środa, 2 lutego 2022

[T] Apartament 9 i 3/4: Rozdział 5

 

Luna siedziała na sofie i czytała książkę o chrapaku krętorogim, podczas gdy Teo leżał na podłodze, denerwując ją i próbując nakłonić do zrobienia czegoś „zabawnego”. Przewracała oczami lub robiła niegrzeczne gesty w jego stronę, dopóki się nie poddał i nie zaczął robić najazdu na lodówkę. Hermiona weszła, wyglądając na zirytowaną.

— Co się stało, Kosa? — zapytał Teo.

— Łasic pierwszy i Łasic czwarty z ich cholernym wynalazkiem teleportacyjnym. Wpadłam do Ginny, by pożyczyć jajka, bo nam się skończyły, i wylądowałam w toalecie — mruknęła gorzko, potrząsając mokrą głową.

Teo prychnął, ale szybko zagryzł wargę, gdy Hermiona na niego zerknęła. Rzuciła zaklęcie osuszające na swoje ubranie i usiadła obok Luny, by przejrzeć kanały w telewizorze.

— Wszystko w porządku, Hermiono? — spytała Luna, nie podnosząc wzroku.

— Po prostu stresujący dzień. — Westchnęła.

— Och, wiem, o czym mówisz. Dzisiaj musiałem zjeść całą pizzę, bo Blaise mnie wystawił. — Teo uśmiechnął się złośliwie, jedząc lody czekoladowe z pojemnika.

— A jednak nadal jesz? — rzuciła Hermiona sarkastycznie.

— Myślę, że nie rozumiesz, jak działa męski żołądek, Granger. Widzisz, możemy jeść duże ilości, bez odczuwania czegokolwiek. Jemy jak świnie, więc ledwo mamy czas na strawienie tego i dlatego możemy jeść dużo. Myślałem, że o tym wiesz, skoro przyjaźnisz się z Łasicem — powiedział Teo.

Obie dziewczyny przewróciły oczami i wróciły do oglądania telewizji. Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i weszła Pansy.

— Ty, przygłupie! — syknęła i uderzyła Teo w głowę.

— Ała! Za co to było? — jęknął, trzymając się za tył głowy.

— Wiesz, za co! — warknęła.

— Tak, ale my nie. Co się stało? — spytała Luna, gdy Pansy usiadła na fotelu.

— Twój kochany chłopak pomyślał, że zabawnie byłoby użyć niektórych wynalazków Łasiców i włożyć je do lunchu, który zrobiłam Blaise’owi! Teraz jest dobrze, ale wciąż przemienia się w różne ptaki! Musiałam go zabrać do Świętego Munga! — wrzasnęła.

— Teodor! — krzyknęła Luna, odwracając się, by na niego spojrzeć. Był zajęty śmiechem i jedzeniem.

— Brzmisz jak moja matka. — Zachichotał. Jej twarz nabrała powagi i wycelowała w niego różdżką. — Cholera, zachowujesz się jak moja matka.

Po dłuższej rozmowie wszedł Draco. Miał na sobie dżinsy i marynarkę, a jego włosy były starannie ułożone. Hermiona musiała przyznać, że wyglądał… dobrze.

— Co to za fantazyjne ubrania? — zapytała Pansy.

— Mam randkę — powiedział.

— Och, naprawdę? Kim jest ta „szczęściara”? — drażniła się.

— Nie, żeby to był twój interes, ale to Astoria Greengrass — wymamrotał.

— Młodsza siostra Daphne? — zapytał Teo i Draco skinął głową. — Cholera, niezła jest. — Głowa Luny odwróciła się ku niemu. — To znaczy… Właściwie jest dziwna… Jest niczym w porównaniu do ciebie, kochanie.

Hermiona wstała i poszła do kuchni, po drodze klepiąc Teo po plecach i mrucząc: „No, to pojechałeś”.

Nie rozumiała, dlaczego czuła się, jakby właśnie dostała cios w brzuch i dlaczego pałała tak silną nienawiścią do tej Astorii? Próbowała otrząsnąć się z tego uczucia, ale wciąż czuła się okropnie. Może coś jej zaszkodziło.

— Gdzie ją spotkałeś? — zapytała Hermiona od niechcenia, wracając na sofę z piwami kremowymi.

— W Hogwarcie. — Draco uśmiechnął się.

— Nie, chodzi mi o dzień, kiedy na nią wpadłeś — warknęła.

— Jest praktykantką w Świętym Mungu — odpowiedział.

— Dobra, muszę zapytać — czy to jedna z tych dziewczyn, które zaliczysz i zostawisz, czy naprawdę ją lubisz? — spytała Pansy. — Ponieważ Astoria jest naprawdę przyzwoitą dziewczyną i nie zasługuje, żebyś jej robił coś takiego.

— Pansy, pozwól, że ci wyjaśnię, jak działa umysł kobiety — powiedział Draco, pochylając się nad oparciem sofy i biorąc od Hermiony piwo kremowe.

— Naprawdę to powiedziałeś? — jęknęła Hermiona.

— Słuchajcie, możecie myśleć, że nie wiemy, jak działacie, ale wiemy. — Teo uśmiechnął się.

— Naprawdę? — zapytała Luna sarkastycznie. — No, dobra, przypuśćmy, że spotykasz się z Pansy. Pewnego wieczoru wraca z pracy zestresowana i roztrzęsiona. Co robisz?

— Współczu… — Draco nie zdążył dokończyć zdania, bo Hermiona uderzyła go w głowę.

— Dobra, ty i Hermiona jesteście zaręczeni. Ona denerwuje się, że uciekniesz i zdradzisz ją z inną kobietą. Co wtedy robisz?

— Uspokajam j…

Kolejny cios.

— Nie mogę uwierzyć, że jako dzieciaki musiałyśmy znaleźć jednego z was! — wykrzyknęła Pansy, a pozostałe dziewczyny skinęły głowami na znak zgody.

— Tylko tyle przychodzi wam do głowy? — zapytała Hermiona chłopaków.

— Oczywiście, że nie! Słuchajcie, jeśli kobieta jest zdenerwowana, wiemy, jak ją pocieszyć, ale nasz sposób jest po prostu… fajniejszy — powiedział Teo.

— Dobra, oświeć nas — rozkazała Hermiona.

Draco usiadł i odchrząknął.

— Dobra. Gdybyś wróciła z pracy w złym humorze, bo byłabyś zestresowana czy coś… zrobiłbym ci na kolację to, co lubisz i wysłuchałbym, dlaczego jesteś zdenerwowana. Potem dałbym ci coś, by cię pocieszyć albo spróbować rozśmieszyć. Moglibyśmy obejrzeć twój ulubiony film czy coś, a potem poszlibyśmy spać — powiedział Draco.

Trzy dziewczyny spojrzały na niego zaskoczone, że mógł być tak sentymentalny.

— To naprawdę bardzo słodkie, Draco — powiedziała cicho Hermiona.

Czuła się pusta w środku, gdy na niego patrzyła i równocześnie była zmęczona czymś, czego do końca nie mogła zidentyfikować.

Draco odchrząknął i wstał.

— Macie colę? — zapytał.

— W lodówce — mruknęła Hermiona i zaczęła bawić się włosami.

Po minucie rozległo się pukanie do drzwi. Nikt nie wszedł, co wszystkich zaskoczyło. Teo popatrzył na nich i policzył, zanim podszedł otworzyć drzwi.

— Cześć, Blaise powiedział, że Draco tu będzie… Potem zamienił się w pawia — powiedział kobiecy głos.

— Wchodź! — zawołała Luna.

Do mieszkania weszła młoda dziewczyna o gęstych, brązowych włosach i karmelowych oczach. Miała na sobie ciemno czerwoną sukienkę koktajlową na cienkich ramiączkach. Trzymała czarną kopertówkę, która na pierwszy rzut oka Hermiony wyglądała na bardzo drogą.

— Cześć, Astoria — przywitał się Draco i pocałował ją w policzek. — Astoria… to wszyscy. Wszyscy, Astoria.

— Witaj! — zawołali chórem.

Kiedy Hermiona obserwowała, jak Draco obejmuje Astorię w talii i całuje ją w policzek, poczuła, jak krew się w niej gotuje i nie miała pojęcia dlaczego. Może po prostu popadła w paranoję. Po wojnie chciała mieć pewność, że jej przyjaciele nie będą cierpieć… Może po prostu poczuła od niej złe wibracje?

— ZIEMIA DO KOSY! — Pansy wrzasnęła jej do ucha.

Hermiona podskoczyła i spadła z kanapy, rozśmieszając pozostałych.

— Co? — warknęła, gdy wstała.

— Nic, tylko gapiłaś się na drzwi i to było dość przerażające. — Draco uśmiechnął się.

Astoria uderzyła go w ramię, więc dał jej kuksańca w żebra. Szturchnęła bok jego twarzy, a on w zamian uderzył ją w plecy. Hermiona zaczynała się denerwować.

— Dobra, idźcie już! — powiedziała Luna. — Idźcie, miłego wieczoru!

— Tak, i pamiętaj, że dzielimy ścianę! — Teo zawołał za nimi.

— To samo dotyczy ciebie i Luny…

Luna podniosła się i zatrzasnęła za nimi drzwi, po czym westchnęła i znów usiadła. Hermiona natomiast wstała i udała się do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi i opierając się o nie. Dlaczego tak się czuła? Jakby świat wokół niej się walił, a ona nie miała pojęcia dlaczego. Rozległo się pukanie, więc otworzyła drzwi i zobaczyła Pansy.

— Hej — powiedziała.

— Hej, potrzebujesz czegoś? — zapytała Hermiona.

— Nie, chciałam się tylko upewnić, że wszystko w porządku — odpowiedziała Pansy.

— Tak, jest dobrze. — Westchnęła i zmusiła się do uśmiechu.

— Słuchaj, wiem, że uznasz to za głupotę, ale wysłuchaj mnie. Ty, ze wszystkich ludzi, powinnaś wiedzieć, że faceci to idioci. Mam na myśli to, że twoimi najlepszymi przyjaciółmi byli Ron i Harry. Nigdy nie wiedzą, czego chcą, a najczęściej nie mają pojęcia, czego my pragniemy. Miłość jest uczuciem, a nie faktem, a uczucia są popaprane. Więc nie pozwól, by cokolwiek powstrzymało cię przed zrozumieniem wszystkiego. — Pansy posłała jej lekki uśmiech i wróciła do salonu, by towarzyszyć Lunie.

Hermiona zamknęła drzwi, usiadła na łóżku i wtedy do niej dotarło, że…

Podkochiwała się w Draco Malfoyu.

 

(Co ty nie powiesz, Sherlocku.)

_______________________

Witajcie :) dzisiaj środa, więc kolejny rozdział opublikowany. Powiem szczerze, że byłam bardzo zła na Draco za to, co zrobił, a Wy? Wam też nie pasuje ta randka z Astorią? Ech, fani dramione nie mają lekko...

Pod poprzednim rozdziałem napisałam, że szykuję dla Was małą niespodziankę. Ta niespodzianka to 11 rozdział To, co najlepsze. Jestem w trakcie tłumaczenia go, więc zapewne w weekend zostanie opublikowany. W związku z tym w piątek nie będzie kolejnego rozdziału Apartamentu 9 i 3/4. Mam też mały dylemat dotyczący dalszych publikacji, ale może w tym temacie Wy mi pomożecie. Na przykład za pomocą naszego Dramionowego discorda. Na grupach i naszych Wattpadach pojawił się link do serwera. Serdecznie zapraszamy!

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego końca tygodnia. Enjoy!

1 komentarz:

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy