Hermiona nie miała pojęcia, czego się
spodziewać, kiedy następnego dnia wyszła z mieszkania na swoją pierwszą oficjalną randkę z Draco, ale z
pewnością nie tego.
— Piknik? — spytała, próbując się nie
śmiać na jego widok w za dużym wełnianym płaszczu z granatowym szalikiem
owiniętym wokół szyi i koszykiem wiklinowym w ręce. Chmury nad nimi były szare
i złowieszcze, ale przypuszczała, że miał nadzieję na brak deszczu.
Skinął głową, jego policzki zaróżowiły
się.
— Mogę zapytać, dokąd jedziemy? —
droczyła się, a jego rumieniec pogłębił się.
— Teo pokazał mi ładny las, do którego
możemy się aportować. Mam nadzieję, że jest wystarczająco podobny do „lasów”, o
których wspominałaś wcześniej. — Prychnął, gdy jej usta wykrzywiły się w
uśmiechu. — To było o wiele mniej krępujące w mojej głowie.
Parsknęła.
— Naprawdę
próbujesz mi to wynagrodzić, prawda?
Zrobił krok do przodu, Hermiona
spanikowała i z perspektywy czasu zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie delikatny
pocałunek zamienił się w zderzenie jej nosa z jego szczęką.
— Przepraszam! — pisnęła, cofając się.
Nigdy nie widziała go tak
beznadziejnie zakłopotanego.
— Za chwilę wrócę — powiedziała, po
czym szybko wbiegła do środka, by przy użyciu Accio przywołać swój płaszcz.
Kiedy wróciła, udało mu się trochę
uspokoić i wyciągnął do niej rękę z grymasem twarzy podobnym do jego normalnego
uśmieszku. Delikatnie ścisnęła jego dłoń i aportowali się.
~*~*~*~*~*~*~*~
Hermiona mogłaby się roześmiać.
To było Forest of Dean. Oczywiście, że tak.
Przeszli kawałek, zanim znaleźli
miejsce, gdzie mogliby usiąść — na szczęście od kilku dni nie padało, więc było
stosunkowo sucho, ale nadal grunt był dość błotnisty pod stopami. Draco
spojrzał z niesmakiem na ziemię, po czym wyczarował duży koc, by go położyć i
wyglądał na raczej zadowolonego z siebie, gdy Hermiona z wdzięcznością usiadła,
zrzucając buty i krzyżując nogi.
Dodanie kilku poduszek, małego
czarodziejskiego radia i rzucenie kilku zaklęć rozgrzewających przyczyniło się
do stworzenia dość przytulnej atmosfery i wkrótce mogli zdjąć także płaszcze.
Jednak gdy rozpakowali jedzenie i
zaczęli rozmawiać, Hermiona zdała sobie sprawę, że jest śmiesznie zdenerwowana,
a po dość płytkim tonie jego głosu i wahaniach w ruchach, zrozumiała, że Draco
także.
Nie była pewna czy to nieznane
otoczenie, czy wszelkie niewiadome związane z tym nowym związkiem, czy
wspomnienie ich wczorajszego pocałunku wprawiło ją w ten stan, ale cokolwiek to
było, sprawiało, że czuła adrenalinę płynącą w żyłach. A jej gardło było
ściśnięte i spięte.
Ich normalne, niepozorne
przekomarzanie ucichło, aż zapadła całkowita cisza. Oboje próbowali zainicjować
rozmowę, ale każda próba zmniejszała entuzjazm, aż Hermiona zaczęła tracić
nadzieję.
Po tym wszystkim byli skazani na
koniec?
Oboje zdawali sobie z tego sprawę,
powietrze pomiędzy nimi było puste i ciężkie jak ołów.
— W biurze jest o wiele łatwiej —
zażartował, a ona odwróciła się do niego ze smutnym uśmiechem.
— Coś tu nie gra, prawda? —
powiedziała cicho.
Spojrzał na nią z bolesnym wyrazem
twarzy, potrząsając głową.
— Nie rozumiem dlaczego.
