— Co chcesz zjeść dzisiaj wieczorem? —
zapytała Hermiona.
Oboje siedzieli w bibliotece; Draco
siedział przy stole naprzeciwko niej, czytając książkę Spisek Szekspira: co mugole chcieliby wiedzieć. Dziwne było to, że
umawianie się z Draco na każdy wieczór podczas jej podróży wydawało się teraz
najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Starała się nie myśleć o tym, że ich
krótkie wakacje wkrótce dobiegną końca.
— Nie powinno się jeść przed pływaniem
— powiedział mgliście, przewracając stronę swojej książki. Hermiona rzuciła mu
tylko zdezorientowane spojrzenie, którego — oczywiście — nie widział. Kiedy
milczała, dodał: — Oczywiście, jeśli masz ochotę popływać. Kolacja po?
— Och, jasne, czemu nie? Ale nie
wzięłam ze sobą kostiumu kąpielowego.
Draco napotkał jej spojrzenie i na
jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
— Bez obaw, nie będziesz go
potrzebować.
— Och.
Wtedy zaśmiał się, a Hermiona
założyła, że z jej osłupiałej miny. Odchrząknęła, próbując się opanować.
— Gdzie możemy iść bez strojów
kąpielowych?
— Do kąpieli — odparł krótko Draco,
ponownie zajmując się książką leżącą na jego kolanie.
— Kąpiel? — powtórzyła Hermiona. —
Wanna? Albo łaźnia?
— To ostatnie. Byłaś kiedykolwiek?
— Tak, ale wieki temu. Moi rodzice
zabrali mnie, kiedy byłam dzieckiem, ale nie pamiętam tego na tyle dobrze, żeby
się teleportować.
— No cóż — powiedział blondyn,
zamykając książkę i wychodząc zza stołu — mamy szczęście, że istnieje coś
takiego jak teleportacja łączna.
— No tak, grasz tam w piłkę nożną —
mruknęła Hermiona. — Prawie zapomniałam. A więc — zamknęła numer Obecnej technologii mugolskiej (z
nagłówkiem Internet: korzyści i wady z
używania go w pracy) i podeszła do Draco — być może to głupie pytanie, ale
dlaczego Anglia? Dlaczego nie tutaj? Słyszałam, że w pobliżu jest ładna łaźnia
termalna.
— Mam swoje powody. — Uśmiechnął się.
— Powiedzmy, że potrafię rozpoznać żyłę złota.
Zabrali swoje różdżki z recepcji i
opuścili bibliotekę, Draco wyciągnął do niej rękę, gdy upewnili się, że w
pobliżu nie ma mugoli.
Gdy tylko Hermiona dotknęła jego
rękawa, poczuła znajome szarpnięcie za pępkiem. Chwilę później czerń wypluła
ich oboje i znaleźli się w opustoszałej uliczce. Padał lekki deszcz — urok lata
w Wielkiej Brytanii. Draco prowadził ich, idąc po śliskim, brukowanym chodniku,
a Hermiona wtuliła się w jego ramię.
— A to — oznajmił, gdy skręcili za róg
— jest powodem, dla którego tu jesteśmy. Pozwól, że ci zaprezentuję zupełnie
nową Termiczną Łaźnię Spa. Dzięki uprzejmości… no cóż, mojej. Tak jakby.
Hermiona mogła powiedzieć, że jej oczy
rozszerzyły się jak spodki, gdy wpatrywała się w wejście do wspomnianego spa.
— Co masz na myśli — wymamrotała — to twoje?
— Częściowo tak. Jak tylko usłyszałem
o planach remontu i ponownego otwarcia, zapragnąłem tego. Spójrz na to miejsce:
jest wspaniałe. Mugole je pokochają, mówię ci.
— Pokochają?
— Ach, w końcu doszliśmy do najlepszej
części. — Draco westchnął. — Będzie otwarte dopiero za tydzień. Na razie
wszystko jest nasze.
— Nie wierzę — wydyszała Hermiona, a
podekscytowanie wzbierało w niej. Całe spa dla siebie? Te wakacje okazały się
najlepszymi, jakie kiedykolwiek miała.
Błagam
cię, minęło już kilka dni i dobrze o tym wiesz.
— Ale… czy oni wiedzą, że ty…
— Oczywiście, że nie. Nie żeby to
miało jakiekolwiek znaczenie, jeśli w grę wchodzą pieniądze. Wejdźmy do środka,
dobrze?
Hermiona opierała się podskoczeniu z
radości, idąc za Draco do wejścia dla personelu. Zadzwonił i chwilę później
pojawił się pulchny mężczyzna po czterdziestce. Od razu rozpoznał Draco,
otwierając im drzwi.
— Panie Malfoy, co za miła
niespodzianka — powitał ich mugol. — Proszę wejść. Czy mogę zapytać, co pana tu
dzisiaj sprowadza?
— Dobry wieczór, panie Warren —
powiedział Draco. — Pomyślałem, że wpadnę tutaj ostatni raz przed wielkim
otwarciem. To Hermiona Granger — szybko wymienili krótkie uprzejmości. — Pisze
dla przewodnika turystycznego, który niebawem będzie wydany. Pomyślałem, że to
świetna okazja do stworzenia dodatkowej reklamy. Gdybyśmy mogli… spędzić trochę
czasu w łaźni… wie pan, jako goście, dla autentycznego doświadczenia?
— Ależ oczywiście — co za fantastyczny
pomysł! — rzucił podekscytowany mugol. — Zostawię państwu wszelkie
udogodnienia. Będę tutaj… och, kogo oszukuję, jak zwykle jest cholernie późno,
państwo wybaczą język. Jest jeszcze tyle do zrobienia… ale mimo wszystko mam
nadzieję, że spa przypadnie państwu do gustu! Tuż za rogiem znajdziecie
szlafroki, kapcie i ręczniki. A w sklepie są stroje kąpielowe. Po prostu
dzwońcie, jeśli będziecie czegoś potrzebować.
— Mówiłem ci, że nie będziesz
potrzebowała kostiumu kąpielowego — szepnął Draco, gdy tylko pan Warren znalazł
się poza zasięgiem słuchu. — A może myślałaś, że mam coś innego na myśli?
Hermiona mocno zacisnęła usta, trochę
zawstydzona. Postanowiła to zignorować, tym razem tak było lepiej, i skierować
się do małego sklepu, gdzie wybrała granatowy, jednoczęściowy kostium w białe
kropki.
— Dobry wybór — powiedział Draco,
sięgając po parę prostych, czarnych szortów. Wskazując na windy, dodał: —
Spotkamy się tam za chwilę.
Spa było absolutnie wspaniałe. Draco
oprowadził ją: od łaźni Minerwy po gabinet odnowy biologicznej — w którym były
inaczej pachnące łaźnie parowe — do restauracji, na balkon i wreszcie do basenu
na dachu.
Hermiona wyszeptała „wow”, podziwiając
to, co znajdowało się przed jej oczami; widok był absolutnie oszałamiający.
Mogli zobaczyć klasztor, piękną gregoriańską architekturę, inne kościoły,
których Hermiona już nie pamiętała i oczywiście wzgórza otaczające miasto, które
było usytuowane w samym środku.
— Mam nadzieję, że nie obiecałem zbyt
wiele — mruknął Draco.
Podszedł do niej, odgarniając jej
włosy i delikatnie muskając szyję.
— Hmm… jest idealnie.
Podeszła bliżej basenu, odwróciła się
i nagle rzuciła do tyłu, ale wcześniej złapała Draco za ramię i pociągnęła go
za sobą.
Jego zdziwiony wyraz twarzy sprawił,
że wybuchła śmiechem.
— Umiesz czytać, Granger? — prychnął, co spowodowało kolejną salwę śmiechu.
— Jest wyraźnie napisane, że nie wolno wskakiwać. — Wskazał na znak obok wind,
którymi wjeżdżali na najwyższy poziom.
— Od kiedy przejmujesz się zasadami? —
zachichotała.
— No tak… najwyraźniej masz na mnie
zły wpływ — a może było na odwrót?
Hermiona wykonała jeden ruch w stronę
Draco i ujęła jego policzki, całując go delikatnie. Nadal padało; chłodne
krople mieszały się z otaczającą ich doskonale nagrzaną wodą i spływały po ich
szyjach.
— Nie mogę uwierzyć, że dzisiaj jest
ostatni — powiedziała, gdy tylko przerwali pocałunek.
— To tylko ostatni dzień twoich
wakacji. A co do tego — potarł kark — być może trochę pokrzyżowałem twoje plany
rekreacji, więc przepraszam za to.
— Nie bądź śmieszny. Nie mogło być
lepiej.
— Więc… chcesz to dalej robić? —
zapytał, a Hermiona wyczuła w jego głosie nutę niepewności. Naprawdę powinien o
tym wiedzieć.
— Oczywiście, głuptasie — powiedziała,
a Draco odetchnął z ulgą.
— Nie martwisz się reakcjami?
— Bynajmniej — odpowiedziała, płynąc
ku krawędzi basenu. — Minęło wiele lat od… tamtego. Jestem pewna, że nikt nie
będzie miał nic przeciwko. A nawet gdyby mieli… nie zmieniłoby to tego, co do
ciebie czuję.
— Co do mnie czujesz? — powtórzył
ochryple, odchrząkując.
Hermiona przewróciła oczami i mlasnęła
językiem.
— Wiesz, spędziłam z tobą każdy dzień
mojej podróży, bo w ogóle mnie nie pociągasz.
— Dziesięć punktów za sarkazm —
wymamrotał, całując ją. Po kolejnych pocałunkach dodał: — Wiesz, co sprawi, że
ta ostatnia noc będzie naprawdę niezapomniana?
— Dlaczego mam wrażenie, że to ma coś
wspólnego z nimi? — Wskazała na dysze wirowe na podwodnej ławce obok nich.
— Wygląda na to, że mimo wszystko
potrafisz czytać mi w myślach. — Uśmiechnął się.
Właśnie wtedy uruchomiły się dysze i
na powierzchni wody zaczęły unosić się bąbelki. Hermiona, która zawsze kochała
wiry, natychmiast usiadła na ławce, a Draco wkrótce do niej dołączył.
— To takie przyjemne — powiedziała, zamykając oczy i rozkoszując się
delikatnym masażem.
— Ale to nic w porównaniu z łazienką
prefektów.
Hermiona nieznacznie otworzyła oczy i
zerknęła na niego z ukosa, mówiąc:
— Zawsze zapominam, że też byłeś
prefektem.
— Jak mogłaś zapomnieć? — zapytał
szczerze. — Ja… hm… no cóż. Powiedzmy, że wyczerpałem wszystkie możliwości.
— Racja… wycofałeś całkiem sporo
punktów, jeśli dobrze pamiętam — powiedziała Hermiona, ponownie zamykając oczy.
— Z pewną skłonnością do Gryfonów.
— Tak… nie były to moje najwspanialsze
dni, prawda?
— Ale też nie najgorsze — rzekła z
roztargnieniem, natychmiast tego żałując. Przez chwilę myślała, że przekroczyła
granicę, obawiając się najgorszego — Draco, który się na nią zezłości i
odejdzie. — Przepraszam — dodała pospiesznie, odwracając się od niego, ale
Draco tylko potrząsnął głową i posłał jej słaby uśmiech.
— Cóż, masz rację, prawda? Nie mogę
się z tym nie zgodzić. I naprawdę jest dobrze. Minęło sporo czasu i pogodziłem
się z tym.
Z jakiegoś powodu Hermiona nie mogła
się powstrzymać i pocałowała go z nowo odkrytą intensywnością — ze
słodko-gorzkim smakiem, którego wcześniej nie było. To tylko sprawiło, że jej
serce zaczęło bić mocniej. To naprawdę niesamowite, jak czas może mieć wpływ na
człowieka, nie zmieniając jego istoty, ale popychając do przodu, czyniąc go nie
inną, ale lepszą wersją siebie.
Ale co z nią — jak bardzo się
rozwinęła? Czy mając dziewiętnaście, dwadzieścia dwa lub dwadzieścia pięć lat
mogła być z Draco? Hermiona nie znała odpowiedzi. Wiedziała tylko, że bez
względu na to, jak rozczarowujące lub bolesne okazały się jej poprzednie
związki, wydarzyły się z jakiegoś powodu — nawet jeśli to miało tylko
przygotować ją na to, co naprawdę się liczy.
A to — te najcudowniejsze z wakacji z
tym niebywałym ukochanym — na pewno bardzo się liczyło.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
— Teraz moja kolej, nie sądzisz? —
zasugerowała Hermiona, patrząc, jak słońce znika za dachami.
Byli ubrani w szlafroki i popijali
koktajle na balkonie spa.
— Znowu? Jesteś bardziej nienasycona
niż myślałem — parsknął Draco, a Hermiona zachichotała.
— Nie o to mi chodziło… chociaż nie, zostawmy to na później. Miałam na
myśli coś innego.
— W takim razie obawiam się, że
będziesz musiała to rozwinąć.
Hermiona odstawiła drinka i odwróciła
się do niego.
— Zabrałeś mnie w tak wiele miejsc i
myślę, że czas, abym to ja ciebie gdzieś zabrała, tak dla odmiany — wyjaśniła.
— Gdzie chciałabyś się udać? —
zapytał.
— Och, w wiele miejsc! Tylko… niech
pomyślę… — Jej wzrok był pusty, gdy zastanawiała się nad miejscami, które już
widziała i które mogłyby być ich wyborem.
— Mam — powiedziała po chwili. —
Będziemy musieli się ubrać. Ale nie zakładaj butów.
— Bez butów? W porządku. — Opróżnił
szklankę i postawił ją na stole między nimi. — W takim razie ruszajmy.
Draco podniósł się z leżaka i wstał, a
Hermiona rzuciła ostatnie spojrzenie na zachód słońca, zanim weszła za nim do
środka.
— Pan Warren będzie teraz oczekiwał
szczegółowej recenzji, pomyślałem, że powinnaś o tym wiedzieć — mruknął Draco,
gdy ponownie spotkali się w strefie wejściowej. — O ile oczywiście nie
namieszam trochę w jego pamięci…
— Nie! — Hermiona delikatnie uderzyła
go w ramię. — Nie, chyba że jest ku temu odpowiedni powód. Poza tym
musielibyśmy uzyskać pozwolenie Ministerstwa.
— I tu wchodzi mój zły wpływ, ale
dobrze — twój wybór, twoje konsekwencje — powiedział, wzruszając ramionami. —
Więc gdzie wyruszamy?
Hermiona wyciągnęła rękę.
— Zobaczysz.
Gdy tylko jej dotknął, obróciła się w
miejscu, a chwilę później wylądowali na piaszczystym nasypie. Był to jeden z
wielu, który sprawiał, że sceneria wyglądała jak mały skrawek pustyni, otoczony
drzewami herbacianymi i różnymi krzewami. Słońce już wschodziło, jego promienie
przebijały się przez wierzchołki drzew.
— Gdzie jesteśmy?
— Wyspa Moreton — odparła Hermiona,
zanurzając stopy w zimnym, niewiarygodnie drobnym piasku. — Australia. I w samą
porę zdążyliśmy na wschód słońca.
— Szczerze mówiąc, nie uznałbym cię za
beznadziejną romantyczkę — drażnił się Draco.
Objął ramieniem jej ramię; było dość
chłodno i Hermiona doceniła ten gest.
— Mówi ten, który zabrał mnie na
kąpiel przy zachodzie słońca.
— Zrozumiałem aluzję. — Ucałował
delikatnie jej skronie, nie odsuwając się. — Ładnie pachniesz.
Hermiona zachichotała.
— Dziękuję. Przypuszczam, że to tylko
szampon i świeże powietrze.
— Po prostu przyjmij komplement,
Granger.
Spojrzała na niego i odzwierciedliła
jego uśmieszek.
— Dlaczego wybrałaś to miejsce? —
zapytał Draco. — Nie zrozum mnie źle — jest genialne.
— Po wojnie pojechałam do Australii,
by przywrócić rodzicom wspomnienia i skończyło się na tym, że zrobiliśmy sobie
wakacje, tylko we trójkę. Wybraliśmy się tutaj na wycieczkę pod namiot i
zapamiętałam to miejsce. Jest wspaniałe, prawda? Jak miniaturowa pustynia. A
jeśli wsłuchasz się uważnie, usłyszysz rozbijające się fale… — Zamknęła oczy i
wsłuchała się w szum wody. Po chwili kontynuowała: — Nawiasem mówiąc, to
trzecia co do wielkości piaskowa wyspa na świecie. Wyspa Fraser jest
największa, a Wyspa Stadbroke tuż za nią.
— Zawsze chodząca encyklopedia. —
Zaśmiał się. — Niezależnie od faktów, uważam, że to miejsce jest równie dobre,
jak każde inne.
— Na co?
Draco zwrócił się ku niej.
— Żeby ci to dać.
Pogrzebał w kieszeni, a Hermiona nagle
zaczęła oczekiwać pudełka na biżuterię, ale skarciła się natychmiast za tę
głupią i bardzo dziewczęcą myśl.
To, co jej dał, przekroczyło wszelkie
głupie oczekiwania.
— To wejściówka do biblioteki —
szepnęła, trzymając w dłoni małą książkę z herbem biblioteki wyrytym w skórzanej
oprawie.
— Otwórz.
— Dożywotnie członkostwo premium —
przeczytała — dla Hermiony Jean Granger — znasz moje drugie imię? Dostęp do
wszystkich działów… nieograniczone prawo do wypożyczania… Draco, to jest
cudowne! — Przycisnęła prezent do piersi i pocałowała blondyna. — Ale — dodała
— ile musiałeś wyd…
— Nie przejmuj się tym. Naprawdę.
Jeśli to cię uszczęśliwi, chętnie wydam na ciebie całe moje złoto. Nie żebym
próbował kupić…
— Gdybyś próbował kupić moje uczucie,
nie wkładałbyś w to wszystko tyle wysiłku — powiedziała cicho. — Wciąż nie mogę
uwierzyć, że wkradałeś się do mojego życia przez rok.
Przez chwilę milczeli, dopóki nie
powiedział:
— Wiesz… lubię cię. Bardzo.
— Domyślam się tego — powiedziała
Hermiona, zaciskając usta.
— Dlaczego mam wrażenie, że próbujesz
się ze mnie nie śmiać? — Uniósł brew, co uwydatniło jego arystokratyczne rysy,
sprawiając, że Hermiona poczuła suchość w ustach.
— Po prostu przez większość czasu
jesteś taki pewny siebie, ale w takich momentach, jak ten, masz pewność siebie
pierwszaka przed sortowaniem.
— To nie ma sensu — byłem bardzo pewny siebie.
— Och, przestań się czepiać słówek. —
Przytuliła się do niego. — Wiesz, co miałam na myśli.
— Tak…
Usiedli, by przez chwilę obserwować
wschód słońca, ramię w ramię, z zaklęciem ocieplającym wokół nich (w końcu była
zima) i słoną bryzą wirującą między ich włosami.
— Chcę tu zostać na zawsze — szepnęła
Hermiona.
— Może, jeśli zjemy kolację,
moglibyśmy zostać dłużej — powiedział Draco, któremu podejrzliwie burczało w
brzuchu. — Przepraszam, miałem na myśli śniadanie.
Hermiona zaśmiała się cicho.
— Masz szczęście, że jestem na to
przygotowana — oznajmiła, wyciągając torebkę. — Zawsze noszę ze sobą jeden z
gotowych do spożycia, jednorazowych i trwałych zestawów piknikowych Barnaby’ego
Bramble. Wiesz, na wypadek, gdybym musiała nakarmić głodnych.
— Jesteś niesamowitą czarownicą,
Hermiono Granger — powiedział Draco, uśmiechając się szeroko i w tym momencie
Hermiona wiedziała, że się w nim zakochała. Może nawet trochę wcześniej.
— Draco?
— Tak?
Ukryła twarz w jego swetrze i wdychała
jego zapach; pachniał jak dom.
— Ja ciebie też bardzo lubię.
___________
Witajcie :) w dniu moich urodzin publikuję ostatni rozdział tego tłumaczenia. Taki mały prezent ode mnie dla Was. Po drugim rozdziale pewnie oczekiwaliście kolejnych hot scen. Cóż, ten rozdział bardziej powiewa romantyzmem, ale ma w sobie coś ciekawego, prawda? A może to tylko moje odczucie. Dajcie znać w komentarzach.
Teraz majówka, więc pewnie niewiele uda mi się zrobić, ale dzisiaj zaczynam nowe krótkie tłumaczenie (5 rozdziałów). Mam nadzieję, że będzie się tak dobrze tłumaczyć jak ta historia. Reszta wróci, ale nie wiem kiedy. Ciężko cokolwiek zakładać.
Tyle ode mnie. Miłej majówki! Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)