sobota, 22 stycznia 2022

[T] Apartament 9 i 3/4: Rozdział 3

 

Grupa, z Ronem i Pansy na czele, pomaszerowała do recepcji.

— Dzień dobry, w czym mogę wam pomóc? — zapytała kobieta niskim tonem głosu. Na plakietce widniało imię: Natalie.

— Chcemy porozmawiać z Ritą Skeeter, proszę — powiedziała Pansy.

— A w jakim celu? — Natalie westchnęła.

— Bo pisze bzdury o mojej młodszej siostrze i chcę złożyć skargę! — warknął Ron.

— Muszą się państwo umówić na spotkanie — wyjaśniła kobieta.

— Nie, do cholery! — krzyknął Ron, przechodząc obok jej biurka i dalej korytarzem, szukając biura. Pozostali szli za nim.

— Wiesz, Ron, może powinieneś się trochę uspokoić — zasugerował Neville.

— Zamknij się, Sprout — mruknęła Pansy, gdy dotarli do biura dziennikarki.

Blaise pchnął drzwi i weszli do środka. Kobieta o rozjaśnionych blond włosach bazgrała w notesie, ale jej głowa uniosła się, a na szczupłej twarzy pojawił się diabelski uśmieszek.

— Ach, mogłabyś spojrzeć na to… co my tu mamy? Prawie Wybraniec, jego przydupasy i kilku przyjaciół ze Slytherinu. Przyszliście na wywiad? — zapytała, przygotowując pióro i papier.

— Nie! Przyszliśmy tutaj, by złożyć skargę i kazać ci to zdjąć! — krzyknął Blaise, rzucając gazetę na biurko.

— Ach, widzieliście to? Jeden z moich najlepszych artykułów. Byłam z niego naprawdę dumna — wyjaśniła.

— To chore, pokręcone, kłamliwe, okrutne i niesprawiedliwe — powiedział Neville.

— Cóż, nie nazwałabym tego tak — broniła się.

— Posłuchaj, Skeeter: zdejmiesz ten artykuł lub napiszesz inny, w którym wyjaśnisz, że się myliłaś. Napiszesz także przeprosiny dla Ginny i Harry’ego — oświadczyła Pansy.

— A jak nie, to co? — odważyła się. Wszyscy podnieśli różdżki i wycelowali w nią groźnie. Odkrząknęła i przejrzała jakieś papiery. — Jestem pewna, że mogę jakoś to załatwić.

— Dobrze. Lepiej, żeby jutro tego nie było — mruknął Teo.

— Nie mogę tego zrobić, ja… — Ponownie unieśli różdżki. — Dobrze!

Grupa spojrzała na nią jeszcze raz, zanim wzięli się za ręce i aportowali z powrotem do mieszkania Hermiony i Luny. Ginny zasnęła na sofie z głową na kolanach Harry’ego, podczas gdy inni rozmawiali.

— Jak poszło? — zapytała Hermiona.

— Dowiemy się, jak jutro dostaniemy Proroka Codziennego. — Blaise uśmiechnął się.

Ginny przetarła oczy i przekręciła się.

— Witaj, brzuchu Harry’ego. — Przekręciła się ponownie twarzą do Luny. — Hej, Luna. — Przeciągnęła się i usiadła. — Witajcie, wszyscy… jak poszło z żukiem?

— Nieźle — powiedział Neville.

— Cóż, to mało powiedziane! Tak, jak mówiłam — skopaliśmy jej tyłek! — wykrzyknęła Pansy, rozśmieszając wszystkich.

— Dziękuję za to — mruknęła Ginny.

— Zawsze i wciąż… Muszę o coś zapytać — jestem przydupasem? — zapytał Ron.

— Tak, Łasic, oczywiście, że jesteś przydupasem. Bongo to chłopiec, który przeżył, a Granger ma mózg. — Draco uśmiechnął się złośliwie.

— To chyba pierwszy raz, gdy powiedziałeś o mnie coś miłego — skomentowała Hermiona.

— Nie przyzwyczajaj się do tego — wymamrotał.

— Właściwie, mi się podobało. Rób to częściej — odpowiedziała.

— Granger ma też ogromne zęby i ptasie gniazdo zamiast włosów. Jest wszystkowiedząca i… — przerwał, gdy Ginny, Luna, Ron i Harry rzucali w niego rzeczami.

— Draco Malfoy ma za dużo żelu we włosach i wygląda jak wampir. Jest kapryśnym dupkiem i zachowuje się jak totalny palant, którym jest. — Zachichotała Hermiona.

— Hermiona Granger…

— Och, zamknijcie się oboje! — jęknął Teo, opadając na fotel obok Luny.

Wszyscy zebrali się razem i rozmawiali przez resztę wieczoru.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

Następnego dnia Ginny próbowała posprzątać dom, podczas gdy Harry… nawet nie próbował pomagać. Zaprosiła Hermionę, Lunę i Pansy, gdy Harry wybierał się do Rona i Neville’a.

— Nie mógłbyś przynajmniej spróbował pomóc? — fuknęła.

— Hmm, pozwól mi się nad tym zastanowić. — Wstał i pocałował jej skroń. — Nie. — Po czym poszedł do kuchni.

Ginny jęknęła z frustracji i wepchnęła odkurzacz do szafki. Opadła na kanapę, zbierając włosy w niechlujny kucyk. Harry wrócił z uśmieszkiem na twarzy, trzymając dwie butelki kremowego piwa. Podał jej jedną i usiadł.

— Możesz po prostu zrobić tak — powiedział i machnął różdżką, składając koce, poprawiając poduszki i prostując dywan.

— Chciałam spróbować chociaż raz zrobić to inaczej — warknęła.

— Och, drażliwa. — Zaśmiał się i objął ją ramieniem. — O co chodzi?

— O nic! — odpowiedziała i zrzuciła jego rękę, po czym wstała, stawiając butelkę na stoliku do kawy.

Harry westchnął i złapał ją za rękę, zanim odeszła.

— Proszę, Gin. Nie jesteś sobą, co się stało? — zapytał szczerze.

— Wszystko jest w porządku. — Ginny westchnęła i cofnęła rękę.

Harry nie był pewien, co robić. Ginny wydawała się być trochę niedostępna od kilku dni, ale nie był pewien, co się stało. Zdecydował, że potrzebuje porady. Hermiona była kobietą. Wiedziała, jak działał mózg Ginny, prawda? Z drugiej strony, Ron był jej bratem i także mógł wiedzieć. W końcu zdecydował, że pójdzie do Rona i Neville’a, ponieważ miał przeczucie, że Hermiona znowu może uderzyć go gazetą za to, że jest durniem. 

— Gin, idę do Rona i Sprouta, za chwilę wrócę! — zawołał.

W odpowiedzi usłyszał stłumione „jak sobie chcesz” i aportował się. Wylądował na stole w jadalni.

— Harry! — wrzasnął zszokowany Neville, odskakując od stołu.

— Dlaczego, do cholery, tu jestem? — zapytał.

Właśnie wtedy George i Ron wyszli z sypialni, Ron śmiał się histerycznie, a George chichotał.

— Nowy wynalazek George’a — sprawia, że pojawiasz się w najbardziej zaskakujących miejscach! — wybełkotał Ron.

Starszy Weasley uśmiechnął się i pomógł Harry’emu zejść ze stołu. George prowadził sklep po śmierci Freda, ale od tamtego dnia nigdy się nie śmiał, aż do teraz.

— Bardzo dobre. — Westchnął Harry.

— O co chodzi? — zapytał George.

— O waszą siostrę — odpowiedział.

— Co znowu zrobiłeś?! — zapytał Ron bardzo zaniepokojonym tonem.

— Och, Ron, dorośnij. Przez cały tydzień była w złym nastroju i nie wiem dlaczego — powiedział Harry.

— O tak, zawsze co miesiąc jest w złym humorze — wymamrotał Ron.

— To prawda — George skomentował.

— Jesteście aż tak głupi? — zapytał sarkastycznie Neville.

— Co? — jęknęli wszyscy trzej.

— Idźcie porozmawiać z Hermioną. — Westchnął i zakrył twarz dłonią.

Trzej mężczyźni wsiedli do windy, a potem weszli do mieszkania, gdzie Hermiona robiła papierkową robotę przy stole. Draco siedział na kanapie, rzucając piłkę tenisową w powietrze i łapiąc ją, najprawdopodobniej, by zdenerwować Hermionę.

— Hej, chłopaki — wymamrotała.

— Hermiono, Ginny jest bardzo kapryśna i powiedzieliśmy Harry’emu, że tak się zachowuje co miesiąc. Neville kazał nam przyjść do ciebie i zapytać, dlaczego jesteśmy idiotami — wyjaśnił George.

— Na brodę Merlina, jesteście idiotami! — zaśmiała się i weszła do łazienki. Rzucili Draco zmieszane spojrzenie, ale on tylko się uśmiechnął i potrząsnął głową. Hermiona wyszła i rzuciła czymś w Rona. Chwycił to i przyjrzał się dokładniej. I wtedy zdał sobie sprawę, że to paczka podpasek.

— Fuj! — zawołał i rzucił je na podłogę. — Dlaczego miałabyś… Och — wymamrotali trzej mężczyźni.

Hermiona pokręciła głową i usiadła.

— Zachowuje się tak dłużej niż przez to — powiedział Harry, wskazując na pudełko na podłodze.

— Cóż, więc jest szansa, że po prostu byłeś palantem — oświadczył Draco, gdy wstał i podszedł do drzwi. — To na razie, Koso. — Wycelował w nią pistoletami z palców, na co Hermiona przewróciła oczami i wróciła do swojej pracy, gdy wyszedł.

— Dobra, co to było? — zapytał Ron.

— Co masz na myśli? — Hermiona wzruszyła ramionami.

— To wszystko. — Harry naśladował pistolety z palców. — Możesz to bardziej sprecyzować?

— Co, proszę?

— Draco i Hermiona C-A-Ł-U-J-Ą się na drzewie! — skandował George.

— Och, zamknij się! — warknęła. — Umówiliśmy się tylko na kawę.

— Tak, ponieważ nie możecie jej wypić tutaj — mruknął Harry sarkastycznie.

— To tylko kawa! — ryknęła.

— To randka! — wrzasnęli trzej mężczyźni.

Hermiona chwyciła różdżkę i pomaszerowała do przodu, zmuszając ich do wyjścia w pośpiechu. Posłała im groźne spojrzenia.

— Wynoście się z mojego mieszkania i przestańcie zmyślać — syknęła, gdy niemal przywarli do ściany i dzieliła ich jedynie różdżka kobiety.

Mężczyźni gwałtownie skinęli głowami, a ona cofnęła się, weszła do swojego mieszkania i zatrzasnęła drzwi. Oni wymienili spojrzenia, po czym w pośpiechu udali się na górę.

_____________

Witajcie :) w sobotni wieczór pora na kolejną dawkę humoru w postaci rozdziału tego opowiadania. Szczerze mówiąc, byłam zaskoczona, że tak gładko poszło z Ritą, a może po prostu zamydliła im oczy i zrobi wszystko po swojemu? Przekonamy się niebawem. W ogóle wy też cieszycie się na tę kawę Draco i Hermiony? Wszyscy wiemy, że to randka, ale oczywiście Hermiona jak zwykle musi mieć swoje zdanie... no ale fani dramione się cieszą, prawda?

Kolejny rozdział pewnie pojawi się we wtorek. Chciałabym trochę nadgonić tłumaczenie, ale zawsze coś mnie spowalnia, to takie denerwujące... no ale może wreszcie uda się zrealizować chociaż część mojego misternego planu.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłej niedzieli! Enjoy!

1 komentarz:

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy