sobota, 26 kwietnia 2025

[T] Hot for Teacher: Cud męskości

 

Był skończonym idiotą. Dlaczego myślał, że pójście na kolację do domu Wybrańców to dobry pomysł? Ich synowie mogli połączyć siły, tworząc nieco szalone Srebrne Duo, ale on i Potter… to nie ten etap. I nigdy nie nadejdzie. Miał na sobie blizny po Sectumsempra, które to potwierdzały. Dlaczego to robił?

O tak. Hermiona Granger. Ostatnio wyglądała naprawdę świetnie. A ty masz wielką i głupią obsesję na jej punkcie.

Stanął przed lustrem, oceniając swój wygląd. Postanowił założyć szyty na miarę, grafitowy, mugolski garnitur i jasnoniebieską koszulę. Jego twarz zmarszczyła się, gdy nakładał żel do włosów, by uzyskać wygląd „obudziłem się właśnie tak”, co w rzeczywistości wymagało ogromnego wysiłku.

Draco roześmiał się, gdy przypomniał sobie innego Malfoya, który niedawno stał przed jego lustrem i nakładał żel do włosów z taką samą starannością, aby zaimponować tej samej kobiecie.

Spojrzał na swoje odbicie poważnym wzrokiem.

— Posłuchaj, Draco. Nie spierz tego. To pierwszy raz od dekady, kiedy poczułeś się takim mięczakiem dla dziewczyny i dziś będziesz cudem męskości. Nie da rady się tobie oprzeć.

Z ostatnim poważnym spojrzeniem pełnym aprobaty, sięgnął do niezwykle drogie Cote du Rhone i skierował się do kominka.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

Hermiona siedziała w salonie Grimmauld Place 12, popijając wino, starając się nie rozpaść od buzujących nerwów, w jakie zamieniło się jej ciało. Marnie jej to szło.

— Hermiono. Uwielbiam cię. Ale jeśli nie przestaniesz się wiercić i wylejesz wino na moją kanapę, to cię wypatroszę — powiedziała słodko Ginny. — Merlinie, musisz go bzyknąć.

— Już to mówiłaś, Ginny. Ale jeśli to nie jest dla ciebie oczywiste, właśnie próbuję to zrobić.

— Wybaczcie, że przyszedłem wcześniej — powiedział mężczyzna, który miał idealny, seksowny akcent, a Hermiona szczerze miała nadzieję, że to nie Draco Malfoy.

Ginny ożywiła się.

Malfoy! Tak się cieszę, że przybyłeś właśnie teraz.

Hermiona zarumieniła się bardziej, niż kiedykolwiek uważała za możliwe. No i pozamiatane. Nigdy więcej się nie odezwę. Moi uczniowie będą musieli nauczyć się Legimencji, żebym mogła im przekazać materiał z zajęć.

Draco dołączył do niej na kanapie i przywitał ją niespodziewanym pocałunkiem w policzek.

— Hermiono, pięknie wyglądasz.

Skreśl to. Teraz była czerwona jak burak.

— Ty też wyglądasz niczego sobie.

Boże, jak ładnie pachniał. Co to za zapach? Esencja Idealnego Mężczyzny?

Uśmiechnął się i przysunął bliżej niej na kanapie. Ginny przewróciła oczami na tę wymianę zdań.

— Więc Malfoy.. wiedz, że obiecałam nie gadać głupot i nie nazywać cię „fretką”. Pierwszy raz u nas jesteś?

— Zauważyłem. Jakie to eleganckie z twojej strony. I tak, nigdy wcześniej tu nie byłem.

— BRUT! ZGNILI ZDRAJCY KRWI ZWIĄZANI ZE SZLAMAMI!

Oczy Draco szeroko się otworzyły.

— Co to, kurwa, było?

— Portret Walburgi Black — odpowiedziała beznamiętnie Ginny. — Przeważnie ją ignorujemy.

— DZIEDZIC SZLACHECKIEGO RODU ZALECA SIĘ DO PODŁEJ SZLAMY! DZIĘKI BOGU, ŻE TWÓJ DZIADEK NIE DOŻYŁ TEGO DNIA!

Draco skrzywił się, odwracając się do Hermiony, która powstrzymywała śmiech. Spojrzał na nią z zaskoczeniem.

— Jak może ci to nie przeszkadzać?

Hermiona przewróciła oczami.

— Cały czas tu przychodzę. W pewnym momencie wszystkie rasistowskie teksty, które wypowiada, stały się zabawne.

Draco wyglądał na zaskoczonego.

— Zakładam, że mówi o tobie i mnie. Skąd mogłaby to wiedzieć?

— Nie mam pojęcia, co zrobiła, zanim umarła, ale muszę przyznać starej wiedźmie, że miała szalone umiejętności.

Draco uśmiechnął się i położył rękę za nią na kanapie. Hermiona wzięła łyk wina na odwagę i odwzajemniła uśmiech. Przysunął dłoń bliżej, by musnąć jej ramię, jego wzrok był utkwiony w jej różowych ustach w kształcie kokardy, mokrych od wina, które piła. Wysunęła język, by oblizać wargi.

O Merlinie, chciałbym…

— ŚMIESZ MIEĆ ROZPUSTNE FANTAZJE O CHOLERNEJ, BRUDNEJ DZIWNE W DOMU MOICH PRZODKÓW, TY ŚMIECIU I ZDRAJCO KRWI!

Przerażenie Draco na temat absolutnie trafnej analizy jego stanu psychicznego przez portret było widoczne po wyrazie jego twarzy. Jego rumieniec dał Hermionie popalić. Natychmiast odskoczy, wyjmując rękę zza kanapy i kładąc ją na kolanach.

Ginny zachichotała z nieskrywaną radością.

— Ta stara suka jest zabawna, prawda? Ale nie martw się. Ona sama w sobie nie potrafi „czytać w myślach”. Po prostu ma ten bezbożny talent do wyczuwania zdrajców krwi mieszkających pod jej dachem — poinformowała go ćwierkającym tonem głosu. — Wybaczcie, muszę sprawdzić pieczeń.

Po czym wyszła z pokoju, podskakując.

Hermiona nieśmiało zagryzła wargę. Draco zmrużył oczy i potarł twarz, zanim odważył się na nią spojrzeć.

— Chyba jesteśmy kwita.

Uśmiechnął się do niej.

Roześmiała się.

— Chyba trochę się lubimy, co?

On też się uśmiechnął i wsunął luźny kosmyk włosów za jej ucho.

— Tak. Chyba się lubimy.

Jego palce powędrowały w dół jej szyi. Pochylił się i zamknął oczy. Ich usta były tak blisko, że w końcu miały się zetknąć. Tak blisko…

OŚMIELASZ SIĘ DOTYKAĆ TEJ OBRAŹLIWEJ, MAŁEJ DZIWKI W DOMU BLACKÓW! OŚMIELASZ SIĘ NAZYWAĆ SIĘ CZYSTOKRWISTYM, GDY TAK NISKO UPADŁEŚ!

Draco odsunął się z frustracji i potarł twarz.

— Trzeba coś zrobić z tym wścibskim, starym nietoperzem.

Hermiona się roześmiała.

— Możemy użyć zaklęcia wyciszającego, ale nie działa długo. Zajmę się tym.

Gdy szła w stronę obrazu, Draco musiał się powstrzymać od gapienia się na jej tyłek w pół kroku, aby zmarła pani Black nie wyjawiła jego niecnych myśli Merlinowi i całemu światu.

Sieć Fiuu ożyła i do salonu wszedł Harry Potter z przytłoczonym wyrazem twarzy.

— Ech. Hej, Malfoy.

Wykonał lekki ruch ręką, który mógł być machnięciem, zdjął kurtkę i usiadł na krześle obok Draco.

Ginny pojawiła się z dwoma kieliszkami wina.

— Wydawało mi się, że słyszałam, jak wchodzisz. Okropnie wyglądasz.

— Dziękuję ci, moja droga żono. Cieszę się, że po piętnastu latach małżeństwa wciąż jest żar między nami — powiedział Harry beznamiętnie, przyjmując kieliszek wina od Ginny.

Draco przyjął drugi i stłumił chęć wlania całej zawartości do gardła jednym haustem.

— Gdzie jest Hermiona? — zapytał Harry.

— Poszła rzucić zaklęcie wyciszające na portret mojej kochanej, starej ciotki.

Harry skinął głową.

— Powinno działać przez godzinę.

Draco pokręcił głową, dziwiąc się, że ktoś może żyć z tak obraźliwym artefaktem.

— Jesteś szefem Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów, Potter. Dlaczego nie możesz wezwać kogoś, kto mógłby usunąć to paskudztwo?

Harry wzruszył ramionami.

— Szczerze mówiąc, w tym momencie to trochę biały szum. To tak, jakbyś miał rybkę, o którą w ogóle nie dbasz, a najgorsze, co musisz robić, to pamiętać o karmieniu jej. Taki rodzaj dynamiki.

Draco przewrócił oczami i mruknął pod nosem:

— Wariaci.

Sieć Fiuu ożyła, ogłaszając przybycie Rona i Susan Weasley z domu Bones. Oczy Draco rozszerzyły się na widok gości. Nie zdawał sobie sprawy, że to impreza Złotego Trio, na którą wpadł.

Właśnie tego potrzebowałem. Byłego chłopaka dziewczyny, która mi się podoba, który mnie nienawidzi i jest tu, żeby patrzeć jak się rozbijam i płonę.

_____________

Witajcie :) w sobotnie popołudnie zapraszam na nowe rozdziały tłumaczenia. Przed nami kolejne trzy, reszta pojawi się w maju. Nie przedłużając, zapraszam na kolejny. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy