niedziela, 19 grudnia 2021

[T] Bibliotekarka Hogwartu: Rozdział 4

 

Sapnęła, gdy wąska ścieżka zakręciła, a nachylenie gruntu stało się bardziej ostre, co sprawiło, że poczuła pracę mięśni ud. Poświęciła chwilę na odpoczynek i przechyliła butelkę wody, biorąc kilka małych łyków, aby zwilżyć usta, zanim ruszyła dalej. Uwielbiała ten teren, a kiedy nie padał deszcz lub śnieg, co najmniej dwa razy w tygodniu biegała dobrze znaną ścieżką w Zakazanym Lesie. Lubiła także chodzić na długie spacery, zwłaszcza zimą, kiedy było przenikliwie zimno, i brodzenie w półmetrowym śniegu uznawała za rodzaj ćwiczeń. Czasami dołączali do niej uczniowie, ale przeważnie biegała zbyt wcześnie, żeby ktokolwiek inny się obudził. Dzisiaj nie było inaczej, bo słońce ledwie wschodziło na horyzoncie i było kilka minut po piątej rano.

Rozpuściła na chwilę swoje niechlujne loki i skręciła je mocniej, chcąc poprawić upięcie, by nie żyły swoim życiem. Kilka zabłąkanych krótszych kosmyków otaczało jej spoconą, zarumienioną twarz, ale założyła je za ucho i otarła pot o czarną koszulkę z długim rękawem. Już miała ruszyć po kamiennych schodach i z powrotem do zamku, kiedy usłyszała dyszenie i wykonywanie długich kroków. Wyciągnęła różdżkę z kabury na udzie i rzuciła wokół siebie zaklęcie ochronne, patrząc bystro i celując w zbliżającą się postać.

— Malfoy? — spytała zdziwiona, unosząc różdżkę.

Zatrzymał się, widząc kobietę z zarumienionymi policzkami i lekko posiwiałymi lokami, ściągniętymi w krótki kucyk na karku.

— Spokojnie, Granger… nie mam żadnych złych zamiarów. — Uniósł ręce na znak poddania się.

Lekko zmrużyła oczy. Byli w pobliżu Zakazanego Lasu, wczesnym rankiem, w szary, mglisty dzień. Stała czujność i w ogóle…

— Jak cię nazwałam na trzecim roku, kiedy złamałam ci nos? — zapytała.

Wiedziały o tym tylko cztery osoby poza nimi. Dwóch z nich nie było w pobliżu, a Crabb i Goyle otrzymali pocałunek dementora. Więc tylko oni dwoje zachowali to wspomnienie.

Draco opuścił ręce.

— Nazwałaś mnie „wstrętnym, odrażającym i obślizgłym, małym karaluchem” — powiedział wyraźnie. Jakby mógł zapomnieć to wspomnienie. Jej prawy sierpowy był cholernie skuteczny.

Hermiona skinęła głową i schowała różdżkę.

— Nie wiedziałam, że biegasz — zauważyła.

Draco wzruszył ramionami, podwijając rękawy swojej szarej bluzy z długim rękawem, która pasowała do joggerów slim fit.

— Czasami, gdy nie mogę spać — przyznał, po czym skinął głową na schody, żeby zobaczyć, czy zechce z nim pobiec.

Hermiona obserwowała go jeszcze przez chwilę, po czym odwróciła się w miejscu i rozpoczęła bieg wolnym tempem, do którego po kilku chwilach zsynchronizował swój krok.

— Scorpius? — zapytała między oddechami.

— Wciąż śpi. On wie… jeśli mnie tam nie ma... że wychodzę… i zostawiłem wiadomość… — wyjaśnił. — Poza tym… jest zbyt zajęty… czytaniem tych… jak to się nazywa? — zapytał, patrząc na nią, gdy zwolnili i zaczęli wspinać się po schodach w szybkim tempie, zamiast przejść do rozciągania.