— Ja też nie — mruknęła, podciągając
kolana do piersi. — Chodzi mi o to, że to oczywiście nie ma nic wspólnego z
pożądaniem, Bóg jeden wie, że wczorajszy pocałunek był wspaniały…
— Niesamowity, naprawdę — powiedział.
Patrzyli na siebie.
— Może po prostu za bardzo staramy się
to wymusić? — zasugerował.
— Może — wymamrotała nieszczęśliwie.
I w tym momencie, jakby gorzej być nie
mogło…
Kropla zimnej wody uderzyła ją w
policzek.
— Czy to…?
A potem, jakby to było wystarczające
ostrzeżenie, niebiosa się otworzyły.
— Och! — wrzasnęła Hermiona, zrywając
się na równe nogi i szukając różdżki, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że
zostawiła ją w płaszczu. Ledwo mogła utrzymać otwarte oczy przez ulewę,
potknęła się tam, gdzie stała, ale była już tak mokra, że ledwo mogła odróżnić
kołnierz od rąbka. Była przemoczona, drżała, palce zaczynały jej drętwieć,
kiedy dłoń chwyciła ją.
Spojrzała w górę i zobaczyła Draco,
jego włosy były przyklejone do głowy, rzęsy nasączone wodą, krople deszczu
spływały po twarzy. Przez chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu, a potem
oboje ryknęli śmiechem.
— To… jest.. zabawne — wydyszała przez
chichot i tym razem poczuła, że to najbardziej naturalna rzecz na świecie, gdy
przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, przemoczone ubranie przylepiło się
do zimnej skóry, a oni śmiali się i śmiali, aż ledwo mogli oddychać.
— To najgorsza randka, na której byłam
— wymamrotała Hermiona, a on wtulił twarz w jej włosy, ciało trzęsło się z
rozbawienia. — A to o czymś świadczy.
— Całkowicie okropna — parsknął.
I wciąż się uśmiechali, gdy włożył
lodowatą dłoń w jej przemoczone włosy i pocałował ją ogniem, którego deszcz nie
mógł zgasić.
Padało coraz intensywniej, jej serce
waliło jak szalone za żebrami, gdy chwytała tył płaszcza Draco, by przyciągnąć
go bliżej. Deszcz wstrzymywał ich oddechy, woda spływała strużkami po jego
kciuku na jej policzku, a kiedy w końcu się rozłączyli, Hermiona zdała sobie
sprawę, że nie obchodzi ją, na ile randek muszą iść, zanim zrobią to dobrze,
właśnie tego chciała.
Trzęsła się, gdy odsunął się do tyłu,
ale jej serce promieniowało ciepłem w klatce piersiowej.
— Powinniśmy wracać i się wysuszyć —
powiedział niechętnie, a ona skinęła głową.
— Możesz… możemy teleportować się do
mnie, jeśli chcesz — zasugerowała. — Aby się wysuszyć.
Spojrzenie jego oczu wywołało
nietypową słabość kończyn Hermiony.
— To byłoby strasznie niestosowne po
pierwszej randce — drażnił się z nią, a ona pociągnęła go w dół, wkręcając
zdeterminowane palce we włosy na jego karku.
— Więc dobrze, że to nie jest nasza
pierwsza prawdziwa randka —
wymamrotała w jego usta, a dźwięk, który wydał, sprawił, że pochyliła się, by
go pocałować i teleportowali się do jej mieszkania.
~*~*~*~*~*~*~*~
Scena
dla dorosłych (+18)
Wylądowali awaryjnie w jej kuchni,
Draco przerwał na chwilę, by się zaklimatyzować, zanim chwycił ją za biodra i
posadził na blacie, by móc ją pocałować z większą pasją.
Każdy nerw w jej ciele nabrzmiał z
podniecenia, rozszerzyła nogi i przysunęła się bliżej krawędzi, by móc
przycisnąć swoje ciało do jego, przesuwając palcami po wilgotnym ubraniu.
— Wiesz — powiedziała bez tchu —
mówią, że najlepszym sposobem na wysuszenie się jest rozebranie się.
Podniecenie nabrzmiało w jego
spojrzeniu, a potem chwycił palcami rąbek jej swetra i ściągnął go przez jej
głowę, gdy chwyciła go za pasek.
Mokre ubrania spadały na podłogę, aż
został obnażony do pasa, a ona siedziała ubrana tylko w bieliznę, wpatrując się
z podnieceniem w dolnej części miednicy, iskrzącym się jak czerwone płomienie w
mężczyznę, którego znała od tylu lat, ale dopiero niedawno pogodziła się z
pragnieniem. Sięgnęła za plecy, by zdjąć stanik, który opadł na podłogę w zwoju
mokrej koronki i satyny, gdy Draco patrzył na nią jak oczarowany.
Jego paznokcie przesunęły się po
skórze jej ud, które automatycznie rozszerzyły się pod jego dotykiem, jakby
rozwijała się tylko dla niego. Jego kciuk przesunął się po zagłębieniu jej
pachwiny, a ona chwyciła go za szczękę, przyciągając rozpaczliwie blisko, by pocałował
ją jeszcze raz, połączenie jego języka z jej własnym nagle stało się
najbardziej erotycznym doznaniem, jakie kiedykolwiek przeżyła.
Jej serce zatrzepotało, gdy jego
dłonie ponownie powędrowały w dół i tym razem chwyciły jej uda, przyciągając je,
by spoczęły po obu stronach jego talii. Napięcie mięśni, a potem podniósł ją,
ściskając tak mocno, że miała ochotę rozpaść się w jego ramionach.
— Ostrożnie, jestem ciężka —
powiedziała szybko, a on rzucił jej diabelskie spojrzenie.
— Jestem silny. — Uśmiechnął się.
Za każdym innym razem Hermiona
przewróciłabym oczami, ale teraz czuła każdy jego naprężający się mięsień, a
pożądanie przeszło przez jej kości jak fala uderzeniowa.
— Moja sypialnia jest na górze —
mruknęła mu do ucha i słuchała, jak wzdycha, gdy aportowała ich na piętro.
— Tam… tamte drzwi — powiedziała
gorączkowo, a potem wpadł do pokoju i opadli razem na łóżko, dłonie szukały,
wargi pękały, a serca biły szybciej.
Uniosła się, by go pocałować, gdy
wczołgał się na nią, przesunęła dłonie po jego udach aż do guzika jego spodni.
Jęknął, gdy jej palce znalazły nabrzmiały kształt pod przemoczoną tkaniną i
zadrżał pod jej dotykiem, powieki zamknęły się z błogością.
Jego pocałunki spłynęły kaskadą po jej
obojczyku, język przesuwał się po sutku, a ona jęknęła, gdy ssał na tyle mocno,
że ją uszczypnął, ciepło jego ust natychmiast ją ukoiło. Poprawiła chwyt w jego
wspaniałych włosach i przytuliła go mocno, gdy każda pieszczota powodowała
przyjemność na jej skórze, a podniecenie wzbierało się w jej klatce piersiowej.
— Myślałam, że miałeś się wysuszyć —
szepnęła, ciągnąc za jego wilgotne spodnie, a on natychmiast sięgnął w dół, by
je zrzucić, po czym z nową determinacją wcisnął się w materac. Poddała się
rozkosznemu tarciu, gdy duża część jego skóry przycisnęła się do niej, a jej
ciało zwinęło się jak papier, gdy przylgnęła do niego, rozpaczliwie szukając
kontaktu, bo Boże, to trwało tak
długo.
Nie było słów na to, w jaki chaos
wprawił jej serce, przyjemny dreszcz przeszył czubki jej palców, a ciepło
spływało w dół ciała jak rozlany miód. To było tak, jakby został stworzony dla
niej, każdy ślad jego oczu, ust i rąk powodował, że szalała — nie mając nad tym
kontroli. Nie było siły, która by to powstrzymała. I czuła, że powinna się tego
spodziewać przez cały czas.
Przechylił się na bok i przeciągnął
dłonią po jej udach i bliżej pachwiny, a Hermiona napięła się pod jego
dotykiem, aż chwycił jej wzgórek swoją dłonią, a ciepło jego skóry przebiło się
przez jej majtki.
— Mogę cię dotknąć? — mruknął, a ona
żarliwie pokiwała głową, splatając swoje palce z jego palcami i wabiąc gumką w
talii.
— Proszę — szepnęła i odrzuciła głowę
do tyłu, gdy wykonał rozpoznawczy ruch i głośno sapnęła.
— Cóż, zdecydowanie nie zrobiliśmy
tego, po co ty przyszliśmy — powiedział cicho, a ona już miała zapytać, co miał
na myśli, dopóki nie zauważyła złośliwego uśmiechu na jego twarzy. — Wcale nie
jesteś sucha. — Uśmiechnął się.
Jej usta otworzyły się z oburzenia,
zanim jego palce znów się zacisnęły i szybko westchnęła z przyjemności.
— Ty — sapnęła, jej nogi się trzęsły —
nigdy nie przestaniesz mnie drażnić, prawda?
Czuła jego uśmiech na swojej szyi, gdy
całował jej skórę.
— Nigdy — zgodził się i śliskimi
opuszkami palców dotknął jej łechtaczki, aż kobieta go chwyciła, jęcząc z
potrzeby. — Ale czy to w porządku?
— Bardziej niż w porządku —
powiedziała chrapliwie i zanurzyła palce w gumce majtek, aby całkowicie je
ściągnąć. Wygięła się na chwilę, by usiąść i przerzucić jedną nogę przez jego
talię, po czym wstała i przerzuciła go, ponownie wciągając jego rękę między
swoje uda.
— Poradzimy sobie z tym randkowaniem,
prawda? — zapytała. — Ostatecznie.
Jego pocałunek był wolniejszy, tym
razem słodszy, gdy pociągnął ją w dół, łącząc się z jej skórą jak melasa i
podążał prostą linią w dół do miejsca, w którym jego palce zataczały coraz
mocniejsze kręgi, zbliżając ją do szczytu.
— Obiecuję — powiedział tak cicho, że
nie usłyszałaby tego, gdyby nie była wygięta jak łuk i nie miała policzka tuż
przy jego ustach.
I wtedy oparła biodra na jego palcach,
raz za razem wzdychając z przyjemnością. Obserwował ją tak bystro, że mogłaby
być zawstydzona, gdyby nie sztywne wygięcie jego penisa, desperacko napierające
na jej ciepło.
Jego druga ręka znalazła się na jej
biodrze i delikatnie poprowadził ją w dół, aż wygięła się w łuk i wydał jęk
gdzieś wewnątrz płuc, gdy każdy ruch przesuwał jej łechtaczkę po jego penisie.
— Kurwa — wyszeptał. — Merlinie,
chciałbym sprawić, żebyś doszła…
— Sprawisz — powiedziała miękko i
owinęła dłonią podstawę jego penisa, ściskając lekko, badając jego kształt,
chcąc wiedzieć, jakby to było mieć go w…
Na chwilę włożył palce do jej wnętrza,
zanim przeciągnął po nim penisem, podskakując lekko, gdy dotknął się powoli,
nie spuszczając z niej wzroku.
— Czy chcesz… czy mam rzucić zaklęcie
antykoncepcyjne? — spytała prawie bez tchu.
Jego oczy były szeroko otwarte z
pożądania, kiedy skinął głową, obserwując, jak przywołuje różdżkę z dołu i
przesuwa ją po brzuchu, pozostawiając słabą, srebrną poświatę.
— Hermiono — wyszeptał, a ona
pocałowana go tak mocno, że potrzeba między jej udami wygięła się w łuk i
zadrżała jak wznosząca się fala. A potem kobieta wsunęła jego penisa między
palce, podnosząc się lekko, zamknęła oczy i zaczęła się obniżać.
Chwycił ją w talii tak mocno, że była
pewna, że poczuje każde drżenie jej ciała, gdy przystosuje się do niego, do tej
niemożliwej nowości, która wszystko zmieni.
A potem… bezruch.
Jego palce objęły jej szczękę, by
pociągnąć ją w dół, by znów do pocałowała, więc przechyliła biodra do przodu,
aż przełknął jej jęk.
— Kurwa — wydyszała, jakby budziła się
ze snu.
A potem poruszała się, ocierając się o
niego, gdy jego dłonie ugniatały jej tyłek, ciągnąc ją w dół, gdy pchał w górę.
