czwartek, 20 stycznia 2022

[T] Apartament 9 i 3/4: Rozdział 2

 

Gdy skończyli jeść, zebrali się w salonie i próbowali wybrać film do obejrzenia. Nie szło zbyt dobrze. Harry i Ron chcieli oglądać Transformersy, a Ginny, Luna i Hermiona Grease. Draco i Teo zdecydowanie nie chcieli obejrzeć romansideł (to tak w tajemnicy), tylko Jamesa Bonda. W końcu zdecydowali się na Jurrasic World, co zasugerował Blaise. Neville, Ron i Teo siedzieli na podłodze jak dzieci, Hermiona i Draco zajęli sofę, a Harry z Ginny dzielili fotel. Luna siedziała przy kuchennym blacie, bo nie podobał jej się film. Blaise i Pansy znajdowali się po drugiej stronie sofy, skupiając większą uwagę na sobie nawzajem niż na filmie.

— Chodź tutaj, ochronię cię! — Teo uśmiechnął się.

— Odpieprz się, Dora — mruknęła Luna.

— Ach, czyżby Odklejona się bała? — powiedział Draco kpiącym tonem.

— Ach, czy jest napięcie seksualne między to…

— Zamknijcie się i oglądajcie film — syknęła Hermiona, wiedząc, co Luna ma zamiar powiedzieć.

Blondynka posłała Hermionie szeroki, cholerny uśmieszek, po czym odwróciła się i ponownie zaczęła bazgrać w notatniku. Draco wyciągnął rękę i potrząsnął brodą Hermiony.

— Hej! A to za co? — warknęła.

— Miałaś sos na brodzie — odpowiedział.

— Och, dziękuję — wymamrotała i ponownie skupiła swoją uwagę na oglądaniu filmu.

Kontynuowali seans w przeważnie spokojnym stanie, chociaż większość z nich podskakiwała od czasu do czasu. W pewnym momencie filmu Hermiona podskoczyła i odwróciła się od ekranu. Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że wtulała się w Draco.

— Rany, myślałem, że wy, Gryfoni, powinniście być odważni. — Uśmiechnął się, ale jej nie odepchnął. Chciała wstać, ale Draco ją przytrzymał. — Nie martw się, Kosa, będę cię chronić — powiedział sarkastycznie.

— Odczep się, Fretko — warknęła i usiadła. Na szczęście w pokoju było na tyle ciemno, że nikt nie zauważył jasnego rumieńca na jej twarzy. Po chwili powieki Hermiony zaczęły robić się ciężkie, a następną rzeczą, którą pamiętała, był fakt, że usnęła.

Ginny spojrzała tam, gdzie siedzieli Draco i Hermiona, i zobaczyła, że oboje zasnęli. Hermiona zwinęła się blisko Draco.

Uśmiechnęła się i zwróciła do Harry’ego.

— Patrz — szepnęła mu do ucha i wskazała ręką w ich kierunku. Spojrzał tam i też się uśmiechnął.

— Jak możecie się uśmiechać? Dinozaur właśnie umarł! — zawołała Luna, wycierając oczy.

— Luna, to był T-Rex! Próbował ich zabić! — odpowiedziała Pansy.

— Ale i tak! — warknęła blondynka i odwróciła się.

— W czym ty rysujesz, Odklejona? — zapytał Blaise.

— W tym notesie, który znalazłam. Było tu wiele zapisanych kartek, nie sądziłam, że są ważne — powiedziała, podnosząc zielony zeszyt.

— To notatki Draco ze Świętego Munga! — załkał Teo.

— Och, masz przerąbane. — Pansy westchnęła.

— Cholera! Myślisz, że są ważne? — zapytała Luna.

— Założę się, że tak — odpowiedział Neville i zepchnął głowę Rona ze swojego ramienia, który zasnął dziesięć minut temu.

— Cóż, mogły po prostu zaginąć — powiedziała Luna, wrzucając zeszyt do szuflady.

Wszyscy się roześmiali i skończyli oglądać film.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

Draco obudził się następnego dnia, czując, że mu niewygodnie. Próbował wstać, ale leżał na nim jakiś ciężar. Jęknął i przetarł oczy, by zobaczyć Hermionę Granger, spokojnie śpiącą u jego boku. Spojrzał na nią i delikatnie odgarnął z twarzy kobiety jeden z loków. Mimo pseudonimów, jakimi ją nazywał, musiał przyznać, że wyglądała bardzo ładnie. Zaczęła się poruszać, więc szybko zamknął oczy i udawał, że śpi. Jęknęła i zerknęła w bok, by znaleźć Draco śpiącego obok niej. Sapnęła i poderwała się, po czym wstała na nogi i ruszyła do sąsiedniego mieszkania. Miała nadzieję, że Luna jej nie nakryje i nie będzie snuła domysłów. Uchyliła drzwi i skradała się do swojej sypialni. Kiedy myślała, że jej się udało, drzwi do pokoju Luny zostały otwarte, ukazując dziewczynę i Teo, stojącego obok z zadowoloną miną.

