poniedziałek, 21 kwietnia 2025

[T] Ocean między nami: Rozdział 7

 

— Nie chcę stąd wyjeżdżać. Ani dziś, ani jutro, nigdy — wyszeptał Draco, delikatnie całując jej skroń, gdy skończyli, leżąc błogo w poduszkach.

— Powiedziałeś, że nawet nie chcesz studiować na Oksfordzie — przypomniała mu Hermiona, przesuwając palcami po jego piersi.

— Miałem na myśli ten pokój — poprawił się. — Po prostu tu zostańmy.

Hermiona wpatrywała się w niego, jej oczy go prześwietlały.

— Jutro rano świat nadal będzie się kręcił, Draco. Masz tyle samo możliwości, co wszyscy inni. Dlaczego z nich nie skorzystasz?

Usiadła i przywołała pióro wraz z pergaminem.

— Co robisz?

Zaśmiał się.

— Listę. Czym się interesujesz?

— Quidditchem, muzyką i pikantnym jedzeniem. Chciałbym podróżować, może do Bangkoku.

Zachichotała, zapisując wszystko.

— Co jeszcze?

— Czytanie… więcej czytania.

Zmrużyła oczy, patrząc na niego żartobliwie.

— To nie są cele życiowe, Draco.

Westchnął.

— Jestem szczęśliwy, kiedy rysuję — przyznał. Przyciągnął pergamin do siebie i przeczytał zapiski. — Chyba zapomniałaś o najważniejszym — rzucił jakby od niechcenia.

— O czym? — zapytała, pozwalając mu wyrwać pióro ze swoich palców.

Napisał Hermiona na początku listy, po czym wyrzucił pióro i przetoczył się na nią, połykając jej chichoty, gdy ponownie ją pocałował.

 

~*~*~*~*~*~*~*~

 

Draco długo czekał przed salą rozmów, całkowicie ignorując, gdy wywołano go na ostatnią rozmowę. Wiedział, czego chce, a Oksford nie był częścią tego planu.

— Powiedz nam, panno Granger, dlaczego wybrałaś Oksford?

Pytanie egzaminatora przemknęło przez drzwi.

— Czy zna pan porównanie do przykutego łańcuchami hipogryfa? Hipogryfy są jednymi z najpotężniejszych magicznych stworzeń, jakie istnieją, jednak gdy są przykute łańcuchami, nie walczą ani nie ciągną. Analogia ta jest zwykle używana do opisania samoograniczającego się zestawu przekonań: większość ludzi jest o wiele bardziej zdolna niż sami to przed sobą przyznają — wyjaśniła Hermiona, a Draco uśmiechnął się, wyobrażając sobie sposób, w jaki gestykulowałaby, przykuwając ich uwagę.

— Zaczynam zdawać sobie sprawę, że związałam się ze swoją przyszłością, przez co nie dałam sobie czasu na cieszenie się małymi rzeczami. Teraz wiem, że to przystanek, który robimy po drodze, tworzy nasze prawdziwe życie. Zdałam sobie sprawę, że już nie boję się przyszłości, ponieważ to w teraźniejszości decydujemy, czy nasze marzenia się spełnią i czy staniemy się ludźmi, którymi zawsze chcieliśmy być. Potrzeba odwagi, aby myśleć poza teraźniejszością. Czasami spojrzenie innej osoby rzuca nowe światło na naszą przyszłość. Po raz pierwszy czuję, że dotarłam do celu. Nie chcę przyspieszać ani się cofać; chcę być tutaj i z tego czerpać.

Draco uśmiechnął się, opierając głowę o framugę drzwi. Była cudowna, idealna. Razem mogli wszystko.

— Każdy zasługuje na świat pełen możliwości; by marzyć, być tym, kim się chce, kochać kogo się chce. Teraz widzę moją przyszłość wyraźniej niż kiedykolwiek.

Draco siedział i słuchał, jak kończyła rozmowę, biorąc ją za rękę, gdy wyszła z sali. Poczekał, aż przejdą w mniej uczęszczany korytarz, aby ją pocałować, podnieść i zakręcić. Rozstali się przy kominku, Draco dołączył do Pansy, a Hermiona do Ginny.

Puścił do niej oko, zanim zniknęła w zielonych płomieniach. Pansy przewróciła oczami i pociągnęła go za sobą. Weszli do Dworu i zastali tam ciszę oraz pokój ciężki od napięcia.

Lucjusz opierał się o biurko, czekając na nich.

— Usiądźcie — rozkazał.

— Ojcze, wszystko w porządku? — zapytał Draco, stając przy krześle Pansy, która automatycznie usiadła.

— Powiedziałem, usiądź — powtórzył Lucjusz.

Draco usiadł na poręczy krzesła Pansy, nie chcąc słuchać narzekań. Lucjusz westchnął, zirytowany.

— Narcyza zaraziła się smoczą ospą — powiedział cicho, nie patrząc na nich.

Draco i Pansy zaczęli mówić jednocześnie.

— Gdzie ona jest…

— Jak się czuje…

— Nie żyje. — Lucjusz wypowiedział te słowa ostro, chłodno, bez emocji. — Udaliśmy się do Świętego Munga przedostatniej nocy. Nie mogli nic zrobić. Mam szczęście, że się nie zaraziłem. Teraz dezynfekują Dwór.

— Dlaczego nas nie zawiadomiłeś? — zapytała Pansy łamiącym się głosem, a łzy spływały jej po policzkach.

— Narcyza była dumna z waszych osiągnięć, z waszych rozmów. Nie chcieliśmy wam przeszkadzać.

Sieć Fiuu rozświetliła się na zielono i w ogniu pojawiła się twarz. Lucjusz podszedł i natychmiast zaczął cicho z nim dyskutować.

— Mówiłem ci, że zadowolenie inwestorów jest naszym priorytetem — powiedział uszczypliwym tonem. — Nie możemy sobie na to pozwolić… nie, wiem o tym! — rzekł Lucjusz, przekrzykując każdego, kto ośmielił się mu przerwać.

Draco zacisnął dłonie w pięści, w jego głowie odtwarzało się wspomnienie kłótni z matką. Był zimny, zdystansowany, niegrzeczny. Traktował ją tak, jak ojciec zachowywał się wobec niego. Zbierało mu się na wymioty. Spojrzał wściekle na plecy ojca, nienawidząc go bardziej niż kiedykolwiek.

Pansy dostrzegła to, wyciągając rękę, by chwycić go za rękaw.

— Draco, nie — ostrzegła.

Jednak zignorował ją i rzucił się na ojca, krzycząc i płacząc, uderzając go raz za razem.

Snape pojawił się w mgnieniu oka i odciągnął go, gdy Lucjusz warknął i rzucił się na niego. Snape rzucił szybkie Protego, rozdzielając ich tarczą. Pansy szlochała szczerze na swoim krześle, praktycznie zawodząc. Draco odwrócił się i wściekły wyszedł z Dworu. Przechadzał się po ogrodzie różanym matki, przesuwając kciukiem po zegarku kieszonkowym, który mu podarowała, wpatrując się w misterne zawijasy i pętle oraz migoczące M pośrodku.

W jednej chwili jego plany się zmieniły. Nie mógł zawieść Narcyzy. Uhonoruje jej życzenia po jej śmierci, czego nie udało mu się zrobić za jej życia. Będzie żył tak, jak dla niego zaplanowała życiem, którego chce jego ojciec. Hermiona będzie musiała zrozumieć. Rodzina jest najważniejsza. Włożył zegarek z powrotem do kieszeni na piersi i wrócił do Dworu.

_____________

Tak oto kończy się ta historia. Mam nadzieję, że autorka postanowi napisać kontynuację, ponieważ czuję wielki niedosyt. Wiem, że tak było w serialu, na którym głównie się wzorowała, ale i tak mi smutno, że tak się wszystko potoczyło. Słodko-goszkie zakończenia zdecydowanie nie są moimi ulubionymi. A Wam jak się podobało? Dajcie znać.

Teraz robię sobie krótką przerwę od publikacji tłumaczeń, ponieważ chciałabym mieć więcej czasu na samo tłumaczenie i trochę odetchnąć na urlopie. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z moim planem. Najbliższa publikacja jest planowana na 30 kwietnia w moje urodziny. Planuję wtedy opublikować kolejny rozdział „To, co jest między nami”. Na resztę musicie poczekać do maja.

Tyle ode mnie. Komentujcie i oceniajcie. Miłego tygodnia. Enjoy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

✪ Dziękuję, że tu jesteś ;)
✪ Jeśli możesz, zostaw po sobie ślad. Komentarze są dla mnie napędem do dalszej pracy ;)
✪ Nie spamuj od tego jest odpowiednia zakładka (SPAM)

Obserwatorzy