Sapnęła,
gdy wąska ścieżka zakręciła, a nachylenie gruntu stało się bardziej ostre, co
sprawiło, że poczuła pracę mięśni ud. Poświęciła chwilę na odpoczynek i
przechyliła butelkę wody, biorąc kilka małych łyków, aby zwilżyć usta, zanim
ruszyła dalej. Uwielbiała ten teren, a kiedy nie padał deszcz lub śnieg, co
najmniej dwa razy w tygodniu biegała dobrze znaną ścieżką w Zakazanym Lesie.
Lubiła także chodzić na długie spacery, zwłaszcza zimą, kiedy było przenikliwie
zimno, i brodzenie w półmetrowym śniegu uznawała za rodzaj ćwiczeń. Czasami
dołączali do niej uczniowie, ale przeważnie biegała zbyt wcześnie, żeby
ktokolwiek inny się obudził. Dzisiaj nie było inaczej, bo słońce ledwie
wschodziło na horyzoncie i było kilka minut po piątej rano.
Rozpuściła
na chwilę swoje niechlujne loki i skręciła je mocniej, chcąc poprawić upięcie,
by nie żyły swoim życiem. Kilka zabłąkanych krótszych kosmyków otaczało jej
spoconą, zarumienioną twarz, ale założyła je za ucho i otarła pot o czarną
koszulkę z długim rękawem. Już miała ruszyć po kamiennych schodach i z powrotem
do zamku, kiedy usłyszała dyszenie i wykonywanie długich kroków. Wyciągnęła
różdżkę z kabury na udzie i rzuciła wokół siebie zaklęcie ochronne, patrząc
bystro i celując w zbliżającą się postać.
—
Malfoy? — spytała zdziwiona, unosząc różdżkę.
Zatrzymał
się, widząc kobietę z zarumienionymi policzkami i lekko posiwiałymi lokami,
ściągniętymi w krótki kucyk na karku.
—
Spokojnie, Granger… nie mam żadnych złych zamiarów. — Uniósł ręce na znak
poddania się.
Lekko
zmrużyła oczy. Byli w pobliżu Zakazanego Lasu, wczesnym rankiem, w szary,
mglisty dzień. Stała czujność i w ogóle…
—
Jak cię nazwałam na trzecim roku, kiedy złamałam ci nos? — zapytała.
Wiedziały
o tym tylko cztery osoby poza nimi. Dwóch z nich nie było w pobliżu, a Crabb i
Goyle otrzymali pocałunek dementora. Więc tylko oni dwoje zachowali to
wspomnienie.
Draco
opuścił ręce.
—
Nazwałaś mnie „wstrętnym, odrażającym i obślizgłym, małym karaluchem” —
powiedział wyraźnie. Jakby mógł zapomnieć to wspomnienie. Jej prawy sierpowy
był cholernie skuteczny.
Hermiona
skinęła głową i schowała różdżkę.
—
Nie wiedziałam, że biegasz — zauważyła.
Draco
wzruszył ramionami, podwijając rękawy swojej szarej bluzy z długim rękawem,
która pasowała do joggerów slim fit.
—
Czasami, gdy nie mogę spać — przyznał, po czym skinął głową na schody, żeby
zobaczyć, czy zechce z nim pobiec.
Hermiona
obserwowała go jeszcze przez chwilę, po czym odwróciła się w miejscu i
rozpoczęła bieg wolnym tempem, do którego po kilku chwilach zsynchronizował swój
krok.
—
Scorpius? — zapytała między oddechami.
—
Wciąż śpi. On wie… jeśli mnie tam nie ma... że wychodzę… i zostawiłem
wiadomość… — wyjaśnił. — Poza tym… jest zbyt zajęty… czytaniem tych… jak to się
nazywa? — zapytał, patrząc na nią, gdy zwolnili i zaczęli wspinać się po
schodach w szybkim tempie, zamiast przejść do rozciągania.
—
Powieści graficzne… bardzo popularne… wśród mugoli… — wyjaśniła, podnosząc
ręce, by przytrzymać bolącą talię. To przeklęte wzgórze zawsze było jej zgubą.
— Niektóre ze starszych numerów… sprzedają się za… tysiące funtów… w mugolskim
świecie… — wyjaśniła, gdy złapali trochę oddechu i zwolnili kroku, aż dotarli
do drewnianego mostu. Hermiona przykucnęła, żeby rozciągnąć nogi i zrobić serię
przysiadów, po czym zakręciła ramionami. — Są uważane za wartościowe i wokół
nich powstają całe fandomy. Seriale telewizyjne, filmy, kreskówki… przenikają
kulturę mugoli — dodała.
—
Lubi Wikingów. — Draco zgiął rękę w łokciu na piersi i obrócił ramiona, by
wyprostować górną część ciała. — Zawsze lubił Wikingów. Kupiłem mu książkę o
ich mitologii i stała się jedną z jego ulubionych. Dzięki za to i za opiekę nad
nim wczoraj. Lubi bibliotekę i najprawdopodobniej będzie go do niej ciągnęło,
więc jestem pewien, że często będziesz go widywała — przyznał.
Hermiona
uśmiechnęła się i wyprostowała, dotykając palców u nóg, i zaczęła iść po
moście.
—
To uroczy chłopiec. Nieśmiały, ale rozumiem dlaczego — powiedziała wprost,
zawsze szczera, choć dyplomatyczna.
Draco
milczał przez chwilę, gdy zamyślony szedł obok niej z rękami w kieszeniach,
zanim zrobił to, co zamierzał poprzedniego wieczoru.
—
Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy cię nie przeprosiłem — mruknął w końcu bez
owijania w bawełnę, ale miękkim głosem, jakby zastanawiał się nad tym, jak
wiele lat się znali, ale tak naprawdę nigdy nie poznali.
—
Nie wiem, dlaczego miałbyś to zrobić. Byliśmy dziećmi, ale przypominam ci, że
byłam mniej denerwująca niż ty — nabijała się.
Draco
uniósł brew.
—
Mniej denerwująca? — Uniósł teatralnie dłoń i skrzywił się nieznacznie. — Och,
błagam, mogłem i byłem durniem, ale ty byłaś niezłym utrapieniem. — Uśmiechnął
się, a jego słowa nie niosły ze sobą złośliwości.
Czy
rzeczywiście udało im się nie tylko być uprzejmymi, ale także trochę
przekomarzać? Piekło zamarzło i z
pewnością koniec był bliski…
—
Durniem? Myślisz, że byłeś durniem? Byłeś absolutnym koszmarem z tymi swoimi
przechwałkami i prześladowaniem. Draco Malfoy — ślizgoński bóg seksu —
parsknęła, zaglądając w te figlarne, szare oczy, które nigdy nie patrzyły na
nią z rozbawieniem.
—
Na moją obronę; Pansy to wymyśliła i nie wierzyłbym we wszystko, co o mnie
usłyszałaś — przyznał. Może i dobrze się bawił, ale nie można było uznawać go
za boga, a tym bardziej za boga seksu. Myśląc wstecz, spędził więcej lat,
zmagając się z depresją niż będąc aktywnym seksualnie… — Myślę, że z
perspektywy czasu oboje mieliśmy role do odegrania i nie musiałem być dla
ciebie aż tak okrutny. A to, co ci zrobiła ciocia Bella w naszym dworze…
—
Im mniej się o tym mówi, tym lepiej. — Pokręciła głową, nie chcąc poruszać tak
mrocznego tematu tego ranka. Bieg przyniósł jej trochę spokoju. Nie chciała
tego psuć wspomnieniami. Instynktownie sięgnęła do przedramienia, aby potrzeć
wciąż jasnoróżowe słowo, wyryte przeklętym nożem. Nie ukrywała tego, nosząc
bliznę jako przypomnienie sobie i innym, że wszyscy są niedoskonali, a w ich
społeczeństwie nie zawsze panował pokój.
Draco
przerwał, ale skinął głową.
—
I tak przepraszam i mam nadzieję, że przyjmiesz moje przeprosiny — powiedział,
gdy zatrzymali się na drugim końcu długiego mostu, blisko głównego wejścia.
Wyciągnął dłoń, oferując pokój, i czekał.
Hermiona
obserwowała go przez chwilę, po czym stanowczo potrząsnęła jego ręką.
—
Przeprosiny przyjęte. Chociaż, jeśli tym razem zrobisz coś, przez co stracisz
moje zaufanie, zamienię cię w fretkę i przywiążę za ogon do Bijącej Wierzby —
ostrzegła.
Draco
zgodził się z uśmiechem i weszli do zamku, aby się rozgrzać i przygotować do
śniadania. Rozstali się przed swoimi komnatami i Hermiona zorientowała się, że
się uśmiecha, gdy szła pod prysznic. Część niej zawsze będzie pamiętać okrutne
słowa, którymi ją nazywał, gdy byli młodsi. Było między nimi wiele historii,
ale jedyną rzeczą, która najbardziej bolała, pozostało to ohydne przezwisko,
którym Malfoy nazywał ją od drugiego roku. Słowo, które na zawsze zostało
wyryte w jej ciele przeklętym sztyletem i nigdy w pełni nie wyleczone,
pozostając aktywnym i drażliwym. Nadal krwawiło, gdy nawiedzały ją koszmary,
chociaż ostatnio na szczęście zdarzało się to znacznie rzadziej niż w
miesiącach po ostatniej bitwie.
Przeważnie
dawała tyle, ile mogła, więc za kłótnie i słowne obelgi, które rzucali sobie
nawzajem, nie obwiniała wyłącznie blondyna. Mimo starych ran, może jako dorośli
mogliby się dobrze dogadywać, jeśli się nie pokłócą. Po namyśle, było to mało
prawdopodobne, pomyślała, rozbierając się i wchodząc pod parujący strumień
wody, by odświeżyć się po wysiłku. Tak czy inaczej, może tym razem uda im się
zachować uprzejmość. Zawsze dobrze było mieć w zamku kolejnego przyjaciela.
1 września 2008
—
Dziękuję, Nicholasie. Naprawdę cudownie jest wrócić i cię zobaczyć. —
Uśmiechnęła się lekko, rozstając się z duchem, który eskortował ją do
wejściowego holu. Minęła kilka posągów i nieco mocniej owinęła wokół siebie
lekki sweterek, żeby ogrzać się przed chłodem kamiennej ścieżki.
Dzisiejszego
dnia wracali uczniowie i mieli przed sobą kilka godzin ciszy, aż sale ponownie
wypełnią się dziećmi i nastolatkami. Hermiona była zadowolona, że udało jej się
posprzątać ogromną bibliotekę, która rozciągała się na trzy kolejne piętra, i
nawet musiała użyć trochę czarnej magii na rogach Działu Ksiąg Zakazanych. Jej
zaklęcia były na swoim miejscu, podczas gdy pracowała nad aktualizacją spisu
bibliotecznego i pozyskiwaniem książek dla swoich kolegów, o które poprosili na
lekcję lub osobiste poszukiwania. Dzisiaj planowała udać się na spacer do
Hogsmeade i zaopatrzyć się w trochę przekąsek i jedzenia dla siebie.
Stoły
w Wielkiej Sali wróciły do swojego zwykłego ustawienia. Stół dla personelu
nieco się wydłużył, aby pomieścić wszystkich. Zajęła swoje miejsce między
dyrektorką a mistrzem eliksirów Hogwartu, wymieniając powitanie z Minerwą,
zanim nalała sobie kawy. Zauważyła, że kubek Draco jest pusty, i napełniła go,
otrzymując w zamian skinienie głowy mężczyzny pomiędzy jego próbami pokrojenia
tostów dla Scorpiusa, aby ten mógł jednocześnie dzielić czas na ugotowane jajka
i żołnierzy. Hermiona również sięgnęła po tosty i zdołała tylko ugryźć, zanim
trzepot skrzydeł przerwał ciszę i wleciały ich sowy. Wzięła swój egzemplarz Proroka, a kęs tosta prawie przykleił
jej się go gardła na widok nagłówków na pierwszej stronie. Rozłożyła gazetę i
przeczytała krótki artykuł:
Obrońca Armat z
Chudley się żeni!
Ronald Weasley,
były członek Złotego Trio, które pokonało Tego, Którego Imienia Nie Wolno
Wymawiać, i obrońca Armat z Chudley, ożeni się w te Święta Bożego Narodzenia!
Rzecznik drużyny, Hugo Morris, potwierdził pogłoski, które pojawiły się w
zeszłym miesiącu, gdy Weasleya widziano oglądającego pierścionki w Biżuterii
Romanów w Rumunii.
Kim jest
szczęśliwa dama? To jego dawna miłość z czasów Hogwartu i dziewczyna od siedmiu
miesięcy, Lavender Brown! Narzeczona Weasleya była widziana dwa dni temu wraz
ze swoją przyszłą teściową na zakupach u Madame Malkins. Może wybierały suknię
ślubną? Dziennikarze będą Was na bieżąco informowali o przygotowaniach do
nadchodzącej ceremonii!
Hermiona
upiła łyk kawy i przewinęła gazetę do działu biznesowego i ekonomicznego, by
sprawdzić, czy jest coś wartego przeczytania przed zamknięciem. Zauważyła, że
Draco na nią patrzy, i uniosła brew. Wskazał na swoją gazetę, a ona z wielkim
zdziwieniem zauważyła, że to mugolski Guardian.
Rzuciła znaczące spojrzenie, a on tylko wzruszył ramionami i wskazał na część
ekonomiczną. Oczywiście interesy Malfoyów były zarówno magiczne jak i
mugolskie.
Przeglądali
swoje gazety, zanim po prostu zamienili się w obopólnej zgodzie. Westchnęła,
widząc ponure nagłówki o kryzysie finansowym, wzroście bezrobocia i groźbie
recesji w mugolskiej Wielkiej Brytanii. Przeczytała trochę o kryzysie
laburzystów, zanim uśmiechnęła się z podniecenia związanego z nadchodzącymi
Igrzyskami Paraolimpijskimi, i zastanawiała się, czy jacyś czarodzieje lub
czarownice rywalizują w igrzyskach olimpijskich. Oczywiście, że tak; charłaki,
których była pewna, chociaż prawdopodobnie w ministerstwie istniała jakaś na to
reguła. Tak było, ale jeszcze nie natknęła się na książkę w tym…
—
Proszę pani? — Jej zamyślenie przerwał cichy głos obok niej i spojrzała w
prawo, gdzie Scorpius stał tuż obok jej łokcia.
—
Dzień dobry, Scorpiusie. — Uśmiechnęła się, a on odwzajemnił to nieśmiało,
ściskając swój egzemplarz opowieści o Wikingach.
—
Dobry, proszę pani — odpowiedział szeptem, dopóki Draco nie odchrząknął, by
zachęcić go do mówienia. — Czy ma pani takie książki w swojej bibliotece? —
zapytał, pokazując jej tom spoczywający w jego dłoniach.
Była
to używana, mugolska książka o mitach wikingów, o której wspomniał Draco, i
widziała, że była bardzo lubiana i często czytana.
—
Jest piękna, założę się, że ładnie pachnie. — Zachichotała, kiedy skinął głową,
wyraźnie mając miłe wspomnienia. — Mówiąc takie
książki, masz na myśli tą starą czy o Wikingach? — zapytała, chcąc
zrozumieć, o co mu chodziło.
—
Wiem dużo o Wikingach, ale chcę się dowiedzieć więcej. I chcę wiedzieć o innych
narodach, takich jak Wikingowie — powiedział nieco pewniej, bo dyskutowali o
jego ulubionym temacie.
Hermiona
zaśmiała się z jego zapału.
—
Oczywiście, jeśli chcesz, możemy po śniadaniu przejrzeć bibliotekę —
zasugerowała.
Nagle
wyglądał na winnego.
—
Dzisiaj rano lecę z tatą na boisko, przepraszam. — Sprawiał wrażenie bardzo
rozdrażnionego tym, co miał w planach.
Hermiona
tylko się uśmiechnęła.
—
W porządku, dasz mi tym przewagę. Poszukam dla ciebie kilka książek i możesz mi
powiedzieć, które ci pasują dzisiaj po południu przy gorącej czekoladzie. Co ty
na to? — zaproponowała.
Pokiwał
głową ochoczo i wziął swoją książkę.
—
Dziękuję, proszę pani! — Rozpromienił się i pognał na swoje miejsce, by
dokończyć tosta.
Draco
obok niej szydził z nagłówków w gazecie.
—
To było do przewidzenia — mruknął i złożył twarz Rona na pół, marszcząc brwi na
zarozumiały uśmiech na zdjęciu towarzyszącemu artykułowi.
—
Ale co? — zapytała Hermiona, gdy wypili kawę i byli w stanie komunikować się
jak przebudzone istoty ludzkie.