— Powieści graficzne… bardzo popularne… wśród mugoli… — wyjaśniła, podnosząc ręce, by przytrzymać bolącą talię. To przeklęte wzgórze zawsze było jej zgubą. — Niektóre ze starszych numerów… sprzedają się za… tysiące funtów… w mugolskim świecie… — wyjaśniła, gdy złapali trochę oddechu i zwolnili kroku, aż dotarli do drewnianego mostu. Hermiona przykucnęła, żeby rozciągnąć nogi i zrobić serię przysiadów, po czym zakręciła ramionami. — Są uważane za wartościowe i wokół nich powstają całe fandomy. Seriale telewizyjne, filmy, kreskówki… przenikają kulturę mugoli — dodała.

— Lubi Wikingów. — Draco zgiął rękę w łokciu na piersi i obrócił ramiona, by wyprostować górną część ciała. — Zawsze lubił Wikingów. Kupiłem mu książkę o ich mitologii i stała się jedną z jego ulubionych. Dzięki za to i za opiekę nad nim wczoraj. Lubi bibliotekę i najprawdopodobniej będzie go do niej ciągnęło, więc jestem pewien, że często będziesz go widywała — przyznał.

Hermiona uśmiechnęła się i wyprostowała, dotykając palców u nóg, i zaczęła iść po moście.

— To uroczy chłopiec. Nieśmiały, ale rozumiem dlaczego — powiedziała wprost, zawsze szczera, choć dyplomatyczna.

Draco milczał przez chwilę, gdy zamyślony szedł obok niej z rękami w kieszeniach, zanim zrobił to, co zamierzał poprzedniego wieczoru.

— Zdaję sobie sprawę z tego, że nigdy cię nie przeprosiłem — mruknął w końcu bez owijania w bawełnę, ale miękkim głosem, jakby zastanawiał się nad tym, jak wiele lat się znali, ale tak naprawdę nigdy nie poznali.

— Nie wiem, dlaczego miałbyś to zrobić. Byliśmy dziećmi, ale przypominam ci, że byłam mniej denerwująca niż ty — nabijała się.

Draco uniósł brew.

— Mniej denerwująca? — Uniósł teatralnie dłoń i skrzywił się nieznacznie. — Och, błagam, mogłem i byłem durniem, ale ty byłaś niezłym utrapieniem. — Uśmiechnął się, a jego słowa nie niosły ze sobą złośliwości.

Czy rzeczywiście udało im się nie tylko być uprzejmymi, ale także trochę przekomarzać? Piekło zamarzło i z pewnością koniec był bliski…

— Durniem? Myślisz, że byłeś durniem? Byłeś absolutnym koszmarem z tymi swoimi przechwałkami i prześladowaniem. Draco Malfoy — ślizgoński bóg seksu — parsknęła, zaglądając w te figlarne, szare oczy, które nigdy nie patrzyły na nią z rozbawieniem.

— Na moją obronę; Pansy to wymyśliła i nie wierzyłbym we wszystko, co o mnie usłyszałaś — przyznał. Może i dobrze się bawił, ale nie można było uznawać go za boga, a tym bardziej za boga seksu. Myśląc wstecz, spędził więcej lat, zmagając się z depresją niż będąc aktywnym seksualnie… — Myślę, że z perspektywy czasu oboje mieliśmy role do odegrania i nie musiałem być dla ciebie aż tak okrutny. A to, co ci zrobiła ciocia Bella w naszym dworze…

— Im mniej się o tym mówi, tym lepiej. — Pokręciła głową, nie chcąc poruszać tak mrocznego tematu tego ranka. Bieg przyniósł jej trochę spokoju. Nie chciała tego psuć wspomnieniami. Instynktownie sięgnęła do przedramienia, aby potrzeć wciąż jasnoróżowe słowo, wyryte przeklętym nożem. Nie ukrywała tego, nosząc bliznę jako przypomnienie sobie i innym, że wszyscy są niedoskonali, a w ich społeczeństwie nie zawsze panował pokój.

Draco przerwał, ale skinął głową.

— I tak przepraszam i mam nadzieję, że przyjmiesz moje przeprosiny — powiedział, gdy zatrzymali się na drugim końcu długiego mostu, blisko głównego wejścia. Wyciągnął dłoń, oferując pokój, i czekał.

Hermiona obserwowała go przez chwilę, po czym stanowczo potrząsnęła jego ręką.

— Przeprosiny przyjęte. Chociaż, jeśli tym razem zrobisz coś, przez co stracisz moje zaufanie, zamienię cię w fretkę i przywiążę za ogon do Bijącej Wierzby — ostrzegła.

Draco zgodził się z uśmiechem i weszli do zamku, aby się rozgrzać i przygotować do śniadania. Rozstali się przed swoimi komnatami i Hermiona zorientowała się, że się uśmiecha, gdy szła pod prysznic. Część niej zawsze będzie pamiętać okrutne słowa, którymi ją nazywał, gdy byli młodsi. Było między nimi wiele historii, ale jedyną rzeczą, która najbardziej bolała, pozostało to ohydne przezwisko, którym Malfoy nazywał ją od drugiego roku. Słowo, które na zawsze zostało wyryte w jej ciele przeklętym sztyletem i nigdy w pełni nie wyleczone, pozostając aktywnym i drażliwym. Nadal krwawiło, gdy nawiedzały ją koszmary, chociaż ostatnio na szczęście zdarzało się to znacznie rzadziej niż w miesiącach po ostatniej bitwie.

Przeważnie dawała tyle, ile mogła, więc za kłótnie i słowne obelgi, które rzucali sobie nawzajem, nie obwiniała wyłącznie blondyna. Mimo starych ran, może jako dorośli mogliby się dobrze dogadywać, jeśli się nie pokłócą. Po namyśle, było to mało prawdopodobne, pomyślała, rozbierając się i wchodząc pod parujący strumień wody, by odświeżyć się po wysiłku. Tak czy inaczej, może tym razem uda im się zachować uprzejmość. Zawsze dobrze było mieć w zamku kolejnego przyjaciela.

 

1 września 2008

 

— Dziękuję, Nicholasie. Naprawdę cudownie jest wrócić i cię zobaczyć. — Uśmiechnęła się lekko, rozstając się z duchem, który eskortował ją do wejściowego holu. Minęła kilka posągów i nieco mocniej owinęła wokół siebie lekki sweterek, żeby ogrzać się przed chłodem kamiennej ścieżki.

Dzisiejszego dnia wracali uczniowie i mieli przed sobą kilka godzin ciszy, aż sale ponownie wypełnią się dziećmi i nastolatkami. Hermiona była zadowolona, że udało jej się posprzątać ogromną bibliotekę, która rozciągała się na trzy kolejne piętra, i nawet musiała użyć trochę czarnej magii na rogach Działu Ksiąg Zakazanych. Jej zaklęcia były na swoim miejscu, podczas gdy pracowała nad aktualizacją spisu bibliotecznego i pozyskiwaniem książek dla swoich kolegów, o które poprosili na lekcję lub osobiste poszukiwania. Dzisiaj planowała udać się na spacer do Hogsmeade i zaopatrzyć się w trochę przekąsek i jedzenia dla siebie.

Stoły w Wielkiej Sali wróciły do swojego zwykłego ustawienia. Stół dla personelu nieco się wydłużył, aby pomieścić wszystkich. Zajęła swoje miejsce między dyrektorką a mistrzem eliksirów Hogwartu, wymieniając powitanie z Minerwą, zanim nalała sobie kawy. Zauważyła, że kubek Draco jest pusty, i napełniła go, otrzymując w zamian skinienie głowy mężczyzny pomiędzy jego próbami pokrojenia tostów dla Scorpiusa, aby ten mógł jednocześnie dzielić czas na ugotowane jajka i żołnierzy. Hermiona również sięgnęła po tosty i zdołała tylko ugryźć, zanim trzepot skrzydeł przerwał ciszę i wleciały ich sowy. Wzięła swój egzemplarz Proroka, a kęs tosta prawie przykleił jej się go gardła na widok nagłówków na pierwszej stronie. Rozłożyła gazetę i przeczytała krótki artykuł:

 

Obrońca Armat z Chudley się żeni!

 

Ronald Weasley, były członek Złotego Trio, które pokonało Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, i obrońca Armat z Chudley, ożeni się w te Święta Bożego Narodzenia! Rzecznik drużyny, Hugo Morris, potwierdził pogłoski, które pojawiły się w zeszłym miesiącu, gdy Weasleya widziano oglądającego pierścionki w Biżuterii Romanów w Rumunii.

Kim jest szczęśliwa dama? To jego dawna miłość z czasów Hogwartu i dziewczyna od siedmiu miesięcy, Lavender Brown! Narzeczona Weasleya była widziana dwa dni temu wraz ze swoją przyszłą teściową na zakupach u Madame Malkins. Może wybierały suknię ślubną? Dziennikarze będą Was na bieżąco informowali o przygotowaniach do nadchodzącej ceremonii!

 

Hermiona upiła łyk kawy i przewinęła gazetę do działu biznesowego i ekonomicznego, by sprawdzić, czy jest coś wartego przeczytania przed zamknięciem. Zauważyła, że Draco na nią patrzy, i uniosła brew. Wskazał na swoją gazetę, a ona z wielkim zdziwieniem zauważyła, że to mugolski Guardian. Rzuciła znaczące spojrzenie, a on tylko wzruszył ramionami i wskazał na część ekonomiczną. Oczywiście interesy Malfoyów były zarówno magiczne jak i mugolskie.

Przeglądali swoje gazety, zanim po prostu zamienili się w obopólnej zgodzie. Westchnęła, widząc ponure nagłówki o kryzysie finansowym, wzroście bezrobocia i groźbie recesji w mugolskiej Wielkiej Brytanii. Przeczytała trochę o kryzysie laburzystów, zanim uśmiechnęła się z podniecenia związanego z nadchodzącymi Igrzyskami Paraolimpijskimi, i zastanawiała się, czy jacyś czarodzieje lub czarownice rywalizują w igrzyskach olimpijskich. Oczywiście, że tak; charłaki, których była pewna, chociaż prawdopodobnie w ministerstwie istniała jakaś na to reguła. Tak było, ale jeszcze nie natknęła się na książkę w tym…

— Proszę pani? — Jej zamyślenie przerwał cichy głos obok niej i spojrzała w prawo, gdzie Scorpius stał tuż obok jej łokcia.

— Dzień dobry, Scorpiusie. — Uśmiechnęła się, a on odwzajemnił to nieśmiało, ściskając swój egzemplarz opowieści o Wikingach.

— Dobry, proszę pani — odpowiedział szeptem, dopóki Draco nie odchrząknął, by zachęcić go do mówienia. — Czy ma pani takie książki w swojej bibliotece? — zapytał, pokazując jej tom spoczywający w jego dłoniach.

Była to używana, mugolska książka o mitach wikingów, o której wspomniał Draco, i widziała, że była bardzo lubiana i często czytana.

— Jest piękna, założę się, że ładnie pachnie. — Zachichotała, kiedy skinął głową, wyraźnie mając miłe wspomnienia. — Mówiąc takie książki, masz na myśli tą starą czy o Wikingach? — zapytała, chcąc zrozumieć, o co mu chodziło.

— Wiem dużo o Wikingach, ale chcę się dowiedzieć więcej. I chcę wiedzieć o innych narodach, takich jak Wikingowie — powiedział nieco pewniej, bo dyskutowali o jego ulubionym temacie.

Hermiona zaśmiała się z jego zapału.

— Oczywiście, jeśli chcesz, możemy po śniadaniu przejrzeć bibliotekę — zasugerowała.

Nagle wyglądał na winnego.

— Dzisiaj rano lecę z tatą na boisko, przepraszam. — Sprawiał wrażenie bardzo rozdrażnionego tym, co miał w planach.

Hermiona tylko się uśmiechnęła.

— W porządku, dasz mi tym przewagę. Poszukam dla ciebie kilka książek i możesz mi powiedzieć, które ci pasują dzisiaj po południu przy gorącej czekoladzie. Co ty na to? — zaproponowała.

Pokiwał głową ochoczo i wziął swoją książkę.

— Dziękuję, proszę pani! — Rozpromienił się i pognał na swoje miejsce, by dokończyć tosta.

Draco obok niej szydził z nagłówków w gazecie.

— To było do przewidzenia — mruknął i złożył twarz Rona na pół, marszcząc brwi na zarozumiały uśmiech na zdjęciu towarzyszącemu artykułowi.

— Ale co? — zapytała Hermiona, gdy wypili kawę i byli w stanie komunikować się jak przebudzone istoty ludzkie.

— Zaręczyny. — Wskazał w artykule. — Brown jest w ciąży, więc założę się, że Molly Weasley nie traciła czasu i nakłoniła syna do bycia uczciwym wobec tej kobiety — wycedził.

— Czyżby? — zapytała, a cegiełki układały się w jedną całość. Spotykali się siedem miesięcy przed zaręczynami, a teraz biorą szybki ślub. Jakże rozczarowujący banał.

— Wpadliśmy na nią ze Scorpiusem w Św. Mungo: był na corocznych badaniach, a ona pocierała swój płaski brzuch i czytała broszurę o ciąży, gdy wychodziła z poradni ciążowej. Reszta, jak mówią, jest historią. — Zadumał się.

— To wstyd — skomentowała Hermiona, zanim zdała sobie sprawę, jak to zabrzmiało, bo rzucił jej dziwne spojrzenie. — Oczywiście nie ciąża. Mam tylko nadzieję, że oboje będą z tego zadowoleni i wezmą ślub z szeroko otwartymi oczami na rzeczywistość spędzenia reszty życia z osobą, którą postanowią poślubić — wyjaśniła.

— Chciałbym, żeby to była rzeczywistość małżeństwa — powiedział Draco z nutą goryczy w głosie.

Hermiona nie odpowiedziała, nie chcąc przywoływać bolesnych wspomnień z jego małżeństwa, i skończyła swój tost.

— A co z tobą, Granger? Nie spieszysz się do małżeństwa jak Bliznowaty i Łasic? — zapytał konwersacyjnie, ale widziała, że jego nastrój nieco się pogorszył.

Hermiona dopiła kawę, zanim wstała z krzesła.

— Najpierw musiałabym znaleźć czarodzieja, który mógłby za mną nadążyć. — Wzruszyła ramionami i podniosła swojego Proroka, kierując się do biblioteki.

Draco przyglądał się jej oddalającej postaci chwilę dłużej, doceniając szczerą odpowiedź, zanim poczuł, jak Scorpius szarpie go za rękaw koszuli.

— O co chodzi, Scorp? — zapytał, odwracając się, by spojrzeć na syna.

— Lubię pannę Granger, tatusiu — powiedział nieśmiało, zaskakując ojca wyznaniem. Minęło trochę czasu, odkąd dobrze czuł się w towarzystwie kobiety po rozwodzie rodziców.

Draco czule potargał jego włosy.

— Ja też, kolego — odpowiedział po prostu, zastanawiając się, kiedy księżniczka Gryffindoru przestała być tak irytująca i stała się raczej interesująca.

_____________

Witajcie :) mamy niedzielę, więc także kolejny rozdział tłumaczenia. Nie wiem, czy Wy też macie takie wrażenie, ale mnie osobiście ta historia coraz bardziej rozczula. Może to zbliżające się święta, ale jeszcze nigdy tak szybko i fajnie mi się nie tłumaczyło. Jakie Wy macie wrażenia po pierwszej prawdziwej rozmowie Draco z Hermioną? Cieszy Was taki obrót spraw między nimi? Zafiksowanie Scorpiusa na temat Wikingów będzie trwało i trwało, przyzwyczaicie się i może sami polubicie. :) 

W środę rozpoczynam długo wyczekiwany urlop, ale mam zamiar przetłumaczyć trochę więcej rozdziałów, by być może po Nowym Roku publikować częściej. Zobaczymy jak się wszystko potoczy, bo prawie dwa tygodnie w domu to sporo czasu, a najlepszym lekarstwem na nudę jest właśnie tłumaczenie. Kolejny rozdział prawdopodobie pojawi się w czwartek przed świętami, ale gdyby nie wypaliło to poczekajcie do niedzieli. Nie wiem ile świątecznych obowiązków będzie na mnie czekało, gdy przyjadę, więc może być różnie z wolnym czasem. Ale postaram się chociaż trochę go znaleźć.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia i przedświątecznego chaosu! Enjoy!

2 komentarze:

  1. Jakoś nie zdziwił mnie fakt, że oboje biegają xD pewnie będą się spotkać częściej ;> oby!
    Dużo weny życzę i spokojnych Świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej historii ich ścieżki nie raz się połączą :) Dziękuję bardzo, wena się przyda!
      Pozdrawiam

      Usuń

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy