Nie wie jak, ale jakoś udaje jej się
dotrwać do egzaminów.
Na każdym kroku unika Draco. Ucieka,
gdy słyszy go na korytarzu. Korzysta z kuchni, gdy wie, że nie ma go w pobliżu.
Tęsknią za sobą tak bardzo, że nawet przelotne zobaczenie go sprawia, że jej
serce wyskakuje z piersi, a on wygląda tak, jakby czuł to samo. Musi przestać
liczyć, ile razy znalazła się pod jego drzwiami, chcąc w desperacji poprosić
go, by został.
Sala egzaminacyjna to jedyne miejsce,
gdzie nie może go unikać. A kiedy mijają się w drodze do wyjścia, zawsze
wygląda tak, jakby chciał coś powiedzieć.
Hermiona modli się, żeby nigdy nie
miał szansy. Ponieważ wie, że natychmiast się podda.
Próbuje z nią porozmawiać po
egzaminach. Puka do jej drzwi, wysyła błagalne SMS-y. I za każdym razem ona
kończy, siedząc plecami do drzwi, walcząc ze sobą, zdecydowana nie być
dziewczyną, która pozwoli mu odzyskać swoje serce tylko po to, by ponownie je
złamał.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Prawie sprzedaje swój bilet na Bal
Majowy, ale Ginny i Luna nie chcą o tym słyszeć. I w końcu, kiedy siadają na
łóżku Ginny, gawędząc o niczym z odrobiną alkoholu, czesząc się nawzajem i
zapinając swoje najlepsze sukienki, ona jest zadowolona, bo nigdy nie chciałaby
tego przegapić.
Podziwia się w lustrze, w sukience,
która opada na linii kolan puszystymi taflami. Jej włosy są upięte, odsłaniając
szyję, ozdobioną granatowym wisiorkiem. A stojące za nią Ginny i Luna
uśmiechają się.
— Wspaniała sukienka — mówi Ginny. —
Uwielbiam ten kolor.
— Jak piana morska — dodaje Luna.
— To Cambridge Blue — mówi im
Hermiona, a wewnętrznie odczuwa coś w rodzaju melancholijnej nostalgii,
spowodowanej ostatnimi trzema latami.
Ginny uśmiecha się smutno, jakby
zrozumiała. Trzy dziewczyny chwytają się za dłonie i mocno ściskają.
— Jesteście niesamowite — oświadcza
Hermiona. — Obie. Bardzo wam dziękuję za ostatnie trzy lata.
Ginny marszczy nos.
— Boże, to zabrzmiało tak, jakbyś
planowała się nas pozbyć po ukończeniu studiów. Chodźcie, dzisiejszy wieczór to
nie czas na sentymenty.
— To na co? — dokucza Hermiona, już
znając odpowiedź.
— By upić się z najlepszymi przyjaciółkami!
— Ginny uśmiecha się, a Hermiona zostaje pociągnięta, śmiejąc się z zachwytu,
schodząc po schodach i pogrążając się w chaosie swojego ostatniego studenckiego
balu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Hermiona pije, tańczy i je
najwspanialsze jedzenie, śpiewając piosenki, których nie zna, i pozwalając
chłopcom, których nie rozpoznaje, kręcić się wokół niej. I bawi się w ten
sposób, dopóki ktoś, kogo zna, nie bierze jej za rękę.
Ron Weasley, o którym prawie
zapomniała, uśmiecha się.
— Jak leci?
— Cudownie — mówi pusto Hermiona.
I tańczą.
Jego oczy wyrażają wiele, gdy mówi
głośno i wyraźnie, że nigdy nie przestał się o nią troszczyć, ale wydaje się to
nieistotne, nieskończenie małe w porównaniu z tym, co wciąż czuje do Draco. To
nawet się nie liczy.
Jej serce bije tylko dla mężczyzny,
który obserwuje ich przez ramię Rona.
Ron zauważa jej bezruch, zatrzymuje
się i podąża za jej spojrzeniem. A potem się cofa. Nawet muzyka zdaje się
cichnąć.
— To zawsze będzie on, prawda? — pyta
Ron cicho, a ona zaciska powieki.
Kiedy ponownie jej otwiera, Rona już
nie ma, a Draco znajduje się bliżej niż kiedykolwiek. Jego twarz przepełnia
desperacja.
— Jeden taniec — mówi do niej. —
Proszę.
