sobota, 22 czerwca 2019

Piękna i bestia: Rozdział 6


Jedyną informacją, jaką Hermiona zdołała wyciągnąć z Malfoya, było to, że nie mógł opuścić dworu, chyba że zrobiłby to za pomocą magii (której nie posiadał), a gdy zapytała o jego przyjaciół, po prostu chrząknął i nic nie powiedział. W pewnym momencie podczas pobytu usłyszała wycie wilków w oddali, co skomentował, że pojawiły się po rzuceniu klątwy, ale nigdy ich nie widział. Hermiona zmartwiła się tym, biorąc pod uwagę, że aportowała się tuż przed bramą i szła do drzwi bez wiedzy o tak blisko czającym się niebezpieczeństwie. Poinformowała go, że od tej pory będzie się aportować przy drzwiach frontowych.
Z uwagi na niewielką ilość informacji, które Hermiona uzyskała podczas pierwszego spotkania, nie była w stanie prowadzić dochodzenia odnośnie klątwy w następnym tygodniu. Późno w nocy wysłała mu sowę z wiadomością, że zacznie swoje poszukiwania dopiero w sobotę. Poprosiła, żeby przejrzał książki w bibliotece, które w jego ocenie mogłyby jakoś pomóc, ponieważ wciąż nie pozwalał jej tam wejść.
Co za dupek, pomyślała, patrząc, jak Filip wylatuje przez jej okno.
Nigdy nie otrzymała odpowiedzi od Draco, zakładając, że znów był w złym humorze, więc musiała wrócić na dwór. Cóż, dla niej to także nie było najprzyjemniejsze doświadczenie! Gdy pomagała w sprzątaniu dworu, prawie weszła do głównego salonu, by tam odkurzyć, ale Malfoy szybko złapał ją za ramię i odciągnął. Zdążyła zauważyć wymieniony żyrandol, nim zamknął drzwi i zaprowadził ją do innego pokoju. Z początku była zirytowana takim traktowaniem, ale zdawała sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości nie chciał, aby weszła do pomieszczenia, w którym była torturowana. To było niemal… słodkie. Niemal.
W sobotę wczesnym rankiem Hermiona zebrała swoje rzeczy, które włożyła do torby przed aportacją przy drzwiach frontowych, wdzięczna, że nie musiała maszerować od bramy. Na wszelki wypadek zapukała we wrota, po czym otworzyła je zaklęciem i weszła.
— Dzień dobry? — zawołała.
Spodziewała się, że Malfoy będzie na nią czekał, ale nigdzie go nie widziała. Tak samo wózka pani Malfoy.
Położyła płaszcz na jednej z kanap w przedpokoju i przeszła dalej. Kiedy wchodziła po schodach, zatrzymała się na półpiętrze, które dzieliło dwór na dwie części i zawołała:
— Malfoy?! Jesteś tam?
Nie otrzymawszy odpowiedzi, zawahała się przed wejściem na schody prowadzące do skrzydła zachodniego. Szła cicho i ostrożnie korytarzem, który wydawał się znacznie ciemniejszy niż ten, w którym wcześniej była. Na końcu znajdowały się dwie pary drzwi z symbolem węża. Lekko przewróciła oczami i zapukała. Nie słysząc odpowiedzi, otworzyła je i wślizgnęła się do środka.
Nie była pewna, czego się spodziewała, ale na pewno nie tego. Pokój, do którego weszła, był całkowicie zdewastowany. Ciemnozielona tapeta miała zadrapania niemal wszędzie, biurko i krzesła połamane i przewrócone na podłogę, a obrazy porwane. Na jednej ze ścian wisiał duży portret Draco Malfoya, ale ktoś rozerwał go na pół.
Słaby blask przykuł jej uwagę i zerknęła w kierunku źródła. Naprzeciwko podwójnej szyby znajdowała się róża pod szklaną pokrywą, lekko świecąca i unosząca się nad małym stolikiem, na którym ją umieszczono.
Powoli i ostrożnie do niej podeszła. Wiedziała, że ta róża musiała być zaangażowana w klątwę… ale jak? Malfoy jej o tym nie wspomniał…
Bez zastanowienia podniosła szklaną pokrywę i już miała dotknąć róży, gdy kątem oka zauważyła jakiś ruch.
Draco wszedł do pokoju sąsiednimi drzwiami. Spojrzał najpierw na nią, a chwilę później na różę, jego twarz emanowała gniewem, gdy podbiegł do stołu i postawił pokrywę na miejsce, zanim rzucił Hermionie ostre spojrzenie.
— Co tu robisz? Nie ostrzegałem cię, że masz tu nie wchodzić?! — ryknął ze złością.
— Przepraszam… po prostu…
— Nawet nie wiesz, co mogłaś narobić! — wrzasnął.
Wyprostował się, górując nad nią. Po raz pierwszy, odkąd Hermiona widziała go jako bestię, naprawdę się go wystraszyła.
— WYNOCHA! — ryknął. Rzucił krzesłem ponad jej głową, powodując, że zrobiła unik. — WYYYNOOOCCCHHHHAAAA!
Obawiając się o swoje życie, Hermiona odwróciła się i wybiegła z pokoju.
Draco słyszał jej kroki na korytarzu, gdy osunął się po ścianie. Chciał pozwolić jej odejść, mając nadzieję, że już nigdy jej nie zobaczy, gdy usłyszał ciche wycie w oddali.
— Cholera… — mruknął, zanim wstał i ruszył za nią.
Zbliżała się do drzwi, kiedy ją dogonił.
— Granger, poczekaj, pozwól mi…
Ignorując go, machnęła różdżką i otworzyła drzwi, wychodząc na zimno. Próbowała się aportować, ale z jakiegoś nieznanego powodu nie była w stanie. Zbiegła po schodach i była prawie u bram, gdy usłyszała głośne BUM, a następnie wycie z bólu. Obracając głowę, zobaczyła, że Malfoy próbuje przedostać się przez barierę przy drzwiach, ale zaklęcia skutecznie zatrzymywały go w środku. Z całą siłą wbiegł w osłonę, ale tylko po to, aby go odrzuciło. Z powrotem skierowała się do bramy, mając nadzieję, że gdy przez nią przejdzie, będzie mogła się aportować, ale gdy była blisko, zauważyła trzy olbrzymie, białe wilki, które zatrzymały się tuż przed nią.
Przepełniona strachem machnęła różdżką.
Wilki podeszły bliżej, próbując ją otoczyć.
— Stupify! — zawołała, ale zaklęcie odbijało się od wilków, nie wyrządzając żadnej krzywdy.
Hermiona westchnęła i spojrzała na dwór. Draco wszystko widział i nadal próbował się wydostać.
Potem popatrzyła na wilki i powoli ruszyła w stronę drzwi.
— Spokojnie… spokojnie — powiedziała cicho.
Warknęły w odpowiedzi, pokazując kły.
Hermiona potknęła się o dużą gałąź, która spadła z jednego z martwych drzew stojących wzdłuż drogi do dworu. Kiedy wstawała, nie odrywając wzroku od drapieżników, podniosła gałąź i trzymała ją przed sobą.
Wciąż słyszała, jak Draco desperacko próbował przerwać barierę i odwróciła lekko głowę, słysząc hałas.
Kiedy to zrobiła, jeden z wilków skoczył.
W samą porę zamachnęła gałęzią, aby zepchnąć go z drogi, po czym drugi wilk zrobił to samo i czekał go podobny los.
Pot pojawił się na jej czole, a oddech stał się cięższy, gdy obserwowała wilki, czekając na kolejny atak.
Wilk stojący z boku podskoczył i Hermiona uniosła gałąź, aby się bronić, ale wtedy Draco pojawił się obok niej i ryknął głośno, cofając się o krok. Stanął przed nią, zasłaniając przed stworzeniami. Zauważyła, że jego podrapane ramię i ręka krwawiły.
— Uciekaj! — wrzasnął do niej, gdy wilki zaczęły się do niego zbliżać.
Hermiona szybko pobiegła z powrotem w stronę dworu i weszła do środka, odwracając się szybko, by zobaczyć walkę Draco z wilkami.
Z fascynacją i przerażeniem obserwowała, jak machał potężnymi ramionami i odrzucał wilki. Jeden uderzył w drzewo i usłyszała pisk, zanim dwa pozostałe w końcu uciekły.
Draco odwrócił się, by na nią spojrzeć i upewnić się, że była bezpieczna, po czym przewrócił oczami i upadł na ziemię.
— Malfoy! — krzyknęła, podbiegając do niego.
Uklękła, widząc, że jego twarz była tak samo zakrwawiona jak ręka.
— Och, Draco… — wyszeptała.
Wyjęła różdżkę i przelewitowała go do dworu.
— Co się stało? — zapytała pani Malfoy, która w końcu wyszła z kuchni, by zobaczyć, jak Hermiona lewitowała jej syna przez frontowe drzwi.
— Wilki — wyjaśniła Hermiona, koncentrując się na tym, by nie potrząsać bestią, gdy prowadziła go do pokoju, w którym wcześniej była.
Pani Malfoy patrzyła z niepokojem, mając nadzieję, że syn będzie bezpieczny w rękach panny Granger.
Draco chrząknął, gdy Hermiona go położyła i powoli otworzył oczy. Patrzył, jak Hermiona wyczarowała miskę i użyła Aquamenti, by napełnić ją ciepłą wodą.
— Nie mam przy sobie dyptanu, ale mogę trochę wziąć z domu. Najpierw chcę oczyścić rany — powiedziała, wchodząc do łazienki po więcej składników.
Draco chrząknął i zamknął oczy, jego ciało zmęczyło się od walki z wilkami i przedzierania przez osłony.
Hermiona wróciła z miękką ściereczką i zanurzyła ją w misce. Ścisnęła lekko, a potem położyła na najgłębszej ranie.
Oczy Malfoya otworzyły się i odsunął ramię, warcząc.
— No weź, Malfoy, nie ruszaj się — nakazała, pochylając się i kładąc ściereczkę na jego ramieniu.
Ryknął z bólu.
— TO BOLI!
— Cóż, gdybyś się nie ruszał, nie bolałoby aż tak bardzo — stwierdziła.
— Cóż, gdybyś nie uciekła, nic by się nie wydarzyło — odgryzł się.
— Gdybyś mnie nie przestraszył, nie uciekłabym — warknęła.
Tym razem chwilę pomyślał przed odpowiedzią.
— Nie powinnaś być w skrzydle zachodnim.
Spojrzała na niego.
— A ty powinieneś nauczyć się kontrolować swój temperament.
Draco skrzywił się i odwrócił, nie chcąc przyznać, że być może miała rację.
— Teraz się nie ruszaj — powiedziała spokojnie. — Może trochę zakuć.
Położyła materiał na jego ranę, starając się stłumić jęk.
— A tak w ogóle — wymamrotała. — Dziękuję… za uratowanie mnie.
Otworzył oczy i spojrzał na nią, zauważając lekki rumieniec na jej policzkach.
— Nie ma za co — powiedział cicho.
___________

Witajcie :) mamy weekend, więc pora na nowy rozdział opowiadania. To jedna z części, której nie mogłam się doczekać. Zapewne nadal uważacie Draco za gbura, ale zbliżamy się do wyczekiwanego momentu... Jakiego? Ach, tego dowiecie się wkrótce. Dzielcie się pomysłami w komentarzach!
Rozdział nie pojawiłby się tak szybko, gdyby nie Acrimonia, która sprawdziła go w mgnieniu oka. Dziękuję!
Kolejny planuję dodać w przyszłym tygodniu, więc oczekujcie!

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu i tygodnia. Enjoy!

4 komentarze:

  1. Podoba mi się co robisz, widać, że wkładasz serce w tłumaczenie. :) Niestety strasznie mnie boli ten plagiat autorki, historia jest identyczna jak Piękna i Bestia, nawet takie same dialogi. Niczym nie zaskakuje, trochę przykro, bo ta historia miałaby potencjał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że autorka inspirowała się filmem z Emmą, ale mimo wszystko uważam, że ta historia jest warta uwagi. Ma w sobie coś fajnego, a mnie osobiście ujął wątek dramione. Podejrzewam, że dalsze rozdziały powinny Cię zaskoczyć, ale to tylko przypuszczenia ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Uuuff... dotarłam i ja :)
    Cały weekend byłam na kursie i wracałam do domu o chorych godzinach. Dzisiaj miałam chwilę i zaczęłam odwiedzać blogi które czytam. Wchodzę tu i widzę. Czyżbym już odwiedzała Arcanum?

    Nadrabiam więc i oznajmiam: widzę światełko w tunelu i szansę na to, że Malfoy nie będzie gburowatym bucem! Chociaż na razie niewiele o tym świadczy :D To było urocze kiedy bronił jej przed wilkami! Początkowo zrozumiałam, że to jego przyjaciele zostali również przeklęci i przemienieni w bestie. Ale czy wtedy atakowaliby Draco?
    Ten rozdział bardzo mi się podoba, mam nadzieję że teraz dramione ruszy... szybkim kłusem! Na galop chwilowo nie liczę ;)
    Pozdrawiam! ( Chciałabym napisać, że pozdrawiam ciepło, ale liczę na to, że nie marzniesz w tym 30° upale :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zastanawiałam się, gdzie jesteś, bo zawsze prawie od razu czytasz. Ale cieszę się, że udało się dotrzeć!
      Tak, Malfoy niedługo już nie będzie takim gburem. W tej historii wszystko dzieje się stopniowo, więc powinnaś być zadowolona. Nie wiem, czy jego przyjaciele zostali przeklęci, raczej chodziło oto, że przestali go odwiedzać i dlatego nie chciał o nich mówić. Przynajmniej tak to rozumiem.
      Uwielbiam takie temperatury, więc czuję się jak w raju :)
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy