sobota, 23 kwietnia 2022

[T] Cambridge Blue: Rozdział 7

 

To lato jest milion razy lepsze od poprzedniego, ponieważ tym razem ona i Draco rozmawiają codziennie. Nieobecność sprawiła, że serce stało się bardziej czułe, a Hermiona wkrótce tęskni za nim tak bardzo, że zaprasza go na weekend do rodziców.

Wydaje się, że są nieco onieśmieleni jego eleganckim akcentem i modnymi ubraniami, ale też oczarowani, zwłaszcza gdy pokazuje mały bukiet kwiatów, który przyniósł ze sobą. Chociaż Hermiona nie przedstawiła go jako swojego chłopaka, jej rodzice widzą, w jaki sposób na niego patrzy, i uśmiechają się do niej złośliwie, gdy Draco odwraca się plecami.

Śpi na materacu w ich salonie, ale ona zakrada się, gdy tylko rodzice gaszą światło. Obejmuje ją ramionami i mówi jej, jak bardzo za nią tęsknił, ale wkrótce jego usta znajdują się między jej nogami, a ona trzęsie się, próbując stłumić westchnienia, które się z niej wydobywają.

Rano rodzice Hermiony budzą się, zanim zdąży wymknąć się do swojej sypialni, ale na szczęście nie wspominają o jej nocnym miejscu pobytu, za co wszyscy są niezwykle wdzięczni.

Kupuje Draco dziennik i pióro do kaligrafii na jego urodziny, pamiętając, jak wspominał o zainteresowaniu kreatywnym pisaniem w zeszłym roku, a Draco rzuca jej przelotny pocałunek w policzek na oczach jej rodziców.

Próbuje wyrazić swoją prawdziwą wdzięczność tej nocy, ale zamiast tego ona mówi mu, że ma kolejny prezent i tym razem to on desperacko łapie ja za włosy i bezgłośnie łapie powietrze.

— Hermiono — mówi po wszystkim. — Proszę, nie myśl, że to jest bezpośrednio związane z tym, co właśnie zrobiłaś, ale ja… chciałem zapytać, czy mogę nazywać cię moją dziewczyną? 

Ona prycha, zanim zdoła się powstrzymać, a wkrótce oboje śmieją się tak bardzo, że ledwo może złapać oddech, by powiedzieć:

Tak, oczywiście.

Rozstanie znów wydaje się gorsze niż ostatnim razem, ale przynajmniej inauguracja roku akademickiego jest bliżej niż dalej.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Odwiedza dom Draco w sierpniu i nie dziwi się, że to całkiem ładny dworek na wsi. Wygląda na zdenerwowanego, dopóki ona nie przyznaje, że jest tak, jak sobie wyobrażała, a potem nie przestaje się uśmiechać, dopóki jego rodzice nie pojawiają się na korytarzu.

Matka Draco to wysoka, pełna wdzięku kobieta, która uśmiecha się delikatnie do Hermiony i natychmiast prosi ją, by mówiła do niej Narcyza, ale jego ojciec jest znacznie bardziej surowy. Ledwo się odzywa i Hermiona wciąż ma wrażenie, że stawia stopy w nieodpowiednich miejscach.

Próbuje się tym nie przejmować, ale pod koniec dnia zbiera jej się na płacz, kiedy zdaje sobie sprawę, że jedyny raz, gdy Lucjusz Malfoy zwrócił się do niej bezpośrednio, dotyczył tego, jak na życie zarabiają jej rodzice. Najwyraźniej jej odpowiedź nie zrobiła na nim większego wrażenia, ponieważ przez cały wieczór nic nie mówił na ten temat.

Gdyby nie był ojcem Draco, podzieliłaby się z nim swoimi przemyśleniami, ale czuła presję, by wyglądać na zbyt silną, więc zamiast tego pozostaje niema i nieśmiała i widzi zaniepokojenie w oczach Draco.

Tej nocy bierze ją w ramiona i wysłuchuje jej zmartwień.

— To tylko zrzędliwy staruszek — mówi jej Draco. — Lubię cię. Bardzo. To się liczy.

I po tym weekend był dużo łatwiejszy.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Hermiona właśnie kończy wieszać ostatnie ubrania w swojej nowej uniwersyteckiej szafie, kiedy słyszy, jak ktoś wypowiada jej imię.

Natychmiast rzuca wszystko i wybiega na korytarz, wskakując w ramiona Draco i śmiejąc się, gdy mocno ją przytula. Jego uścisk wydaje się właściwy i tak satysfakcjonujący, że prawie kręci jej się w głowie.

Wszyscy mieszkańcy wychodzą wieczorem na drinka i wymieniają się historiami ze swoich wakacji, dokuczając i śmiejąc się z siebie w równym stopniu. Hermiona siedzi z udem przyciśniętym do uda Draco i myśli, że chociaż ten rok będzie prawdopodobnie najtrudniejszy, to na pewno będzie najlepszy.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Po raz pierwszy może towarzyszyć Draco podczas kolacji i balu na łodzi. Luna robi zdjęcie, na którym się uśmiechają do siebie potajemnie na korytarzu, zanim wychodzą, wszyscy ubrani w galowe stroje, a Hermiona natychmiast postanawia, że chce je oprawić.

Na imprezie jej serce śpiewa z zachwytem, tak niewiarygodnie podekscytowane, że w końcu ma go przy sobie, a po kolacji kręci nią po parkiecie z takim ciepłem w oczach, że chce go natychmiast zaciągnąć z powrotem do mieszkania.

Właśnie wymknął się do baru, by przynieść im drinki, kiedy słyszy, jak ktoś za nią odchrząkuje, a ona odwraca się i zauważa uśmiechającego się do niej Cormaca McLaggena.

— Cormac! — piszczy z zaskoczenia. — Cześć! Myślałam, że skończyłeś studia?

Uśmiecha się.

— O tak. Jestem teraz absolwentem.

— Ach — mamrocze dość niezręcznie. — Jak leci?

Jeśli żywi do niej urazę po ich przerażającej randce na pierwszym roku, nie okazuje tego.

— Genialnie — oświadcza radośnie. — Miło jest znów zobaczyć starych znajomych, wiesz?

— Nie widziałeś ich zbyt często po ukończeniu studiów? — pyta grzecznie, a on szydzi. 

— Nie — mówi. — Nowe kontakty, ludzie do poznania, prawda? Nikt nie ma czasu na utrzymywanie kontaktu po studiach.

— Och.

Znosi tę irytującą rozmowę przez kilka minut, aż pojawia się Draco, który wydaje się czerpać wielką przyjemność z pochylenia się, by ją pocałować, podczas gdy Cormac mruga tępo.

— Do zobaczenia później — mówi Hermiona z zarumienionymi policzkami i nie może powstrzymać śmiechu na widok zadowolonego wyrazu twarzy Draco, gdy ją odciąga.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Pewnego wieczoru są w jego pokoju. Hermiona leży na jego łóżku z nosem w książce i macha leniwie nogami, podczas gdy Draco siedzi i stuka w klawiaturę laptopa.

Jest tak pochłonięta czytaniem, że nie zauważa, jak wstaje od biurka, kieruje się w jej stronę i przysiada na końcu łóżka, dopóki nie przesuwa palcami wzdłuż jej kręgosłupa.

Hermiona drży przyjemnie.

— Co chcesz? — drażni się. — Założę się, że mogę zgadnąć?

— Prawdopodobnie masz rację. — Uśmiecha się Draco. — Ale nie chcę ci przeszkadzać.

Obraca się na plecy.

— Cóż, przerwałeś mi w bardzo ważnym momencie książki. Chodzi o wczesną literaturę, która dotyczy autonomii seksualnej kobiet.

Draco wydaje sugestywny dźwięk.

— Nie jestem pewien, czy rozumiem — mówi z błyskiem w oku. — Czy mogę poprosić o praktyczną demonstrację?

Przewraca oczami, ale po chwili przyciąga go do siebie, składając pocałunek na jego szyi.

— Jesteś nienasycony — mamrocze, a on tylko uśmiecha się z dumą.

Hermiona zamyka książkę i wstaje, by położyć ją na biurku, kiedy zauważa, że dziennik, który kupiła na jego urodziny, leży wśród bałaganu.

— Och! — łka, podnosząc go. — Używałeś go?

Od razu odgaduje odpowiedź po zaczerwienieniu jego policzków i mniejszej pewności siebie.

— Robiłeś to? — pyta podekscytowana, przewracając strony. — Mogę przeczytać?

Przez chwilę wygląda na zakłopotanego, po czym przytakuje, a ona spogląda na eleganckie pismo w środku. To nic wielkiego, tylko jedna strona czegoś, co wydaje się być morderczo-zagadkowym zapisem, ale po tych kilku akapitach, które czyta, widać, że umie dobierać słowa, a każde zdanie wznosi się i opada w zgrabnej kadencji, co powoduje, że chce przeczytać coraz więcej.

Hermiona mruga.

— Draco, to jest naprawdę dobre.

Jego rumieniec się pogłębia.

— Mówię serio! — kontynuuje. — Czy kiedykolwiek myślałeś o kontynuowaniu pisania po studiach?

— Myślałem o tym — mówi z wahaniem. — Ale ja… mój ojciec chce, żebym miał „właściwą pracę”.

Hermiona lekko marszczy brwi.

— Czy to ma znaczenie?

Przemyka jej przez myśl, że powiedziała coś niewłaściwego, gdy jego twarz poważnieje, i wpada w konsternację.

— Przepraszam — mówi. — To twój tata. Oczywiście, że to ma znaczenie.

Draco unosi brwi. I ona nie ma pojęcia, o czym myśli; nie ma pojęcia, czy to było właściwe czy nie, dopóki jego usta nie rozchylają się.

— Kocham cię.

Przez chwilę nie może być pewna, czy dobrze go usłyszała, ale potem jego palce łączą się z jej.

— Ty po prostu… Wiesz, jaki jest mój ojciec. — Wzdycha, a szare oczy są przepełnione frustracją. — I nienawidzę tego, że nadal tak mi zależy na jego opinii. Ale po prostu… po prostu to rozumiesz. I nigdy nie sprawiasz, że z tego powodu czuję się gorszy. To jest… wszystkim. — Spogląda na nią, jego usta wykrzywiają się w uśmiechu. — I nie musisz tego powtarzać, ale… kocham cię.

Serce wzbiera jej w piersi i śmieje się radośnie.

— Boże, Draco, oczywiście, że też cię kocham. — Zaciska ucisk ich dłoni. — Nie myślałeś, że czuję to samo?!

— Nigdy nie chciałem cię zmuszać… — próbuje, a ona śmieje się z zachwytu.

— Kocham cię — mówi bezczelnie, promieniejąc szczęściem.

Jego uśmiech się poszerza.

— Ja też cię kocham — odpowiada. — Powiedz to jeszcze raz.

— Kocham cię — spełnia jego prośbę, a potem śmiech zanika, zastąpiony przez żar, a ona powtarza te dwa słowa milion razy w ciągu tej nocy, podczas gdy on rozbiera ją warstwa po warstwie i prezentuje jej swoje umiejętności.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Święta Bożego Narodzenia wydają się zbyt długie. Dalsza rodzina Draco najwyraźniej nie akceptuje tego, że chce się spotkać z przyjaciółmi w tym czasie, więc Hermiona spędza przerwę świąteczną, strasznie za nim tęskniąc.

Jednak po powrocie do Cambridge nadchodzące terminy oddania prac powodują, że ich obciążenie nauką rośnie astronomicznie i nagle ona i Draco mają problemy z częstym spędzaniem razem czasu.

Co gorsza, coraz częściej przewija się temat tego, co będą robić po ukończeniu studiów i nawet Hermiona, która od wielu lat skupia się na doktoracie w Cambridge, uważa tę atmosferę za niesamowicie stresującą.

Pewnego wieczora cała dziewiątka współlokatorów siedzi na podłodze w pokoju Luny, oceniając wspólnie życiorysy, robiąc przy tym sugestie i sarkastyczne komentarze na marginesach. Dzięki sześcioletniemu trybowi nauki Luna jest jedyną z nich, która nie ukończy studiów w tym roku, dlatego jej pokój w tym momencie wydaje się najbardziej porządny i relaksujący, chociaż nie wydaje się, by ich to zbytnio uspokajało.

Harry i Ginny już szukali mieszkania w Devon, przeszukując Google pod kątem ofert pracy. Neville i Pansy, którym prawie trzy lata zajęło przyznanie, że są w związku, byli zdeterminowani, by studiować dalej, więc próbują znaleźć uniwersytet, który oferuje studia magisterskie z obu kierunków. Teo szuka sposobu, by wykorzystać swój stopień naukowy gdzieś w pobliżu Sheffield, gdzie mieszka jego chłopak; Blaise ma już staż w Londynie, gdzie planuje jak najbardziej korzystać z nocnego życia, a Draco zaczyna panikować.

Luna, która przeczuwała to od samego początku, nagle wydaje z siebie dziwny dźwięk.

— A to? Słuchaj, jest staż w wydawnictwie, naprawdę blisko stąd. Och, dobra, zapomnij o tym; co powiesz na stanowisko dozorcy w Chester?

Hermiona widzi sposób, w jaki oczy Draco rozświetlają się na wzmiankę Luny o wydawnictwie, a także sposób, w jaki od razu zapisuje sobie to w swojej głowie.

— Nie wiem — mówi Draco.

— Mógłbyś być blisko mnie — zachęca cicho Hermiona.

Ich spojrzenia się spotykają, ale usta Draco wykrzywiają się i ona czuje ból w klatce piersiowej.

Wydaje się, że to bardzo proste dla ich współlokatorów. Wiedzą, że będą żyć razem po ukończeniu studiów — nawet snują plany wokół tego. Ale Draco wydaje się niechętnie robić to samo. I Hermiona nie potrafi tego zrozumieć.

 

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

 

Stara się nad tym nie rozwodzić. Draco obecnie ma w sobie wiele sprzecznych uczuć dotyczących tego, co chce zrobić ze swoim życiem, a ona o tym wie, więc zamiast tego skupia się na własnych studiach, na pisaniu pracy licencjackiej i uaktualnianiu notatek.

Widzi, że myślenie o przyszłości go przeraża, więc stara się o tym nie wspominać, ale na ostatnim semestrze roku, gdy egzaminy zbliżają się wielkimi krokami, nie może już wytrzymać.

Czeka, aż znajdą się w ich ulubionej kawiarni, robiąc bardzo potrzebną przerwę w nauce.

— Niedługo zbliża się termin przysyłania zgłoszeń na staż w tym wydawnictwie — mówi łagodnie.

 I natychmiast milknie. Jakby na to czekał.

— Tak.

— Więc… zdecydowałeś się aplikować? — pyta.

Następuje przerwa, kiedy miesza kawę; ostry brzdęk metalu o porcelanę jest zbyt głośny dla tej rozmowy.

— Nie — mówi w końcu.

— Nie… zdecydowałeś się aplikować… czy nie, jeszcze nie wiesz? — dopytuje.

— Nie zdecydowałem.

— Och — jęczy. — Nie podobał ci się ten pomysł?

Jego łyżka spada zaskakująco głośno na spodek.

— To nie jest takie proste.

Hermiona czuje, jak jej serce przyspiesza; coś gorącego pulsuje w jej palcach.

— Dlaczego nie? — pyta ostrożnie, starając się zachować neutralność.

Zanim Draco odpowiada, zapada długa cisza.

— Ze względu na mojego ojca. Chce, żebym wrócił do domu i pomógł mu w prowadzeniu firmy księgowej.

— Ale nie zamierzasz, prawda? — wtrąca się Hermiona.

Nie odpowiada, a jej serce zaczyna tonąć.

— Nie zrobisz tego.

Znowu nic. Może lekkie wzruszenie ramionami.

Hermiona desperacko potrzebuje odpowiedzi związanej z rękami, ustami, oczami.

— Ale nie chcesz zajmować się księgowością — mówi z desperacją.

— Nie — odpowiada.

— I — kontynuuje Hermiona, a przerażenie wzbiera się w jej gardle — to prawie… trzy godziny stąd. Nie mam samochodu. Ja, my… Prawie w ogóle byśmy się nie widywali.

Jego twarz jest pozbawiona emocji.

— Nie.

— Więc dlaczego w ogóle się nad tym zastanawiasz? — szepta.

Jego ręce rozciągają się i kurczą na blacie stołu.

— Nie wiem, co innego mógłbym zrobić.

W tym momencie chciałaby być logiczna, rozsądna i spokojna, by spytać go, co sprawiło, że tak się czuje. Aby subtelnie wskazać opcje, które wciąż ma, wesprzeć go w tym kryzysie.

Ale zamiast tego ból miażdży jej płuca. Bo przez ten cały czas wyobrażała sobie ich razem, myślała o mieszkaniu z nim, powrotach do domu, spaniu obok niego każdej nocy, a teraz on tak jakby się poddał.

— I ty nie… Nie uważasz, że to wystarczający powód, by zostać? — pyta go.

Jej słowa są pełne pułapek, w które może wpaść.

— Oczywiście, że… — urywa, przeczesując palcami włosy i marszcząc czoło. — Nie wiesz, jak to jest.

— Więc powiedz mi — błaga. — Jest tak wiele opcji, tak wiele sposobów, aby kontynuować satysfakcjonującą karierę, coś, co naprawdę kochasz…

— Hermiono — ostrzega, ale ona nie chce słuchać.

— Nie powinieneś czuć, że robienie tego, czego chce twój ojciec, jest jedyną opcją! Jesteś taki utalentowany! Jest tyle rzeczy, które mógłbyś…

— Dasz temu spokój? — żąda Draco. — Dlaczego to jest dla ciebie takie ważne?

— Bo ty jesteś dla mnie ważny!

— Ale to moja przyszłość! Nie twoja!

Hermiona zamiera, zamykając usta.

Bo to mówi wszystko, prawda?

— Nie sądzisz, że istnieje „nasza” przyszłość? — szepta.

Smutek rzuca cienie na jego twarz, jakby rozpaczliwie pragnął, aby to nie była prawda, ale nie posiada mocy, by to obalić.

— Draco — mówi Hermiona łamiącym się głosem — co się dzieje?

— Już wystarczająco rozczarowałem ojca — wyjaśnia cicho.

A niewypowiedziana insynuacja, że ona jest częścią tego rozczarowania, oszałamia ją, kłuje gdzieś głęboko w przeponie. To tak, jakby została wymazana.

— Och — wydobywa się z jej ust.

— Po zakończeniu studiów wrócę do domu — mówi jej Draco. — I kocham cię. Nadal chcę, żebyś była częścią mojego życia, będzie po prostu ciężko…

— Będę tu przez kolejne cztery lata — oświadcza Hermiona.

— Wiem — mamrocze. — Będę za tobą bardzo tęsknić…

— Więc dlaczego nie znajdziesz czegoś w pobliżu?

Jego twarz wyraża jedynie ból.

— Możemy sprawić, że to się uda. Będzie dobrze.

— Ale co potem? — pyta Hermiona. — Będziesz chciał planować ze mną przyszłość po tak długim okresie rozłąki?

Nie może na to odpowiedzieć i ona o tym wie.

Nikt nie ma czasu na kontaktowanie się po studiach.

— Draco — szepcze w końcu, a łza spływa jej po policzku. — Nie wiem, czy dam radę przetrwać cztery lata. Za bardzo mi na tobie zależy.

A jej strach, żal i desperacja odbijają się echem na jego twarzy. On czuje to samo. Ale kiedy ona chce z tym walczyć, on czuje się uwięziony, bezradny. Jakby nie mógł zatrzymać wprawionych w ruch kół.

Czy ona się chroni? A może się poddaje? Sama nie wie.

Ale wie na pewno, że nic nie mówi, kiedy wstaje, nawet gdy jego oczy płoną tęsknotą.

A on siedzi i patrzy, jak odchodzi.

______________

Witajcie :) mamy sobotę, więc pojawiam się z kolejnym rozdziałem. Tak jak widziecie, sielanka została przerwana... w sumie nie dziwię się reakcji Hermiony, bo ta bierność Draco jest dość dziwna. Jednak pamiętajcie, że obiecałam szczęśliwe zakończenie, więc możecie zacząć obstawiać, co się stanie! A co tam, pobawmy się. :)

Ostatni rozdział tej historii pojawi się jutro. Teraz jestem na etapie przygotowywania zapowiadanej historii i razem z betą przeżywamy to wszystko, co tam się dzieje. Niby krótkie, ale z pazurem. Takie historie lubimy najbardziej!

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego wieczoru. Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy