To
lato jest milion razy lepsze od poprzedniego, ponieważ tym razem ona i Draco
rozmawiają codziennie. Nieobecność sprawiła, że serce stało się bardziej czułe,
a Hermiona wkrótce tęskni za nim tak bardzo, że zaprasza go na weekend do
rodziców.
Wydaje
się, że są nieco onieśmieleni jego eleganckim akcentem i modnymi ubraniami, ale
też oczarowani, zwłaszcza gdy pokazuje mały bukiet kwiatów, który przyniósł ze
sobą. Chociaż Hermiona nie przedstawiła go jako swojego chłopaka, jej rodzice
widzą, w jaki sposób na niego patrzy, i uśmiechają się do niej złośliwie, gdy
Draco odwraca się plecami.
Śpi
na materacu w ich salonie, ale ona zakrada się, gdy tylko rodzice gaszą
światło. Obejmuje ją ramionami i mówi jej, jak bardzo za nią tęsknił, ale
wkrótce jego usta znajdują się między jej nogami, a ona trzęsie się, próbując
stłumić westchnienia, które się z niej wydobywają.
Rano
rodzice Hermiony budzą się, zanim zdąży wymknąć się do swojej sypialni, ale na
szczęście nie wspominają o jej nocnym miejscu pobytu, za co wszyscy są niezwykle
wdzięczni.
Kupuje
Draco dziennik i pióro do kaligrafii na jego urodziny, pamiętając, jak
wspominał o zainteresowaniu kreatywnym pisaniem w zeszłym roku, a Draco rzuca
jej przelotny pocałunek w policzek na oczach jej rodziców.
Próbuje
wyrazić swoją prawdziwą wdzięczność tej nocy, ale zamiast tego ona mówi mu, że
ma kolejny prezent i tym razem to on desperacko łapie ja za włosy i bezgłośnie
łapie powietrze.
—
Hermiono — mówi po wszystkim. — Proszę, nie myśl, że to jest bezpośrednio
związane z tym, co właśnie zrobiłaś, ale ja… chciałem zapytać, czy mogę nazywać
cię moją dziewczyną?
Ona
prycha, zanim zdoła się powstrzymać, a wkrótce oboje śmieją się tak bardzo, że
ledwo może złapać oddech, by powiedzieć:
—
Tak, oczywiście.
Rozstanie
znów wydaje się gorsze niż ostatnim razem, ale przynajmniej inauguracja roku
akademickiego jest bliżej niż dalej.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Odwiedza
dom Draco w sierpniu i nie dziwi się, że to całkiem ładny dworek na wsi.
Wygląda na zdenerwowanego, dopóki ona nie przyznaje, że jest tak, jak sobie
wyobrażała, a potem nie przestaje się uśmiechać, dopóki jego rodzice nie
pojawiają się na korytarzu.
Matka
Draco to wysoka, pełna wdzięku kobieta, która uśmiecha się delikatnie do
Hermiony i natychmiast prosi ją, by mówiła do niej Narcyza, ale jego ojciec
jest znacznie bardziej surowy. Ledwo się odzywa i Hermiona wciąż ma wrażenie,
że stawia stopy w nieodpowiednich miejscach.
Próbuje
się tym nie przejmować, ale pod koniec dnia zbiera jej się na płacz, kiedy
zdaje sobie sprawę, że jedyny raz, gdy Lucjusz Malfoy zwrócił się do niej
bezpośrednio, dotyczył tego, jak na życie zarabiają jej rodzice. Najwyraźniej
jej odpowiedź nie zrobiła na nim większego wrażenia, ponieważ przez cały
wieczór nic nie mówił na ten temat.
Gdyby
nie był ojcem Draco, podzieliłaby się z nim swoimi przemyśleniami, ale czuła
presję, by wyglądać na zbyt silną, więc zamiast tego pozostaje niema i
nieśmiała i widzi zaniepokojenie w oczach Draco.
Tej
nocy bierze ją w ramiona i wysłuchuje jej zmartwień.
—
To tylko zrzędliwy staruszek — mówi jej Draco. — Lubię cię. Bardzo. To się liczy.
I
po tym weekend był dużo łatwiejszy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hermiona
właśnie kończy wieszać ostatnie ubrania w swojej nowej uniwersyteckiej szafie,
kiedy słyszy, jak ktoś wypowiada jej imię.
Natychmiast
rzuca wszystko i wybiega na korytarz, wskakując w ramiona Draco i śmiejąc się,
gdy mocno ją przytula. Jego uścisk wydaje się właściwy i tak satysfakcjonujący,
że prawie kręci jej się w głowie.
Wszyscy
mieszkańcy wychodzą wieczorem na drinka i wymieniają się historiami ze swoich
wakacji, dokuczając i śmiejąc się z siebie w równym stopniu. Hermiona siedzi z
udem przyciśniętym do uda Draco i myśli, że chociaż ten rok będzie
prawdopodobnie najtrudniejszy, to na pewno będzie najlepszy.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Po
raz pierwszy może towarzyszyć Draco podczas kolacji i balu na łodzi. Luna robi
zdjęcie, na którym się uśmiechają do siebie potajemnie na korytarzu, zanim
wychodzą, wszyscy ubrani w galowe stroje, a Hermiona natychmiast postanawia, że
chce je oprawić.
Na
imprezie jej serce śpiewa z zachwytem, tak niewiarygodnie podekscytowane, że w
końcu ma go przy sobie, a po kolacji kręci nią po parkiecie z takim ciepłem w
oczach, że chce go natychmiast zaciągnąć z powrotem do mieszkania.
Właśnie
wymknął się do baru, by przynieść im drinki, kiedy słyszy, jak ktoś za nią
odchrząkuje, a ona odwraca się i zauważa uśmiechającego się do niej Cormaca
McLaggena.
—
Cormac! — piszczy z zaskoczenia. — Cześć! Myślałam, że skończyłeś studia?
Uśmiecha
się.
—
O tak. Jestem teraz absolwentem.
—
Ach — mamrocze dość niezręcznie. — Jak leci?
Jeśli
żywi do niej urazę po ich przerażającej randce na pierwszym roku, nie okazuje
tego.
—
Genialnie — oświadcza radośnie. — Miło jest znów zobaczyć starych znajomych,
wiesz?
—
Nie widziałeś ich zbyt często po ukończeniu studiów? — pyta grzecznie, a on
szydzi.
—
Nie — mówi. — Nowe kontakty, ludzie do poznania, prawda? Nikt nie ma czasu na
utrzymywanie kontaktu po studiach.
—
Och.
Znosi
tę irytującą rozmowę przez kilka minut, aż pojawia się Draco, który wydaje się
czerpać wielką przyjemność z pochylenia się, by ją pocałować, podczas gdy
Cormac mruga tępo.
—
Do zobaczenia później — mówi Hermiona z zarumienionymi policzkami i nie może
powstrzymać śmiechu na widok zadowolonego wyrazu twarzy Draco, gdy ją odciąga.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Pewnego
wieczoru są w jego pokoju. Hermiona leży na jego łóżku z nosem w książce i
macha leniwie nogami, podczas gdy Draco siedzi i stuka w klawiaturę laptopa.
Jest
tak pochłonięta czytaniem, że nie zauważa, jak wstaje od biurka, kieruje się w
jej stronę i przysiada na końcu łóżka, dopóki nie przesuwa palcami wzdłuż jej
kręgosłupa.
Hermiona
drży przyjemnie.
—
Co chcesz? — drażni się. — Założę się, że mogę zgadnąć?
—
Prawdopodobnie masz rację. — Uśmiecha się Draco. — Ale nie chcę ci
przeszkadzać.
Obraca
się na plecy.
—
Cóż, przerwałeś mi w bardzo ważnym momencie książki. Chodzi o wczesną
literaturę, która dotyczy autonomii seksualnej kobiet.
Draco
wydaje sugestywny dźwięk.
—
Nie jestem pewien, czy rozumiem — mówi z błyskiem w oku. — Czy mogę poprosić o
praktyczną demonstrację?
Przewraca
oczami, ale po chwili przyciąga go do siebie, składając pocałunek na jego szyi.
—
Jesteś nienasycony — mamrocze, a on tylko uśmiecha się z dumą.
Hermiona
zamyka książkę i wstaje, by położyć ją na biurku, kiedy zauważa, że dziennik,
który kupiła na jego urodziny, leży wśród bałaganu.
—
Och! — łka, podnosząc go. — Używałeś go?
Od
razu odgaduje odpowiedź po zaczerwienieniu jego policzków i mniejszej pewności
siebie.
—
Robiłeś to? — pyta podekscytowana, przewracając strony. — Mogę przeczytać?
Przez
chwilę wygląda na zakłopotanego, po czym przytakuje, a ona spogląda na
eleganckie pismo w środku. To nic wielkiego, tylko jedna strona czegoś, co
wydaje się być morderczo-zagadkowym zapisem, ale po tych kilku akapitach, które
czyta, widać, że umie dobierać słowa, a każde zdanie wznosi się i opada w
zgrabnej kadencji, co powoduje, że chce przeczytać coraz więcej.
Hermiona
mruga.
—
Draco, to jest naprawdę dobre.
Jego
rumieniec się pogłębia.
—
Mówię serio! — kontynuuje. — Czy kiedykolwiek myślałeś o kontynuowaniu pisania
po studiach?
—
Myślałem o tym — mówi z wahaniem. — Ale ja… mój ojciec chce, żebym miał „właściwą pracę”.
Hermiona
lekko marszczy brwi.
—
Czy to ma znaczenie?
Przemyka
jej przez myśl, że powiedziała coś niewłaściwego, gdy jego twarz poważnieje, i
wpada w konsternację.
—
Przepraszam — mówi. — To twój tata. Oczywiście, że to ma znaczenie.
Draco
unosi brwi. I ona nie ma pojęcia, o czym myśli; nie ma pojęcia, czy to było
właściwe czy nie, dopóki jego usta nie rozchylają się.
—
Kocham cię.
Przez
chwilę nie może być pewna, czy dobrze go usłyszała, ale potem jego palce łączą
się z jej.
—
Ty po prostu… Wiesz, jaki jest mój ojciec. — Wzdycha, a szare oczy są
przepełnione frustracją. — I nienawidzę tego, że nadal tak mi zależy na jego
opinii. Ale po prostu… po prostu to rozumiesz.
I nigdy nie sprawiasz, że z tego powodu czuję się gorszy. To jest… wszystkim. —
Spogląda na nią, jego usta wykrzywiają się w uśmiechu. — I nie musisz tego
powtarzać, ale… kocham cię.
Serce
wzbiera jej w piersi i śmieje się radośnie.
—
Boże, Draco, oczywiście, że też cię kocham. — Zaciska ucisk ich dłoni. — Nie
myślałeś, że czuję to samo?!
—
Nigdy nie chciałem cię zmuszać… — próbuje, a ona śmieje się z zachwytu.
—
Kocham cię — mówi bezczelnie, promieniejąc szczęściem.
Jego
uśmiech się poszerza.
—
Ja też cię kocham — odpowiada. — Powiedz to jeszcze raz.
—
Kocham cię — spełnia jego prośbę, a potem śmiech zanika, zastąpiony przez żar,
a ona powtarza te dwa słowa milion razy w ciągu tej nocy, podczas gdy on
rozbiera ją warstwa po warstwie i prezentuje jej swoje umiejętności.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Święta
Bożego Narodzenia wydają się zbyt długie. Dalsza rodzina Draco najwyraźniej nie
akceptuje tego, że chce się spotkać z przyjaciółmi w tym czasie, więc Hermiona
spędza przerwę świąteczną, strasznie za nim tęskniąc.
Jednak
po powrocie do Cambridge nadchodzące terminy oddania prac powodują, że ich
obciążenie nauką rośnie astronomicznie i nagle ona i Draco mają problemy z
częstym spędzaniem razem czasu.
Co
gorsza, coraz częściej przewija się temat tego, co będą robić po ukończeniu
studiów i nawet Hermiona, która od wielu lat skupia się na doktoracie w
Cambridge, uważa tę atmosferę za niesamowicie stresującą.
Pewnego
wieczora cała dziewiątka współlokatorów siedzi na podłodze w pokoju Luny,
oceniając wspólnie życiorysy, robiąc przy tym sugestie i sarkastyczne
komentarze na marginesach. Dzięki sześcioletniemu trybowi nauki Luna jest
jedyną z nich, która nie ukończy studiów w tym roku, dlatego jej pokój w tym
momencie wydaje się najbardziej porządny i relaksujący, chociaż nie wydaje się,
by ich to zbytnio uspokajało.
Harry
i Ginny już szukali mieszkania w Devon, przeszukując Google pod kątem ofert
pracy. Neville i Pansy, którym prawie trzy lata zajęło przyznanie, że są w
związku, byli zdeterminowani, by studiować dalej, więc próbują znaleźć
uniwersytet, który oferuje studia magisterskie z obu kierunków. Teo szuka
sposobu, by wykorzystać swój stopień naukowy gdzieś w pobliżu Sheffield, gdzie
mieszka jego chłopak; Blaise ma już staż w Londynie, gdzie planuje jak
najbardziej korzystać z nocnego życia, a Draco zaczyna panikować.
Luna,
która przeczuwała to od samego początku, nagle wydaje z siebie dziwny dźwięk.
—
A to? Słuchaj, jest staż w wydawnictwie, naprawdę blisko stąd. Och, dobra,
zapomnij o tym; co powiesz na stanowisko dozorcy w Chester?
Hermiona
widzi sposób, w jaki oczy Draco rozświetlają się na wzmiankę Luny o
wydawnictwie, a także sposób, w jaki od razu zapisuje sobie to w swojej głowie.
—
Nie wiem — mówi Draco.
—
Mógłbyś być blisko mnie — zachęca cicho Hermiona.
Ich
spojrzenia się spotykają, ale usta Draco wykrzywiają się i ona czuje ból w
klatce piersiowej.
Wydaje
się, że to bardzo proste dla ich współlokatorów. Wiedzą, że będą żyć razem po
ukończeniu studiów — nawet snują plany wokół tego. Ale Draco wydaje się
niechętnie robić to samo. I Hermiona nie potrafi tego zrozumieć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Stara
się nad tym nie rozwodzić. Draco obecnie ma w sobie wiele sprzecznych uczuć
dotyczących tego, co chce zrobić ze swoim życiem, a ona o tym wie, więc zamiast
tego skupia się na własnych studiach, na pisaniu pracy licencjackiej i
uaktualnianiu notatek.
Widzi,
że myślenie o przyszłości go przeraża, więc stara się o tym nie wspominać, ale
na ostatnim semestrze roku, gdy egzaminy zbliżają się wielkimi krokami, nie
może już wytrzymać.
Czeka,
aż znajdą się w ich ulubionej kawiarni, robiąc bardzo potrzebną przerwę w
nauce.
—
Niedługo zbliża się termin przysyłania zgłoszeń na staż w tym wydawnictwie —
mówi łagodnie.
I
natychmiast milknie. Jakby na to czekał.
—
Tak.
—
Więc… zdecydowałeś się aplikować? — pyta.
Następuje
przerwa, kiedy miesza kawę; ostry brzdęk metalu o porcelanę jest zbyt głośny
dla tej rozmowy.
—
Nie — mówi w końcu.
—
Nie… zdecydowałeś się aplikować… czy nie, jeszcze nie wiesz? — dopytuje.
—
Nie zdecydowałem.
—
Och — jęczy. — Nie podobał ci się ten pomysł?
Jego
łyżka spada zaskakująco głośno na spodek.
—
To nie jest takie proste.
Hermiona
czuje, jak jej serce przyspiesza; coś gorącego pulsuje w jej palcach.
—
Dlaczego nie? — pyta ostrożnie, starając się zachować neutralność.
Zanim
Draco odpowiada, zapada długa cisza.
—
Ze względu na mojego ojca. Chce, żebym wrócił do domu i pomógł mu w prowadzeniu
firmy księgowej.
—
Ale nie zamierzasz, prawda? — wtrąca się Hermiona.
Nie
odpowiada, a jej serce zaczyna tonąć.
—
Nie zrobisz tego.
Znowu
nic. Może lekkie wzruszenie ramionami.
Hermiona
desperacko potrzebuje odpowiedzi związanej z rękami, ustami, oczami.
—
Ale nie chcesz zajmować się księgowością — mówi z desperacją.
—
Nie — odpowiada.
—
I — kontynuuje Hermiona, a przerażenie wzbiera się w jej gardle — to prawie…
trzy godziny stąd. Nie mam samochodu. Ja, my… Prawie w ogóle byśmy się nie
widywali.
Jego twarz jest
pozbawiona emocji.
—
Nie.
—
Więc dlaczego w ogóle się nad tym zastanawiasz? — szepta.
Jego
ręce rozciągają się i kurczą na blacie stołu.
—
Nie wiem, co innego mógłbym zrobić.
W
tym momencie chciałaby być logiczna, rozsądna i spokojna, by spytać go, co
sprawiło, że tak się czuje. Aby subtelnie wskazać opcje, które wciąż ma,
wesprzeć go w tym kryzysie.
Ale
zamiast tego ból miażdży jej płuca. Bo przez ten cały czas wyobrażała sobie ich
razem, myślała o mieszkaniu z nim, powrotach do domu, spaniu obok niego każdej
nocy, a teraz on tak jakby się poddał.
—
I ty nie… Nie uważasz, że to wystarczający powód, by zostać? — pyta go.
Jej
słowa są pełne pułapek, w które może wpaść.
—
Oczywiście, że… — urywa, przeczesując palcami włosy i marszcząc czoło. — Nie
wiesz, jak to jest.
—
Więc powiedz mi — błaga. — Jest tak wiele opcji, tak wiele sposobów, aby
kontynuować satysfakcjonującą karierę, coś, co naprawdę kochasz…
—
Hermiono — ostrzega, ale ona nie chce słuchać.
—
Nie powinieneś czuć, że robienie tego, czego chce twój ojciec, jest jedyną
opcją! Jesteś taki utalentowany! Jest tyle rzeczy, które mógłbyś…
—
Dasz temu spokój? — żąda Draco. — Dlaczego
to jest dla ciebie takie ważne?
—
Bo ty jesteś dla mnie ważny!
—
Ale to moja przyszłość! Nie twoja!
Hermiona
zamiera, zamykając usta.
Bo
to mówi wszystko, prawda?
—
Nie sądzisz, że istnieje „nasza”
przyszłość? — szepta.
Smutek
rzuca cienie na jego twarz, jakby rozpaczliwie pragnął, aby to nie była prawda,
ale nie posiada mocy, by to obalić.
—
Draco — mówi Hermiona łamiącym się głosem — co się dzieje?
—
Już wystarczająco rozczarowałem ojca — wyjaśnia cicho.
A
niewypowiedziana insynuacja, że ona jest częścią tego rozczarowania, oszałamia
ją, kłuje gdzieś głęboko w przeponie. To tak, jakby została wymazana.
—
Och — wydobywa się z jej ust.
—
Po zakończeniu studiów wrócę do domu — mówi jej Draco. — I kocham cię. Nadal
chcę, żebyś była częścią mojego życia, będzie po prostu ciężko…
—
Będę tu przez kolejne cztery lata —
oświadcza Hermiona.
—
Wiem — mamrocze. — Będę za tobą bardzo tęsknić…
—
Więc dlaczego nie znajdziesz czegoś w pobliżu?
Jego
twarz wyraża jedynie ból.
—
Możemy sprawić, że to się uda. Będzie dobrze.
—
Ale co potem? — pyta Hermiona. — Będziesz chciał planować ze mną przyszłość po
tak długim okresie rozłąki?
Nie
może na to odpowiedzieć i ona o tym wie.
Nikt nie ma czasu na kontaktowanie
się po studiach.
—
Draco — szepcze w końcu, a łza spływa jej po policzku. — Nie wiem, czy dam radę
przetrwać cztery lata. Za bardzo mi na tobie zależy.
A
jej strach, żal i desperacja odbijają się echem na jego twarzy. On czuje to
samo. Ale kiedy ona chce z tym walczyć, on czuje się uwięziony, bezradny. Jakby
nie mógł zatrzymać wprawionych w ruch kół.
Czy
ona się chroni? A może się poddaje? Sama nie wie.
Ale
wie na pewno, że nic nie mówi, kiedy wstaje, nawet gdy jego oczy płoną
tęsknotą.
A
on siedzi i patrzy, jak odchodzi.
______________
Witajcie :) mamy sobotę, więc pojawiam się z kolejnym rozdziałem. Tak jak widziecie, sielanka została przerwana... w sumie nie dziwię się reakcji Hermiony, bo ta bierność Draco jest dość dziwna. Jednak pamiętajcie, że obiecałam szczęśliwe zakończenie, więc możecie zacząć obstawiać, co się stanie! A co tam, pobawmy się. :)
Ostatni rozdział tej historii pojawi się jutro. Teraz jestem na etapie przygotowywania zapowiadanej historii i razem z betą przeżywamy to wszystko, co tam się dzieje. Niby krótkie, ale z pazurem. Takie historie lubimy najbardziej!
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego wieczoru. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)