Jej skóra stała się śliska w ciągu kilku chwil, ich oddechy zjednoczyły się,
ale orgazm, który się zbliżał, by wszystkim, co mogła czuć, zagłuszając
wszystko inne, odkąd wiedziała, że to dzięki
niemu.
Chwyciła Draco za rękę i przycisnęła
jego palce do łechtaczki, zagłębiając się w nią z każdym ruchem, a intensywność
rozkwitała pod jej powiekami jak rozbłysk światła, gdy mruczał bezsensowne
słowa zachęty i desperacji, aż nagle krzyknęła. I trzymał ją, rozkoszując się
widokiem jej rozpadającej się w jego dłoniach, jej ciało drgało bezradnie, aż
jej oczy znów się otworzyły.
— O kurwa, Hermiono, to wszystko —
wyszeptał.
A potem obrócił ją, wykręcając ich
oboje, aż jej plecy uderzyły w materac, a ona przytuliła się do niego, dysząc,
gdy kontynuował, szukając własnej rozkoszy, mając usta na jej skroni i ręce na
prześcieradle.
Ciepło w jej wnętrzu topniało, gdy
zatapiał się w niej raz za razem, fala przyjemności objęła jego ciało, a kiedy
wydał okrzyk, wyginając plecy, szarpnął biodrami, usiłując zaburzyć się głęboko
w niej, a jego orgazm rozpłynął się po jej skórze w błyszczących falach.
Przesunęła ręce w dół jego pleców,
oddychając ciężko w jego ramię, gdy mocno ją ścisnął.
— Chryste — wydyszała i poczuła jego
śmiech na skórze, gdzieś głęboko w jej sercu.
Odsunął się delikatnie i położył obok
niej, jego ręce nigdy nie opuściły jej ciała.
— Proszę, chodźmy dalej na okropne
randki — wyszeptał, a potem oboje się roześmiali.
Sufit w jej sypialni nigdy nie był tak
gorący, tak otwarty i patrzyła na niego szczęśliwa, gdy palce Draco ostrożnie
przesuwały się po jej dłoni, łącząc jej dłoń ze swoją, podczas gdy ich oddechy
wracały do normy.
— Powinniśmy byli wiedzieć, że ta
śmieszna randka zaprowadzi nas tutaj — powiedziała cicho.
Parsknął.
— Wiesz, co to oznacza?
Przeskanowała jego twarz, starając się
nie śmiać.
— Co?
— Ślepe robaki przez cały czas miały
rację — oznajmił.
Hermiona jęknęła, przyciskając twarz
do poduszki, gdy mocno ją ścisnął, śmiejąc się w jej włosy.
~*~*~*~*~*~*~*~
To było nowe.
Z początku dalekie od ideału, więc
wciąż mieli sporo do zrobienia.
Ale było dobre.
A skoro w ciągu zaledwie kilku
miesięcy przeszli od pogardy do tego…
Cóż.
Nie mogła się doczekać przyszłości.
____________
Witajcie :) mamy weekend, więc pora na ostatni rozdział tłumaczenia. Mam nadzieję, że scena +18 nie wyszła sztywno, przynajmniej starałam się, by tak nie było. Dajcie znać, czy takie zakończenie Was satysfakcjonuje? Mnie jak najbardziej :)
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, oceny i wyświetlenia. To dla mnie wiele znaczy, że mimo moich długich przerw wciąż jesteście tutaj ze mną i czytacie to, co przetłumaczę. Poza tym to pierwsze w pełni tłumaczone opowiadanie bez bety i chyba nie było tak źle. Jednak doświadczenie robi swoje.
Co teraz? W weekend może zacznę To, co najlepsze, wszystko zależy od ilości wolnego czasu, bo zapowiada się fajna pogoda, więc może gdzieś wyskoczę na dwa dni. Chciałabym opublikować rozdział w przyszły weekend, więc możecie się wtedy go spodziewać. Może uda mi się także trochę przetłumaczyć na zapas, bo mam w planach kolejną krótką historię z dość specyficzną Hermioną :) ale o tym kiedy indziej...
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego weekendu i tygodnia! Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)