Lunche z Granger przebiegały świetnie.
Rozmawiali o książkach, polityce i strasznych wyborach życiowych swoich byłych
kolegów z klasy. Draco nigdy wcześniej nie poznał jej poczucia humoru, ale, jak
się okazało, była fantastycznie sarkastyczna. Od niechcenia zasugerował, żeby
zaczęli jeść razem codziennie, aby ludzie myśleli, że to poważna relacja.
Tak naprawdę, po prostu chciał spędzać
z nią więcej czasu.
Kiedy w końcu nadszedł ślub Teo,
Draco, o dziwo, naprawdę nie mógł się doczekać. Teo był jego najlepszym
przyjacielem i cieszył się, że znalazł tego jedynego — nawet jeśli to był
Chłopiec-Który-Przeżył. Ich zapoznanie było bardzo zabawne. Po tym, jak Harry
zerwał z Łasicą, rzucił się w wir aurorskiej pracy, ledwo przerywając, by zjeść
lub spać. Potem dostał zadanie przeszukania rezydencji Nottów w poszukiwaniu
mrocznego artefaktu i oczywiście Teo był kompletnym dupkiem przez całą tę mękę,
powodując, że Harry wybuchnął i został zawieszony na dwa tygodnie, podczas
których Teo zapewnił mu sporo rozrywki.
Draco był obecny przy części, ale
teraz wyrzucił te wspomnienia ze swojej głowy. Wczesne dni związku chłopaków
były dla niego dość bolesne. Szczególnie chciałby zapomnieć o momencie, gdy
wszedł i zobaczył spodnie Pottera wokół kostek i Teo klęczącego przed nim. Po
tej sytuacji przestał używać Sieci Fiuu bez wcześniejszego wysłania sowy.
Spotkał się z Hermioną w jej
mieszkaniu, zanim aportowali się razem na ślub. Wciąż nie był pewien, dlaczego
wszystkie pary organizowały śluby w miejscach, gdzie trzeba było rezerwować
pokój i zostawać na weekend. To było cholernie irytujące.
— Draco! — Otworzyła mu szeroko drzwi,
a on zgubił wątek. Nie tylko użyła jego imienia — co ostatnio robiła coraz
częściej — ale jej policzki były olśniewająco zarumienione i miała na sobie najbardziej
oszałamiającą, królewską, niebieską sukienkę, jaką kiedykolwiek widział.
— Granger, ładnie się prezentujesz.
To było mało powiedziane, ale nie
chciał jej komplementować bardziej niż to było konieczne, żeby nie pomyślała,
że zaczyna kombinować. Z pewnością tego nie robił.
— Dzięki. Nie jesteś taki zły, kiedy
nie bywasz protekcjonalny i nie obrażasz innych.
— Kto, ja? — spytał Draco z udawaną
niewinnością, trzymając rękę na sercu.
Hermiona posłała mu chytry uśmieszek.
— Chodźmy już, ty skończony durniu.
Zaśmiał się i poszedł za nią, choćby
tylko po to, by mieć dobry widok na jej tyłek. Nie zawiódł się.
Dotarli do punktu aportacyjnego małego
miasteczka, a Draco rozejrzał się, by mieć pewność, że nikt ich nie obserwuje,
wciąż lekko zirytowany tym, że Hermiona nalegała, by teleportowali się razem.
Tylko dlatego, że jej były był w tym kiepski — ale rozumiał problemy z
zaufaniem, więc zdecydował się odpuścić.
Jego oczy rozszerzyły się, gdy
otworzył drzwi do ich pokoju i weszli do środka. Wiedział, że udają parę, ale
zapomniał o wszystkim, co się z tym wiązało. Oczywiście było tylko jedno łóżko.
Patrzył, jak Hermiona z satysfakcją dochodzi do tego samego wniosku.
— Och, cóż, to raczej kłopotliwe —
zadumała się.
— Przypuszczam, że mógłbym
transmutować krzesło albo coś… — zaczął Draco.
— Nie bądź głupi — przerwała mu. —
Jesteśmy dwójką dorosłych ludzi, a to łóżko jest wystarczająco duże.
Usiadła na miękkim materacu, a suknia
otuliła ją wachlarzem.
Rozkojarzył go ciepły uśmiech na jej
twarzy.
— Jesteś pewna, Granger?
— Oczywiście. A teraz, posłuchajmy
przemówienia drużby.
Siedziała ze stoickim spokojem i
słuchała, kiedy on ćwiczył swoją mowę. Draco musiał dość często przemawiać
przed ludźmi — na imprezach charytatywnych czy rodzinnych uroczystościach
Malfoyów. Ogólne zasady, dotyczące czystości krwi, wymagały tej umiejętności,
więc nabył ją w młodym wieku. Jednak coś w używaniu tych umiejętności przed
Hermioną Granger sprawiło, że poczuł ścisk w żołądku. Wszystkie jego dowcipy
wydawały się głupie i nie sądził, by jego normalny urok wywierał zamierzony
skutek, gdy siedziała i głaskała swój podbródek, od czasu do czasu kiwając
głową.
Uśmiechnęła się raz.
Kiedy skończył, czekał, aż przemówi.
— Musisz zmienić tę część dotyczącą
wszystkich byłych partnerów seksualnych Teo. Harry’emu to się nie spodoba.
— Tak, chyba tak…
— I ten żart o hipogryfie. Co to,
kurwa, było?
Zaskoczony jej użyciem słowa kurwa, wyjąkał:
— Ja… nie uważasz, że to było zabawne?
— Merlinie, nie. To było dziwne.
— Och, dobrze. — Wyjął swoje notatki i
skreślił. — Coś jeszcze?
Miała jeszcze kilka uwag i zamiast z
nią walczyć, spisał je wszystkie. Brzmiały sensownie i wiedział, że gdzieś w
głębi duszy jego dwunastoletnie ja zbeształo go za skorzystanie z rady Hermiony
Granger. Ale reszta jego miała to gdzieś. Kiedy skończył bazgrać, usiadł obok
niej na łóżku, odczuwając subtelne ciepło jej uda przy swoim.
— Więc, chcesz wygłosić przemówienie
druhny?
Uniósł brew w, jak miał nadzieję, dość
seksowny sposób.
— Tak myślę.
Pięć minut później Draco bardzo
żałował, że jej to zasugerował, ponieważ to wiązało się z aktywną walką ze
łzami. Nie był pewien, czy przez całe jego życie cokolwiek go tak poruszyło. A
Ron-kretyn-Weasley pozwolił, by takie szczęście mu zwiało? Nie sądził, że to
możliwe, ale jego szacunek dla rudowłosego dupka spadł jeszcze bardziej.
Wygładziła nieistniejące zagniecenia
na swojej sukience i zapytała:
— Co myślisz? Jakieś uwagi dla mnie?
Potrząsnął głową, czekając, aż jej
oczy odnalazły jego, zanim przemówił:
— Niczego bym nie zmienił, Granger. To
było idealne.
Jej nieśmiały uśmiech spowodował z
jego wnętrznościami coś, czego wolałby w tym momencie nie analizować. Zanim
zdążył się zatracić w tych niebezpiecznych myślach, postanowili udać się na
próbną kolację.
W hotelu znajdowała się bardzo
elegancka restauracja na parterze, która została wynajęta na wieczór. Wnętrze w
całości wyłożono ciemnym drewnem i subtelnie oświetlono — idealnie męsko, ale
nie ostentacyjnie. Draco wiedział, że Teo ma dobry gust, i skinął głową z
aprobatą, gdy weszli do pomieszczenia z Granger u jego ramienia.
Ponieważ Draco był drużbą, a Hermiona
druhną, siedzieli obok panów młodych. Patrzył, jak jego udawana dziewczyna wita
swojego najlepszego przyjaciela pocałunkiem w policzek i promiennym uśmiechem.
Kiwnął głową Potterowi i przytulił Teo, klepiąc go przy tym w plecy.
— Nott, mój dobry przyjacielu, nadal
chcesz się spiknąć z tym nieznośnym durniem w okularach z kompleksem bohatera?
Teodor spojrzał na Harry’ego, a Draco
mógłby przysiąc, że dostrzegł serca w jego oczach.
— Absolutnie. — Mrugnął do swojego
przyszłego męża.
Draco udał rzyganie.
— Tylko się upewniam, kolego.
— Malfoy — ostrzegła Hermiona,
ściskając jego biceps.
— Ała, w porządku. Zostawmy to do
sypialni, co, kochanie? — Mrugnął i rozkoszował się odrobiną różu, który
wystąpił na jej policzki.
— Obrzydliwe — mruknął Harry. —
Naprawdę spotykasz się z Malfoyem, Hermiono? Malfoyem?
— Hej, nie miałam uwag dotyczących
twojego Ślizgona, więc nie czepiaj się mojego.
Harry wyglądał tak, jakby miał zamiar
rzucić kiepską ripostę, ale się rozmyślił. Draco uśmiechnął się. Mądry człowiek. Merlinie, czy Granger
tak bardzo na niego wpłynęła, że teraz odczuwał miłosierdzie w stosunku do
Harry’ego Pottera? To nie powinno mieć miejsca.
Wkrótce podano jedzenie i polano
drinki, a Draco świetnie się bawił. Zarówno Teo, jak i Harry mieli pieniądze,
więc to był gustowny związek. Stek Draco był przyrządzony perfekcyjnie, a
szklanka Ognistej Whisky nigdy nie stała pusta. Był już przyjemnie
podchmielony, a kiedy patrzył, jak Hermiona sączy trzeci kieliszek Chardonnay,
starał się nie myśleć o tym, jak miękko wyglądały jej rubinowo czerwone usta.
Zawodził żałośnie.
Po kolacji Teo wskazał mu podwójne
szklane drzwi z tyłu sali. Za grubymi szybami wejścia było ciemno, ale po
otwarciu ich Draco dostrzegł słabo oświetlony taras z szumiącymi drzewami.
— Zapalisz ze mną cygaro, drużbo? —
Teo uśmiechnął się łobuzersko, gdy wyjmował cygara z kieszeni marynarki.
— Oczywiście.
Po zapaleniu i zaciągnięciu się kilka
razy, Teodor skrzyżował ręce na poręczy, która oddzielała taras od reszty
terenu.
— Więc Granger, co?
— Nie zaczynaj — błagał Draco.
— Nie, chciałem ci tylko pogratulować.
Wiem, że miałeś do niej słabość od… kurwa,
od wieków, prawda?
— Co? Pojebało cię do reszty?
Teo roześmiał się.
— Nie pamiętasz tego, stary? W szkole
miałeś obsesję na jej punkcie.
— Tak, nienawidziłem jej do szpiku
kości! — Draco wypuścił niepewny kłębek dymu.
Teodor wzruszył ramionami.
— Skoro tak mówisz. Wiesz, co mówią o
małych chłopcach, którzy ciągną dziewczynki za warkocze…
— To nie było tak… — Przerwał, widząc
złośliwe spojrzenie kumpla. — W porządku. Może
byłem wtedy trochę chorobliwie ciekawski, ale to nas całkowicie zaskoczyło.
— Dobra — ustąpił Teo. — Więc jaka ona
jest w łóżku?
Draco uderzył go w ramię, więc
zachichotał.
— No weź! Nie spałem z kobietą od — no
cóż, lat — i nigdy więcej nie będę. Równie dobrze możesz… — Urwał, gdy zauważył
wyraz oczu Draco. — Och. Jeszcze jej nie pieprzyłeś, prawda?
Usta Draco zacisnęły się w wąską
kreskę.
— Ona chce z tym zaczekać.
Teodor znów zaczął się śmiać.
— Och, stary, naprawdę cię wzięło, co
nie?
Draco nie musiał odpowiadać, bo w
drzwiach pojawił się Harry. Przynajmniej Potter w końcu wpadł we właściwym
momencie.
— Przepraszam, Malfoy. Czy mogę ukraść
mojego narzeczonego?
— Bierz go — mruknął Draco.
Harry rozpromienił się, jego zielone
oczy błysnęły za okularami.
— Świetnie.
Teodor wrócił za nim do środka, a
Draco został, by dokończyć cygaro. Kiedy wszedł na salę, Hermiona rozmawiała z
Harrym i grupą innych Gryfonów. Nigdzie nie było widać Weasleya, chociaż był
tam wcześniej. Po kolejnej Ognistej Whisky i cygarze Draco nieco się wyluzował,
więc podszedł do niej i objął ją w pasie.
