Malfoy odwrócił się do Pansy i powiedział:
— Pans, wracaj do pokoju wspólnego. Blaise cię szukał. Powiedział, że ma
coś ci dać, jeśli wiesz, co mam na myśli.
Pansy pisnęła głośno i bez zastanowienia w jakim towarzystwie zostawia
Draco, uciekła w kierunku, z którego przyszła.
Na słabo oświetlonym korytarzu znajdowała się tylko ich dwójka. Taki był
jego cel. Ale teraz, gdy faktycznie byli sami, zawahał się. Jego usta otworzyły
się.
— Brudna szlama — wyszeptał.
Nie, pomyślał z przerażeniem. Nie chciał. Dał
sobie z tym spokój tak dawno temu. Jeśli był tam ktoś, kogo nie można by
określić jako brudny, z pewnością byłaby to Hermiona Granger. Była czysta jak
niewydeptany śnieg. Żadna dusza nie mogłaby nazwać jej brudną, a przynajmniej
nie ta jego.
Kiedy miał zamiar odwrócić się i odejść ze wstydem uniemożliwiającym mu
powiedzenie innego słowa, podeszła do niego, a ich nosy prawie się dotykały.
Szare błyszczące oczy spojrzały w brązowe, oddechy stałe się jednym.
Poczuł jej usta, gdy nachyliła się i zbliżyła do ucha.
— Chciałbyś wiedzieć, jak brudna jestem, Draco —
wyszeptała ochrypłym głosem.
I z tym odeszła. Jej serce niemal wyrywało się z piersi, a na twarzy
pojawił się ogromny uśmiech. Nie wiedziała, skąd pochodziła ta pewność siebie,
ale nie powinna narzekać. Miała okazję widzieć niewzruszonego Draco Malfoya
wytrąconego przez nią z równowagi.
Jedyne, co Draco mógł pomyśleć na tę uwagę, brzmiało: „Dzięki Merlinowi,
że szaty w Hogwarcie są takie workowate, bo Bóg raczy wiedzieć, gdzie byśmy
teraz byli”.
____________
Witajcie :) W to
sobotnie popołudnie publikuję pierwszy rozdział nowego tłumaczenia. Jak
mogliście dostrzec we wstępniaku, ta historia liczy jedynie 4 rozdziały. Wydaje
się mało, jednak jestem nią totalnie oczarowana i dlatego postanowiłam ją
przetłumaczyć. Mam nadzieję, że Wam także się spodoba.
Zdaję sobie sprawę z
tego, że pierwszy rozdział nie powala długością, ale kolejne będą dłuższe i
obfite w dość ciekawe sytuacje, w których główne role będą odgrywać Draco i
Hermiona.
Kolejnej części
spodziewajcie się za dwa tygodnie. Przez ten czas chcę trochę uporządkować
ważniejsze projekty, a betowanie zapewne też trochę zajmie.
Piszcie, co sądzicie o
początku opowieści. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia! Enjoy!
Cześć :)
OdpowiedzUsuńNowa historia jest cudowna i jestem oczarowana-mimo, że rozdział jest raczej krótki. Przemyślenia Draco były urocze :D
Rozumiem, że Malfoy jest "nawrócony" w tym opowiadaniu? :) A tak z innej beczki... co z moją ulubioną Fretką? :c
Pozdrawiam, Anna Czuczejko
Ten rozdział to taki przedsmak tego, co się wydarzy. Draco jest oczarowany Hermioną i przy tym lekko ze zmienionymi poglądami, ale mimo to i tak jest uroczy ;)
UsuńFretka będzie betowana w zbliżającym się tygodniu, więc prawdopodobnie pojawi się koło weekendu, ale nic nie obiecuję.
Pozdrawiam
Krótko, bardzo krótko!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem kreacji bohaterów w tym opowiadaniu.
Tego, co dalej się wydarzy. Ten rozdział to taka zaledwie przekąska i to dość mizerna, ale wiem, że to nie Twoja wina. ;) dla mnie zdecydowanie za krótko, dlatego będę czekać na kolejny rozdział. :)
Pozdrawiam, życząc czasu i weny!
Też ubolewam nad tym, że ten rozdział jest taki krótki, ale kolejny zapewne Wam to wynagrodzi :) W tej historii bohaterowie są specyficzni, ale wszystkiego dowiecie się za jakiś czas.
UsuńPozdrawiam
Wow... takie po prostu wow 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńHejo hejooo :D
OdpowiedzUsuńBaaardzo podoba mi się początek opowieści, żałuję jedynie, że jest ona tak krótka. Mam w zwyczaju przywiązywać się do historii, a co za tym idzie śledzić ją od początku do końca, a tu taka niespodzianka. Nie wiem jeszcze jakim cudem zmieścisz wszystko w 4 rozdziałach, ale już teraz wiem, że każdy z nich bedzie nieprzewidywalny! Właśnie tak, jak ten. Powiem szczerze, że musiałam wytrwale zbierać szczękę po wypowiedzi Hermiony - spokojnej i ułożonej pani prefekt, która w stosunku do Ślizgona okazała się być prawdziwą kocicą! Jestem wstrząśnięta, niezmieszana i liczę na dużo więcej takich akcji!
Pozdrawiam serdecznie i już nie mogę się doczekać kolejnej części,
Iva Nerda
Hej :) Autorka zapewne chciała Was zaciekawić i dlatego ucięła w takim momencie. Ta historia jest dość specyficzna i sama byłam zaskoczona faktem, że jest taka krótka. Nieprzewidywalność... o tak, takim słowem można opisać tę historię. Mogę zdradzić, że Hermiona nie raz Cię zaskoczy, oby tylko pozytywnie :D
UsuńPozdrawiam
Zacznę może od mojej reakcji na zapowiedź... To było coś w stylu: O. Mój. BOŻE! Co tu się będzie działo!
OdpowiedzUsuńBo czytając TAKĄ dwuznaczną zapowiedź nie ukrywam, że spodziewam się naprawdę mocnego tekstu. No i się nie zawiodłam ;)!
Ten rozdział - ten rozdział! -ocho, zapowiada się coś naprawdę świetnego! Co prawda ostatnimi czasy zaczęłam bardziej cenić sobie kanoniczne charaktery, to jednak tutaj nie przeszkadza mi to nawet w minimalnym stopniu, ba!, jestem wręcz zachwycona tym, jak potoczy się ta historia :D! Jestem pewna, że będzie perfekcyjna na odetchnięcie i odpoczynek po ciężkim dniu ;D
Pozdrawiam,
Charlotte
Haha, takie reakcje na zapowiedzi to ja lubię :D
UsuńTen rozdzialik — bo w sumie tylko tak go można ująć — to przedsmak tego, co będzie się działo. A wydarzy się wiele. Nie wiem dlaczego to opowiadanie tak mi się spodobało. Generalnie nie lubię zbytnio przekombinowanych charakterów, ale ta historia ma w sobie coś fajnego. Zresztą przekonacie się sami :)
Pozdrawiam