—
Zaręczyny. — Wskazał w artykule. — Brown jest w ciąży, więc założę się, że
Molly Weasley nie traciła czasu i nakłoniła syna do bycia uczciwym wobec tej
kobiety — wycedził.
—
Czyżby? — zapytała, a cegiełki układały się w jedną całość. Spotykali się
siedem miesięcy przed zaręczynami, a teraz biorą szybki ślub. Jakże
rozczarowujący banał.
—
Wpadliśmy na nią ze Scorpiusem w Św. Mungo: był na corocznych badaniach, a ona
pocierała swój płaski brzuch i czytała broszurę o ciąży, gdy wychodziła z
poradni ciążowej. Reszta, jak mówią, jest historią. — Zadumał się.
—
To wstyd — skomentowała Hermiona, zanim zdała sobie sprawę, jak to zabrzmiało,
bo rzucił jej dziwne spojrzenie. — Oczywiście nie ciąża. Mam tylko nadzieję, że
oboje będą z tego zadowoleni i wezmą ślub z szeroko otwartymi oczami na
rzeczywistość spędzenia reszty życia z osobą, którą postanowią poślubić —
wyjaśniła.
—
Chciałbym, żeby to była rzeczywistość małżeństwa — powiedział Draco z nutą
goryczy w głosie.
Hermiona
nie odpowiedziała, nie chcąc przywoływać bolesnych wspomnień z jego małżeństwa,
i skończyła swój tost.
—
A co z tobą, Granger? Nie spieszysz się do małżeństwa jak Bliznowaty i Łasic? —
zapytał konwersacyjnie, ale widziała, że jego nastrój nieco się pogorszył.
Hermiona
dopiła kawę, zanim wstała z krzesła.
—
Najpierw musiałabym znaleźć czarodzieja, który mógłby za mną nadążyć. —
Wzruszyła ramionami i podniosła swojego Proroka,
kierując się do biblioteki.
Draco
przyglądał się jej oddalającej postaci chwilę dłużej, doceniając szczerą
odpowiedź, zanim poczuł, jak Scorpius szarpie go za rękaw koszuli.
—
O co chodzi, Scorp? — zapytał, odwracając się, by spojrzeć na syna.
—
Lubię pannę Granger, tatusiu — powiedział nieśmiało, zaskakując ojca wyznaniem.
Minęło trochę czasu, odkąd dobrze czuł się w towarzystwie kobiety po rozwodzie
rodziców.
Draco
czule potargał jego włosy.
—
Ja też, kolego — odpowiedział po prostu, zastanawiając się, kiedy księżniczka
Gryffindoru przestała być tak irytująca i stała się raczej interesująca.
_____________
Witajcie :) mamy niedzielę, więc także kolejny rozdział tłumaczenia. Nie wiem, czy Wy też macie takie wrażenie, ale mnie osobiście ta historia coraz bardziej rozczula. Może to zbliżające się święta, ale jeszcze nigdy tak szybko i fajnie mi się nie tłumaczyło. Jakie Wy macie wrażenia po pierwszej prawdziwej rozmowie Draco z Hermioną? Cieszy Was taki obrót spraw między nimi? Zafiksowanie Scorpiusa na temat Wikingów będzie trwało i trwało, przyzwyczaicie się i może sami polubicie. :)
W środę rozpoczynam długo wyczekiwany urlop, ale mam zamiar przetłumaczyć trochę więcej rozdziałów, by być może po Nowym Roku publikować częściej. Zobaczymy jak się wszystko potoczy, bo prawie dwa tygodnie w domu to sporo czasu, a najlepszym lekarstwem na nudę jest właśnie tłumaczenie. Kolejny rozdział prawdopodobie pojawi się w czwartek przed świętami, ale gdyby nie wypaliło to poczekajcie do niedzieli. Nie wiem ile świątecznych obowiązków będzie na mnie czekało, gdy przyjadę, więc może być różnie z wolnym czasem. Ale postaram się chociaż trochę go znaleźć.
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia i przedświątecznego chaosu! Enjoy!
Jakoś nie zdziwił mnie fakt, że oboje biegają xD pewnie będą się spotkać częściej ;> oby!
OdpowiedzUsuńDużo weny życzę i spokojnych Świąt ;)
W tej historii ich ścieżki nie raz się połączą :) Dziękuję bardzo, wena się przyda!
UsuńPozdrawiam