— Doberek! — wykrzyknęła Hermiona, jej głos był znacznie wyższy niż zwykle.

— Dobry. Jak spałaś? — Teo uśmiechnął się.

— Wspaniale. Nie, to znaczy, dobrze. Normalny sen. Tak — mówiła zawile.

— Och, przestań udawać, wiemy, że spałaś z Draco! — zawołała Luna.

— Wcale nie! — krzyknęła Hermiona.

— Ciszej tam! — zawołał stłumiony głos Rona.

— Nie spałaś z nim, ale spaliście na kanapie — odpowiedział Teo.

— Dobra, możliwe. Do czego zmierzasz? — warknęła Hermiona.

— Draco i Hermiona C-A-Ł-U-J-Ą się na drzewie! — wrzasnął Ron.

Hermiona wspięła się na szczyt kuchennej wyspy i wsadziła stary korek w dziurę w suficie.

— Lubisz go — powiedziała Luna śpiewającym tonem.

— Nie, nie lubię. Po prostu dajcie mi spokój! — wykrzyknęła i weszła do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.

— Lubi go — wyszeptał Teo.

— Wiem. — Luna uśmiechnęła się złośliwie i wrócili do łóżka.

W mieszkaniu obok, Draco siedział na sofie, wpatrując się w drzwi i bawiąc swoimi blond włosami. Co się z nim stało? On i Hermiona byli kumplami — kumple non stop zasypiają obok siebie. Zasypiał obok Pansy, także Luny i Ginny, Merlinie, nawet koło Blaise’a i Teo (upewnił się, że ma dużo zdjęć). Więc dlaczego czuł się tak dziwnie? Dlaczego za każdym razem, gdy ją widział, jego żołądek fikał koziołki, a gdy się dotykali, czuł prąd przepływający przez ręce i nogi? Drzwi do pokoju Blaise’a otworzyły się i Pansy wyszła na korytarz. Miała na sobie bluzę Blaise'a, sięgającą jej do ud, rękawy zwisały z rąk. Usiadła obok Draco, podpierając twarz dłonią.

— Co? — rzucił.

— Nic. Dobrze się czujesz? — spytała, odgarniając jego włosy w odwrotną stronę do tej, w jaką je ułożył, co sprawiło, że rzucił jej groźne spojrzenie.

— Nic mi nie jest. Dlaczego pytasz?

— Po prostu nie wyglądasz wspaniale — powiedziała i wstała, kierując się do kuchni, by zacząć robić śniadanie.

— Myślę, że się mylisz, Mopsiku; zawsze wyglądam dobrze — mruknął Draco.

— Ten Mopsik, to moja dziewczyna. — Blaise ziewnął, dołączając do nich.

— Tak, a Raptus jest moim chłopakiem — oświadczyła Pansy.

— Sprawiacie, że się wzdrygam — wymamrotał Draco.

— Też cię kochamy, Fretko. — Pansy uśmiechnęła się złośliwie i włożyła trochę bekonu do piekarnika, gdy Blaise zaczął smarować tosty masłem.

Draco pozostał na sofie, myśląc o Hermionie. Bardzo starał się wyrzucić ją z pamięci, ale towarzyszyła mu przez całe śniadanie, podczas pobytu w pracy, a nawet, gdy wrócił do domu. Rozmyślał o tym i postanowił zapytać o radę jednego z chłopaków. Blaise wciąż był w pracy i nie mógł znaleźć Teo. Z westchnieniem wsiadł do windy, a potem wszedł do mieszkania Rona i Neville’a.

— Sprout! Łasic! — zawołał.

Obaj wyszli z kuchni prosto do salonu.

— Witaj, Fretko, czemu zawdzięczamy tę przyjemność? — zapytał Ron.

— Ja… Nieważne — mruknął i wyszedł.

Potem rozważał powrót, ale zmienił zdanie i aportował się do swojego mieszkania… Tylko po to, by pójść do Hermiony i Luny.

— Wszystko dobrze, Odklejona? — spytał od niechcenia.

— Czuję się świetnie — odpowiedziała, nie podnosząc wzroku znad książki, a w międzyczasie Hermiona wyszła z łazienki z ręcznikiem owiniętym wokół głowy.

— Witaj — wymamrotała niezręcznie.

— Dobry. — Pokiwał głową.

Krępujące napięcie szybko zniknęło, gdy Ginny aportowała się do salonu. Jej twarz była równie czerwona jak włosy i zaciskała pięści.

— Co się stało, Gin? — zapytała Hermiona. Właśnie wtedy pojawił się Harry.

— Gin, proszę, uspokój się — jęknął.

— Nie! Patrzcie na to! — Rzuciła egzemplarz Proroka Codziennego na stolik kawowy. Wszyscy zerknęli w dół i zobaczyli, co było na okładce. Umieszczono tam zdjęcie Ginny i Harry’ego, trzymających się za ręce i idących Ulicą Pokątną, a także artykuł zatytułowany Dziewczyna Pottera.

Autorstwa Rity Skeeter.

— Tylko nie ta suka! — warknęła Hermiona.

— Tak, ta suka… zobaczcie, co o mnie napisała! — zawołała Ginny.

Draco podniósł gazetę i zaczął czytać.

— „Większość społeczeństwa wie, że słynny Harry Potter, Chłopiec-Który-Przeżył, jest zaręczony z Ginewrą Weasley — jego fanką na pełen etat. Ale czy to przypadek, że jej największa sympatia z nią jest? Nasi eksperci doszli do wniosku, że być może eliksiry miłosne jej braci — George’a i (nieżyjącego) Freda Weasleyów — mogą mieć z tym coś wspólnego. Co dalej? ‘Przypadkowa’ ciąża?” — czytał na głos. Były jeszcze dwie strony, ale to, że Ginny zaczęła płakać, sprawiło, że przestał. Harry ją przytulił, a Hermiona poklepała po plecach.

— Jest dobrze, Gin, nikt w to nie uwierzy — zapewniła ją Luna.

— Niektórzy mogą! Zobaczą to wszyscy nasi przyjaciele, moja rodzina… to upokarzające! — załkała.

— Hej, wszystko będzie dobrze. Kogo obchodzi, co myślą inni ludzie? Wszyscy znamy prawdę, twoja rodzina wie, że ten artykuł to bujda, więc kogo to obchodzi? — zapytał Harry.

— Mnie! — krzyknęła. — Przepraszam.

Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i weszła reszta przyjaciół.

— Co to ma być?! — zapytał Blaise, trzymając swój egzemplarz Proroka Codziennego.

— Widzieliście to? — zapytała Ginny cichym głosem.

— Tak, widzieliśmy! A teraz chodźmy! — rzuciła Pansy.

— Gdzie dokładnie? — szydził Draco.

— Skopać komuś tyłek! Nikt nie będzie tak traktował naszych kumpli i nie ujdzie jej to na sucho! — krzyknęła.

— Nie wierzycie w to? — dopytywała Ginny.

— Oczywiście, że nie! Dlaczego to miałaby być prawda? — Zaśmiał się Blaise.

— Dzięki — mruknęła.

— Dobra, oto, co zamierzaliśmy zrobić. Gin, przestań płakać, bo wiesz, że nikt nie jest na tyle głupi, by uwierzyć w te bzdury. Draco, przestań się dziwnie zachowywać — wiem, że tak jest. Bongo, Odklejona i Kosa, zabawcie się, gdy my pójdziemy i, zacytuję, „skopiemy komuś tyłek”.

Blaise uśmiechnął się.

— Nie zróbcie nic głupiego, proszę — powiedział Harry.

— Czy rzucenie klątwy na Ritę Skeeter uważa się za głupie? — zapytał Ron.

— Tak, oczywiście, Ron — odpowiedziała Hermiona.

— Och, więc przykro mi — powiedział.

Wszyscy się roześmiali i grupa aportowała się do biura Rity Skeeter, gotowi na dramat, który miał nastąpić.

_________

Witajcie :) dzisiaj pora na kolejny rozdział tego tłumaczenia. Z tego, co wywnioskowałam wszystkie będą ze sobą powiązane, także zapowiada się niezła jazda. Ciekawa jestem, czy macie podejrzenia, co ekipa zrobi Ricie? Dajcie znać w komentarzach. :)

Kolejny rozdział prawdopodobnie będzie w sobotę. Tak planuję, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ten rok zapowiada się pracowity przez ilość zaplanowanych przeze mnie tłumaczeń, ale może chociaż raz uda mi się spełnić moje postanowienia noworoczne. Czas pokaże.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego końca tygodnia! Enjoy!

1 komentarz:

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy