Gdy skończyli jeść, zebrali się w
salonie i próbowali wybrać film do obejrzenia. Nie szło zbyt dobrze. Harry i
Ron chcieli oglądać Transformersy, a
Ginny, Luna i Hermiona Grease. Draco
i Teo zdecydowanie nie chcieli obejrzeć romansideł (to tak w tajemnicy), tylko Jamesa Bonda. W końcu zdecydowali się na
Jurrasic World, co zasugerował
Blaise. Neville, Ron i Teo siedzieli na podłodze jak dzieci, Hermiona i Draco
zajęli sofę, a Harry z Ginny dzielili fotel. Luna siedziała przy kuchennym
blacie, bo nie podobał jej się film. Blaise i Pansy znajdowali się po drugiej
stronie sofy, skupiając większą uwagę na sobie nawzajem niż na filmie.
— Chodź tutaj, ochronię cię! — Teo
uśmiechnął się.
— Odpieprz się, Dora — mruknęła Luna.
— Ach, czyżby Odklejona się bała? —
powiedział Draco kpiącym tonem.
— Ach, czy jest napięcie seksualne
między to…
— Zamknijcie się i oglądajcie film —
syknęła Hermiona, wiedząc, co Luna ma zamiar powiedzieć.
Blondynka posłała Hermionie szeroki,
cholerny uśmieszek, po czym odwróciła się i ponownie zaczęła bazgrać w
notatniku. Draco wyciągnął rękę i potrząsnął brodą Hermiony.
— Hej! A to za co? — warknęła.
— Miałaś sos na brodzie —
odpowiedział.
— Och, dziękuję — wymamrotała i
ponownie skupiła swoją uwagę na oglądaniu filmu.
Kontynuowali seans w przeważnie
spokojnym stanie, chociaż większość z nich podskakiwała od czasu do czasu. W
pewnym momencie filmu Hermiona podskoczyła i odwróciła się od ekranu. Dopiero
wtedy zdała sobie sprawę, że wtulała się w Draco.
— Rany, myślałem, że wy, Gryfoni,
powinniście być odważni. — Uśmiechnął się, ale jej nie odepchnął. Chciała
wstać, ale Draco ją przytrzymał. — Nie martw się, Kosa, będę cię chronić —
powiedział sarkastycznie.
— Odczep się, Fretko — warknęła i
usiadła. Na szczęście w pokoju było na tyle ciemno, że nikt nie zauważył
jasnego rumieńca na jej twarzy. Po chwili powieki Hermiony zaczęły robić się
ciężkie, a następną rzeczą, którą pamiętała, był fakt, że usnęła.
Ginny spojrzała tam, gdzie siedzieli
Draco i Hermiona, i zobaczyła, że oboje zasnęli. Hermiona zwinęła się blisko
Draco.
Uśmiechnęła się i zwróciła do
Harry’ego.
— Patrz — szepnęła mu do ucha i
wskazała ręką w ich kierunku. Spojrzał tam i też się uśmiechnął.
— Jak możecie się uśmiechać? Dinozaur
właśnie umarł! — zawołała Luna, wycierając oczy.
— Luna, to był T-Rex! Próbował ich
zabić! — odpowiedziała Pansy.
— Ale i tak! — warknęła blondynka i
odwróciła się.
— W czym ty rysujesz, Odklejona? —
zapytał Blaise.
— W tym notesie, który znalazłam. Było
tu wiele zapisanych kartek, nie sądziłam, że są ważne — powiedziała, podnosząc
zielony zeszyt.
— To notatki Draco ze Świętego Munga!
— załkał Teo.
— Och, masz przerąbane. — Pansy
westchnęła.
— Cholera! Myślisz, że są ważne? —
zapytała Luna.
— Założę się, że tak — odpowiedział
Neville i zepchnął głowę Rona ze swojego ramienia, który zasnął dziesięć minut
temu.
— Cóż, mogły po prostu zaginąć —
powiedziała Luna, wrzucając zeszyt do szuflady.
Wszyscy się roześmiali i skończyli
oglądać film.
~*~*~*~*~*~*~*~
Draco obudził się następnego dnia,
czując, że mu niewygodnie. Próbował wstać, ale leżał na nim jakiś ciężar.
Jęknął i przetarł oczy, by zobaczyć Hermionę Granger, spokojnie śpiącą u jego boku.
Spojrzał na nią i delikatnie odgarnął z twarzy kobiety jeden z loków. Mimo
pseudonimów, jakimi ją nazywał, musiał przyznać, że wyglądała bardzo ładnie.
Zaczęła się poruszać, więc szybko zamknął oczy i udawał, że śpi. Jęknęła i
zerknęła w bok, by znaleźć Draco śpiącego obok niej. Sapnęła i poderwała się,
po czym wstała na nogi i ruszyła do sąsiedniego mieszkania. Miała nadzieję, że
Luna jej nie nakryje i nie będzie snuła domysłów. Uchyliła drzwi i skradała się
do swojej sypialni. Kiedy myślała, że jej się udało, drzwi do pokoju Luny
zostały otwarte, ukazując dziewczynę i Teo, stojącego obok z zadowoloną miną.
— Doberek! — wykrzyknęła Hermiona, jej
głos był znacznie wyższy niż zwykle.
— Dobry. Jak spałaś? — Teo uśmiechnął
się.
— Wspaniale. Nie, to znaczy, dobrze.
Normalny sen. Tak — mówiła zawile.
— Och, przestań udawać, wiemy, że
spałaś z Draco! — zawołała Luna.
— Wcale nie! — krzyknęła Hermiona.
— Ciszej tam! — zawołał stłumiony głos
Rona.
— Nie spałaś z nim, ale spaliście na kanapie
— odpowiedział Teo.
— Dobra, możliwe. Do czego zmierzasz?
— warknęła Hermiona.
— Draco i Hermiona C-A-Ł-U-J-Ą się na
drzewie! — wrzasnął Ron.
Hermiona wspięła się na szczyt
kuchennej wyspy i wsadziła stary korek w dziurę w suficie.
— Lubisz go — powiedziała Luna
śpiewającym tonem.
— Nie, nie lubię. Po prostu dajcie mi
spokój! — wykrzyknęła i weszła do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi.
— Lubi go — wyszeptał Teo.
— Wiem. — Luna uśmiechnęła się
złośliwie i wrócili do łóżka.
W mieszkaniu obok, Draco siedział na
sofie, wpatrując się w drzwi i bawiąc swoimi blond włosami. Co się z nim stało?
On i Hermiona byli kumplami — kumple non stop zasypiają obok siebie. Zasypiał
obok Pansy, także Luny i Ginny, Merlinie, nawet koło Blaise’a i Teo (upewnił się,
że ma dużo zdjęć). Więc dlaczego czuł się tak dziwnie? Dlaczego za każdym
razem, gdy ją widział, jego żołądek fikał koziołki, a gdy się dotykali, czuł
prąd przepływający przez ręce i nogi? Drzwi do pokoju Blaise’a otworzyły się i
Pansy wyszła na korytarz. Miała na sobie bluzę Blaise'a, sięgającą jej do ud,
rękawy zwisały z rąk. Usiadła obok Draco, podpierając twarz dłonią.
— Co? — rzucił.
— Nic. Dobrze się czujesz? — spytała,
odgarniając jego włosy w odwrotną stronę do tej, w jaką je ułożył, co sprawiło,
że rzucił jej groźne spojrzenie.
— Nic mi nie jest. Dlaczego pytasz?
— Po prostu nie wyglądasz wspaniale —
powiedziała i wstała, kierując się do kuchni, by zacząć robić śniadanie.
— Myślę, że się mylisz, Mopsiku;
zawsze wyglądam dobrze — mruknął Draco.
— Ten Mopsik, to moja dziewczyna. —
Blaise ziewnął, dołączając do nich.
— Tak, a Raptus jest moim chłopakiem —
oświadczyła Pansy.
— Sprawiacie, że się wzdrygam —
wymamrotał Draco.
— Też cię kochamy, Fretko. — Pansy
uśmiechnęła się złośliwie i włożyła trochę bekonu do piekarnika, gdy Blaise
zaczął smarować tosty masłem.
Draco pozostał na sofie, myśląc o
Hermionie. Bardzo starał się wyrzucić ją z pamięci, ale towarzyszyła mu przez
całe śniadanie, podczas pobytu w pracy, a nawet, gdy wrócił do domu. Rozmyślał o
tym i postanowił zapytać o radę jednego z chłopaków. Blaise wciąż był w pracy i
nie mógł znaleźć Teo. Z westchnieniem wsiadł do windy, a potem wszedł do
mieszkania Rona i Neville’a.
— Sprout! Łasic! — zawołał.
Obaj wyszli z kuchni prosto do salonu.
— Witaj, Fretko, czemu zawdzięczamy tę
przyjemność? — zapytał Ron.
— Ja… Nieważne — mruknął i wyszedł.
Potem rozważał powrót, ale zmienił
zdanie i aportował się do swojego mieszkania… Tylko po to, by pójść do Hermiony
i Luny.
— Wszystko dobrze, Odklejona? — spytał
od niechcenia.
— Czuję się świetnie — odpowiedziała,
nie podnosząc wzroku znad książki, a w międzyczasie Hermiona wyszła z łazienki
z ręcznikiem owiniętym wokół głowy.
— Witaj — wymamrotała niezręcznie.
— Dobry. — Pokiwał głową.
Krępujące napięcie szybko zniknęło,
gdy Ginny aportowała się do salonu. Jej twarz była równie czerwona jak włosy i
zaciskała pięści.
— Co się stało, Gin? — zapytała
Hermiona. Właśnie wtedy pojawił się Harry.
— Gin, proszę, uspokój się — jęknął.
— Nie! Patrzcie na to! — Rzuciła egzemplarz
Proroka Codziennego na stolik kawowy.
Wszyscy zerknęli w dół i zobaczyli, co było na okładce. Umieszczono tam zdjęcie
Ginny i Harry’ego, trzymających się za ręce i idących Ulicą Pokątną, a także
artykuł zatytułowany Dziewczyna Pottera.
Autorstwa Rity Skeeter.
— Tylko nie ta suka! — warknęła
Hermiona.
— Tak, ta suka… zobaczcie, co o mnie
napisała! — zawołała Ginny.
Draco podniósł gazetę i zaczął czytać.
— „Większość społeczeństwa wie, że
słynny Harry Potter, Chłopiec-Który-Przeżył, jest zaręczony z Ginewrą Weasley —
jego fanką na pełen etat. Ale czy to przypadek, że jej największa sympatia z
nią jest? Nasi eksperci doszli do wniosku, że być może eliksiry miłosne jej
braci — George’a i (nieżyjącego) Freda Weasleyów — mogą mieć z tym coś
wspólnego. Co dalej? ‘Przypadkowa’ ciąża?” — czytał na głos. Były jeszcze dwie
strony, ale to, że Ginny zaczęła płakać, sprawiło, że przestał. Harry ją
przytulił, a Hermiona poklepała po plecach.
— Jest dobrze, Gin, nikt w to nie
uwierzy — zapewniła ją Luna.
— Niektórzy mogą! Zobaczą to wszyscy
nasi przyjaciele, moja rodzina… to upokarzające! — załkała.
— Hej, wszystko będzie dobrze. Kogo
obchodzi, co myślą inni ludzie? Wszyscy znamy prawdę, twoja rodzina wie, że ten
artykuł to bujda, więc kogo to obchodzi? — zapytał Harry.
— Mnie! — krzyknęła. — Przepraszam.
Właśnie wtedy drzwi się otworzyły i
weszła reszta przyjaciół.
— Co to ma być?! — zapytał Blaise,
trzymając swój egzemplarz Proroka
Codziennego.
— Widzieliście to? — zapytała Ginny
cichym głosem.
— Tak, widzieliśmy! A teraz chodźmy! —
rzuciła Pansy.
— Gdzie dokładnie? — szydził Draco.
— Skopać komuś tyłek! Nikt nie będzie
tak traktował naszych kumpli i nie ujdzie jej to na sucho! — krzyknęła.
— Nie wierzycie w to? — dopytywała
Ginny.
— Oczywiście, że nie! Dlaczego to
miałaby być prawda? — Zaśmiał się Blaise.
— Dzięki — mruknęła.
— Dobra, oto, co zamierzaliśmy zrobić.
Gin, przestań płakać, bo wiesz, że nikt nie jest na tyle głupi, by uwierzyć w
te bzdury. Draco, przestań się dziwnie zachowywać — wiem, że tak jest. Bongo,
Odklejona i Kosa, zabawcie się, gdy my pójdziemy i, zacytuję, „skopiemy komuś
tyłek”.
Blaise uśmiechnął się.
— Nie zróbcie nic głupiego, proszę —
powiedział Harry.
— Czy rzucenie klątwy na Ritę Skeeter
uważa się za głupie? — zapytał Ron.
— Tak, oczywiście, Ron — odpowiedziała
Hermiona.
— Och, więc przykro mi — powiedział.
Wszyscy się roześmiali i grupa
aportowała się do biura Rity Skeeter, gotowi na dramat, który miał nastąpić.
_________
Witajcie :) dzisiaj pora na kolejny rozdział tego tłumaczenia. Z tego, co wywnioskowałam wszystkie będą ze sobą powiązane, także zapowiada się niezła jazda. Ciekawa jestem, czy macie podejrzenia, co ekipa zrobi Ricie? Dajcie znać w komentarzach. :)
Kolejny rozdział prawdopodobnie będzie w sobotę. Tak planuję, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ten rok zapowiada się pracowity przez ilość zaplanowanych przeze mnie tłumaczeń, ale może chociaż raz uda mi się spełnić moje postanowienia noworoczne. Czas pokaże.
Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego końca tygodnia! Enjoy!
❤❤
OdpowiedzUsuń