— Gotowa do spania, Granger? — mruknął
jej do ucha.
Hermiona napięła się pod jego
uciskiem, ale zdołała zachować swobodny ton.
— Niemal.
Opuścił brodę na jej ramię i trzymał
ją, gdy kończyła rozmowę, ignorując spojrzenia Pottera, Finnegana i innych.
Fajnym uczuciem było drażnienie ich — prawie tak fajnym jak jędrne i ciepłe
ciało Granger, które czuł pod swoimi palcami. Wreszcie skończyła i odwróciła
się w jego ramionach.
Był prawie dumny ze sposobu, w jaki
uniosła się na palcach i szepnęła na tyle głośno, by usłyszeli:
— Zabierz mnie do łóżka, Draco.
Nagle pożałował, że to było udawane.
Kiedy weszli do pokoju, Hermiona
obróciła się. Była wyraźnie podchmielona, choć nie tak pijana jak na ślubie
Neville’a.
— Byłeś genialny! — wykrzyknęła
melodyjnym głosem, zanim opadła na łóżko.
Usiadł obok niej, gdy wyciągnęła
kończyny.
— Sama nie byłaś zła, Granger.
Usiadła szybko i przysunęła się bliżej
niego.
— Mówię serio. Przez chwilę
zapomniałam, że udajemy.
Patrzyła na niego z powagą — to było
dość rozpraszające.
Przełknął ślinę, zakładając zabłąkany
lok za jej ucho. Tak łatwo byłoby po prostu pochylić się i ją pocałować. Ale
nie mógł tego zrobić.
— Ja też. — Wypuścił drżący oddech i
wstał, zanim zrobiłby coś, czego mógłby żałować. — Muszę siku.
Draco zamknął drzwi do łazienki i
oparł się o nie. Co się z nim działo, do cholery? Nie zachowywał się tak w
stosunku do kobiet, zwłaszcza nie do niej.
Serce waliło jak szalone, czuł suchość w ustach — do diabła, nigdy tak się nie
zachowywał jako nastolatek. Ze wszystkich ludzi, nie mógł czegoś czuć do
Hermiony Granger. Poprosiła go, żeby zrobił to jako przysługę, a on tymczasem
chował się w łazience, myśląc o powrocie tam i… cóż, z pewnością nie mógł tego zrobić.
Zamiast tego odsunął na bok te
bardziej lubieżne myśli, umył się i wrócił do pokoju, tylko po to, by odkryć,
że szybko zasnęła w sukience. Nawet nie weszła pod kołdrę. Uśmiechnął się do
niej czule, szepcząc:
— Och, Granger, co ja mam z tobą
zrobić?
Zdjął jej buty i ułożył ją wygodnie na
łóżku, nawet nie myśląc o użyciu magii, gdy naciągał na nią kołdrę. Wymamrotała
coś niezrozumiałego, gdy się wtuliła i przyszło mu do głowy, że ma całkowicie
przejebane.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Draco obudził się, ponieważ coś
łaskotało go w nos. Gdy powoli otworzył oczy w świetle wczesnego poranka, zdał
sobie sprawę, co to było — włosy Hermiony. Przytuliła się mocno do niego, jej
tyłek uroczo wbijał się w jego poranną erekcję. Nadal spała, więc odgarnął
bujne loki z twarzy i przechylił głowę, aby więcej go nie drażniły.
W pewnym momencie w nocy również ją
objął. Starał się nie dostrzegać jak idealnie pasowała, ale sromotnie mu się to
nie udało. I, Merlinie, ładnie pachniała.
— Hermiono? — wyszeptał. — Śpisz?
Jęknęła cicho i wierciła się trochę,
nie polepszając sytuacji w jego spodniach. Kurwa, będzie potrzebował zimnego
prysznica. Próbował oswobodzić ramię, które znajdowało się pod nią, ale to było
prawie niemożliwe.
Westchnął. Jeśli naprawdę śpisz, nie będziesz miała nic przeciwko, że to zrobię.
Zacisnął ramiona wokół niej i wtulił się w jej głowę. Jeśli już, wydawało się,
że przysunęła się do niego bliżej, więc zamknął oczy i zasnął.
Następną rzeczą, jaką pamiętał, było
to, że budziło go powolne potrząsanie.
