Jedyną informacją,
jaką Hermiona zdołała wyciągnąć z Malfoya, było to, że nie mógł opuścić dworu,
chyba że zrobiłby to za pomocą magii (której nie posiadał), a gdy zapytała o
jego przyjaciół, po prostu chrząknął i nic nie powiedział. W pewnym momencie podczas
pobytu usłyszała wycie wilków w oddali, co skomentował, że pojawiły się po
rzuceniu klątwy, ale nigdy ich nie widział. Hermiona zmartwiła się tym, biorąc
pod uwagę, że aportowała się tuż przed bramą i szła do drzwi bez wiedzy o tak
blisko czającym się niebezpieczeństwie. Poinformowała go, że od tej pory będzie
się aportować przy drzwiach frontowych.
Z uwagi na
niewielką ilość informacji, które Hermiona uzyskała podczas pierwszego
spotkania, nie była w stanie prowadzić dochodzenia odnośnie klątwy w następnym
tygodniu. Późno w nocy wysłała mu sowę z wiadomością, że zacznie swoje
poszukiwania dopiero w sobotę. Poprosiła, żeby przejrzał książki w bibliotece,
które w jego ocenie mogłyby jakoś pomóc, ponieważ wciąż nie pozwalał jej tam
wejść.
Co za dupek, pomyślała,
patrząc, jak Filip wylatuje przez jej okno.
Nigdy nie otrzymała
odpowiedzi od Draco, zakładając, że znów był w złym humorze, więc musiała
wrócić na dwór. Cóż, dla niej to także nie było najprzyjemniejsze
doświadczenie! Gdy pomagała w sprzątaniu dworu, prawie weszła do głównego
salonu, by tam odkurzyć, ale Malfoy szybko złapał ją za ramię i odciągnął.
Zdążyła zauważyć wymieniony żyrandol, nim zamknął drzwi i zaprowadził ją do
innego pokoju. Z początku była zirytowana takim traktowaniem, ale zdawała sobie
sprawę z tego, że w rzeczywistości nie chciał, aby weszła do pomieszczenia, w
którym była torturowana. To było niemal… słodkie. Niemal.
W sobotę wczesnym
rankiem Hermiona zebrała swoje rzeczy, które włożyła do torby przed aportacją
przy drzwiach frontowych, wdzięczna, że nie musiała maszerować od bramy. Na
wszelki wypadek zapukała we wrota, po czym otworzyła je zaklęciem i weszła.
— Dzień dobry? —
zawołała.
Spodziewała się, że
Malfoy będzie na nią czekał, ale nigdzie go nie widziała. Tak samo wózka pani
Malfoy.
Położyła płaszcz na
jednej z kanap w przedpokoju i przeszła dalej. Kiedy wchodziła po schodach,
zatrzymała się na półpiętrze, które dzieliło dwór na dwie części i zawołała:
— Malfoy?! Jesteś
tam?
Nie otrzymawszy
odpowiedzi, zawahała się przed wejściem na schody prowadzące do skrzydła
zachodniego. Szła cicho i ostrożnie korytarzem, który wydawał się znacznie
ciemniejszy niż ten, w którym wcześniej była. Na końcu znajdowały się dwie pary
drzwi z symbolem węża. Lekko przewróciła oczami i zapukała. Nie słysząc
odpowiedzi, otworzyła je i wślizgnęła się do środka.
Nie była pewna,
czego się spodziewała, ale na pewno nie tego. Pokój, do którego weszła, był
całkowicie zdewastowany. Ciemnozielona tapeta miała zadrapania niemal wszędzie,
biurko i krzesła połamane i przewrócone na podłogę, a obrazy porwane. Na jednej
ze ścian wisiał duży portret Draco Malfoya, ale ktoś rozerwał go na pół.
Słaby blask przykuł
jej uwagę i zerknęła w kierunku źródła. Naprzeciwko podwójnej szyby znajdowała
się róża pod szklaną pokrywą, lekko świecąca i unosząca się nad małym
stolikiem, na którym ją umieszczono.
Powoli i ostrożnie do
niej podeszła. Wiedziała, że ta róża musiała być zaangażowana w klątwę… ale
jak? Malfoy jej o tym nie wspomniał…
Bez zastanowienia
podniosła szklaną pokrywę i już miała dotknąć róży, gdy kątem oka zauważyła
jakiś ruch.
Draco wszedł do
pokoju sąsiednimi drzwiami. Spojrzał najpierw na nią, a chwilę później na różę,
jego twarz emanowała gniewem, gdy podbiegł do stołu i postawił pokrywę na
miejsce, zanim rzucił Hermionie ostre spojrzenie.
— Co tu robisz? Nie
ostrzegałem cię, że masz tu nie wchodzić?! — ryknął ze złością.
— Przepraszam… po
prostu…
— Nawet nie wiesz,
co mogłaś narobić! — wrzasnął.