Patrzą na siebie na boisku. Bo tutaj
są, po raz kolejny. Czas i miejsce wyznań, pocałunków i wszystkiego pomiędzy,
wszystkiego, bez czego nie może żyć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Poruszają się razem jak dwie strony
zacieśniającej się cewki, dotykając dłońmi; muzyka nakłania ich do zbliżenia,
dotyku, do bycia razem.
A mówienie wydaje się stratą czasu,
gdy oddają się odurzającej bliskości, przytłaczającej wygodzie przebywania we
własnej przestrzeni. Opiera brodę na jego ramieniu i mruga z powodu
otaczającego ich miękkiego światła. Słucha pulsu w uszach, gdy trzyma ją
mocniej i kołysze jej ciało.
Jutro pożegnają się na zawsze. I nagle
nie może znieść tego, w jaki sposób się rozstali.
Wie, że to złe. Że pokonanie go zajmie
jej jeszcze więcej czasu niż kiedykolwiek wcześniej. Ale nie może się
powstrzymać. Chce poddać się jego dotykowi, unieść głowę, musnąć usta…
Wygląda na porażonego.
— Hermiono, muszę ci coś powiedzieć…
Ale ona go powstrzymuje, otrzepując
łzy.
— Proszę — mówi. — Nie mów nic. Po
prostu… miejmy to. Po raz ostatni.
I nic nie odpowiada, gdy ona przyciąga
go i całuje delikatnie, pytająco. Wpatrują się w siebie, tęsknota ciąży na jej
piersi.
A potem Draco całuje ją z taką pasją,
że wyskakuje z butów.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jej pokój jest w połowie spakowany na
lato, prawie nie do poznania. Ale puch materaca pod jej ciałem i ciężar Draco
nad nim są znajome; dom, do którego nie zdawała sobie sprawy, że wraca.
Szacunek drży między ich skórą, kiedy
się rozbierają, ale gdy ma pocałować ją między udami, zatrzymuje go, nie mogąc
tego znieść.
— Proszę — błaga. — Muszę tylko poczuć
cię…
A on ją słyszy. Jego ciało jest
giętkie, jej ekstaza nieunikniona pod jego dotykiem, jakby to była tylko
kwestia czasu. Krzyczy, kiedy w nią wchodzi, ale nie z bólu, ale z bolesnej
poufałości.
W kółko wypowiada jej imię,
przyklejając je do jej skóry jak oddanie, a ona nie może udawać, że ma to na
myśli. Ledwie myśląc, nie może powstrzymać się przed przesuwaniem dłońmi po
jego ciele, potrzebując czuć go w każdym miejscu, a potem nie zajmuje jej dużo
czasu, by osiągnął spełnienie.
— Hermiono
— mówi po raz ostatni, a ona musi odgryźć się tymi dwoma słowami, które wciąż
nieproszone pojawiają się na jej języku.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Ciągle znajdują wymówki, by się
dotykać, nawet później, pieszcząc wilgotną skórę, przesuwając palcami po
szczękach, przeczesując zmierzwione włosy.
— Trzy lata — mówi Draco. — Nie mogę
uwierzyć, że studia się skończyły.
Hermiona przewraca się na bok, z
ustami na jego ramieniu, wtulając kolana w jego bok.
— Ja też nie.
Zapada cisza, a Hermiona liczy każde
uderzenie serca, które wyznacza ich ostatnią wspólną noc.
— Wiesz, o czym myślę? — pyta cicho, a
ona podnosi głowę.
— O czym?
— Wszystko dobre, co się dobrze
kończy.
Jest oszołomiona.
— Dlaczego?
— Tak naprawdę, nie wiem. — Następuje
pauza. — Myślę, że to tylko wyrażenie. Kiedy odsuniesz historię pochodzenia,
pojawia się miły sentyment…
— Proszę, nie rób tego — szepta
Hermiona, czując smutek w piersi. — To nie kończy się dobrze i oboje o tym
wiemy…
— To się kończy na tobie.
— Nie — dławi się. — Nie rób tego. Nie
mogę…
— Hermiono…
Przysuwa ją do siebie, a ona trzęsie
się, gdy ją całuje, a łzy płyną po policzkach.
— Jestem
w tobie zakochany — mówi jej, a to tylko mocniej szarpie jej ciało. — Od
trzech lat.
— Więc nie zostawiaj mnie — szepta,
chociaż wie, że to dziecinne i niemożliwe.
Jej dłonie przeczesują blond włosy i
nie może znieść myśli, że już nigdy ich nie zobaczy.
I coś zmienia się w wyrazie jego
twarzy. Jak za sprawą przekręcenia niewidzialnego klucza, odblokowuje coś, o
czym próbuje jej powiedzieć od tygodni.
— Dostałem staż — mówi Draco.
I jedyne, co Hermiona może zrobić, to
mrugać, nic nie rozumiejąc.
— Ty co?
— Aplikowałem, gdy tylko wyszłaś z
kawiarni. I zaproponowali mi miejsce.
Hermiona nie potrafi myśleć. Po
odrzuceniu ulgi i nadziei, zadowala się furią.
— Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Jego brwi się marszczą.
— Próbowałem. A kiedy stało się jasne,
że nie chcesz ze mną rozmawiać, zdałem sobie sprawę, że nie mógłbym znieść
myśli o pozostaniu w Cambridge, gdybyś nie była… Gdybyśmy nie byli…
W jej piersi kiełkuje zrozumienie i
nerwowo przełyka ślinę.
— Chcesz tego?
— Bardziej niż czegokolwiek — mówi, a
ona ma wrażenie, że chodzi o coś więcej niż o staż.
Odważnie przeczesuje dłonią jej włosy,
a ona mu na to pozwala.
— A… — Wszystko się kręci,
jednocześnie blokując jej gardło. — A co z twoim tatą?
Draco kręci głową.
— To nie ma znaczenia. On nie jest… To
nie z nim chcę spędzić resztę mojego życia.
Hermiona marszczy brwi, słysząc dziwne
sformułowanie, dopóki nie uświadamia sobie, co Draco ma na myśli i jej oczy się
rozszerzają.
— Przepraszam, że wcześniej tego nie
rozumiałem — szepta Draco. — Przepraszam, że tak długo mi to zajęło. Nie
myślałem o niczym innym, odkąd wtedy wyszłaś. To jest… — Jego dłoń idealnie
wpasowuje się w jej. — To jest wszystko. Chcę żyć życiem, którego pragnę.
Nerwy drżą pod jej palcami, ledwie tląc
się nadzieją.
— Czyli jakim?
— Chcę pisać. — Jego oczy urzekają ją.
— Ale przede wszystkim… pragnę ciebie. Jeśli możesz mi wybaczyć.
To jest to, uświadamia sobie. Teraz
ona ma wybrać.
— Jesteś pewny? — pyta go.
— Jestem twój — odpowiada bez ogródek.
— Tak długo, jak będziesz mnie chciała.
Nie może wypowiedzieć chociaż jednego
słowa, dlatego całuje go zamiast tego. Całuje go i całuje, aż znów się łączą.
Żal i pożegnania zamieniają się w namiętność i nadzieję, chętne serca łączą się
ponownie tak, jak zawsze.
— Tak — szepta mu w szyję. — Tak —
wydycha mu w usta jak dym.
Jej niebieska sukienka w kolorze
Cambridge Blue spoczywa w kącie. A wszystko, czego pragnie, jest właśnie tutaj.
— Kocham cię — mówi jej Draco. — Zostań
ze mną — szepta.
— Tak — to jedyne, co wydobywa się z
jej ust.
Ale w myślach dodaje: na zawsze.
__________
Witajcie :) tak jak obiecałam, dzisiaj pora na ostatni rozdział tej historii. Zapewne niektórzy z Was trafili z zakończeniem. Chyba nie mogło być bardziej idealne. Ja przez dłuższy czas po przetłumaczeniu go miałam wielki uśmiech na twarzy. A co Wy o nim sądzicie? Dajcie znać w komentarzach.
Jako że ta przygoda się kończy, pora na trochę podziękowań. Dziękuję za każdym komentarz, reakcję, wspólne przeżywanie tego, co się działo. Dziękuję mojej becie, na którą zawsze mogę liczyć i która mnie wspiera w ciężkich chwilach. Dziękuję także Wam za to, że cierpliwie czekaliście na publikacje, gdy miałam problemy z samą sobą. Czasem pomaga nawet świadomość, że mimo braku mojej aktywności, czytacie moje opowiadania i tłumaczenia, i po swojemu je przeżywacie.
Teraz dzień przerwy i od wtorku rusza zapowiadana niespodzianka. Więc zapinajcie wrotki i szykujcie się do startu, bo będzie ostra jazda. Keraa wie, co mam na myśli, a Wy przekonacie się niedługo. :)
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia. Enjoy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)