— Draco, idę pod prysznic. Musisz
skorzystać z łazienki zanim to zrobię?
— Mmm… Granger, wracaj do łóżka.
Próbował pociągnąć ją za ramiona, ale
był zbyt słaby z powodu senności.
Hermiona zachichotała i odepchnęła
jego ramiona.
— Przestań! Dobra, przyjmuję to za
nie. Chyba nie jesteś rannym ptaszkiem.
Ledwo zarejestrował szum wody, zanim
otworzył oczy. Granger brała prysznic, co oznaczało, że była tam naga. Jęknął
ciężko, jego erekcja wróciła z nawiązką. Obrócił się na plecy i wziął go w
rękę. Było niemal pewne, że skończy, zanim ona wyjdzie spod prysznica, a musiał
zrobić coś, by rozładować to okropne napięcie.
Wyobraził sobie jej namydlone ciało,
gdy stała pod strumieniem wody, i zaczął się bawić. Doszedł zaskakująco szybko
i wymamrotał szybkie Evanesco, aby
ukryć dowody przed zebraniem swoich rzeczy. Równie dobrze mógłby wskoczyć za
nią pod prysznic. Był całkowicie nagi i właśnie wyciągał jeden z zapasowych
ręczników z szafki na bieliznę, by owinąć go wokół talii, kiedy Hermiona wyszła
z łazienki, a za nią wynurzyła się chmura pary.
— Granger! — krzyknął z ręcznikiem w
dłoni, ale jeszcze nie na sobie.
— Malfoy! — wrzasnęła w odpowiedzi,
natychmiast poluźniając uścisk na ręczniku, który obecnie zakrywał jej własną
nagość.
Zdawało się, że stali tam wieczność,
ale w rzeczywistości trwało to prawdopodobnie około trzydziestu sekund, tylko
zerkając na siebie. Jej piersi były idealne, nabrzmiałe; różowe sutki stały na
baczność. Jego oczy śledziły jej ciało, krągłości brzucha i śliczny pępek aż do
starannie przystrzyżonych włosków między nogami.
Potem, równie nagle, oboje zakryli się
i niezdarnie przeszli obok siebie. Z ledwo zrozumiałymi wymamrotanymi
przeprosinami poszli własnymi drogami. Gdy tylko zamknął drzwi, wypuścił
oddech, który wstrzymywał. Znowu był w połowie twardy. Kurwa. Co ta kobieta z
nim robiła?
Zmienił strumień wody na zimny i tym
razem pozwolił prysznicowi zająć się jego problemem. Zamknął oczy i pomyślał: To nie jest prawdziwe. To wszystko jest
udawane. To nic nie znaczy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sama ceremonia była piękna. Draco stał
za Teo i obserwował, jak jego najlepszy przyjaciel powierza swoje życie byłemu
śmiertelnemu wrogowi. Dziwne, że teraz wydawało się to tak słuszne i naturalne.
Starał się nie skradać spojrzeń Hermionie, która stała za Harrym, ale jak mógł
tego nie robić?
Zaczarowała swoje włosy w piękną
fryzurę, z uniesioną górą i opuszczonym tyłem, i malutkimi, delikatnymi
kwiatkami wplecionymi w kosmyki włosów. Jej suknia była z miękkiego,
metalicznego różowego złota z krótkimi rękawami, ale kiedy się odwróciła, całe
plecy miała odsłonięte — nie miała nawet stanika. Kiedy pierwszy raz mu ją
pokazała, poleciała mu ślinka. Wiedział, jak wygląda pod tą sukienką, a każda
cząstka jego jestestwa pragnęła zaciągnąć ją do ich pokoju i przelecieć.
Trzymanie ręki na jej nagiej skórze, gdy szli na polanę, na której odbywała się
ceremonia, wydawało się niemal elektryzujące.
Musiał coś zrobić, by to powstrzymać.
Z pewnością Hermiona byłaby przerażona, wiedząc, w jakim kierunku poszły jego
myśli.
Potem nadszedł czas przemówień, a on
zapomniał o tym, żeby walczyć ze swoimi emocjami. Hermiona pierwsza zaczęła
przemawiać, a on po prostu siedział zachwycony, gdy mówiła o sile miłości,
która łączy ludzi z przeciwnych stron. Widział płaczącego Pottera i poczuł
przypływ dumy, że jego czarownica się do tego przyczyniła. Nie, nie była jego czarownicą. Mimo to wciąż mógł być
z niej dumny. Nieprawdaż?
— …ponieważ miłość jest świecą w
ciemności. Wystarczy jeden płomień, aby ją utrzymać. Życzę wam obu wielu lat utrzymywania
płonącej świecy. — Podniosła kieliszek i wszyscy wznieśli toast.
Draco nie był pewien, jak miał temu
dorównać. Hermiona usiadła obok niego, a on sięgnął, pozwalając swojej dłoni
objąć jej odsłonięte łopatki.
— To było wspaniałe, Granger.
— Dziękuję — szepnęła, patrząc mu w
oczy.
Pomyślał, że mógłby się zatracić w
tych ciemno brązowych tęczówkach, ale wtedy Teo odchrząknął.
Draco wstał.
— Dobra, moja kolej. — Poprawił klapy
swoich przypominających smoking szat. — Kiedy Teo mi powiedział, że planuje
poślubić Harry’ego Pottera, przywiązałem go do krzesła na kilka godzin, aby
upewnić się, że nie jest pod wpływem eliksiru wielosokowego.
Cała sala rozbrzmiała śmiechem i Draco
czekał, aż ucichnie, zanim kontynuował, ale jego oczy były skierowane na Hermionę
— uśmiech na jej twarzy wypełnił go ciepłem.
Po przemówieniach i torcie przyszła
kolej na tańce. Prawdę mówiąc, Draco czekał cały wieczór na okazję, by wziąć
Hermionę w ramiona. Zabrał ją na parkiet, doskonale świadomy wszystkich
spojrzeń im rzucanych — zwłaszcza gorzkiego spojrzenia Weasleya, wciąż
siedzącego obok swojej narzeczonej.
Draco obrócił ją w rytm muzyki. Jego
palce przesunęły się po odsłoniętej skórze na kręgosłupie, a ona cicho
westchnęła, gdy przyciągnął ją do siebie.
— Czy mówiłem ci, jak pięknie dziś
wyglądasz, Granger?
Lekki rumieniec na jej policzkach
napełnił go radością.
— Dziękuję. Ty też wyglądasz bardzo
szykownie. — Przesunęła ręce w górę jego klatki piersiowej, żeby wyprostować
muszkę, a potem zarzuciła mu je na szyję. — Czy to dziwne, że to wcale nie
wydaje się niekomfortowe?
— A powinno? — mruknął.
Potem, zanim zdążył to przemyśleć,
pochylił głowę i pocałował ją. Jedną z rąk przesunął w górę jej pleców na kark
i poczuł, jak wtapia się w niego.
To było wszystko, co sobie wyobrażał,
a nawet więcej — dotyk jej miękkich ust na swoich, sposób, w jaki westchnęła i
otworzyła się przed nim, delikatna pieszczota jej języka. Mógł łatwo dać się
ponieść emocjom, ale wtedy piosenka się skończyła i niechętnie się cofnął,
wciąż się uśmiechając.
Na twarzy Hermiony dało się zauważyć
mieszankę emocji: zaskoczenie, pożądanie i coś jeszcze. Ale nie miał czasu, by
cokolwiek powiedzieć, bo ktoś do nich podszedł.
— Nie masz nic przeciwko, że porwę ją
na taniec?
To był Weasley. Draco nagle poczuł zew
krwi bardziej niż kiedykolwiek, ale subtelne skinienie głowy Granger
powiedziało mu, że wszystko będzie dobrze.
— Właściwie, to mam coś przeciwko, ale będę miłosierny dla niej — zadrwił.
— Draco — upomniała go Hermiona.
Zasalutował dwoma palcami, kierując się
do baru. Potrzebował Ognistej Whisky, by zwalczyć ten wybuch zazdrości. To było
śmieszne, bo on i Hermiona nie byli razem. Weasley był zaręczony z kimś innym.
Ale mimo to widok jej w ramionach rudego doprowadzał go do szaleństwa.
— Malfoy — przywitał się głos ponad
jego ramieniem.
Draco odwrócił się.
— Potter… gratulacje. To była
efektowna ceremonia.
Harry zaśmiał się.
— Cieszę się, że zbytnio się nie
zmieniłeś.
— Nie chciałbym cię zawieść — odparł
Draco.
Harry poprawił okulary i pociągnął łyk
tego, co pił.
— W każdym razie, chciałem tylko
powiedzieć, że uważam, że ty i Hermiona pasujecie do siebie.
Draco prawie zakrztusił się swoim
drinkiem.
— Poważnie?
— Tak. Jest szczęśliwsza niż
kiedykolwiek. Zerwanie z Ronem było polubowne, ale on szybko ruszył do przodu,
a ona rzuciła się w pracę. Myślałem, że utonie, ale wtedy pojawiłeś się ty. —
Uśmiechnął się. — Przy tobie jest bardziej sobą. Nie potrafię tego wyjaśnić,
ale z drugiej strony, właśnie poślubiłem twojego najlepszego przyjaciela, więc
może rozumiem.
Draco parsknął śmiechem i skinął
głową.
— Wypiję za to.
Wzniósł toast z Potterem i patrzył,
jak jego były nemezis odchodzi, by zamienić kilka słów z innymi gośćmi. Czy
Hermiona też mogła coś do niego czuć? To wszystko miało być udawane —
przysługa, nic więcej. Mimo to zastanawiał się…
Rozejrzał się po sali, by zobaczyć,
gdzie poszła, ale nie mógł jej znaleźć. Weasley tańczył teraz z Luną, kołysząc
się ze złączonymi czołami. Obrzydliwość. Jeszcze raz przeskanował
pomieszczenie, ale nigdzie nie było po niej śladu.
Wyszedł na taras, a nawet wsunął głowę
do damskiej toalety.
— Hermiono?
Brak odpowiedzi.
W końcu udał się do ich pokoju,
myśląc, że może źle się poczuła. Kiedy wszedł, leżała zwinięta w kłębek na boku
łóżka, pod kołdrą, lekko szlochając. Zdążyła już zdjąć swoją piękną sukienkę i
aktualnie miała na sobie starą koszulkę i szorty. Na policzkach dostrzegł ślady
po tuszu do rzęs.
Podbiegł do niej i zaczął pocierać
kojąco jej plecy.
— Hermiono, co się dzieje?
Wciągnęła powietrze nosem i otarła
oczy.
— Draco, powinieneś zejść na dół i
bawić się na przyjęciu. Nic mi nie jest.
— Dobra, po pierwsze, jesteś gównianą
kłamczuchą, Granger. Widzę, że płakałaś. Czy Weasley coś ci powiedział? Bo
jeśli tak, to skopię mu tyłek…
Jej ręka uniosła się, by opaść na jego
doń.
— Nie. Cóż, tak, ale to nie był tylko
on. Po prostu zaczęłam myśleć o tym, jak szczęśliwy się wydawał i jak
szczęśliwy jest Harry, i zastanawiałam się, czy kiedykolwiek aż tak się
zakocham.
Draco nie wiedział, co ma
odpowiedzieć. Myślał, że mógłby ją tak pokochać, gdyby dała mu szansę, ale z
pewnością nie to chciała usłyszeć w tej chwili. Zamiast tego zdjął buty i
położył się obok niej, przyciągając ją do siebie.
— Oczywiście, że tak, Hermiono —
wyszeptał w jej włosy, po czym złożył tam delikatny pocałunek i trzymał ją, gdy
płakała.
Kiedy zapadał w sen, przez jego głowę
przemknęła osobliwa myśl: Może już była
zakochana.
_________________
Witajcie :) mamy sobotę, więc pojawiam się z drugim rozdziałem tej historii. Jak tam, zadowoleni z całej akcji? Cieszycie się, że relacja Draco i Hermiony nabiera rumieńców? Ja jestem mega zachwycona tą historią i ogólną kreacją Draco, który jest jednocześnie mega silny i uroczy w tym swoim zauroczeniu Hermioną. Te jego ogólnie przemyślenia to cudo, prawda? :) Dajcie znać, co myślicie.
Kolejny rozdział pojawi się w poniedziałek. Mogę tylko zdradzić, że jest mega hot. Także szykujcie się na fajną akcję!
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłej niedzieli. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)