Wyprostował się,
górując nad nią. Po raz pierwszy, odkąd Hermiona widziała go jako bestię,
naprawdę się go wystraszyła.
— WYNOCHA! —
ryknął. Rzucił krzesłem ponad jej głową, powodując, że zrobiła unik. —
WYYYNOOOCCCHHHHAAAA!
Obawiając się o
swoje życie, Hermiona odwróciła się i wybiegła z pokoju.
Draco słyszał jej
kroki na korytarzu, gdy osunął się po ścianie. Chciał pozwolić jej odejść,
mając nadzieję, że już nigdy jej nie zobaczy, gdy usłyszał ciche wycie w oddali.
— Cholera… —
mruknął, zanim wstał i ruszył za nią.
Zbliżała się do
drzwi, kiedy ją dogonił.
— Granger,
poczekaj, pozwól mi…
Ignorując go,
machnęła różdżką i otworzyła drzwi, wychodząc na zimno. Próbowała się
aportować, ale z jakiegoś nieznanego powodu nie była w stanie. Zbiegła po
schodach i była prawie u bram, gdy usłyszała głośne BUM, a następnie
wycie z bólu. Obracając głowę, zobaczyła, że Malfoy próbuje przedostać się
przez barierę przy drzwiach, ale zaklęcia skutecznie zatrzymywały go w środku.
Z całą siłą wbiegł w osłonę, ale tylko po to, aby go odrzuciło. Z powrotem
skierowała się do bramy, mając nadzieję, że gdy przez nią przejdzie, będzie
mogła się aportować, ale gdy była blisko, zauważyła trzy olbrzymie, białe
wilki, które zatrzymały się tuż przed nią.
Przepełniona
strachem machnęła różdżką.
Wilki podeszły
bliżej, próbując ją otoczyć.
— Stupify! —
zawołała, ale zaklęcie odbijało się od wilków, nie wyrządzając żadnej krzywdy.
Hermiona westchnęła
i spojrzała na dwór. Draco wszystko widział i nadal próbował się wydostać.
Potem popatrzyła na
wilki i powoli ruszyła w stronę drzwi.
— Spokojnie…
spokojnie — powiedziała cicho.
Warknęły w
odpowiedzi, pokazując kły.
Hermiona potknęła
się o dużą gałąź, która spadła z jednego z martwych drzew stojących wzdłuż
drogi do dworu. Kiedy wstawała, nie odrywając wzroku od drapieżników, podniosła
gałąź i trzymała ją przed sobą.
Wciąż słyszała, jak
Draco desperacko próbował przerwać barierę i odwróciła lekko głowę, słysząc
hałas.
Kiedy to zrobiła,
jeden z wilków skoczył.
W samą porę
zamachnęła gałęzią, aby zepchnąć go z drogi, po czym drugi wilk zrobił to samo
i czekał go podobny los.
Pot pojawił się na
jej czole, a oddech stał się cięższy, gdy obserwowała wilki, czekając na
kolejny atak.
Wilk stojący z boku
podskoczył i Hermiona uniosła gałąź, aby się bronić, ale wtedy Draco pojawił
się obok niej i ryknął głośno, cofając się o krok. Stanął przed nią,
zasłaniając przed stworzeniami. Zauważyła, że jego podrapane ramię i ręka
krwawiły.
— Uciekaj! —
wrzasnął do niej, gdy wilki zaczęły się do niego zbliżać.
Hermiona szybko
pobiegła z powrotem w stronę dworu i weszła do środka, odwracając się szybko,
by zobaczyć walkę Draco z wilkami.
Z fascynacją i
przerażeniem obserwowała, jak machał potężnymi ramionami i odrzucał wilki.
Jeden uderzył w drzewo i usłyszała pisk, zanim dwa pozostałe w końcu uciekły.
Draco odwrócił się,
by na nią spojrzeć i upewnić się, że była bezpieczna, po czym przewrócił oczami
i upadł na ziemię.
— Malfoy! —
krzyknęła, podbiegając do niego.
Uklękła, widząc, że
jego twarz była tak samo zakrwawiona jak ręka.
— Och, Draco… —
wyszeptała.
Wyjęła różdżkę i
przelewitowała go do dworu.
— Co się stało? —
zapytała pani Malfoy, która w końcu wyszła z kuchni, by zobaczyć, jak Hermiona
lewitowała jej syna przez frontowe drzwi.
— Wilki — wyjaśniła
Hermiona, koncentrując się na tym, by nie potrząsać bestią, gdy prowadziła go
do pokoju, w którym wcześniej była.
Pani Malfoy
patrzyła z niepokojem, mając nadzieję, że syn będzie bezpieczny w rękach panny
Granger.
Draco chrząknął,
gdy Hermiona go położyła i powoli otworzył oczy. Patrzył, jak Hermiona
wyczarowała miskę i użyła Aquamenti, by
napełnić ją ciepłą wodą.
— Nie mam przy
sobie dyptanu, ale mogę trochę wziąć z domu. Najpierw chcę oczyścić rany —
powiedziała, wchodząc do łazienki po więcej składników.
Draco chrząknął i
zamknął oczy, jego ciało zmęczyło się od walki z wilkami i przedzierania przez
osłony.
Hermiona wróciła z
miękką ściereczką i zanurzyła ją w misce. Ścisnęła lekko, a potem położyła na
najgłębszej ranie.
Oczy Malfoya
otworzyły się i odsunął ramię, warcząc.
— No weź, Malfoy,
nie ruszaj się — nakazała, pochylając się i kładąc ściereczkę na jego ramieniu.
Ryknął z bólu.
— TO BOLI!
— Cóż, gdybyś się
nie ruszał, nie bolałoby aż tak bardzo — stwierdziła.
— Cóż, gdybyś nie
uciekła, nic by się nie wydarzyło — odgryzł się.
— Gdybyś mnie nie
przestraszył, nie uciekłabym — warknęła.
Tym razem chwilę
pomyślał przed odpowiedzią.
— Nie powinnaś być w
skrzydle zachodnim.
Spojrzała na niego.
— A ty powinieneś
nauczyć się kontrolować swój temperament.
Draco skrzywił się
i odwrócił, nie chcąc przyznać, że być może miała rację.
— Teraz się nie
ruszaj — powiedziała spokojnie. — Może trochę zakuć.
Położyła materiał
na jego ranę, starając się stłumić jęk.
— A tak w ogóle —
wymamrotała. — Dziękuję… za uratowanie mnie.
Otworzył oczy i
spojrzał na nią, zauważając lekki rumieniec na jej policzkach.
— Nie ma za co —
powiedział cicho.
___________
Witajcie :) mamy
weekend, więc pora na nowy rozdział opowiadania. To jedna z części, której nie
mogłam się doczekać. Zapewne nadal uważacie Draco za gbura, ale zbliżamy się do
wyczekiwanego momentu... Jakiego? Ach, tego dowiecie się wkrótce. Dzielcie się pomysłami
w komentarzach!
Rozdział nie
pojawiłby się tak szybko, gdyby nie Acrimonia, która sprawdziła go w mgnieniu
oka. Dziękuję! ❤
Kolejny planuję
dodać w przyszłym tygodniu, więc oczekujcie!
Tyle ode mnie.
Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu i tygodnia. Enjoy!
Podoba mi się co robisz, widać, że wkładasz serce w tłumaczenie. :) Niestety strasznie mnie boli ten plagiat autorki, historia jest identyczna jak Piękna i Bestia, nawet takie same dialogi. Niczym nie zaskakuje, trochę przykro, bo ta historia miałaby potencjał :)
OdpowiedzUsuńWiem, że autorka inspirowała się filmem z Emmą, ale mimo wszystko uważam, że ta historia jest warta uwagi. Ma w sobie coś fajnego, a mnie osobiście ujął wątek dramione. Podejrzewam, że dalsze rozdziały powinny Cię zaskoczyć, ale to tylko przypuszczenia ;)
UsuńPozdrawiam
Uuuff... dotarłam i ja :)
OdpowiedzUsuńCały weekend byłam na kursie i wracałam do domu o chorych godzinach. Dzisiaj miałam chwilę i zaczęłam odwiedzać blogi które czytam. Wchodzę tu i widzę. Czyżbym już odwiedzała Arcanum?
Nadrabiam więc i oznajmiam: widzę światełko w tunelu i szansę na to, że Malfoy nie będzie gburowatym bucem! Chociaż na razie niewiele o tym świadczy :D To było urocze kiedy bronił jej przed wilkami! Początkowo zrozumiałam, że to jego przyjaciele zostali również przeklęci i przemienieni w bestie. Ale czy wtedy atakowaliby Draco?
Ten rozdział bardzo mi się podoba, mam nadzieję że teraz dramione ruszy... szybkim kłusem! Na galop chwilowo nie liczę ;)
Pozdrawiam! ( Chciałabym napisać, że pozdrawiam ciepło, ale liczę na to, że nie marzniesz w tym 30° upale :D)
Właśnie zastanawiałam się, gdzie jesteś, bo zawsze prawie od razu czytasz. Ale cieszę się, że udało się dotrzeć!
UsuńTak, Malfoy niedługo już nie będzie takim gburem. W tej historii wszystko dzieje się stopniowo, więc powinnaś być zadowolona. Nie wiem, czy jego przyjaciele zostali przeklęci, raczej chodziło oto, że przestali go odwiedzać i dlatego nie chciał o nich mówić. Przynajmniej tak to rozumiem.
Uwielbiam takie temperatury, więc czuję się jak w raju :)
Pozdrawiam